Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Marciocha

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Marciocha

  1. Masz tu opis mojej choroby... Mam 26 lat na nerwicę zachorowałam 2,5 roku temu. Zaczęło się od dziwnych zawrotów głowy i zaburzenia widzenia. Jestem straszną panikarą dodam tylko;)od razu zaczęłam latać po lekarzach...Wszystkie wyniki świetne,dosłownie miałam zbadane wszystko w zdłóż i w szerz.Na jakiś czas przeszło. Dwa miesiące później wróciło ze zdwojoną siłą:ogromne bóle głowy,zawroty,problemy ze wzrokiem,uderzenia gorąca po plecach po głowie, nudności,biegunki-jelito drażliwe,lęki,zdawało Mi się,że tracę świadomość,że umieram.Schudłam okropnie mam 176 cm wzrostu a ważyłam 52 kg*teraz ważę 55*,nie mogłam nic jeść gdyż wszystko stawało Mi w gardle jednym słowem koszmar. Nie mogłam chodzić po sklepach,stać w kolejkach...było Mi duszno.Cały czas spałam,bo tylko wtedy jakoś dawałam radę.Znów zaczęłam robić badania,wyniki. Non stop na pogotowiu lub pogotowie u Mnie i nikt nic nie umiał zdiagnozować gdyż wszystkie wyniki dobre,łącznie z tomografem głowy,który zrobiłam prywatnie bo myślałam,że to RAK MÓZGU.Cały czas myślałam,że lekarze się mylą,że robią źle wyniki,bo jak to jest możliwe,że czuję się tak fatalnie a wszystko ze wszystko jest w normie. Nie przechodziło...Cierpiałam tak dwa miesiące...Aż wybrałam się do psychiatry-prywatnie,gdyż jak poszłam na kasę chorych pani doktor odesłała mnie z kwitkiem stwierdzając,że nic mi nie jest. Przepisała mi wtedy Seronil coś takiego. Po tym było jeszcze gorzej.Nie brałam tego. Poszłam prywatnie do psychiatry,opowiedziałam Mu wszystko co się Mi dzieje,od razu stwierdził,że to zaburzenia depresyjno-lękowe.Kazał już nigdzie nie chodzić,niczego nie szukać:diagnoza Nerwica;(Przepasał Mi rudotel i amitriptylinum10,po 2 tygodniach zaczęło Mi przechodzić i nawet wyjechałam do pracy do Niemiec do truskawek,dałam radę. Leczę się już 2,5 roku cały czas biorę leki i plus to magnez B6 i melisę.Choroba co jakiś czas wraca raz na 2 dni a czasem na 2 tygodnie. Teraz akurat mam nawrót Jest masakra.Nie jem,schudłam znów strasznie a już było dobrze...cały czas Mi nie dobrze i uderzenia gorąca,panika że znów wróciło i że nie minie.Do tego zaczęło mi walić serce ostatnio miałam puls 147.Poszłam na kontrole dostałam dodatkowo propranolol mam go brać doraźnie.Mam nadzieję,że mi to kiedyś przejdzie,to okropna choroba,okropna...Wiem,że też pogoda robi swoje,a pogoda w tym roku jest straszna... Pół roku temu wyszłam za mąż,chcemy z mężem dziecko...ale jak ja mam mu je dać jak ja nie mam na nic siły?Pytałam lekarza,nie kazał Mi odstawiać leków tylko jeżeli będą nawroty jak teraz zwiększać dawkę. Powiedział również,że mogę brać te leki podczas ciąży,gdyż ta dawka co biorę jest niezagrażająca Ja i tak w to nie wierzę,boję się...Nie wiem co to będzie. Rozpisałam się...Ale ulżyło Mi.Pozdrawiam
  2. I wszystko w porządku...co zrobić trzeba z tym żyć;(
  3. Tak,ja mam wszystkie badania...
  4. Jestem tu nowa,właśnie się zarejestrowałam. Czytam wasze wypowiedzi i sama postanowiłam napisać. Mam 26 lat na nerwicę zachorowałam 2,5 roku temu. Zaczęło się od dziwnych zawrotów głowy i zaburzenia widzenia. Jestem straszną panikarą dodam tylko;)od razu zaczęłam latać po lekarzach...Wszystkie wyniki świetne,dosłownie miałam zbadane wszystko w zdłóż i w szerz.Na jakiś czas przeszło. Dwa miesiące później wróciło ze zdwojoną siłą:ogromne bóle głowy,zawroty,problemy ze wzrokiem,uderzenia gorąca po plecach po głowie, nudności,biegunki-jelito drażliwe,lęki,zdawało Mi się,że tracę świadomość,że umieram.Schudłam okropnie mam 176 cm wzrostu a ważyłam 52 kg*teraz ważę 55*,nie mogłam nic jeść gdyż wszystko stawało Mi w gardle jednym słowem koszmar. Nie mogłam chodzić po sklepach,stać w kolejkach...było Mi duszno.Cały czas spałam,bo tylko wtedy jakoś dawałam radę.Znów zaczęłam robić badania,wyniki. Non stop na pogotowiu lub pogotowie u Mnie i nikt nic nie umiał zdiagnozować gdyż wszystkie wyniki dobre,łącznie z tomografem głowy,który zrobiłam prywatnie bo myślałam,że to RAK MÓZGU.Cały czas myślałam,że lekarze się mylą,że robią źle wyniki,bo jak to jest możliwe,że czuję się tak fatalnie a wszystko ze wszystko jest w normie. Nie przechodziło...Cierpiałam tak dwa miesiące...Aż wybrałam się do psychiatry-prywatnie,gdyż jak poszłam na kasę chorych pani doktor odesłała mnie z kwitkiem stwierdzając,że nic mi nie jest. Przepisała mi wtedy Seronil coś takiego. Po tym było jeszcze gorzej.Nie brałam tego. Poszłam prywatnie do psychiatry,opowiedziałam Mu wszystko co się Mi dzieje,od razu stwierdził,że to zaburzenia depresyjno-lękowe.Kazał już nigdzie nie chodzić,niczego nie szukać:diagnoza Nerwica;(Przepasał Mi rudotel i amitriptylinum10,po 2 tygodniach zaczęło Mi przechodzić i nawet wyjechałam do pracy do Niemiec do truskawek,dałam radę. Leczę się już 2,5 roku cały czas biorę leki i plus to magnez B6 i melisę.Choroba co jakiś czas wraca raz na 2 dni a czasem na 2 tygodnie. Teraz akurat mam nawrót Jest masakra.Nie jem,schudłam znów strasznie a już było dobrze...cały czas Mi nie dobrze i uderzenia gorąca,panika że znów wróciło i że nie minie.Do tego zaczęło mi walić serce ostatnio miałam puls 147.Poszłam na kontrole dostałam dodatkowo propranolol mam go brać doraźnie.Mam nadzieję,że mi to kiedyś przejdzie,to okropna choroba,okropna...Wiem,że też pogoda robi swoje,a pogoda w tym roku jest straszna... Pół roku temu wyszłam za mąż,chcemy z mężem dziecko...ale jak ja mam mu je dać jak ja nie mam na nic siły?Pytałam lekarza,nie kazał Mi odstawiać leków tylko jeżeli będą nawroty jak teraz zwiększać dawkę. Powiedział również,że mogę brać te leki podczas ciąży,gdyż ta dawka co biorę jest niezagrażająca Ja i tak w to nie wierzę,boję się...Nie wiem co to będzie. Rozpisałam się...Ale ulżyło Mi.Pozdrawiam
×