
Weronika
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Weronika
-
Cześć. Miałam depresje, nerwicę, lęki i jeszcze inne dolegliwości z tym związane. Prawie sobie z tym poradziłam. Piszę prawie, bo zażywam jeszcze 2 pramolany dziennie (to nie są już leki psychotropowe) za jakiś czas mam zmniejszyć dawkę do 1 potem całkiem odstawić. Czuję się super. Z nerwicą depresją itp. męczyłam się 10 lat. Jeśli komuś z was mogę pomóc to jestem do waszej dyspozycji. Odpowiem na każde pytanie zarówno na tym forum jak i bezpośrednio na e-maila. balsamdladuszy@poczta.fm. Kto może to bardziej zrozumieć ? Jak nie osoba, która sama przez to przeszła.
-
Cześć. Miałam depresje, nerwicę, lęki i jeszcze inne dolegliwości z tym związane. Prawie sobie z tym poradziłam. Piszę prawie, bo zażywam jeszcze 2 Pramolany dziennie (to nie są już leki psychotropowe) za jakiś czas mam zmniejszyć dawkę do 1 potem całkiem odstawić. Czuję się super. Z nerwicą depresją itp. męczyłam się 10 lat. Jeśli komuś z was mogę pomóc to jestem do waszej dyspozycji. Odpowiem na każde pytanie zarówno na tym forum jak i bezpośrednio na e-maila. balsamdladuszy@poczta.fm. Kto może to bardziej zrozumieć ? Ja nie osoba, która sama przez to przeszła.
-
Niżej wklejam fragment swojej książki z wizytą u psychologa. Jeśli ktoś chce otrzymać następną część. Proszę przesłać do mnie e-maila. Pierwsza wizyta u psychologa Monika jeździ na wizyty co tydzień. Każdy czwartkowy dzień zaczyna się od wizyty u psychologa. Boi się, że zwariuje. Nie wytrzyma tego. Może psycholog jej pomoże. Może trochę to sobie poukłada w głowie po takich rozmowach. Opowiada tam o swoim dzieciństwie i sytuacji rodzinnej. Wchodzi nieśmiało do poradni. – Dzień dobry. Jestem umówiona z Panią psycholog na godzinę dziewiątą – mówi Monika. – Dzień dobry. Proszę usiąść. Monika siedzi cicho. Nerwowo bawi się swoimi rękami. Po chwili Pani psycholog zaczyna rozmowę. – Co Panią do nas sprowadza? – Rozwodzę się i jest mi bardzo ciężko. Długo rozmawiają o początkach jej choroby. Psycholog pyta też o sposoby leczenia i stosowane leki. Potem wypytuje o dzieciństwo. – Jakie ma Pani wspomnienia z dzieciństwa? – Wychowałam się na wsi. W rodzinie było sześcioro dzieci. Trzy dziewczyny i trzech chłopaków. Ja jestem najmłodsza. Przytrafiłam się swoim rodzicom po dziesięciu latach przerwy od pieluch. Moja najstarsza siostra miała wtedy siedemnaście lat, a najmłodszy brat dziesięć. – Jedyne małe dziecko w rodzinie. Chyba była Pani rozpieszczana przez rodzeństwo i rodziców. – Podobno byłam wybredna. Wszyscy chcieli sprawić, żebym była zadowolona. Jak komuś się znudziło, to drugi przejmował jego rolę. Wychowałam się jak jedynaczka, a przecież nią nie byłam. Podobno pytałam czemu u nas nie ma dzieci, skoro są gdzie indziej. Czułam się samotna. Nie miałam się z kim bawić. Miałam koleżanki. Ale niektóre mieszkały na kolonii. Było tam daleko i dlatego nie można było się zbyt często z nimi spotykać. – Jak się pani wtedy czuła? – Byłam wtedy pewna siebie. Byłam szczęśliwa w dzieciństwie. – Co się potem zmieniło? – Gdy zaczęłam dorastać, czułam się jakaś spięta. Wstydziłam się coś powiedzieć, bo to może będzie głupie. Do czwartej klasy poszłam do szkoły w innej wsi. Tam poczułam się niedoceniona. Nauczyciele mieli swoich pupili. Wstydziłam się chłopców, którzy mi się podobali. Nie umiałam być przy nich na luzie. Czułam jakąś blokadę. Nie umiałam sobie z tym poradzić. Męczyło mnie to. Nie wiedziałam, dlaczego tak jest. Stałam się jakaś zalękniona. Tak mi zostało do dzisiaj. – Ja nie widzę w tym nic chorego – stwierdziła pani psycholog. Jesteśmy ludźmi, nie zwierzętami. Dlatego, gdy nam się ktoś podoba, oprócz oznak czysto instynktownych dochodzą jeszcze inne. Zaczynamy myśleć, czerwienimy się, bije nam serce. – Czy Pani ojciec pił? – zapytała, zmieniając temat. – Nie – odpowiedziała Monika. – Była Pani wychowana pod kloszem. Dostała pani w dzieciństwie wszystko, co najlepsze. Rodzice izolowali Panią od problemów. Dlatego teraz tak ciężko sobie z nimi poradzić. – A jaka jest sytuacja rodzinna Pani męża? – pyta terapeutka. – Jest najstarszy. Ma młodszego o rok brata. Równy rok różnicy wiekowej. Urodzili się w tych samych miesiącach. Ma jeszcze młodszą o sześć lat, upośledzoną umysłowo siostrę. – Czy jest bardzo przywiązany do rodziców? – Tak. Przez cały czas dochodziło między nami do nieporozumień z tego powodu. – Widzi pani. To tak jest. Przez rok on był najważniejszy, kochany, pieszczony. Potem pojawia się brat. On ma roczek. Nie rozumie, dlaczego cała uwaga zostaje skupiona na młodszym bracie. Teraz jego pudrują, smarują oliwką i przebierają. Pani mąż zostaje usunięty na boczny plan. Została w nim ta potrzeba uwagi ze strony rodziców. Mieliście bardzo trudny związek. Taki mąż takiej żonie nie dogodzi nigdy. Niestety, tak jest. Taka jest prawda. – Tak. A ja cały ten czas mu to wypominałam. Byłam zazdrosna. On był z rodzicami przez cały czas. Jego brat wyjechał na studia do innego miasta i tam został. On nawet w wojsku był w tym samym mieście, w którym mieszka. Blisko mamusi i tatusia. Wyprowadził się od nich dopiero po ślubie ze mną. Jednak dalej nie mógł się od nich odciąć. Codziennie dzwonił do mamusi. Słuchał ich cały czas. O wszystko się pytał. Sam nie potrafił myśleć – mówi Monika. Monika źle się czuje, rozmawiając o takich rzeczach. Wątpi, czy takie rozmowy w czymś pomogą. Chce radzić sobie z obecnymi problemami, a nie tracić czas na opowiadanie o sytuacji z czasów dzieciństwa. www.rozwod9.bloog.pl Pozdrawiam
- 30 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Oczywiście innym osobom też mogę przesłać. Napiszcie tylko do mnie e-maila z dopiskiem: Fragment książki z wizyty u psychologa. E-mailem zwrotnym podeślę. Mój e-mail: balsamdladuszy@poczta.fm
- 30 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witaj Magda. Ja w swojej książce opisałam wizyty u psychologa. Skopiuję te fragmenty i prześle Ci e-mailem. Są to prawdziwe rozmowy, które przeprowadziłam z Panią psycholog.
- 30 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Posłuchajcie rady S. Też chodziłam do psychologa bardzo mi pomógł.
- 30 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witaj Aniu Ja mam 35 lat. Nerwicę, depresję, leki itp. miałam przez około 10 lat. Na szczęście wyszłam z tego. Jednak żeby to osiągnąć musiałam wiele zmienić w swoim życiu. Odkryć źródło choroby i je odrzucić. W tym nerwicowym błędnym kole nie jest łatwo odkryć co jest jej przyczyną. Jednak trzeba się skupić nad tym żeby to odkryć. Potem zacząć nad tym pracować. Zacząć żyć w zgodzie z samym sobą. Poodrzucać to co nam szkodzi i odbiera siłę. Zająć sie tym co nas cieszy z głębi serca. Nie robić niczego na siłę, nie zmuszać się. Ja za swoją przemianę mogłam przypłacić życiem. Na szczęście dobrze sie wszystko skończyło. Teraz mam nowe lepsze życie. Jestem szczęśliwa, mam cel, czuję sens tego co robię, mam miłość swego życia. Poczytaj mojego bloga jeśli Cię zainteresowała moja osoba. www.rozwod9.bloog.pl
- 30 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kłucie w sercu, palpitacje serca, ból w klatce piersiowej i brak apetytu a nerwica
Weronika odpowiedział(a) na temat w Nerwica serca
Witaj Frecia3. Lęki to coś okropnego. Przeszłam przez to piekło i nie życzę tego najgorszemu wrogowi. Lęk z czegoś się bierze. Jest coś takiego w Twoim życiu czego nie akceptujesz, coś chciałabyś zmienić, czegoś ci brakuje. Jednak teraz gdy jesteś w tym błędnym kole możesz nie wiedzieć co to takiego. Ja tak miałam. Udało mi sie jednak pokonać to. Jeśli chcesz mnie o coś zapytać chętnie ci doradzę pomogę. Powiem jak mi udało sie z tego wyjść. Zapraszam na bloga i prywatnie na swojego mejla. Jak tylko będę wiedział na pewno Ci poradzę i pomogę. balsamdladuszy@pocztaa.fm www.rozwod9.bloog.pl Też mam 35 lat i dwoje dzieci. Nerwicę, depresje i lęki miałam ponad 10 lat. Pozdrawiam wszystkich- 14 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kłucie w sercu, palpitacje serca, ból w klatce piersiowej i brak apetytu a nerwica
Weronika odpowiedział(a) na temat w Nerwica serca
Witaj Wiktoria. Nerwica i depresja są ze sobą powiązane. Ja miałam to na przemian przez 10 lat. Najgorsze jednak z tego wszystkiego były ataki lękowe. Z chorobą prawie już sobie poradziłam. Biorę jeszcze Pramolan. Już tylko 2 razy dziennie. Za trzy tygodnie mam zmniejszyć dawkę do 1. Myślę, ze objawy nie wrócą . Czuję sie super. Na blogu opisałam krok po kroku jak odstawiłam xanaxy i jakie było źródło mojej horoby. Gdy je usunęłam objawy stopniowo zaczęły mijać.- 14 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kłucie w sercu, palpitacje serca, ból w klatce piersiowej i brak apetytu a nerwica
Weronika odpowiedział(a) na temat w Nerwica serca
Rawek dla mnie to co opisujesz wygląda na klasyczne objawy nerwicowe. Też takie miałam. Z tego co opisujesz twoja nerwica przybiera na sile. Najlepiej idź do psychologa i do psychiatry. Zapraszam cię tez na mojego bloga opisałam tam krok po kroku jak pokonuję nerwicę. www.rozwod9.bloog.pl Pozdrawiam- 14 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Codzienny ból z tyłu głowy, zmęczenie, senność, nagły brak tchu
Weronika odpowiedział(a) na temat w Zdrowie i choroby
To może być również nerwica lub stresy. Pisałeś, że po ćwiczeniach fizycznych przechodzi, bo ćwiczenia fizyczne rozładowują stresy. Spróbuj jeszcze innych sposobów relaksacji. Takich, które będą dla Ciebie odpowiednie. Np. Ćwiczenia oddechowe, kasety, płyty relaksacyjne. Taniec, śpiew. Oglądanie filmów, czytanie książek itp. Rób wiele takich rzeczy, które dają ci radość i sprawiają przyjemność. Czy dużo się martwisz? Czy potrafisz radzić sobie z problemami. Problemy doprowadzają no nerwicy i stresów. Najlepiej jest im zapobiegać. Zapraszam Ci na swojego bloga może tam dowiesz sie czegoś Ci pomoże. www.rozwod9.bloog.pl- 56 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam wszystkich. Jakiś czas temu wspomniałam o tym, że zmarła moja mama. To było w czerwcu. Nie chciałam jednak o tym pisać, mówić. Ten żal chciałam przeżyć cicho w swoim sercu. Nie mogłam o tym pisać, bo to bolało. Kiedyś gdy miałam jeszcze depresję, nerwicę, lęki itp. Bardzo bałam się swojej śmierci i śmierci oraz pogrzebu swoich rodziców. To były dla mnie najbardziej przerażające dni, które kiedyś mają nadejść. Nie wiedziałam jak sobie z tym poradzę. Myśli o śmierci wywoływały u mnie ogromne ataki lęku, a życie z tą świadomością było bez sensu. Teraz gdy pokonałam tą paskudną chorobę. Gdy odnalazłam w życiu sens, cel i miłość. Pogodziłam się ze śmiercią. Nie będzie mi żal odchodzić z tego świata gdyż wiem, że moje życie będzie spełnione, że przeżyłam je w taki sposób w jaki chciałam i w ostatnich swoich dniach, godzinach nie będę niczego żałować. Będę szczęśliwa i spełniona. Moja mama miała 74 lata. Dużo to czy mało? Jej serce było utrudzone. Nikt nie spodziewał się tego, że odejdzie. Nigdy na nic nie narzekała, nigdy nikomu się nie użalała nad tym, że się źle czuje. Wychowała sześcioro dzieci. Do końca zajmowała się chorym mężem, naszym ojcem, który przeszedł udar. Wszyscy martwiliśmy się od kilku lat włącznie z mamą, że ojciec umrze. Stało się jednak inaczej. Mama zawsze bardzo zamartwiła się o swoje dzieci. Chciała pomagać, pomagała. Czasami nie wiedząc jak. Jednak na pewno zawsze chciała dobrze. Wierzę w to, że jest jej teraz dobrze i że tak jak za życia chciała pomagać teraz również nam pomaga. Nawet jeszcze więcej gdyż ma większą świadomość naszych potrzeb tam w niebie. Czasami źle się pomyśli o swoich rodzicach za życia. Ma się z tego powodu wyrzuty sumienia. Po śmierci prosi się o wybaczenie, żałuje złych myśli. Ja teraz mam spokój w duszy. Wybaczyłam sobie i swojej mamie to co kiedyś mnie denerwowało, męczyło przez niezrozumienie, różnice, pokoleń i poglądów. Teraz modlę się do do swojej mamy i proszę o coś albo dziękuję. Ona mi pomaga i mam dzięki temu wiele siły. Wierzę, że dzięki niej czuję się coraz lepiej i dzięki niej tak dobrze się układa w naszym życiu. To ona nam pomaga.
-
Dzięki za podpowiedź. Jutro wejdę na tą stronę. Pisałam o tym również na swoim blogu i na forum Goldenline w grupie książki, książki, książki. Znalazłam już 3 chętne osoby, które piszą książkę. Dwie to mamy samotnie wychowujące dzieci. Trzecia osoba, to mój partner, który pisze książkę ze swojego punktu widzenia. Następne tytuły z tej serii to: *Gabi postanawia żyć*, *Maria postanawia żyć* i *Michał postanawia żyć*
-
Pramolany Jakiś czas temu opisałam krok po kroku jak poradziłam sobie z odstawieniem Xanaxów. Przeszłam wtedy na łagodniejszy lek - Pramolan. Jakiś czas temu chciałam zrezygnować również z pramolanów ale nie udało mi się. Może było za wcześnie, a może za szybko chciałam go odstawić. Od minionej niedzieli podjęłam kolejne wyzwanie. Zmniejszyłam dawkę leku do 2 tabletek na dobę. Odstawiam stopniowo, powoli. Wcześniej brałam 3 tabletki dziennie. Teraz 2, 1 rano i 1 wieczorem. Odstawiłam dawkę popołudniową. Tak radziła mi pani psychiarta. Czuję się dobrze. Wieczorem przed snem wypijam szklankę gorącego mleka, by nie mieć problemów z zaśnięciem. Zastanawiam się przez jaki czas przyjmować dwie tabletki i zacząć zmniejszać do 1. Jednak nie będę się spieszyć. Przez kilka tygodni pozostanę przy tej dawce. Gdy poczuję się na siłach zejdę na 1 tabletkę na dobę i wtedy o tym napiszę. Zapraszam na swojego bloga www.rozwod9.bloog.pl
-
Witam Mario Tereso. Ja na swoje dolegliwości stosuję jeszcze Pramolan a oprócz tego. Wyjście na świeże powietrze, częste odpoczywanie, nie nakręcanie się na wysokie obroty, wyciszanie się i zwalnianie tępa. W porę trzeba wyłapać moment żeby przystopować. Mamy już drukarnię, która zajmie się wydrukowaniem naszej książeczki w wysokim nakładzie. Wykonają nam również ogromną ilość darmowych fragmentów, które będą dostarczane do księgarń wraz z książkami. Wykonają również nowy projekt okładki. Został już dokonamy ponowny skład książki. Nowy nakład to już trzecie poprawione wydanie. Na stronie redakcyjnej znajduje się już zachęta do zakupu kolejnych książek z serii Weronika M., które są już w przygotowaniu; *Gabi postanawia żyć* *Michał postanawia żyć* *Maria postanawia żyć* Dzieje się. Znajomi zaczynają dziwić się. Mówią nam, że bardzo szybko działamy.
-
Witam serdecznie Kto z was chciałby napisać i wydać książkę lub podzielić się z innymi ciekawymi doświadczeniami życiowymi? Mam zamiar wydać serię książek. Będą to biografie osób, które miały ciekawe przeżycia, problemy i poradziły sobie z nimi. Książki będą opatrzone podobnym tytułem np. *Michał postanawia żyć*, *Grażyna postanawia żyć*,:-) itp. Będą wydawane pod pseudonimem, a osoba opisująca historię będzie współautorem i otrzyma honorarium autorskie w wysokości 20% sprzedaży (liczone od momentu zwrotu kosztów wydania, które my pokrywamy). Opracowaliśmy skuteczny sposób sprzedaży książki *Monika postanawia żyć* i klienci pytają o kolejne książki stąd pomysł na całą serię. Jeśli jesteście zainteresowani proszę o kontakt e-mailowy. W odpowiedzi na e-maila podam więcej szczegółów i odpowiem na pytania. balsamdladuszy@poczta.fm Zapraszam również na swojego bloga www.rozwod9.bloog.pl Pozdrawiam serdecznie.
-
Witam serdecznie Kto z was chciałby napisać i wydać książkę lub podzielić się z innymi ciekawymi doświadczeniami życiowymi? Mam zamiar wydać serię książek. Będą to biografie osób, które miały ciekawe przeżycia, problemy i poradziły sobie z nimi. Książki będą opatrzone podobnym tytułem np. *Michał postanawia żyć*, *Grażyna postanawia żyć*,:-) itp. Będą wydawane pod pseudonimem, a osoba opisująca historię będzie współautorem i otrzyma honorarium autorskie w wysokości 20% sprzedaży (liczone od momentu zwrotu kosztów wydania, które my pokrywamy). Opracowaliśmy skuteczny sposób sprzedaży książki *Monika postanawia żyć* i klienci pytają o kolejne książki stąd pomysł na całą serię. Jeśli jesteście zainteresowani proszę o kontakt e-mailowy. W odpowiedzi na e-maila podam więcej szczegółów i odpowiem na pytania. balsamdladuszy@poczta.fm Zapraszam również na mojego bloga www.rozwod9.bloog.pl Pozdrawiam serdecznie.
-
A u nas w Olsztynie cały dzień paskudnie, deszczowo i zimno. Teraz z dala słychać burzę.
-
Witam Serdecznie! Wklejam fragment książki *Monika postanawia żyć*. To wszystko to prawdziwe wydarzenia. Nic nie jest dodane ani zmyślone. Marzec 2005 Około godziny 19 Monika siedzi w małym pokoju na materacu. Ogląda serial w telewizji. Obok śpi jej młodsza córeczka - Kornelia. Dopadło ją przeziębienie. Dlatego tak szybko zasnęła. Chodzi do drugiej klasy. W tym roku ma Pierwszą Komunię Świętą. Starsza córka - Amelka poszła na urodziny do koleżanki. Chodzi do czwartej klasy. Nagle do pokoju wszedł mąż Moniki. Przewrócił ją na materac. Położył się na niej. Monika nie wie, co się dzieje. Zauważyła w jego ręku nóż. - O Boże - powiedziała cicho. Przestraszyła się. Przycisnął ją mocno do podłogi. Monika nie może się poruszyć. Czuje się unieruchomiona. Cała ta sytuacja doprowadziła ją do szoku. Przyłożył jej nóż do szyi. Potem zaczął przesuwać nim po twarzy i czole. Monika nie wie co ma robić. Nie rusza się, żeby jej nie pokaleczył. Nie krzyczy. Nie wyrywa się. Nie wie jaka może być jego reakcja na takie zachowanie. Jej los, jej życie teraz jest w jego rękach. Drobny ruch może spowodować, że ostrze noża wbije się w nią. Gdy coś zrobi lub powie nie tak, on może zrobić jej coś złego. Życie wisi na włosku. - Bartek ... Co ty robisz ... Co ty robisz? - pyta cicho. - Poczuj, co to znaczy strach. Co to znaczy lęk - odpowiedział i dalej przesuwa ostrzem po jej ciele. Następnie podniósł nóż do góry i kieruje ostrze w stronę serca. Robi kilka takich ruchów. W dół i do góry. W dół i do góry. Monika nie wie, co się dzieje. Wydaje jej się, że to nie dzieje się naprawdę, że to tylko jakiś zły sen. Nie wie ile czasu to trwa. Wydaje jej się, że potwornie długo. Nagle dzwoni domofon. Bartek raptownie puszcza ją. Schodzi z niej i wychodzi z pokoju. To Amelka wróciła z urodzin od koleżanki. Monika nie wie, co dalej robić. - Amelka. On przyłożył mi nóż do szyi - mówi cichym, przerażonym głosem. Usiadły razem w pokoiku. Przytulają się do siebie. - Boję się. Chcę zadzwonić na policję. Ale jak? „Przecież on jest w domu - myśli Monika. Jak mam to zrobić? Usłyszy i zabierze mi telefon. Do sąsiadów nie pójdę. Nie zostawię dzieci samych. Z dziećmi nie ucieknę, bo Kornelka śpi. Co robić? Co mam robić?” Bartek siedzi w kuchni przy stole. Monika słyszy, że coś mówi smutnym głosem. Jego agresja zamienia się teraz w przygnębienie. - Amelka. Chyba będziesz odwiedzać tatę na cmentarzu komunalnym? Będziesz przychodziła do taty na cmentarz? - wymamrotał. Amelka nic nie odpowiada. Nie wie, co to ma znaczyć i jaki sens mają te pytania. - Co by było jakby Michał miał wypadek? - skierował pytanie tym razem do Moniki. - Co ty mówisz? - odpowiada. Monika stara się zachować spokój. „Dziwię się sobie, jak mogę po czymś takim być spokojna. Zawsze byłam panikarą i puszczały mi nerwy. Tym razem to nie przelewki. Jeśli zrobię coś głupiego, może dojść do nieszczęścia” - pomyślała Monika. - Daj mi swoje prochy. - Bartek prosi o tabletki uspokajające. - Zjem je ... Potem popiję wódką. „Co on wygaduje? Chyba chce wzbudzić we mnie litość. Czy on naprawdę chce popełnić samobójstwo? Może mnie tylko straszy?” - myśli sobie. Daje mu trzy tabletki. - Daj mi więcej - nalega. - Nie mam więcej - mówi. Monika boi się, że gdyby zjadł wszystkie, mogłoby go to zabić. - Hmm ... - zaczął zastanawiać się i bełkotać coś pod nosem. - To będzie za mało. Na pewno nie masz więcej? - spytał. - Naprawdę nie mam. Skończyły mi się - skłamała. - Porozmawiajmy spokojnie. Wyjaśnijmy to sobie jakoś. - Próbuje jakoś odwrócić jego uwagę od tych okropnych myśli. - Brzydzę się tobą - powiedział pogardliwie. Monika chce go uspokoić. Rozmawia z nim, by załagodzić sytuację. Ale to nie pomaga. Boi się. On naprawdę zrobi coś głupiego. Może popełnić samobójstwo. Po jakimś czasie wychodzi na dwór. Monika odetchnęła z ulgą. W końcu może zamknąć drzwi i zadzwonić na policję. Dzwoni. - Boże jak na tą policję ciężko się dodzwonić. Kręcę numer i ciągle słyszę komunikat „Komenda policji. Proszę czekać.” No ... Nareszcie. Udało się - mówi do siebie. Przyjęto jej zgłoszenie. Po chwili dzwoni do Michała. - Michał. Wiesz co się stało? - Co takiego? - pyta. - Bartek rzucił się na mnie z nożem. - Dzwoń szybko na policję. - Już dzwoniłam. - Jest w domu? - Nie. Wyszedł. - Zamknij drzwi i nie wpuszczaj go pod żadnym pozorem. - Tak zrobię. Policjanci zaraz przyjadą. Ale Ty uważaj na siebie. Bo on straszy, że Tobie może coś się stać. Może poszedł do Ciebie i chce zrobić coś złego. Nie wychodź z domu. Zamknij drzwi, dobrze? Uważaj na siebie – mówi Monika. - Dobrze będę uważał. Monika rozmawia długo z Michałem. Nagle ktoś zaczyna dobijać się do drzwi. - To Bartek. - Muszę już kończyć. Bartek wrócił. - Zadzwoń zaraz jak przyjedzie policja. - Dobrze. Na razie – szybko odkłada słuchawkę. Bartek kręci kluczem, ale nie może otworzyć. Od wewnętrznej strony zamka jest włożony klucz. Wali w drzwi pięściami. Krzyczy. - Otwieraj! Wpuść mnie! Jak mnie nie wpuścisz, to zadzwonię na policję. Powiem, że nie chcesz mnie wpuścić do mieszkania! Też tu jestem zameldowany! - Myśli, że ją tym zastraszy. - Ale boję się Ciebie, - powiedziała - Boję się, że mi coś zrobisz. - Nic Ci nie zrobię. Chcę się tylko spokojnie położyć i przespać - powiedział. - A przeprosisz mnie za to, co zrobiłeś? - przeciągała rozmowę, by w tym czasie przyjechała policja. Gdy go zastaną pod drzwiami, to zatrzymają do wytrzeźwienia. Wtedy nikomu nie stanie się krzywda. Ani jemu. Ani Michałowi. Ani Monice. Ani dzieciom. - Przeproszę Cię - usłyszała przez drzwi. Zbliża się północ. Przyjechali policjanci. Zatrzymali go na korytarzu. Monika słyszy przez drzwi, że Bartek jest agresywny. Jeden z policjantów wchodzi do mieszkania. Siedzi z Moniką w kuchni przy stole. Robi notatki. - Mąż stawia opór - skomentował głos zza ściany. - Nerwowy ten pani mąż - mówi dalej policjant. Zabierają Bartkowi gaz, resztkę nie dopitej wódki i klucze od mieszkania. Oddają te rzeczy Monice. Zamykają go w areszcie na czterdzieści osiem godzin. Następny dzień Sobota Monika ryczy od rana. Cały dzień powtarza sobie w myślach. „Bartek. Co ty zrobiłeś? Dlaczego tak się zachowałeś? Nie musiało do tego dojść! Chciałam spokojnie zakończyć nasz związek. Nie tak miało być. Nie z policją. A teraz boję się Ciebie. Boję się, że możesz mi zrobić coś złego. Możesz się mścić. Możesz mnie zabić...”. Po kilku godzinach szlochania dzwoni do Michała. - Cześć Michał. - No cześć. Co słychać? Jak się czujesz? - Przyjdź do mnie. Ja tego nie wytrzymam. Chyba zwariuję. - Dobrze za jakieś dziesięć minut wyjdę z domu. Będę za pół godziny. Monika czeka na Michała. W końcu dzwoni domofon. Monika otwiera mu drzwi. On wchodzi do mieszkania i przytula ją na powitanie. - Dobrze, że go nie wpuściłaś. Po wypiciu wódki przestał się bać. Mógłby zrobić Tobie coś złego. Coś do czego mu wcześniej zabrakło odwagi - mówi. Monika czuje się okropnie. Paskudny stan psychiczny. Zapłakana. Nie może myśleć logicznie. Nie może się na niczym skupić. Cały czas rozpamiętuje wydarzenia minionej nocy. Michał ma dość słuchania i mówienia w kółko tylko o tym. - Ubieraj się! Wychodzimy na spacer. Potrzebujesz oderwać się od tego. Bierz dziewczyny i wychodzimy. - Źle wyglądam. Mam podpuchnięte oczy. Wszyscy będą się na mnie gapić. Nie chce mi się nigdzie iść. Chce mi się płakać. - W takim razie ja wychodzę. Nic tu po mnie. Nie dajesz sobie w żaden sposób pomóc. Więc nie jestem tu potrzebny. Jak chcesz to siedź sama w domu i rozpaczaj. Przestraszyła się, że chce ją zostawić sam na sam z tym problemem. Sama nie da rady. To jest zbyt ciężkie. - Nie zostawiaj mnie samej ... Dobrze pójdę. Tylko trochę się przygotuję. Poczekaj. - Dobrze. Tylko się pospiesz ... Październik 2003 rok Rok i pięć miesięcy wcześniej Monika siedzi w biurze pewnego wydawnictwa. Czeka wraz z koleżanką na szkolenie. Ma iść do nowej pracy. Boi się. Jest chora. Sama nie wie na co. Na jakąś dziwną chorobę psychiczną. Nigdy wprost nie usłyszała od lekarzy, co jej dolega. Sama bała się spytać. Ma na przemian nerwicę, potem depresję, lęki i tak w kółko. Z góry po schodach schodzi jakiś chłopak. Uśmiecha się do nich. Wygląda na miłego. Ma czarne włosy. Faceci z czarnymi włosami są w jej typie. - Już jesteście? ... Która godzina? Szkolenie zaczyna się o czternastej - powiedział. - Powiedzieli nam, że o trzynastej trzydzieści. Ale to nic. Poczekamy - odpowiedziała. - Już kończę pracę. Zaraz do was przyjdę. Poczytajcie w tym czasie scenariusz - daje im kartki z maszynopisem. Czytają po cichu. Okazuje się, że chłopak ten będzie prowadzić szkolenie. Monika ucieszyła się. Był niewiele starszy ode niej. Nie wzbudzał w niej takiego lęku jak szef, który przeprowadzał z nią rozmowę kwalifikacyjną. Jego życzliwe, sympatyczne podejście sprawiło, że przestała się stresować. Szkolenie było świetną zabawą. Na początku było trochę ćwiczeń. - Macie tutaj tekst. Waszym zadaniem jest przeczytać go najpierw z entuzjazmem, potem z radością, a później z zainteresowaniem. Jedna osoba będzie czytać, a druga zgadywać, w jakim stanie jest osoba czytająca. Następnie ćwiczą scenariusze rozmów telefonicznych. Monika zaczyna pracować w tej firmie. Dobrze jej się pracuje i ma niezłe wyniki. Okazało się, że ma do tego talent. Sprzedaje książkę, którą napisał chłopak prowadzący szkolenie. Jest to książka o marketingu. Zaimponował jej. Chłopak ma na imię Michał. Przez pierwsze dni pracy Michał codziennie przychodzi do niej i jej koleżanki. Interesuje się, jak idzie im praca. Pomaga im ... Udziela wskazówek ... Dodaje entuzjazmu i pozytywnej energii, by miały lepsze efekty. - Jak Ci idzie? – dopytuje. - Dobrze. Mam już trzy zamówienia na książkę - chwali się Monika. Jest bardzo zadowolona z tego powodu. - No to super. Jeszcze tylko dwa i będzie norma dzienna. Świetnie Ci idzie. Fajnie rozmawiasz z klientami. Bardzo naturalnie prowadzisz rozmowy. Dlatego masz dobre wyniki. Miły i energiczny głos sprawia, że z przyjemnością się Ciebie słucha. - Dzięki. Monika zobaczyła w tym szarym tunelu swojego życia światełko. Cieszy się, że ktoś w końcu ją docenił. Dał jej szansę. Widzi, że nadaje się do czegoś, że może nie jest aż taka do bezwartościowa. Że coś potrafi ... Romans w biurze Czas mija powoli. Praca bardzo pochłonęła Monikę. Chce być dobra, najlepsza ze wszystkich telemarketerek tu zatrudnionych. Daje z siebie wszystko. Z czasem zaczyna jednak czuć coś dziwnego. Zaczyna wyczekiwać chwil, kiedy Michał przyjdzie do niej na górę. Kiedy spyta jak jej dzisiaj idzie sprzedaż książek. Przyłapała się na tym, że denerwuje ją gdy Michał rozmawia przez telefon z jakąś dziewczyną. Zastanawia się. „Dlaczego to mnie denerwuje? Przecież to powinno być dla mnie obojętne.” Gdy spaceruje po mieście ma nadzieję, że przypadkowo spotka Michała. Zrozumiała, że jest o niego zazdrosna. Zaczęła przez cały czas o nim myśleć. W dzień i w nocy. Rano gdy się budzi i wieczorem gdy zasypia. Pojawiły się jeszcze inne odczucia. Rumieni się, gdy Michał wchodzi do biura. Czuje onieśmielenie w jego towarzystwie. Jest jej przy nim gorąco. Nie może jeść, gdy On jest blisko. „Co dalej robić”? - zastanawia się Monika. Postanawia, że nie będzie tego przed nim ukrywać. „Powiem mu co czuję. Liczę na to, że on też coś do mnie czuje”. Obmyśla jak i kiedy mu o tym powiedzieć. Czeka na odpowiednią okazję. „Gdy będziemy sami, powiem mu co czuję. Zrobię to dziś, gdy będziemy razem wracać z obiadu. Dziś będziemy sami. Często wraca z nami Kornelia, jednak dziś nie była w szkole. Powiem mu. Nie mogę zmarnować tego uczucia. To jest tak mocne. Nie doświadczyłam jeszcze czegoś takiego tak intensywnie. Myślałam, że nie będzie mi to już dane” - myśli Monika podczas obiadu. Zjedli razem obiad. Wyszli ze stołówki. Idą osiedlową uliczką. - Zaczekaj chwilę - powiedział Michał i poszedł do przydrożnego sklepiku. Wrócił z dwoma czekoladami. - Trzymaj - daje jej czekolady. Poczuła się onieśmielona z tego powodu. Myśli, że to może być jakiś znak z jego strony. To dobry znak. Sygnał, że może mu to powiedzieć. - Daj swoim dziewczynom. Dziś dobrze poszło mi w pracy. Jak układa mi się pomyślnie, to chcę sprawić komuś coś miłego. Monika bierze czekolady. Idą dalej. Michał jak zwykle coś mówi. Opowiada jej różne historie. Ona słucha go. Jest nieśmiała i nie wie, co ma mówić. W końcu zdobywa się na odwagę. „Jak teraz tego nie powiem, to może już innym razem się nie odważę” - pomyślała - Muszę ci coś powiedzieć – rzekła stanowczo. - Mów - powiedział krótko. - Za dużo o Tobie myślę - powiedziała szybko, by się nie wycofać. - Ty mi się też podobasz - odparł - ale Ty przecież masz męża i dzieci. Słońce zajaśniało nad jej głową. Jego słowa są dla niej czymś wspaniałym. Czymś cudownym. Marzyła by to usłyszeć. „Też mu się podobam, wiec też o mnie myśli. Też mnie kocha. A jak nie, to będzie mnie kochał. Powiedział, że mam męża i dzieci. Ale to nie ma dla mnie znaczenia. Najważniejsze, że podobam mu się”. Rozmowa na ten temat krępuje Michała. Zaczyna mówić o czymś innym. To jednak nie interesuje Moniki. Chce dalej rozmawiać o tym, co czuje. Jest podekscytowana tym, co usłyszała. Szczęśliwa, że się nie wygłupiła, że On jej nie wyśmiał ... Nie dał jej kosza, tylko powiedział, że mu się podoba. - Śniłeś mi się dziś - wraca do tematu. - To aż tak bardzo Cię wzięło? - mówi. Idą dalej. Rozmawiają. Gdy doszli do skrzyżowania, Monika stanęła i powiedziała: - Przytul mnie. Michał przytulił ją nic nie mówiąc. Poczuła coś niesamowitego. Czuje jak bardzo go kocha. Serce wali jej w piersiach tak mocno, że je słyszy. Michał zapewne też. To cudowne uczucie. Jest jasno, zimno, leży śnieg. Ze szkoły wracają dzieci. Może przechodzą ludzie, którzy ich znają. Jednak ich to nie interesuje. Jest im tak dobrze. Chcą by ta chwila trwała wiecznie. - Usiądźmy na przystanku. Tam się przytulimy - powiedziała drżącym głosem. Siadają. Serce dalej mocno bije. Trzymają się za ręce. Jakaś pani z kiosku z naprzeciwka przygląda się im podejrzliwie. Jest im tak dobrze. Monika jest taka szczęśliwa. Najszczęśliwsza na całym świecie. „Chcę by ta chwila nigdy się nie skończyła. Żebym mogła czuć się tak przez całą wieczność” - myśli. - Mogłabym z tobą tak długo siedzieć. Tak mi dobrze - powiedziała rozmarzonym głosem. - Mi też jest dobrze - mówi Michał i delikatnie uśmiecha się. - Jesteś bardzo zgrabną babką – kontynuuje wypowiedź. „Cóż za komplement. Podobam mu się. Uważa, że jestem zgrabna. Czuje się przy mnie dobrze. To cudowne .... Wspaniałe” - myśli Monika. - Wiem, że jestem zgrabna. Wiele razy to słyszałam. Kiedyś byłam jeszcze zgrabniejsza. Miałam talię osy. Sześćdziesiąt centymetrów w pasie. Teraz doszło mi trochę po bokach. - Zimno dziś, a Ty ubrałaś krótką spódniczkę. Lubisz chodzić w spódniczkach? - To dla ciebie. Chciałam się Tobie podobać - przyznała się nieśmiało. - Ładnie wyglądasz - mówiąc to pogładził ją po włosach. - Ty też ładnie wyglądasz - odpowiedziała i musnęła go delikatnie dłonią po policzku. Poczuła jego ciepło. - Nie, ja wcale ładnie nie wyglądam. - Właśnie, że ładnie. Podobasz mi się – przekomarzają się. Siedzą długo patrząc sobie w oczy. Delikatnie pieszczą swoje dłonie. Niestety nic nie może przecież wiecznie trwać. Jest zima i szybko zaczyna się ściemniać. Muszą wracać do domu. Na Monikę czekają dzieci i mąż. Michał odprowadza ją w stronę domu. Idą przez osiedlowe uliczki. Muszą się pożegnać. Odwracają się i stają na wprost siebie. Nic nie mówiąc patrzą sobie w oczy. Ich oczy błyszczą pod wpływem doznanych emocji. Monika jest cała w skowronkach. Michał przysunął się do niej i pocałował ją na pożegnanie. Nic nie powiedział. Ona też nie. Odwróciła się i poszła do domu. To był najwspanialszy buziak jakiego kiedykolwiek dostała. Poczuła ciepło i smak jego ust. Tyle emocji ... tyle uczuć. Tego nie czuła od dziesięciu lat. Wróciła do domu i ciągle o tym myśli. Ciągle widzi w wyobraźni tę scenę. Ciągle czuje smak jego ust, choć było to tylko krótkie muśnięcie. Powtarza sobie w myślach. „Kocham Cię Michał. Kocham Cię Kochanie moje. Tak bardzo cię kocham. Zakochałam się w Tobie jak jeszcze nigdy w życiu!” .................................
-
Witam Jakiś czas temu otworzyłam własną firmę. Wydawnictwo *Kompas Szczęścia* Nie przesyłam już w związku z tym darmowych wersji ale mam najkorzystniejszą ofertę na zakup swojej książeczki. Bezpośrednio ode mnie moją książeczkę *Monika postanawia żyć* można zakupić za jedyne 19 zł. Koszty wysyłki biorę na siebie. Tak tanio więc nie kupicie jej w żadnej księgarni internetowej. Książkę można zamówić e-mailem: balsamdladuszy@poczta.fm - Płatność przy odbiorze przesyłki lub przelew. Telefonicznie - (089) 677-6-222. Wystarczy tylko podać adres korespondencyjny, na który prześlę książkę.
-
Witajcie Znalazłam ciekawy artykuł w gazecie *Wróżka*. Warto przeczytać jeśli chcecie uporać się z problemem nerwicy i innymi. Kobieta jest jak księżyc Wsłuchaj się we własny rytm Natura tak nas stworzyła, byśmy falowały, a nie pędziły. Przed owulacją jesteśmy twórcze, energiczne, mamy mnóstwo pomysłów i chęci do działania. Jajeczkowanie to szczyt hormonalny, a zarazem szczyt formy. Potem przychodzi czas wyciszenia, uspokojenia. Preeti Agrawal widzi w tym nie tylko fizjologiczny sens. Cały kobiecy rytm jest podzielony na czas działania i czas refleksji. Według niej, w drugiej fazie cyklu bardziej zwracamy się ku wnętrzu, kontaktujemy się z tym, co w nas magiczne. Intensywniej śnimy, mamy większą potrzebę analizowania siebie i świata wokół. Nic więc dziwnego, że czasem pojawia się niepokój, wahania emocjonalne.... Ciąg dalszy możecie poczytać na moim blogu ww.rozwod9.bloog.pl
-
Gdzie się podział mój ostatni wpis?
-
Witaj Justa Pamiętam, że gdy wpadłam w tą depresję i nerwicę myślałam tak samo jak ty. Zadawałam sobie również te same pytania. Poczytaj mojego bloga na nim więcej dowiesz się o mnie i o tym jak z tego wyszłam. www.nerwice.blogspot.com
-
Witaj Aga Myślę, że potrzebujesz zajęcia, które będzie Cię tak fascynowało, że przestaniesz myśleć o tych swoich dolegliwościach. Jeśli nie masz czegoś takiego lub nie wiesz co to może być to zacznij tego szukać. Na początek wypisuj wszystko co ci przychodzi do głowy. Potem zacznij to realizować. Czasami trzeba tego szukać metodą prób i błędów. Ja przez wiele lat szukałam tego czegoś, w końcu znalazłam. Mam pracę i zajęcie, które mnie pochłonęło.
-
Witam Jeżeli ktoś z was szuka pracy zapraszam na swojego bloga. Napisałam tam ofertę pracy. Może kogoś zainteresuje. www.rozwod9.bloog.pl