Skocz do zawartości
kardiolo.pl

julia29

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez julia29

  1. Gratuluję Michalina;) Też na początku byłam strasznie spięta,siedziałam jak na szpilkach i czekałam tylko na wyjście, ale na prawdę za każdym kolejnym razem jest po prostu łatwiej;) No ja nie byłam wczoraj,jednak okres mnie wyłączył z życia-jak co miesiąc. Choć mam wyrzuty sumienia, właśnie mi zawsze psycholog powtarzała,że każdy ma prawo do gorszego samopoczucia i to normalne, ale ja mam wciąż wyrzuty sumienia, że odpuszczam itp. Także muszę z tym powalczyć, za to upiekłam wczoraj ciasto i mogłam na spokojnie pomalować paznokcie;) A dziś byłam na zakupach,ale też bez większego entuzjazmu,jeszcze mnie pobolewa i zaraz sobie zrobię gorącą herbatkę, Lilka śpi, wstała dziś o 4.45 i teraz padła,a Olek grzecznie się bawi. coraz bardziej mnie zaskakuje, potrafi wziąć zabawkę i ze dwie godziny sam się bawić. Idealne dziecko;) pozdrawiam, a jak Ci Asiu minął weekend? Agatka, Ewa co u Was?
  2. Najważniejsze,że Michalinka,że poszłaś i nie uciekłaś. Dałaś radę, kolejne zwycięstwo,gratulacje;) ja już skończyłam go oglądać, ale oglądam z napisami,jakoś tak przy dzieciach nie chce mi się wysilać mózgu,ale za ten akcent dam się pociąć. Zapowiedziałam już mężowi,że jak ten Sherlock stanie w progu to go puszczę kantem;) Na pewno znajdziesz coś ciekawego,jeszcze masz czas,możesz pochodzić po sklepach,taka terapia;) A my idziemy dziś do teatru na spektakl dla dzieci-Czerwony Kapturek,kukiełkowy. Ponoć i dzieci i rodzice świetnie się bawią, jakoś nie mam jednak wielkiej ochoty iść, dziś trudny dzień i wolałabym poleżeć... Ale kupiłam Grupona na wizytę 1 grudnia w fabryce Mikołaja,już widzę minę Olka i Lilki.;) Sama chętnie tam poszaleję;) pozdrawiam
  3. Wiesz ja nie chodziłam do niej od 8 miesięcy, dała mi maila bo chciała bym już po zakończeniu terapii odezwała się, napisała jak mi idzie itp. I jakoś tak się zakumplowałyśmy,ale nie w relacji pacjent-psycholog,tylko jak to dwie kobiety. Często pisałyśmy o dzieciach,naszych mężach, wakacjach itp. Ale zawsze w sieci, teraz zaproponowałam spotkanie,bo miałam parę nerwowych sytuacji,ale wiesz rozmowa jak z przyjaciółką,tyle że ona zna mnie teraz naprawdę dobrze i świetnie doradza:) Życzę Ci,żebyś mogła wrócić do pracy z dziećmi, któryś raz zauważyłam,że piszesz o dzieciach i naprawdę musisz to lubić, a pewnie dzieci uwielbiają Ciebie;) Michalinka i jak było u fryzjera? Dla mnie wizyty były koszmarem, znalazłam dziewczynę, co przez pół roku do mnie dojeżdżała,ale wyjechała do Niemiec i musiałam iść. Trzęsłam się jak galareta,ale dałam radę i teraz to lubię na nowo.;) Asia najważniejsze,że Zosia zadowolona, to wspaniale,że ma pasję i wsparcie rodziców;) Udanych zakupów Ci życzę jutro;) A dziś miałam sporo spraw w różnych miejscach, po południu teściowa wpadła posiedziała z dziećmi, a ja poszłam do oddać swoją część roboty. Posiedziałam u koleżanki, i wracałam pieszo,choć to 20 minut spaceru i do tego po ciemku. Kiedyś bym umarła z wrażenia. Teraz lekki stres się pojawia od czasu do czasu,ale głównie po, stres,że coś się udało,a nie powinno, takie głupie nie?
  4. A może mailowo Agata mogłabyś się ze swoim psychologiem skontaktować od czasu do czasu? Moja od początku mi to zaproponowała. Ale powiem Ci,że teraz się z nią kontaktuję bardziej jak ze znajomą. Takie plotki przy kawie, a ona potrafi super doradzić;) I jak córka Michalinka? Moja Lila przy ząbkowaniu była marudna, miała lekką gorączkę i nie chciała jeść. Poza tym nic jej nie było, może zobacz czy nie ma spuchniętych dziąseł no i czy mała pcha rączki do buzi? Mojej pomagało jak dawałam jej np jabłko lekko z lodówki, taki okład. Tylko to wtedy jadła. Agatka a Ty pracowałaś z dziećmi? albo może studia miały coś z tym wspólnego, bo widzę,że masz doświadczenie ;) Mój Olek, ma ponad 3,5 roku,i jest chyba aż za nadto samodzielny. Wszystko musi robić sam,dosłownie wszystko, co czasem jest męczące,ale jesteśmy z niego bardzo dumni;) Zdrowia, ja kicham, oj kicham.Ale wyszłam dziś,musiałam.... Asiu jak pokaz córci?
  5. To trzymam kciuki Asiu za Twoją córę;) No i gratuluję spokojnej wywiadówki;) Do mnie też często po czasie dochodzi-ej,dziewczyno byłaś w tym wielkim markecie, powinnaś mieć atak:) Jakby Agatka było takie proste powiedzenie maluszkowi-zajmij się sobą to by każdy rodzic chętnie korzystał. Ale niemowlę nie ma innego sposobu na powiedzenie-boli mnie, przewiń mnie, nudzę się, tylko płaczem to oznajmia. Moja córa płakała u męża na rękach, u dziadków, tylko przy mnie była spokojna. Widocznie potrzebowała przytulić się do mamy. Teraz ma 18 miesięcy,ale często w nocy się budzi, tylko po to by się przytulić. Często mnie to denerwuje,ale nie odmawiam jej tych chwil ze mną. Wiadomo 8 latkowi mówiłabym co innego,ale takiemu maleństwu;) Jak będziesz miała Agatka swoje dzieciaki to zobaczysz,że niemowlęciu nie można się postawić. to nie tak,że my wychowujemy rozpuszczonych egoistów, to po prostu są maluszki, i nie ważne ile się nagadasz do półrocznego dziecka, ono i tak nie zrozumie i jak jest głodne czy smutne to płakać będzie;) Byłam wczoraj u psychologa,ale mi dobrze ta rozmowa zrobiła. Fajnie czasem tak pogadać z kimś kto stoi z boku;) pozdrawiam i Michalina idź na ślub, a Ewa oderwij się od porządków kochana ;)
  6. Cześ dziewczęta;) Jakieś przeziębienie mnie bierze, muszę iść do apteki po coś szybkiego na zdrowie. Dasz radę Asiu z wywiadówką, powodzenia! Gratuluję Agata koncertu, ja już 3 przeżyłam duże imprezy, teraz będzie 4, mam bilety na 5-musi być dobrze;) A na narty jedź koniecznie. Szczególnie teraz, jest Ci lepiej, korzystaj kochana:) Michalina widzisz, coraz lepiej Ci idzie z zakupami, takie wahania będą się zdarzać, najważniejsze,że wróciłaś i poszłaś na przekór-to daje siłę;) A na ślub idź, będzie mąż obok Ciebie, siądziecie z tyłu, to długo nie trwa, a zawsze jakaś odmiana;) Ja mam ogrzewanie podłogowe bo nie cierpię jak wychodzę z wanny, a tam zimno w nogi. No i jak Asia mam taką jakby imitację paneli. W obu pomieszczeniach jest sporo wilgoci,ciepło itp. Ja tam różnic nie widzę zbytnio:) Pozdrawiam,lecę po gorącą herbatkę i tosty z czosnkiem;)
  7. A ja mam Ewuś panele w kuchni, jest połączona z salonem i chciałam jednolitą podłogę. Mąż kręcił nosem,ale postawiłam na swoim. My kupiliśmy z Quick Step,tanie to nie było,bo płaciliśmy 130 zł za metr,ale powiem Ci,że jest 20 letnia gwarancja na kuchnię. I jak na razie wszystko bez zarzutu. Ale w poprzednim mieszkaniu miałam normalne kafle, i gdybym miała zamkniętą kuchnie wzięłabym kafle bo tańsze;) Asiu też mi szkoda,że męża połamało,szybo go wykuruj do następnego seansu;) Michalina mój Olek też bardzo nieśmiały,ale na zewnątrz. Wszyscy mi mówią-anioł nie dziecko,a to mały szatan;). Lila za to ciekawska,odważna,garnie do ludzi. A ja mam lekkiego doła, umówiłam się na kawę z moją panią psycholog muszę z kimś porozmawiać mądrym. Wiecie moja rodzina uznała,że skoro robię zakupy i chodzę na spacery to jest ze mną super. Jak chcę z mężem porozmawiać o swoich obawach itp,to zbywa mnie mówiąc wyzdrowiałaś i tyle. Go ten temat nudzi. Ja nie zadręczam nią swoich bliskich,ale od czasu do czasu mam jakieś obawy-mniejsze czy większe,ale oni nie chcą już wracać do tego. Tak sobie myślę,że od czasu przyda się rozmowa z kimś właśnie kto doceni sukcesy, które rodzina traktuje za normalność, i jakoś zapomina,że z agorafobią można dobrze żyć,ale ona nie znika....
  8. Dzięki dziewczyny za pocieszenie ;) wiecie ona jako jedyna ze znajomych wiedziała o mojej nerwicy,bardzo mi pomagała i w życiu bym nie pomyślała,że coś takiego nam się przydarzy. No,ale macie racje,nie ma sensu męczyć się myśleniem o kimś takim. I jak Agata koncert? Ja idę za dwa tygodnie, już nie mogę się doczekać, choć to będzie dość spora impreza w klubie, bez krzeseł,lekki stres jest;) Asiu gratuluję, to naprawdę spory sukces. Następnym razem będzie Ci łatwiej,przecież wiesz już,że to nie aż tak straszna rzecz. Będę trzymać kciuki, i dobrze baw się w kinie;) Michalina jak najwięcej takich wyjść,zakupów itp. Za każdym następnym razem jest dużo prościej. I miłej zabawy na urodzinach i imieninach. Uwielbiam urządzać dzieciom urodziny, bawię się chyba lepiej niż one;) Wczoraj zaliczyłam spacer,zakupy i pocztę. Dziś brat męża syna nam podrzuca-oni zajmą się dzieciakami jak pójdziemy na koncert, trzeba coś wymyślić, tak by domu nie rozniosły nam maluchy,gdzieś trzeba się wybrać;) miłej soboty
  9. Ewusiu tak się cieszę,że napisałaś! Wiesz,że głównie dzięki Tobie z tego wychodzę, to Ty dałaś mi wspaniały przykład i jesteś moim idolem:) Mam nadzieję,że częściej będziesz wpadać i dodawać otuchy i sił:) Cieszę się,że u Ciebie wszystko ok:) Agata mam nadzieję,że spokojnie dojechałaś;) Jestem pod wrażeniem Twoich postępów, tak dalej kochana! Michalina może pomysł z korepetycjami nie jest taki zły? Możesz wziąć kogoś blisko, zresztą zobacz dałaś radę pojechać jednak kawałek drogi, i jak Agatka mówi dziś to 8 km, jutro 20. Pozdrawiam Ciebie i Twoje córeczki, oby Iguni się poprawiło;) I jak Asiu było u dentysty, na pewno dałaś radę?:) A ja dziś poszłam na zakupy, trzeba było rękawiczki kupić, coś dla siebie i zawsze godzina zejdzie. Teraz jestem w fatalnym nastroju, dowiedziałam się co tak naprawdę myśli o mnie moja * przyjaciółka*. Jestem w szoku, jak można kogoś aż tak nienawidzić. Totalnie się rozkleiłam... Ciągle zawodzę się na ludziach, ciągle przez to cierpię, i boję się,że takie stany wrócą mi nerwicę....
  10. Agata aż Ci zazdroszczę;) Jestem pełna podziwu, teraz będzie tylko lepiej, naprawdę cieszy jak ktoś zaczyna na nowo cieszyć się życiem;0 Ja dziś tylko na małe zakupy wyskoczyłam, jeszcze siedzimy z Lilą w domu, choć jutro już planuję większy spacer. Teściowa wczoraj wpadła, i jak zwykle była taka miła,że aż nie dało się wytrzymać. Ona traktuje mnie jak gościa we własnym domu, chce mnie we wszystkim wyręczać, a ja się okropnie czuję jak ona chce mi pranie robić i kroi marchewkę do zupy. Ale cóż, teściowa już taka jest, musi komuś pomóc,bo inaczej źle się czuje. Asiu strasznie mi się podoba ten pomysł z sylwestrem, moi rodzice rok temu byli w operze, o północy lampka szampana i dalej oglądali to co się działo na scenie,ponoć było przepięknie. A i kino po dentyście jak najbardziej wskazane;) Mnie też Michalina trochę męczy to,że tylko mąż zarabia, dlatego jak mogę to coś biorę, choć przy dwójce dzieci nie da się być i dobrym pracownikiem i dobrą mamą. Ale nie narzekam, jeść co mamy, dzieci są zadowolone, tylko mi czasem brakuje radości jaką daje bycie docenionym w pracy, mąż nie zawsze docenia to co w domu robię... A co do chorób maleństw, powiem Ci,że mój Olek łapał wszystko i był taki czas,że bałam się z nim gdziekolwiek wyjść bo zawsze coś przyniósł ze spaceru. Okazało się,że ma alergię i tendencję do astmy, im mniej alergenów tym mniej tych infekcji, które mogą przekształcić się w astmę. Niepotrzebnie dawałam mu antybiotyki. Teraz bierze na alergię leki, i ten Immumax i widzę poprawę.;)
  11. Wiedziałam Agata, czułam,że ten wyjazd da Ci naprawdę bardzo,ale to bardzo wiele:) Gratuluję, zazdroszczę i życzę by te pozytywne emocje zostały już na zawsze:) Moja Lilka Michalina też trochę chora, ale chyba po tym leku na odporność poleconym przez Asię szybciej przechodzi, no i Olek na razie dobrze się trzyma. Immumax-u nas się sprawdza jak na razie. Asiu zazdroszczę tego prezentu od męża. My pewnie w domu zostaniemy,bo wiadomo dzieci dość małe... No i marsz kochana do dentysty! Czekam na koleżankę, ma dla mnie nowe zlecenie, fajnie,bo to zalanie trochę nas kosztowało. Także pozdrawiam:)
  12. Asia pójdziesz i wszystko będzie dobrze, w końcu tyle rzezy robisz normalnie;) Ale to martwienie się u mnie też często występuje, ważne by mu się nie poddać. No i jak dzień Ci minął w pogoni za córką? Brawo Michalinka, teraz będziesz tam szła z coraz większą pewnością,aż oswoisz to miejsce i nie będzie robiło już to wyjście robiło na Tobie negatywnego wrażenia,oby tak dalej:) My z mężem kłócimy się tylko o głupoty,albo o to,że on w ogóle nie słucha a potem zdziwionego udaje,bo niby mu nic nie mówiłam;) . A wczoraj byłam na dużych zakupach z mężem i dziećmi. Potem Mamie prąd wyłączyli na osiedlu,była sama,wpadła z pasztetem by go upiec,bo ani do lodówki,ani do piekarnika,jakoś tak nam zeszło,że do 4 siedziałyśmy,rozmawiałyśmy,wspominałyśmy,zjadłyśmy chyba z pół pasztetu. Potrzebna mi była rozmowa,taka od serca. Ale Lila po 5 jak zwykle wstała,mąż odwiózł mamę do domu-i tak niedługo wróci z tatą i teście wpadną na obiad. ale już pasztetu nie zjedzą;)
  13. Ja biszkopt piekę tylko z rabarbarem,a tak to mimo,że lubię,ba kocham piec,to nie bardzo mi wychodzi. Także też uśmiecham się po przepis:) Dobrze Asiu,że mała już będzie mieć dobre okulary. Sama mam astygmatyzm,ale na szczęście dość mały, no,ale jak idę np do mięsnego to muszę założyć okulary by przeczytać co tam oferują, a i dwa razy jednego dnia wsiadłam do złego autobusu,bo mi się cyferki pomyliły,teraz zawsze mam z sobą i nakładam chętnie,.bo łatwiej się żyje:) Brawo Michalina, zobaczysz powoli,ale będzie coraz lepiej,ważna jest ta powtarzana do znudzenia regularność w próbowaniu. A dziś byłam też na zakupach,ale mam zły humor,z mężem jesteśmy na wojennej ścieżce. Ale u nas to już chyba normalne,kłócimy się o takie głupoty,że aż szkoda na to czasu.
  14. Dzięki Asiu za wiadomość:) Mogłam tu wejść,ale nie chciało wysłać mojej wiadomości:( Michalinka ja zaczęłam od małych sklepików,jak je oswoiłam szłam dalej, np szłam do Biedronki( a dla mnie to był sklep gigant) i kupowałam jedną rzecz, potem stopniowo szłam coraz dalej i dalej. Zobaczysz uda Ci się:) I jak tam Asiu, mąż wciąż cierpi? A jak z małą, jakoś niedawno byłaś z nią u okulisty,coś poważnego? Dziś byłam w urzędzie, załatwiłam ważną sprawę i jestem z siebie strasznie dumna, wystałam w kolejce,choć nie było łatwo,bo to godziny urzędowego szczytu,ale mówiłam sobie w duchu dasz radę i dałam:) Pozdrawiam Was serdecznie
  15. Rzeczywiście, ja nawet nie zwróciłam na to uwagi:) Pewnie coś w tym jest co powiedziała Michalina:) Ależ z Ciebie Asia dobra żona, placki dla kontuzjowanego męża. Mój dziś łaskawie zje wczorajszy, nie chce mi się nawet gotować. Z babcią kiepsko,ale więcej będziemy wiedzieć jutro po badaniach. A co do tego,że wiele osób nas nie rozumie, no to niestety,macie rację. Im ciężko zrozumieć,że można mieć coś takiego w głowie, jakąś blokadę, która każe ci siedzieć w domu i trząść przed każdym wyjściem. Moi rodzice to początkowo też zrzucali na karb lenistwa, ale prawdą jest,że ich - a szczególnie chłodna postawa mamy mnie uratowała. Mąż by mnie zagłaskał, robił za mnie dosłownie wszystkie i dbał bym siedziała w domu bez nerwów, a to nie o to chodzi. Ważne by mieć w nich wsparcie, bo najgorsze to te złote rady...
  16. Nie zastanawiałam się,ale macie rację z tą trawą. Zawsze szłam bliżej zielonego, a jak mogłam to po trawie, czemu to nie mam pojęcia? Ale zostało mi to do teraz. Tak widocznie w podświadomości się zakodowało, jak to,że jak idę np do kawiarni i mam do wyboru usiąść w głębi,albo przy drzwiach zawsze siądę przy drzwiach:) Mi Kiciu po atakach lęku spać się nie chciało,wręcz przeciwnie. Byłam czujna, w tym najgorszym okresie cierpiałam na bezsenność,bo bałam się kolejnych ataków.... I jak Michalina dzień minął, mam nadzieję,że plan się udał,aj jak zazdroszczę Ci tego samochodu:) Asiu przykro mi z powodu męża,oby szybko się zagoiło i przestał Ci narzekać:) A u mnie wczoraj nijako, poszłam po zakupy,ale bez entuzjazmu. Babcia męża trafiła do szpitala, także się martwimy. Rodzice przyjdą na kawkę. Ale denerwuję się babcią, na prawdę znam ją tyle lat i traktuję jak własną,ukochaną babcię.
  17. A ja niedawno wróciłam, znów byłam z rodziną na cmentarzach,zakupy,spacer. Było zupełnie normalnie, choć jestem strasznie wymęczona tymi dwoma dniami, robię sobie jutro totalne wolne:) Bardzo dobrze Michalina,że przegoniłaś lęki, Asiu też. Tak właśnie trzeba robić, zająć umysł czymś innym, i nie dopuścić by te lęki się rozwijały. Tak trzymać:) Ania też radzę Ci szybko skorzystać z pomocy psychologa. Pamiętam jak rok temu trzęsłam się jak galareta na myśl o wyjściu z domu. Już sama wizja zakupów wywoływała u mnie lęki,a teraz? Dziś dostałam zamówione bilety na koncert Depeche Mode i co tam lęki:) Magda życzę Ci,żeby to szybko Cię opuściło. a powiedz korzystasz z pomocy psychologa,leków itp?
  18. Cieszę się, jakoś tak wewnętrznie się uśmiecham jak czytam Agata o Twoich wakacjach. Jesteś bardzo dzielna i wspaniale sobie radzisz:) Aniu a może to będzie postanowienie na listopada? Im szybciej tym lepiej, kochana nie warto tracić ani minuty na to paskudztwo. Witaj Magda, mam nadzieję,że znajdziesz u nas wsparcie i uda Ci się to pokonać, masz całe życie przed sobą! Asiu mam nadzieję,że dzień minął Ci bez lęku. Byłam na 4 cmentarzach, stałam w korkach,szłam wśród tłumów i dałam radę bez lęku i paniki. Jak stanęłam przy grobie cioci i zobaczyłam tłum za mną,to aż poczułam lekki niepokój,ale zamieniłam je w dobre myśli-zobacz,dałaś radę, szłaś w tłumie i wrócisz spokojnie. Cieszę się,że teraz potrafię tak mówić, a nie poddaję się panice. A jak u Ciebie Michalina?
  19. Witaj Anka, bardzo Ci współczuję tych wszystkich przeżyć, to przykre,że po tym wszystkim musisz jeszcze walczyć z tym świństwem. To co mogę Ci doradzić to przełamanie się względem psychologa,moja zawsze mi powtarzała,że tą dolegliwość trzeba *przerobić*. Naprawdę spotkania z nią bardzo dużo mi dały, myślę,że bez niej nie byłabym wstanie iść naprzód. Michalina szczerze polecam, do tej pory je biorę, mi pomagają. Wiadomo to nie jest magiczne lekarstwo na wszelkie smutki,ale mi dodało energii do walki. polecam też te pastylki, mam zawsze pudełeczko z sobą i w chwilach słabości biorę, szybko usuwa lęki, a jest naturalnym środkiem. Żałuję,że nie mam wprawy w prowadzeniu samochodu, mam prawo jazdy,ale sama się dziwię,czemu je dostałam:) Gdybym mogła sama jeździć żyłoby mi się super.I nie przejmuj się Michalina początkami, takie myśli się pojawiają, ale jak im nie ulegasz przychodzi spokój:) I jak Asiu impreza? a dziś byłam w bibliotece, dziecięce książeczki przeczytane, dla siebie też coś wzięłam. Ale miałam zły humor i źle mi się szło, niby szłam,ale jednak głowa chciała wracać. To przez ubezpieczenie, był pan, zrobił przegląd i powiedział,że dostaniemy na jego oko ze 2 tysiące, a straty są na 10. Jestem wściekła:(
  20. Ale fajnie się robi na duszy,jak się czyta takie fajne rzeczy Agatka:) Serdecznie Ci gratuluję, i zazdroszczę:) Bo u mnie to wiecie będzie malowanie, musimy biblioteczkę wyrzucić-półki i część książek, poszły ręczniki,pościel,nawet lampa pełna wody w środku... Eh, kiepsko. Wściekła jestem, w PZU przyjęli szkodę, ale nikt nie przyszedł,mam czekać, siedzę w domu,porządkuję, Olek ciągle mi przeszkadza,za to Lila bierze ściereczkę i chce pomagać mamie,uroczo to wygląda:) Też miałam Asia jechać z mamą na groby,coś tam porobić,ale dopiero w czwartek pojedziemy,teraz nie damy rady. nawet zniczy nie kupiłam,nie mam kiedy, jak pech to pech. Pozdrawiam Was i kradnę trochę słońca od Ciebie Agata:)
  21. Właśnie Asiu im więcej takich wypadów tym lepiej,za każdym razem będzie coraz lepiej:) Michalina najważniejsze,że poszłaś, i zrobiłaś co miałam zrobić. Takie uczucia są zupełnie normalnie,też takie miałam. Wchodziłam do sklepu i chciałam zaraz uciekać,ale musimy pokazać lękom kto tu rządzi,na pewno nie one:) Kicia gratuluję :) A co do diety,to się nie wypowiem,bo ja raczej w drugą stronę, ciągle za chuda ,a chciałabym coś więcej ważyć:) Dziewczyny w nocy na górze nam rura pękła,ja bym nic nie poczuła,ale mąż wstał w nocy do łazienki,a tam jezioro. Zalany stryszek-ma tam być pokój,ale na razie nic nie robiliśmy,no i zalało nam piętro i parter. Skąd tyle wody to ja nie wiem? Czekam na ubezpieczyciela, mąż całą noc naprawiał,a ja bawiłam się w sprzątanie. dalej kapie w salonie.... Akurat jak mi Lila spała ładnie, to i tak nie dali mi się wyspać:(
  22. Mam nadzieję,że Agata doleciała a Asia dojechała spokojnie:) Michalina początki nie są łatwe i nie mogę Ci powiedzieć,że to będzie fajne i przyjemne,ale jeżeli nie odpuścisz zobaczysz, będzie coraz lepiej. Choć pamiętam,że ja potrafiłam uparcie stać i godzinę pod sklepem zanim weszłam. Widzę,że dzieci mają podobne gusta - nie lubią spać za długo:) Asia pakuj się w lipcu i jedź z nami, ja już nie mogę się doczekać:) A dziś leniwie, byłam z małym na zakupach, musiałam mu buty kupić. Ale tak zimno,że szybko po zakupach do domu. Brat wpadł z żoną, zjedli do końca ciasto,bardzo bratowej smakowało:) A teraz lecę pod koc, bo strasznie zimno....
  23. Metoda małych kroków może nie przynosi spektakularnych efektów na początku,ale działa i wraca do życia. No i pomysł na zapisywanie sukcesów jest świetny. Ja czytałam to z rana i przed snem, byłam z siebie dumna,a widząc co osiągnęłam chciałam coraz więcej:) I wiecie co? Dziś kupiłam bilet na koncert Depeche Mode, znów pojadę z bratową na babski wyjazd, byle do lipca:) Raz dałam radę, to teraz też, nie ma bata. Zobaczysz Michalina każdy dzień będzie przynosił nowe sukcesy:) A ciasto Agata zrobiłam-tylko mocno słodkie wyszło,nie wiem czy to wina jabłek, może one już były takie słodkie? Mężowi bardzo smakuje, dla mnie troszkę za słodkie, ale warte powtórzenia:) Miałam dziś taki kocioł, nie wiedziałam w co włożyć ręce, ale dałam radę, i też sporo na zewnątrz byłam, choć strasznie zimno,ciepła czapka i szalik poszły w ruch:) Udanego wyjazdu Wam życzę dziewczyny-Agacie do Turcji i Asi do Poznania:)
  24. Aż mi się miło Agata zrobiło jak przeczytałam o sobie. Wiesz,ja miałam taki czas,że wyjście do listonosza za furtkę było istnym horrorem. I sama nie wiem jak to stało,ale pewnego dnia-to był bardzo ciężki dzień, bałam się siedzieć sama w domu, postanowiłam-ok,dziś mogę leżeć i panikować, ale jutro zaczynasz żyć inaczej. I zaczęłam. Myślę,że po prostu w pewnym momencie dochodzimy do takiego momentu,kiedy jesteśmy gotowe podjąć trud * zdrowienia*. I każdego dnia przypominam sobie co było i robię wszystko by to nie wróciło w takiej formie. A gorsze dni zdarzają się każdemu,mnie też. Ale Michalina Agata ma rację, dzięki cudownym osobom z tego forum zobaczyłam,że nie jestem sama i,że naprawdę warto się starać. życzę Ci powodzenia i oczywiście zaglądaj jak najczęściej:) Asiu mówisz,że jeszcze dwa lata czekają mnie bez snu?:) Miałam ekspres na kapsułki,ale właśnie to taki gadżet, dałam mamie,ale też rzadko kiedy używa,bo musi mieć konkretne kapsułki,a nie pamięta by kupić, więc używa normalnego:) No i skoro Agata polecasz ciasto spróbuję, mam od teściów dwie skrzynki jabłek:)
  25. Zazdroszczę Ci Agatka wojaży:) Na pewno wszystko pójdzie wspaniale, a Ty się zrelaksujesz i opalisz:) Mnie córa obudziła o północy, do 4 marudziła, wierciła się i płakała. A o 6 Olek już na nogach i mama jeść. Eh, jak Ci zazdroszczę:) Robiłaś ciasto według przepisu Pascala? Ja kiedyś robiłam,ale przepis był kiepski i zaprzestałam eksperymentów z tą tartą. I jak Asiu zakupy herbaciane? Gratuluję postępów, po wyjeździe do Poznania na pewno będzie jeszcze lepiej:) Pozdrawiam, bardzo,ale to bardzo sennie.
×