Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Michalinka

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Michalinka

  1. Asiu bardzo gratuluję narodzin córeczki! Kruszyna ta Tosia :) Niech rozwija się zdrowo, dalej dużo śpi, mało płacze. Wszystkiego co najlepsze dla całej Twojej rodzinki :) Mania cukrzycy nie zazdroszczę w rodzinie. Początki nie będą łatwe z nową dietą, bo to trzeba sprawdzać ten indeks glikemiczny,ale da się tego nauczyć. Ważne,że szybko Twojego tatę zdiagnozowano, z cukrzycą można żyć długo. Ważne by ją leczyć i zmienić tryb życia. Agata ja Igę karmiłam piersią krótko, Ninę to faktycznie 14 miesięcy, ale Igę krótko. Najważniejsze,że ją karmiłaś, złapała odporności. Ale może to i efekt katarku? Zobaczysz jak będzie za parę dni. Mój mąż potrafi mnie zaskoczyć na plus. Tylko mógł mieć więcej finezji w tym mówieniu nie, naprawdę byłam na niego wściekła :) Julka co tam słychać? A my byliśmy wczoraj w Sandomierzu u dziadka męża, w dobrej formie, zdrowy ostatnio, jakby miał więcej energii. Codziennie do dziadka przychodzi fizjoterapeuta i przełamał lęk przed samodzielnym chodzeniem-było kiepsko z tym,a teraz już nie siedzi sam w pokoju. Iga marudziła, nie tak jak na początku,ale w domu śniadania jeść nie chciała, w przedszkolu trochę łez było,ale następnego dnia już obyło się bez płaczu. Przedszkolanka mówiła,że na razie jest taka trochę wycofana, ale długo z dziećmi się nie widziała,to pewnie stąd ten dystans. Ale jest w miarę ok. Mój brat już tak konkretnie ślub planuje, nie sądziłam,że tak mu się będzie śpieszyć :) U nas jest śnieg, mróz zelżał, sanki zaliczone. A weekend niestety naukowy... Bardzo Was pozdrawiam
  2. Napisałam wiadomość i zniknął mi jak na złość internet, wracam na szybko :) Mężowska niespodzianka okazała się cudowna, cisza, spokój, bardzo miła atmosfera,daleka od zadęcia, za to tak rodzinnie i klimatycznie. Szkoda,że tak krótko :) Dziewczyny wybawiły się na party u teściowej, ona zachwycona,że miała panny,a córy zachwycone,że były u babci, był i kuzyn:) Jutro Iga wraca do przedszkola, mówi,że chętnie pójdzie,ale zobaczymy rano:) Dziś byliśmy u teściów, nie ma to jak pomidorówka na mróz:) Joasiu już teraz można odliczać godziny :) Trzymamy kciuki i czekamy na Tosię:) Agata i do was dotarł mróz-trzymajcie się ciepło:) Nasz piec nie przyzwyczajony do takiego zimna, mąż trzy razy w nocy wstawał i dodawał do pieca. A Wasze powitanie roku brzmi cudownie:) Diana wspaniale,że i wyjazd poświąteczny udany i zabawa sylwestrowa wystrzałowa. Po takiej labie każdemu ciężko wracać do pracy:) pozdrawiam
  3. Pamiętacie jak narzekałam na męża i tego Sylwestra? Teraz mi wstyd. Mąż rano idąc do pracy prosił bym spakowała dziewczynki i siebie, powiedziałam,że po co,skoro idziemy do teściów na jedną noc i rano wrócimy do domu,a tu mąż mówi,że dziewczynki zostaną z dziadkami a my jedziemy do Sandomierza-tam gdzie byliśmy rok temu :) Bardzo mnie mąż zaskoczył, aż mi wstyd się zrobiło,że narzekałam na niego, kiedy on już półtorej miesiąca temu zrobił rezerwację i trzymał to w tajemnicy :) Także jedziemy na trzy dni, i jestem podekscytowana. W tym pensjonacie nie będzie typowego Sylwestra, kolacja, lampka szampana, tak jak lubimy-spokojnie i przytulnie:) Nie mogę się doczekać:) Teść szybko dochodzi do zdrowia, wiadomo ma dużo ograniczeń, ale lekarze go chwalą, przychodzi rehabilitant do domu, i widać postępy. Dziewczyny zdrowe, Idze dobrze zrobił ten czas w domu, nie choruje odpukać,chociaż parę osób z rodziny miało katar na święta. Asiu nie mogę się doczekać kiedy ogłosisz,że Antosia się urodziła, bardzo się cieszę,że marzenie lada moment się spełni :) Cierpliwości na te ostatnie dni ciąży. Julia moja Nina tak się bała Mikołaja,że w histerię wpadła :) Widocznie nie każde dziecko za nim szaleje na żywo :) Cieszy,że mieliście tak udane Święta:) Diana pewnie wypoczywa na wyjeździe :) Mania jak tam święta minęły? Agata jak zdrowie Twoje i Ady? Chciałam Wam życzyć udanego Sylwestra i wspaniałego Nowego Roku :)
  4. I ja wpadam nieco spóźniona z życzeniami,ale bardzo szczerze życzę Wam cudownych Świąt,takiego oderwania się od codzienności,rodzinnego relaksu,samych pyszności i masy pięknych wspomnień. U nas Święta jak zwykle, Wigilia była u mamy, dziś do teściów, jutro śniadanie u dziadków-które pewnie będzie syte jak dwa obiady, a na ciacho idziemy do mojej kuzynki. Powiem Wam,że wczoraj było pięknie. Wigilia, prezenty,zachwycone dziewczynki,ale najbardziej zaskakujący moment to ten kiedy mój brat przyszedł ze swoją dziewczyną-już było późno, tak po 21, z jej rodzicami na ciasta kawałek i wtedy się jej oświadczył :) Oczywiście się zgodziła, szalenie się wzruszyłam. Moja siostra mówi,że trochę sztampowo,że Wigilia,że przy rodzicach,a dla mnie to było piękne. Nawet mój mąż się wzruszył, dostałam od niego karnet na 6 wizyt u kosmetyczki, chwila relaksu dla mnie:)A Sylwestra spędzimy u teściów, do kuzynki jedziemy w piątek, taki kompromis:)
  5. Zostawiłam Igę w domu, pójdziemy na świąteczne spotkanie w przyszłą środę,mała będzie aniołkiem, dostałyśmy piosenkę do nauczenia się,we wtorek jest próba, wezmę Igę, ale ogólnie będziemy miały nieco przerwy od przedszkola. Jutro kończymy antybiotyk, a potem ta szczepionka. Na szczęście Nina zdrowa :) Mąż mi popsuł humor, z jednej strony uważa,że nie możemy iść na Sylwestra gdzie indziej niż do teściów, a z drugiej wiecie co on będzie robił w ten weekend przed świętami? Jego kuzyn kończy 40 lat w sobotę i zamówił na dwa dni pokoje w zajeździe za miastem, i robi męską imprezę. On dość majętny, mieszka za granicą, przyjeżdża na święta i urodzinową fetę. I w weekend przed świętami on sobie wyjeżdża. Ja mam zajęcia w piątek i sobotę na uczelni, wiadomo trzeba coś robić na święta, ba, w czwartek teść wraca do domu, a on sobie jedzie. I tu nie ma problemu, problemem jest Sylwestrem. Mój mąż jest spokojny, nieimprezowy, więc jestem zdziwiona,że tak chętnie chce jechać na te urodziny, ale na Sylwestra nie możemy,bo przecież tata miał wypadek i w ogóle jak to będzie wyglądać. Mam ochotę zabrać dziewczyny i pojechać sama... U nas mało świątecznie, w piątek mama ogłosiła lepienie uszek rodzinne:) Mam tylko prezent dla siostry, torbę do szkoły. A reszta w proszku... Maniu no to prawdziwa opozycjonistka z Ciebie-popieram. Od polityki staram trzymać się daleko, ale akurat to co się dzieje jest dość pesymistyczną prognozą na następne lata... Polak -widzę,że propaganda rządowa zagląda również na fora zdrowotne, dość to żenujące:) Asiu mam nadzieję,że wszystko u Ciebie i Tosi w porządku? Julka a jak tam zdjęcia, już są u Was? Pierniczkami aż u mnie zapachniało, muszę namówić mamę na pieczenie chyba:) Agata co tam słychać? Diana jak się macie?
  6. Witam Was :) U mnie taki naukowy weekend był,ale też byłam z dziewczynami u mamy na spotkaniu z Mikołajem. Nina się wystraszyła,ależ był płacz,sama nie wiem czemu ją tak Mikołaj tak wystraszył? ale paczkę wzięła i musiałam z nią się schować na zaplecze:) Sylwester-temat wciąż omawiany. Mąż nie chce wciąż jechać,ale już nie mówi kategorycznie nie. Może się uda. Zdrówko szwankuje, Iga siedzi w domu, dostała leki a potem mamy taką kurację na wzmocnienie i lekarka radziła jej już nie puszczać do świąt. Mam wątpliwości, z jednej strony to 5 infekcja od września,ale wiadomo to aż miesiąc bez zajęć. Muszę to przemyśleć, jedni mówią,że dziecko musi swoje przechorować, inni radzą by ją zostawić w domu i nieco wzmocnić. Mamy jej dawać taką szczepionkę doustną, ten kaszel się przerodził w zapalenie oskrzeli niestety i teraz mamy tydzień antybiotyku. Eh, przedszkole to jednak trudny czas. Asiu już niedługo Tosią się urodzi,wiem,że te ostatnie tygodnie tak się dłużą, ale powiem Ci,że tak patrząc wstecz to dopiero co mówiłaś o ciąży, a tu proszę za monet rozwiązanie:) Jak Zosia zadowolona to urodziny musiały być idealne:) Julka i jak tam zdrowie męża po tych weekendowych szaleństwach? Rodzinka zdrowa? Diana ja bym spokojnie porozmawiała z teściową, koniecznie w towarzystwie męża, tak by wiedziała,że to Wasza wspólna decyzja. Pamiętam jak kiedyś moja babcia obraziła się na mojego tatę, i nie przyszła na chrzest mojej siostry. Także babcie czasami lubią wykorzystać wnuki do tego by pokazać kto tu rządzi... Rozwiązania problemów życzę:) Maniu co słychać? Agata jak tam nasza gwiazda Ada?
  7. Julka szkoda,że tak to trochę nieuczciwie zrobione, sesja świąteczna a zdjęcia po takim czasie. To znaczy ludzie raczej robią ją sobie by właśnie dać bliskim w prezencie na Gwiazdkę, a nie na dzień dziadka zdjęcie z mikołajem:) Ale wybrnęliście i fajnie :) Dzieciaki pewnie bardzo grzeczne, w końcu tyle okazji do spotkania z mikołajem:) Asiu w ciąży takie odczucia są normalne. Nie sądzę by to co mówią gwiazdy-miałam cudowną ciążę, nic mnie nie bolało,nic nie dolegało,nie przytyłam było prawdą. Teraz wypoczywaj i nie przejmuj się niczym. A i wszystkiego najlepszego dla Zosi :) Agata ja miałam krzesełko, ale rodzinne, mój tata z dziadkiem zrobili drewniane dla mnie, rodzeństwa i córki w nich karmiłam. Było składane, robił się taki stolik i dziewczynki mogły się bawić z poziomu podłogi :) Ogólnie bardzo się takie krzesełko przydaje, szczególnie jak maluch jest starszy,ma od roczku i je samodzielnie,czy też próbuje, może jeść równocześnie z całą rodziną. Nie musisz kupować odlotowego za niewiele ile, ale ogólnie warto mieć. Iga poszła do przedszkola, ale kaszle nadal. Dziś podałam jej syrop na alergię, Nina się nie zaraziła,więc to być może coś alergicznego. Oby, bo ten Mikołaj musi się odbyć,a też w sobotę moja mama organizuje mikołajki bibliotece,to się wybieramy. Mój mąż nie chce jechać na Sylwestra do kuzynki, chce byśmy poszli do teściów, nieco się pokłóciliśmy o to. Mi chodzi tak naprawdę o jeden dzień, taki tylko dla nas, święta będą wspólne itp, a to miał być nasz relaks. No,ale wiadomo sama nie pojadę. Muszę dziś zapakować prezenty dla dziewczynek od Mikołaja, kupiłam skromnie, po kolorowankach i kredkach,ale u mnie zawsze na Mikołajki było skromniej :) Pozdrawiam Was serdecznie i czekam na wieści co u Was:)
  8. Weekend mieliśmy dość udany, ale Iga zaczęła paskudnie kasłać, w zasadzie już w sobotni wieczór, ale na nic się nie skarżyła ponadto. Byłam z nią jednak dziś u pediatry, czyste oskrzela, gardło niezaczerwienione, mam obserwować, podawać syrop i dwa dni ma wolne od przedszkola.Mam nadzieję,że jej nic nie będzie poważniejszego bo w piątek Mikołaj przybywa do przedszkola, jest przedstawienie, w ogóle masa atrakcji, dziś mi rano płakała córka bo jak jest chora to nie pójdzie, a ona musi iść, wiadomo dzieci dostaną podarki:) Teść jak zobaczył w końcu dziewczyny to odżył, wiadomo choroba nie choroba, dzieciaki wzięły dziadka w obroty :) Lekarz mówił,że teść chce za szybko wrócić do zdrowia, a jakieś tam potknięcia go smucą i bardzo irytują. Jakby mógł już dziś wróciłby do domu,do pracy,do codzienności. A dziadek męża o wypadku nic nie wie, nie chcemy go martwić, sam przecież ciężko choruje. Widać,że jest osłabiony, ale fizycznie, psychicznie ciągle młody duchem. Tylko znów głównie siedzi na kanapie, rzadko wychodzi nie tyle z domu,co w ogóle z pokoju. Zaraz po Świętach pojedziemy na dwa,trzy dni,bo ciocia i wujek wyjeżdżają na chwilę w góry,a my tam zajmiemy się z dziewczynami dziadkiem. Maniu nie wiedziałam,że taka aktywistka z Ciebie brawo. Ja ostatnio nie mam czasu na śledzenie wiadomości,ale co nie co słyszę z radia i rzeczywiście PiS zaczął nieciekawie rządy. Zobaczymy jak to będzie, ale jak ludzie będą patrzeć na ręce to chyba tak źle nie będzie. Oby właśnie działać:) A ja weekend naszej reszty?
  9. Witajcie kochane. Ja na szybko bo jedziemy do teścia, a jutro do Sandomierza, w końcu odwiedzić dziadka, także jesteśmy w rozjazdach. Teść dzielnie się rehabilituje, trochę jest niecierpliwy, chciałby od razu wstać z wózka i pobiegać,ale na razie samodzielne chodzenie jest zbyt męczące na dłuższą metę, ale już o kulach troszkę pochodzi. Z naszym zdrowiem jako tako, dziewczynki wariują, są na etapie wielkiej wojny. Jak się pytam co jemy na obiad słyszę od Igi naleśniki, Nina mówi,że też je chce, to zaraz Iga krzyczy,że ona nie chce. Tak samo z zabawkami, bajkami, ze wszystkim. Iga bardzo chce pokazać swoją odrębność widocznie. Mąż dalej zabiegany,ale troszkę się wyciszył i nie robi awantur o byle co. A w poniedziałek moja mama robi Andrzejki w bibliotece, oczywiście pójdę sobie powróżyć same dobre rzeczy:) Asiu nie stresuj się wyjazdem męża, bo stres może poród przyśpieszyć, na pewno mąż zdąży i będzie wszystko w porządku:) Agata nie szkoda rodzicom,że święta bez wnuczki spędzą? Czy może Wy przyjedzie do Polski? Fajnie,że malutka dobrze je, mleczko może jej się znudziło, spróbuj podawać jej kaszki na mleczku czy swoim czy na mieszance. Julka też zazdroszczę sesji rodzinnej na święta,dobrze się bawcie przy niej:) Maniu kolejne konkursy wygrane, brawo :) Diana moje tej jesieni też często chorują, pewnie to wpływ tej pogody wilgotnej i dość ciepłej. Dużo zdrówka.
  10. Poszło zgodnie z planem, teść w ośrodku, teściowa pojechała z nim na ten tydzień przynajmniej,mężowi ośrodek bardzo się spodobał, ale narzeka,że tak daleko od domu. No, ale dajmy teściowi wrócić do formy, to najważniejsze. Mąż jest przepracowany,bo pracuje w aptece teścia, więc teraz jest nie tylko zwykłym farmaceutą ale i prowadzi wszystkie sprawy organizacyjne jakimi zajmował się jego tata, mój Bartek bardzo ceni spokój i taką stałość,że wraca do domu na obiad, a teraz ma dużo pracy, stąd to jego podenerwowanie,ale mam nadzieję,że się dostosuje i to minie. Byliśmy w niedzielę w Warszawie, Iga zachwycona,co prawda po tych spacerach po Łazienkach wróciliśmy przemoczeni i zmarznięci -gapy z nas zapomnieliśmy parasola i jesteśmy podziębieni ale było cudownie, tak spokojnie i bez pośpiechu, spacer, zwiedzanie, kawiarnia, McDonald*s...Liczę,że teraz zacznie być u nas spokojniej i normalniej:) Agata warto było dać drugą szansę tej pani, też bym chętnie kogoś wzięła by mi dom doprowadził do ładu:) Asiu ale to minęło szybko,już prawie końcówka-dbaj o siebie i się rozpieszczaj:) Maniu gratuluję i wciąż liczę,że dostanę kiedyś kawałek Twojego ciasta:) Diana jak tam życie bizneswomen? Zdrowie wróciło do rodziny? Julka przypomniałaś o Sylwestrze, muszę ogłosić kuzynce,że ją odwiedzimy. Potrzebuję wyjątkowo takich paru chwil wyciszenia. A jak mały się ma?
  11. Witam się weekendowo, niestety znów na szybko-bardzo mi wybaczcie, ale ostatnimi tygodniami non stop nie chodzę a biegam,ciągle mam tysiąc spraw na głowie. Teść we wtorek wychodzi, to znaczy wyjeżdża, przewożą go do ośrodka, niestety 100 km od nas, więc nie damy rady odwiedzać go codziennie, ale teściowa chce na ten pierwszy tydzień być w pobliżu, niestety to duży koszt, wszyscy się składamy na ten pobyt 24 dniowy,ale damy radę. Ważne,że na Święta teść będzie w domu, mamy nadzieję,że w dobrej formie:) Także trzymajcie kciuki żeby wyszedł o czasie i zaczął intensywną rehabilitację. Z mężem jako tako, ogólnie jest zły na całą sytuację, jest przemęczony pracą, i staram się schodzić mu z drogi jak widzę gradową minę. A teraz do teścia, a potem dziewczynom trzeba kupić buty cieplejsze:)
  12. Powiem Wam,że bardzo mnie zaskoczyła moja teściowa, chyba pierwszy raz w życiu skrytykowała swojego syna a stanęła z mną i ustawiła męża do pionu. Co prawda chodzi lekko naburmuszony dalej,ale już bez głupich docinków. Musi widocznie wszystko przetrawić. Jeszcze teściowa zaproponowała byśmy w weekend pojechali do Warszawy, bo będą Igi urodziny w następnym tygodniu, i co prawda przyjęcia nie robię, ale pojedziemy do Łazienek i Wilanowa, teraz wejścia w listopadzie darmowe, małej damy koronę, piękną sukienkę i będzie księżniczką. Naprawdę jestem zaskoczona, ja pomysłu nie miałam jak tu Idze zrobić te urodziny,a proszę, teściowa czuwa. Wczoraj byłam u teścia czuje się troszkę lepiej, gorączka już zeszła, możliwe,że tydzień wyjdzie i musimy szybko załatwić ośrodek. A dziś idziemy odetchnąć chwilę z dziewczynkami do ich brata stryjecznego, jeszcze nie widziały Mikołaja na żywo:) Bardzo Was pozdrawiam, ściskam, i mam nadzieję,że niebawem będę mieć więcej czasu to napiszę więcej:)
  13. A ja dziś znów się poskarżyć wpadłam. Czytam Was dziewczyny,ale wybaczcie czasu mi ciągle brakuje i chyba cierpliwości też by coś więcej napisać. Może powinnam za radami Mani pomyśleć o jodze? Taki relaks. Dziś z mężem jesteśmy skłóceni,poszło o to,że pojechałam na zajęcia,a raczej jak z nich wróciłam zapytałam jak czuje się teść. I wtedy mąż mi zrobił awanturę, że przecież nic mnie to obchodzi bo pojechałam na zajęcia, że on był u taty,a ja go zostawiam i mam gdzieś jego rodzinę. Tak, on codziennie chodzi do pracy, ojca odwiedza w weekend, to ja jeżdżę z teściową, ja jej gotuję, zajmuję się tu wszystkim, a potem dostaję za to. Teściowa zadzwoniłam,że on u niej dziś zostanie na noc, bo tam coś się popsuło, i trzeba to naprawić, i może długo potrwać. i lepiej będzie jak zostanie u niej już. Nawet nie może zadzwonić do mnie, musi przez mamę przekazywać informacje. Chciałabym się nie wściekać, ale mąż jest okropnie niesprawiedliwy i szalenie mnie to dotknęło... A nie mam z kim pogadać, bo jestem sama z dziećmi w domu...
  14. Wpadam na momencik,moje panny chore dodatkowo teraz to już w ogóle nie wiem w co ręce włożyć. Mąż ma więcej pracy, teściowej trzeba pomóc, wiadomo brat męża ma niemowlaka w domu, nie może tyle czasu poświęcić ojcu, więc duża część zadań spada na nas. Teść złapał jakąś infekcję szpitalną, także doszły antybiotyki. Na szczęście z mózgiem coraz lepiej, trochę tam miesza wciąż daty, jakieś słowa mu wypadają z głowy,ale badania wyszły ok i uszkodzeń nie ma, poza mocnym wstrząśnieniem i lekkim krwiakiem,ale się wchłania sam. Teraz szukamy jakiegoś dobrego ośrodka rehabilitacyjnego,bo nie chcemy by wyszedł do domu ze szpitala, a właśnie by był pod opieką specjalistów, tyle,że to duży wydatek,ale na zdrowiu oszczędzać nie można. Teściowa taka nerwowa, niby rozumiem,ale naprawdę mocno to przeżywa. Wybaczcie,że tak tylko o sobie,ale nie mam czasu za bardzo,męża prawie nie ma w domu,wożę teściową do szpitala, są dziadkowie,dzieci.....
  15. Dziękuję za Wasze kciuki. Teściu przytomny, mówi, kojarzy, chociaż z początku uważał,że mamy 1987 rok,dokładnie 22 lipca. W każdym razie uraz głowy okazał się niegroźny dla jego życia i podstawowych funkcji. Kręgosłup, tutaj jest gorzej.Na szczęście rdzeń nie jest uszkodzony,ale jest złamanie. Na razie teść leży, ma tak być nawet 3 tygodnie, potem przeniosą go na oddział rehabilitacyjny, za jakieś 3 miesiące będzie mógł normalnie chodzić dopiero, więc to długi czas, ale biorąc pod uwagę co mogło być to naprawdę duży cud,że tylko tak to się skończyło. Chociaż wiadomo była panika, był strach, teściowa całkiem załamana, ale wspieramy się i liczymy,że teść wróci do normalnego życia.
  16. Wczoraj późnym wieczorem dziewczyny mój teść miał wypadek samochodowy, na razie jest w śpiączce, mówią,że farmakologiczna, ale wiadomo stres jest. Była operacja, są urazy głowy i kręgosłupa. Proszę, trzymajcie kciuki!
  17. Julka mam tak samo, taka senna pogoda, najchętniej bym przespała całą jesień. Ale Nina mi nie pozwala, przestało jej się podobać,że Iga chodzi do przedszkola. Szwagierka siedzi z maluszkiem w domu, odpadają wspólne spacery i zabawy z jej starszym synkiem, a,że Mikołaj to wcześniak to na razie ich nie odwiedzamy w domu, bo wiadomo odporność małego jest słaba. Także codziennie mam sceny Niny, wszędzie, w domu, sklepie, na ulicy. Nudzi się, to się złości. Pogoda brzydka, dzieciaki nie chodzą na plac zabaw, a wizyty u pradziadków jej nie cieszą jak obecność rówieśników. No,ale nic na to nie poradzę, do przedszkola nie pójdzie bo u nas jedno, miejsc brakowało dla dzieci pracujących rodziców, to nawet nie startowaliśmy z Niną, bo ja nie pracuję to jesteśmy spaleni na starcie. Muszę coś wymyślić by zająć Ninie czas i zyskać chwilę spokoju :) Poza tym to weekend stał pod hasłem zajęć, były bardzo ciekawe, chociaż znów kazali napisać pracę na następne zajęcia, oczywiście nawet nie zaczęłam. Dziadek ponoć ma się nieco lepiej, powikłania cukrzycowe robią jednak swoje i coraz słabszy. Także w sobotę rano jedziemy. Maniu zdrówka, siły i miłej pracy:) Asiu mi się ten leżaczek bardzo podoba, a przy maluszku tyle wydatków,że ciężko kupić wszystko co by się chciało i wymarzyło. a jak się czujesz? Jak idzie wypoczywanie? Julka moje pociechy też marudne, widać brak słońca malcom nie służy. Cierpliwości i oczywiście dużo okazji do miłego jesiennego wypoczynku:) Między moimi dziećmi jest 1,5 roku różnicy, oj jest ciężko, jedno zaśnie drugie nakarmić i przewinąć, a jak się skończy, to pierwsze wstaje i od nowa. Ale dzięki małej różnicy wieku świetnie się z sobą dogadują:) Diana już od czytania robię się głodna, i wpadłabym na takie drożdżówki, wmawiałabym sobie,że mogę jeść ile chcę bo zdrowe:) Fajnie móc tak pracować rodzinnie:) Agata co u Ciebie?
  18. Witam się z Wami :) Jestem chyba już pogodzona z tymi chorobami, na szczęście na razie odpukać dziewczyny zdrowe. Dziś wolne od przedszkola, spacerek, zakupy, odwiedzimy babcię. W piątek zajrzę w końcu do szwagierki zobaczyć ją i małego. Wszystko z nim dobrze na szczęście, tylko szwagierka nieco przewrażliwiona na punkcie malucha,ale myślę,że to normalne. Ja dziś poszłam na łatwiznę i robię cebulową zupę z torebki, tylko swoje grzanki dam. Tak jakoś szaro, ponuro, wietrznie, nic mi się nie chce dziś:) musimy jechać w następny weekend do Sandomierza,bo dziadek męża znów gorzej się czuje, teraz mam zajęcia,ale potem koniecznie go odwiedzamy. Diana oj tak, dzieci i ich choroby potrafią każdy plan zmienić,oczywiście zawsze w ostatniej chwili. Dużo zdrówka dla maluszka:) Widzę,że tak samo *lubimy* gotować:) Kocham jeść, gotować mniej:) Agata martwię się o Ciebie, o Twoją rodzinę, mam nadzieję tak jak już dziewczyny pisały,że będzie już spokojnie. Na pewno Turcja ze względu na swoje położenie jest teraz w samym centrum tych negatywnych zdarzeń,oby służby dbały o Wasze bezpieczeństwo. Dobrze,że konflikt między Twoją mamą a mężem zażegnany,już tam więcej Wam nie trzeba:) Mania bardzo pozytywna wiadomość! Badać się trzeba regularni, bo właśnie większość zmian z początku jest niegroźna, i łatwa do wyleczenia. Także profilaktyka czyni cuda. Pilnuj mamy i dbaj o swoje zdrowie:) Asiu ja myślę,że teraz rodziców ogranicza jedynie budżet. Oba leżaczki bardzo mi się podobają. Warto kupić taki, który będzie długo służył,bo ma wiele funkcji, właśnie potem stanie się krzesełkiem itp. Na pewno coś wybierzecie dla małej. Ogólnie leżaczek nam służył i Iga i Nina lubiły w nim leżeć:) Julka co u Ciebie? Irka koniecznie znajdź psychologa, na nerwicę najlepiej robi terapia. Nie ma lepszego lekarstwa. Szukaj specjalisty, z nerwicą nie ma żartów.
  19. Witam Was po weekendzie:) Iga ma się już prawie dobrze, jutro pewnie pójdzie do przedszkola, najpóźniej w środę. Powiem Wam,że tym razem dałam dzieciakom Neosine, i Iga szybko doszła do siebie, a Nina nic nie złapała-mam taką wielką nadzieję. W sobotę na zajęcia jednak nie pojechałam,bo dziecko chore to strasznie marudne, i tylko mamy potrzebowała, ale był taki wykład w zasadzie jeden. Za to wczoraj już byłam, i dobrze mi zrobiło to wyjście z domu;) Mam nadzieję,że teraz będzie przerwa chorobowa. Szwagierka jutro wyjdzie z małym do domu, już wszyscy nie mogą się doczekać, a najbardziej to teściowa:) Poza tym piszecie tu o ruchu, a ja taka marnota, chodziłam na basen i przerwałam. Wiadomo po ciąży ciało wygląda inaczej, muszę pomyśleć znów nad jakąś formą ruchu. Siostra męża ostatnio chciała mnie wyciągnąć na zumbę, może się skuszę? Kupiłam dorsza na obiad,zrobię z ziołami, pojechałam do Lidla z rana bo mieli promocję dziecięcych ciuszków,ale byłam jakieś 45 minut po otwarciu i nic ciekawego nie było, tylko kosmetyki wzięłam;) Asiu teraz wózki są i takie tanie-u mnie widzę w sklepie dziecięcym są i takie za 799 zł,a i są takie za parę tysięcy. Ale na pewno są takie pośrodku, łączące dobrą cenę i jakość. Tylko trzeba trochę się nachodzić niestety:) U mnie wysyp jabłek, będzie na zimę, wtedy w zasadzie owoców nie kupuję, mam zapas jabłek,a dzieci je lubią:) Dobrze,że mała rośnie,jeszcze Asiu więcej spokoju,a mniej nerwów i będzie idealnie:) Julka muszę ten Sambucol dzieciom dawać, poproszę męża by mi przyniósł. To dziwne,mąż farmaceuta, a ja rozeznania w lekach nie mam. Pewnie dlatego,że moja mama zawsze nas naturalni leczyła, ziołami, miodem, ciepłem itp. Stąd wolę dać dzieciom owoce niż tabletki, ale czuję,że teraz muszę wzmocnić poważniej Igę, bo właśnie ten początek przedszkola będzie się wiązał z infekcjami. I jak weekendowe tańce? Mam nadzieję,że weekend był rodzinny, spokojny i nie goniliście jak w tygodniu:) Maniu jak samopoczucie?Jakieś wieści w sprawie mamy zdrowia? Agata co tam u Waszej czwóreczki?:) pozdrawiam na nowy tydzień
  20. Eh, zła jestem. Jedna matka przyprowadziła chore dziecko do przedszkola, i pół grupy chora. Oczywiście Iga też. Nie rozumiem jak można dziecko z gorączką zaprowadzić na zajęcia, niektórzy nie mają wyobraźni. Dawałam mojej Bioaron,wiadomo dieta pełna witamin, dużo spacerów, ale jednak złapała. Mam nadzieję,że Nina nie przejmie choroby. A na weekend mam zajęcia, teraz nie wiem czy mąż da radę, jak mi się dwie rozłożą? miałam odwiedzić szwagierkę w szpitalu, ale nie pojechałam, bo wiadomo im wirusy niezbyt potrzebne. Jednak zostaną przez weekend pod obserwacją, niby nic się złego nie dzieje, tylko mały dalej kiepsko ssie, a wiadomo jak to u wcześniaków musi trochę przytyć to chcą zobaczyć jak będzie jadł. Ale ogólnie zdrowi, zadowoleni, chociaż nic nie mieli gotowego na przybycie małego. Teraz szwagier na cito wszystko ogarnia :) Jak widziałam zdjęcia małego to aż by się chciało takiego maluszka w domu:) Mania mocno trzymam kciuki za prawidłowe wyniki. Wiesz może to nic groźnego, to opóźnienie, jakiś błąd ludzki. Nie myśl negatywnie. Skakanka to fajny pomysł, można się zmęczyć i zapomnieć o tym co trapi człowieka. A zakupy zawsze poprawią nastrój. Mam nadzieję,że w weekend się zrelaksujesz, i pokonasz katarzysko :) Mikołaj mi się podoba, chociaż u innych, swojego synka zawsze chciałam nazwać Jukub;) Julka i jak tam organizacja z zabieganym mężem? Szkoda małego Ignasia i tej nieszczęsnej alergii. Niech znika czym prędzej. Agata fajnie,że z mamą sytuacja się poprawiła. Wiadomo,że babciom ciężko nosić maluchy, nas to same męczy, więc pomoc się przyda. Myślę,że małej tylko przysłuży się osłuchanie z językami obcymi. Naturalnie złapie akcent, i melodię, a potem jak się będzie uczyć to będzie prościej. A kochana od 4-5 miesiąca można wprowadzać stałe pokarmy maluchowi,ale do 3 roku życia nie daje się mleka krowiego ,tyko specjalne dla dzieci modyfikowane, i mały Julki pewnie uczulony na to mleczko jest:) Asiu co słychać? pozdrawiam
  21. Mania każdy ma problemy, ale wiem,że jeżeli chodzi o zdrowie rodziców to zawsze te obawy są najsilniejsze, widzę,że jesteś bardzo z nimi zżyta i na pewno bardzo mocno to przeżywasz. Dlatego mocno Ciebie ściskam, i pamiętaj,że jakbyś chciała się wyżalić to masz nas. A emocje możesz właśnie rozładować przez robienie czegoś co lubisz, może sport, może być nawet długi spacer z ulubioną muzyką w uszach. Powinno Ciebie odprężyć i dać wytchnienie. No i mam nadzieję,że będzie spokojniej i zdrowiej. Julka robotyka brzmi tak mądrze i poważnie, powiedz jak wrażenia panów? :) A wspólnych tańców z córą zazdroszczę, myślę,że moja kondycja by kwadransa nie dała rady;) Ale pomysł na sobotę bardzo fajny. Szkoda,że Ignaś się męczy z uczuleniem. Oby nowe mleczko dało radę. A Wasza niedziela brzmi bajecznie, tak rodzinnie i przyjemnie:) Joasiu ja myślę,że wózek musi być wygodny dla malucha i dla rodziców. Wiadomo wygląd, kwestia gustu,ale też jest ważny. Zresztą teraz tyle wzorów i modeli,że znajdziesz coś co Ci odpowiada w 100 % ;) ważna jest waga, to fakt. Jak trzeba samemu nosić wózek-w końcu nie zawsze tata jest obok to warto wybrać model lekki i prosty w użytkowaniu, ja takiego szukałam;). A jak po masażu, zdecydowałaś się, lepiej się czujesz? Mnie z Niną takie bóle łapały, ciężko wtedy spać. A zdrówko już w porządku mam nadzieję? U mnie ok. Trochę stresu mieliśmy, bo w niedzielę zadzwonił szwagier,że szwagierka trafiła na porodówkę, w 34 tygodniu. Miała wysokie ciśnienie i zdecydowali się na cesarkę, ale mały Mikołaj tylko noc spędził w inkubatorze raczej na obserwacji niż z potrzeby, bo miał 45 cm i 2230 gramów. Kruszyna jest, ale zdrowa. Trochę słabo je, ale ponoć u wcześniaków to normalne. W każdym razie mają wyjść pod koniec tygodnia do domu jak będzie ok. Także Asiu głowa do góry, dzieciaczki z każdym tygodniem są coraz bardziej gotowe na samodzielne życie. A poza tym to byłam z przedszkolakami na wycieczce w lesie jako opiekun. Tak w ostatniej chwili, wzięłam Ninkę i było super. Iga z początku szła ze mną, ale potem już zapomniała o nas i bawiła się z koleżanką, a w piątek idziemy właśnie do tej dziewczynki na spotkanie ;) poza tym weekend pogodny, sobota u teściów, mąż w pracy niedzielę spędził,więc zostałam w domu z mamą, dobry obiad, tak leniwie. A dziś będę opiekować się bratankiem męża, bo teściowa chce pojechać do szpitala, to Antek będzie u nas się bawił. Makaronową zapiekankę mam w planie:) A Iga dalej je w kratkę, za to w domu rzuca się na jedzenie jakby ją głodzili;)
  22. Witam serdecznie:) Co do Igi i jej przedszkolnych spraw, chodzi z ponurą miną, bywa obrażona na nas,że znów trzeba pójść do przedszkolnej zerówki,ale chodzi. Czasem popłacze w szatni, czasem pokrzyczy po drodze jak to nas nie kocha, ale ogólnie kiedy ją odbieram to panie nie narzekają. Ponoć bawi się ładnie, jak są różne zajęcia to uczestniczy chętnie. Tylko po obiadku już wie,że godzinka i ją odbieram to już robi się taka przylepa okienna i czeka i pyta kiedy w końcu mama przyjdzie :)Ale po drodze opowiada Ninie jak było i jak widzi jaka ona zafascynowana to myślę,że jej się to podoba:) Jedzenie-widziałam,że podają smaczne obiadki i różnorodne. Iga je co lubi, o dziwo zjadła cały piątkowy obiad a był dorsz i kapusta kiszona, a tego nie jada. Ale jak była kasza gryczana całą oddała, jak kluski śląskie z surówką surówki nie tknęła bo fasolkę zobaczyła. Także je, ale na razie panie mówią,że więcej oddaje, głównie mięsko je. Może się przekona do dodatków:) Dziadek nie jest tak męczący w swoim połamaniu, jak babcia. W piątek u nich byłam, potem musiałam jechać na uczelnię, to mi awanturę zrobiła,że w sobotę nie przyszłam. A był mąż z córkami, dla babci to jednak za mało, i była awantura. Akurat babcie moje to lubią narzekać i czuć,że są w centrum uwagi. Właśnie w sobotę byłam na uczelni, takie wstępne spotkanie było, krótko, na temat i do domu. W niedzielę poszłam zaś do drugich dziadków na obiad ;) A dziś mam w planie porządki w swojej szafie, trzeba zacząć wyciągać na wierzch cieplejsze rzeczy :) Asia kupowanie wózka to poważna sprawa, teraz jest tysiące modeli i ciężko się na jakiś zdecydować, wiem po sobie. Ale na żywo szybko się weryfikuje internetowe komplementy producenta i można coś wybrać. Co do imienia u mnie w rodzinie mamy Antosia, bratanek męża tak się nazywa. Antosia jest w grupie Igi, ale to jedyna jaką znam. U nas raczej rządzą imiona typu Maja i Natalia, ale ostatnio częściej słyszę zwykłą Anię na placu zabaw u takich roczniaków ;) Sama mając za sobą taki czas czekania na drugie dziecko na pewno bym się bardziej przejmowała, ale kochana nie wolno się zadręczać. Różne rzeczy i owszem mogą się zdarzyć, ale ciąża przebiega zdrowo, mała ma się dobrze, bądź dobrej myśli i spokojnie czekaj na poród. Bardzo Ci kibicuję:) Julka i jak tam zdrówko Lilki i reszty bandy? U nas katar był trzydniowy, ale szybko przeszedł, mam nadzieję,że u Ciebie tak samo. Ale wyszło z tym chrztem, tylko rodzinnych sprzeczek, a teraz zmiana decyzji;) Agata ja Ci powiem nie wierzę w te opowieści jak to idealnie wszystko się da łączyć, i prace, i te pozowanie, i wieczorne imprezy, i prowadzenie domu i wychowanie dzieci. I oczywiście tym paniom zawsze udaje się wyglądać perfekcyjnie. Nie mówię,że jak kobieta zostaje matką ma nosić czarną płachtę i siedzieć non stop w domu,ale nie lubię presji. Że jak młoda mama wyskoczy do sklepu w domowym dresie to co zaniedbana? Jak nie ma siły na wieczorne wyjście z koleżankami to źle zorganizowana? Ja mam dwójkę dzieci, nie pracuję, a przecież nie mam idealnego domu, moje dzieci nie są idealne, ja też nie wyglądam jak przed ciążami, ale czy to źle? Nie. nie wariujmy, pracą ludzi z pierwszych stron gazet jest wyglądanie zawsze świetnie, więc one zostawiają dzieci z nianią i lecą się zrobić na bóstwo, ale jednak zawsze ktoś na tym traci. A często dziewczyny takie osoby dzwonią do gazet,że akurat jutro będą na spacerze o tej porze, to się ubiorą, przykryją zmęczenie, zrobią ładne zdjęcia i na jakiś czas mają spokój i nikt nie czeka pod ich blokiem jak wychodzą z wczorajsza fryzurą i brakiem makijażu z płaczącym dzieckiem na szczepienie. Maniu jak to robisz,że co weekend masz pyszne ciasta:) Nabrałaś sił przez weekend na trudniejszy czas w pracy? zresztą Ty już sobie tam świetnie radzisz,to chyba,nie ma trudniejszych dni:) Jakoś nie potrafię przekonać się do dentystów, chodzę za rzadko, głównie jak muszę, muszę to zmienić:) Miłego nowego tygodnia
  23. Witam się i ja:) Nina jednak podzieliła się katarkiem z Igą i w piątek zostawiłam ją w domu, domowe sposoby zadziałały i teraz dziewczyny są zdrowe. Ale bałam się czy po 3 dniach wolnych od przedszkola pójdzie z jako taką ochotą? Wejść nie chciała, usiadła mi na kolanach w szatni i mówiła,że nie idzie. Trochę łez było, ale przedszkolanka przyszła, obiecała jakąś super zabawę, to poszła. Ciekawe co mi powie jak ją będę odbierać, czy wszystko będzie ok? No i musiałam Idze wykupić obiady w przedszkolu. To znaczy na razie chodziła na krótko,a teraz będzie na te 5 godzin, i przyprowadzam ją po śniadaniu na 8.45, ale obiad jest na 12.45 i albo musiałabym ją przyprowadzać do domu przed tą godziną, albo mała siedziałaby sama w sali z przedszkolanką a dzieci szłyby na obiad. Zresztą kanapeczek dawać nie można to głodna byłaby do 13.45 jak ją odbieram. Chociaż ona taka wybredna,że martwię się czy coś tam będzie jeść. Je chętnie, ale ma ubogi repertuar, jak Nina zresztą. Jak zupa to rosołek, jak drugie danie to mielony ;) Zobaczymy jak to będzie. Udało mi się kupić fajny płaszczyk na jesień, koleżanka szwagierki założyła butik i skorzystałam ze zniżki po znajomości :) Mąż miał niedzielę pracującą, a że reszta rodziny poza domem to zaprosiłam teściów na obiad. Mama fajnie ze mną porozmawiała o swoim przyjacielu, na razie nie mam się czego bać, w kwestii drugiego małżeństwa. To na razie para znajomych, ale wiadomo różnie się może to skończyć. Ale nie zadręczam się, za tydzień mam pierwszy zjazd na podyplomówce i to na razie zaprząta mi myśli, jakoś mam mniejszą chęć na zajęcia niż pół roku temu;) Joasia ja mam całą sypialnię z Ikei, lubię te meble, dobra cena, duży wybór, i ciekawe wzornictwo. Mi nie przeszkadza ze to popularna firma :) Dziewczynki mają szafy z Ikei, łóżka akurat innej firmy, ale po swoim muszę przyznać,że wygodne:) Też nie lubiłam badania z glukozą, za drugim razem wcisnęłam cytrynę i było ok;) Agata fajnie słyszeć,że macierzyństwo jest radością i czujesz się świetnie w roli mamy ;) Ważne,że Ada jest zdrowa i z mamą lepiej się dogadujecie :) A jak mamie podoba się w Turcji? I powiedz bo to teraz nośny temat, w Turcji jest mnóstwo uchodźców, ale chyba w Twojej okolicy tego nie odczuwasz? Bo trochę mnie mierzi jak słyszę,że my nie chcemy pomagać dzieciom uciekającym z rodzinami przed wojną. Odkąd jestem mamą jestem wyczulona na krzywdę dzieci i smuci mnie widok tych maleństw wędrujących pół świata. Julka ja królową organizacji nie jestem, oj nie. Nie lubię sprzątać,ale nauczyłam się,że muszę się zmusić do pewnych czynności by potem nie walczyć z totalnym chaosem. Ale nie powiem czasami mi się nie chce ;) Najważniejsze by był obiad, i czysto w kuchni. Na pewno niebawem będzie u Ciebie spokojniej :) Ciekawa jestem jak Twojej mamie i tacie podobało się w sanatorium z przygodami?:) Maniu ja mogę Ciebie ugościć w zamian za ciasta;) I za te herbaciane wypady do kawiarni :) Uff, wizyta u dentysty miła nie jestem, pogoda ponoć dopisać miała w całym kraju, więc pewnie udało się coś ciekawego w weekend porobić. I myśl pozytywnie o zdrowiu taty! Miłego tygodnia:)
  24. Widzę nie tylko u mnie zmieniła się pogoda, tak jakoś jesiennie się zrobiło. Pojechaliśmy do mojej kuzynki, było bardzo przyjemnie, chociaż pogodowo bardzo kiepsko. Nina wróciła z okropnym katarem, na razie Iga nie przejęła go,za to ja go przejęłam od małej. Wczoraj z Igą byłam w przedszkolu, ale jak pisałyście ani razu nie spojrzała w moją stronę, wyszłam na kwadrans i dopiero wtedy się zorientowała,że mnie nie ma. A dziś była sama, mąż ją zaprowadził, trochę marudziła,przedszkolanka mówiła,że z początku była smutna i nie chciała się bawić, ale przeszło i została sama na 3 godzinki. Ale jak ją teściowa odebrała to już mówiła,że jutro nie idzie i poganiała by szybko wyszły z budynku. Ale widać postępy i to duże. Myślę,że od przyszłego tygodnia będzie zostawać na te 5 bezpłatnych godzin bez histerii. Jestem z niej dumna, bo tydzień temu wyglądało to tragicznie. Dziadek zaskakująco dobrze znosi swój stan, gorzej z babcią, ciągle mówi o śmierci i płacze. Ale pewnie jak wróci dziadek ze szpitala będzie spokojniej. Zrobiłam schabowe dziś, moja mama pochwaliła, rozwijam się kulinarnie, pierwszy raz zrobiłam naprawdę dobre schabowe:) Maniu jakbyś miała wolną chwilę zapraszam do mojej kuchni, ostatnie lodówkowe porządki miałam, hmm nie pamiętam. Jesienne spacery i herbata w kawiarni to bardzo fajna rzecz:) Oczywiście w ciepłych ciuchach:) Joasiu imię ciężko wybrać, oj ciężko. Sama miałam dylemat przy Ninie. Ale macie jeszcze trochę czasu, wybierzecie to idealne. Basia to urocze imię, chociaż Barbara takie poważne, pewnie nie będzie używane tylko oficjalnie. Ja lubię imiona takie proste, mówisz jak słyszysz. Pewnie dlatego,że sama mam imię Michalina, które każdy od razu zdrabnia do Misi i tylko w szkole słyszałam je w pełnej wersji :) Córka staje się samodzielna, na pewno da sobie radę, nie zamartwiaj się;) Chociaż pewnie sama bym bardzo przeżywała powroty moich córek samodzielne ze szkoły:) Julka, Agata co u Was?
  25. Witam Was dziewczyny:) Dziękuję Kochane za rady., staram się je wprowadzać. Jest ciężko. W sobotę szliśmy do teściów na obiad, i jak powiedziałam dziewczynkom,że wychodzimy to Iga zaczęła płakać i dostała biegunki,myśląc,że idzie do przedszkola. Ale w poniedziałek wytrwała pół godzinki, ze mną na spokojnie. I tak siedzę z nią,coraz dłużej, dziś byłyśmy już ponad 2 godzinki. Na szczęście przedszkolanka jest wspaniała, nie denerwuje jej ta sytuacja, doradza, zajmuje Igę tak by nie musiała mnie szukać. I powoli, ale jakieś drobne postępy są. Mam nadzieję,że niebawem już zostanie sama na spokojnie. We wtorek mój dziadek wychodząc z kąpieli się poślizgnął i dziewczyny ma stłuczone żebra, złamaną rękę i nogę. No wygląda jak ofiara wojny. Lewa ręka i noga w gipsie. Jakby mało było zmartwień. Namówiłam męża byśmy w sobotę pojechali do rodziny, do tego gospodarstwa na weekend, muszę odpocząć. Iga zajmuje mi myśli. A i odwiedzam dziadka w szpitalu, zajmuję się babcią, w sobotę robię sobie psychiczną przerwę. Asiu bardzo gratuluję drugiej córeczki :) Sama mam dwie i wiem,że to wielka radość :) Moja siostra jest młodsza o 13 lat, i naprawdę mamy fajny kontakt. Teraz kiedy Emilia ma już 17 lat radzi się mnie, zwierza, jesteśmy przyjaciółkami:) Fajnie mieć dwie córki;) Relacja z siostrą jest wyjątkowa. A Nina ma na drugie Karolina, mężowi tak się podobało,że musiała je mieć;) Mania też nie lubię pogrzebów jak Jula. Jakbym mogła bym nie szła, ale niestety zdarzają się coraz częściej. Daleko jechaliście, taki dystans w jeden dzień. Mam nadzieję,że tata lepiej się czuje? Julka mam nadzieję,że za rok Iga będzie jak Olek chodzić do szkoły:)Lilka to już by mogła zostać pierwszoklasistką ;) dogadałaby się z moją Ninką, oj dogadałaby się:) Nie dziwię się Twojej mamie, skoro zapłaciła za daną usługę powinna ją dostać. Obiecali wyższy poziom, a nawet nie było wc, ja bym też się zdenerwowała. Ale znając mnie grzecznie chodziłabym do recepcji i prosiłabym o zamianę pokoju;) Agata też myślę,że na ząbkowanie jeszcze nieco za wcześnie :) Ale już niebawem będziecie się cieszyć z pierwszych ząbków. U nas dziewczynki jakoś tak same załapały jak włączyć telewizor, jak się bawi komputerem. Na szczęście dużo bardziej wolą zabawy na powietrzu. Ale nie powiem jak leje a one się nudzą bajka ratuje nam życie:) Na tę flegmę to kochana musisz małą oklepywać. Może ma za suche powietrze w pokoju i stąd takie zatkanie noska? Nawilżaj pokój, często z małą spaceruj i parę razy dziennie delikatnie oklepuj jej plecki. Pozdrawiam na weekend:)
×