AndrzejO
Members-
Postów
1 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez AndrzejO
-
Raven. No wiec przepytalem mojego kardiologa na okolicznosc wysilku. Twierdzi, ze po 2-3 miesiacach (mialem ablacje 16 stycznia) wszystko jest juz zasadniczo wygojone i mozna sobie wysilek fizyczny dawkowac. Oczywiscie bez szalenstw. O silownie nie pytalem, bo mnie to nie interesuje, ale na narty w Alpy moge jechac. Zmartwil mnie tylko duzy wyskok cisnienia. 200//120. Nigdy w zyciu takiego nie mialem. Skarzylem sie na stosunkowo wysokite tetno w nocy nad ranem. Normalnie mam 60-65, a wtedy jest 80-85. Potwierdzil, ze to sie moze zdarzac i tym sie nie ma co przejmowac. Podobnie jak przydarzajacym sie dodatkowym skurczom.
- 2 387 odpowiedzi
-
- ablacja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czytelniku. Na pewno zbyt mocny wysilek w 2 miesiace po ablacji nie jest wskazany. Mysle, ze trzeba oszczednie i z umiarem obciazac serce. Ale mysle, ze mozna sobie pozwolic na cos wiecej niz spacer. W poniedzialek przepytam mojego kardiologa.
- 2 387 odpowiedzi
-
- ablacja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ewela. To jest do ogarniecia, nawet 10 godzin zabiegu. Fakt, kazdy reaguje inaczej, rozne sa techniki ablacji, rozni operujacy lekarze. Ja moge pisac tylko o swojej (krio + klasyczne, wielokrotne przypalanie RF). Napisalem, ze zabieg trwal 2 godziny, ale byc moze trwal 4 a nawet dluzej. Stracilem poczucie czasu. Nic nie czulem, nic nie bolalo. Od czasu do czasu czulem mocny bol glowy (jak najbardziej do wytrzymania), ponoc wtedy naplywala zimna krew po krioablacji. Czasami zadzieralem glowe, by poogladac wedrujace w moim sercu cewniki, widoczne na okraglym monitorze. Kilka lat wczesniej przechodzilem koronarografie, tez wklucie w naczynie w pachwinie, bardzo podobny zabieg pod wzgledem odczuc. Wtedy czylem lekki bol w miejscu wklucia przez caly czas zabiegu. Teraz, podczas ablacji nic. Jakbym byl w letargu. I wielu innych tez tak to przezylo.
-
Biugerss. Znam te stany przejsciowe i pryskanie czaru. :) Co pare dni sie powtarza. Przedwczoraj poplywalem na basenie i po przyjsciu do domu, gdy scisniete serce wpadlo w dosc wysoki, na szczescie regularny, rytm tez mialem czarne mysli. To trzeba przeczekac i byc dobrej mysli. I pocieszac sie, ze i tak jest lepiej niz przed ablacja.
- 2 387 odpowiedzi
-
- ablacja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ewela. Powiklan poablacyjnych sie nie obawiaj. Bardzo rzadkie. W sumie o wiele wiecej ryzykujesz nie poddajac sie ablacji. Lezenie poablacyjne? Pikus. Przez kilka godzin do wyjecia koszulek nawet mozesz sie troche ruszac. Gorzej jest potem, gdy Cie zawiajaja i prawie unieruchamiaja od pasa w dol. Ale to nie trwa dlugo, kilkanascie godzin. Naprawde do wytrzymania. Mozesz czytac, mozesz sluchac radia, mozesz myslec i marzec. :)
-
Ewela54. Mnie ablowali na migotanie w Krakowie, wiec nie znam Twoich warunkow. Taka ablacja jest z reguly dluzsza niz te czestoskurczowe i bardziej skomplikowana. Nizsza tez jest skutecznosc, bo podobno tylko 70%. Niekiedy trzeba ja powtorzyc. Ale i tak warto sprobowac. Liczy sie nie tyle wiek co stan serca. Jestem starszy od Ciebie (63). U mnie ablowanie trwalo ok. 2 godziny i bylo podobno dosc zlozone. Poza pierwszym wkluciem i kilkakrotnym bolem glowy nic nie czulem. Poszlo gladko i u Ciebie tez pojdzie. Potem sie trzeba uzbroic w cierpliwosc, bo serce wraca do rownowagi dosc dlugo. Poczytaj watek Migotanie serca - ablacja - tam znajdzisz duzo relacji ablowanych migaczy. Glowa do gory, bo to nic strasznego. :)
-
Aniu32. Masz racje, z tym cholerstwem nie da sie normalnie zyc. Nawet jak akurat nie migoczesz, to zastanawiasz sie kiedy znow bedziesz. I sprawdzasz czy to juz, czy jeszcze nie. Paranoja. Biore 2xbiosotal80 (betabloker), 2xpradaxa 150 (przeciwskrzepliwa) i jedna pastylke czegos na nadcisnienie + magnez.
-
I jak tam byli migacze, swiezi ablacjonisci? Mnie minely 2 miesiace. Odpukac, migotan brak od ponad 3 tygodni, choc serce troche niespokojne i jakby chcialo zamigotac. Nawet sil jakby wiecej. Pierwszy kilometr na basenie za mna. 2 dni nart. Moze nie bedzie zle. A Wy?
- 2 387 odpowiedzi
-
- ablacja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ania34. Bardziej odpowiedni dla nas ablowanych migaczy jest watek *Migotanie przedsionkow - ablacja*. Znajdziesz tu wiele relacji poablacyjnych. Ktos np. miewal migotanie az do 3 miesiaca, najgorzej wlasnie w 3 miesiacu, a potem byl spokoj przez 1.5 roku, czyli do dzisiaj. Mnie mijaja juz 2 miesiace. Ablacja byla ponoc skuteczna, ale przez pierwsze 2 tygodnie migalo mi co 3 dni przez ok. dobe. Troche lagodniej niz przed ablacja. Potem byla przerwa przez ponad 2 tygodnie, 1.5 doby migania (niezbyt uciazliwego) i do dzisjaj, czyli ponad 3 tygodnie nic sie nie dzieje. Czasem mam wrazenie, ze serce chce zamigotac, ale szybko rezygnuje. :) Musisz poczekac co najmniej 3 miesiace.
-
Zdrowa1. Jesli czy Twoja arytmia bardzo nie przeszkadza, a prowadzacy lekarz nie przepisuje lekow przeciwzakrzepowych, to wlasciwie nie masz wyboru. :) Mnie migotanie przeszkadzalo i mocno ograniczalo. Uwielbiam rower i narty, a przy arytmii musialem obie te aktywnosci mocno ograniczyc. Ale pewnie dalej bym sie wahal, m.in. dlatego ze ablacja przy napadowym migotaniu przedsionkow istotnie pomaga tylko w 70% przypadkow, gdyby nie kilka okolicznosci. Przede wszystkim dwa pozytywne przyklady moich kolegow z pracy, cierpiacych na ta sama przypadlosc. W obu przypadkow ablacja znacznie im pomogla. I druga sprawa. Wizyta u lekarza - specjalisty od ablacji, ktory po wysluchaniu mojej historii, zdecydowanie mnie do niej zachecil. Zachecily mnie takze rozmowy z rodzinnymi (w sensie doslownym) kardiologami. I wreszcie bardzo pozytywne opinie o lekarzu, ktory mial przeprowadzac zabieg. Techniki zabiegowe ablacji stale sie zmieniaja i poprawiaja. Dzis to nie jest juz grozna dla serca i zdrowia interwencja. Raczej rutynowy zabieg. Ale wciaz, jak wszedzie indziej, najwiecej zalezy od umiejetnosci, wiedzy i zreczonosci czlowieka przeprowadzajacego zabieg.
- 2 387 odpowiedzi
-
- ablacja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
John. Tym zgrubieniem sie nie martw. Tez mialem przez 2-3 tygodnie. Potem znika.
-
Zdrowa1. Nie szkodzi, ze napisalas w tym watku. Jeszcze lepszy, bo blizszy naszym dolegliwosciom. A sa bardzo podobne. Tez zaczalem migac ok. 25 lat temu. Poczatkowo rzadko i na krotko, potem czesciej i dluzej, choc zdarzaly sie wielomiesieczne okresy spokoju. Ostatnie 2-3 lata niestety byly gorsze - migotanie co kilka dni trwajace ok. 2 doby. Tetno w czasie migotek przyzwoite, 90-100, ale i tak czulem sie do d... Leki (1xbiosotal80, 1xrytmonorm, lub wiecej w czasie migotan) niewiele pomagaly. Zdecydowalem sie na ablacje (8 tygodni temu). Jest zdecydowanie lepiej, ale wiecej napisze za kilka miesiecy - nie chce zapeszac. Moj ojciec tez cierpial na migotanie. Przewodnik gorski, narciarz, chodzil po gorach z arytmia i umarl na... raka w wieku 72 lat. Brac czy nie brac leki przeciwzakrzepowe przy migiotaniu napadowym czy utrwalonym? Statystyki sa nieublagane. Jesli jestes mloda i zdrowa (poza migotaniem) masz 2% niefartu, ze dostaniesz udaru. Mozna zaryzykowac. Jesli jestes starsza i troche schorowana - az 18%. To juz duze ryzyko. Leki przeciwzakrzepowe zmniejszaja prawdopodobienstwo wystapienia udaru wsrod migotajacych o 60-70%, a wiec duzo. Oczywiscie zwiekszaja tez ryzyko pojawienia sie krwotoku wewnetrznego, ale ono jest duzo mniejsze niz ryzyko wystapienia udaru. Jeszcze cos o wskazniku INR. U zdrowych, przecietnych wynosi on 0.9-1.2, zalecana wartosc u migajacych 2.0-3.0. Troche Ci z Twoim 1.5 brakuje do bezpiecznej wartosci. Do tego pojawila sie grupa lekow przeciwzakrzepowych, ktore dzialaja bardziej wybiorczo niz tradycyjny acekumarol czy warfaryna i w ktorych nie mierzy sie wartosci INR. Nie trzeba badac krwi. Np. Pradaxa. Zazywasz 2x150 dziennie i masz spokoj. Reasumujac, nie zazywajac niczego zwiekszasz o 2-3 razy ryzyko wystapienia udaru. Mimo wszystko nic nie zazywajac i tak masz na oko ok. 80-90% szans, ze go nie dostaniesz, czego Ci mocno zycze. :) Oczywiscie, masz racje, i tak ostateczny werdykt musi podjac opiekujacy sie nami lekarz. Wszelkie forumowe porady nalezy traktowac jako wymiane doswiadczen i wrazen, w tym wypadku przed i poablacjonistow. :)
- 2 387 odpowiedzi
-
- ablacja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Majka. Ablacje mialem robiona w Krakowie i na co innego (migotanie przesionkow). Twoj WPW wydaje sie prostszym zabiegiem i bardziej skutecznym. Przynajmniej teoretycznie. W szpitalu nie trzymaja dlugo. Jesli nie ma powiklan (na szczescie rzadkie), wypisuja Cie na 2-3 dzien po zabiegu. Mialem w czwartek i wahano sie czy wypisac mnie w sobote czy w poniedzialek. Ostatecznie zostalem do poniedzialku. Przez pierwszy tydzien musisz oszczedza glownie noge, by nie doszlo do powiklan typu krwiak, zapalenie zyly, itp. Unikac duzego zgiecia tam gdzie jest rana. Po 7-10 dniach, o ile rana sie ladnie zagoi mozesz juz prawie normalnie funkcjonowac, choc bez szalenstw. Ja do dzisja (prawie 8 tygodni po ablacji) czuje sie tak sobie, ale w zasadzie funkcjonuje normalnie. Bylem juz na nartach, planuje plywalnie. U Ciebie powinno byc lepiej i szybciej, bo ja jestem juz starszym panem. Dalem pielegniarkom kilka kremowek. Lekarzowi nic. Ale do lekarza poszedlem juz po zabiegu z wizyta prywatna poza szpitalem. Bedzie dobrze. :)
-
MartaK. Bynajmniej nie mam zamiaru obrazic zadnego lekarza. Z tego co piszesz wynika, ze Twoj przypadek jest specyficzny i zapewne przepisany zestaw lekow prawidlowy. Zgodzisz sie jednak ze mna, ze wsrod lekarzy, jak zreszta wsrod calej ludzkiej populacji, znajdziesz osobnikow mniej lub bardziej kompetentnych, glupszych i madrzejszych, uczciwych i mniej. Do tego, jak kazdy z nas, moga sie mylic. Dlatego namawiam, zwlaszcza w przypadkach watpliwych, o czujnosc i weryfikacje u kilku lekarzy. Zdrowa1. Przeczytalem pobieznie kilka Twoich poprzednich wpisow jak i odpowiedzi na nie, m.in. ze strony kardiologow, ktorzy namawiaja CIe do wziecia mocniejszych lekow przeciwzakrzepowych tudziez do poddania sie ablacji. Twoj wybor, Twoje decyzje. Pamietaj jednak, ze poprzestanie na braniu lekow typu aspiryna (kwas acetylosalicylowy) w przypadku napadowego migotania przedsionkow, i jak sadze utrwalonego, zwieksza wielokrotnie ryzyko udaru, w tym udaru mozgu. Nie znaczy, ze kiedykolwiek Cie to spotka, nawet jesli nie bedziesz zazywala zadnych lekow, ale znacznie zwiekszasz ryzyko. Dlatego lekarze zalecaja branie cos mocniej przeciwzakrzepowego. Podobnie jest np. z paleniem papierosow. Nie znaczy to, ze kazdy palacz umrze na raka pluc, ale palac zwieksza ryzyko, ze to nastapi. Statystyka. Wystarczy zapytac Google.