
Kiki
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Kiki
-
Marcel, NIE L-karnityna, tylko Acetyl L-karnityna. To sa dwie rozne rzeczy!
-
marcel, nawet gdy to bedzie placebo, to warto sprobowac. Jeg mam zaufanie do zielarstwa i sama czesto kupuje i...zazywam przerozne nalewki na ziolach. Czasami uspakajam sie Labofarmem, ktory odkrylam przez przypadek i stwierdzam, ze na mnie dziala. Moj tato zbieral przerozne ziola i sie nimi leczyl. Mial pare roznych dolegliwosci, ktore przychodza, ze tak powiem z wiekiem, niemniej zawsze potrafil sobie pomoc. Zmarl na bialaczke w wieku 77 lat, w sumie do dzis mam podejrzenia, ze zostala ona u niego wywolana roznymi lekami, ktore zaczal brac pare lat przed swoja smiercia. Moj tatko bardzo kochal i rozumial matke nature, dlatego nigdy nie widzialam go aby kiedykolwiek zabil pajaka czy innego gada :o), ot takiego go pamietam. Jezdzil na rowerze prawie do smierci. Fajny byl. :o)
-
Ten link co podalam do filmiku, to typowy przyklad arogancyjnego nastawienia do medycyny alternatywnej. Poza tym ten gosc jest znanym sceptykiem wszystkiego co ma zwiazek z medycyna niekonwencjonalna. Ciekawe jest to, ze sam jest iluzjonista :o)))). marcel, tu masz link: http://www.dagomed.com.pl/pl/produkty/granulki/ignatia---dagomed-nr-14-stres/ Ja sprawdzilam sklad i nie mam obaw czy zastrzezen. Uwazam, ze warte sprobowania. Cena tez jest OK.
-
Ciekawostka o homeopatii. http://www.youtube.com/watch?v=K2yrCpJF780
-
Apteka SLONIK :o))))
-
p.s. znalazlam, Apteka Sonik. Kupilam 2 opakowania :o)
-
~~roman, wyobraz sobie, ze jestem bardzo zainteresowana tym lekiem i chcialabym go kupic, ale nigdzie nie moge znalesc mozliwosci kupienia poprzez internet. To ze lekarze krzywo sie patrza na ten dar dla naszych zmaltretowanych lekami umyslow, nie dziwi chyba nikogo. Pomysl ile ci sflustrowani lekarze zaczna tracic ze swego dochodu z wypisywanych recept na lekarstwa antydepresyjne. Przy okazji chce podzielic sie z wami wszystkimi jedna z najnowszych informacji odnosnie negatywnego wplywu na uklad nerwowy zastrzykow znieczulajacych, ktore dostajemy podczas wizyty u dentysty. NIEODWRACALNE zmiany w mozgu. Kiedys tez sie nad tym zastanawialam, ale jakos poszlo mi to w zapomnienie.
-
Anna_26, proponuje abys zaczela od oczywiscie jednej z ksiazek Wayna W. Dyera *Kieruj swoim zyciem*. http://www.dobreksiazki.pl/b3141-kieruj-swoim-zyciem.htm Jest to odpowiednia ksiazka na poczatek znajomosci z Dyerem, ze wzgledu na fakt iz mozesz ja czytac na wyrywki i wybierac sobie poszczegolne rozdzialy, w zaleznosci od potrzeby i sytuacji. Ta ksiazka jest jak ukladanka puzzle, ktora uklada sie cale zycie, dlatego powinnas ja sobie ja kupic i polozyc na widocznym miejscu. Z czasem dobrze bylo bygdybys przeczytala wszystkie jego ksiazki, bo kazda z nich jest kopalnia wiedzy i prawdziwym darem dla nas wszystkich.
-
Anna_26, Uchwycilas swoim postem cos bardzo istotnego. Napisalas: „Jak mam za dużo nagromadzonych w sobie ciezkich emocji i nie umiem sobie z nimi poradzic wtedy.....” i tu sie zatrrzymam zanim zacytuje cie dalej. Chodzi wlasnie o to, aby nauczyc sie nie dopuszczac do nagromadzenia emocji. Im wieksza kula emocji tym mocniej uderza. Sygnalem nie jest jak piszesz lek, ale wlasnie juz te pojedyncze emocje. Lek jest reakcja na sygnal, ktorym sa wlasnie emocje. Im wiecej emocji na raz tym silniejsza bedzie reakcja czyli lek. „....moje myśli nie są już takie przerazające”. I o to wlasnie chodzi aby nie bac sie swoich emocji, ktore nie przychodza przeciez z nikad. Psychoterapia polega w duzej mierze na nauce o lekach i pracy nad nimi, ale przede wszystkim polega na nauce wlasnie o emocjach i o tym jak z nimi sobie radzic aby nie wyzwalaly one stanow lekowych. Jeszcze cos à propos ksiazek. Na poczatku mojej choroby polykalam jedna ksiazke po drugiej bo inni je polecali, w tym psychoterapeuci i zwlaszcza psycholodzy. I chyba przez to trzeba przejsc, niemniej uwazam, ze co za duzo to nie zdrowo. Poniewaz ja sama zawsze uwazalam i w dalszym ciagu uwazam, ze podstawowa przyczyna lekow i nerwic sa stosunki miedzyludzkie, postanowilam ktoregos dnia znalesc cos na ten temat. I znalazlam...., ksiazki napisane przez czlowieka ktory zostal moim mentorem, jesli mam uniknac okreslenia guru.:o) WAYNE W. DYER, nazywa sie ten pan. Psycholog, ktory pisze o realiach zycia takich jak np. manipulacje innych innymi, ktore maja wplyw na nasze samopoczucie i zycie. Dyer, daje mase wskazowek na to jak radzic sobie w zyciu codziennym. Okresle tego czlowieka jednym slowem: Geniusz :o) Polecam serdecznie.
-
A tu cos na zachete, fragment z jednej z ksiazeczek.WARTO, WARTO przeczytac.:o) ftp://ftp.helion.pl/online/gamezy/gamezy-1.pdf
-
Witaj Jadwigo, niestety ale widze, ze nie przeczytalas moich wczesniejszych postow, bo ja pisalam i w dalszym ciagu pisze w sumie o tym samym co ty i ten czlowiek. Pisalam wczesniej, ze weszlam no to forum przez przypadek, szukajac informacji o lekach zwiazanych z choroba Alzheimera na ktora zmarla moja mama, a nie z powodu moich wlasnych lekow, ktore sa u mnie bardzo sporadyczne i z ktorymi radze sobie w sumie w mgnieniu oka. Powracajac do ksiazek. Nadmienilas ksiazke „Sekret” napisana przez Rhonde Byrne. Ksiazka ta pojawila sie na rynku z tego co pamietam jakies 4-5 lat temu akutat w okresie w ktorym leki staly sie bardzo „modne”, tzn. zaczeto o nich mowic glosno. Widzisz Jadwigo, Rhonde Byrne jest madra kobieta, niestety nie dlatego, ze duzo wie, ale dlatego, ze wie gdzie i co szukac. Ale to co ona sprzedaje jako swoje, nie jest jej, o czym malo kto wie, a to o czym Rhonde Byrne napisala zostalo napisane duzo wczesniej i przez zupelnie kogos zupelnie innego. Rhonde Byrne wrzucila czyjas ksiazke na swoj komputer, powycinala z niej fragmenty i dodajc pare wlasnych uwag stworzyla „Sukces”, hm......na swoim kacie bankowym. :o)))))). Ksiazka Florance Scovel Shinn napisana przez nia w 1945 roku, byla manuskryptem Sukcesu Rhonde Byrne. Polecam goraca. Mozna kupic te ksiazke jako calosc albo jako 4 ksiazeczki. Ja kupilam te ksiazeczki w 2005 roku i od tamtej pory leza one na moim biurku i zagladam do nich w dalszym ciagu od czasu do czasu. *Autorka tej książki należy do grona najlepszych mentorów, a jej słowa są jak łyk orzeźwiającej wody w upalny dzień. Bezpośredni styl i zrozumiałe wyjaśnienie zasad obowiązujących we Wszechświecie pozwalają nam ogarnąć myślą solidną część ponadczasowej mądrości. Wiele lat po pierwszym wydaniu tego przewodnika nadal zalicza się on do najważniejszych pozycji z zakresu rozwoju duchowego. Zbierz plony swojego życia: · Dowiedz się, czym są *nożyczki umysłu*. · Poznaj prawo substytucji. · Doceń siłę podświadomości i Twój *boski umysł*. · Wygrywaj dzięki pozytywnemu nastawieniu i odpowiednim afirmacjom. · Zaprzyjaźnij się ze swoim przeznaczeniem.* Polecam goraco. Milego dnia :o)
-
Hmmm..., roman, przeczytalam jeszcze raz i to bardzo uwaznie twoj poprzedni post, tak dla scislosci, :o))))) i przypomnialam sobie, ze jako dziecko bylam szczepiona przeciw....chyba gruzlicy, a szczepionka byla podana mi w formie wlasnie w formie syropu. Nie widze nigdzie abys wczesniej napisal cos o granulkach czy jezyku, natomiast widze cos o szczepionce..., stad to skojarzenie. Niemniej ciekawa jest twoja informacja o tym Komleksie. http://www.dagomed.com.pl/pl/produkty/granulki/ Dzieki za porade. :o)
-
A tutaj link do ulotki tego Kompleksu. http://www.vena-vita.pl/upload/file/sonna-stres.pdf
-
Najgorsze w dojrzewaniu , omijam okreslenia: starzeniu sie :o))))))), jest fakt, ze czlowiek widzi swiat ( i ludzi ) takim jaki on jest a nie takim jakby chcial aby byl. Niestety ale doswiadczenia zyciowe robia swoje. Oczywiscie nie znaczy to, ze z biegiem lat zatraca sie totalnie poczucie humoru czy radosc zycia, ale wszystko jednak odbiera/widzi sie inaczej. Wazne jest aby zachowac przyslowiowego dzidziusia w brzuchu. U mnie jeszcze on siedzi, ale jakos tak jakby bylo mu juz troche niewygodnie. Dlaczego o tym pisze? Mam wrazenie ze dzis ludzie szybko dorosleja, za szybko...,nie wiem, moze jestem w bledzie....czysta restrospekcja. Ostatnio chodzi mi po glowie bujak, taki duzy, gleboki i wiklinowy.:o)
-
Luk, ja kiedys w nocy zadzwonilam po pogotowie, bo czulam paraliz w calej prawej strony mojej twarzy i nawet *widzialam*, ze jeden kacik moich ust byl obwisly. Jezyk czulam tak jakby byl potrojnej wielkosci i uniemozliwial mi mowienie i polykanie. Mialam tak pare razy. Nie boj sie, na pewno nie udusisz sie jezykiem. Niestety, ale takie sa objawy nerwicy i lekow.W sytuacjach bardzo meczacych zrob sobie ciepla herbatke i popijaj malymi lyczkami.
-
Dziewczyny, musicie konicznie pozbyc sie tego wstydu i zrzucic z siebie pietno winowajcy i nie traccie juz wiecej waszej energii na przekonywanie innych o tym jak sie czujecie i co wam dolega, bo nie warto-i to nie zaleznie czy to w obec rodziny czy w obec kogos obcego. Moja siostra powiedziala mi kiedys, ze to zadne leki a tylko moj charakter. Od tamtej pory nigdy z nia na ten temat nie rozmawialam, no bo i po co. Ostatnie czego nam potrzeba to krytyka innych. Ja w dalszym ciagu czuje sie kiepsko, w sumie to od ostatniego ataku mam stan lekowy i tak jak nigdy gniecie mnie w zoladku i uciska w klatce persiowej. Ale jak pisalam jestem w mlyni spraw i trudno jest mi sie nie denerwowac. W dzien wzielam belergot i przed pojsciem do lozka wezme chyba waleriane. Pogoda u mnie tez jest taka uciskajaca i rozchodzi mi sie tez po kosciach.:o))))) http://www.youtube.com/watch?v=5jJvvGqdPVk :o)
-
Moje ataki siedza w glowie dlatego podczas takiego seansu jestes pewna, ze to wylew. Wrazenie jest takie jakby ktos rozbil mi jajko na glowie ktoro stopniowo zalewa mi cala glowe. Do tego dochodza zawroty glowy i nogi z waty no i to przekonanie o tym, ze zaraz strace przytomnosc. Dzis mialam mozliwosc wyprobowac cos nowego tzn. totalne poddanie sie lekowi. Nie robilam zadnych wdechow ani medytacji, poprostu bylam otwarta na lek. Wazne jest aby nie myslec doslownie o niczym. Jest to trudne bo przeciez czuje sie te wszystkie somatyczne uczucia i reakcje. Podsumowyjac to bylam zmeczona, ale nie zuzylam duzo energi podczas samego ataku. Zamiast dryptac tam i z powrotem i przymierzac sie do wyjscia tylko po to aby wrocic z powrotem do pokoju, po prostu zlapalam kurtke w reke i telepiac sie wyszlam szybko z domu. Podczas momentow w ktorych bylam pewna, ze w ulamku sekundy bede lezala zaraz na chodniku, powiedzialam sobie: dobra no i juz, to bede lezala i szlam dalej. Po drodze natknelam se na sasiadke z ktora troszke pogaworzylam i podryptalam dalej. Powiedzialabym, ze zlamalam atak piec minut przed dwunasta. Co prawda byl na stopniu 8, ale byl do zniesienia i nie dopuscilam do jego szczytowania no inie balam sie. Ostatni tak silny atak mialam chyba z pare miesiecy temu i to tez z powodu zaistnialej sytuacji, ktora miala miejsce pare godzin przed atakiem.
-
Dzis wczesnie rano mialam atak paniki, w skali 1-10, 8. Atak trwal z dobre pol godziny. Wyszlam szybko z domu aby obejsc na okolo dom, ledwo szlam, ale nie panikowalam. Powodem ataku bylo wczorajsze zabranie zarzadu, ktoro trwalo od 19.00 do 23.30. Bylam skolowana tym wszytkim. Obudzilam sie okolo 5 nad ranem, usiadlam przy komputerze, aby napisac referat i nagle bum., bum, bum. Wiadomo, bo przypominalam sobie wszystkie wczorajsze zgrzyty. :o)))) Milego dnia, a ja musze sie polozyc na 2 godziny., tak zawsze mama po ataku.
-
do Gosieńka, czy tak na pewno aby te studia byly twoim marzeniem. Piszesz, ze studjujesz zaocznie. Czy pracujesz i studjujesz? Ja sama swego czasu studjowalam i po poltora roku przerwalam studia, bo doszlam do wniosku, ze to jednak nie bylo to co myslalam, ze bylo moim marzeniem. Wtedy nie mialam jeszcze lekow. Pozniej skonczylam inne studia. Moja rada: przemysl sama i ocen swoje mozliwosci. Satysfakcja posiadania dyplomu nie jest gwarancja na prace. Zdrowie jest najwazniejsze.
-
Bulka, twoje mysli sa, ze tak powiem na czasie. Przeciez jestesmy nieustannie faszerowani informacjami o sytuacjach zagrozenia i o tym ze zycie jest albo strasznie i niebezpieczne albo zupelnie zwariowane. Nie raz mialam taka sytuacje, ze podczas zebrania w pracy nagle chcialam co krzyknac i wyrzucic z siebie. Konczylo sie tym, ze musialam opuscic pomieszczenie i zaczerpnac swierzego powietrza. Strach o to, ze moze sie przydazyc cos tragicznego tym ktorych kochamy jest spotengowany o ludzi majacych leki. Co jest zupelnie zrozumiale ze wzgledu na to, ze ci ktorych kochamy sa jakby czastka nas samych. Ona25, zaczne o tego, ze ja nie moge dac ci gwarancji na skutecznosc lekow antydepresyjnych, ale jako iz sama przeszlam przez lekowy ogien, moge podzielic sie moimi spostrzezeniami i przekazac pare wskazowek i uwag. Jestes mloda i aktywna, studjujesz i nie mozesz sobie pozwolic na wielomiesieczna lekowa przerwe, zwlaszcze gdy dostep do psychologa jest bardzo ograniczony ze wzgledu na milowe kolejki jak i bajonskie ceny. Ja sama jak pisalam nie jestem zwolenniczka leczenia farmakologicznego, niemniej wiem, ze leki antydepresyjne moga postawic czlowieka na nogi. Ale niestety to bedzie wszystko. Sprawa jest tego rodzaju, ze leki antydepresyjne daje najlepszy efekt i spelniaja poniekad swoja role ale tylko podczas samych depresji, ktore w duzym procencie poprzedzaja rozwoj stanow lekowych. Chodzi o stan depresji, takiej prawdziwej i namacalnej, nie o smutku, ktory jest czescia zycia kazdego czlowieka. Moje leki byly poprzedzone depresja, tzn. swiat wokol mnie przestal istniec, byla jedna wielka czarna dziura. Wlasnie gdy mialam moja depresje, tzw. epizod depresyjny, wyladowalam w ambulatorium psychiatrycznym gdzie przepisano mi Zoloft i Alopam - cos w stylu Xanaxu. Moja depresja trwala 3-4 miesiace podczas ktorych bylam leczona Zoloftem i uspakajana Alopamem. Zoloft podniosl mnie z lozka på jakis 2 miesiacach, niestety ale po tych 2 miesiacach rozszalaly sie na dobre moje stany lekowe, ktore tatalnie uniemozliwily mi codzienne funkcjonowanie. Bylam na chorobowym pol roku, z calego etatu zeszlam na pol etatu, z pol etatu na zlecenia. Zaczelam sie izolowac, nawet jedzenie zamawialam przez internet. Jak pisalam wczesniej, mialam niesamowite szczescie, ze natrafilam na wspanialego lekarza rodzinnego, ktory mna pokierowal i zapoznal mnie ze swiatem psychoterapii i medytacji. Po 4 miesiacach zostawilam Zoloft ale bralam w dalszym ciagu Alopam, ktory uzaleznia. Powrot do zycia idzie niestety malymi kroczkami. Podobnie jak ty, nie bylam w stanie pojsc i cos sobie kupic, sama mysl o wielkich sklepach, muzyce, setkach ludzi, blokowala chec kupienia sobie czegos fajnego, nie mowiac juz o zyciu towarzyskim. Powrot do normalnosci zaczelam od robienia zakupow w godzinach przedpoludniowych ale nie zmuszalam sie do tego. W moim przypadku totalna konfrontacja z *niebezpieczenstwem* tak czesto zalecana przez terapeutow, nie zdawala egzaminu. Owszem zmuszalam sie do spojrzenia ekowi w oczy, ale robilam to w moim tempie. Ja powracalam do zdrowia systematycznie ale powoli, dlatego efekt jest trwaly. Niezapomne jakim to bylo dla mnie przezyciem, gdy po paru latach przerwy bylam w stanie usiasc z kolezanka i napic sie kawy w zatloczonej kawiarnii a potem pojsc do super sklepu i kupic sobie super ciuch, nie uciekajac w panice ze sklepu, scigana spojrzeniami ekspedientki. Podsumowujac: sprobuj te leki, moze postawia cie po 3-4 miesiacach na nogi. A co masz wzisc to nie mam pojecia. Jesli chodzi o uzaleznienie, hmm.... Jesli ograniczysz sie tylko do brania lekow to bedziesz od nich uzalezniona w ten czy w inny sposob. Powodzenia.
-
Ostatnie badania nukowe wykazaly, ze witamina D ma wplyw na uklad krwionosny. Jak wiadomo zrodlem witaminy D sa promienie sloneczne. Dlatego jesienia i zima trzeba koniecznie uzupelniac brak tej witaminy. http://www.kobieta.info.pl/nadcinienie/270-witamina-d-wpywa-korzystnie-na-zdrowie-ukadu-krwiononego Zgadzam sie w zupelnosci co do wplywu pogody na nasz stan zdrowia. Ja tez reaguje na zmainy cisnienia i wilgoci w powietrzu. Poza tym odczuwam bardzo wplyw zanieczyszczenia powietrza na moje samopoczucie. Do Martynika, pozyczylam w biblotece te ksiazke ktora polecalas, Anny Klasen. Autorka bardzo wyraziscie opisuje leki i panike jak i sama terapie. Nic dodac nic ujac. Ta sama terapie przeszlam ja sama z pozytywnym rezultatem. Ciekawe jest tez to, ze podobnie do Anny i ja jako dziecko mialam trudnosci z odstapieniem mojej mamy na krok i ciagle za nia tesknilam. Pamietam gdy pojechalam w pierwszej klasie szkoly podstawowej, na kolonie, tak bardzo rozpaczalam z tesknoty za mama, iz dziadek na polecenie opiekunki, przyjechal i zabral mnie do domu juz po paru dniach. Teraz jak tak siedze i wspominam ten okres kolonijny to pamietam w szczegolach przebieg wydarzen a bylo to bardzo dawno temu.... :o))))). Tak, pierwszym psychicznym ciosem byla dla mnie rozlaka z moja mama. To nie jest istotne jak dlugo trwa taka rozlaka. U niektorych dzieci nawet mozliwosc ewentualnej rozlaki z matka czy z ojcem moga wywolac stany lekowe. Dzis jestem tez pewna tego, ze strach przed utrata moich rodzicow mial wplyw na moje stany lekowe. Jak pisalam wczesniej stracialm w ciagu ostatnich 7 lat i tate i mame. Mama zmarla w czerwcu tego roku. Baaaardzo za nia tesknie, ale moje leki jakby umarly razem z nia.
-
Zaczelam brac ALC kiedy ogladnelam ten film http://www.youtube.com/watch?v=TYIjxbtk-sw poczytajcie co pisza inni.
-
http://www.apz.pl/czytelnia.php?art=53&kat= Link do artykulu o ACL, przeczytajcie. :o)
-
Michald, ja akurat zamawiam przez internet ten preparat Magnezu do ktorego wczesniej podalam link, zreszta prawie wszystko kupuje ze US albo z Anglii. Witamine B 12 kupuja z Holandii. Niestety, ale ich preparaty sa najwyzszej jakosci. Zwlaszcza amerykanie sa na prawde do przodu. Moja kuracja stosuje od okolo 2 lat. Pierwsze eftekty poczulam gdzies tak po 4 miesiacach. Biore po 2 tabletki po 160mg, czyli moja dzienna dawka jest te 320 plus oczywiscie to co biore z pokarmem. Banany zawieraja dosc duzo magnezu, jem prawie codziennie bananka i pol swierzego ananasa. W zasadzie to kobiety maja czesto wiekszy niedobor magnezu od mezczyzn i niekiedy dzienna dawka magnezu dla kobiet powinna byc nawet okolo 800 mg dziennie. Witamina ktora ma niesamowity wplyw na stany nerwicowe jest tez witamina D, a raczej jej niedobor. Wlasnie mi sie skonczyla i musze zamowic nowa porcyjke. Branie wapna bez witaminy D jest w sumie bezsensowne, bo wapno jest przyswajane tylko dzieki obecnosci witaminy D. Ja dokladnie licze ile co i jak, dltego nie kupuje multiwitaminowych zestawow. Mimo tych wszystkich witamin i mineralow ktore biore, to najistotniejszym preparatem, ktory mi pomog w moich lekach jest Acetyl L-karnitina. Biore 650 mg dziennie. http://www.dopalacze-mozgu.pl/acl.php W Europie malo kto zna znaczenie tego preparatu, dziwi mnie to, bo na prawde jest to preparat niesamowicie wzmacniajacy uklad nerwowy. Eftekty poczulam gdzies tak po pol roku. Mysle szybciej tak jakbym miala swierzy umysl i przede wszystkim odeszly moje ataki lekow. Wierze, ze to dzieki temu preparatowi. Polecam serdecznie.
-
Dodam jeszcze, ze biore tez vitamine E - 1000 microgramow dziennie. Jeszcze pol roku temu mialam mase siwych wlosow, a dzis po nich ani sladu.