Witam wszystkich!
Pomyślałam,że tak bez przedstawienia swojej osoby ,na to forum sobie się wcisnęłam,odpisując i współczując po przeczytaniu postu czarnuli...Postanowiłam to nadrobić i pokrótce napisać parę słów o sobie.
Jestem DDA,mam nerwicę odkąd pamiętam...mam 36lat.
10lat temu zaczął się koszmar,po odstawieniu leków antykoncepcyjnych;ataki nerwicy,typowe,większość możliwych,z objawami fobii,objawami somatycznymi ,sercowymi itp...zaczęłam leczenie,całkiem nieźle się poczułam........i zaszłam w ciążę.....odstawiałam leki,męczyłam się 12 tyg.potem brałam pramolan i ziołówki.Urodziłam i miałam nadzieję,że hormony spowodują ,że będzie dobrze.W dniu porodu odstawiałam,bo tak mi zalecono,abym mogła karmić i wtedy dopiero zaczął się horror nie wiem co się ze mną działo!(depresja poporodowa wykluczona,dziecko wręcz utrzymało mnie przy życiu!).Powoli to wszystko się pogłębiało,doszła głęboka depresja,depersonalizacja i derealizacja,byłam pewna,że zwariowałam,chciałam ze sobą skończyć nie miałam siły walczyć,przestałam karmić wróciłam do psychiatry,przetestowałam 8 leków i nic.......wreszcie po kilku miesiącach pojawiło się światełko,ale trudno było przejść uzależnienie od cloranxenu,który musiałam brać ponad mies.Lek który mi pomógł to seroxat,ale przytyłam 20kg.Było coraz lepiej,zmieniałam parę rzeczy w życiu i dawałam rady.
Po jakimś czasie odstawiłam leki,myślałam,że schudnę,że wątroby szkoda itd...że dam sobie radę......po 1,5 roku wróciło,ale od razu pobiegłam po pomoc do doktór.Dostała fevarin i po kilku tyg.wróciłam do świata żywych,chodziłam na grupę wsparcia.Zaszłam w ciążę w tym czasie,........bałam się jak cho;era,ale nie odstawiłam leków.Nie karmiłam w ogóle(co było dla mnie okropnym przeżyciem).Moja pani doktór stwierdziła,że kobiety psychicznie chore rodzą zdrowe dzieci,a kobiety zdrowe rodzą dzieci chore,że nie ma reguły,że co ma być to będzie.Zaufałam Bogu.Synek jest zdrowy!Ma 3 latka.
Ale znów odstawiłam lek i znów 1,5 roku dawałam rady,schudłam;)
W wigilię się zaczęło,zasłabłam w sklepie i ataki stanęły się codziennością...d/d wróciło,stany depresyjne również,agorafobia ze zdwojoną siła.
Teraz jestem na asentrze od 17 dni.Początek był masakryczny!!Ale przetrwałam,mam nadzieję,że najgorsze za mną;)
Daleka jestem od dobrego samopoczucia,ale wytrzymam i wierzę,że będzie lepiej)hm....przynajmniej w tym momencie;))
Poza tym- mam 4 dzieci,nie pracuję,zawsze byłam wesołą spontaniczną osobą,lubię ludzi,a teraz tak za tym tęsknię,nie czuję siebie,nie czuję się dobrze ze sobą.........matrix!Tęsknię za sobą!!!Pozdrawiam wszystkich wytrwałych,których nie zamęczyła swoją opowieścią;)