Skocz do zawartości
kardiolo.pl

julia29

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez julia29

  1. Madziu u mnie to mąż zobaczył pierwszy,że jest problem i trzeba z nim walczyć. On mnie motywował, wspierał, choć nie powiem czasem tracił cierpliwość, jak sto któryś tam raz wymyślałam wymówkę by czegoś nie zrobić. Myślę,że najważniejsza jest szczerość i rozmowa. On nie musi rozumieć jakie emocje przeżywasz, bo tego nie da się zrozumieć, bez doświadczenia lęku, ale powinien Ciebie wspierać, w tych codziennych, prostych czynnościach. Mam nadzieję,że sobie wszystko poukładacie. Aniu udanego wyjazdu ;) Agata ależ tempo narzucone, zaraz będziecie cieszyć się własnym mieszkankiem;) Asiu zdrówka i też mam nadzieję,że wyjazd dobrze Ci zrobi, czasem nawet drobna zmiana klimatu pomaga. Michalina i jak było u fryzjera? Marta cieszę się,że wychodzisz i mimo tych * lęków* masz na to ochotę. Daj sobie czas na dojście do formy, i taką postawę dalej trzymaj . Joasiu co tam u Ciebie słychać? A ja dziś w pracy, potem zakupy, spacer, byłam u dermatologa jeszcze. Aj, zmęczona jestem. Jutro chętnie poleniuchuję w domu ;) U mnie Agata słonecznie było, choć bez szału z temperaturą.
  2. Marta dziś czytałam taką fajną książkę, i tam znalazłam poradę-głównie dla Ciebie, bo widzę,że te ataki masz rano i rano najwięcej się boisz, co paraliżuje Ci dzień. Spisz sobie czego rano się boisz-że dom się zawali,że ciasto nie wyjdzie,że listonosz zobaczy Twój atak. I wieczorem czytaj, zobaczysz,że 90 % tych lęków się nie spełni. Z każdym dniem powinno być lepiej. Tylko musisz to zrobić. I pamiętajcie dziewczyny, też taka mądra rada, nawet jeżeli padniecie na ulicy nie jesteśmy aż tak ważne by ludzie pamiętali o tym następnego dnia. Także odwagi, nawet jak uciekniesz ze sklepu zostawiając koszyk, nikogo to obchodzić nie będzie;) Aniu mam nadzieję,że wyjazd się uda. I z babcią też będzie lepiej. Życzę Ci spokoju. Cieszę się Madziu,że tak ładnie sobie poradziłaś:) Asiu zdrówka życzę, oby ta kuracja była skuteczna, wygrzej się do wyjazdu. Joasiu nie jestem z Poznania, nie znam tam lekarzy, ale może znajomi, może jakieś fora lokalne, medyczne Ci podpowiedzą? Agata tyle u Ciebie się dzieje. Też Ci zazdroszczę,wspaniale odnalazłaś się w nowym otoczeniu, a to przecież i dla *normalnego* człowieka jest trudne. Gratuluję Ci serdecznie:) A ja miałam intensywny dzień. Jak to przed okresem, kiepskie samopoczucie, ale się nie dałam, zakupy, kwiaciarnia, spacer, praca, dużo tego :)
  3. Cześć dziewczyny. Eh, przed majówką muszę trochę popracować, więc dziś i jutro do pracy. Myśleliśmy z mężem by gdzieś wyjechać, ale doszliśmy do wniosku,że za dużo zamieszania, więc zostajemy na miejscu, i gdzieś w pobliżu będzie odpoczywać, o ile będzie pogoda, jak nie, to posiedzimy w domu. Odkąd latam do tej pracy, lubię posiedzieć i po prostu pocieszyć się domem:) Wczoraj teściowie byli na obiedzie, nawet nie wyszłam z domu. Jakieś uczulenie mi wyskoczyło, także drapałam się, walczyłam z plamkami, teraz jako tako wyglądam. Asiu zdrowia dużo, naprawdę musisz porozmawiać o jakimś sposobie na zwiększenie odporności, nie warto się tak męczyć. Aniu myślę dokładnie tak jak dziewczyny, to musi być wynik tego stresu z ostatnich dni. Porada? Iść do przodu, nie zastanawiaj się nad tym za dużo, i właśnie pamiętaj by na bieżąco emocje usuwać. Trzeba znaleźć sposób i pozwolić im ujść. Naprawdę u nas kumulujące się stresy wychodzą jako atak paniki. Ja np odkurzam, biorę mp3 na uszy i śpiewam jak zła jestem, jak jest mi przykro itp. Pomaga :) Agata ja też zachwycona jestem. Zazdroszczę Ci bardzo ;) Przed okresem to każda z nas chyba czuje się gorzej, więc nawet na to nie patrz, to normalne :) Madziu cieszę się,że dzień udany. Marta pewnie się powtórzę,ale przeczekaj to. I tak samo widzę,że uspokoiłaś natłok myśli, że nie jesteś taka chaotyczna, pełna lęku. Naprawdę widać poprawę :) Michalina takie spokojne dni, też są potrzebne. Aniu mam jeszcze nadzieję,że Twoja babcia dobrze zniesie operację. pozdrawiam
  4. Aniu współczuję z powodu babci. Mam nadzieję,że wieczór będzie udany. Marta fajnie,że masz takie miejsce,gdzie można spokojnie posiedzieć w przyjemnych okolicznościach przyrody. A tymi lękami się nie przejmuj, to tylko organizm się przyzwyczaja do leków. Najważniejsze,że mimo to wychodzisz i kontynuujesz terapię. Michalina cieszę się,że spotkanie się udało ;) Madziu intensywny dzień miałaś :) i zazdroszczę Ci majówki w Kozienicach... Mnie w końcu ta kuzynka odwiedziła, niestety pogoda spłatała figla, było dziś ledwie 8 stopni, zamiast spaceru po mieście i lodów przy plaży, była gorąca herbata w kawiarni, potem pojechałyśmy do nas na obiad, i jakoś tak dzień zleciał. Jeszcze poszłyśmy na babskie zakupy. Człowiek się zrelaksował po ciężkim tygodniu :) pozdrawiam
  5. A ja dziś dziewczyny jak to piątek miałam wolny, lubię tę pracę, ale cieszę się,że mam dwa dni tylko dla dzieci. Także nadrobiłam domowe zaległości, byłam z dziećmi i szwagierką w centrum zabaw-u nas padało, potem jeszcze wyskoczyłam na zakupy i do fryzjera. Nieźle się tam zdenerwowałam, bo mimo,że miałam być jej pierwszą klientką tego dnia, to jak przyszłam przed czasem ktoś już tam siedział, i jeszcze pani farbowała włosy i 3 razy się jej coś nie podobało, 45 minut czekałam, i już chciałam iść. Czułam,że jestem wściekła i tłok w salonie zaczął robić swoje, ale myślę sobie, jak już tyle tu siedzę, to i wysiedzę jeszcze :) Aniu właśnie zawsze masz wybór, pamiętaj o tym. Niczego nie musisz, jeżeli będziesz źle się czuć to nie idź. A jak poczujesz się lepiej, to skorzystaj z okazji by się zrelaksować i wyjść do ludzi. Agata szybko Was tam urządzają, a raczej słyszy się,że na południu inaczej fachowcy czas pojmują, a proszę, raz dwa i pewnie niedługo zaczniecie życie we własnym domu;) Asiu trzymam kciuki :) Michalina miłego wieczorku :) Madziu kiepsko z tymi dojazdami, zawsze możesz wypróbować parę alternatyw i wybrać tą najlepszą. pozdrawiam Was dziewczyny
  6. Agata gratulacje, turecki to trudny język, a Ty ślicznie sobie radzisz, zdolna jesteś:) Aniu całkiem możliwe,że to przez stres, moja szwagierka ma zespół drażliwego jelita, stres wywołuje u niej komplikacje, ale nawet na co dzień musi coś łykać, i co rusz na diecie, a to błonnikowej, a to innej. Zdrówka dużo, i gratuluję,że mimo wszystko poszłaś do pracy:) Marta leki muszą zacząć działać, jak Agata pisze daj sobie czas, zaakceptowanie choroby, i zrozumienie tego,że to trochę potrwa, zanim będzie lepiej jest kluczem do zdrowienia. Także spokojnie, organizm musi się przyzwyczaić. Michalina na pewno dasz sobie radę.Ważne by mała teraz lepiej się poczuła, a i Wam ulży, jak zobaczycie ją na nowo radosną i zadowoloną. Asiu jak tam mija dzień? Madziu mam nadzieję,że z tymi radami łatwej Ci będzie wracać do domu. A ja wychodzę z pracy, od 7.30 tu jestem, było wyjątkowo miło, choć mnóstwo pracy. Zauważyłam,że czuję się tu coraz pewniej, i coraz lepiej. Znam ludzi, lubimy się, wiem,że w razie czego nie zostanę sama,że mi pomogą. Nawet to 3 piętro nie jest straszne. Ależ ładna pogoda, wracam do domu, szybko obiad i zabieram dzieci na spacer. pozdrawiam
  7. Marta my nie wiemy jak u Ciebie jest, tak jak Madzia pisze, opisujesz swoje troski, my Ci doradzamy, najlepiej jak potrafimy, Ty tego nie komentujesz, nie dzielisz się z nami swoimi osiągnięciami, swoimi sukcesami itp. Agata napisała to co czuje, w zasadzie ja czy ona, czy Sabinka nie musiałybyśmy tutaj już pisać, nam jest dobrze, ataki paniki mamy za sobą, mamy za sobą terapię i żyjemy normalnie,ale jest dużo osób, które chce byśmy dzieliły się swoim doświadczeniem, swoimi sposobami na walkę itp. Tymczasem Ty kochana piszesz z doskoku, najczęściej właśnie siejąc zamęt. Jeżeli chcesz być z nami to bądź , pisz, dziel się swoimi emocjami, podziel się tym jak walczysz itp. Nie musisz pisać codziennie, każda ma mnóstwo zajęć itp, ale raz na parę dni, możesz do nas wpaść i napisać coś miłego. zobacz, Asia pisze,że miała zły dzień, Madzia pisze,że miała zły dzień, ale nikogo nie obraża, nie ma pretensji do nas,że to nasza wina itp. My bardzo chcemy ?Tobie pomóc, ale nie pozwalasz nam na to. Jak Ewa pisała o swoich sukcesach, ja czułam wielką siłę do walki, teraz mam nadzieję,że jakoś oddaję tę siłę którą tu dostałam innym, bo wiem jaka ta choroba jest straszna i jak zmienia życie. także Marta mniej emocji, więcej zaufania. Nawet jeżeli ktoś mówi coś dosadnie, to nie znaczy,że chce zrobić Tobie przykrość, nie odnoś tak wszystkiego bezpośrednio do siebie. Pozwól nam siebie lepiej poznać-jeżeli chcesz. Bo ja nie widzę sensu, pisania raz na jakiś czas i wyładowywania napięcia na innych ludziach. Asiu powtórzę, emocje będą nam towarzyszyć w życiu, ale świetnie sobie poradziłaś:) Michalina, współczuję. Moje dzieci też alergiczne, na szczęście nie mają celiakii, ale młodsza nie może pić mleka, nawet modyfikowanego, teraz pije tylko sojowe, nie wiem jak ona to je, bo dla mnie to ono śmierdzi:) Ale ponoć wyrasta się z tego do 5 roku życia, więc czekam;) Aniu zdrówka dużo:) Wczoraj miałam dziewczyny bardzo ważne spotkanie, oj nerwy były, ale musiałam je opanować, spotkanie poszło rewelacyjnie, koleżanka-to jej firma, zadzwoniła z masą pochwał, bo sama z tym klientem nie mogła sobie poradzić, podniosła mi się samoocena, 4,5 roku siedzenia w domu z dziećmi, a jednak coś potrafię:) pozdrawiam Was i miłego dnia kochane
  8. Bardzo długo musisz Beata czekać na wizytę. Ja prywatnie to niemal z dnia na dzień się umawiałam, nie wiem jak państwowo to wygląda,ale prywatnie to nie powinno się aż 4 miesięcy czekać. Jeżeli można Tobie coś radzić to poszukaj może bardziej dostępnego terapeuty. Wiesz, teraz po tych lekach będziesz w świetnej pozycji do rozpoczęcia terapii, do walki i zmieniania swojego życia. Zniesie Ci on wszystkie somatyczne objawy i będziesz mogła świadomie zacząć zmiany. A te książki jak najbardziej polecam- niezwykle przydatne. Sabinko popieram wszystko to co mówisz, i cieszę się,że za naszą radą udało Ci się zmienić na lepsze. Pamiętam jak z początku właśnie byłaś chora na milion chorób, tylko nie na tą właściwą. ale jesteś dzielna i silna, więc świetnie sobie poradziłaś. Michalina najważniejsze,że wiecie co małej dolega i teraz możecie już na spokojnie ją leczyć, czy raczej poddać diecie. No i bardzo cieszy Twoja postawa;) Agata moment jak urządza się mieszkanie jest naprawdę świetny, nie dziwię się,że nie brak Ci energii. A powiedz, planujecie tam na stałe zostać? Wiesz bywa,.że mam złe dni, że w nowym miejscu nie czuję się pewnie, ale potrafię sobie jakoś z tym radzić, że tego lęku nie odczuwam za bardzo. Madziu kiedy lęk, a kiedy zdenerwowanie? Lęk przychodzi z nienacka, i atakuje całe ciało, a zdenerwowanie pojawia się w konktretnej sytuacji, stresującej oczywiście. A ja już w pracy, musiałam tu z samego rana przyjść, do ważnego spotkania się przygotować. Wczoraj było miło, odpoczęłam od gotowania, choć na jeden dzień:) Szkoda,że dziś tak pochmirnie, pewnie padać będzie, pozdrawiam
  9. Byłam, byłam, nawet w dwóch. Tak ładnie słońce świeciło, choć chłodno było,ale byliśmy wczoraj większość czasu poza domem. Teraz też wróciłam z długiego spaceru i zakupów, zupełnie na luzie, zupełnie na spokojnie, choć chyba alergia dokucza, bo i katar i swędzenie skóry, i oczy pieką. Pewnie pyłki w ataku, czekam na tatę, zabieram się na resztę dnia do rodziców;) Michalina daj znać jak będziesz wiedzieć coś więcej. Asiu widzisz jak fajnie sobie poradziłaś, najlepiej właśnie zaatakować to uśmiechem:) Agata również zazdroszczę tych pyszności, tych atrakcji obok Ciebie, oj kusisz:) Aniu dobrze,że to nic poważnego, tylko wpływ pogody. I zoo brzmi zachęcająco. Madziu cieszę się,że weekend minął sympatycznie i już lepiej się czujesz. Sabinko też myślę,że trafiło na silną kobitkę, i świetnie sobie poradziłaś z tym wszystkim, czyli pracując można osiągnąć bardzo dobre rezultaty. Pozdrawiam
  10. Gratuluję Ci Sabinko :) Jesteś silną dziewczyną i świetnie sobie poradziłaś:) Aniu i jak samopoczucie? Michalina mam nadzieję,że jutro wszystko się wyjaśni, i nie będziesz już żyć w niepokoju, uczulona nie uczulona, ważne by już to wiedzieć. Taka niepewność jest najgorsza... Agata zdrowia dużo.Lubię jak piszesz jak Wam idzie, bo u Was tyle się dzieje, Cieszę się,że Ci się podoba i że dajesz sobie ładnie radę:) I jak Asiu sobota minęła? A u nas wczoraj też było ogrodowo, ale taki wiatr wiał,że obudziłam się dziś z wielką chrypą i bólem gardła, musiało mnie przewiać. Teraz zastanawiam się iść do kościoła czy nie? Pozdrawiam i spokojnej niedzieli życzę
  11. Wiesz Madziu pewnie czujesz się tam bezpiecznie, jesteś w znanym Ci miejscu, spokojnym, wokół są bliscy ludzie,to na pewno wpływa na Twoje samopoczucie.Ale wierzę,że oswoisz i z czasem tę Warszawę. Aniu pewnie zmiana pogody dawała Ci we znaki. Mam nadzieję,że czujesz się lepiej? Beatka nikt Ci tutaj krzywdy nie chce zrobić, nikt Ciebie nie atakuje, nikt nie naskakuje. Dzielimy się swoimi doświadczeniami, Ty też dzielisz się swoimi przeżyciami i sama zauważasz,że leki to nie wszystko. Także nie wprowadzajmy znów jakichś nieprzyjemnych komentarzy, bo nikt niczego złego nie powiedział. To trzymam Michalina za poniedziałek kciuki. Też byłam dziś w bibliotece, już mi się zapasy lektur kończyły:) Asiu gratuluję udanych wyjść i dobrego samopoczucia:) A ja też rano w pracy, potem biblioteka, zakupy w dużym markecie, spacer ... Ciągle ciepło, choć wiało niesamowicie... Powiem Wam,że miałam w tym tygodniu parę takich dni,że nie chciało mi się niczego, pewnie przez tą nagłą zmianę pogody, ale dzięki tej pracy, dzięki temu,że muszę rano wstać i iść po prostu idę. A wcześniej pewnie bym mówiła sobie-ok, odpuść dziś i siedź w domu. Także jestem zadowolona,że mogę wychodzić z domu, brakowało mi tego, takiego impulsu by iść jeszcze bardziej do przodu:) Pozdrawiam
  12. Marta jeżeli odczuwasz dyskomfort nie tylko podczas stawania twarzą w twarz z lękiem , czyli pojawia się on po prostu non stop, a z tego co piszesz, to tak wnioskuję,to weź te leki. To nic złego, w końcu żeby ruszyć do przodu musisz wyciszyć emocje, leki nie są niczym złym. Oczywiście trzeba pamiętać,że to nie jest metoda na dłuższą metę, że tylko terapia i ciężka praca da Ci sukces. Ale teraz skoro nawet balkon Ciebie przeraża to trzeba je wziąć i tyle. No i koniecznie zapisz się do psychologa. Beata też trzymamy Ciebie za słowo,że pójdziesz. Ja np nie musiałam brać leków, bo do psychologa trafiłam naprawdę szybko i przez dzieci zmuszana byłam do wychodzenia z domu, ale wiadomo bywało tak,że stałam przy furtce i godzinę walczyłam by wyjść. Agata trzymam kciuki za ten egzamin, zdolna jesteś to tam na wysoko poziom Ciebie wezmą:) Madziu i znów kusisz tymi Kozienicami ;) Michalina gratuluję Ci odwagi, świetnie sobie poradziłaś:) I jak Asiu dzień minął? Ja miałam w pracy urwanie głowy, naprawdę stresujący dzień, do tego nagle zrobiło się 27 stopni, upał niesamowity i ta duchota... Ale ogólnie zadowolona jestem z tego,że pracuję,że wychodzę, że rano wstaję i muszę się ładnie ubrać, umalować, i wyjść do ludzi:) pozdrawiam
  13. Ależ dużo pozytywnych rzeczy się u Ciebie Agata dzieje :) Jak czytam to od razu się uśmiecham:) Zazdroszczę Ci tych truskawek, i tylu pozytywnych emocji:) Beata ja miałam tak samo, zresztą każdy tu miał tak samo. U mnie też zaczęło się od przeprowadzki, bardzo pragnęłam mieć swój dom, a jak już miałam w ogóle się nie cieszyłam, wręcz przeciwnie, targały mną wtedy same negatywne emocje, ale zobacz z lękliwej istoty zamieniłam się w * normalną* kobietę. Chodzę do pracy, podróżuję, jeżdżę na koncerty. Życzę tego Tobie z całego serca, choć od razu powiem,że wyjście z tej choroby to długa, żmudna i męcząca codzienna praca. Nie zawsze jest różowo, pojawia się zwątpienie, ale chyba każda Ci powie z nas tutaj,że warto podjąć ten trud. A właśnie uczęszczasz na terapię do psychologa? Marta cieszę się,że masz ten 1 krok za sobą :) mam nadzieję,że z profesjonalnym wsparciem szybko dojdziesz do siebie. I warto naprawdę iść do psychologa, wiele można zdziałać dzięki terapii. A takie dni,że jest gorzej po prostu każdemu się zdarzają, zaakceptuj to, i ciesz się każdym sukcesem. Aniu zazdroszczę wypadu:) I gratuluję spokojnego powrotu do domu:) Asiu takie zakupy naprawdę są dla nas wielką przyjemnością:) Michalina bardzo się cieszę,że obyło się bez problemów. Byłyście dzielne:) A ja dziś w pracy, chociaż iść się nie chciało, poszłam i jakoś wytrwałam choć mentalnie byłam w domu. Jakieś przeziębienie mnie dopadło, albo raczej alergia, bo katar nie daje żyć. Ale potem poszłam z dziećmi na spacer, i na zakupy. Także ogólnie ok. No i dostałam pierwszą pensję, plus przyszedł listonosz i przyniósł zwrot podatku, oj ucieszyłam się, ostatnio mieliśmy parę nieplanowanych wydatków, a teraz się wyrówna stan konta :)
  14. Bardzo się cieszę Agata,że wszystko tak pięknie się ułożyło :) Gratuluję i życzę aby kolejne dni, tygodnie i miesiące były tak samo udane. Jednak praca nad sobą przynosi wspaniałe rezultaty :) Aniu a gdzie się wybieracie? Madziu oj to zmęczenie usprawiedliwione, ja dziś wstałam przed 3... Córka się obudziła, sama szybko zasnęła, a już do rana nic, a jeszcze musiałam do pracy iść, szłam nieprzytomna, ale pojechałam. byłam tam z godzinkę, potem zabrałam dzieci na długi spacer co by się dotlenić i zrelaksować:) Asiu zdrówka dużo ;) Ja też czekałam na znane mi objawy, właśnie dzięki nim czułam się bezpiecznie. To prawda,że od lęków można się uzależnić... Michalina jak będziesz w domu napisz jak wczoraj było. pozdrawiam Was.
  15. Madziu kochana tak to z nami już bywa, organizm traktujemy jak wroga i szukamy każdej * anomalii* w naszym zachowaniu. Nie skupiaj uwagi na tych uszach, im większą uwagę temu poświęcasz tym bardziej Ciebie to męczy. Także tutaj zadziałaj spokojem. Cieszę się Aniu,że dałaś radę i poszłaś do pracy ;) Asia zdrówka duża ;) No rzeczywiście często się przeziębiaj, może propolis łykaj? Agata, Michalina mam nadzieję,że u Was wszystko w porządku. A ja dziś w domu, byłam na zakupach, trochę z dziećmi na placu zabaw i do domku. Dziś jakoś tak bez energii, mama narzekała na ból głowy i ja też się męczę. Pogoda widocznie zmienia się w końcu na wiosenną i stąd te bóle głowy i jakaś taka ogólna słabość. pozdrawiam
  16. Michalina trzymam kciuki za Was. Agata, kochana Twoje emocje są zupełne naturalne. Ale ja wierzę, nie, nawet nie wierzę,ja wiem,że jesteś na tyle silną kobietą,że nawet jeżeli będzie jakiś problem Ty dasz sobie radę. Jakby co pisz, na pewno dodamy Ci otuchy i wesprzemy:) Powodzenia jutro! Asiu zdrówka, pierwsze słońce bywa zdradliwe jeszcze. Aniu cieszę się wycieczka się udała:) Madziu odpocznij troszkę:) A ja dziś troszkę w ogrodzie popracowałam, potem dziadkowie męża na obiad przyjechali. Rano głowa mnie bolała, ale to pewnie przez ciśnienie, bo mąż narzekał na senność. Ja się cieszę,że już każdego bólu głowy czy zmiany ciśnienia nie łączę z lękiem, i tym,że zaraz coś mi się stanie. Duży sukces. pozdrawiam
  17. Cześć dziewczęta ;) No ja dziś intensywnie, co prawda kuzynka przełożyła spotkanie na za tydzień, ale wysprzątałam dom, pomyłam okna, a mam 13, więc trochę mi to czasu zajmuje, jeszcze naszło mnie na robienie pierogów.... A potem przyjechali teściowie, byli na giełdzie kwiatowej i przywieźli nam kwiaty do ogródka, także jutro mam co robić, o ile pogoda będzie ok. Agata też będę trzymać mocno kciuki za szczęśliwy lot. Madziu zabierz mnie z sobą, wpadłabym do cioci na jej rosół, jak za nim tęsknię...:) pozdrawiam Was dziewczyny i miłej niedzieli.
  18. Witajcie dziewczęta, zaczęłam weekend i co z tego,że brzydka pogoda,że pada, i że szaro ;)Dziś w pracy cały dzień byłam poza swoim gabinetem, dopiero przy wyjściu zorientowałam się,że nie miałam torebki, w niej mam te pastylki od Bacha, jakieś cukierki, gumę itp. Byłam bez swojego koła ratunkowego, i nawet nie zwróciłam na to uwagi ;) Byłam po drodze na zakupach, na jutro umówiłam się z kuzynką, bo akurat będzie w Trójmieście, oby dziecko mi już wyzdrowiało, bo mała jest nie do zniesienia. Asiu fajny musi być ten Twój piesek:) Za to teściowa, no cóż, tutaj jedynie Twoja reakcja była na miejscu. Też mam Madziu nadzieję,że takich dni na luzie będzie 365 w roku;) Aniu taka huśtawka z początku to coś normalnego, nie warto zwracać na to uwagi, tylko robić swoje. A jeżeli nie ma się na coś ochoty, nie iść na siłę. Wiadomo jakieś proporcje muszą być, ale najważniejsze by dobrze się czuć. Agata jestem podekscytowana Twoim wyjazdem, na prawdę, wydaje mi się,że dla Ciebie to będzie wielki krok naprzód. Zdrówka też dużo życzę, i jak wiecie kiedy lecicie? zmieniliście datę wylotu? pozdrawiam
  19. Wiesz Michalina moja mama często mówiła w ten sposób, może nie tak dosadny, ale jak nie chcę gdzieś z nią pojechać to od razu coś się ze mną dzieje, bo ja przecież nie mogę nie chcieć. Ale ja wiem też,że moja mama ma również taki trochę autorytarny charakter, -Rób co ja mówię, i bez dyskusji. Tak trochę po wojskowemu, w każdej dziedzinie życia, bo ona wie lepiej i chce chronić swoje pisklęta. Najpierw bardzo to przeżywałam, ale jak przestałam na to zwracać uwagę, to jej się chyba znudziło. W każdym razie nie warto się tym przejmować:) W końcu codziennie wychodzisz, robisz postępy, walczysz itp. Ważne,że mąż, mama Ciebie wspierają i dają oparcie. Madziu możemy sobie przybić piątki, mój mąż wczoraj miał kiepski humor, iskry leciały, a dziś nie jest lepiej. Ale sukcesów w kwestii powrotów zazdroszczę:) I jak Agata zdrowie? Wypoczywaj dużo. Asiu co tam słychać? Aniu gratuluję postawy w pracy;) A ja w pracy, pogoda hmm, to już nie ma co komentować. Znów szaro, znów zimno. Gdzież ta wiosna? Wczoraj byłam w centrum miasta sama na zakupach, szłam od sklepu do sklepu;) Ale mąż mi popsuł nstrój:( pozdrawiam
  20. Agata dorzucę jeszcze maść rozgzrewającą, może być nawet kamfora, ale żebyś się posmarowała-klatkę piersiową,i pod kołdrą wygrzała. Mąż może Ciebie oklepać, żeby się wszystko oderwało od oskrzeli, to trudne nie jest. No i polecam kaszę jaglaną, zrób sobie na śniadanie, na słodko może być, z jabłkiem, cynamonem, orzerchami itp. Nam ją lekarka w zeszłym roku poleciła, bo ona usuwa śluzy z organizmu, czyli likwiduje kaszel. Ja ją podaje często dzieciom w chorobie. Płaszczyk jest prosty, bo moja filozofia ubierania mówic-stop się z tłem, więc jest prosty, klasyczny, granatowy.Wczoraj przyszedł-ekspresem ;) Myślałam,że będzie trochę dłuższy, za kolana, a on przed, ale za tę cenę narzekać nie zamierzam;) Aniu gratuluję tak owocnego dnia;) Ewuś widzę,że lubisz fajne dodatki, i dobrze,to też poprawia humor;) Madziu ciesz się z tych powrotów, im więcej się uśmiechasz, im masz więcej pozytywnych emocji w sobie, tym mniej miejsca na te gorsze. Michalina nie wiem jak u Ciebie, ale pogoda u mnie taka,że można wpaść w głęboką depresję, do tego brak słońca, daje do wiwatu i czuję się ciągle zmęczona. Asiu gratuluję udanych zakupów;) A ja w pracy,wczoraj miałam kiepskie fizyczne samopoczucie, no,ale musiałam być i wytrwałam. Dziś jest fajnie,jestem z siebie dumna, bo musiałam załatwić bardzo pilną i ważną sprawę, z osobą, która tutaj zdecydowanie mnie nie lubi.Miałam do wyboru, siedzieć, narzekać i nakręcać się okropnie, albo pójść, załatwić i mieć z głowy. Wybrałam tą drugą wersję, wszystko załatwiłam, szybko, sprawnie i jestem wolna od problemu ;) Jeszcze godzinka i do domu:) pozdrawiam
  21. Magda mi też się nie chce wierzyć w to co za oknem. Na termometrez minus 3, śniegu co prawda za dużo nie ma, ale jednak padał, wtedy aura jest koszmarna. Na szczęście dziś mroźno,ale trochę słońca mamy;) Aniu ja ten Sedafit biorę regularnie, na niektórych lekach czy takich środkach jest napisanie-doraźnie, w celuy redukcji napięcia, tutaj tak nie ma, także myślę,że na efekty trzeba parę dni poczekać i brać regularnie. Madziu nie zanudzisz nas relacjami z tramwaju, cieszymy się z każdego Twojego sukcesu;) Asiu widzę,że też przygotowania do wiosny ruszyły;) udało mi się wczoraj na Allegro wylicytować płaszcz. Jeden przegrałam, ustawiłam cenę 210 zł, a on poszedł za 213:( Ta sama firma miała drugi taki sam, ten sam model, kolor,licytacja kończyła się dziś nad ranem, ustwiłam już 220, a tu niespodzianka, nikt nie licytował poza mną, kupiłam za cenę minimalną, 50 zł, ależ jestem gospodarną kobitą;) zbieram sie do pracy, muszę tam wpaść, choć gardło wciąż męczy,ale cóż jak mus to mus. pozdrawiam
  22. A u mnie ciągle śnieg pada, słońca nie widać. Do tego ziąb, rano wyskoczyłam po bułki, i o mało się zamarzłam:( Z gardłem lekko lepiej, ale dziś relaksuję się w domu, więc tak źle nie jest. Madziu też Ci życzę jak najmniejszych problemów z powrotem z pracy;) Ewuś muszę właśnie kupić jakieś buty na wiosnę, i płaszczyk, bo już 5 rok chodzę w jednym. Jak coś kupię, to nie zdejmę póki samo nie zejdzie, ale już trzeba coś nowego mieć w szafie;) Aniu ja biorę Sedafit na wieczór, jedną gdzieś tak o 17, drugą przed snem. One mnie mocno relaksują, i jakaś taka leniwa się robię. Ale też Ci je polecam. I gratuluję tych lodów ;) Michalina taka pora roku, trzeba to przesilenie przeżyć jakoś. pozdrawiam
  23. A u nas wiosna wciąż w ukryciu, z rana trochę słońca było,a potem wiatr, ba, padał nawet śnieg. Zazdroszczę Wam słońca ;) Piekłam z dziećmi kruche ciasteczka z kakao i wanilią, mała po antybiotyku taka znużona, że przy stole z foremką w ręku padła... Marna z niej kucharka ;) A ja ogólnie mam jakiś taki nijaki dzień. Gardło boli, głowa boli, mąż mi na pół dnia uciekł, nie lubię takich dni. Ewuś to ciasto bez pieczenia, bierze się wafle suche, kajmak-ja robiłam na skróty z gotowej masy, są w Biedronce w 3 smakach np, i dżem, ja dałam konfiturę z róży dla przełamania. I cała filozofia, przekładasz wafle na przemian, i odkładasz, najlepiej na noc, by się smaki przegryzły, można czymś obciążyć, np książką. Wiadomo najpierw papier, potem książka, i rano mamy pyszne ciasto, choć wcześniej też można jeść;) Aniu takie dni się zdarzają i zdarzać będą, ważne by nie skupiać na nich nadmiernej uwagi;) Michalina jak zrazy wyszły?:) Madziu widzę,że u Ciebie ciekawy i miły weekend, i bardzo dobrze. pozdrawiam
  24. Masz rację Ewuś temat najlepiej skończyć ;) Sernik? ja właśnie zrobiłam piszingera, jejku jak mi taka słodycz była potrzebna ;) A ja na odwrót, jakoś mam w sobie mnóstwo energii, mąż właśnie pojechał do Obi, a ja zła na niego,że mnie nie zabrał, no ,ale ktoś musi z chorym dzieckiem zostać. Ta praca jakoś tak pozytywnie mnie nastraja. Jeżeli Madziu chcesz tam pracować to trzymam kciuki;)
  25. Ale mimo to, że te oskarżenia Marty były nieprawdziwe, bardzo się cieszę,że idziesz do specjalisty,że chcesz ruszyć do przodu;) Nie ma się czego bać, tylko trzeba być szczerym z terapeutą, ważne by iść z przekonaniem,że to mi pomoże, i nie nakręcać się niepotrzebnie. Pamiętaj,że on jest po to by pomóc. U mnie problemów z alkoholem, nie było. Raczej jak u Asi, raz na święta,ale to raczej goście pili, niż moi rodzice. Nie lubią, ja nie lubię. A o to piwko, to właśnie względem zagłuszania lęków chodziło, a nie ktoś robi z Marty alkoholiczkę, czy nieuka. Mi też nie pasują przekleństwa, ale czy to powód by kogoś nienawidzić? Pisałyśmy,że nie czyta książek o chorobie, a nie,że w ogóle nie czyta. Znów ktoś dołącza do dyskusji, czytając jedno zdanie i robi z siebie eksperta.
×