Skocz do zawartości
kardiolo.pl

beata012

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez beata012

  1. Lordmen, mówisz, że tak dobrze podziałał Mozarin? Sprawdziłam ten lek. Okazuje się, że to właściwie to samo, co ja dostałam ostatnio od psychiatry. Nazwa jest inna, ale substancja czynna ta sama: Escitalopram. Lordmen, jakie masz dolegliwości? jeśli nie chce ci się powtarzać, powiedz gdzie o tym pisałeś, to forum nie jest łatwe do przeszukiwania. Dostaliśmy w zasadzie te same leki, bo jak widzę, masz także Afobam. Aniu, jak było w sklepie? mam nadzieję, że sobie poradziłaś. Co do mojego bólu pod łopatką: wieczorem nie mogłam się ruszyć, więc na złość zaczęłam poruszać barkiem i kręcić plecami. Pod łopatką coś mi chrupnęło kilka razy i poszłam spać. Od rana jeszcze trochę mnie boli, ale jest o niebo lepiej. I co ja mam o tym myśleć.
  2. Powiem Ci Aniu, co mi doradzono i u mnie się sprawdza. Idąc do sklepu na siłę, nastawiasz się, że musisz iść do tego sklepu, bo wiesz, że tak trzeba, że tak się walczy z nerwicą. Ale Ty nic nie musisz, Ty chcesz. Chcesz tam iść, zrobić zakupy, razem z nerwicą i pomimo niej. Chcesz i już, ale nie musisz. Jak będziesz chciała, to wyjdziesz. Ja zawsze tak sobie mówię: jak będę chciała, zostawię wózek na środku sklepu i po prostu sobie pójdę, zawsze mogę to zrobić. To mi pomaga w sklepie, najgorzej jest przy kasie kiedy jest kolejka, bo tam już muszę być. Teoretycznie mogłabym i stamtąd uciec, ale to już nie byłoby fajne, więc raczej muszę wytrwać. Dlatego najczęściej powtarzam sobie to przy kasie, że chcę zabrać te zakupy, ale nie muszę i jakoś wytrzymuję. Jednak wolę, gdy nie ma kolejki. Dla mnie musieć a chcieć to różnica i takie nastawienie mi pomaga.
  3. No popatrz, ja też mam stale przyspieszone tętno. Jak ostatnio mówiłam o tym lekarce, to tylko dziwnie na mnie spojrzała, więc uznałam, że to kolejny objaw nerwicy. Lęk przed tłumem znam od dawna, ale go przełamuję. W sklepie dostaję takiego szumu i ciśnienia w głowie, że za każdym razem umieram. Wtedy mówię sobie, że jak dotąd nie umarłam w żadnym sklepie, to ten raz będzie pierwszy, ludzie zadzwonią po pogotowie. Najgorsza jest taka niecierpliwość, którą czuję w kolejce do kasy. Wtedy mam silną potrzebę, żeby zostawić zakupy i uciekać. Ale mówię sobie, że jak miałabym drugi raz przejść przez cały ten sklep, to lepiej wytrzymać, po odejściu od kasy uspokajam się. Na drugiej terapii psycholog mi tłumaczyła, że to jest właśnie metoda na takie lęki, bo uciekanie przed nimi jest tym, czego chce nerwica. Trzeba wychodzić na siłę, nie chcesz chyba na resztę życia zamknąć się w domu. Zapisałam się do lekarza na czwartek.
  4. Afobam nie zamula. Psychiatra mi mówiła, że biorą go ludzie, którzy mają stresującą pracę. Skoro pracują, to nie mogą być zamuleni. Ja biorę go raz na kwartał czy coś koło tego, w ilości 1/4 tabletki, co według psychiatry nie jest żadną dawką leczącą tylko działa na moją podświadomość na zasadzie: wzięłam lek, więc mi pomaga. A tak naprawdę to sama sobie pomagam. Ale ta 1/4 tabletki przerywała mi ataki paniki. Psychiatra mówiła, że żeby zadziałał Afobam, to trzeba wziąć chociaż pół tabletki, ale połówki jeszcze nigdy nie wzięłam. W każdym razie, on działa tak, że wycisza pobudzony układ nerwowy. Jak go wezmę, to przez jakiś czas dobrze się czuję. Ale ja tak nie lubię leków, że muszę już stać pod ścianą żeby go wziąć.
  5. Niestety tak, dlatego boję się o płuca a nie mam siły rzucić. Wczoraj szukałam informacji na temat takich bóli pod łopatką i znalazłam przedziwne rzeczy. Mnóstwo ludzi na to cierpi, a informacje są o: choroby wątroby (robiłam niedawno badania, mam dobre wyniki, chociaż na zapalenie błony śluzowej żoładka biorę Conroloc, a moim zdaniem wszystkie leki niszczą wątrobę, więc nie wiem), kamienie w woreczku żółciowym (miałam usg, nie posiadam kamieni), zmiany w kręgosłupie, szczególnie szyjnym - i to mi pasuje, bo kręgosłup boli mnie od dawna z powodu stale napiętych mięśni. Najmniej informacji jest o chorobach płuc, chociaż znalazłam jeden wpis, że kogoś bolało pod łopatką i okazało się, że ma ropne zapalenie płuc. Ale czy jedynym objawem zapalenia płuc może być ból pod łopatką? wydaje mi się to dziwne. Przy stanach ropnych powinna być gorączka..... Pewnie skończy się wizytą u lekarza, ale mam niedobre doświadczenia z lekarzami i nie cierpię do nich chodzić. Jak bolał mnie brzuch i lekarka zleciła mi usg to poszłam. Podczas usg bolało mnie w okolicy żołądka kiedy lekarz naciskał głowicą, powiedziałam mu o tym. Zbadał inne narządy, wszystko było ok., więc powiedział, że jestem przewrażliwiona a żoładek bolał mnie dalej. Po 2 miesiącach poddałam się i zrobiłam gastroskopię, w której wyszło zapalenie błony śluzowej, w międzyczasie schudłam 10 kg bo miałam taką zgagę, że niewiele jadłam. Ponieważ nigdy nie byłam gruba ludzie zaczęli mnie pytać o zdrowie, a dla kogoś z nerwicą to nie jest dobre.
  6. Melon, pieczenie skóry na twarzy to normalka, duszności są jednym z podstawowych objawów nerwicy. No nie wiem co jest z tym bólem łopatki. Nie mogę się schylić tak mnie boli, nie mogę podnieść się z łóżka bez bólu, zaczynam podejrzewać raka płuc i powoli dojrzewam do wizyty u lekarza, chociaż tego nie znoszę. Miał ktoś takie bóle, że nie można się ruszyć?
  7. Gorszy obłęd czyli co? nerwica nie jest obłędem, może raczej błędnym kołem. Opisali ci te skutki uboczne? Jak słyszę o jakichś skutkach ubocznych, to od razu je mam, tak działa nerwica. Niestety, czytuję ulotki, a jak już przeczytam, to lek zwykle odkładam. Kiedyś miałam wziąć jakiś popularny lek, już nie pamiętam co, po przeczytaniu ulotki nieźle się zdziwiłam długą listą skutków ubocznych. Potem opowiadałam o tym lekarce, a ona mi powiedziała, że jeżeli w fazie testowej danego leku osoba testująca złamie nogę bo poślizgnie się na skórce od banana, to w skutkach ubocznych napiszą *złamania* choćby to był lek na zgagę. Nie wiem, czy to prawda, ale mnie rozbawiło.
  8. No, nie wiem, brzmi dziwnie. Moja nerwica raczej wpadłaby w panikę na samą myśl o jakichś elektrodach i migającym świetle. Ale skoro to ma pomóc i nie boisz się... Moim zdaniem trzeba próbować wszystkiego na co jest się gotowym, bo życie z nerwicą to wegetacja. Nie ma na to leków, więc trzeba szukać, każdemu może pomóc coś innego.Moim zdaniem, najważniejsze jest przyjęcie do wiadomości, że to jest nerwica i szukanie sposobu właśnie na nią, a nie leczenie chorób, które ona udaje, bo tylko można zniszczyć sobie wątrobę. Póki nie znajdzie się własnego sposobu, trzeba nauczyć się żyć mimo nerwicy.
  9. Jacko, postaram się. Leżałam na kanapie, a pani psycholog przykryła mnie kocem, bardzo miłym, czystym, pachnącym i cieplutkim. Dziwiłam się, bo nie było mi zimno, ale co tam, koc mnie nie zabije. Zapaliła świeczkę na linii mojego wzroku, kazała na nią patrzeć i rozluźniać mięśnie oraz wyobrażać sobie jakieś miłe miejsce. Ten etap każdy zna, choćby z filmów: rozluźnij nogi, ręce, itp., a ona liczyła do dziesięciu. Byłam tak spięta i tak się bałam, że jak się rozluźnię to napewno dostanę wylewu albo w ogóle umrę, że nie potrafiłam tego zrobić, więc przerwałyśmy. Rozmawiałyśmy, uspokoiłam się i od nowa. Powiedziałam sobie, że chcę spróbować, jestem pod opieką, najwyżej zadzwoni po pogotowie. Tym razem się udało, jak doliczyła do dziesięciu, poczułam się jak nowo narodzona, nagle wszystko przestało mnie boleć! to było niesamowite, poczułam się taka, jaka byłam kiedyś, pogodna, otwarta, spokojna. Psycholog chciała rozmawiać, można normalnie rozmawiać, ale nie ma żadnego przymusu, jak nie chcesz czegoś powiedzieć, to nie mówisz, wszystko słyszysz i panujesz nad tym co robisz i mówisz. Ja byłam tak zachwycona tym stanem, że po prostu leżałam, łzy mi z oczu same leciały, nic nie mówiłam, a ona jak się zorientowała, że nie mogę słowa wykrztusić, też milczała. Po 10 minutach policzyła odwrotnie od 10 i kazała mi wstać. Wtedy dostałam dreszczy i dowiedziałam się, po co był ten kocyk. Żuchwa tak mi latała, że bałam się o język. To uczucie ulgi trzymało mnie przez tydzień. Potem już zawsze miałam taką milczącą hipnozę, nie chciałam rozmawiać, tylko napawałam się tym stanem, rozmawiałyśmy normalnie przed i po hipnozie. Po 10 razach ona powiedziała, że teraz umiem już sama wprowadzić się w ten stan i nie potrzebuję już hipnozy. Niestety, sama boję się to robić, czego bardzo żałuję. I jeszcze jedno, psycholog mówiła, że to była taka zwykła hipnoza terapeutyczna, jest podobno jeszcze jakaś inna, głęboka, w której ludzie widzą swoje poprzednie życie i o tym opowiadają. Cóż, ja w to nie wierzę, więc nawet nie chciałam próbować.
  10. Dziękuję Aniu za powitanie. Pewnie masz rację i jest to nerwoból, właśnie pod prawą łopatką. Zwalił mnie z nóg tak, że nie mogłam leżeć, a jak już się położyłam, to nie mogłam wstać. Dzisiaj jest trochę lepiej. Afobam brałam w ilości pół tabletki, w atakach paniki. Dostałam od psychiatry Afobam oraz jakiś lek, który podaje się w nerwicy, ale tak naprawdę jest na depresję. Ponieważ lekarka wiedziała, że boję się leków, wyjaśniła mi jak to działa. Afobam brany doraźnie naprawdę pomaga. W atakach paniki po prostu je przerywa, znika lęk przed śmiercią i wraca się do normy. Ten drugi lek mi się przeterminował, więc go wyrzuciłam i nie pamiętam nazwy. Niedawno lekarz pierwszego kontaktu przepisał mi Aciprex, ale nie wytłumaczył co to za lek, więc sobie leży. Co do Afobamu, ma on jeszcze inne działanie, które sprawdziłam na sobie. Kiedy dochodzę do momentu, gdy nie radzę sobie z objawami bólowymi biorę połówkę, w sumie raz na pół roku. Afobam uspokaja pobudzony układ nerwowy, ja mówię, że resetuje, zwinięta do bólu spirala rozkręca się i mogę jakoś żyć do następnego razu. Z nerwicą to nie jest tak, że coś boli i tyle, żyjemy. Ona w końcu ujawni się ... czymś. W moim przypadku jest to zapalenie błony śluzowej żołądka. Ponieważ nie mam helicobactera, jest to na tle nerwowym. Co do hipnozy, to tak, miałam hipnozę i bajki o tym, że można szczekać albo gdakać jak kura pod wpływem hipnozy można między bajki włożyć. Przynajmniej nie przy hipnozie psychologicznej, może jacyś magicy tak robią, nie widziałam osobiście, więc nie wierzę. Przy pierwszej hipnozie miałam problemy, nerwicowcy żyją w ciągłym napięciu całego organizmu i nie łatwo jest im się rozluźnić. Ale w końcu się udało. W moim przypadku hipnoza rozluźniła mi mięśnie. Uwierzcie, do tego czasu nie zdawałam sobie sprawy w jakim napięciu mięśniowym żyję. Kiedy mięśnie mi się rozluźniły dostałam drgawek, nie mogłam opanować żuchwy, w końcu się popłakałam. Za pierwszym razem pomogło mi na tydzień, było cudownie, żadnych bóli, żadnej nerwicy, przypomniałam sobie jakie życie jest cudowne. Później już było łatwiej, bo się nie bałam, wiedziałam jak to jest. Niestety, terapia kosztuje i nie mogę sobie pozwolić na hipnozę co tydzień do końca życia.
  11. Witajcie, Można się przyłączyć? Mam nerwicę od 8 lat. Początkowo miałam ataki lęku panicznego, które z czasem przeszły w nerwicę wegetatywną. Leczyłam się poprzez psychoterapię u psychiatry - nie pomogło. Chodziłam indywidualnie 8 miesięcy i była to strata czasu i pieniędzy, ale może źle trafiłam. No, może nie do końca taka strata, sporo dowiedziałam się o nerwicy, ale niewiele jak z nią walczyć. Byłam też u lekarza homeopaty, który doradził mi sposoby odwracania uwagi w atakach paniki, na które brałam doraźnie Afobam. Jednak boję się leków, a psychiatra powiedział mi, że leki na nerwicę są tak naprawdę lekami na depresję, a ja nie mam depresji. Po odstawieniu tych leków objawy zawsze wrócą, wcześniej czy później i będą znacznie gorsze, leki wyłącznie tłumią objawy. Czasami żałuję, że boję się leków, czasami oglądam opakowanie, które mam w domu, ale zawsze je odkładam. Gdyby nawrót miał być gorszy niż to, co mam teraz pozostałby mi skok z okna, a tego nie biorę pod uwagę. W czasie leczenia u homeopaty moje ataki paniki minęły, jakiś czas było dobrze, po czym zaczęły się bóle, które pewnie zna każdy z Was. No i jeszcze nie badam się na każdym kroku. Idę do lekarza kiedy pojawi się nowy objaw i trwa długo, albo jest zbyt bolesny, a i to czekam jak długo się da. Mam nerwicę, mam objawy od 8 lat i nadal żyję, więc jeśli coś mnie boli i nie umieram, to znaczy, że to jest nerwica. Moje główne objawy dotyczą głowy: ucisk potylicy, potworne pieczenie za uszami, uczucie waty w głowie. W sytuacjach stresowych mam wrażenie jakby rosło mi ciśnienie w głowie i zaraz miał wystąpić wylew, mam te objawy nieustannie od lat. Nauczyłam się żyć mimo nich. Bóle mięśni, kości, stawów to objawy cykliczne, zawroty głowy, miękkie nogi. Od kilku dni potwornie bolą mnie plecy i kłuje pod łopatką, zaczyna mnie to straszyć. Stąd w ogóle wziął się mój wpis tutaj i pytanie, bo nie da się szybko przeczytać wszystkich stron z tego wątku: Czy ktoś z was miał podobne bóle, chodzi mi o ból pleców i kłucie pod łopatką i wie, że to nerwicowe? Ostatnio lekarka przepisała mi zabiegi TENS na kręgosłup, poszłam dwa razy, jak wspomniałam boję się leków, ale boję się też leczenia i może te bóle są z tego strachu, sama nie wiem, bo już sobie wkręcam, że ten zabieg coś u mnie wywołał. Zapomniałam napisać, że chodziłam także na terapię do psychoterapeuty i jedynym jej pozytywem była hipnoza, Boże, chciałabym żyć nieustannie w takim stanie, coś cudownego, dopiero wtedy dowiedziałam się, w jakim napięciu mięśni nieustannie żyję. Tyle, że to pomagało na krótko.
  12. Witajcie, Wszystkie opisane objawy i wiele innych mam od 8 lat i nadal żyję. Badania robię kiedy już muszę, bo ból trwa zbyt długo. To nerwica i nie ma co szukać tysiąca innych przyczyn i wmawiać sobie niestworzonych chorób. Kiedyś lekarka mi powiedziała: nie ma choroby dającej tyle objawów. Miała rację. Gdybym była chora na te wszystkie choroby, które mnie przerażają, nie pisałabym tutaj, bo w lepszym świecie to się już nie liczy. Ostatnio mam potworny ból pod łopatką, bolą mnie plecy i szyja. Cóż, jeśli to nie nerwica i tak się o tym dowiem. Jestem na etapie filozoficznego podejścia do nerwicy. Nigdy nie brałam na nią leków, ponieważ leki tłumią tylko objawy, a po pewnym czasie od odstawienia nawroty są znacznie gorsze. Leki na nerwicę nie leczą. Niestety, nerwica robi wrak z człowieka i albo nauczysz się żyć MIMO tego, albo się wykończysz.
×