Skocz do zawartości
kardiolo.pl

margo75

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez margo75

  1. Witajcie! U mnie piździ jak w przysłowiowym kieleckiem:)) Ja mam dziś okropny zamół i spadek formy od 3 dni:(( Odnośnie migreny-to taki dowcip chciałam wam napisać...: Przychodzi baba do lekarza,on pyta ;co się Pani stało?Ona mu na to-panie doktorze mam migrenę! Lekarza:Migrenę droga pani,to może mieć dama w Anglii,Panią to może tylko łeb napierd....ć.... Mam nadzieję,że nikogo tym dowcipem nie uraziłam:) Dziś słonko wychodzi i zachodzi co chwila(od tego wiatru) ,strasznie tego nie lubię,odczuwam jakoś dziwne dolegliwości ze strony głowy i wzroku.Czy też ktoś tak dziwnie reaguje na zmiany światła?ja mam tak od b.dawna!! Sorki,że nie zwracam się do nikogo indywidualnie,ale jakoś nie mam głowy......czytam regularnie posty,myślę o Was,każdego żałuję,modlę się za wszystkich i trzymam kciuki za lepsze samopoczucie!!!!Buziole!!!
  2. Witajcie Kochani! Trudno mi skomentować wszystkie posty:( Martha,spinka ma rację,poprostu próbuj olewać tę wstrętną babę!!Bardzo Ci współczuję! Miłoszu,pewnie jesteś na misji??:)Jeśli tak to Ci współczuję!!Mój mąż był ....tyle,że w miarę w spokojnym miejscu.Jeśli mam rację,to w takich warunkach,nie trudno o nerwicę.....Najważniejsze,że wracasz!!!Będzie dobrze!!!Życzę Ci z całego serducha,żeby było lepiej po powrocie!!Pozdrawiam. Czarnula,cieszę się bardzo,że praca daje Ci satysfakcję i lepsze samopoczucie.My nerwicowcy jak mamy poukładany rytm dnia,to żyje nam się łatwiej,jak się fizycznie zmęczymy,jak mamy masę obowiązków na każdy dzień....Nuda i samotność są naszymi wrogami!!!Tak trzymaj!!!!Powodzenia!! Ja wracam do świata żywych!!!!!Latam po mieście!!Czuję się o wiele lepiej.Zaczęłam nieźle sypiać,planować i nabieram chęci i do życia!!!Wczoraj na grupie zastanawiałam się czy powinnam tam chodzić.....bo jest lepiej i nie umiałam psuć sobie nastroju i się żalić.Więc powiedziałam o tym i tyle,przesiedziałam 2 godz. i słuchałam innych.Ale zdrowy rozsądek mówi mi,że mam tam chodzić,więc będę:) Wczoraj wracając z grupy postanowiłam przełamać kilkumiesięczny lęk przed kauflandem.Tam właśnie miałam pierwszy atak ,jak mi się wznowiła nerwica.Poszłam!!!!Zrobiłam w miarę spokojnie ,przemyślane zakupy!!!Byłam taka dumna z siebie,że zrobiłam większy postęp!!Poszłam do kasy i do kasjerki,przy której wtedy słabłam,ona mi wtedy pomogła,przyniosła stołek,spakowała moje zakupy,podała wodę...I wiecie co ?!Dałam rady!!!!Mówiłam swoim domownikom,że poznają ,że mi lepiej ,jak pójdę do kauflandu,haha.No i jak wróciłam byli w szoku.:))Dziś też obleciałam miasto.A wyzwaniem na dziś było przejechać autobusem z jednego końca miasta na drugi(musiałam dostać się do przychodni).W sumie 10 przystanków.Szłam na ten autobus i myślałam sobie;jak będzie zatłoczony,to zawsze mam jeszcze taryfę...nie był!!Wsiadłam,ale nie siadałam,tak bezpieczniej(haha),od przystanku do przystanku chodziły mi myśli po głowie,najwyżej wysiądę na następnym.Nie wysiadłam,dojechałam na pętlę!!!Wracając kupiłam mały upominek synusiowi,bo sprawia mi przyjemność kupowania mu drobiazgów,więc to też taki pomysł na polepszenie humoru sobi,bo przecież jadąc autobusem,zaoszczędziłam kasę ,więc w to miejsce mogłam dziecku zrobić prezencik!!!Wyzwanie na jutro;umówiłam się z koleżanką na wieczorne pogaduch,przy okazji zetnie mi włoski:)Ona miesz na drugim końcu miasta.No i jeszcze idę jutro do proboszcza z podaniem.To spore wyzwanie,zapewniam:)Takiego mamy proboszcza:)) Weterano,nie piszesz kochana........co się dzieje!!Mam nadzieję,że nic złego,że poprostu upajasz się wiosną!Ściskam. Asie,a Ty jak się czujesz?Chyba nieźle?Bo jak widzę też nie masz czasu na pisanie:))Buziole! Wszystkim życzę spokojnego wieczorku i dobrej nocki!!!
  3. Nati,No ja się nabrałam,naprawdę!!Jakoś mi z głowy wyleciało,że dziś 1.04.skupiłam się na tym,że mam dziś lekarza i o żarcikach zapomniałam....ale nadrobię to!!Nie chciałam,żedbyś poczuła się skrzyczana!:))))
  4. Witajcie!! U mnie leje...,ale jutro ma być lepiej.Dziś mam wizytę u mojej psychiatry,więc mimo deszczu trzeba wyjść z domu:) Martha,dasz radę!!Napewno nie będzie Ci łatwo na początku,ale tak już jest ze wszystkim,że najtrudniejsze początki:)Trzymam kciuki,powodzenia!!!A co do terapi,to ja też kiedyś miałam wątpliwości.Teraz zaczęłam grupową i mówią tam,że zapewniają,że nauczą nas lekceważyć nasze myśli,bo to przecież one są sprawcą lęku,który nas dopada.Mamy też różne techniki relaksacyjne,to dobrze wpływa na rozluźnianie mieśni,uspokaja i wycisza.Mamy 3 terapeutów,każdy z dużym doświadczeniem i obiecują,że nauczymy się inaczej na nerwicę reagować,że będzie lepiej:)Podstawą sukcesu terapi jest umiejętność szczerego zwierzania się....Ale też podkreślają,że nie ma lepszego połączenia,jak terapia grupowa + leki. Ale troszkę obaw mam,ponieważ chodzi z nami dziewczyna,która przeszła terapię grupową w wieku 21 lat(w warunkach szpitalnych) i nic jej to nie dało....wręcz zapamiętała to mało pozytywnie,twierdzi,że czuła się potem gorzej.....Ale może to z powodu młodego wieku?Teraz próbuje jeszcze raz.Podobno terapie są dobre dla dojrzałych emocjonalnie osób.Jednym z kryteriów ,jakie były u nas,żeby dostać się na grupę,było min.30lat:)Ja z terapią wiążę ogromne nadzieje.Ty też powinnaś spróbować.Najważniejsze ,to trafić na odpowiedniego terapeutę. Nati,nikt chyba nie lubi chodzić do lekarzy:)no,może staruszkowie nudzący się bardzo...:)ale jak mus to mus!!!Ja też zaniedbuję takie rzeczy regularnie.Do onkologa miałam iść w lipcu 2010 .......i jeszcze nie byłam.........dentysta czeka......może się doczeka.......okulista.Miesiąc temu dostałam skierowania do rehabilitanta i neurologa i jeszcze nie byłam w rejestracji:)Ale muszę zacząć to nadrabiać!!! Weteranko,życzę siły i wytrwałości w walce zprzeciwnościami.Jesteś wielka!Dasz rady.Tak to już jest,że choćby nam się wydawało,że już niczego nie jesteśmy w stanie znieść,to i tak wiele jeszcze udźwigniemy....padamy,ale wstajemy i walczymy ,hm....bo jakie mamy inne wyjście:)). A z tymi żabkami to mnie rozbawiłaś....Wychodź na spacerki częściej,robi się coraz cieplej,więc możesz jeszcze nie jene zwierzątka w akcji wypatrzeć....hahahaha mała0genia,z czym idziesz do tego szpitala???Czy z nerwicą?Trzymaj się i pisz stamtąd,będzie raźniej!!Pozdrawiam. Martin,Asia,Czarnula.......pozdrowieli???Co u was???Dawno się nie odzywaliście!!! Pogodnego dnia wszystkim życzę!!!!papatki
  5. Dziewczyny,co do niskiej hemoglobiny:trzeba by zrobić jeszcze poziom żelaza,znaleźć przyczynę anemii.Ja walczę z tym od 12lat.Regularnie ni spada.......ostatnio miałam 8,9 i żelazo 3,5.Ledwo łaziłam.Ja mam dość obfite miesiączki i to niby jest przyczyna:),ale często są też przyczyną krwawienia z nosa,żylaki,pękające naczynka itp...Ja robię co pół roku teraz wyniki.Trzeba rego pilnować!!Polecam dietę bogatą w mięsa,to najlepsze źródło najłatwiej przyswajalnego żelaza.Poza tym zielone owoce i warzywa.To dobrze jest łączyć z produktami bogatymi w wit.C(np.cytrusy,niedługo truskawki).Dobrze też podnosi hemoglobinę napar z pokrzywy,a jeszczer lepiej sok z buraka.Z dużego buraka ściąć 1/3 z góry,wydrążyć spory dołek i zasypać cukrem.Kiedy sok zacznie *naciągać*,pić .Ale można też dostć gotowe soki w kartonie. Sylciu,super lekarz!!!to rzadkość.Masz szczęście.Moim skromnym zdaniem,powinnaś dać sobie szansę na lepsze samopoczucie i zacząć leczenie,w międzyczasie terapia i wszystko wróci do normy.Zainteresowanie męża pewnie też.Ja wychodzę z założenia,że skoro sama ze sobą nie mogę czasem już wytrzymać,że mam siebie dosyć,tyo nie ma się co dziwić,że najbliżsi też mają nas dość.Nie ma co wymagać od kogoś zrozumienia,kto wiadomo,że nie zrozumie,bo jak nie doświadczył,to nie może sobie tego wyobrazić........Ja jak się lepiej poczuję,to swojego złego samopoczucia nie umiem odtworzyć,ani przypomnieć za badzo:)A co mówić o tych,którzy tego nigdy nie poczuli......mój mąż kiedyś też znikał częściej z domu,spóźniał się z pracy,kiedyś mi nawet powiedział,że mu się do domu nie chce wracać.......przykre:( ale teraz po latach,ma do tego inne podejście.Stara się być przy mnie i ja mu ciągle za to dziękuję.Nie wiele się odzywa,ale przynajmniej mnie wysłucha.A i ja staram się nie wiele o tym mówić,staram się udawać,że daję radę.To takie troszkę oszukiwanie,ale tak jest bezpieczniej:) Podejmij właściwą dla siebie decyzję.Wiesz najlepiej jak czujesz i czego Ci potrzeba.Pozdrawiam.
  6. Witajcie Kochani.Nie piszę,ale regularnie Was czytam:) Witam Nowych nerwusków!!! U mnie jakiś kroczek mały do przodu:)Trochę lepiej,zaczynam nabierać chęci do wyjścia.Jeszcze nie jest tak jak bym chciała,ale na pewno coś drgnęło!Najważniejsze,że d/d jest mniejsza!!! Poza tym jakąś grypkę złapałam:(Bania mi pęka,zatoki się odezwały... Dziś nie mogę iść na grupę i jestem smutna:(......nie mam z kim małego zostawić,a i źle się czuję,więc już nie kombinowałam i odpuszczę to jedno spotkanie.Pewnie bym tylko kaszelkiem wszystkim przeszkadzała. Oj dziewczynki kochane,sporo nie dobrych rzeczy Was spotyka,ale trudno mi teraz pisać do każdej z osobna:)Myślę o Was codzinnie,trzymam kciuki za wszystkie,żeby było lepiej.Łączę się z Wami w Waszych cierpieniach i problemach!Wszystkich Pozdrawiam!!! A co do hydroxyzyny,to moja mama może ją jeść jak cukierki,a mnie kiedyś roztelepało po niej i więcej nie brałam......a moja doktór powiedziała,że tak się może zdarzyć i że to nie dla mnie lek.Poza tym jest to nasjłabszy i nieuzależniajacy uspokajacz:) iceman,czy bierzesz jakieś leki,antydepresanty?Bo po niektórych z nich mogą wystąpić takie przejściowe skutki uboczne,jak poszerzanie się źrenic:)Jeśli nie bierzesz,to ja bym nie łączyła takiego objawu z nerwicą,ale ja nie lekarz,popytaj fachowców:)Pozadrawiam.
  7. Witam kochani! Jadwigo,miałam właśnie taką nadzieję,że to nieporozumienie.:) Ja wczoraj miałam grupę,cieszę się ,że mi się udaje tam docierać.Wczoraj siostra została z małym.Przytuliłam ją dziękując za pomoc i myślę ,że okazałam jej wdzięczność i ,że zrozumiała jakie to dla mnie ważne.Jest nadzieja,że jednego dnia w tygodniu będzie po południu spotkanie:)wtedy potrzebowałabym jej pomocy 1 taz na tydz. więc nie byłoby to takim problemem.Na grupie jest super!!Wierzę,że mi to pomaga.Wogóle samo to,że muszę gdzieś wyjść,szykować się,to już plus,zmusza mnie do planowania,wychodzenia z domu.Odpoczywam od dzieci i domu! Życzę spokojnego dnia!!!Pozdrawiam Wszystkich!!
  8. Jadwigo,jakoś nie bardzo rozumiem,co miałaś na myśli sugerując mi wpisanie w google słowa samookaleczanie(?)Jeśli użyłam tego słowa,to je rozumiem!Nie używam słów ,których znaczenia nie znam!Nic złego,ani sprzecznego z faktami nie napisałam.Napisałam dziewczynie,że trudno coś powiedzieć,że trudno pomóc,jak nie zna się osoby.Poza tym pytałam ją ,czy ta koleżanka się kaleczy,czy drapie rany?Bo to duża różnica!A Twój post odczuwam jako jakieś pouczenie z lekką ironią.Mam nadzieję,że się mylę.......
  9. Witajcie! Szukampomocy,jeśli koleżanka sama się okalecza,to poza dermatologiem trzeba szukać pomocy u psychiatry.Ale do decyzji i wizyty u psychiatry sama musi *dojrzeć*.To bardzo trudne,pomóc komuś,kto tej pomocy nie przyjmuje:( Tym bardziej,że trudno coś powiedzieć o Twojej koleżance.Najważniejsze,żeby ona chciała dać sobie pomóc....pozdrawiam. U mnie piękne słonko:)Ale córka znów zakatarzona i ma stan podgorączkowy.3 raz w tym roku:(Nie wiem co się dzieje.Nigdy wcześniej tak często nie chorowała....martwię się. Miłego dzionka wszystkim życzę!!!
  10. Asiu,ja 2 ciąże przechodziłam w nerwicy:(Ale podczas jednej odstawiałam i wracałam do łagodnego leku-pramolan.Dopiero po tej ciązy zaczął się horror.Z drugim dzieckiem zaszłam w ciążę,kiedy byłam kilka miesięcy na lekach.Zaszłam w etapie poprawy samopoczucia.Wtedy razem z ginekolożką stwierdziłyśmy,że zdrowie,samopoczucie matki jest najważżniejsze,że ma też wpływ na rozwój dziecka,że i tak kilka tygodni dziecko ten lek *dostaje*,że zaryzykuję i nie odstawię.Bardzo się bałam odstawienia powrotu choroby.Ten lek to był FEVARIN.Badania na szczurach podczas brania fevarinu nie wykazały uszkodzeń płodu.Poza tym moja psychiatra stwierdziła,że że na to nie ma reguły,że kobiety chore psychicznie rodzą dzieci zdrowe,zaś kobiety zdrowe,rodzą dzieci chore:(Tak więc zaufałam Bogu i nie odstawiłam fevarinu,brałam też atenolol.Nie karmiłam synka.Dzieciaki z tych ciąż urodziły się zdrowe (10 pkt),po terminie.Córka 4280g,60cm,synek 4600g,62cm.A ja nie jestem duża:))WieszAsia,w ciąży i po niej szaleją hormony.Trudno przewidzieć jak zareagujesz.Ja życzę Ci z całego serca,żebyś miała jeszcze jedno dzieciątko,zdrowe!!!
  11. Nati,wiedziałam,że córka wróci szczęśliwie i wszystkie nerwy okarzą się niepotrzebne!!Ale jak też tak mam,że panikuję i nie mam miejsca :0A co do Twojego wieku,to super,że wyglądasz,pewnie i czujesz się na 28:)Ja z koleżanką co roku sobie życzymy wszystkiego najlepszego z okazji kolejnych 21 urodzin!:)) Martin,dzięki.Wiem,że ta terapia to dla mnie szansa.Całym serduchem chciałabym dać rady tam uczęszczć.Ucałuj piesia!! Ktoś pytał mnie o szczegóły tej terapi.Więc ma trwać min. 3 mies.Ma być to grupa zamknięta.Narazie 2 razy w tyg.ale są przymiarki do 3 spotkań.każde spotkanie trwa 2 godz.Uczestniczy w nich jeszcze ksiądz,ale w charakterze terapeuty,jest od uzależnień,ksztauci się w dziedzinie terapi nerwic i ma być bardziej jako obserwator.Jest w cywilkach,każe mówić sobie po imieniu i nikogo nie zamierza nawracać:) Jest to w ogóle nowo otwarta poradnia.Dzienny oddział psychiatryczny przy poradni zdrowia psychicznego-tak się nazywa.W czasie terapi i po niej jest są do dyspozycji dwaj psychiatrzy,których pacjentami jesteśmy.Więc możliwość lepszego i częstrzego(w razie potrzeby)kontaktu.Co mi się osobiście bardzo podoba,wiecie jakie są ograniczenia i limity z NFZ.Jakie są kolejki... Tak Asiu,wiem,że mam cholerne szczęście!!!Tysiące pacjentów,a ja się załapałam!Jestem farciarą.Wierzę,że to Ręka Boska poczyniła swoje....czuwa nade mną i daje mi kolejną szansę na powrót do normalności.Chcę w to wierzyć!I tego staram się trzymać!
  12. Ja nie miałam neta 3 dni...:(( Witam wszystkich! Wczoraj byłam na pierwszym spotkaniu na oddziale dziennym.Grupa 12 osób ,2 terapeutów.Grupa mieszana (damsko-męska).Wszyscy z podobnymi problemami.Założony czas terapi conajmniej 3 mies. I wiecie co?To jakaś magia!Mówiono mi wcześniej,że w grupie łatwiej.I faktycznie,nie wiem jak to działa,ale nawet ja otworzyłam się i pozwoliłam ujść troszkę emocjom:)Nigdy nie umiałam się szczerze żalić,nigdy nie płaczę przy kimś,a tu bum,tak poprostu ;mówiłam,a łzy płynęły....czułam,że tam nie wstydzę się swojej choroby,wiedziłam,że wszyscy ,którzy mnie słuchają ,dobrze wiedzą o czym mówię,rozumieją mnie ,współczują.....super!Chcę chodzić na tę terapię,tylko w dalszym ciągu mam problem z opieką nad małym:( Polecam wszystkim taki rodzaj terapi.To taka , jak w szpitalu,ale jesteś w domu:) A jak się czuję?.......bez zmian.Jakoś tracę nadzieję,że to ten lek.....i boję się zmiany i przechodzenia tego od nowa......nie chcę też fevarinu,bo nie chcę przytyć!!(30 kg kiedyś poi nim przytyłam,ale mi pomógł).Jestem już mocno zmęczona życiem w matrixie....... Asiu,strasznie się cieszę ,że jest taka poprawa!!!!Będzie jeszcze lepiej!!! Czarnula,super,że zauważasz zmiany!!!Oby do wiosny!!
  13. Witaj Anula,nie wiem co to za psychiatra,że nie widzi ,że to ewidentna nerwica! Cloranxen i hydroxyzyna to oba uspokajacze z różnej grupy,nigdy nie spotkałam się z tym,żeby brać je jednocześnie ...(?) Do tego cloranxen i oxazepam uzależniają.Hydroxyzyna -nie,ale jest słaba,a na mnie działa odwrotnie,pobudzająco:)Tobie potrzeba jakiegoś antydepresantu.I to szybko!A te leki doraźnie,kiedy nie dajesz rady.Mam nadzieję,że psychiatra właśnie antydepresant Ci wypisze.Leki uspokajające nie leczą,tylko zagłuszają nerwicę na chwilę.......Pozdrawiam.
  14. Rolnik, ja z Ełku,a Ty?A Ty Krysiu skąd?Skoro tylko u nas śnieg,to musimy gdzieś niedaleko siebie mieszkać.:)
  15. Cześć !Ja dziś wstaję i oczom nie wierzę!Zima wróciła...biało!!Pięknie oszronione drzewa,kilka cm śniegu,szok.Niechże już pójdzie sobie ta zima w pi...!!Ha,ha Weteranko,no to nieżle się wczoraj zakręciłaś!!Hi,hi,hi!!!Dziś sobie wykorzystaj dzień na relaksik!!A wiesz,ja też jestem wesoła,ale to czasem jest tak,że kamuflujemy w ten sposób te uczucia,które w nas tkwią.Ja jak rozmawiam z terapeutką,to ona ciągle mnie pyta,dlaczego jak mówię o smutnych rzeczach to się uśmiecham?Czym trudniejsze dla mnie sprawy,tym bardziej się uśmiecham:( Wogóle najlepiej mi się rozmawia żartując co chwila:) Ale do tej tarapi nastawiam się bardzo poważnie.
  16. A możej jak chciałam założyć nowy wątek,nie pamiętam....czy najpierw była próba nowego wątku,czy pisanie na tym forum:)Może ktoś jest tu bardziej kompetentny i potrafi Ci podać instrukcję :))
  17. OJEJ,Iwonko,to faktycznie jakaś masakra!!!A ten Wujek i Ciocia to małżeństwo???Bardzo Ci współczuję!!!Ale tak to już bywa,że nieszczęścia lubią chodzić parami:( Musisz być silna! Rolnik,ja zastanawiałam się czemu niekrórzy są nie na niebiesko:))Ja się zwyczajnie zalogowałam na głównej stronie i to wszystko:))
  18. Martin mam do Ciebie pytanie,jak się czujesz,lepiej niż na 4?Odczuwasz sukcesywnie poprawę co jakiś czas?Wiesz,pytam,bo ja na tym samym leku jadę i 5 dzień na 100mg.I czekam kiedy poczuję się w miarę pewnie.Pamiętasz może czas jaki upłynął od kąd zacząłeś brać 100,do znacznej poprawy?
  19. Nati,to paskudne niedopatrzenie szkoły!Oni mają zasrany obowiązek o takie rzeczy zadbać!!U nas w szkole to nie do pomyślenia,nawet jak dzieciaki jadą na jakąś krótką wycieczkę,to zawsze jest policja.Poruszcie ten temat na zebraniu! Trzymam kciuki za szczęśliwy powrót córci z pielgrzymki!!! A swoją drogą ,to mas w profilu 28 lat i córkę maturzystkę???:)))Nieźle!!:))) taki żarcik:)) Co do sprzątania podwórka....już się doczekać nie mogę!!!Będzie jakieś zajęcie i to na świerzym powietrzu. Ale jak na razie zimno,wieje i nawet na zewnątrz nie chce się wyjść z małym.....
  20. Dzień Dobry! Ja dziś jakaś mocno zamulona,jak pogoda za oknem:)Szaro,buro i ponuro... Byłam wczoraj na psychoterapi.Dużo rozmawiałyśmy o tym czego oczekuję,potrzebuję.Fajnie.Zrobiła mi pani dłuższy trening relaksacyjny,super!Bardzo się wyciszyłam.Będę to sama próbowała sobie robić w domku. Od poniedziałku zaczynamy terapię grupową,przewidzianą na 3 mies. 2 razy w tygodniu,po 2 godz.Na razie na indywidualną nie będę chodzić,bo to za dużo.Tak mi powiedziano.A ja to bym wszędzie poszła,żeby mi tylko szybciej było lepiej:))Ale jak będę chciała,to po 3 mies. mogę znów o indywidualną poprosić,jeśli będę miała taką potrzebę.Czuję się farciarą, 11 rok z tym walczę,wreszcie mam możliwość korzystania z terapi w naszym mieście!!Współczuję wszystkim tym,którzy takiej możliwości nie mają!Ja 10 lat na to czekałam.... A opiekę nad małym chyba na razie znajdę.Siostra jest na wypowiedzeniu(urlop) ,więc zanim znajdzie (mam nadzieję,że znajdzie) pracę ,to poproszę,żeby mi pomogła.Ufam,że się zgodzi:)To dla mnie trudne,bo kontakt między nami nigdy nie był najlepszy,ale jak wytłumaczę jej ,jakie to dla mnie ważne,to wierzę,że mi nie odmówi:) Asiula,Bardzo się cieszę,że Ci lepiej!Że wanna znów jest Twoją przyjaciółką!!!Super!!Tak trzymaj,będzie jeszcze lepiej!! Czarnula,co u ciebie?Nie miałaś teraz wizyty u lekarza?Czy coś pomieszałam?:) Lenia mam dziś.........nie chce mi się nic.......ale samo się nie zrobi..........a szkoda........spadam więc...... Spokojnego dnia wszystkim!!!
  21. No wiem,że muszę coś wykombinować,ale naprawdę nie mam kogo poprosić,jak mam czasem coś naprawdę ważnego,to syna do szkoły nie puszczam:(wtedy siedzi z małym.Mama pracuje 10-18,koleżanki wolnej przed południem nie mam,rodzina męża w innym mieście,a moja w Anglii...masakra.A Dawidek za miesiąc kończy 3 latka,więc już nie takie maleństwio:)Ale nie poddam się!!Coś wymyślę!!Muszę!To taka okazja,mam dużo szczęścia i sympatii mojej doktorki i terapeutki:) więc nie mogę tego niewykorzystać! Weteranko,ja mam z kuchni widok na 2 bramy na cmentarz,na pogrzeby również,od mojego okna do bramy jest jakieś niespełna 100m:)...ale ja wychodzę z założenia,że żywych trzeba się bać,a nie umarłych:)Mieszkam tu od blisko 30 lat,można przywyknąć.Chociaż jak 2 lata temu,mama poszła na cmentarz i przybiegła spanikowana,że grób ojca się zapadł,na ok.1-1,2metra,to nie poszłam zobaczyć jak to wygląda:(Bałam się!! Ale mąż mój stanął na wysokości zadania i nawiózł ziemi,żeby uzupełnić.A to było 20 lat od pochowania.Trumna była dębowa i wujek który ją robił,mówił,że daje gwarancję na nią 20 letnią:)
  22. Mąż kilka razy czyści komin w ciągu roku,widać słabo,haha.A wczoraj narzekał,że go plecy bolą,że jakiś połamany chodzi od tej jazdy (Kurier),więc mu mówię,żeby trochę się poruszał,a nie siedzi w samochodzie do południa,a potem przed telewizorem albo przed kompem:)No to się poruszała,biegając z piwnicy na dach kilka razy (w sumie 4 piętra)hahahah.A pożar ugasiliśmy solą drogową,to najlepszy sposób,wiem od strażaków:) Weteranko,ja też mieszkam przy cmentarzu:))widok z okna mam na cmentarz. Tak,czujnik czadu kilka razy miałam kupić,ale jakoś się nie przybrałam...:) A wiecie co...właśnie odebrałam telefon od Pani z rejestracji,dzwoniła w sprawie tej terapi grupowej.Jestem wściekła!!!Bo spotkania są przed południem!!A ja nie mam z kim małego zostawiać!Tak strasznie mi zależy!!A nie wiem jak mam sobie to poukładać?Nie mam nikogo,kto zajął by się małym,2 razy w tygodniu....chyba pęknę z bezradności.Tak strasznie chciałam tam chodzić,a dostać się nie było łatwo,nie mogę zrezygnować!!!Jestem załamana!!!!
×