Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Michalinka

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Michalinka

  1. Cześć dziewczyny, dorobiłam się anginy, na nic nie mam ochoty. Jednak lody latem dają chwilowe ochłodzenie jedynie... Oby do niedzieli przeszło, bo znajomi robią parapetówkę- fajni znajomi, co rusz wynajmują coś innego i robią spotkanie, a dawno z mężem nie byłam gdzieś sama bez dzieci. Agata no mam to szczęście,że mama jest piętro niżej, czasem nie wiem co bym bez niej zrobiła-szczególnie jak dziecko w nocy płacze, a ja już nie mam siły. Ale dziś teściowa je wzięła do siebie, i dziewczyny wróciły zachwycone, bo były w urzędzie i dostały po długopisie-takim maluchom to niewiele do szczęścia potrzeba. Pilnuj męża i jego kręgosłupa, naprawdę to teraz plaga,a dobra rehabilitacja czyni cuda. I pamiętaj,że coraz bliżej do wakacji w Polsce:) Asiu też bym się nieźle wzruszyłam, takie akademie wciąż przede mną i nie ukrywam-czekam na nie :) Z komuniami u nas też było zamieszanie, najpierw miały być, potem na chwilę nie być, ale w niedzielę były normalnie. Zakupy udane? Mania ciężko pracować w takiej atmosferze, fajnie,że masz sposób na zresetowanie się w pracy, taki spokojny oddech wiele daje. trzymam kciuki by tata wziął się za siebie i doszedł do siebie. A masaży zazdroszczę :) pozdrawiam
  2. Fajnie dbacie o mamy dziewczyny :0 Kupiłam mamie storczyka bo uwielbia, a sama dostałam krem pod oczy-przyda się by ukryć niewyspanie:) dziś deszcz, wczoraj deszcz, ja przeziębiona, siedzę w domu, i marznę! A jeszcze w niedzielę było upalnie, ale mówiąc szczerze doprawiłam się w weekend, lody, zimne napoje i mam-nie mogę mówić, a gardło boli jak nigdy.Do tego głowa boli, eh zawsze coś. Dziewczynki dziś z mężem, a potem mama je przejmie, ja nie mam dziś siły na nic. Asiu miodu lawendowego nigdy nie widziałam, ale jak Mania czuję się skuszona:) Super,że weekend udany, a jak szkolna uroczystość? Maniu bardzo lubię takie rodzinne wypady, można odpocząć i nabrać energii. Agata co tam słychać? pozdrawiam
  3. Agata trochę aż przesadziłaś z tym upałem w paczce :) Do domu wpadamy w zasadzie tylko na sen i jedzenie, a tak to korzystamy z pięknej pogody. Albo siedzimy w ogródku w cieniu jak jest największe słońce, albo idziemy nad jezioro, do parku itp. Wstałam już bo duchota straszna, zaraz zabiorę się za sprzątanie, robimy dziś grilla. O dziwo jakoś upał nam nie przeszkadza, dziewczyny szaleją, a ja się cieszę słońcem, od razu inaczej się żyje. Z mężem już ok. Ustaliśmy, że mam cały czas oczy i uszy otwarte na jakieś oferty , a czy ona będzie za miesiąc czy za pół roku to już bez znaczenia. Agata trzęsienie ziemi to na pewno nic przyjemnego, dobrze,że chociaż nie było u Was dotkliwe, a stało się taką ciekawostką nawet:) Asiu mam nadzieję,że weekend fajnie Ci rodzinnie mija. A i kochana dużo siły życzę i szybkiego pokonania zdrowotnych problemów. Mania na szczęście nie muszę pracować w taki upał, ale coś czuję,że mając biurową pracę nieźle bym narzekała:) Fajnie,że masz zajęcie i czas na przyjemności. pozdrawiam
  4. Pogoda u nas iście turecka :) Wczoraj w ogrodzie świętowaliśmy drugie urodziny Niny, a dziś cały dzień w parku i nad rzeką. Wyciągnęłam znajomą z dziećmi, ale teraz się cieszę,że moje panny padły i śpią, bo mam dość krzyków i pisków na jeden dzień :) Zrobiłam ciasto, wyszło! Co prawda z wierzchu mi się rabarbar przypiekł, ale od czego jest cukier puder i już po czarnym odcieniu :) Mania doskonale wiem co to alergia, bo rok męczę się z alergią i celiakią u córy. dieta czyni cuda, mała nie mogła jeść ziemniaków i jajek, a teraz może. Aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że to łatwiejsze u dziecka niż u dorosłego. Tym bardziej jak jest się uczulonym na pyłki, chyba w jakiejś ciemnej piwnicy trzeba się zamknąć i skrywać przed pyłkami. Asiu współczuję Ci tych kobiecych dolegliwości i trzymam kciuki by te objawy uboczne się nie pokazały a zdrowie szybko wróciło. Agata i co wyczarowałaś z tych muszli makaronowych? niestety cierpimy raz w miesiącu, czasem się zastanawiam-za jakie grzechy? A ja dziewczyny rozmawiałam z mężem i w sumie on przy swoim, ja przy swoim. On uważa,że szkoda mnie do siedzenia w domu, że on by zwariował, że muszę wrócić do ludzi, że tracę szansę a przecież teściowa zwarta i gotowa czeka by zająć się dziećmi. Doszliśmy do wniosku,że mamy inne potrzeby, czyli zgadzamy się, że się nie zgadzamy. Ale chociaż obiecał sprawę przemyśleć. Lubię moją teściową, to w zasadzie dobra kobieta, w końcu męża mi wychowała :) Ale ona ma inne podejście do dzieci, wszystko ma być na tip top. Wedle planu, byle czysto i cichutko. Jak spać to zawsze o tej samej porze, jedzenie z zegarkiem w ręku itp. Mi to nie pasuje. Mam nadzieję,że mąż jakoś się przekona do mojej wizji i się z nią pogodzi. pozdrawiam
  5. Ależ smacznie się zrobiło dziewczyny:) Sernik zrobię na dzień dziecka, to obie córy zjedzą, a ciasto z rabarbarem na jutro, ale Mania powiedz ono kwaskowate wychodzi mocno? Jak coś nie wyjdzie będzie na Ciebie:) Asiu mocno trzymam kciuki za wizytę, na pewno będzie wszystko w porządku nie denerwuj się na zapas. Pomyśl,że zawsze będzie czas by się martwić- wiem,że ciężko tak myśleć, ale spróbuj. A u nas weekend taki sobie, z mężem w sobotę się posprzeczałam i wiadomo cały dzień nijaki, wczoraj rano dogrywka, teraz jadę do Lidla po te zabawki, ale nie biorę męża,tylko szwagierkę. Mój mąż ogólnie rzecz ujmując uważa, że powinnam jednak wracać do pracy, bo lepiej czekać na coś lepszego na miejscu-czyli pracując pokażę, że mi zależy i na pewno coś dostanę. Ja myślę na odwrót, że to będzie męczące dla mnie, dla dzieci i dla finansów, bo przecież opiekę dla dzieci trzeba znaleźć. Ale okazało się ,że mąż wszystko ustalił, teściowa zajmie się dziećmi-co z tego, że zajmuje się finansami w aptece teścia, w związku z tym co rusz idzie do urzędów, siedzi nad papierami, ma spotkania. Najważniejsze ,że bezpłatna czyli super niania. Nie mówiąc o tym, że mam zupełnie styl wychowania i wiem, że o ile obcej osobie łatwiej powiedzieć-ma być tak i tak, to teściowa zrobi na odwrót,bo robiła inaczej przy swoich dzieciach. Więc wyszłam na wredną synową i wygodną osobę co nie chce pracować.... Dobrze,że moja mama mnie wspiera i popiera w decyzji. Bo na razie z mężem mamy ciche dni z przerwą na chwile sprzeczek. pozdrawiam
  6. Agata nowe miejsce i nowe aktywności- fajnie,że masz co robić i daje Tobie to tyle radości:) A właśnie jak z tymi sąsiadami, uspokoili się przed wyprowadzką? Mania pogodowo łączę się z Tobą w bólu, dziś co prawda nie pada, ale jest taki wiatr i tak ponuro, że aż wstać mi się nie chciało. Dziewczyny doradźcie mi jakieś ciasto, młodsza córa ma we wtorek urodziny, będzie parę osób i chcę coś zrobić sama a nie kupić, więc to musi być coś łatwego i smacznego ;) Córka nie zje, bo nie może z jej celiakią, dla niej mam ciasto teściowej kukurydziane, ale dla reszty chcę coś fajnego:) Asiu ryż z jabłkami-potrawa mojego dzieciństwa :) Śmiało chodź z siostrą na takie zajęcia, na pewno będzie milej i łatwiej będzie być systematycznym. Macie racje z pracą,mogę poczekać jeszcze trochę. A co u mnie poza tym? Mąż na weekend znika w pracy, jutro idę na obiad do teściów, dziś na dół do mamy, więc się nie przemęczę:) W poniedziałek chcemy jechać do Lidla bo będą fajne zabawki kupimy coś na dzień dziecka. A poza tym to codzienna nuda- sprzątanie i ganianie za moimi pannami:) Miłego weekendu
  7. Agata jeszcze ta tragedia w tej kopalni, aż ciężko uwierzyć, że tyle ludzi umarło przez zaniedbania.... Asiu różnie to bywa z tymi awansami, często są po znajomości. Mamy znajomą, której mama jest szychą w urzędzie, dziewczyna za kiwnięcie palcem dostaje coraz wyższe stanowiska, a wcale nie ma super wykształcenia-szkoła prywatna i zaoczna. Ale cóż, ważne, że to co się robi się uczciwie i sumiennie. Mania mam nadzieję,że po ciężkim dniu w końcu możesz odpocząć. Czasem tak bywa, że w pracy człowiek się nudzi, a następnego dnia pada ze zmęczenia. U nas dziewczyny pogoda dość nijaka, raz pada, raz nie. Trzeba celować w nie-pada i wyjść czy to na mały spacer czy zakupy. Trochę już mnie to nudzi, bo jak dziewczyny są na powietrzu, szaleją w parku to ładnie jedzą, ładnie zasypiają, są grzeczniejsze. A w domu to się nudzą i marudzą. Dziś przyjdzie szwagierka z synkiem, mam nadzieję,że trochę się pobawią z małym i jakaś odmiana będzie. Byłam znów w szkole, ale nie ma szans bym dostała swoją klasę i normalną pracę, musiałabym siedzieć w bibliotece. Także myślę,że przedłużyć wychowawczy o 7 miesięcy, które mi zostanie, i szukać czegoś od stycznia intensywnie, tak by na wrzesień akurat dostać pracę. Nie chcę tego co zarobię oddawać w całości niani bo to bez sensu, chciałabym być nauczycielką, zarabiać więcej i robić co lubię. Może tak będzie lepiej, akurat Nina będzie 3 latką, może dostanie się do przedszkola? W każdym razie Iga będzie wtedy 5 latką, i pójdzie do zerówki, więc z nią problem odpadnie-oczywiście jak w ogóle pracę dostanę:) pozdrawiam
  8. Agata przeczytałam to z dużym smutkiem. Niestety w tamtej kulturze tak już jest- jak mąż bije żonę to znaczy,że zasłużyła i koniec dyskusji. Szkoda tylko, że to dzieje się w Turcji- rozumiem,że jeszcze zachowanie można by uzasadnić brakiem wzorców w jakimś kraju w głębi Afryki, ale Turcja powinna być bardziej *zachodnia* pod tym względem, w końcu to tak chętnie odwiedzany kraj przez turystów, powinni chłonąć inne wzorce a kobiety nie godzić się na takie zachowanie. A tu takie to smutne i przykre.... Mam nadzieję,że ten koszmar jakoś się skończy. Asiu ja też podziwiam, co prawda przy małych dzieciach mało się śpi, ale jak moje córki budzą mnie rano to ja chodzę jak robot, dziś o 6 byłam w stanie tylko włączyć czajnik, myślami byłam w łóżku:) Myślę-co do kolacji, że jak ktoś awansuje to znikają dawne znajomości, a pozycja czy też stanowisko uderza do głowy. Ale może oni byli skrępowani? Ot, dawno się nie widzieli i może to też stąd? Mania ja się do Ciebie przeprowadzam, jestem ciastochłonna wyjątkowo, a Ty ciągle coś pichcisz:) A my wczoraj pojechaliśmy na tę wieś, deszcz padał, ogólnie ponuro, ale miejsce super, atmosfera świetna. Szkoda tylko,że jedzenie było nie od nich a wszystko ze sklepu, nic na ciepło, same zimne przekąski. Ponoć miało być ognisko, a oni wciąż kuchnię urządzają, więc niby to rozumiem, ale po co robić otwarcie na 30 osób, skoro kuchnia jeszcze wymaga poprawek i tydzień czasu można by poczekać :) Także wiecie wróciłam głodna, a ja tu liczyłam na wiejskie potrawy ;) Ale pojedziemy tam niebawem, bo to ledwie 30 km od nas, także jeszcze się wproszę na wiejską kuchnię:) pozdrawiam
  9. Agata miłego wypoczynku:) Zapiszę Twój przepis, w zasadzie przepisy, ale mielone mięso w tym tygodniu u nad odpada, mąż by się wyprowadził :) Zrobiłam Mani kotleciki, co prawda bułkę tartą miałam jasną, ale wyszły bardzo smaczne. Do tego podałam ryż, i surówkę z selera- wiem,że może niekoniecznie pasuje, ale to ostatnio faworyt mojej młodszej córki:) Bardzo fajna alternatywa dla mięsa, dziękuję za przepisy:) miłej niedzieli dziewczyny :)
  10. Asiu myślę,że pomysł Agaty jest bardzo fajny. Ja mam za małe dzieci i męża, który grafik ma co tydzień ustalany, więc ciężko byłoby mi się zdeklarować- wtorek o 16, skoro dzieci mogą być chore, mąż w pracy itp. Ale Twoja Zosia chodzi do szkoły, więc poranne zajęcia-gdzie pewnie będzie mniej osób i pewnie czułabyś z początku pewniej - wiem to po sobie. Jak zaczęłam chodzić na fitness to te kobiety takie wyćwiczone a jak totalnie bez formy, myślałam,że do szatni nie dojdę:) Ale zacznę chodzić na basen, myślę,żeby chodzić z dziewczynkami, tylko muszę się zorientować czy u nas są otwarte karnety- na ilość wejść, a nie konkretne dni czy godziny:) Asiu mam nadzieję,że kolacja będzie udana:) Maniu co u Ciebie słychać? Wczoraj była ładna pogoda, ale nie wychodziłam z dziewczynami, dziś ma nie padać, to zrobimy szaleństwa w ogrodzie jak katar się nie zwiększy to jedziemy jutro na tego grilla, chociaż prognozują deszcz. Nasza pediatra mówi, że z katarem niech latają po podwórku, ale ja wolę ze dwa dni je przetrzymać w domu, nie wiem nadwrażliwie może, ale raz ciepło, raz deszczowo- a one zaraz kichające. Dziewczyny kupiłam wczoraj bakłażana, macie jakieś pomysły na to warzywo?
  11. Witam dziewczyny:) Wczorajsze Bierzmowanie się udało, trochę nerwów było, z dziewczynkami została teściowa-jednak to więcej niż katar, ale my poszliśmy spokojnie na Mszę, a nie była byle jaka-2,5 godziny, a w domu było bardzo miło. No, ale panny marudne, chore, ja zmęczona. Każda ma apetyt na co innego, a potem i tak plują jedzeniem, no, ale takie uroki ich chorób, jakoś przetrwamy. Mam nadzieję,że do niedzieli im przejdzie, bo mamy zaproszenie na grilla, kuzynka męża otwiera gospodarstwo agroturystyczne i robią inaugurację, więc chciałabym pojechać:) Mania samopoczucie bywa różne, ale obowiązki wzywają. A potem fajnie odpocząć przy kubku herbaty pod kocem z dobrą książką. A co do przepisów, też będę się Wami inspirować, a nuż czegoś się nauczę:) Dziś na obiad robię 2 raz w tym tygodniu mielone, marna ze mnie pomysłowa pani domu:) Asiu i jak zakupy się udały? Ja lubię z moją chodzić na zakupy, zawsze dobrze się bawimy, taki czas dla nas:) A i pomyśl o takich zajęciach. Myślę,że jak trafisz w fajne miejsce, z fajnymi ludźmi, chętnie będziesz chodzić. Agata też mnie zaintrygowała ta nazwa- new age pilates. Podziel się wrażeniami:) A pogodę wyślij poleconym priorytetem, dziś u mnie deszczowo od rana:) miłego dnia
  12. Agata jak w filmie ta akcja, ale bardzo się cieszę, że tak to skończyło. W końcu dla Was to najkorzystniejsza opcja, nowe mieszkanie, świeżo po remoncie, dobra lokalizacja więc tylko się cieszyć,że dostałaś *cynk* w odpowiednim momencie:) Strach pomyśleć jakbyś po paru miesiącach się o tym dowiedziała, a przecież za wynajem musielibyście sporo zapłacić :) A na ten czas do ich wyprowadzki-zacisnąć zęby i odliczać dni :) I kochana podziel się pogodą, naprawdę dziś było u mnie tak zimno, że zrobiłam sobie właśnie gorące kakao, siedzę pod kocem i nagrzałam w kominku ;) Mania fajnie,że mimo kiepskiej pogody udało Ci się jednak wyrwać od codzienności i trochę odpocząć:) Asiu współczuję tej pogody, ale najważniejsze,że odpoczęłaś i pobyłaś z rodzinką:) A wczoraj małą gardło zaczęło boleć dodatkowo, a dziś już nie narzeka na nic, trochę tylko nosem pociąga, myślę,że to ta zmiana pogody, najpierw ciepło, potem zimno. Szukałam dziś z mamą garsonki na środę, -bierzmowanie siostry, i sama też sobie kupiłam spódnicę i sweterek, ostatnio tylko dziewczynkom coś kupuję, więc fajnie wziąć coś dla siebie;) Mam nadzieję,że Iga do środy się pozbędzie kataru i z siostra się nim nie podzieli. A mama będzie piec tort czarny las, już mi ślinka cieknie:) pozdrawiam
  13. Ania jak masz ochotę to pisz tutaj z nami :) I jak tam weekend dziewczyny mija? Mania widzę mocno pracowicie :) Ale mam nadzieję znajdziesz chwilę na relaks - chciałabym się relaksować piekąc ciasta. Potrafię jako tako szarlotkę zrobić, a reszta to jakoś mi nie idzie, wolę jeść, bo smaczniej:)A co do zdrowia to mocno trzymam kciuki za poprawę odporności. Agata cieszę się, że mąż dochodzi do siebie:) Ciężko jest zmienić swój tryb życia - z regularnego i znanego, na coś nowego. Może zrobisz jak radzi Mania, na te dwa miesiące jakiś sport, basen? Zawsze to będzie okazja do wyjścia z domu. A u nas wczoraj kiepska pogoda była, zrezygnowaliśmy z wyjazdu, wieczorem udało nam się do znajomych wyskoczyć na godzinkę ledwie, bo starsza córka kichająca i nie chciałam mamy męczyć. A dziś podjechaliśmy do teściów, co prawda grilla nie było, bo był deszcz, ale obiad dużo lepszy niż w święta. :) Było bardzo miło, tylko Iga mi od czwartku trochę choruje, ale poza katarem nic jej nie jest, więc tylko na Bioaronie jedziemy. A jutro mąż w pracy, więc dzień w domu- będą dziadkowie i wujek z rodziną ma wpaść na obiad, pewnie mama mnie zatrudni w kuchni:) pozdrawiam.
  14. A ja korzystałam z pięknej pogody i całe dnie spędzałam albo w park, albo u nas w ogrodzie. Dziewczyny zachwycone, ja też :) Tyle,że wczoraj dostałam okres, całą noc nie spałam tak mnie bolało, mąż już wyszedł do pracy,dziś ma dyżur, mam nadzieję,że mama zostanie w domu, bo jestem obolała i zmęczona bezsenną nocą,a młodsza już wstała i nie chce mi się ani obiadu robić, ani chodzić na spacery,a szkoda ładnego dnia, ponoć od wieczora ma iść ochłodzenie. Ogólnie już bym chciała wieczór i sen:) Asiu udanego wyjazdu i odpoczynku. Agata bardzo gratuluję i bardzo współczuję. Ale mając tak oddaną opiekunkę mąż na pewno szybko dojdzie do zdrowia:) Dużo zdrowia dla niego. Mania a może to alergiczne kwestie? Teraz kwitnie dużo rzeczy, może to podrażnia Ci gardło? Warto ssać nawilżające tabletki,ale nie takie jak Cholinex bo one są silne i mogą wysuszać, ale roślinne np z porostem. Dużo pij, i nie chodź na spacery do parków niestety, bo to może być efekt -chociaż wiem,że ciężko z tego zrezygnować.Zdrówka. pozdrawiam
  15. No właśnie, u mnie od wczoraj pogoda bardziej niż kiepska, taka typowa deszczowa wiosna :) Asiu moje córy może z wiekiem nabiorą ogłady, na razie mając je dwie czuję się jakbym miała drużynę hokejową pełną chłopców:) Liczę,że chociaż jako nastolatki nam odpuszczą. Ale masz rację takie kruszynki są cudowne:) Agata, Mania co tam u Was słychać? Mój sąsiad wczoraj robił synowi imprezę na 18, zabawa trwała do rana, spać w ogóle nie mogłam. Skorzystam i kupiłam na Allegro roletę dla dziewczynek- mąż podczas malowania popsuł żaluzję, taka słodka,kremowa z paskiem serduszek-ale tylko kontury, bez koloru w środku, więc myślę,że będzie urocza. I do nas też zamówiłam, a co będziemy sobie żałować. Mam nadzieję,że mężowi się spodoba-nasza bez serduszek oczywiście, coś jakby w żakardowy wzór wytłaczana. Co do majówki,mąż w czwartek i niedzielę pracuje, więc 3 maja idziemy na grill do teściów, a w piątek pojedziemy na zakupy. Zaraz idę oglądać Mszę z Watykanu. Wczoraj z siostrą sukienkę kupowałam na jej bierzmowanie, za tydzień będzie w środę. A dziś z mamą i bratem pojechali do Warszawy, oglądać Mszę koło Świątyni Opatrzności. Ja w tę pogodę nie ryzykowałabym zdrowia dziewczynek, chociaż miałam ochotę pojechać.Pozdrawiam
  16. Asiu też się cieszę,że wszystko tak pięknie się skończyło, i jeszcze wymarzona córeczka :) Mi wszyscy mówili,że pierwsza córa będzie chłopakiem, i lekarz niemal do końca mówił chłopak, ja mu,że ja nie widzę chłopaka i wyszło na moje:) Mania często astmę leczą z początku antybiotykami bo niestety źle to diagnozują, i kaszel traktują jako przeziębieniowy. A organizm niestety cierpi. Musisz bardzo dbać o siebie. Też u mnie tak wszystko rozkwitło, pięknie jest. Agata będę trzymać kciuki-na pewno wszystkie będziemy za Twój egzamin :) A kiedy się przeprowadzacie do nowego lokum? Szkoda,że tak to wszystko wyszło, ale żyć z uciążliwym sąsiadem się nie da jak Mania pisze - to codzienny poligon się robi. A kolory fajne, z początku ten u dziewczynek taki ciemny mi się wydawał, ale jak wysechł to piękny wyszedł :)Sprzątania było sporo, ale za to radość wielka, bo teraz mi się wszystko podoba. I mówię mężowi,że korytarz też chcę przemalować :) Na razie protestuje, ale poczekam rok, i wtedy od razu salon z kuchnią pomalujemy, niestety przy dzieciach wszystko szybko się brudzi.Dziś u nas fajna pogoda, ale wieczorem zaczęło padać, ale obiad na tarasie zaliczony, chociaż już zaczęło wiać mocno. A teraz jakoś głowa mnie boli, może to przez zmianę pogody. Też myślę,że nowy wątek to był bardzo fajny pomysł :) pozdrawiam
  17. Agata finansowo na pewno mądre to nie jest, ale czasem trzeba rozum schować do kieszeni i zrobić coś szalonego dla niektórych, ale korzystnego dla nas. Skoro ciężko Wam tam żyć i masz jeszcze rok się męczyć to rzeczywiście pieniądze nie są tego warte. Życzę Ci,żeby szybko się udało sprzedać tamto mieszkanie, albo, żeby tamci szybko się wyprowadzili sami z siebie:) Ja też lubię jak jest uroczyście, lubię nawet na co dzień jak mąż ma wolne popołudnie i możemy zjeść razem obiad wyjąć fajny obrus, ładnie wszystko udekorować, a nie jeść w biegu. Wiadomo nie robię tego codziennie, ale lubię detale cieszące oko tak samo jak jedzenie. A tutaj byłam zdziwiona, święta a teściowa zrobiła to wszystko jakby z musu-musicie wpaść to przyjdźcie, ale nic dobrego to nie będzie. U mnie w domu wciąż zostały jakieś mięsa ze świąt, nie wierzę,że jej się wszystko w niedzielę skończyło, myślę,że raczej była na nas zła,bo trzy razy mówiła byśmy przyszli w niedzielę, a ja ciągle powtarzałam,że będziemy w poniedziałek i chyba się obraziła i te schabowe to była jej kara :) Mania myślę sobie,że to nagle ocieplenie źle zrobiło, mąż mówił,że mnóstwo ludzi przychodzi do apteki po coś na katar i gardło, w sumie jak nagle robi się 20 stopni ludzi zrzucą cieplejsze rzeczy i już organizm szaleje. Zdrówka dużo. Asiu co tam u Ciebie słychać? Jeszcze odpoczywasz po świętach?:) A u nas już po malowaniu, chociaż w telewizji pokazują ot weź pędzel,pomaluj rano a wieczorem przyjmij gości, ale w naturze to tak fajnie nie ma. Dużo sprzątania dziś przede mną. Na szczęście mama ma dziś wolne, więc zabrała dziewczyny do parku, a ja w spokoju sobie posprzątam. Pozdrawiam
  18. I jak tam po świętach? Najedzone i zrelaksowane? :) Mam nadzieję Agata, że zakupy się udały i polskie przysmaki przemyciłaś w kuchni? My pierwszego dnia byliśmy w domu, tylko piętro niżej u mamy, trochę gości przyszło, mnóstwo dobrego jedzenia. A wczoraj byliśmy u teściów, i powiem Wam,że byłam zaskoczona. U teściów na śniadanie w niedzielę to mają raj- żurek,bigos,pieczyste,biała kiełbasa itp. A wczoraj na obiad zupy brak, schabowe tyle,że z serkiem na wierzchu-plaster Hochlanda i do tego buraczki i kalafior. Potem poszliśmy na spacer, przyjechała moja mama na kawę to była babka drożdżowa i tyle. U mnie drugi dzień też jest uroczysty, a u teściów taki normalny,nawet nie niedzielny obiad. Aż mi głupio było, u nas 4 ciasta, a teściowa wydzieliła po kawałku babki suchej do tego. Za rok poproszę ich do siebie i pokażę jak obiad ma wyglądać świąteczny:) Co do księży i kościołów. u nas w domu było bardzo religijnie, ale jakoś tak swobodniej. U męża zaś teściowa w niedzielę budziła wszystkich przed 7 i trzeba było iść na 7.30, bo potem to już się nie liczy, musi być pierwsza Msza. Teraz to mąż raz pójdzie,raz nie. W domu nie widziałam by się modlił, pewnie jest wierzący, ale rodzice tak naciskali,że dla niego to się stało jakimś przykrym obowiązkiem. U mnie był luz- wiadomo,że rodzice szli na Mszę, ale nigdy nie usłyszałam -musisz iść. Sama chciałam i tak samo zrobię z dziewczynkami. Będą chciały-fajnie, nie będą- ich wybór. Byłam na zakupach z rana, chleb się skończył bo wieczorem trzeba było jeść sporą kolację :) Piękna pogoda, zaraz wezmę dziewczyny do parku:) A mąż ma do czwartku wolne, zacznie malowanie! :) pozdrawiam
  19. Mam nadzieję,że to będzie naprawdę dobry wybór =w kwestii farb :) Pamiętam Mania jak poszłam raz do spowiedzi-to było po ciąży z pierwszą córką, źle ją znosiłam, ciągle chciałam spać, zero energii, ogromna anemia, nie chodziłam do kościoła bo w ogóle z łóżka nie mogłam wstać tygodniami a tu ksiądz mi zarzuca, że nie chodziłam bo znalazłam sobie wymówkę w postaci ciąży i jestem po prostu leniwa. Jestem wierząca, zawsze chodziłam regularnie do kościoła, ale odkąd właśnie byłam w pierwszej ciąży wiele się zmieniło-brak czasu, choroba, odejście taty, nie chodzę tak często. Ale w Wielki Piątek muszę zawsze iść, tak mnie mama nauczyła, i tak praktykuję, a jutro ze święconką :) Dziewczyny u Was w domach też tak jest/było, że najpierw mama prosi o pomoc, a potem non stop krytykuje,bo nie tak kroję, nie tak mieszam, nie dałam tyle czosnku ile ona daje, a jak się pytam ile, to słyszę-no tyle ile ja daję. Cyrk na kółkach, na szczęście jak przyjechał mój brat zabraliśmy się za jajka i ewakuowaliśmy na górę. Nie rozumiem najpierw oczekuje się pomocy, a potem wszystko źle, to po co psuć nastrój w takim razie? Prościej zrobić wszystko po swojemu.... Dziewczyny też życzę Wam cudownych i zdrowych Świąt.!
  20. Ja Agata nigdy żurku nie robiłam na swoim zakwasie, odkąd pamiętam to moja mama też kupowała żur w słoju :) Widocznie też jesteśmy leniwe panie domu :) Fajnie Agata, że masz możliwość pokazania rodzinie męża nasze potrawy, no chyba,że oni nie spędzą z Wami tego dnia. A tego luzu na ulicy i w sklepach to zazdroszczę, u nas ludzie zachowują się jakby miała jakaś wojna przyjść, wczoraj byłam po mięso i dziewczyny 40 minut stałam w kolejce. Dobrze,że miałam córkę z sobą, musiałam się nią zająć i nie zwariowałam jakoś. Ale nie rozumiem jak można na dwa dni tyle naszykować. Mania ja Ciebie z Twoją energią do sprzątania zapraszam do siebie :) Na razie mam okna umyte i łazienkę. Dziś robię z dziewczynkami kuchnię, chociaż one raczej bałaganu mi narobią.:) Asiu a jak tam Twoje przygotowania? Dzień lenia zakończony?:) Też mi się nic nie chce, tym bardziej,że mąż cały tydzień- łącznie z sobotą pracuje, i wszystko spadło na moją głowę-sprzątanie. Owszem lubię porządek, a przy dzieciach zaraz i tak jest brudno, więc sprzątam na darmo. Wczoraj z mężem byłam w sklepie z farbami, chcemy pokoje przemalować, sypialnię mamy białą, w ogóle kiedyś mi się tak wszystko na biało podobało, teraz dodatki zostają,meble też, myślę o szarym. Pomalowałybyście sypialnię na szary, taki delikatny? http://www.dulux.pl/pl/produkty/wnetrze#csid=49477/id=1049932 Będzie pasować do białych drewnianych żaluzji i zasłon? Jestem noga z dekoracji :) Dziewczynki mają też na biało pokój, poza jedną ścianą czarną, ale dodatki w delikatnym różu, ale ta biel mnie już denerwuje, chciałabym taki kolor- http://www.dulux.pl/pl/produkty/wnetrze#csid=74492/id=1050069 Ale czy to będzie pasowało? Też mają białe żaluzje z drewna, i białe zasłonki z serduszkami -ale tam jest jedno duże różowe serce na na zasłonkę :) Nie chcę różu, wystarczą mi kryształki z lampy i jakieś dodatki, ale czy to będzie pasowało? Jak mówiłam noga jestem z łączenia kolorów, a nie chcę pomalować a potem cierpieć widząc swój wybór :) Dodam tylko, że pokoje są spore, słoneczne-po 2 okna. Po świętach chcemy odświeżyć dwie sypialnie, a salon mamy fajnie w dwóch odcieniach beżu-ciemnym i jasnym, więc nam pasuje jak na razie.
  21. Właśnie Agata mnie też to ciekawi jak będą wyglądały Wasze święta ? W ogóle będziesz je w jakiś sposób obchodzić? Nigdy nie mieszkałam za granicą to nie wiem jak się praktykuje swoje tradycje na obcej ziemi, stąd moja ciekawość :) Też myślę,że miałaś wielkie szczęście z tym kursem, wydaje się on szalenie ciekawy i taki, że aż chce się chodzić. Sama bym pewnie leciała jak na skrzydłach. Żałuję,że z języków obcych jedynie znam angielski, jakoś sposób nauczania nigdy mnie zachęcił do poszerzania wiedzy :) Szkoda Asiu,że pogoda była taka sobie, ale ogólnie widzę,że wyjazd się udał i przydał :) Fajnie,że możecie jechać razem i jeszcze zakupy :) W tym roku moja mama prosiła bym kupiła mięso i napoje. Także kupię w czwartek i mi starczy :) W poniedziałek będziemy u teściów więc nic wielkiego robić nie będę, trochę tam mamie pomogę przy krojeniu :) Maniu ja znałam każdy skrót, rzeczywiście moje umiejętności szybkiego powrotu do domu były wtedy kosmiczne. Super,że potrafisz spojrzeć na swój stan z boku i się uśmiechnąć do niektórych sytuacji. A co do zakupów to Agata jak ja polecę do Biedronki wezmę pieluchy, słoiczki dla młodszej, jedzenie itp, to na raz idzie mi z 200 zł. Wiadomo zakupów nie robię dzień w dzień, ale jakoś cały wózek pełen nie jest. Myślę,że 400 zł to takie zakupy może i już bardziej na święta nastawione, ale też ostatnio widzę,że coraz większe kwoty zostawiam w sklepach a siatek coraz mniej. Niestety Nina mi kicha, cała zasmarkana, ale poza tym broi i lata po mieszkaniu jakbym ją tylko cukrem karmiła :) Wczoraj z mamą byłam 3 godziny na cmentarzu sprzątałyśmy groby, dziś kręgosłupa nie czuję. A musimy trochę w ogrodzie popracować jeszcze, oby padało to mi się upiecze. Na popołudnie brat męża przyjedzie z rodziną, muszę po jakieś ciasto pojechać, dziś jestem leniwą panią domu :)
  22. Witam Was dziewczyny:) We wtorek pogoda byłą piękna, a wczoraj kiepska, dziś też-fatalnie. Cały wyjazd mówiłam mężowi,że jakby wziął wolne we wtorek to byłoby tysiąc razy lepiej. Dziewczyny zmarzły i zmokły, jak my zresztą też. Zero przyjemności z wyjazdu, ciągłe uciekanie przed deszczem, połowy rzeczy nie załatwiliśmy. Do tego młodsza od rana ma okropny katar, nie dziwę się we wtorek plus 22, wczoraj ledwie 9 stopni. Zwariować można. Mania takie słowa radują i dodają pewności siebie :) W końcu po to podjęło się terapii i walczyło ciężko by teraz było widać tę różnicę i normalność :) Asia kiedy ja wyjechałam na studia do Warszawy to szukałam stancji tak blisko uczelni byleby nie musieć daleko dojeżdżać i broń Boże przesiadać. Myślałam,że ja taka sierotka z prowincji zgubię się po prostu w tej Warszawie. Też uważam,że nikt nie lubi przesiadek i tego zamieszania.Mam nadzieję,że masz ładniejszą pogodę i odpoczywasz. Co tam u Ciebie Agatka? pozdrawiam
  23. Madzia pewnie,że Ciebie pamiętamy :) Wczoraj jak to zakładam nie pisałam za dużo-bo pomyślałam,że nikt tu nie wejdzie,ale widzę dziewczyny, że dobrze zrobiłam :) I mam nadzieję,że nam to dobrze zrobi, nowy start-bez echa wiecznej nerwicy. Ania czekamy tu na Ciebie, robisz wielkie postępy i zaglądaj jak najczęściej. Mania wiesz ostatnia czytałam,że w połowie cyklu trzeba brać tabletki z wapnem,że to pomaga i na PMS i łagodzi skurcze- Agata też ostatnio narzekałaś na okres. Zawsze można spróbować, takie zwykłe wapno z apteki, może być rozpuszczalne:) Dziewczyny jaki wstyd, ja we Wrocławiu nie była nigdy. A mój mąż ciągle mówi,że to szalenie romantyczne miejsce i koniecznie musimy tam pojechać. Rzeczywiście jak patrzę na zdjęcia to jestem pod wielkim wrażeniem. Ja w zasadzie życie spędziłam w jednym mieście- nie licząc studiów w Warszawie, ale przez całe studia miałam tą samą stancję, tu gdzie mieszkam najpierw mieszkaliśmy z dziadkami, a potem rodzice na tej samej działce wydzielili kawałek i postawili dom. Tylko przez 2 lata mieszkaliśmy w innym mieszkaniu, wiedzieliśmy, że górę domu trzeba całkowicie przerobić na osobne mieszkanie i trochę to trwało, a mieszkać zaraz po ślubie z rodzicami i moim rodzeństwem? Trochę nam się to nie widziało. Nie znam się na kupowaniu mieszkań, bo tamto mieszkanie było teściów :) Ale myślę Agata, że po prostu wejdziesz do jakiegoś i wyobrazisz sobie Ciebie, męża, dzieci za parę lat w nim i po prostu kupisz:) I wiesz zazdroszczę Ci tego kursu, to znaczy jak go opisujesz to on jest zupełnie inny niż te polskie-słówka, gramatyka, dwie godziny i do domu. Twój kurs brzmi światowo i świetnie:) Asiu super,że jedziesz. Przyda Ci się chwila relaksu, tym bardziej,że rzeczywiście robi się piękna pogoda, pospacerujesz, odpoczniesz i wrócisz pełna energii-mąż i Zosia na pewno to docenią. A ja w końcu umyłam okna-wczoraj.:) Mały sukces. Dziś siostra chce szukać sukienki na bierzmowanie, ale mąż w pracy, mama ma jakieś zajęcia, a ja nie bardzo chcę zabierać dziewczyny, one strasznie się nudzą podczas zakupów i robią cyrki. Ale chyba trzeba będzie je wziąć i przeżyć ich znużenie. Założę się, że za 10 lat ze sklepów z ciuchami ich nie wygonię :) A jutro mąż ma wolne, jedziemy z Niną na kontrolę tej celiakii,. po drodze chcemy im kupić trochę wiosennych ciuchów, iść na obiad do McDonalda i trochę poczuć miasto :) Sama nie lubię z nimi dalej jeździć, bo zamiast myśleć o prowadzeniu muszę je uspokajać, zajmować czas, cieszę się,że mąż ma wolne:) pozdrawiam
  24. Http://forum.kardiolo.pl/temat15669.htm Jak dziewczyny będziecie chciały pogadać o codzienności, ale już bez widma lęku to wpadajcie :)
  25. Forum dla osób, które pokonały agorafobię i starają się żyć zupełnie normalnie. Nasza coraz piękniejsza codzienność.
×