Skocz do zawartości
kardiolo.pl

jasma

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez jasma

  1. DAM RADĘ zajebiś... ;-)) masz dziewczyno *jaja* i to udowadniasz
  2. MEGI to paskudztwo, jak to nazywasz, jeszcze nic Ci nie zrobiło, co nie byłoby odwracalne, a co będzie kiedyś nikt tego nie wie, nikt, więc może nie martwmy się na zapas, a nawet cieszmy się na zapas, przynajmniej przyjemniej czas spędzimy. Powiem Ci coś jeszcze, jak mi wykryto przypadkiem wrodzoną wadę serca parę lat temu, co bezpośrednio przyczyniło się do kryzysu w moim życiu i wystąpienia zaburzeń lękowych, nigdy wcześniej nie byłam jakoś szczególnie przewrażliwiona na punkcie mojego zdrowia, ale wada serca i to wrodzona... to spowodowało przegrzanie na synapsach ;-)), ale właściwie nie o tym chciałam pisać, a o tym, że fakt posiadani takiej przypadłości, wywołał u mnie lawinę czarnych scenariuszy, że będzie coraz gorzej, słabiej będę się czuła, że nic nie będę mogła (a ja zawsze taka nadaktywna byłam) a jedynie leżeć i czekać na nie wiadomo co, ale na pewno nic dobrego, albo że coś mi się stanie nagłego, bałam się każdej wizyty u lekarza, każdej i u każdego, a u kardiologa i na echo serca dosłownie trzęsłam się ze strachu, a do tego wiedziałam, że te nerwy, lęk, stres to muszą tak strasznie źle na serce wpływać, czyli nie dość, że mam trudną dla mnie do zaakceptowania wadę serca, to jeszcze tak bardzo sobie szkodzę nerwami, żyć nie umierać, ale wiecie co? minęło 2,5 roku od kąt zaczęła się cała jazda i moja wada stoi w miejscu, a nawet momentami podczas echo serca wychodzą lepsze paramenty niż wtedy i jak z tego morał - po co mi był ten cały strach, banie się na zapas, snucie i przewidywanie, straciłam czas i bardzo źle go wykorzystałam, a teraz tak sobie myślę, że jak takie skoki ciśnienia na tle emocjonalnym, takie napięcie, nerwy, stres, wsłuchiwanie się w swoje serce, nic mu złego nie zrobiło, czas mu odpuścić, pozwolić odpocząć, a poza tym to *bidne* moje serce nawet nie wie, że coś mu jest, ze jest inne i tak się pewnie zastanawia co ten durny umysł od niego chce ;-)) A ja dzisiaj zrobiłam fajny, prosty i zdrowy obiad, lubię gotować i wymyślać różne połączenia: spaghetti razowe nitki ugotowane al dente, podsmażona cebulka, kurczak (łosoś też będzie pasował), ugotowane, ale nie rozgotowane, małe różyczki brokułu, pocięte w paseczki suszone pomidorki, uprażone pestki dyni i słonecznika, wszystko wymieszać razem, przyprawić jak kto lubi, wykończyć wszystko serem, jakim kto lubi, ja użyłam po prostu żółtego - proste i zdrowe wyszło, polecam :-)) nawet mój sześciolatek zjadł, a to już sukces spory.
  3. DAMRADE ładnie, składnie, optymistycznie i co najważniejsze realnie :-) Pozdrawiam Ciebie serdecznie i nieprzerwanie trzymam kciuki. Można? - można :-)
  4. No widzisz DAMRADE :-)) takie są wybiórcze umysły osób lękliwych, pomimo, że w ostatnich postach pojawiały się pozytywne treści, a może chociaż uspokajające, ale łatwiej dostrzegać jest te negatywne i właśnie, przy tej okazji apel do innych uważajmy na to co piszemy, nie pogrążajmy innych, bo to nie ten wątek, ten wątek jest o walce, oswajaniu, pokonywaniu stanów lękowych, a nie jak stać w miejscy lub skutecznie się pogrążać, a przy tym demotywować innych. MEGI wiesz dlaczego optymiści wchodzą na ten watek, właśnie dlatego, że są optymistami :-)) FUTERKO25 ja też miałam taki moment, że źle mi robiło oglądanie filmów medycznych, słuchanie o chorobach innych osób, dźwięk karetki, a jak kiedyś zrobiłam badania podstawowe krwi i zanim dostałam wynik, dzwonili do mnie z laboratorium, to myślałam że zawału dostanę ;-))) DAMRADE napisz nam o swojej terapii, myślę, że to może być optymistyczne.
  5. Megi Ty naprawdę nie widzisz, że cały czas się nakręcasz, wywołujesz lęk, czytasz różne artykuły o chorobach, cały czas karmisz swoją nerwicę, żyjesz w stałym napięciu i stresie, to wywołuje objawy, które jeszcze bardziej potęgują napięcie i lęki, a nocne i poranne tachykardie wywołują hormony stresu adrenalina i kortyzol. Twój organizm woła o pomoc. Takie Twoje myślenie nakręca wszystko, a Ty dalej tak myślisz i głębiej w to brniesz, coraz bardziej negatywnie patrzysz na wszystko, musisz przerwać to błędne koło, musisz zmienić myślenie i patrzenie na życie i siebie w tym życiu. Nerwica siedzi w Twojej głowie, nerwica to Ty i Twoje osobiste, własne myśli, to nie jest bakteria, wirus, guz, narośl, grzyb to Ty sama sobie to robisz, ile razy musimy Ci to napisać żeby to do Ciebie dotarło? Ja rozumiem, że jest Ci ciężko, że masz chwile zwątpienia i załamania, nie musisz łamać się kołem i robić coś ponad swoje możliwości, musisz oswoić lęki, jesteś młoda, jak kiedyś pisałaś to na urodę i pieniądze nie narzekasz :-)) jesteś młodą mężatką, wszystko przed Tobą, zawalcz dziewczyno o siebie, przecież warto, prawda?, nie chcesz tak dalej się czuć i myśleć, to nie jest stan naturalny. Zapisz się prywatnie do psychoterapeuty z certyfikatem z zakresu poznawczo-behawioralnego, odczaruj swoje myślenie, odkręć to co się tak bardzo zakręciło. Jeśli Twój umysł tak wszystko zakręcił to potrafi też odkręcić, drzemią w nas nieograniczone możliwości. A żyć będziesz najdłużej z nas wszystkich :-)) Nawet jeśli dyskutujemy i krytykujemy Twoje poglądy to nie tylko dlatego, że jesteśmy kłótliwi, czy mamy za dużo wolnego czasu, chcemy żebyś zrozumiała, że można coś zmienić, można, można, można, ale trzeba chcieć, wierzyć i postarać się.
  6. W tym tekście nie ma nic czego my byśmy nie napisali wcześniej, czyli uogólniając, że zdrowie psychiczne ma wpływ na zdrowie somatyczne, a stres zaburza pracę całego organizmu, a długotrwały może przyczynić się do wielu schorzeń, ale z tym to my się zgadzamy, przynajmniej ja. Natomiast, nie zgadzamy się, przynajmniej ja :-)) ze straszeniem innych, takim ogólnym negatywizmem i podejściem było źle, jest i będzie źle i niech nikt się nie łudzi, że z nerwicy można wyjść w dodatku bez uszczerbku na zdrowiu - bo to akurat i na szczęście prawdą nie jest :-)) Pozdrawiam serdecznie
  7. MEGGI a co Ty napisałaś innego, od tego co ja parę postów wcześniej, bo się zgodzę i jest to niezaprzeczalne, że każdy stres ma wpływ na stan zdrowia, każdy. Zawsze zdrowie psychiczne wpływało i wpływa na zdrowie somatyczne i odwrotnie, bo jesteśmy całością i tak samo dobry nastrój, pozytywne patrzenie na życie i siebie dobrze wpływa na obiektywny stan zdrowia. Nerwica lękowa nie wywołuje bezpośrednio żadnych chorób, ale jeśli zaburzenia lękowe bardzo pielęgnujemy, pozwalamy im szaleć, rozwijać się to mogą utrwalić pewne zaburzenia lub nieprawidłowości jak np. nadciśnienie emocjonalne i to nadciśnienie może mieć bardzo niekorzystny wpływ na np. układ krążenia, a Meggi, Twoim zdaniem tabletki to mają korzystny czy raczej nie korzystny wpływ na zdrowie somatyczne i psychiczne? może warto nad tym się zastanowić. Zaburzenia lękowe są w Twojej głowie, dokładniej myślach i tam szukaj rozwiązania swoich stanów, tabletki nie leczą nerwicy bo to nie jest choroba, nerwica nie wywołuje chorób somatycznych, ale poddając się jej zaburzamy pracę organizmu na wielu płaszczyznach, a to jest świetna baza, predyspozycja, przyzwolenie do rozwoju różnych schorzeń. Dlatego trzeba zacząć zmieniać w głowie podejście. NERWICA TO MY I PRZEZ NAS SMAYCH WYCIĄGNIETE, NAPIĘTNOWANE I WYOLBRZYMIONE NASZE SŁABE PUNKTY. Zgadzam się z MARY10, że bardzo selektywnie czytasz nasze posty. Niby kto te głupoty pisze i jakie to są głupoty?
  8. JACKO1 ja tak właśnie przeczuwałam, że Ty masz dobrą obstawę (czytaj wsparcie) :-)) i jeszcze masz nas :-))
  9. JACKO1 może mylnie skojarzyłam, bo napisałeś o leku, a jest on antydepresantem i sądziłam, że to właśnie psychiatra go przypisał. Ja w psychiatrze nie widzę nic, a nic złego, każdy lekarz specjalizuje się w określonej dziedzinie, a jeśli już leczyć nerwicę, choć nie jest chorobą, to chyba najlepiej u psychiatry - takie moje zdanie :-))
  10. JACKO1 to poszedłeś na całego dwóch psychologów i psychiatra, mysz się nie przeciśnie :-))
  11. JACKO1 tak pisałam o tym wielokrotnie i już mi się nie chce, wybacz, a ostatni raz na stronie 2564, to całkiem blisko, w drugiej części posta jest *moja historia* :-))
  12. JACKO1 to fajnie, że chodzisz na terapię i tak jak napisałam Oli to, nawet jeśli będzie dobrze z twoim psychicznym samopoczuciem, a zechcesz odstawić leki, po uzgodnieniu tego z psychiatrą, powinieneś w tym czasie mieć wsparcie znanego psychoterapeuty. IZABELLA my Nikogo nie zostawiamy, ale ja przynajmniej chciałbym, abyś była w kontakcie z psychiatrą i w razie czego skonsultowała to co się z Tobą dzieje. Piszesz, że na psychoterapię na NFZ trzeba długo czekać, pewnie tak, ale jest taka forma terapii grupowej, może nie jest najkorzystniejsza w naszym zaburzeniu, ale warto od czegoś zacząć, a ponoć łatwo się nie nią dostać, to takie forum tylko oko w oko i przy, co ważne, moderacji i wsparciu psychoterapeuty - myślę, że to fajna forma, musisz się popytać psychologów, czy wiedzą gdzie takie spotkania się odbywają, zazwyczaj wiedzą i chętnie informacji na ten temat udzielają, czasami jest tak, że psychoterapeuta prowadzi prywatną terapię indywidualną i dodatkowo pracują z grupą w ramach NFZ. Trzeba chcieć i można w dobrym kierunku coś zacząć :-))
  13. Poza tym optymistów przy tym racjonalnych dostrzegam tu więcej, coraz więcej i bardzo mnie to cieszy :-))
  14. IZABELLA :-)) ja Ci nie wypominam, to taki umyślny zabieg, który ma na celu w Twojej głowie zostawić, wyryć informację i fakt, że zaburzeniami lękowymi, samymi w sobie nie wywołuje się chorób somatycznych :-)) ale ok. kończymy ten temat, do momentu jak ktoś inny nie wpadnie na podobny genialny pomysł i się z nami podzieli podobnymi rewelacjami :-)))
  15. IZABELLA76 to forum nie jest Tobie nie przyjazne, jesteśmy przyjaźni Tobie, ale jeszcze bardziej jesteśmy przyjaźni wszystkim innym, którzy to forum czytają i często są mocno sugestywnie i mają taką negatywną selekcję, czyli ich mózg nastawiony jest na dostrzeganie tego co im może zagrażać i takie pisanie herezji, że nerwica może wywoływać różne choroby robi bardzo, bardzo złą robotę, o innych też musisz myśleć. Poza tym wypisywaniem takich głupot sobie też nie pomagasz, bo pieczętujesz swoje błędne podejście i nakręcasz się jeszcze bardziej, a chyba to nie jest Twoją intencją :-))
  16. Już wiem Olu, że chodzisz :-)) to bardzo ważne, szczególnie przy odstawianiu leku, takie wsparcie, jest istotne i bardzo pomocne, dobrze gdybyś jeszcze chodziła pół roku, tak dla utrwalenia efektów :-))
  17. OLAA19 ja widzę nieco inną kolejność, mianowicie na początku udanie się do psychoterapeuty poznawczo-behawioralnego, który postawi właściwą diagnozę, bo ma na to nieco więcej czasu, chęci i diagnozuje naszą psychikę, a nie ciało i wierzcie mi jeśli psychoterapeuta uzna, że potrzebna jest konsultacja psychiatryczna, to na pewno o tym powie i albo pokieruje do takiego, z którym sam współpracuje (co byłoby super i kompleksowo) albo po prostu zaleci innego i wrócenie na terapię z opinią psychiatry, nie koniecznie lekami, ale opinią na temat zaburzenia Ważna jest duża świadomość i szybka interwencja, bo to umożliwi podjęcie właściwego podejścia terapeutycznego i obycie się bez leków chemicznych, ewentualnie jakieś ziołowe uspokajacze.
  18. IZABELLA76 od nerwicy lękowej nie choruje się na serce, żołądek i inne, ale niewłaściwe podejście do tego zaburzenia lękowego powoduje z czasem zaburzenie zdrowia somatycznego (nadciśnienie, tachykardia, brak ruchu, podniesiony poziom cholesterolu, czasami wyniszczenie organizmu ma znaczenie to chyba oczywiste) i jako skutek uboczny może wywołać różne schorzenia. Jesteśmy całością i w pewnym stopniu wszystko na wszystko ma wpływ. A zastawki w sercu to mamy wszyscy i to nie jedną, może Ci chodziło, że ma sztuczną zastawkę, poza tym to co miał Twój znajomy mogło być wadą wrodzoną lub nabytą po np. przechodzonej grypie lub mogło być kilka innych powodów wcześniej nie zdiagnozowanych i pomimo, że utrwalone i źle prowadzone zaburzenia lekowe (które same w sobie nie są chorobą) np. bez psychoterapii mają wpływ na zdrowie somatyczne (tak jak stres sam w sobie) to jednak sugerowanie że nerwica lękowa powoduje wady serca jest jednak nadużyciem.
  19. Witam wszystkich A ja mam takie trzy pytania do OLAAA19 i JACKO1, czy bierzecie teraz jakieś leki na nerwicę lękową, jeśli nie to kiedy przestaliście i czy to były SSRI i czy chodzicie jeszcze na terapię? Pozdrawiam
  20. OLAAA witaj, ja oczywiście i pewnie wiele osób jesteśmy ciekawi jaki metodami pokonałaś nerwicę, jak masz ochotę, to podziel się z nami swoją historią. Każdy sukces podnosi morale i dobrze nastawia :-)) Pozdrawiam
  21. IZABELLA76 to Twoje życie i Twoje wybory, odnosisz się do moich postów i Ignaca, ale my piszemy własne zdanie, poza tym my Ci nie pomożemy w odstawieniu leków, przy braniu jak i odstawieniu leków musisz być pod opieką lekarza i przy tym ważne jest wsparcie psychoterapeuty. Może psychoterapia nie jest tania, ale to kwestia wyboru, ustawienia priorytetów, ja też niechętnie wydawałam na to pieniądze, ale z pespektywy czasu, uważam, że były one jednymi z lepiej wydanych. Przykro mi, ale ja po raz kolejny nie dam się wciągnąć w dywagacje o ostawianiu leków, bo to co później się wydarzyło do niczego mi osobiście potrzebne nie było. Pozdrawiam
  22. Meggi ja nie bardzo rozumiem dlaczego podkopujesz motywację innych, to że Ty masz kiepski czas to nie znaczy, że inni też tak mają mieć, poza tym co to znaczy, że wszystko wraca i że takich przypadków jest większość - to ani precyzyjne, ani prawdziwe. IZABELLA76 objawy odstawienne mogą, ale nie muszą być, a to co odczuwasz może być spowodowane podenerwowaniem związanym z odstawianiem leków i straszeniem na ten temat, a tak naprawdę to o sposobach skutecznego odstawieniu leków i ewentualnych skutkach odstawienia i radzenia sobie z tym, powinnaś porozmawiać ze swoim psychiatrą, który przypisał Ci ten lek, biorąc tym samym za Ciebie odpowiedzialność. A to co się stanie po skutecznym odstawieniem leków, cóż kwestia indywidualna wszystko zależy od Ciebie i wcale nic nie musi wrócić, tzn. nerwica lękowa nie musi wrócić. Ja w trakcie brania leków i po zaprzestaniu nie chodziłam na psychoterapię, czyli nic nie robiłam z przyczyną wystąpienia Zespołu Zaburzeń Lękowych (nerwicy lękowej) i faktycznie po jakimś czasie było słabo, ale nie dlatego, że odstawiłam leki, ale dlatego, że ponownie się nakręciłam, ale do leków nie wróciłam, poszłam na psychoterapię, a leków żadnych, już nie biorę półtora roku i takich przypadków też trochę jest. Wszystko w Twoich rękach. Meggi z jakiego jesteś miasta, może szukasz nie właściwych psychoterapeutów, naprawdę nie wszyscy tylko kasę liczą, może pomóc znaleźć Ci właściwego, co dwie głowy to nie jedna, piszę to naprawdę w dobrej wierze, ale się nie narzucam :-) Pozdrawiam
  23. Ignac, w tym co napisałeś najbardziej mi się podoba clou sprawy, oczywiste a jednak i jak to mówił mały Książe *najważniejsze jest niewidoczne dla oczu* jak widać dla myśli czasami też... że nasza nerwica to my, żadne wirusy, bakterie, osoby trzecie, może różne niekorzystne czynniki i zbiegi okoliczności miały znaczenie, ale to nie zmienia faktu, że to nasze działo - nerwica, uszyta na miarę, wręcz misternie utkana przez tysiące różnych negatywnych myśli na nasz temat przez nas samych, trudne jest tkwienie w takiej sytuacji, ale czasami łatwiej żyć z dnia na dzień, reagując doraźnie, ale nie robiąc nic globalnie u podstaw, bo te wszystkie poplątane nitki trzeba rozsupłać, a to jak często piszemy wymaga zaangażowania i pracy własnej. Meggi, może trudno jest znaleźć odpowiedniego terapeutę, ale można, np. przez znajomych, osoby o podobnych dolegliwościach, poprzez opinie w intrenecie, przy czym psychoterapeuta nie jest od dawania rad i wysłuchiwania, jest od wprowadzania korekty w sposób naszego myślenia, pokazywania pewnych schematów, mechanizmów zapętlenia i dostarczenia *narzędzi* potrzebnych do radzenia sobie w trudnych sytuacjach, ale to my sami musimy się nimi posługiwać, a nowe podejście wcielić w życie. Ja też trochę czasu straciłam, na własne życzenie, ale otrząsnęłam się, zrozumiałam i poszłam do przodu. Dobranoc
×