-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez zuzanna78
-
Niestety rozczarowania po nieudanych ablacjach zawsze są bolesne. Czasami serce bardzo dokucza po ablacji i jest gorzej niż przed zabiegiem. Ja po swojej ostatniej dochodziłam do siebie 3 miesiące - ciężko było wtedy w miarę normalnie funkcjonować. Pozdrawiam.
-
Witajcie :) Ja przypomnę, że jestem po 2 ablacjach i 1 krio... obecnie mam 34 797 pobudzeń komorowych ( ostatni holter), a miałam ich nawet powyżej 50 tyś. Naprawdę można się nauczyć z nimi żyć *normalnie* tzn. na tyle ile możesz. Szczególnie kiedy lekarze powiedzą Ci, że nie są w stanie w tym przypadku więcej zrobić i lepiej nie ingerować bardziej w serce przypalając je jeszcze mocniej. Najważniejsze to się ich nie bać. Wszyscy wiemy jakie są one okropne i dokuczliwe, ale warto jest czerpać z życia jak najwięcej bo drugiego bez dodatkowych nie dostaniecie. Pozdrawiam.
-
Witajcie ... Im bardziej będziecie się bać, wciągać, wkręcać i wsłuchiwać w serducho tym będziecie czuć się gorzej. Tak to już niestety jest. Starajcie się nie napędzać sami tego błędnego koła, bo nic dobrego z tego nie wyjdzie. Ratunek przyniesie tylko spokój, wyciszenie i pełen luz :). To trudne, ale możliwe :). Pozdrawiam.
-
:) zjadłam słowo ŻYCZĘ :)
-
witajcie :) spokojnych i rodzinnych świąt przepełnionych ciepłem, radością i miłością :).
-
Witajcie :) Cześć Digimon :) Powiem Ci szczerze, że zawsze bardzo podziwiałam mamy, które potrafią to wszystko ogarnąć :))). Mam koleżanki, które są w pełni zdrowe, mają jedną dzidzię i nie mogą się ogarnąć hehehe. U mnie miarowo :). te ciężkie dni, równoważą się z tymi normalnymi więc nie mam powodów do narzekań :). Pozdrawiam wszystkich gorąco i życzę lawiny szczęścia i wszelkiej pomyślności w nadchodzącym Nowym Roku :) !!!
-
Witaj Marta :) Ja nie mam powodów do narzekania ;). Dziś miałam ciężki dzień, ale ostatnio mam na głowie ogrom stresujących spraw i wściekam się ciągle na coś, a na efekty moich działań nie muszę długo czekać :). Cieszę się ogromnie kiedy widzę u Ciebie tyle pozytywu - warto było zawalczyć :). Pozdrawiam gorąco i świątecznie życzę najlepszego gdybym już się nie odezwała. Ściskam :).
-
Leviathan mam bardzo podobne dolegliwości tzn. czuje uczucie dławienia jakby serce miało wyjść mi gardłem, boli, szarpie, kuje, drętwieje, trzepocze i rozpycha się jakby brakowało mu miejsca. Dziwne odczucia trudne do opisania :). Jednak moje wyniki są niestety o wiele gorsze od Twoich. Mam stwierdzoną dużą arytmię bardzo widoczną na holterze i dużą kardiomiopatię rozstrzeniową (rozpoznanie choroby = EF 25-30%). Pozdrawiam.
- 5 odpowiedzi
-
- bóle serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witajcie :) Ja z prezentami tymi świątecznymi i tymi na różne okoliczności zawsze mam problem. Może dlatego, iż zawsze bardzo chcę by obdarowany był zadowolony z podarunku, a w rzeczywistości sami wiecie jak to jest :). To co mi się podoba nie koniecznie musi być fajne dla drugiego. Heh z lekarzami to bywa różnie. Kobiecie można kwiaty sprezentować i na pewno uśmiech na jej twarzy się pojawi, mężczyźnie natomiast jakąś butelczynę ;) i myślę, że i jego duch się ucieszy. Jednak to jest taki pewniak - trochę banalny :). Trafione są zawsze jakieś kosze podarunkowe z różnymi produktami. Jakieś inne pomysły macie ??? Pozdrawiam.
-
Od razu milej się na duszy robi jak widzi się takie poruszenie :). Marta powiem Ci szczerze, że ja się nad rentą nawet nie zastanawiałam i pewnie bym jej nie dostała, bo mimo iż choroby są, to jestem zdolna do pracy i z przyjemnością ją wykonuję :). U mnie ostatnio słabiej bo znowu *zachorzałam* ;), ale tak to już jest z obniżoną odpornością, a leki zawsze wpływają na mnie bardzo negatywnie. Trzymajcie się cieplutko :).
-
Witajcie :) A co tutaj tak ucichło :) ?
-
Marinka25 na mnie pogoda duży wpływ. Przy Deszczach i wiatrach czuję się fatalnie.
-
Digimon dawno Cię *nie widziałam* :) pozdrawiam serdecznie :).
-
Witaj IJR :) Na razie nie chcą mnie naprawiać, bo nie wiedzą jak mi pomóc i rozkładają ręce. Przyjęłam to do wiadomości :). Problem polega na tym, że po wypaleniu skurcze znikają, ale tylko na kilka minut i wracają z uśmiechem :P. Nie mogą przygrzać mocniej bo boją się, że wypalą mi dziurę w tętnicy. Dlatego wysłali mnie na krio (zamrażanie), ale nawet zrobienie *ze mnie sopla* ;) nie pomogło, bo ponownie skurcze wróciły jak bumerang. Na razie innej metody leczenia niż te co wykorzystali nikt mi nie proponował. Jak usłyszałam od lekarzy wszystko w tym temacie zostało zrobione i nic więcej narazie zrobić się nie da. Pozdrawiam.
-
Witaj VIOLA Mi lekarze już *na stole* powiedzieli i to niestety trzykrotnie, że zabieg się nie powiódł. Także wracałam na salę na półprzytomna z bólu, zła, rozżalona i ze łzami w oczach nie dlatego, że bolało lecz, że się znowu nie udało. Psychiczne rozczarowania bolą o wiele bardziej niż fizyczny ból - niestety.
-
Witaj :) Zawsze kiedy pojawiają się wątpliwości można przecież poprosić innego kardiologa o opinię. Pozdrawiam.
- 9 odpowiedzi
-
- interpretacja wyników
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witaj GOCHAD :) Decyzja o ablacji musi być Twoją decyzją. Powiem Ci szczerze, iż potwornie bałam się pierwszej, jeszcze bardziej drugiej, a przed trzecią (krio) myślałam, że umrę ze strachu. Mimo tego podejmowałam kolejne próby, bo warto zawalczyć o siebie i nie żałuję. Spotkałam wielu ablowanych, którzy przeszli przez to łatwo i bezproblemowo. Nie możemy z góry zakładać, że najgorsze spotka zawsze nas. Przecież za każdym razem jak wychodzisz z domu to nie zakładasz, że dziś Cię np. auto potrąci. Mój stan pogorszył się przed zabiegami sam z siebie. Byłam ablowana za każdym razem obustronnie z prawej i lewej komory, gdyż mam również kardiomopatię rozstrzeniową, która bardzo utrudniała zabieg. Byłam ablowana we Wrocławiu, ale lekarze z Zabrza potwierdzili, że mój przypadek jest bardzo trudny do ogarnięcia ze względu na ognisko wewnątrz tętnicy. Pozdrawiam.
-
Witajcie :) Jeśli chodzi o odczuwanie bólu podczas ablacji to wszystko zależne jest od tego w jakim miejscu na sercu znajduje się ognisko zapalne. Rozchodzi się o to, że serce jest różnie unerwione, a moje ognisko jest w bardzo wrażliwym i unerwionym miejscu (nad zastawką aortalną, wewnątrz tętnicy głównej). Ja szłam na zabieg ze świadomością, iż jest to nieprzyjemne, ale do zniesienia bez większego wysiłku. Przeżyłam ogromne rozczarowanie, a z bólu nie mogłam oddychać bo miałam wrażenie, że zaraz mi moja klatka eksploduje. Dopiero lekarz po zabiegu powiedział mi, iż już na początku wiedział, że zabieg będzie bardzo bolesny. Dlatego właśnie jedni cierpią bardzo, a inni dużo mniej. Pozdrawiam.
-
Również Pozdrawiam ARTURO :).
-
MIRAQ mogę powiedzieć, że jesteś moją bratnią duszą. Mam 35 lat i ekstrasystorię komorową, dokładnie ponad 40 tyś.skurczy komorowych na dobę również z lewego odpływu. Przez wiele lat było wszystko w miarę normalnie, jedynie na ekg ogromne szaleństwo było widać. Jednak z czasem mój stan się drastycznie pogorszył. Jestem po 3 zabiegach - niestety nieudanych i na razie nic się nie da u mnie z tym zrobić. Moje ablacje również były koszmarne i potwornie bolesne. Pozdrawiam gorąco.
-
Witajcie :) Widzę, że się ożywiło :), a nawet pojawiła się jakaś mała *walka na wykrzykniki* :). Długo się nie odzywałam, ale jestem obecna. ZDROWA1 mnie Twój nadmiar znaków nie przeszkadza. Czasami warto coś podkreślić. Masz rację wiele osób nie potrafi żyć i co ważniejsze zaakceptować arytmii. Walczą z nią, narzekają, czasami się nawet użalają, a to ma niestety negatywny wpływ na ich samopoczucie. Ja też żyję ze skurczakami już długo, bo ponad 20 lat. Zaczęło się delikatnie i było coraz gorzej aż doszło do masakry. Dla przypomnienia tym, którzy o mnie zapomnieli lub mnie nie znają to mam ponad 40 tyś.komorowców na dobę. Żyję normalnie jak zdrowy i mam się świetnie nawet w te najgorsze dni. Pozdrawiam :).
-
Hej Marta :) U mnie w sumie to nawet dobrze. Obawiałam się jesieni, wiesz ciężkiej pogody, deszczy i wiatrów, bo wtedy miałam zawsze wielką masakrę. Jednak jesień w tym roku mnie rozpieściła :) , słonko i piękna pogoda przyniosła mi spokój, a moje serducho czerpało z tego tylko same radości :). Kontrola systemu hhhhmmmm .... :) Może po nowym roku, no chyba, że serducho przyśpieszy termin. Na razie nie mam powodów do narzekania :). Życzę dużo słonka, bo coś ostatnio deszcz je przytłumił. Ściskam.
-
Witajcie :) VIOLA47 miło Cię poznać :). Marta jest jedną z najbardziej doświadczonych i zainteresowanych osób na tym forum :). Wie co mówi, a ja się z nią zgadzam. Po ablacji masz prawo czuć się słabo i źle bo to normalne. U jednych trwa to 2 tygodnie a u innych dużo dłużej. Nie zamartwiaj się na zapas o drugą ablację bo w większości przypadków nie jest ona konieczna. Są oczywiście wyjątki takie jak Marta, czy ja, ale w każdej regule są przecież wyjątki :). Odpoczywaj i wracaj do sił :). MARTA Twoje słowa *generalnie czuję się lepiej* są elementem napędzającym dla wszystkich potrzebujących. Bardzo się cieszę i gorąco pozdrawiam :).
-
Moje gratulacje Digimon :) !!! Ja brałam ketonal i u mnie wszystko OK było, żadnych cyrków i niespodzianek. Ściskam Was Dziewczynki :).
-
Witajcie :) Digimon :) i wszyscy Miluśińscy :) Mam w sobie dzisiaj tyle pozytywnej energii, że mogłabym chyba góry przenosić hehehehe ;). U mnie pełna równowaga w naturze, raz lepiej, raz gorzej - żadnych uchyleń od normy :). Mój Bratanek - Bosk*y Osk*y - jest po prostu prze słodziutki :))). Dziś kończy 3 miesiące. Jestem w nim zakochana :). Pozdrawiam :).