Skocz do zawartości
kardiolo.pl

jasma

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez jasma

  1. IGNAC1 od grudnie czytam Twoje posty i bardzo często dały mi do myślenia, może też powinieneś się do nich cofnąć i poczytać sposoby raczenia sobie, przypomnieć podstępność tej francy  Wiem, że osoby posiadające taką wiedzę i stopień wtajemniczenia jak Ty oczekują, że w końcu po takim czasie starań, walki, oswajania sytuacji w końcu otrzymają nagrodę w postaci odzyskania błogiego, wewnętrznego spokoju, gdy tak się nie dzieje czujemy rozczarowanie i tracimy motywację, a wychodzenie z lęku jest długie, ciężkie, wymagające dużo wewnętrznej siły, ale skuteczne (to tak jak z grzybem na ścianie), a linia nie wznosi się równo ku górze, są na niej dołki, ale to nie te same dołki co 2-3 miesiące temu, bo linia jednak się wznosi. Piszesz, że czujesz wolno narastający niepokój, ja widzę dwa możliwe powody takiego stanu: 1. Świadomość końca terapii, czas na podsumowania i pytania, czy jestem już gotowy na życie bez wsparcia, motywacji i korekty ze strony terapeuty?, czy wszystko załatwiłem, a może jeszcze coś mnie gryzie? Czy dam sobie radę? Dasz sobie radę, masz wszelkie narzędzia konieczne do walki z francą, a teraz będziesz musiał w końcu samodzielnie się nimi posługiwać . Umów się z terapeuta na spotkania „przypominające” z miesiąc od skończenia terapii, zostawisz sobie otwartą furtkę i poczujesz się bezpieczniej – a może je odwołasz, bo nie będzie potrzebne  2. Przyjrzyj się treścią myśli, bardzo możliwe, że pojawiają się u Ciebie tzw. (już kiedyś o nich pisałam, ale może warto przypomnieć) „Automatyczne myśli negatywne” to krótkie przelotne myśli, obrazy, wspomnienie, zasłyszane słowa o negatywnym nacechowaniu – przelotne, ale szczególnie u osób „Lękowych” nie ulotne, one zostają gdzieś w podświadomości, zbierają armię, drażą jak kropla skałę i atakują, a my nawet nie wiemy co, jak i dlaczego. Bardzo ważne jest wyłapywanie takich negatywnych automatów i od razu na ich miejsce wstawianie pozytywnych ale racjonalnych myśli alternatywnych – z czasem ten nawyk się utrwali. Piszesz, że masz koszmary senne, to normalne po dniu pełnym napięcia, uspokoisz się wewnętrznie to koszmary przejdą z nocy na noc, budzisz się rano i lęk wyrywa Cię z łóżka – to normalne, rano jest najwyższy poziom koryzolu i aldosteronu – hormonów stresu, na kortyzol ponoć dobra jest witamina C – obniża jego poziom Nerwica lekowa ma kilka słabych punktów: - nie lubi słońca, ruchu i zabawy - pozytywnego myślenia – więc nawet jeśli chu… Cię strzela myśl pozytywnie, albo przynajmniej nie tak negatywnie jak masz ochotę, to zaprojektuje Twoje wspomnienia, przy następnym stanie wzbierającego niepokoju czy lęku przypomnisz sobie to i pomyślisz wcale nie było tak źle, więc może dam sobie radę i tak do przodu - to myślami wywołujemy u siebie lęk i myślami możemy go zniwelować - po skutecznym i właściwym wyciszeniu się wewnętrznie, bardzo szybko ustają objawy, a to przecież ich się boimy IGNAC, oczywiście mogę się mylić, może to jedynie moja wyobraźnia, ale bardzo Ci kibicuje, wszystkim kibicuję i sobie też Pozdrawiam
  2. Często czytam i co jakiś czas piszę :) Również mam zaburzenia lękowe - ponoć tak to teraz się nazywa tzn. już nerwica lękowa - oczywiście jak zwał tak zwał, najlepiej/najadekwatniej FRANCA. Własciwe objawy zaczeły sie około 4 mies. temu, ja od razu wiedziałam co to za cholerstwo, ponieważ pewne symtomy, niepokoje mialam już od dluzszego czasu, a dokładniej gdy nagle ze zdrowej osoby stałam sie chorą osobą. Przypadkowe stwierdzono u mnie wrodzona wadę serca i pomimo, że nie miałam żadnych objawów, a z wadą można żyć długie lata bez konieczności robienia czegokolwiek, pomimo to zaczeło się.... lekarz kierowal do lekarza, z badań na badania, sprawdzić jeszcze to i tamto, a oczy rosły, z czasem lęk też.... Po tych wszystkich badaniach i konsultacja stwierdzono, że serce jest wydolne, uklad krążaenia w pełni sprawny, a wada stabilna i może tak być jeszcze długo... - ale, no cóż lęk zostal i już te pozytywy do mnie nie docierały, w głowie było to co by mogło byc gdyby, wyobraźnia szalała, a lęk narastał podskórnie... może gdybym wtedy poszła do madrego psychologa poznawczo-behawioralnego może nigdy by nie doszło do eskalacji wszystkich objawów, stało sie inaczej. U mnie zagrały trzy rzeczy: 1- wychowanie, pewna podatność na koncentrację na sobie, 2- kryzys związany z informacją o wadzie, 3- komfabulecje lekarzy, rozdmuchana diagnostyka (dodam, co istotne - diagnozoałaam sie prywatnie) Teraz chodzę na psychoterapię, pracuje nad sobą i wygrywam, choć mam gorsze chwile, ale niezależnie od zaburzeń lękowych każdy je ma. Ważne aby na zawsze zmianić sposób myślenia, a to wymaga dużo pracy i konsekwencji, ale da się to zrobić Pozdrawiam
  3. Witam Psychiatra żadko zajmuje się taką właściwą psychoterapią, psychoterapia to psycholog i tu zgadzam się z Tobą IGNAC że poznawczo-behawioralna i to najlepiech u psychologa z certyfikatem w tym zakresie. Antydepresanty pomagają zarówno w depresji jaki i zaburzeniach lekowych, a jesli chodzi o uzaleznienie to wygląda to tak: jesli przeważają zaburzenia depresyjne to raczej nie uzależniają, natomiast jesli przeważają zaburzenia lękowe, to istenije szansa uzaleznienia, głównie psychicznego, a dzieje się tak, ponieważ lęk jest dużo bardziej destrukcyjny i duzo bardziej sie chcemy go pozbyć nież ponownie mieć cele w życiu (jak w depresji) Ktoś kiedyś na tym forum mądrze (co czesto się tu zdarza:)) napisał, że przegrał walkę z lękiem już na samym początku, bo poszedł na *łatwizną* i zaczął brać tabletki i tak już zostało. Czasami leki sa niezbedne, ale równoczesnie trzeba chodzić na psychoterapię bo NAJWAZNIEJSZE JEST DOTRZEĆ DO SEDNA SPRAWY I TAM ZACZAĆ *WALKĘ* A RACZEJ *OSWAJANIE* LĘKU. Fajnie IGNAC porównał nerwicę lękową do grzyba na ścianie i podał sposoby usunięcia go - ja stawiam na ten ostatni i całkiem dobrze idzie :))) Pozdrawiam i oby do wiosny
  4. A i jeszcze dwie sprawy: 8. Wiele osób pisze że najgorzej jest nad ranem i rano, a to dlatego, że fizjologicznie w tym własnie czasie jest najwieksze wydzielanie hormonów stresu i jak troche mnie bedziemy bać się tych poranków, to z czasem bedzie to mniej odczuwalne 9. Czasami trzeba brać leki, bo nie ma innego wyjścia, ale należy pamietać, że leki zamiatają problem pod dywan, głównie te przeciwlekowe, a wczesniej i tak trzeba będzie się zmierzyc z problemem własnymi siłami aaaaaaaaaaale się rozpisalam... ;))))
  5. Witam wszystkich Podobnie jak większość Was zmagam się z zaburzeniami lękowymi. Moja przypadłość nie jest baaaardzo zaawansowana, ale już zdażyła mnie mocno wkur.... ;) zmianić tory mojego myslenia, podejście do pewnych spraw. zawsze byłam odważna, przebojowa, wręcz zuchwało korzystałam z życia, a tu nagle taki klops, kanał.... - wiecie jak jest... Nie chce mi się dzisiaj opisywac mojej historii, może kiedyś... Dziś chcę się z Wami podzielić pewnymi prawdami, zebrać je w kilka punktów - pewnie większośc z Was o tym wszystkim wie, ale liczę że komuś moje słowa się przydadzą :)) 1. Zaburzenia lękowe to *choroba myśli* - mysli wywołują emocje, emocje - objawy, a objawy wpływają na zachowanie 2. W wychodzeniu z lęku ważne jest nie tylko pozytywne myślenie, ale wyłapywanie tzw. automatycznych myśli negatywnych, a są to krótkie myśli, czasem przywołany obraz, wspomnienie, czyjaś luźna sugestia, coś co prawie niezauwazalnie przemknie przez głowę, ale to coś zaczyna wgryzać się, zbiera armię i atakuje - a my jesteśmy zaskoczeni, skąd ten napad paniki, przecież maiałam dziś taki dobry dzień. Co robić: wyłapywać te *negatywne automaty* i od razu na ich miejsce wgrywać *alternatywne, wiarygodne mysli pozytywne*. z czasem to zaczyna działać 3. Napływajacy lęk trzeba łapać i niwelować w zarodku, nie pozwolić mu sie rozbuchać, bo jak się rozkręci to myśli racjonalne cięzko się przebijają. 4. Z lekiem nie nalezy walczyć, lęk nalezy go oswajać. Jeśli ktoś ma problem z wychodzeniem z domu, to w ramach terapii nie może iść na zakupy do centrum handlowego, lepiej postawić sobie mały cel, o niskim poziomie trudności np. zjachanie windą na parter, zrobienie kółka wokół domu i powrót, a później trzeba się cieszyć z sukcesu, choćby drobnego - lęk nie lubi sukcesów. 5. Lęk też nie lubi: radości, powietrza, ruchu i słonca - wiec walczmy z nim tymi sposoabmi 6. Rozliuźniajmy mięsnie, bo to właśnie ich silne napiecie prowadzi do drżenia, ucisków, mrowienia itp. 7. I coś pozytywnego: To my sami wpedzilośmy się w to cholerstwo, naszymi myśłami, ale jesteśmy silni i jesli w tą stronę było to mozliwe to w druga też bedzie - czyli można z tego wyjść!!!!! Pozdrawiam Was wszystkich i głowy do góry
×