
Allicja
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Allicja
-
BARBARA40, musi mąż udać się do kardiologa celem dokładnego przebadania. Koniecznie niech zrobi echo serca, będzie wiadomo czy nie ma jakiś zmian w budowie serca, jakiś patologii. Następnym badaniem powinien być holter ekg. Skoro mąż czuje potykania serca-arytmię i Ty też u męża to wyczuwasz to może tą arytmię mieć, tylko pytanie jaka to arytmia i ile jej jest i tu własnie holter prawdę Wam powie. Następna sprawa ból w klatce, trzeba wykluczyć chorobę wieńcową, zwłaszcza, że w rodzinie najbliższej był zawał (tato) to już trzeba być czujnym i badać się systematycznie. Tutaj na pewno kardiolog wyśle na test wysiłkowy i sprawa się wyjaśni. Oprócz tego poróbcie wyniki z krwi typu lipidogram, czyli cholesterole i dobrze przebadać tarczycę. Jeśli wyniki wyjdą dobrze, to lekarz ze szpitala może mieć rację, ale przy każdych bólach w klatce pierw wykluczamy serce. Ja od długiego czasu mam arytmię komorową i to w dużych ilościach i nie zależnie od tego bardzo silne bóle w klatce piersiowej, przypominające zawał, ból i silne pieczenie. Powodem jest kilka wersji, pierwsza to ta co mężowi powiedzieli a druga to refluks w gardle, żołądku, przepuklina przewodu pokarmowego albo jak to czasami mi lekarz nazywa przepuklina poślizgowa, czyli czasami zachodzi, wślizguje się coś tam (nie pamiętam) do żołądka. Może być jak widzisz kilka powodów ale serce trzeba zawsze wyeliminować żeby móc szukać dalej. Pozdrawiam
-
KRAQS, pilnie poszukiwany! Napisz mi chłopaku, co z tym magnezem. Czy łykałeś więcej tabletek niż zalecone na ulotce. Zamiast przydzielonej według producenta jednej brałeś 3-4 dziennie? Ja dalej tragicznie, arytmia nie odpuszcza. ANNAM, dzielne z Ciebie dziewczę. Mimo swoich lęków jesteś samodzielna, widzisz ile w Tobie siły? daj jej rządzić, żeby zabiła wszystkie Twoje słabości, uwierz w siebie, w swoją siłę a będzie lepiej.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wpadłam dziś skoro świt:) poużalać się nad sobą, może ktoś nade mną się też poużala:) Cały tydzień od cholernego poniedziałku do dzisiaj i nie zapowiada się na zmiany tłucze mi serce, w każdej minucie skurcze dod. i to nie jeden a kilka, żeby nie było łatwo to bigeminie również, salwy dla równowagi i co mnie dodatkowo podłamuje częstoskurcze. To wszystko na pewno się dzieje w sercu, bo umiem odróżnić u siebie a co jeszcze w sercu mym gra to jeden Bóg, właściwie holter chyba wie, ale niestety nie ma go kiedy trzeba na sobie. Częstoskurcze już mi kiedyś na holterze wyszły ale były jakieś krótkie, jakieś o niewielkiej sile pulsu więc niezauważalne zbytnio przeze mnie, tylko holter je wyłapał. Tfuuu na psa urok, teraz je czuję, są na szczęście, na razie krótkie, parę minut i puls też nie jakiś masakryczny, no ale........... Siedzę, leżę i raptem łup i jeeeeeeeeedzie serce jak torpeda, wrrr straszne. Muszę powiedzieć, że u mnie arytmia wraz z wiekiem nie ustępuje a wręcz cholera narasta. Jestem umordowana tym tygodniem i padam na pysk, ledwo dycham, czuję straszne zmęczenie organizmu. Umiem ogarnąć psychicznie arytmię jak wali mi serce w różnym takcie ale jak jest to co ileś tam minut jakieś zawirowanie i tak mam na co dzień. Nie umiem ogarnąć się i nie chodzi tu o psychikę tylko o wymęczenie organizmu jak mi tak tłucze po kilka razy źle w każdej minucie i tak jak teraz bez wytchnienia już 6 bitych dni i nocy, bo noce mam również ciężkie. Pożaliłam się, czy mi lepiej?, pewnie nie, bo piszę a serce swoje i tak wyczynia. Jak się dziś wkurzę a arytmia nie przejdzie to odwiedzę SOR nich mnie normują, bo ileż można, tylko ta perspektywa paru godzin mnie zniechęca, mam jeszcze opcję odpocząć na maksa, bo jestem ostatnio mocno przepracowana, może błogie lenistwo wyciszy serce, tylko nie lubię lenistwa i jak spać, leżeć jak to cholerstwo tłucze w rytm jakiegoś disko. No to tyle i aż tyle mojego użalania. AS12, no dużo masz tego, tylko za dużo na spokojne życie a za mało na ablacje i radź sobie człowieku sam. Dlaczego tylko 17 godzin, nie zapisała się resztę doby, czy na tyle miałaś założone? Męczysz się kobieto tak jak ja. Jak ja bym miała 200, 20, 10 na dobę to bym ze szczęścia do góry skakała i mnie by tu nie było a i z taką ilością ludzie nie ogarniają tematu psychiki, to co ma powiedzieć taka AS12, która i tak jest dzielna i znosi arytmie pokornie, nie zanosi się tutaj szlochem, że jest Jej tak źle a jest na pewno, trzymaj się AS12, może nam kiedyś minie, wiara czyni cuda:) KRAQS, to nie chodzi pewnie o zmianę w budowie serca poprzez skurcze dod. robiąc echo serca, na które AS12 powinna się udać tylko czy skurcze dodatkowe nie zrobiły jakieś szkody w sercu. Ja podczas takiego ataku bigeminii miałam sprawdzane właśnie jak serce się sprawuje podczas silnej arytmii, jak pracują zastawki, jaka jest wydolność, jak się kurczy i pewnie co innego. Serce mi dawało wtedy do wiwatu a kardiolog badał tym swoim cudem. Wniosek u mnie: arytmia straszna w danym momencie a sercu nic kompletnie się nie działo, wszystko w nim działało dobrze, kurczyło dobrze, cholera tylko jak dobrze jak co drugie uderzenie miałam dodatkowe. No nic, wniosek lekarza był taki, ,że moje skurcze nie uszkadzają mi serca. KRAQS, czytam Cię chłopaku jak i każdego innego, wiem gadam dużo ale uwierz skupiam się na każdym poście, wiem żartowałeś:) ale ja wyjaśniam, niech sytuacja będzie klarowna. Co do Twojego magnezu. Biorę od lat ten sam co Ty, czasami zmienię bo a może...... inny zadziała lepiej. Bywa tak, że są magnezy, które bierzemy jedną tabletkę na dzień, Ty piszesz o paru łykanych, czy masz słabszy magnez czy mimo, ,że piszą jedna tabletka, Ty łykasz kilka, bo może tu popełniam błąd? Niby nic nie zrobiłeś wielkiego, właściwie wszyscy działamy podobnie a Twoje skurcze tak się wyciszyły z tysięcy na parę, marzę o tym a Tobie oczywiście życzę takiego lub lepszego wyniku zawsze. ANISAHHH, dziękuję ale nie skorzystam z witaminy C z dwóch powodów. Po pierwsze nie mogę łykać, faszerować się czymś w większej ilości ze względów wątrobowych. Po drugie z witaminą C i opiniami na jej temat spotkałam się w terapii nowotworowej, polecanej bardzo ale rokującej nijak i mam swoje wyrobione zdanie, mimo wszystko dziękuję za informację. Co ja czuję po skurczach??? przy każdym jakby przez moje gardło przechodziła kluska. Po skurczach, mówiąc szczerze nie analizowałam. Czasami jeszcze tak dziwnie potrzepie jak zarzynane zwierzę, czasami czuje takie jakby *zapadnięcie* i szybko muszę się ruszyć, złapać oddech bo jakby serce przestało mi bić a ja odlatuję i szybkim ruchem, oddechem przywrócę jego bicie, czasami podobnie jak u Ciebie. Trudne pytanie i trudna odpowiedź obrazowo to wyrazić. Jakby nie było zarówno arytmia jak i cała otoczka z tym związana jest uczuciem paskudnym, wymęczającym fizycznie i psychicznie. Mogę Wam życzyć spokojnych serc i sobie też w tej chwili tego tylko sobie życzę.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
MAPP a co byś chciał wiedzieć, chodzi o bóle w klatce? SYLKA, Ty masz te akcje z sercem przez chorobę. Ja całe życie jak miałam jakieś infekcje, angina, grypa, czy nawet silniejsze przeziębienie to serce zapierdzielało jak motorek. Jesteś osłabiona dlatego takie marne samopoczucie i skaczące serce. Na szczęście trafiłaś na porządnego lekarza i zostałaś przebadania, lubię lekarzy, którzy nie żałują na badania i dmuchają na zimne. Ja również miałam go zaleconego przez kardiologa. łykałam jak lekarz przykazał i co lądując parę razy w szpitalu z arytmią, co miałam? niedobór potasu i jeszcze sód mi uciekał. I tak łykanie Asparginu pomaga, chyba nie jako lek dla tych co mają kłopoty sercowe ale dla tych co sobie od czasu do czasu zrobią suplementację. Też dostałam kroplówkę ale i receptę na potas i miałam przez jakiś czas sobie łykać. Pierw połykałam trochę tego dla uzupełnienia a później raz w tygodniu sobie serwowałam tabletkę. Jak widzisz Sylka zdarza się u innych. Możesz mieć z choroby ten problem ale możesz mieć kłopot z potasem. Co jakiś czas zrób sobie badanie krwi na oznaczenie potasu i w razie niedoboru uzupełniaj. Jak zwykle relacja, co u mnie, no licho, od poniedziałku mam jak ktoś napisał wcześniej dyskotekę w klacie, skurcze dod., przechodzące w bigeminie i dość częste salwy aż mnie dusi i zamracza przy tym. Trzyma mnie cholerstwo trzecią dobę aż w nocy mam problem ze spaniem. A teraz ja mam pytanie do Was. Pewnie każdy z Was zażywa raz na jakiś czas leki przeciwbólowe? Zauważyłam u siebie, że leki tego typu wywołują u mnie arytmię. Teraz również się to u mnie potwierdziło. W poniedziałek wstałam z ogromnym bólem głowy, łyknęłam przeciwbólowe, bo głowy od poduszki nie mogłam oderwać i właściwie po około godzinie zaczęły się jazdy. To nie był tylko ten jeden przypadek ale zaczęłam analizować i wiele razy tak mi się zdarzało. Czy to zbieg okoliczności, ja tylko tak mam, czy może macie podobne doświadczenie? Nienawidzę arytmii wrrrr, jestem wściekła wrrrrr, niech to się skończy, bo gryzę i zieję ogniem.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
1MARCIN1, leć spokojnie, możesz dostać potykań serca ale będzie to wynik stresu a nie chorego serca. Zawsze można łyknąć jakąś tabletkę na uspokojenie czy na spanie. MIRENKO, nie biorę żadnych leków na serce, czasami od wielkiego dzwonu jak arytmia mnie wykańcza i mam wyższe ciśnienie i puls to wezmę betabloker ale niestety rzadko sobie mogę lekiem pomóc. Idź Ty dziewczyno jak najszybciej na psychoterapię czy psychologa, nieleczona nerwica czy to w sposób samodzielny (na tyle jesteśmy silni, mimo nerwicy, że potrafimy nad nią panować), czy przy pomocy fachowców (psychiatra/psycholog) może człowieka ściągnąć na samo dno (lęki, niewychodzenie, strach bycia samemu, różne schizy), więc ogarniaj się i korzystaj z pomocy bo sama chyba już nie jesteś w stanie sobie pomóc. KRAQS, łobuzie czy ja dobrze zrozumiałam, że kiedyś u Ciebie była arytmia w tysiącach a teraz zdrowy jesteś jak konisko:) (holter). Nie chce mi się wracać do starych postów, uświadom mnie jeszcze raz. Jeśli to prawda to dawaj receptę na pozbycie się arytmii i nie chytrzyj nam wiedzy:) RANDA, ciężko wyrokować co to za *dyskoteka* w Tobie się zadziała a sprawdzałaś w tym momencie puls? U mnie zdarza się *dyskoteka* jak mam salwy, ale to moment lub bigeminie to już co drugie uderzenie nie takie ale to znowu bardzo dłuuuuuugo, nie sposób pomylić. A u mnie to tak różnie, trochę serce się wyciszyło, trochę więcej sił wróciło, za to nie mijają mi kompletnie bóle w klatce piersiowej, są okropne, denerwujące, nie wiem czy mam wtedy zawał czy inne cholerstwo. Trochę się już do nich przyzwyczaiłam ale nie do końca, no i tyle dobrego i złego.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
ANISAHH, zadałaś pytanie: *Czy częstoskurcze napadowe, skurcze dodatkowe, salwy i inne zaburzenia arytmiczne są wyłącznie objawem nerwicy???* Według mojej skromnej wiedzy - nie. W sercu mogą być dodatkowe drogi przewodzenia, spaprana elektryka serca, złe przewodzenie, kłopoty z zastawkami, jakieś choroby serca. Jak mamy z tym do czynienia wtedy wyjdzie to na badaniu echa czy też holtera. Owszem możemy mówić, że może żadna z tych wad nie została przez nas wyłapana na żadnym badaniu i nie mamy tego od nerwicy tylko prawdziwy kłopot zdrowotny i już się nakręcimy, pewnie jesteśmy chorzy a żaden lekarz naszych częstoskurczy, dod. skurczy, salw i innych badziew nie dostrzega i zwala na nerwy. No tak nie do końca. Bo jednak jak ktoś ma dużą ilość skurczy czy jakąkolwiek arytmię, to czy robi jednego holtera czy setnego to ilość ta jest zawsze ogromna, przy nerwicy ilości są różne i raczej niewielkie, mieszczące się w granicach normy i są to skurcze, które tłuką bez wskazania jakiegokolwiek chorego miejsca w sercu. Częstoskurcze, też widać dodatkową drogę przewodzenia i nawet jak tego nie wyłapiemy na holterze to lekarz zadaje pytania, jak często występują, jaki jest wtedy puls, czy są dodatkowe objawy. Przy częstych atakach czestoskurczy jeśli nie mamy tego wyłapanego na holterze, lekarz nie zlekceważy dolegliwości i wtedy skieruje na badanie elektrofizjologiczne. ANISHHA, jeśli czujesz, że może być u Ciebie inny powód arytmii niż nerwica, zawsze możesz wybrać się do typowego ośrodka leczenia zaburzeń rytmu serca i tam rozwieją wszelkie Twoje wątpliwości. MIRENKA, nie dziwię się, że masz jakąś traumę, śmierć bliskiej osoby ma prawo odbić się na zdrowiu, w końcu tracimy kogoś kochanego i bliskiego i zawsze odbija się to na naszym zdrowiu, zwłaszcza psychice. Tylko MIRENKO, litości, zamknięcie się w domu powoduje jeszcze większy ból i jeszcze większe lęki. Zamiast iść do przodu, będziesz coraz bardziej popadała w czarną rozpacz. Nie możesz myśleć, że i Tobie się coś stanie, zwłaszcza, że jesteś młoda a i tak na to, co będzie nie masz wpływu, jak ma się coś stać, to się stanie, czy będziesz w domu, czy na ulicy. Korzystałaś może z psychiatry/psychologa, zwłaszcza ten drugi by Ci pomógł. Nie zamykaj się na świat i ludzi. JACKOP1984, a może ta duża ilość, którą odczuwasz jako delikatne skurcze dod., to nie skurcze a bardziej drgania wewnątrz klatki piersiowej, sprawdzałeś w takim momencie puls, czy serce się potyka? Natomiast te dwa-trzy w ciągu dnia, takie silne to są te prawdziwe skurcze dod. Pisaliśmy tu kiedyś z dziewczynami o takim uczucia drgania serca jak przy skurczach dod. a było to drżenie mięsni w klacie a nie arytmia. Do następnego.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
KRAQS, tak jest - baczność, ku chwale zdrowiu - spocznij:) *Czepnęłam* się chłopaka, ale się bestia broni:) Jak mam pozwolenie, to jeszcze poklikam, bo nie wiem kiedy znowu zawitam, jutro, pojutrze, za tydzień a może wcale. JACKOP1984, skoro tak *mówisz*, to pewnie masz rację, może się nie zrozumieliśmy, wyjaśnione z Twojej i mojej strony i jest ok. MIRENKA, Alicja, Alka jestem, nie będziemy sobie *paniować*. A teraz na temat, a coś więcej?, przebadana jesteś pod względem kardiologicznym? echo serca, holter?, jakieś wyniki, jaka arytmia, skurcze dod. czy złożona arytmia? dużo, mało tej arytmii? Jak sama piszesz, masz nerwicę lękową i to chyba dość silną skoro boisz się wychodzić i dopada Cię lęki. Przede wszystkim to przestań się skupiać na sercu nawet jak źle bije, nie wsłuchuj się w serce a już nie wpadaj w paranoje sprawdzania pulsu bo to jeszcze bardziej Cię nakręca. Bierzesz jakieś leki, chodzisz do psychiatry/psychologa? mało o Tobie wiemy więc trudno doradzać. Trzymaj się i nie poddawaj, jest tu kilka osób, które mają podobne dolegliwości jak Ty i na pewno posłużą pomocą.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
ANISAHHH, ja nie mam problemów z wychodzeniem, zakupami, załatwieniami, nic mnie nie łapie ale mi to wygląda u Ciebie jak typowe lęki, strach przed czymś......... i od razu nasilają się objawy lękowe/panikowe a przy tym wiadomo serce, ciśnienie i ogromny strach. Nerwica koleżanko, typowe objawy. Mądra z Ciebie dziewczyna, nie wiem iluletnia? ale dociekliwa, wnikliwa, obserwująca dokładnie swoje ciało i reakcje na nie, to jak nie potrafi sobie wytłumaczyć, że to tylko stres, że organizm się buntuje i daje sygnały, że jest coś źle? Nie chcę wnikać, bo nie po to jest forum, żeby zaglądać w czyjeś życie, sama sobie odpowiedz, skąd mogło się to u Ciebie wziąć, może żyjesz w jakimś stresogennym środowisku, jakieś sytuacje do tego się przyczyniają, osoby? rozważ to, może trzeba zmienić coś w swoim życiu żeby inaczej działała psychika, może boisz się chorób, śmierci i to jest powodem? Jesteś osobą bardzo dociekliwą i masz wiedzę, na pewno potrafisz znaleźć problem swojego samopoczucia, źródła nerwicy. JACKOP1984, nie pisz bzdur, że od leków dostałeś nerwicy czy Twój stan się pogorszył. Każde leki wymagają czasu, organizm musi się nimi nasycić i nie ważne czy to leki przeciwbólowe stosowane w chorobach nowotworowych czy antydepresanty a te szczególnie. Po dwóch dniach to objawy nerwicy się nasilają i tak trwa około trzech tygodni, dopiero później zaczynają ustępować dolegliwości. Nie pisz więc, że były powodem Twojego cierpienia bo tego nie sprawdziłeś, przerwałeś branie leków. Są osoby, które chcą stosować leki, są które od tego uciekają i takimi postami robi się ludziom mętlik w głowach. Żeby można było ocenić jak działają leki trzeba przejść kurację i dopiero można być za lub przeciw. NOREST, to dzielny chłopak z Ciebie o ile ja radzę sobie z arytmią o tyle przy bigeminii jest mi ciężko. Popieram to co napisałeś, że przy zdrowym sercu ruch jest jak najbardziej wskazany. Właśnie ruchem wiele razy arytmię przerywałam, tylko siadałam wracała, a jak nawet pochodziłam po pokoju w szybszym tempie arytmia uspokajała się, tak jakby szybsze bicie serca przerywało te zapętlenia. Tutaj był nawet kiedyś podawany link do artykułu, jak kobieta poprzez systematyczne bieganie pozbyła się bardzo silnej arytmii, więc coś na rzeczy jest i zgadzam się z Twoim podejściem do tematu. MONIA123, co to znaczy wyładowania?, nie bardzo umiem Ci pomóc, bo nie wiem jak to wyglądało u Ciebie, co się działo, jak serce pracowało? Salwy to jest takie łupnięcie w sercu kilka pod rząd walnięć serca, bez jakiejkolwiek przerwy. Pogoda czy ma wpływ? myślę, że bardzo duży, jednak nie na darmo mówi się, że jest zły biometr, warunki niekorzystne, ile razy słyszy się, że dla osób mających problemy z sercem, krążeniem jest nieodpowiednia pogoda. Skoro tak mówią to znaczy, że ma jakiś wpływ. Poza tym, osoby wrażliwsze będą zawsze odczuwały zmiany ciśnienia, wiatry czy inne zmiany pogodowe, które mogą wpływać na nasz system nerwowy a to ciągnie za sobą dalsze dolegliwości naszego ciała. KRAQS, no jak mam nie gadulić:) jak tu na forum same nieszczęścia.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
KRAQS, haha, gaduła stara się dźwigać ale słabo to idzie - niestety. MONIA123 jak pisałam, mam bradykardię, moja kardio uważa, że póki nie ma zasłabnięć, serce nic złego nie pokazuje, jakiś innych dodatkowych objawów, bloków to mogę zasypiać spokojnie i będę się budzić. Mam w nocy 42-43 puls, w ciągu dnia 53-56, więc też niski ale ja przy takim b.dobrze się czuję, natomiast przy 80 czuję się tragicznie. Jedyny minus tego to taki, że jak mam arytmię to nie mogę sobie pomóc betablokerem bo wtedy na pewno bym się nie obudziła, to słowa mojej kardiolożki, mojego rodzinnego. Myślę, że nie masz się czego obawiać, ale ostateczne zdanie należy do Twojego lekarza. Może teraz na Twój puls, zarówno niski jak i wysoki wpływać choroba, leki i antybiotyk, który osłabia a sterydy owszem na wiele są rewelacyjne ale i dużo w nich szkodliwości. ANISAHHH, mało prawdopodobne żebyś w takim momencie zemdlała, przy każdym zdenerwowaniu serce przyśpiesza, ciśnienie rośnie a przy wyższych parametrach i serca i ciśnienia nie mdlejemy, raczej ta zasada działa przy spadkach i jednego i drugiego. Stawiam u Ciebie nie na serce a na stresowe/lękowe podniesienie ciśnienia czy też pulsu, uczucie gorąca w całym ciele, fala gorąca i momentalny strach, ale to opinia nie fachowca (czyt. lekarza). Mam nadzieję, że dzisiaj Wasze serca biły równo, miłością wielką, Walentynkową i nie sprawiały Wam kłopotów nierównościami. MONIA123 głowa do góry, jeszcze Ci napiszę, że jak mam bigeminię to mam puls trzydzieści parę, bo co drugie uderzenie mi ucieka. pozdrawiam Walentynkowo.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
SYLKA ten częstoskurcz też nie może być taki groźny bo od razu lekarze nie kierują na ablację tylko pierw zapytania czy są dodatkowe dolegliwości, jak wysoko serce bije (jaki puls) i jak często występuje. Pierw leczą lekami i jak częstoskurcze zaczynają rujnować życie to wtedy decyzja o ablacji. Więcej na ten temat może pewnie powiedzieć ARTUR46, bo miał częstoskurcze i miał ablację. Jak masz jakieś wątpliwości *morduj* chłopaka pytaniami, na pewno pomoże. NOREST, współczuję bardzo takiej ilości. Bierzesz jakieś leki?, nie zaproponował Ci nikt ablacji. Ciężko taką ilość zaakceptować. I co Wy ludzie na takie ilości, ja się zawstydziłam, że robię halo z jakimiś marnymi skurczami a co niektórzy mają parę na dzień i już koniec świat. Tylko mnie nie zlinczujcie za moje słowa:) NOREST też niestety zmagam się z bigeminią komorową i muszę powiedzieć, że jak dopadnie mnie atak, to trzyma i trzyma i ciężko mi się z tym ogarnąć. Masz tylko wstawki bigeminii czy potrafi tak jak u mnie serce bić w tym rytmie i cały dzień? KRAQS, masz romans z holterem powiadasz, to wiem co się urodzi, jakieś *skurczątka*, wróżką nie jestem więc jakiego rodzaju licho wie, czeka Cię więc jajko z niespodzianką:):):) a tak sobie pozwoliłam na mały żarcik, choć nie wiadomo czy osoba z drugiej strony ma poczucie humoru, zaryzykuję. JACKOP, holter tak, neurolog może być, psycholog jak najbardziej ale czy te pozostałe tężyczki, coś tam z włosa to jest Ci potrzebne, wierzysz że coś Ci pokaże, masz objawy tężyczkowe?. Pewnie, Twoja decyzja, ja jestem taka konkretna, nie szukam nigdy nic na siłę, no doszukuję się u siebie objawów sugerując się innymi, chyba że mam konkretną dolegliwość to i wymagam konkretnego badania. Nie sugeruj się moim podejściem, jak ma Cię to uspokoić to rób, dla zdrowia w końcu wszystko. Ach jeszcze jedno, ktoś pisał o niskim pulsie. Ja mam bradykardie, w nocy puls 42 od dawna i żyję, budzę się każdego dnia mimo niskiego pulsu. Weekendujcie spokojnie.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ale jesteście *płodni*. SYLKA2015, tak komorowe są groźniejsze od nadkomorowych ale jak ma się zdrowe serce to spokojnie. Najgorsze są arytmie złożone, typu pary, salwy w dużych ilościach, to jest bardziej niebezpieczne. Co do mojego spokoju, to można się i tego nauczyć. Co mi da nakręcanie, nerwy, tylko pogłębia stan chorobowy czy też psychiczny. Wychodzę z założenia, że na wiele rzeczy mam wpływ ale niestety nie na wszystko, od tego są siły wyższe. Twoje 200 skurczy to też jest granica normy według lekarzy. Obserwując/czytając o naszym skurczowym życiu zauważyłam, że kardiolodzy uważają, że skurcze pojedyncze nie stanowią zagrożenia i nie powinno się nimi przejmować, skupiają się na leczeniu wtedy, kiedy jest ogromna ilość skurczy i to w dziesiątkach tysięcy, jeśli mamy złożoną arytmię, częstoskurcze, migotania, wtedy kardiolog skupi swoją uwagę na pacjencie. I jak poczytamy nasze posty, to nie jest opinia jednego kardiologa ale wszystkich naszych kardiologów. Wniosek z tego, że muszą mieć rację, jeden może się mylić ale każdy?, nie sądzę. Nasze skurcze nie są czymś niebezpiecznym, czymś co zagraża i tak powinniście do tematu swoich skurczy podchodzić. Zdaję sobie sprawę, że mocno odbija się to na psychice, taka nierówna praca serca, ale jeśli nie zaakceptujecie swojego stanu to może się to tylko pogłębiać i wykańczać Was psychicznie. Trzeba to sobie wytłumaczyć, przekonać swoją głowę, że nic Wam nie grozi, przecież zobaczcie, jesteśmy tu już lata i nikt z nas nie umarł na serce a tłucze nam ono w różnym rytmie, w różnym tempie i więcej źle niż dobrze, przecież to też powinno być jakimś motywatorem do olania tych skurczy. SYLKA, no nie wiem, czy melisa mogła Ci nasilić skurcze, raczej ma działanie uspokajające, no chyba, że jesteś uczulona w jakimś stopniu na to ziele to może wtedy. ANISHHHA, ludzie latają z zaburzeniami serca, latają z rozrusznikami, latają po zawałach, myślę, że bardziej tu psychika Twoja działa niż to, że coś się stanie z sercem. Będziesz się denerwowała przed lotem/w trakcie lotu to oczywiście, że złapie Cię tachykardia, może częstoskurcz, czy atak skurczy. Zawsze można łyknąć jakiś silniejszy uspokajacz i przespać lot. Możesz spróbować na krótkiej trasie taki przelot np. W-wa - Gdańsk i zobaczysz co się będzie działo, krótki lot, więc nawet jeśli się nakręcisz i serce zacznie fikać zdążysz dolecieć i wysiąść z tej maszyny. ANNAM1982, robiłaś kiedykolwiek badanie holterowskie? wyszedł Ci jakiś częstoskurcz? Czy te Twoje ataki szybkiego pulsu to nachodzą powoli czy jest to w sekundzie? Uważaj z tym afobanem, to lek silnie uzależniający, od czasu do czasu można sobie pomóc, ale nie bierz tego regularnie. Ja niestety dalej w kiepskiej formie zdrowotnej, całkowicie pozbawiona sił. Mam od listopada czy grudnia skierowanie na holtera i wysiłkowe i nie mam siły tam dojść i porobić badania. Kiepska ma forma i złości mnie to okrutnie. *Trzymajta* się i nie poddawajcie, tak ważna jest radość z życia, tak piękne są każde drobiazgi, nie tylko rzeczy wielkie a życie tak szybko mija, że szkoda czasu na wgłębianie się w każdą pierdołę. Do następnego.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
KRAQS chciałabym się jeszcze dźwignąć, cholera to życie może i ciężkie, może i to skaczące serce upierdliwe ależ jakie ono piękne. ANISAHHH, wspomniałaś o witaminie D. Zgadza się ma ona spory wpływ na nasze samopoczucie, pracę serca, nerwy i jeszcze coś tam. Moja kardiolożka dba o mnie i na samym początku dała mi skierowanie na poziom tejże witaminki, bo podobno dużo osób ma niedobory. Wyszło mi na dolnej granicy więc dostałam suplementację taką solidniejszą. I tu Cie zmartwię, czy miałam jej niedobór czy teraz mam jej idealny wynik jak skurcze serca miałam tak mam, więc chyba ten kierunek też niewiele pomoże. JACKOP, Ty *anlacji* to sobie nie rób, jak coś to ablację:):):, tylko chłopie, kto Ci da na to skierowanie i kto Cię przypali jak Twoje holtery są prawie idealne a na odczucia to tak nie bardzo lekarze zwracają uwagę, trzeba mieć czarno na białym, czyli na papierze wydrukowane *przepiękne* arytmie. Moi drodzy, macie tego cholerstwa tak niewiele, do tego są to pojedyncze skurcze, olejcie to w cholerę, nie marnujcie sobie życie, bo ono jest takie ulotne, szkoda każdego dnia. Co będzie jak przyjdzie jakaś choroba, poważna, realna? nie życzę tego ale coż życie pisze różne scenariusze i wtedy będziecie pluć sobie w brodę, że tak marnowaliście życie na jakieś parę/paręnaście skurczy na dobę. Jak Was czytam (może sami poczytajcie swoje własne posty, te wcześniejsze) to zobaczycie, że większość z Was ma typowe objawy nerwicy. Serce w stresach przyśpiesza, potyka się, boicie się tego czy tamtego, zmęczenie, drganie powiek, to są objawy nerwicy. Spróbujcie może jakiś łagodnych środków na uspokojenie albo typowych leków psychotropowych, leczących stany lękowe, depresyjne, nerwicę. Dlaczego nie zaryzykować? a nóż się Wam polepszy, a nóż się serce wyciszy a tym samym Wy sami. Tak zaraz może być poruszenie, że te leki otępiają, uzależniają i czynią szereg innych cudów - wianków, a które nie czynią?, po cholerę się męczyć?, czy łykanie leków typu betablokery nie szkodzi?kiedy ma się zdrowe serce?
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Mało mnie, nie wchodzę na forum, nie czytam, choruję sobie, leczę się, słabawa jestem i samopoczucie niestety nie za dobre i te fizyczne a co za tym idzie psychiczne też nie najlepsze, stąd moje milczenie. Mam nadzieję, że jeszcze się dźwignę, odrodzę jak Feliks z popiołów, zdrowie powróci, siły i chęci również. Nie będę czytała wcześniejszych postów, bo mi się nie chce, więc i nie odniosę się do niczego, nie będę radzić, nie będę krzyczeć, wybaczcie, JACKOP pisał krótko przede mną i wylukałam u Niego swoje imię więc się odniosę do posta. Zobacz chłopaku, już tyle się z tym męczysz i nic się do tej pory nie stało to olej te skurcze. Sam widzisz, że czasami one są, czasami nie ma, czasami mamy je silne, czasami są ale mniej odczuwamy. Wiem, że trudno je zaakceptować, pogodzić się z nimi ale sam widzisz, że nachodzą kiedy chcą i odchodzą według swoich znanych rytmów. Wciąż uważam, ,że psychika ma duży wpływ na ich wywoływanie. Może jakiś stres Cię dopadł, może nawet niezauważalny dla Ciebie ale dla organizmu i owszem i stąd jakaś inwazja skurczy. Może pogoda niesprzyjająca, nie wiem jaką tam macie w Anglii ale u nas raz śnieg, raz deszcz, raz słońce, do tego wichry a i burze ponoć były. To taka byle jaka zima z różnymi ciśnieniami atmosfer więc też ma na nas jakiś wpływ. Jesteśmy osobami wrażliwymi zwłaszcza na swoim punkcie zdrowotnym więc i pogoda jak jest byle jaka przygnębia nas jak cholera wywołując w nas spadki formy i inne cuda wianki. JACKOP Milocardin nie jest żadnym betablokerem i czytałam, że wielu lekarzy przepisuje te kropelki osobom, które mają bzika na punkcie serca a serca mają zdrowe, przepisują je bardziej żeby uspokoić psychikę chorego, że mają jakieś zabezpieczenie na serce, czyli owe kropelki, myślę, że niewiele zaszkodzą a mogą trochę uspokoić serce. To tyle i aż tyle. Odezwałam się, żebyście nie myśleli, że zeszłam na serce, ono jeszcze sobie we mnie tłucze, więcej gorzej niż lepiej ale tłucze i niech tak zostanie. Pozdrawiam wszystkich.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
U mnie licho, lichutko, lichuteńko, paskudna noc z przed paru dni zapowiedziała arytmię całodobową i kilkudniową *wpadłam w cug skurczowy* czyli w każdej minucie parę, dzień i noc, nienawidzę tego, zadyszana chodzę, czeka mnie parodniówka jak nic wrrrrrrrr. Wczoraj to już miałam ochotę w nocy na SOR ale wywlec się z ciepłego łóżka w nocy nie za bardzo mi się chciało, dwa jak pomyślałam, że resztę nocy miałabym spędzić pod życiodajnymi kroplówkami a rano mnie wykopią to też mi się nie uśmiechało tak spędzać weekendu a trzy pomyślałam o koledze OMEGA1, że ostatnio cierpiał nie lepiej niż ja i przeżył to ja też przeżyję i nie wylezę z tego ciepłego wyrka. Leku znowu nie mogę bo ciśnienie agonalne a puls niewielki więc męczę się kolejny dzień i jestem zła jak burza gradowa. Jakbyśmy mieli wszyscy podejście takie, że szkoda cokolwiek robić bo się rozchoruję, padnę (kiedyś tam), że nie mam siły, ochoty bo tam mnie boli, tam tłucze serce, tu niedomagam, nie chce mi się, nie ma sensu itp. to życie byłoby przechlapane. Wszystko dla ludzi tylko wszystko w granicach rozsądku, może być namiastka jak pisze OMEGA1, może być z umiarem, rozsądkiem, oszczędnie, jak kto woli ale trzeba żyć. Ten zupełnie zdrowy jak będzie żył na pełnych obrotach, bez ograniczeń to z czasem też dołączy do grona nieszczęśników. Wszystko dla ludzi i kawa i alkohol i wysiłek, imprezy, wyjazdy i co tam sobie zamarzymy tylko trzeba wiedzieć na ile może każdy z nas sobie pozwolić i to też może dać radość jak ktoś potrafi się bawić tym co robi i co używa czy też nie używa. Kolejna ciężka noc przede mną ach........, że sobie ciężko powzdycham na tę okoliczność.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kiepska noc za mną, może dzień będzie lepszy? po domu nie ma co się tłuc, przecież nie będę odkurzać skoro świt? zostaje komputer odpalić. OMEGA1 no przecież, że ablacja to nie *widzi mi się*. To tylko decyzja lekarza i wskazania ku temu. Choć czytając forum to czasami mam wrażenie, że co niektóre osoby podchodzą do ablacji z lekkością i przy parunastu skurczach wybłagaliby lekarza żeby im to zrobił bo psychicznie siadają. Może źle odbieram, niech tak zostanie. Jednak lepiej robić zawsze *12* więcej info. można wyciągnąć. Jesteś pod opieką lekarza, dacie radę wyciągnąć wspólnymi siłami wnioski. POZBAWIONARADOŚCI jak będziesz siedzieć i zadręczać się myślami ile pożyjesz i w jakim stanie to wybacz ale nie wróżę niczego dobrego. Po pierwsze nikt nie odpowie Ci na pytanie ile jeszcze, po drugie, można być chorym i trochę pociągnąć a nawet trochę dłużej przy odpowiednim leczeniu i nastawieniu do życia. Można być zdrowym i spadnie cegłówka na łeb, najedzie pijany kierowca czy wariat na ulicy z siekierą wyleci na Ciebie bo ma akurat zły dzień i pierdut nie ma zdrowego człowieka. Po co o tym myśleć, na to, to niewielki mamy wpływ. Natomiast w jakim stanie przeżyjesz swoje życie zależy w dużej mierze od Ciebie. Można się pogrzebać za życia, Ty to robisz a można korzystać z tego życia i wyciskać niczym cytrynę i my tu w większości z takimi samymi jak Ty kłopotami sercowymi, ba może nawet gorszymi to właśnie robimy. Weekendujcie sobie moi mili, ja mam gorszy okres obecnie ale nic to, dźwignę się jak zawsze. Do następnego poklikania.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
OMEGA1 no paskudny masz ten holter, dużo różnych rodzai arytmii. Tylko pytanie, czy masz tak cały rok czy tylko po akcjach typu *szaleństwa*?, czy arytmia jest wynikiem przemęczenia, wyeksploatowania serca czy ma dodatkową drogę przewodzenia? Na pewno na holterze dla fachowca jest widoczne czy to wszystko tłucze z jednego miejsca czy jest idiopatyczne. Ja wiem, że Ty, Wy, Oni chcemy się tego pozbyć ale ablacja to jakiś zabieg na sercu (nie namawiam/nie odradzam) czy robić to jak serce tylko epizodycznie tłucze? na pewno porozmawiasz sobie o tym z lekarzem i myślę, że z takim holterem podejdzie do Ciebie poważnie, czekamy na relacje. POZBAWIONARADOŚCI gdyby nasz mózg miał ręce, nogi, oczy to pewnie by działał bez naszego udziału ale z tego co mi wiadomo nie ma więc zawiadujemy nim my sami i jakie myśli, działania wkładamy do tych mózgowych zwojów tak działamy w naszym życiu.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
HEJ, jak się lenię to i w pisaniu wypada, ale przecież nie mogę się nie odezwać po przeczytaniu postów jak już odpaliłam kompa i tu wlazłam. Pewnie MARY10, że się cieszę Twoją obecnością, pozytywne, walczące osoby dodają zawsze otuchy. No widzisz, nawet odszyfrowałaś moje myśli, no były takie:(, za co przepraszam, ale może dzięki temu będziesz żyła długo i szczęśliwie bo jak to mówią ludowe plotki zawsze jest na odwrót jak źle myślimy czy też śnimy. Wpadaj, zaglądaj, motywuj a jak chcesz pomilczeć, pomilcz. SAKREBLE, przekazał nam informacje, swojego profesorka i można by rzec, że niewiele się różnią od teorii naszych kardiologów, czyli co zrobić mamy? żyć pełną piersią, skurcze olewać, nie są groźne, sporty w granicach rozsądku jak zresztą wszystko. POZBAWIONEJ wszyscy dobrze radzą, bo innej drogi nie ma, ogarnąć się i mimo łupania tu i tam trzeba walić do przodu, przykład OMEGA1, ma skurcze, wie, że po nartach będzie łupać ale co robi?, idzie/jedzie i stara się żyć i cieszyć tym życie, weź POZBAWIONA przykład. SYLKA2015, mam szarpania, przyduszania w gardle jak jest skurcz, czy ból?, nie wiem nie umiem sprecyzować bo mnie bardzo często boli w klatce, czasami po intensywnych skurczach, czasami bez powodu, żyję z bólami w klatce prawie ciągle, nie znam powodu bo nie wyjaśniłam. Co do wysiłku, to podczas, różnie ale raczej mniejsza ilość, za to po wysiłku jest zawsze u mnie tragedia, skurcz za skurczem, skurczem pogania, ok. 10-15 minut zanim serce wróci na właściwy rytm. To tyle. Tak jak Wy chciałabym spokojne serce ale jak widać trzeba się pogodzić, że mamy motylki zamiast w brzuchu to w sercu, pozdrawiam.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
ŁOOOOO MATKO I CÓRKO, podziemie się odezwało, chyba jakiś atak się szykuje:):) MARY10, kobieto gdzieś Ty się podziewała, miałam już złe myśli, wrrrr te najgorsze, ach moja wyobraźnia, muszę ją przywołać do porządku. Nawet ARTUR46 jak Cię ujrzał wyjrzał od razu z podziemia:) Witam Was serdecznie w Nowym Roku i samych pomyślności życzę. Tyle tytułem zdziwienia, szczękę podniosłam, to mogę już pisać dalej:). KRAQS uważaj rozpisuję się staruszku:). SYLKA2015, ja spokojny człowiek, lubię dyskutować, zawsze można z takich dyskusji wynieść jakieś wnioski a i wiedzę jakowąś. Muszę Wam moi drodzy ludzie powiedzieć, że wiele osób ma bzika na punkcie robienia sobie co jakiś czas wyników z krwi sądząc, że uchwycą chorobę albo wyjaśnią co im dolega. Z tym to niestety muszę Was trochę rozczarować. Niestety wiele razy wyniki z krwi są idealne a choroba w organizmie się toczy i może być nawet bardzo zaawansowana. Pewnie, że czasami wyjdzie coś nie tak i jest wyłapane, ale znam mnóstwo osób, które miały wyniki superowe, ja również idealne, wątrobowe wręcz cudowne a żarł ich np. rak. Dużo mówi zawsze lekarzowi obraz CRP czy OB bo wtedy wiadomo, czy toczy się w nas jakiś stan zapalny. Pewnie hormony tarczycy też pokażą dużo ale i tu mam swój własny osąd, hormony u mnie w normie a mam 2 guzy na tarczycy i pewnie bym o tym nawet nie wiedziała, bo przecież wyniki idealne ale wybrzuszyło mi w jednym miejscu szyję, usg i hellooo jestem sobie guzek a nawet dwa. Wiem, zaraz mnie zlinczujecie, że znowu zabrała efekt placebo. Przykro mi, mam długie doświadczenie lecznicze, nie tylko swoje w ostatnich latach i ale mamy i rodziny, dużo rozmów z lekarzami i piszę to co wiem. Napisałam to, ponieważ wiem, że ludzie czasami popadają w paranoje i co 3-4 miesiące biegają pobierać krew, bez przesady, być czujnym, fundować sobie co jakiś czas badania z krwi, obrazowe, nie zaniedbywać niczego ale żyć normalnie, nie z obsesją ciągłych badań. Jak ma coś być to i tak wylezie wcześniej/później. Widzę, że czekamy na wyniki holterów, no to czekamy cierpliwie i okaże się, że wszyscy zdrowi na sercu, gorzej z umysłem, sorry psychiką. Tak, tak tu dużo na nasze serca robi psychika i w pierwszej kolejności trzeba na niej się skupić nie na chorym sercu, bo ono jest zdrowe. Przykład kolegi, nick zapomniałam, zero wszystkiego a skurcze czuje i co dziwne tylko w określonych sytuacjach, czy nie nerwy? według mnie tak. Też chciałabym mieć takie piękne wyniki holtera. POZBAWIONARADOŚCI i widzisz przeczytałaś fragment mojej wypowiedzi, reszty nie, rozumiem, długa, przynudzam, nie chce Ci się czytać, wiadomo nie musisz. Skoro jednak jesteśmy na jakimś forum to szukamy chyba wsparcia, jakiś rad, pocieszenia czy zganienia. Toczy się jakaś dyskusja, ktoś próbuje pomóc, coś doradzić, choć wcale tej rady nie musimy zastosować ale wypadałoby przeczytać, przynajmniej to co ktoś do mnie osobiście pisze. Nie przeczytałaś to znaczy, że tych rad nie potrzebujesz, masz tylko ochotę sama z siebie wyrzucić swój ból, żal i stan w którym się obecnie znajdujesz, dobrze zrozumiałam? Chcesz poznać przyczyny, dlaczego masz takie kłopoty z sercem?, ja twierdzę, że z nerwicy a Ty musisz sama w to uwierzyć, przekonać się, dojść do tego. Jak do tej pory, a jest nas tutaj parę osób nikt z nas nie zna przyczyny swoich skurczy, mamy podejrzenia, żołądek, zgagi, przejedzenia, stres, infekcje, właściwie wszystko i nic. Każdego z nas :trachnęło* pewnego pięknego dnia i tak zostało do dnia dzisiejszego. Nie znamy dlaczego raz skurcze są, raz ich nie ma, dlaczego raz walą cały dzień a drugiego dnia są tylko dwa na dobę, dlaczego jak leżymy na plecach są a jak leżymy na prawym boku nie ma itd, itp. Nie wiemy tego i chyba się nie dowiemy. Żyjemy, cieszymy się tym życiem, bo nikt z nas nie chce się zadręczać, szkoda życia. Nam tak jak Tobie też jest nie raz i nie dwa ciężko, zdychamy, płaczemy, nie wyjdziemy tylko leżymy ze swoimi myślami ale trzeba się dźwignąć, kopnąć w tyłek i do przodu, innej drogi do zwycięstwa nie ma. Albo wóz albo przewóz, co za życia mam umierać? na to przyjdzie czas, cholera, mi też jest czasami źle, nawet wiele razy a może więcej nawet niż mniej ale kocham życie i nie dam się wsadzić do trumny. Jestem wesoła, uśmiecham się, lubię żarty, lubię ludzi, cieszę się, że jeszcze trochę i będzie wiosna, cieszyłam się z kolorowych światełek na dekoracjach świątecznych, uśmiechałam do świątecznych bałwanków, mikołajów (głowę mam zdrową, żeby nie było), tak cieszę się każdą drobnostką bo to daje radość, optymizm, chęci do życia. Jednego dnia zwijam się z jakiegoś bólu, serce mnie wypompuje do maksa, przeleżę, wycierpię się a na drugi dzień wstaję i idę znowu z uśmiechem na gębie przez życie. Ty zapewne rozpamiętujesz każde gorsze samopoczucie, rozmyślasz, dlaczego tak jest, skupiasz się na tym i wywołujesz negatywne myśli, takim zachowaniem sama się przygnębiasz i karmisz swoją nerwice i złe samopoczucie. Dobra dość na dziś, bo KRAQS mnie zlinczuje:). Pisz POZBAWIONARADOŚĆI swoje emocje, uwolnisz je będzie Ci lżej ale pisz również o swoich krokach do przodu, wtedy będziemy wiedzieć, że coś robisz w dobrym kierunku i będziemy mobilizować do działania. Jeśli tylko chcesz sobie popisać, to też napisz, to wtedy nie będę się niepotrzebnie produkować. A ja jutro mam wolne haaaaaaa,............wiem, Wy też, ja się cieszę bo jutro leniuchuję i nie pozwolę się wyciągnąć z tego stanu. Do następnego pogadania.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
KRAQS, Ty niesforny łobuzie:) ANNAM1982, nowe mieszkanie jest, Ty w nocy masz jakieś strachy, to nie pozostaje nic innego jak zaprosić do tego Twojego gniazda jakąś bratnią duszę, która i pomoże sprzątnąć, może coś ugotuje, przytuli w nocy w lęku a może pokocha całym sercem:) tak napisałam ale może ta druga osoba już jest a ja tu rady daję:) ale od serca, uwierz szczere. OMEGA1 czekamy na wyniki holtera i wniosek jeden, nie kładź się wcale bo jak latasz to serce nie skacze, oczywiście żartuję, jakby ktoś nie zrozumiał. POZBAWIONARADOŚCi, cieszę się, że jednak jesteś, że mimo Twojej odpowiedzi, niezbyt miłej a może raczej napisanej w formie pretensji, jesteś. Odebrałam tak a nie inaczej Twój poprzedni post. Słowo pisane, ma inne brzmienie niż rozmowa twarzą w twarz, ale przeczytaj swoją poprzednią wypowiedz. Jest w niej mnóstwo żalu. Jestem pewna, że nie życzysz najbliższym choroby, to raczej normalne ale czuć w Twoich wypowiedziach, zresztą nie tylko poprzedniej ogromny żal do świata, ludzi, wszystkich wszem i wobec, że są zdrowi, szczęśliwi a Ty nie. Ty pisząc wylewasz swój żal a ja czytając odbieram to w taki a nie inny sposób. Nie musimy się zgadzać w naszych ocenach, ja nie muszę wiedzieć co autor miał na myśli, ja tylko wyciągam wnioski, tak jak każdy to robi. Wyciągnęłaś tylko jeden wniosek z pisaniny, tak jak myślałam. Tylko to co wywołało w Tobie oburzenie i wzbudziło agresję a czy wyciągnęłaś inne wnioski z naszych rad?. Oczywiście nie musiałaś, bo nie jesteśmy fachowcami i nasze rady można wsadzić w........... a my tylko staramy się pomóc sobie wzajemnie, nie robimy nic, żeby było obrzydliwe. Jak ja to piszę, zrobisz co dla Ciebie najlepsze i wybierzesz swoją drogę życia. Bez względu na Twoje oburzenie cieszę się, że odpisałaś, że jesteś, że chcesz walczyć i powtórzę ponownie, jesteś mądrą dziewczyną, piszesz bardzo rozsądnie, Twoje przemyślenia idą w dobrym kierunku tylko wdrażaj to wszystko w życie i małymi krokami podążaj do celu a tym celem jest zdrowie. Pozdrawiam mimo wszystko. A co u mnie, złości minęły, serce nawet, nawet, przeskakuje a jakże, a owszem ale pojedynczo więc spoko. Muszę zaliczyć znowu jedno badanie kontrolne, brrrrr i trochę mnie martwią węzły pachwinowe a boję się ich zbadać. Już nie wiem czy lepiej wiedzieć czy nie? i tak sobie żyję w nowym roku, starsza jak każdy, żeby nie było, że tylko ja się starzeje, Wam też przybyło:) ale nowy rok, nowe wyzwania, stare do dokończenia i sobie pogadałam, no nie KRAQS:) (uczepiłam się Ciebie).
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Hej Dziś tak skoro świt:) Pragnę życzyć Wam i sobie wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Chyba ja się dziś wściekłam wchodząc na to forum ale to za chwilę, chyba muszę wylać swój jad, skoro inni mogą, czemu nie ja? ale po kolei. KRAQS uprzedzam, będzie znowu długo, bo jak można krótko jak człowieka szlak jasny trafia. SYLKA2015, trochę byłam zła bo serce mi popsuło uroki świąt, musiałam bardziej udawać szczęśliwą niż byłam, bo dyszałam jak parowóz ze złej pracy serca, ktoś znajomy odszedł do lepszego świata, ktoś mnie zawiódł (ach, jak to głosi przysłowie, prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie), nic to, pomału się ogarniam i wstaję niczym Feliks z popiołów. Raz jest gorzej, raz lepiej, nie ma co rozpamiętywać i płakać nad rozlanym mlekiem. Mimo tego, święta były cudowne, ja odpoczęłam w pięknej atmosferze świąt, wybawiłam się mimo złego, co nas nie zabije to nas wzmocni. ANISAHHH, mówisz postanowienie noworoczne, ciężka sprawa, u mnie też słomiany zapał, nigdy nie stawiam sobie jakiś celów, bo z realizacją kiepsko. Ja mam jeden cel, zdrowie, wreszcie uwolnić się od chorób, reszta do ogarnięcia. A teraz to co wywołało mój gniew. Niestety Ty moja droga POZBAWIONARADOŚCI. Każdy tutaj na forum próbuje Ci coś podpowiedzieć, coś doradzić i czynimy to na prawdę z serca a Ty albo tego nie chcesz przyjąć albo lubisz się *taczać* w swoim nieszczęściu. Czasami mam wrażenie, że jesteś zła na ludzi, że są zdrowi, szczęśliwi, żyją, uczestniczą w tym życiu i nie poddają się mimo wszystko. Jest w Tobie złość bo inni nie rozumieją jak cierpisz, a muszą? wcale, takie osoby wiecznie narzekające wspiera się do jakiegoś momentu, w końcu się je omija szerokim łukiem bo sieją pesymizm i nim zarażają a przecież inni mimo swoich problemów chcą żyć i cieszyć się życiem. Masz żal, że tylko Ty w rodzinie chorujesz, ja bym się bardzo cieszyła, że moi najbliżsi są zdrowi, samo szczęście i radość. Ty sama na własne życzenie jesteś chora. Ty chora jesteś nie na prawdziwą chorobę tylko chora na swoje myśli, które wbijasz sobie do głowy, na zamartwianie, na wymyślanie tego czego nie ma. Proszę bardzo, skoro inni mają lepiej niż Ty, zamień się ze mną, ja jestem chętna nawet bardzo. Niedawno bo niecałe dwa lata temu walczyłam z mamy chorobą nowotworową, patrzyłam i opiekowałam się, każdego dnia zbliżałyśmy się do śmierci, odeszła, widok Jej śmierci był czymś tragicznym. Niedawno ja przeszłam operację, dawano mi niewiele szans na przeżycie i diagnozę najgorsza odmiana raka, pół roku życia, żyję dalej. Mam podejrzane zmiany w płucach, mam zmiany na tarczycy, mam podejrzany onkologicznie węzeł chłonny, żyję na bombie każdego dnia. Proszę oddam Ci swoje choroby za Twoje. Mam ciągle problemy z żołądkiem, gardłowy refluks, od tego bóle gardła na porządku dziennym, trochę więcej zjem zdycham z bólu żołądka i gardła. Mam silne bóle głowy, bóle kręgosłupa bo mam guza na kręgosłupie, na szczęście jest to zmiana na razie łagodna. Dalej jesteś chętna na zamianę bo ja tak. Nie współczuj mi, bo ja chcę żyć i nie użalam się nad sobą. Mam arytmię i to złożoną i silną, cholera chyba lepiej mnie zapytać czego nie mam, byłoby łatwiej, ale żyję i chcę żyć. Póki oddycham to kazdy dzień jest dla mnie piękny i niepowtarzalny. Wyglądam cudownie, jak zdrowa, piękna osoba, dbam o siebie i nie zamartwiam się co będzie jutro, czy dożyję jutra tak jak Ty to robisz. Mam też niedomykalność zastawek, w dupę z tym, skoro lekarz mówi, że na razie spokojnie, u Ciebie też to mówi a Ty się tym zagnębiasz, nikt i nic do Ciebie nie może dotrzeć, bo tego nie chcesz. Żyjesz w swoim świecie cierpienia i nie dopuszczasz do siebie innych możliwości tylko *jak Ci źle*. Proszę bardzo, chcesz to może ze mną pójdziesz na badania do szpitala onkologicznego, zobaczysz ludzi cierpiących, łysych i zapach chemii, który płynie do żył ludzi, którzy walczą o każdy dzień życia. Może chcesz ze mną odwiedzić szpital onkologiczny, gdzie leżą małe, niewinne dzieci walczace z bólem, cierpieniem i straconym dzieciństwem. A może pójdziesz ze mną do hospicjum i zobaczysz cierpienie i śmierć ludzi na prawdę chorych. Zapraszam, zobaczysz wtedy, że grzeszysz, jesteś wobec tych wszystkich ludzi zdrowa jak koń, to oni powinni Ci zazdrościć, ale tego nie zrobią, bo doceniają każdy moment swojego życia. To Ty sama się zagnębiasz, zamartwiasz i wymyślasz choroby, których nie ma. To Twoja psychika, depresja Cię zabija, póki tego nie zrozumiesz będziesz chorowała cały czas albo będzie gorzej, albo na prawdę na coś zachorujesz i wtedy pomyślisz, co ja robiłam ze swoim życiem, marnowałam je a byłam przecież zdrowa, tego chcesz? Doceń to co masz, doceń życie, doceń siebie i swoje zdrowie, póki jeszcze na to czas. Leżenie i użalanie się nad sobą nic nie daje, co robisz żeby sobie pomóc, leczysz się?, bierzesz leki?, chodzisz do psychiatry/psychologa?, walczysz ze swoimi natrętnymi myślami?, wychodzisz na przekór swoim lękom, obawom, strachom?. Myślisz, że ja każdego dnia czuję się cudownie, NIE. Są dni, że nie mam siły wstać z łóżka, myślisz, że ja nie mam negatywnych myśli? MAM, ale staram się je odganiać i walczyć z nimi, myślisz, że mnie nic nie boli? BOLI i to nie raz, ale wstaję, robię z siebie człowieka pięknego, przywdziewam uśmiech i idę do przodu, innej metody nie ma. Można leżeć i czekać na śmierć i Ty to robisz. Dobra dość, bo nie potrzebne mi są nerwy. Przepraszam wszystkich za te słowa, ale na prawdę, nie mogę słuchać jak ludzie marnują sobie życie nie wyciągając żadnych wniosków. POZBAWIONARADOśCI, wiem, że możesz się nafochować, obrazić i jak to piszesz, że już nie wejdziesz na to forum, bo ktoś, coś. Trudno, napisałam prawdę, chcesz to przemyślisz to i zrozumiesz, obrazisz się Twoja wola. Obie możemy zrezygnować z pisania tutaj, ja też nie muszę się denerwować, a tym bardziej nie mam ochoty na pisanie jakie to ja mam ciężkie życie, zmusiłaś mnie, żebym napisała Ci jak wygląda prawdziwe ciężkie życie. Nie wiem, czy coś z tej mojej gadaniny do Ciebie dotrze, podejrzewam, że nic dobrego. Wyciągniesz swoje wnioski typu, nikt Cię nie rozumie, atakują Cię, nie rozumieją jak ja się czuje, że ja cierpię kazdego dnia i takie, w tym tonie pesymistycznym będą Twoje wnioski. Trudno, Twój wybór, ale tylko od Ciebie zależy, czy się podniesiesz czy będziesz dalej spadało na dno. Jeszcze raz przepraszam każdego za moją złość. Może lepiej będzie jak Ty POZBAWIONA..... zostaniesz tutaj a ja znikam, Ty bardziej potrzebujesz pomocy niż ja, ja się umiem dźwigać mimo przeciwności losu, bo chcę, Ty tego nie chcesz, choć powiesz, że bardzo. Uważam, że trzeba umieć przyjąć krytykę na swoje bary, czy Ty to potrafisz? , uważam, że nie powinnaś się obrazić za prawdę, ale czy i to umiesz zrobić? Miłego dnia.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cześć po świętach wszystkim cierpiącym. Ja niestety mimo warunków sprzyjających miałam święta do du....py. Zadowolona nie wróciłam. POZBAWIONA .............. nie przyjmuj się takim głupotami jak ktoś napisze. Masz zupełną rację i nie słuchaj głupot, że lekarze ściemniają. I tu nie chodzi o jakieś placebo czy inne wymyślunki. Jeśli na badaniu wychodzi arytmia komorowa to jest komorowa, jeśli nad to jest nadkomorowa, jeśli częstoskurcz, czy migotanie to tak jest i koniec kropka. Żaden lekarz nie powie ma pani nadkomorowe a wydruk pokazuje komorowe, chyba, że ten niedouczony, który nie umie odróżnić nogi prawej od lewej czy nerki prawej od lewej. Poza tym nawet jak wychodzi na holterze X -razy zaburzenia komorowe to ten setny raz może nie wyjść komorowe tylko nadkomorowe, tak samo jak nagle może nam pojawić się częstoskurcz, migotanie czy inne cholerstwo. Nie piszcie głupot, bo rzeczywiście wychodzą z tego bzdury. Przykład ze mnie, cały czas mam głównie arytmię komorową, jak lądowałam u lekarza/w szpitalu zawsze dod. komorowe albo bigeminia komorowa. Ostatnio zonk, ląduje u lekarza bo nie mogę sobie dać rady z zaburzeniami serca, ekg, zrobili mi takie dłuższe a lekarz do mnie o jaka piękna arytmia nadkomorowa i co miałam się z nim kłócić/nie wierzyć, że mam akurat tego dnia arytmię nadkomorową. To jest serce, ma prawo raz tłuc tak a raz tak, więc nie ma co pisać głupot, że lekarze nas oszukują czy ściemniają, jak macie wynik badania tak widocznie jest. POZBAWIONA, nie przejmuj się wypowiedziami ludzi, to jest forum nie gabinet lekarski, każdy z nas jest różny, każdy ma inny sposób przekazywania swojej wiedzy czy zdobytego doświadczenia, wyciągaj dla siebie pozytywne wnioski, negatywne olewaj, musisz się bardziej uodpornić na ludzi. Pytasz czy dziecko ma nerwicę?. Na pewno nie rodzi się z nerwicą ale może ją nabyć. Mogą to być predyspozycje rodzinne, może mama przechodziła jakąś traumę jak była w ciąży. Może jako dziecko czegoś się wystraszyłaś, czegoś bałaś a rodzice nie zaopiekowali się odpowiednio Tobą i ten mały lęk przez lata kumulował się w Tobie, musisz przeanalizować swoje dzieciństwo jeśli zależy Ci na rozwikłaniu sprawy. Na pewno Twoja nerwica się rozrastała, sama piszesz, że w szkole się bałaś. Widzisz jeden nie umie nic a wstanie do odpowiedzi pościemnia, poudaje wariata i mu się uda a drugi ma wykute wszystko na blachę i paraliżuje go jakaś trema, strach i nie wyduka słowa a jak wyduka to jedną którąś wiedzy, którą posiada. Na pewno to co opisałaś jest objawem nerwica i ona siedzi w Tobie od dziecka. Nie ma tak, że jak ktoś dorasta w jakiejś patologicznej rodzinie (nie mówię o Tobie) to w przyszłości całe rodzeństwo będzie cierpiało. Jeden jest silniejszy, drugi słabszy, jeden oleje i powie nie powtórzę błędów rodziców, mam w dupie, że rodzice pili, bili się ja żyję swoim życiem a oni niech się zabijają bo takie sobie stworzyli życie. Inny z tego samego rodzeństwa będzie żył przeszłością, będzie całe swoje dorosłe życie pomagał tym patologicznym rodzicom i będzie wciąż współuzależniony. Tak jest u Ciebie, rodzeństwo nie przeżywa wszystkiego tak jak Ty to przeżywasz i stąd w Tobie tyle strachy, żalu i złego samopoczucia. Dokładnie tak jak napisałaś, zamiast myśleć zrobię to czy tamto, próbuj to robić. Na początku może być ciężko, bo masz w sobie dużo lęku, ale z czasem dojdziesz do wprawy, małymi kroczkami idź do przodu, jak trzeba zatrzymaj się i za chwilę znowu spróbuj. Nie ważne czy wygrasz kolejną bitwę, ważne żebyś wygrała wojnę. Postępując tak jak postępujesz, czyli unikając wszystkiego, bojąc się, myśląc o sobie negatywnie i o swoim życiu grzebiesz się za życia sama. Zobacz, ja byłam po operacjach, mam poważne kłopoty zdrowotne i pojechałam latem w świat, bo jak ma sie coś stać to czy będę w domu na łóżku czy pod palmami w tropikach i tak się stanie. Nie wybiegaj w przyszłość, staraj się żyć tu i teraz, pokonuj drobne bariery a dojdziesz na właściwą ścieżkę. Nie myśl o tym czy dasz radę, czy dożyjesz, czy nie padniesz, na to wpływu nie ma, staraj się żyć żeby udowodnić sobie, że dasz radę, jesteś mądrą dziewczyną i staraj się wbijać do głowy pozytywne informacje a nie negatywne. Nie wiem czy wyciągniesz z mojej paplaniny jakieś wnioski, chciałabym ale to wszystko zależy od Ciebie samej, to Ty wkładasz sobie do głowy sposób myślenia, postępowania, sam mózg bez Twojej pomocy nie działa, Twoje myśli kierują Twoim życiem, więc trzeba do mózgu wkładać pozytywy. Bardzo Ci kibicuje i chciałabym, żebyś odbiła się od dna, jak już złapiesz grunt to pójdzie wszystko do przodu ale musisz bardzo chcieć, musisz próbować i robić te małe kroczki ku wolności. Nie licz na innych, nie licz na pomocne dłonie, bo ktoś kto nie przeżył tego co Ty nie ma zielonego pojęcia co odczuwasz, jak Ci pomóc. Sama jesteś swoim sterem i tylko Ty sama możesz odbić się od dna. Trzymajcie się ludzie zdrowo, może Nowy Rok przyniesie nam lepsze jutro, czego Wam i sobie ze szczerego, rozkołatanego serca życzę.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
NKP odczuwasz skurcze jak my wszyscy. Dobrze Ci wyjaśnił KRAQS (chyba) z tą przerwą wyrównawczą. No cóż Ci możemy doradzić? chyba to co lekarze i co my wszyscy z tym robimy, męczymy się, raz jest lepiej, raz gorzej i uczymy się z tym żyć, podobno można, podobno trzeba to olewać, podobno się z tym żyje, no my żyjemy z wieloletnimi arytmiami. Nie przejmuję się swoją bradykardią wcale, wolę jak mi serce bije wolniej niż zapierdziela, nawet jak mam 80 co nie jest żadną tragedią wtedy źle się czuję, wolę swoje niskie ciśnienie i niski puls. problem jest wtedy, kiedy puls jest mniej niż 50, jest silna arytmia a ja nie mogę sobie pomóc żadnym lekiem. Witamy w naszym gronie nieszczęśników-arytmików:) ARTUR46 z tętniakami to tak już jest, podstępne dziadostwo. Moja kuzynka, zresztą młoda bardzo często skarżyła się na bóle głowy, ale jak to lekarze, młoda pewnie stres, pewnie migrena lekceważyli sprawy, w końcu każdego jak to lekarz mówi głowa boli, no fakt, nikt nie pofatygował się skierować na badania. Na początku tego roku, od rana chodziła z silnym bólem głowy, w końcu zemdlała z bólu, karetka, szpital bo nie odzyskiwała przytomności, rezonans i co i pękł tętniak w głowie, szybka operacja ale niestety. Dlatego tak często tutaj podkreślam jak coś dolega to trzeba wyjaśnić do końca, jeden lekarz lekceważy iść do innego, to chodzi o nasze życie, zdrowie a jak lekarze uparci to zrobić nawet badania prywatnie, żeby wykluczyć daną dolegliwość, uspokoić się i wiedzieć, że jest się zdrowym. SYLKA2015:) Każdy zabiegany, uroki świąt kochamy je bardzo (chyba większość), latamy, sprzątamy, szykujemy, zasiadamy do stołów umęczeni, bieganina przy gościach, wyjdą goście następuje sprzątanie i padamy, gdzie tu odpoczynek jak człowiek urobiony. Ja wczuwam się więc w uroki świąt ale tylko w magię, i mam zamiar spełnić swe marzenia o pięknych świętach, będą pewnie bez śniegu ale to nic, ważna jest atmosfera, ktoś kogo kochamy i żyć nie umierać. Serce moje po ostatnim incydencie jest łagodniejsze dla mnie, od razu je kocham. Miłych prac świątecznych i spokojnych serc. KRAQS łobuzie:) no nie umiem krócej.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
KRAQS, haha:), nareszcie ktoś mnie pokonał i dobrze. Jeśli komuś pomaga wygadanie, to czemu nie? niech wyrzuca żale i pretensje, nie można w sobie kumulować napięć. POZBAWIONA........ myślę, że dobrze analizujesz, żeby dojść do sedna sprawy trzeba przeanalizować swoje życie, podobnie robią psychologowie, trzeba znaleźć źródło napięcia, co można zmienić trzeba zmienić, czego nie można powinno się zaakceptować. Uważam, że Twoja wadliwa zastawka nie przyczynia się do takiego stanu w jakim się znajdujesz. Jeśli byłaby to jakaś poważna wada, to kardiolog nie zostawiłby Ciebie bez opieki, po drugie uwierz, że dużo osób ma jakieś tam małe, niewielkie, minimalne niedomykalności, ja też. Skoro lekarz powiedział mi, że na razie nie ma powodu do niepokoju to ja przyjęłam to jako pewnik i Ty też powinnaś tak postąpić, niepotrzebnie się tym nakręcasz. Anginy, czy miały wpływ na Twoje serce czy też nie? trudno powiedzieć, na pewno anginy nie leczone, wszelkie infekcje nieleczone mogą się odbić na sercu ale Ty je leczyłaś. Gdyby miały taki wpływ negatywny na Twoje serce to wylądowałabyś raczej z zapaleniem mięśnia sercowego a do tego na szczęście nie doszło. Myślę, że anginy i skurcze to zwykły zbieg okoliczności. Opisujesz dużo złego co się wydarzyło w Twojej psychice na przestrzeni lat, wyciągasz z tego pozytywne wnioski, właściwie wiesz co jest powodem Twojego stanu, teraz musisz uwierzyć, że to wszystko nerwica, nic innego. Póki nie uwierzysz, że za wszystkie Twoje dolegliwości jest odpowiedzialna nerwica w życiu nie dojdziesz do równowagi, musisz wybierać. Pisałaś również, że nienawidzisz wchodzić na to forum i powiem to samo kto już przede mną to napisał. Jak człowiek jest słaby psychicznie to takie fora źle na niego działają, po pierwsze ktoś napisze coś dołującego a nie daj boże o śmierci to osoba słaba już przypisuje to do siebie, po drugie objawy innych mogą wywoływać niepokój i zaraz dopatruje się osoba słaba takich objawów u siebie. Póki się nie uodpornisz możesz odczuwać lęk przed forum. Jeśli ma Ci pisanie szkodzić to lepiej tego nie rób, jeśli zaś po takim wypisaniu poczuwasz jakąś ulgę to wywalaj z siebie swój ból. Twierdzę uparcie, że psychoterapia jest jak najbardziej dla Ciebie a może nawet popróbowanie leków psychotropowych, żeby się wyciszyć, sprawdzić czy poprawi się Twój stan i żeby zapobiec wpadki przed depresją bo też widzę jej początki.Zrobisz co dla Ciebie najlepsze, życzę mądrych wyborów. Ja wczoraj powróciłam po trzydniowej arytmii do świata żywych. Wczoraj wieczorem serce zaczęło się samoistnie wyciszać, dziś już można rzec jest ok. OK to nie znaczy, że nie mam skurczy, są a jakże ale mniej odczuwalne, bez duszenia i osłabienia. Byłam tak wyczerpana fizycznie jak koń po westernie. W każdej minucie miałam dwa-trzy skurcze dod. tak non stop przez trzy bite doby. Jak mi się to skończyło to walczyłam z ogromnym bólem głowy, chyba wynik jakiegoś niedotlenienia przez te skurcze. Leki, niestety nie wzięłam żadnego, męczyłam się sama a dlaczego? Bo ja mam niskie ciśnienie z natury, mam tendencje do bradykardii, bardzo często mam niski puls, właściwie częściej niski puls niż wysoki. Każdy lekarz kardiolog jak i mój rodzinny ostrzegał mnie, że jak mam niski puls to absolutnie mam nie brać żadnego blokera nawet propranolu dlatego, że bardziej niebezpieczne jest, że stanie mi serce po leku niż od arytmii albo dostanę jakiegoś bloku w sercu, nie wiem jakiego bo już nie dopytywałam. Męczyłam się więc dzielnie sama zapijając melisą i łykając aspargin, zarówno jedno jak i drugie gów....o dawało. A puls jak zmierzyłam miałam 53-55 więc o leku mowy nie było. Przeżyłam już jest dobrze, na jak długo diabli wiedzą. Cholery przychodzą nagle odchodzą też nagle i taka ich natura. Spokojnych serc ludziska. KRAQS wybacz:) taka gaduła jestem.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
ARTUR przykre ale tak niestety bywa. Możemy codziennie siedzieć u lekarza, robić co miesiąc badania, łykać prochy jak tik-taki ale i tak jak ma przyjść po nas kostucha to przyjdzie. Coraz młodsi ludzie odchodzą, stres, chemia, pęd życia wszystko nas osłabia i odbija się na naszym zdrowiu. A ja lubię klimat przedświąteczny, kolorowo, świecące witryny, w tle muzyka świąteczna, zapach potraw, pierników, kolorowe prezenty a później wyciszenie, najlepiej mała chatka, pełno wokół śniegu, ośnieżone pięknie drzewa. W chatce kominek z pięknie palącym się ogniem, ogromna, żywa choinka, cisza, spokój, lampka wina i ktoś kochany u boku. Rozmarzyłam się. A serce dalej nie opuszcza, strasznie jestem dziś umęczona jego nierówną pracą i nie mam przez to humoru.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
POZBAWIONARADO...... nie jesteś jedyna, która cierpi jest wiele osób mniej lub więcej cierpiących. Pisałam Ci kiedyś, że idąca obok ulicą osoba czy też siedząca na przystanku obok Ciebie czy jakaś osoba na imprezie mimo swojego uśmiechu na ustach, ładnego wyglądu może cierpieć nie mniej niż Ty, nie każdy ból, cierpienie ma wypisane na twarzy, nie każdy swój ból i cierpienie wykrzykuje światu. Ja też kochana cierpię od dłuższego czasu, ja też mam niejedną nieprzespaną noc i masę myśli kłębiących się w głowie. Nie raz wylałam/wylewam morze łez z niemocy, bólu czy innych niesprzyjających okoliczności. Od chyba 3 tygodni czuję się fatalnie, boli mnie głowa, żołądek, serce, kręci mi się w głowie, robi mi się słabo, mogłabym wymieniać ale po co, znamy to wszyscy. Następna sprawa to kolejny mój strach, cieszyłam się z dobrych wyników ale na krótko, onkolog znalazł coś nowego, idę w przyszłym tygodniu na badania, w styczniu na następne, ciągle mam coś, mogłabym wymieniać i wymieniać ale nie o to chodzi żebyśmy się licytowały kto ma gorzej tylko o to, żeby znaleźć w tym całym nieszczęściu jakieś światełko w tunelu, pomóc sobie, dźwignąć się na przekór wszystkiemu, żeby skorzystać z życia, śmierć i tak przyjdzie kiedy przyjdzie na nas pora. Trzeba się leczyć, trzeba znaleźć przyczynę jeśli coś nam dolega ale trzeba też wierzyć, że będzie lepiej, myśleć pozytywnie, walczyć o siebie, nie zamartwiać się na zapas. Wiele razy nie mam siły wstać z łóżka, wiele razy serce mnie dobija, dziś prawie cały dzień snułam się po domu bo serce daje mi popalić, mam co jakiś czas salwy, tak salwy, parę łupnięć jednorazowych raz po razie aż mnie zamracza i osłabia, aż ciężko mi oddech złapać ale snuję się po mieszkaniu, coś zrobię, kładę się żeby odpocząć, najgorsze to się poddać. Każdego dnia mimo dolegliwości wstaję, upiększam się i do pracy, żyję, idę ze znajomymi na zakupy, jakieś spotkania towarzyskie, nie chcę rezygnować z niczego, bo wiem, że jak się zamknę w czterech ścianach to sama się zagnębię swoim stanem, samopoczuciem, zgnuśnieje i stanę się osobą wiecznie narzekającą na swój los a przecież sami decydujemy o sobie. Trzeba dźwigać się na przekór wszystkiemu, bo nikt za nas tego nie zrobi, ani cudowny lek, ani psychiatra, ani psycholog, żaden lekarz, przyjaciel tylko my sami a oni wszyscy mogą tylko nam pomagać. Nie chciałam pisać o sobie ale może zrozumiesz, że każdy w swoim domu przeżywa małe i duże dramaty, nie każdemu jest łatwo ale nie można się poddawać, trzeba zawsze walczyć do końca. Pierw wygrywa się małe bitwy a później wygrywa się wojnę, od czegoś trzeba zacząć, więc zacznij żyć na przekór wszystkiemu. Odważ się wyjść do ludzi, odważ się olewać to co Cię boli, przekieruj swoje myśli na lepszy tor. Powiedz sobie, idzie nowy rok spróbuję zacząć żyć od nowa, może tymi małymi kroczkami wygrasz jakąś małą bitwę ze swoimi słabościami. Jesteś mądrą dziewczyną, piszesz mądrze i logicznie, wyciągasz dobre wnioski, wprowadź to wszystko w swoje życie, spróbuj zrobić to o czym marzysz i czego chcesz, to Ty rządzisz sobą. Cholera mnie bierze, arytmia się od paru dni uczepiła mnie jak rzep psiego ogona i franca nie odpuszcza, już trzyma mnie od paru dobrych dni właściwie non stop. Niedługo święta, lubię je a Wy?
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: