
beata012
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez beata012
-
ANETCHEK, to bardzo możliwe, że śpisz właśnie po lekach, szczególnie, że jesteś senna po wzięciu leku. Ale skoro walczysz, to znaczy, że nie grozi ci depresja, tylko się jej po prostu boisz. Depresja jest przeciwieństwem działania, więc sobie nie wkręcaj. Walczysz ze sobą? po co to robisz? czy terapeutka nie wyjaśniła ci, że walka ze sobą to nie jest sposób na nerwicę? Nerwica jest wytworem podświadomości, to zaburzone emocje, z którymi należy świadomie walczyć, ale nie z samym sobą. Musisz żyć mimo złego samopoczucia i ciągle udowadniać podświadomości, że pomimo tego złego samopoczucia żyjesz. To długotrwały proces, sukces zależy tylko od nas. Terapia jest dobra, pod warunkiem, że nie opierasz się tylko na niej, że sama pracujesz nad tym, aby przerwać błędne koło lęku.
-
ANETCHEK - mam wrażenie, że brakuje ci cierpliwości i sama do siebie masz pretensje o to, że tak się czujesz. Kochana, to nie tak. I wcale nie chodzi o to, że sama rano się nakręcasz, to działa inaczej. Czy tobie ktoś wytłumaczył fizjologię działania nerwicy? Rano budzisz się ze snu, podczas którego układ nerwowy odpoczywa, wycisza się i regeneruje. Kiedy otwierasz oczy, układ nerwowy zaczyna działać na pełnych obrotach, a ponieważ masz nerwicę, te obroty są przyspieszone i od razu odczuwasz wzrost napięcia w całym ciele. Nieważne, co w tym momencie myślisz, możesz nawet nic nie myśleć, dlatego twoje pretensje do samej siebie są bezzasadne. Zamiast martwić się tym, że rano sama się nakręcasz, zrób inaczej: kiedy po przebudzeniu poczujesz jak wzrasta ci napięcie nerwowe, pomyśl sobie: mam to gdzieś, to nerwica, ignoruj to i po prostu rób swoje. I nie miej do siebie pretensji, że twoje myślenie życzeniowe nie działa. Ono zadziała, uwierz w to, tylko na to potrzeba czasu. A dlaczego boisz się, że popadniesz w depresję? masz do tego jakieś podstawy? bo nie rozumiem, masz nerwicę czy depresję? Te dwa zaburzenia różnią się od siebie. Opisujesz objawy nerwicy, ale boisz się depresji, to dziwne. Ja, na przykład mam nerwicę, ale nigdy nie bałam się depresji, po prostu nie jestem typem depresyjnym.
-
Ankaskakanka - miękkie nogi to typowy objaw nerwicy, akurat na to badania możesz sobie darować. Ignoruj to, odwracaj myśli, zajmij się czymś, a samo przejdzie. Kamilu, jak się czujesz? martwię się o ciebie, bo żadne dziecko nie powinno przechodzić przez to co ty przeżywasz samotnie, a bóle wzrostowe powinieneś zgłosić lekarzowi.
-
Kamilu, Lordmen dobrze ci napisał, to wszystko prawda. Wychodzi teraz stres egzaminów, brak snu i jedzenia. Poza tym, sam stwierdziłeś, że szybko dużo urosłeś, bóle wzrostowe u chłopców w twoim wieku mogą być bardzo silne. Bóle kości, stawów, mięśni - w twoim wieku, przy szybkim wzroście, są to bóle wzrostowe. Powinieneś powiedzieć o tym mamie, bo na takie bóle bierze się wspomagająco wapń, witaminy i elektrolity, ale to lekarz musi zalecić dawki. Co do cukrzycy, to raczej jej sobie nie wkręcaj. Poziom cukru może spaść w naturalny sposób u każdego człowieka, gdy nie je, nie śpi i stresuje się i to nie oznacza od razu cukrzycy. Jak dużo pijesz, wypłukujesz elektrolity i oczywiście dużo sikasz. Przynajmniej masz pewność, że nerki są zdrowe. Kamilu, masz nerwicę, te wszystkie objawy to efekt zmęczenia, stresu i bardzo pobudzonego układu nerwowego. Naprawdę powinieneś porozmawiać o tym z mamą. SADIMIRWLADIMIR - ale sobie nick wymyśliłeś, gratulacje, można połamać na nim zęby (żartuję, żeby nie było, że się czepiam). Oczywiście, Lordmen ma rację i popieram jego zdanie. Nikt z nas nie jest lekarzem i nie postawimy diagnozy. Powinieneś pójść do lekarza, zrobić badania i dopiero wtedy możemy pogadać. Oczywiście, twoje objawy pasują jak ulał do nerwicy, opis ataku paniki jest świetny, tak właśnie to przebiega. Ale póki nie masz diagnozy, to są tylko spekulacje. Maszeruj do lekarza i nie bój się raka mózgu, bo jakbyś go miał, byłbyś nieprzytomny i nie pisałbyś na forum. I przestań czytać w internecie o chorobach, to najgorsze co możesz zrobić. Lordmen, jak miło cię czytać. Bardzo się cieszę, że dobrze się czujesz i tryskasz energią.
-
Futerko, przeżyłaś silny stres związany z pobiciem twojej córki. Gdy czekałaś na rezonans i musiałaś wspierać córkę, czułaś się lepiej, bo organizm był nastawiony na walkę. Kiedy wynik badania okazał się dobry, napięcie minęło, uderzyła nerwica. Taki jest jej mechanizm działania, pogódź się z tym, że musisz odchorować tamto napięcie, które przeżyłaś. Daj sobie kilka dni na powrót do normalności i zaczynaj od nowa walkę z nerwicą. Kiedy rozumiesz co się z tobą dzieje, łatwiej jest odzyskać równowagę. Nerwica reaguje na każde stresujące wydarzenie w naszym życiu, którego nie potrafimy odreagować. Trzeba o tym wiedzieć i nauczyć się odpowiednich reakcji. Jeżeli tego nie potrafimy, pozwólmy sobie na chwile słabości, będźmy dla siebie dobrzy, bo nieustanna walka przeciwko sobie do niczego nie prowadzi. Rady w stylu *weź się w garść* dają tylko ludzie, którzy nie mają bladego pojęcia o nerwicy. Nikt, kto sam to przeżył nie powie czegoś podobnego. W ataku paniki nie da się myśleć o niczym innym, bo lęk przed śmiercią jest najsilniejszą z emocji. Kto twierdzi, że mając atak paniki ignorował go, ten kłamie. Radzenia sobie z atakami paniki trzeba się nauczyć i są to metody psychologiczne, a nie sposoby łopatologiczne. Zastanawia mnie, dlaczego nagle z naszego forum zniknęli tak fajni ludzie jak Lordmen, Ciciol, Julitka.
-
Ciciol, masz nerwicę, to nie choroba. Pewnie odreagowujesz nadmiar papierkowej roboty, może stresującej? Wstań z tego łóżka, zrobiłeś najgorsze, co mogłeś zrobić (chyba, że masz grypę, masz?). Wstań i to szybko i zajmij się czymś, co lubisz robić. Idź na spacer, przebiegnij się truchcikiem dookoła domu, zrób cokolwiek, nawet jeśli będziesz myślał, że za chwilę zemdlejesz albo zaraz umrzesz. Nie zemdlejesz i nie umrzesz, bo te bóle to stres, który musisz rozładować. Stres, nic innego. Możesz najpierw zrobić tak: połóż się na podłodze, rozłóż szeroko ręce i nogi i myśl o czymś co lubisz. Na terapii radzono puszczać muzykę relaksacyjną, ale jak jej nie masz, to po prostu wizualizuj sobie to, co lubisz. Ja wyobrażałam sobie jezioro, bo kocham Mazury. Wiem, że na początku takie wyciszenie myśli nie jest łatwe, ale uwierz mi, że to da się zrobić, za każdym kolejnym razem jest łatwiej. I to naprawdę pomaga.
-
Cóż, Lordmen każdy z nas ma prawo do własnego zdania. Ja mam nerwicę od 8 lat, tyle, że to nie jest tak, jakbyś chciał to przedstawić. Przez dwa pierwsze lata miałam ataki paniki, przeszłam dwie terapie. Niestety, na pierwszej dowiedziałam się tylko tego, jaka jest przyczyna mojej nerwicy. Oraz dostałam leki, które włożyłam do szuflady. Na drugiej terapii psycholog uczyła mnie sposobów radzenia sobie z objawami, ale wtedy niewiele z tego wynikło, bo w ataku paniki tych dobrych rad nie byłam w stanie zastosować. Po dwóch latach życia, którego jakość była zerowa wzięłam Afobam i w czasie pół roku ataki paniki mi ustąpiły. Przypominam, że brałam 1/4 tabletki 0,25, która zdaniem lekarki nie jest dawką terapeutyczną, działała jak placebo, ale wtedy o tym nie wiedziałam. Gdy ustąpiły ataki paniki, zaczęłam walczyć z nerwicą. Przez kolejne 6 lat jedynym z poważnych objawów nerwicy, który mi pozostał jest niepokój podczas jazdy samochodem, a dokładnie w czasie czekania na zmianę świateł. Nadal nad tym pracuję. Masz rację, weszłam na forum, bo miałam ból pleców. Potwornie bolało mnie pod łopatką, nie mogłam wstać z łóżka. To naturalne, że nerwicowiec każdą dolegliwość kojarzy z nerwicą, więc ja też tak zrobiłam. Jednak po miesiącu chodzenia na masaże moje plecy są w najlepszym porządku i już mnie nie bolą. Okazało się, że miałam tak spięte mięśnie, że to musiało się tak skończyć. Prawdopodobnie był to skutek nerwicy, ale nie jej objaw, ponieważ objawy nerwicy nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistych wynikach czy badaniach. Moja fobia lekowa, cóż, mam ją od dzieciństwa. Nie umiem połknąć dużej tabletki, kilka razy zdarzyło mi zakrztusić nawet syropem na kaszel. Nie łączę jej z nerwicą, ponieważ przez znaczną większość mojego życia nie miałam nerwicy, a jej przyczyna pojawiła się w momencie utraty całej mojej rodziny. Natomiast fobię lekową mam od zawsze, ale nie jestem fanatyczną maniaczką przeciwlekową. Kiedy trzeba wziąć leki, to trzeba i już. Afobam postawił mnie na nogi, przecież to przyznaję. Po prostu w dzisiejszych czasach ludzie traktują leki jak sposób na wszystko. Zamiast pracować nad sobą, wolą wziąć tabletkę. Nerwica może nawracać, już się z tym zgodziłam. Różnica jest taka, że ten, kto nauczył się jak sobie z nią radzić, będzie wiedział co robić, a ten kto bierze leki przejdzie przez piekło. Nie mówiąc już o tym, że leki to chemia, która pomaga na jedno, ale zawsze, bez wyjątku szkodzi na coś innego. Mam tylko jedną wątrobę, jedną trzustkę, a i nerki, choć są dwie, wolałabym mieć sprawne. Zgódźmy się, że w tej sprawie nie znajdziemy wspólnego języka. Każde z nas może przedstawiać swój punkt widzenia, a czytający niech wyciągnie wnioski najlepsze dla siebie.
-
Droga Antonino, za bardzo bierzesz wszystko do siebie. Nie zrozumiałaś mnie, a właściwie zrozumiałaś, co chciałaś. Nie powiedziałam, że nie miałaś prawdziwego ataku paniki, jak mogłaś wyczytać to z moich słów? Powiedziałam, że nie wierzę ludziom, którzy twierdzą, że sami radzą sobie z atakami paniki. Cała moja wypowiedź do ciebie opierała się na tym, że akurat ty z pewnością masz ataki paniki, stąd moja porada. Atarax to Hydroxyzyna, przeczytałam ulotkę tego leku. Stosuje się go w stanach lękowych, najskuteczniej działa na ludzi starszych. Sądzę, że aby przerwać atak paniki, trzeba wziąć go w dużej dawce. Wiele osób wypowiada się, że Hydroxyzyna ich otumania. Atarax to lek na wszystko i nic, stosowany nawet na świąd skóry z pokrzywką. W sumie, nie dziwię się, że zniechęciłaś się do niego. Przeczekiwanie ataku paniki to i tak lepiej niż latanie za każdym razem na sor, ale nie prowadzi do niczego. Aby wyjść z nerwicy, trzeba zacząć świadomie działać, a póki masz ataki paniki, myślisz tylko o tym, boisz nawet gdy go nie masz, twoje myśli nakręcają spiralę i w końcu atak się pojawi. Tak to działa. Nerwica pojawia się nie w momencie, kiedy musisz działać, gdy jesteś nastawiona na zadanie. Ona uderza w momencie, kiedy jesteś spokojna, gdy nakręcona podświadomość nie ma powodu do walki. Wtedy sama tworzy taki powód - lęk o życie. Tak więc, twój przypadek jest klasyczny. Gdy musiałaś dbać o dom w zastępstwie mamy, miałaś zadanie do wypełnienia, kiedy mogłaś pozwolić sobie na wyciszenie, emocje nie potrafiły sobie z tym poradzić.
-
Antonino, nie poprawiałam cię w sensie ja wiem lepiej, tylko: nie myśl, że jesteś chora, bo nie jesteś. Nerwica jest zaburzeniem emocjonalnym. Znajomość mechanizmu powstawania ataków paniki czy lęku wolnopłynącego, lub objawów somatycznych pomaga w walce z nimi. Powiem coś, co jest moim prywatnym zdaniem, którego nikt nie musi popierać. Moja opinia oparta jest wyłącznie na moim osobistym doświadczeniu, a brzmi tak: Ataki paniki są najgorszym objawem nerwicy, z którym nikt, kto go doświadcza nie jest sobie w stanie poradzić. Jeżeli ktoś twierdzi, że sam pokonał ataki paniki, nie wierzę mu, albo sądzę, że nie przeżył prawdziwego ataku paniki tylko tak myśli. Atak paniki jest takim zespołem błędnego koła samonakręcającego się, objawy zwiększają lęk, który powiększa objawy. Tak to wyglądało u mnie. Do czasu, aż zaczęłam brać Afobam w atakach paniki, nie umiałam radzić sobie z nerwicą. Dopiero po 2 latach od pierwszego ataku zdecydowałam się na wzięcie tego leku i do dzisiaj mogę żałować, że nie zrobiłam tego wcześniej, bo wiele przez to straciłam. Ale mam lekofobię, nienawidzę leków i sytuacja musi być już tragiczna żebym zdecydowała się na jakąkolwiek tabletkę. Nie potrzebowałam dużo czasu, aby przekonać swoją podświadomość, że skoro atak przechodzi po tabletce, to oznacza, że nie umieram i nie ma czego się bać. Dopiero wtedy zaczęłam myśleć i szukać sposobów walki z nerwicą. Ataki paniki robią z człowieka wystraszone zwierzątko, a najgorsze jest to, że nie ma gdzie się schować przed tym, co dzieje się w nas samych. Afobam nie tylko przerywa atak paniki, on pomaga zresetować pobudzony układ nerwowy. W sumie wzięłam pół opakowania przez pół roku, moje ataki paniki były coraz rzadsze i słabsze, nie mam ich już od dawna, bo moja podświadomość przekonała się, że już się ich nie boję, a w razie czego, wiem co robić. Jestem przeciwniczką brania leków antydepresyjnych przez ludzi cierpiących na nerwicę, bo nie tędy droga. Ale żeby wejść na tę właściwą drogę trzeba móc myśleć, a ataki paniki skutecznie to uniemożliwiają. Antonino, sama powinnaś zdecydować, czy potrafisz samodzielnie pokonać ataki paniki. D-Stress na atak paniki? nawet całe opakowanie magnezu i witamin nie przerwie takiego ataku. Wiem, zabrzmiało to jak jakaś reklama psychotropów, ale to jedyny znany mi sposób na ataki paniki, które odbierają nam człowieczeństwo.
-
Lordmen, zgadzam się z tobą. Twój poprzedni wpis jednak brzmiał inaczej. Ostatni jest słuszny i jak najbardziej go popieram. Jednak, czasami mam wrażenie, że jest dwóch Lordmenów. Jeden, który myśli rozsądnie, bardzo dużo wie o nerwicy, teoretycznie wie, co powinno się robić, daje ludziom dobre rady, a nawet stosuje interesujące porównania. Oraz ten drugi Lordmen, który nie potrafi tego wszystkiego zastosować do siebie samego. Który ciągle szuka innych przyczyn swoich objawów i całkiem racjonalnie sam przed sobą je tłumaczy. To dość mylące. Jasne, że żyjemy z nerwicą, nie zaprzeczam temu. Właściwie to żyjemy mimo niej i robimy wszystko, żeby żyć bez niej. Każdy ma prawo szukać własnej drogi wyjścia z objawów i każdy ma prawo wyrażać swoje zdanie oraz go bronić. W tej kwestii nie zgadzamy się, ale szanuję twoje wybory. Ludzie, którzy nie radzą sobie z objawami, nie potrafią, lub nie mają w sobie siły, aby walczyć każdego dnia z objawami, niech biorą leki, bo to gorszy ale jednak sposób na normalne życie. Odpowiednio długi czas brania leków może na jakiś czas odsunąć objawy nerwicy, nawet po zaprzestaniu ich brania, to oczywiste. Nerwica to wytwór naszej podświadomości, póki ona wierzy, że leki pomogły, może być świetnie. Ale wystarczy moment stresu i to się rozsypie, nerwica wróci. A wtedy pozostaje się bezbronnym, bo nie wie się, jak walczyć. Pozostaje ponowny powrót do leków. Mówisz, że psychoterapia ci pomaga. Ostrzegam cię, że wiedza na temat przyczyn nerwicy jest przydatna, ale nie jest drogą do wyjścia z niej. Moja terapia właśnie to mi dała: odkrycie przyczyny nerwicy, to mi pomogło w zrobieniu pierwszego kroku, ale tylko tyle i aż tyle. Żeby pójść dalej, trzeba wypracować sobie sposoby walki z objawami, codziennego pokonywania lęku i czasami przerażających objawów. Kiedy te objawy są stłumione lekami, nie da się tego zrobić. Ćwiczyć trzeba na żywej, a nie uśpionej tkance. Lordmen, nerwica po odstawieniu leków nie wraca tylko do osób, które mają epizod nerwicy z konkretnego powodu. Na przykład: nerwica lękowa bardzo często dopada ludzi na emigracji. Zespół przyczyn z tym związanych wywołuje objawy nerwicy. Branie leków przez odpowiedni czas, prowadzi do wyciszenia, pomaga uporać się z problemami. Po odstawieniu leków, gdy w międzyczasie zniknęły przyczyny dla których pojawiła się nerwica, może ona już nie wrócić. Niestety, nie ma się co łudzić, my nie należymy do tej grupy ludzi. I oczywiście, masz rację. Jesteśmy naznaczeni nerwicą, bo taka jest nasza konstrukcja emocjonalna. Czy wiesz o tym, że większość z nas nie miałaby nerwicy, gdybyśmy podczas pierwszego ataku paniki zareagowali inaczej? Atak paniki jest tak silnym doznaniem emocjonalnym, że błyskawicznie tworzy nowe tory myślowe, które są lękowe. Zmiana tych torów jest tak trudna, jak przestawienie pociągu sąsiednie tory, ale da się to zrobić. Z wysiłkiem i nie na pstryknięcie, ale się da. Ja w to wierzę.
-
Lordmen - mylisz się, bardzo się mylisz. My z Anią, nie żyjemy z nerwicą, nie nauczyłyśmy się z nią żyć. My walczymy z nią każdego dnia i odnosimy sukcesy. Owszem, nerwica to taka małpa, która nie chce odejść, ponieważ zadomowiła się w naszej podświadomości. Ale my każdego dnia, przy pomocy świadomego działania ją odganiamy i w końcu zwyciężymy. A gdzie ty będziesz wtedy? będziesz brał kolejny lek, na jeszcze dłużej? bo najpierw były 3 miesiące, potem kolejne, a teraz już rok. I jesteś zadowolony, bo dobrze się czujesz. Sam siebie oszukujesz. To lek daje ci to złudne dobre samopoczucie, ale jak go odstawisz, bo w końcu będziesz musiał, nerwica powróci i to z trzykrotną siłą, bo leki antydepresyjne tłumią objawy, ale nie leczą nerwicy. Człowiek znieczulony lekami, nie buduje sobie sposobów walki z objawami nerwicy, bo tego nie potrzebuje nie mając objawów. Walka z nerwicą jest walką świadomości z podświadomością, która jest silniejsza. Tak jak odruchy bezwarunkowe są silniejsze od warunkowych. Jak człowiek za długo będzie kontrolował oddech i usilnie starał się na niego wpłynąć, organizm w końcu odbierze mu przytomność, odruch bezwarunkowy weźmie górę i przywróci normalny rytm oddechu. Podświadome lęki da się zwalczyć tylko codzienną, świadomą pracą tak, aby przekonać podświadomość, że nic się nie dzieje. Ale człowiekowi biorącemu leki nic przecież się nie dzieje, więc jak ma się tego uczyć? Przykro to mówić, ale twoje koło ratunkowe jest dziurawe. Gdzie my jesteśmy? uczymy się pływać.
-
Witaj Antonino, Zacznijmy od tego, że nerwica nie jest chorobą, tylko zaburzeniem emocjonalnym. DDA mają skłonności do niskiej samooceny oraz brania na siebie winy całego świata. Niestety, DDA często aby wyjść na prostą potrzebują terapii. Twój wpis wydał mi się trochę wołaniem o pomoc. Piszesz, że pracujesz i studiujesz, a więc patrząc z boku, radzisz sobie nieźle, ale sama nazywasz to schematem życia akceptowanego przez społeczeństwo. Społeczeństwo Antonino? czy ty nie należysz do społeczeństwa? czy twoje schematy życia są inne, niż te uznawane za właściwe? Piszesz, że starasz się zachować pozory normalności. A gdybyś nie musiała zachowywać tych pozorów, to co byś robiła? Byłaś u psychiatry, czy nie zalecił ci terapii? Psychoterapia ma dobre metody na wzmacnianie samooceny i poprawę jakości życia DDA, szczególnie osób wrażliwych. Ty, już w drugim zdaniu, opisując siebie, napisałaś, że jesteś DDA, a człowiek najpierw mówi o tym, co jest dla niego najważniejsze. Wniosek jest prosty, ten fakt determinuje twoje życie i najprawdopodobniej to właśnie jest podłożem twojej nerwicy. Czy znajdziesz w sobie siłę, aby samodzielnie zawalczyć o swoje dalsze życie, które dopiero jest przed tobą? Bardzo krzepiące jest to, że już próbujesz, że nie poddałaś się i chociaż udajesz, że funkcjonujesz. Powinnaś jednak zacząć to robić podpierając się wiedzą o nerwicy. Niewielu ludzi pokona nerwicę po prostu ot, tak. Bo powie sobie, że ma dość i od dzisiaj będzie inaczej. To mrzonka. Inteligentny i wrażliwy człowiek potrzebuje wiedzieć jak działa to, co go dotyka. Poczynając od najprostszych spraw. Jak idziemy do dentysty, wolimy wiedzieć, co będzie robił i na co się nastawić. W nerwicy istnieją mechanizmy jej działania, znając je, potrafimy świadomie zareagować tak, aby je przerwać. Bo objawy nerwicy, to powtarzające się mechaniznymy emocjonalne i biochemiczne, które wspólnie tworzą błędne koło napędzając się wzajemnie. Podstawą i początkiem jest akceptacja faktu, że to, co nam dolega, to nerwica. Tylko ona i aż ona, ale nic więcej. Jesteś młoda i zdrowa, nie ma powodu, abyś mając trochę ponad 20 lat bała się śmierci.
-
Futerko, mam nadzieję, że rzeczywiście zrobisz wszystko, aby ta dziewczyna została ukarana, ale także aby odpowiedzialność ponieśli rodzice. Dlaczego twoja córka stała się ofiarą? czemu ta dziewczyna tak jej dokucza, że aż doszło do pobicia? wiesz o tym, że kiedyś w Polsce dwie dziewczynki zabiły trzecią, bo dobrze się uczyła? to nie jest normalne, że jakaś 14-latka dokucza i bije 11-latkę. Lordmen, nie wiem już, co ci powiedzieć. Niby wiesz, jak działa nerwica, sam kiedy dobrze się czujesz, dajesz dobre rady innym, ale samemu sobie nie pomagasz. Chodzisz jeszcze na terapię? powinieneś porozmawiać o tym na terapii. Skoro badanie, rtg oraz lekarz nic nie wykazały, to znaczy, że nic nie ma, a ty szukasz dalej przyczyny, tylko nie widzisz tej prawdziwej. Przypomnij sobie, jak wkręciłeś się, że masz hipoglikemię, bo objawy pasowały do tego, co ktoś inny opisał na forum. Aniu, udawanie bohatera przed samym sobą w nerwicy nie popłaca. Trzeba pozwolić sobie na chwile słabości pamiętając o tym, że skoro wczoraj było lepiej, to jutro też będzie. Chodzi o to, żeby w gorsze dni nie tracić tego, co już się wygrało w walce z nerwicą. Te gorsze dni też są potrzebne, one także czegoś uczą, jeśli tylko pracujemy nad powrotem do normalności, a nie wyłącznie jęczymy i szukamy chorób, których nie mamy. To ostatnie nie było do ciebie, wiem, że tego nie robisz.
-
Futerko, to straszne! Zrobiłaś obdukcję? zgłosiłaś na policję? zawiadomiłaś szkołę, do której chodzi ta młodociana bandytka? Mam nadzieję, że coś robisz, bo niepokojące jest to, że to się zdarzyło nie pierwszy raz. Twoja córka musi mieć potworną traumę i brak poczucia bezpieczeństwa. To nie są żarty. Lordmen, może masz bóle fantomowe po tej operacji? Czy lekarz powiedział, że to może mieć cokolwiek wspólnego z tamtą operacją? A może po prostu boisz się o swoją klatkę piersiową? wiesz, że nerwica straszy nas tym, czego najbardziej się boimy. Boisz się o klatkę, to ona cię boli.
-
Wojtek, to nerwica. Ona tworzy tak przedziwne objawy, że czasami śmiać mi się z tego chce. Moje wszystkie objawy związane są z głową, przerobiłam je na wskroś i teraz już je całkowicie lekceważę. Przykład: byłam dzisiaj na stacji benzynowej, stoję sobie przy kasie i czuję, jak drętwieje mi skóra na połowie głowy. Kiedyś w takiej sytuacji wpadłabym w panikę, a dzisiaj pomyślałam: ale to głupie. Po 5 sekundach objaw minął. Nerwica nie straszy nas tym, czego się nie boimy. Witaj Kubica, dzielnie radzisz sobie z nerwicą, ale popełniasz błąd w myśleniu o niej. Nerwica nie jest chorobą, jest zaburzeniem emocjonalnym. Nie zawsze jest spowodowana lękiem przed śmiercią. Ten lęk często rodzi się w nas dopiero po ujawnieniu się nerwicy. Wiele osób ma podłoże nerwicy leżące w przeszłości lub teraźniejszości i akurat najrzadziej jedyną przyczyną jest po prostu lęk przed śmiercią, mimo, że w końcu staje się on częścią naszej nerwicy. Aniu, skarbie, dzisiaj dwa razy pytałam cię o samopoczucie, ale skoro mnie wywołałaś: jak się czujesz? (gdyby były na tym forum emotikonki, tutaj byłoby przymrużone oczko).
-
Co z Wami? Gosiu, jak było na zakupach? Kamil, gdzie się podziałeś? Lordmen, jak się czujesz, masz wyniki? Julitka? Ciciol, napisz coś pozytywnego, albo ponarzekaj, wszystko jedno. Wszyscy dobrze się czujecie? czy wszyscy na sorach? Futerko, walczysz? mam nadzieję, że wiosna poprawi ci nastrój. Wczoraj bolała mnie głowa, więc wiedziałam, że dzisiaj będzie bardzo ciepło i proszę, prorok jakiś ze mnie, bo ciepło jak w maju.
-
Futerko, nie marudź. Pomyśl, ile wydawałaś na opłacenie tamtego mieszkania, a jaki masz czynsz w tym, to duża różnica. Możesz zaoszczędzić i pójść na kurs kosmetologii na przykład. Myśl przyszłościowo i zainwestuj w rozwój tak, żebyś mogła wyjść do ludzi i nie siedzieć bez przerwy w domu, bo to najbardziej ci szkodzi. Postaw sobie cel, do którego będziesz dążyć, to od razu to mieszkanie bardziej ci się spodoba.
-
Ciciol - nie musisz pisać do mnie 012, to tylko cyfra, po to, żeby odróżnić mnie od innych Beat na tym forum, ale w naszym wątku nie ma innej Beaty. Nie wiem, czemu kobiety to rozumieją, a mężczyźni są tacy dosłowni. Lordmen też tytułował mnie numerem. Głowa bolała cię po przyjemności? chyba była to przyjemność w płynie.... Gosiu, jak pójdziesz do centrum handlowego, nastaw się z góry na to, że chcesz tam być, ale zawsze możesz wyjść, bo niczego nie musisz. Nie wiem, czy sprawdzi się to u ciebie, bo nie na każdego działa ta metoda, ale ja kiedyś stosowałam w celu odwracania myśli metodę używaną w nerwicach natręctw. Najczęściej stosowałam go, gdy musiałam dalej jechać samochodem. W nerwicy natręctw robi się to w innych sytuacjach, ale dostowałam go do siebie. Zakłada się na rękę gumkę recepturkę i w chwili gdy czuję, że wzrasta mi napięcie nerwowe i za chwilę wpadnę w panikę, strzela się tą gumką. Ból przekierowuje myśli z emocji na doznanie fizyczne, a w nerwicy o to chodzi - aby zmienić tor myślenia. Zawsze warto spróbować. Ezka - witaj, No, wiosna. Lubię wiosnę, bo nie jest już zimno, ale jeszcze nie jest gorąco. Źle znoszę ekstremalne temperatury. Mrowienie nosa? może już się opalałaś? a jak nie, to olej to. Nerwica potrafi dawać tyle dziwacznych objawów, że nie da się ich zliczyć. Więc głowa do góry i ignoruj to, nos ci nie urośnie, bez obaw.
-
Julitka, z kim ty się zadajesz dziewczyno? Może warto zmienić grono znajomych, bo tacy, na których nie można liczyć w potrzebie są niewiele warci. Zdrowe kontakty międzyludzkie polegają na tym, że my dajemy coś od siebie i coś dostajemy od innych. A za przyjaciół uznajemy takich ludzi, którym my jesteśmy gotowi pomóc oraz możemy liczyć na ich pomoc bezinteresownie. Myślę, że samotnych matek w podobnej do twojej sytuacji jest więcej, może warto ich poszukać? Wiem, moje rady są ogólne, ale twoje problemy przedstawiasz bardzo niejasno, więc robię co mogę. Rozumiem, że nie chcesz opowiadać na forum o swoich sprawach osobistych, co się napisze, to zostaje w sieci. A co z rodziną? rodzice? rodzeństwo?
-
Julitka - i nawet my nie możemy nic ci doradzić, bo co powiedzieć na *nic nie idzie jak trzeba*, nie mam pojęcia. Wszyscy się czepiają o byle co? powiedz im to. Że się czepiają i żeby się odczepili. Jak mój mąż zaczyna zrzędzić, to mu mówię, że zrzędzi i żeby przestał. Zwykle na to odpowiada, że musi sobie raz dziennie pozrzędzić, żebym nie uznała dnia za stracony. Taka odpowiedź mnie rozśmiesza i zapominam o zrzędzeniu. Wniosek z tego taki, że jak nie pasuje nam czyjeś postępowanie, należy mu o tym powiedzieć, bo nikt nie potrafi czytać w myślach.
-
Ciciol - słusznie mówisz, bo człowiek z wiekiem powinien być mądrzejszy, co może objawiać się skokowo, więc być może zauważyłeś u siebie taki skok? A na serio - gdy szybko rośnie ciśnienie atmosferyczne, osoby z niskim ciśnieniem cierpią na ból głowy, to normalne i nie ma nic wspólnego z nerwicą. Całe życie bolała mnie głowa gdy szybko zmieniała się pogoda z zimna na ciepło. Lordmen - poczekaj spokojnie na wyniki, a potem się za ciebie weźmiemy i ustawimy do pionu. Wiesz o tym, że jednym z objawów nerwicy mogą być zmiany na skórze? różne krostki, wysypki a nawet zmiany ropne. Z tym cukrem jednak powinieneś coś zrobić, choćby po to, żeby się uspokoić. Pownieneś kilka razy zmierzyć sobie poziom cukru na takim głodzie. Ja bym tak zrobiła. Jak poziom będzie w normie, wtedy myśli się o nerwicy. Na los to my wszyscy możemy być tak samo źli, bo pewnie każdy z nas życzy sobie w Sylwestra zdrowia. Ale w sumie, to się sprawdza, bo chorzy nie jesteśmy. Nerwica jest zaburzeniem emocjonalnym a nie chorobą.
-
Cześć wszystkim, Coś cicho na forum, to mogę sobie popisać. Walczę z żołądkiem, mam zapalenie błony śluzowej, od stycznia, po gastroskopii biorę Controloc i było już tak dobrze. A tu wczoraj połaszczyłam się na dwudniowe mięso i miałam zgagę jak smok wawelski. Na zgagę polecam Gaviscon, naprawdę działa. Wczesnym świtem obudził mnie ból brzucha i zmusił do parzenia siemienia lnianego, już jest lepiej, dziękuję. Ale muszę uważać na dietę, chociaż myślałam, że po 3 miesiącach brania leku wszystko wraca do normy. Nerwica daje o sobie znać przy zmianach pogody, wielu nerwicowców jest meteopatami, szczególnie ci z niskim ciśnieniem. Ale robię swoje, bo wiem, że te głupie objawy to nerwica. Bardzo pomagają mi masaże. Początkowo były bolesne, bo miałam strasznie skurczone włókna mięśniowe, ale teraz masaż to prawdziwy relaks. Wiecie o tym, że ludzie z nerwicą nie potrafią rozładowywać emocji, zwłaszcza złych i często kumulują się one w plecach? Jeśli kogoś bolą plecy, polecam masaż, to wcale nie jest takie drogie, jeśli weźmiemy pod uwagę ile kasy wydajemy na przeróżne leki, suplementy, zioła, albo w ogóle na głupoty. A masaż pomaga się rozluźnić.
-
Wesołego Alleluja! Z okazji Świąt, pragnę złożyć Wam życzenia: Aniu, skarbie - życzę ci, abyś codziennie umacniała w sobie tę wewnętrzną siłę, którą posiadasz i która jest dla ciebie najlepszą z podstaw do walki z nerwicą. Lordmen - życzę ci, aby tym razem udało ci się wykorzystać ten czas wolny od objawów na zbudowanie fundamentu walki z nerwicą tak, żebyś po odstawienu leków już nigdy nie musiał do nich wracać. Futerko - życzę ci, abyś z nadchodzącą wiosną odkryła w sobie siłę, która pomoże ci ułożyć swoje życie w satysfakcjonujący sposób, bo to oderwie twoje myśli od zaglądania w siebie i kontrolowania każdego uderzenia serca. Gosiu - życzę ci wiary we własne siły, spokoju i pogody ducha na przyszłość. Julitka - życzę ci rozwiązania problemów osobistych, bo z nerwicą wiesz jak sobie radzić. Ciciol - jesteś tak pozytywnym facetem, że pozostaje życzyć ci, abyś się nie zmieniał. Kamilu - życzę ci, abyś w końcu odważył się porozmawiać z rodzicami. Wierzę, że to ci pomoże, bo żaden tak młody człowiek jak ty, nie powinien sam stawiać czoła takiemu potworowi jakim jest nerwica. Pozostałym osobom życzę odnalezienia swojej drogi wychodzenia z nerwicy, bo każdy z nas ma ją w sobie, trzeba tylko jej poszukać, wkroczyć na nią i nie zrażać się, gdy przytrafi się krok w tył. Wesołych i pogodnych Świąt, smacznego jajka, mokrego Dyngusa oraz milutkiego zajączka.
-
Kamilu, Futerko może mieć rację, pod warunkiem, że kichasz. Moja córka ma uczulenie na pyłki i w sezonie pylenia bez leków nie może wyjść z domu, bo od razu kicha po kilkanaście razy bez przerwy, nos oczywiście też zatkany. Możesz mieć uczulenie na przykład na kurz. Warto zrobić testy uczuleniowe. Skierowanie do alergologa wypisuje lekarz pierwszego kontaktu, a do alergologa zwykle długo się czeka, więc warto załatwić to teraz, zanim rośliny zaczną pylić. Futerko, nie poznaję cię. Chciałabym już stale widzieć na forum tą nową Futerko. I proszę, jak się postarasz, potrafisz pisać czytelnie, brawo!
-
Co Wy z tą kawą? Kawa dla osób z nerwicą jest nie tylko niewskazana, ale jest szkodliwa. Kawa wypłukuje magnez, który razem z witaminą B6 jest pokarmem dla układu nerwowego, a w nerwicy zużywa się bardzo szybko. Kawa potwornie zakwasza organizm i połowa dolegliwości somatycznych może właśnie w tym mieć źródło. Kawa pita regularnie absolutnie nie podnosi ciśnienia, w ten sposób zadziała tylko na kogoś, kto kawy nie pije codziennie. A jeśli napije się jej nerwicowiec, który nie pije kawy zamiast herbaty i podniesie mu się ciśnienie, atak paniki ma jak w banku.