Skocz do zawartości
kardiolo.pl

juho29

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez juho29

  1. Sorki, ze sie wtrace, radzicie podpowiadacie...jak tu postapic z mezem, ktory stracil ochote zycia z nami, czy odizolowanie pomoze?? kiedys bylam w dlugoletnim zw, gdzie ja przejmowalam inicjatywe *uczuciowo-godzeniowa* i na zdrowie mi to nie wyszlo, wtedy zaczely sie minimalne problemy nerwicowe, sa partnerzy tzw, wampiry emocjonalne, z ktorymi po prostu nie da sie zyc :( nie wiem jak jest w przypadku bohaterki tego *zamieszania*, ale widac, ze kobieta pragnie uczucia...jesli on tego teraz nie dostrzega...to zapewniam, ze nie zrozumie juz nigdy :( ja z tamtym czlowiekiem rozstalam sie i zrobilabym to samo teraz, nawet majac dziecko :) odnalazlam milosc swojego zycia, i nie musze mu mowic czy prosic o jakas dawke uczucia, on wie..jak mi dozowac szczescie.... zycze madrego rozwazenia sprawy, to rzutuje na cale zycie...a mamy je jedno pozdrawiam!!!!
  2. Witam, Na poczatek chcialabym sie przywitac, i pokrotce opisac swoj problem:( Zaczelo sie prawie dwa lata temu, tak konkretnie....a jak pamietam to symptomy mialam dobrych 10 lat temu :( W tej chwili mam 29 lat, i sporo problemow zdrowotnych: bole glowy, bole w klatce piersiowej, czesto wysokie tetno, zaslabniecia, ciagle uczucie oslabienia, robi mi sie ciemno przed oczami, mam dusznosci, i czesto poczucie odrealnienia nawet *zapasci*... Mam zrobionych szereg badan...nawet podejrzewalam, HIV :P, jaKOS tak przypasowaly mi obiawy :) Lekarz po wyeliminowaniu konkretnej choroby stwierdzil, ze to nerwica:( bralam nawet PAROGEN i Atarax, mialam nawet spokoj z malymi nawrotmi przez pol roku, ale po odstawieniu leku to wrocilo:( Juz nie wie co robic dalej w tym temacie, czasem zastanawiam sie czy ja dlugo jeszcze to wytrzymam:( A o tego bede mama:) dzidzia rosnie jak na drozdzach (to juz 4 miesiac), a ja wie, ze moj stan nie pomaga:( pije meliske, czytam Wasze porady....czasem jest lepiej ale czesciej gorzej:( fajnie, ze moglam sie uzewnetrznic, bo dla rodziny to juz jest spory ciezar.. ps...choroba poglebila mi ie z chwila gdy wroclawski dentysta, zamiast wstrzyknac znieczulenie w dziaslo, wcisnal w gardlo w wyniku czego, intubowal mnie...pfffffff od tego czasu koniec....z optymistki pelnej zyczia stalam sie wrakiem.... pozdrawiam zyczac milego dnia
×