
Ilona47
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Ilona47
-
dzennifer:)to właśnie jest to,że tak łatwo nas złamać jak cholerną gałązkę,inni potrafią się uginać i wiem,że wiecie co mam na myśli;)a my nie umiemy....przejmujesz się jak napisałaś wstrętnym babskiem,bo musisz tam spędzić kilka godzin!....nie opieprzaj jej(jak ci pomoże zrób to!)ale zastanów się co będzie lepsze dla ciebie?czy jak pokażesz,że nie potrafisz trzymać emocji czy potrafisz panować nad nimi?wiem,że to trudne bo opieprzać potrafię!ale później nie jest mi lepiej....popatrz na nią...zobacz w czym jest gorsza,nie umiem ci doradzić jak pokazać,że nie jesteś gorsza bo nie znam jej...ale pomyśl o innej strategii..nie żeby jej dokopać,ale żebyś ty się lepiej poczuła:)))idź do fryzjera,zrób sobie makijaż fajny,kup albo załóż coś fajnego albo nowego i coś w tym stylu.Nie pokaż zbolałej miny tylko zwycięstwo:)no to masz zadanie żeby nie myśleć o swoich objawach;)trzymaj się cieplutko i jeszcze jedno zapomnij,że tacy ludzie nauczą się im trzeba dać nauczkę w ich stylu;)a tym możesz:)
-
Wiecie ci jeszcze coś napiszę pozytywnego:)doszłam do wniosku,że jest pozytyw w tej naszej :chorobie* to ,że potrafimy patrzeć innymi oczami trochę głębiej na samych siebie i na innych,staramy się coś zrozumieć,coś zmienić żeby było więcej dobrych dni,cieszyć się każdym dobrym dniem.Wkurzać i rozumieć dlaczego się wkurzamy!Zaglądamy głębiej,wiem,że jak są takie straszne objawy to może jeszcze nie ma się z czego cieszyć bo się boimy,że tak zostanie,ale ja wierzę,ze każdy z nas to przetrwa i będzie żył wolny od większości objawów które powodują,że czujemy się gorsi.Ale czy jesteśmy gorsi?chyba nie!na pewno NIE!to tylko pewien etap,czas,a nawet jak trwa dłużej jesteśmy bogatsi od tych co nie zrozumieją!wiem wiem wiem sama chciałbym krzyknąć nie chcę mieć tych objawów,nic nie rozumieć i żyć tak jak inni!ale czy na pewno?czy możemy zmienić siebie tak,żeby być tak jak inni?jesteśmy tacy jacy jesteśmy i tak jak wielokrotnie pisała Zuza trzeba to zaakceptować w kontekście,że nie jesteśmy gorsi:)tylko bogatsi może również w nie najmilsze przeżycia,ale one mogę nam pomóc zrozumieć,że tacy wrażliwcy jak my istnieją i jak tu można przeczytać na tym forum to bardzo fajni ludzie,mają na pewno więcej do powiedzenia niż wielu innych...:) Wiem,że to straszne objawy,większość ich miałam i najlepiej byłoby żeby ktoś podał nazwę leku który w kilka tygodni spowodowałby,że jej już nie będzie nigdy,ale jak czytam to forum to pomagają leki,psychoterapia ale przede wszystkim każdy sam najpierw zaczyna rozumieć a później walczy i ja wierzę,że wygrywa.Ale może kiedyś będzie i taki lek gdzie w ulotce nie będzie tylu objawów ubocznych i pomoże na zawsze.Mózg ludzki jest poznany w 10% i ja wierzę,że to jest dla nas bardzo pozytywna wiadomość:)))))
-
Betunia z tego co piszesz to widać,że z tymi testami miałaś może szczęście...może od początku ktoś będzie cię właściwie leczył...może poczekaj do tego września,z nami jakoś przetrwasz.:)pozdrawiam
-
A właśnie Zuza gdzie jesteś?!!!!!!!!buziaczki
-
Zofiaa jak to fajnie przeczytać,że tak u ciebie super:))))) Zaraz mi się humor poprawia i zaczynam wierzyć,że u mnie też tak będzie.Tak trzymaj:)!Zajrzałam do nk i przeczytałam posty betuni w sprawie kandydatów do *partii*;))))Ja też uważam,że trzeba być odtrożnym bo ludzie są różni,ale ja jestem jak dziecko zgodna...zawsze wyciągałam rękę do innych nie zawsze mi ją podaja,ale co tam i tak się nie nauczę ostrożności...;)Kitii administratorko musisz podjąć decyzję:)miłego wieczoru
-
Tak jak radzą wam dziewczyny:)zróbcie wszystkie badania bez wyrzutów sumienia jeśli wyjdą dobrze;)nie zwracajcie uwagi na to co mówią inni w tym niemądrzy lekarze,bo potrafią komentować dołując:(Znajdźcie dobrego lekarza a on zdecyduje czy potrzebne są już leki czy wystarczy psychoterapia.I nie pękajcie:))))nie wolno zamykać się w domu,bo to pierwszy krok żeby zostać na dłużej!!!!!Poczytajcie na tym forum posty tu jest skarbnica rad:)i trzymajcie się :)u mnie w domu pomimo,że schizę na ataki serca mam dawno za sobą długo w domu się śmieli,że najlepiej żeby EKG było w domu;) jak ducha badania serca były ok!to przez kilka tygodni nie mogło się pogorszyć tak,że jest chore serce...jesteś młody!trzymaj się tego żeby walczyć żeby wygrać na początku!pozdrawiam
-
To wytrzymaj;)))))też słyszałam,że to bezpieczny lek,ale antydepresanty w początkowej fazie leczenia mogą trochę nasilić te objawy które ktoś miał wcześniej,to później mija dlatego dają leki uspokajające na pewien czas tak dla komfortu;)ale jak nie napisałaś,że się nasiliły to super.Chyba Madziowa bierze ten lek Asentrę,ale to to samo,ta sama substancja... i przeczytaj jak jej super leci(pozdrawiam~!:)Nie czytaj ulotek,bo nic nie weźmiesz,a widocznie ci potrzebny taki lek..trzymam kciuki:)
-
Do mała:) ja brałam Zotral to polski odpowiednik Asentry,nagorsze są ponoć pierwsze 10 dni,a poprawa po ok miesiącu.Ja nie wytrzymałam,ale na mnie nie zwracaj uwagi ja mam dziwny taki okres,że każdy lek na mnie dziwnie działa..jak czujesz,że musisz to wytrzymaj to ponoć dobry i bezpieczny lek,ale to antydepresant...dostałaś jakiś lek wspomagający do niego?jak nie dasz rady to zapytaj lekarza o nowy lek ma pojawić się w kwietniu,nie ma podobno po nim takich denerwujących objawów.Nazywa się Valdoxan.Pozdrawiam i trzymaj się dzielnie,może już po kilku dniach będzie ok!:)
-
Wiecie co moje drogie dziewczynki jak czytam wasze posty to jestem tak bardzo wzruszona....wiecie dlaczego,że tak potraficie w bezpośredni sposób dzielić się waszymi sprawami z domu,ja nigdy nie potrafiłam zawsze słuchałam innych....zastanawiałam się właśnie z jakiego powodu tak się dzieje...,że zawsze musi upłynąć dużo czasu zanim cokolwiek przejdzie mi przez usta.Nie wiem czy zostałam tak wychowana czy większość osób w moim życiu które znałam zawiodły mnie swoją nieżyczliwością która wychodziła na jaw wcześniej czy później...nie wiem może to zadanie dla psychologa właśnie.że nie potrafię nawet teraz kiedy tak boję się przyszłości...ale naprawdę czytam to ze wzruszeniem i cieszę się z waszego nawet najmniejszego kroku do przodu:)))
-
Przeczytałam zaległe posty i jestem z wami chociaż nie piszę,bo mam takie zamiesznie w życiu,że w tej chwili nic mądrego nie mogę dodać. Kika może to tylko takie dni,ja wierzę,że można wyjść z tego na dłużej,może i na zawsze...już miałam taki okres i to długi.Sama sobie poradziłam..jak?to długa historia i chociaż tak jak ty zastanawiam się...JA PESYMISTKA! jak inni sobie radzą,chociaż mają gorzej,skąd się bierze ta ich wiara i nadzieja,że jeszcze słońce zaświeci...jedni są altruistami inni kompletnym egoistami i jakoś tam u nich fajnie leci....ale poczekaj może leki na tyle pomogą,że wszystko się poukłada a to da ci siłę żeby myśleć tak pozytywnie i to pomoże,może ta terapia pomoże...trzeba w to wierzyć.NIE PĘKAJ:) Madziowa lubię takich ludzi jak ty co powiedzą,sama taka byłam i lekarce bym powiedziała podobnie już napisałam jakie mam doświadczenia z nimi.Czasami już samo nawtykanie pomaga tylko trzeba się nauczyć nie mieć w stosunku do siebie wyrzutów sumienia.,należało się i basta.Ale kto nam to wszystko poukłada ?,czy jest jakiś mądry psycholog co nie tylko to zrozumie ale pokaże wskazówki jak to zmienić i żyć inaczej tak jak ci co mają większość w dalekim poważaniu...no może tak jak powiedziałam zofia bez krzywdzenia kogoś...ale kto nas tego nauczy,może to,że wymieniamy się doświadczeniami pomoże nam samym wyciągnąć wnioski i coś zmienić,ale chyba nie można mieć nadziei na czarodziejską różdżkę;)niestety.... Misiu droga no właśnie czujemy się takie trochę gorsze,że nie jesteś my w środku tylko na boku...niby coś robimy,ale to nie jest ta pełnia życia a dni uciekają.... Tak chyba trochę za ponuro ode mnie zawiało...ale zobaczcie tu też jest każdego dnia tyle pozytywnych wpisów tylko żeby tych dni było więcej,coraz więcej. Ja tak zaczynam się z jednym zmagać,pomału zaczynam się uczyć,chociaż to dla mnie bardzo trudne,bo zawsze się martwiłam o wszystko i wszystkich...że w momentach trudniejszych jak już nie daję sobie rady staram się myśleć tylko o najbliższym czasie ,czasami tylko o następnym dniu,jeśli tak można.nie o dalekiej przyszłości,bo to mnie zaraz pogrąża,przypomina mi się co było,a tak planuję tylko co zrobić w najbliższym czasie,pamiętam,że muszę odpocząć...czy w też macie takie stany permanentnego wyczerpania i fizycznego i psychicznego:(ale to początek. życzę wami wszystkim mimo wszystko słoneczka na popołudnie:)))buziaczki
-
Misia waleczna kobieto:))))ja cię rozumiem doskonale i z tymi lekami,lekarzami i diagnozami.Buziaczki:)
-
Megan tak jak napisała Misia każdy z nas dzieli się z innymi,walczy,doradza,ale czasami można się przerazić jak ktoś jest na etapie nakręcania tej spirali lęku;) Ja byłam wolna przez wiele lat od tych objawów i jestem przykładem,że można poradzić sobie,bo prawie sama sobie poradziłam.Czytasz i oczami swojej wyobraźni,a właściwie podświadomości widzisz,że te objawy co masz teraz są straszne,a jakbyś miała następne to...i spirala lęku nakręca się.Wielką sztuką jest oswoić ten lęk,zatrzymać na takim etapie jak jesteś i zacząć cofać się do tyłu,tak żeby te twoje objawy minęły.Objawy nerwicy się zmieniają,ale to nie znaczy,że u ciebie będzie tak samo.To co napisałaś pokazuje jak się nakręca się lęk....trudność polega na tym,żeby go zatrzymać.Jestem na etapie oswajania go i podpatrywania jak reaguje moje ciało.Ale to takie psychologiczne chałupnictwo;) Jestem dobrej myśli,że już niedługo minie gorszy czas....jakoś tu na tym forum się nie boję:) Pozdrawiam:)
-
Magda1986 chyba podałaś zły nr gg,bo wysłałam ci namiary:)))))
-
Tak na chwilę wpadłam,Aliskaa ale jesteś dzielna:)nie tylko trzeba zmagać się ze wszystkimi objawami,to jeszcze obowiązki a inni ludzie się odwracają(:a ty tak walczysz dzielnie.też miałam historię z żołądkiem,dwa razy miałam gastroskopię,za pierwszym razem dawno...ta rurka miała chyba wtedy ze 2cm;)myślałam,że nic już w życiu nie zjem.Ale to długa historia z tym żołądkiem,tak się zastanawiałam co mi pomogło żeby wam pomóc,bo pomogło od wielu lat nie mam już takich problemów,może nie było u mnie tak źle ale dokuczało długo.Siemie lniane(teraz jest zmielone i smakowe)godzinę przed każdym posiłkiem,do tego magnez i to więcej tabletek niż jedna,najlepiej z Vit b6,jest też taki razem z głogiem to na te skoki ciśnienia i kołatania,a i jeszcze do tego tabliczka gorzkiej czekolady,to też magnez! jak miałam bóle głodowe pomagało!jesteście takie szczupłe,że nie ma obawy,że przytyjcie.Może to wyda się śmieszne,ale mnie pomogło,a chyba najbardziej akupunktura,nie na emocje i nerwicę,ale na kilka jej objawów,po niej od wielu lat nie mam jazdy z sercem,a miałam straszne!Misia mam namiary na świetną lekarkę,która zajmuje się akupunkturą,przyjmuje niedaleko ciebie,jak będziesz chciała podam ci tel. Trzymajcie się cieplutko:)
-
A i jeszcze jedno Misiu do d......może być papier toaletowy;)a ty zobacz jaka jesteś ładna kobieta :)i walczysz:)!zdjęcie nad jeziorem śliczne:)niektórzy chodzą jeszcze od lekarza do lekarza i są narażeni na ich komentarze,a my już wiemy co nam jest i musi być lepiej:)przeczytaj ponoć jest uleczalna musisz tylko uwierzyć,że u ciebie też:))))
-
Misia słoneczko musimy cię pocieszać,niektóre tu wątki to skarbnica super rad,ale zostajemy i tak same a musimy przetrwać i znaleźć pomoc,nie może nas ona zniszczyć do końca.Namawiałam cię wczoraj na to żebyś pojechała sama na tą psychoterapię,ale przecież sama wiem,że u mnie bywało i bywa podobnie,mnie teraz na ataki lęku pomaga praca z oddechem.Spróbuj,nie mam ataków przyspieszonego bicia serca,ale inne atrakcje,może pomoże na takie sytuacje jak w banku czy na poczcie.W sieci można znaleźć jak pracować z oddechem.Wiem,że nie za bardzo pomaga mówić,że my też tak mamy,ale po to jesteśmy:)I pocieszę Cię...;)też mam męża anioła,ale z pracą tak jak u ciebie! I wierzę,że jeszcze będzie dobrze,bo miałam taki długi okres,że nie miałam prawie żadnych lęków i to bez leków,jedyny był w samochodzie w korku i najczęściej na moście;)wiesz widać po tym co napisałaś,że to wyrzuty sumienia...ale to praca dla psychologa i to nie na pogaduszki tylko na wskazówki jak sobie wytłumaczyć,zapomnieć o tym co było i żeby już się nie powtarzało,ale gdzie takiego znaleźć:)?Buziaczki,może dziś będzie lepszy dzień.a po nim następne!:)Sama jestem niecierpliwa..i trudno mi czekać:)a jest takie chińskie powiedzenie,że cierpliwość jest sztuką żywienia nadziei:) Tak! Zuza popieram JESTEŚ NIESAMOWITA:)))))))
-
Zoofia:przepraszam,że nie przesłałam linku,ale moje gg zaczęło wariować:) Zuza:)mam nadzieję,że niedługo dojdę do twojego etapu,już parę razy byłam na takim etapie:)ale jestem po dużym stresie i bez żadnych leków...to takie etapy,nie wiem jak u was,ale mnie objawy się zmieniają,nie mam już przyspieszonego bicia serca,to było dawno,ale spadki ciśnienia,ktoś pytam o omdlenia,to gorsze od omdlenia,w domu ok!ale na zewnątrz straszne(:Czytam was uważnie i ja wierzę,że dojdę do tego etapu zacznę akceptować to co się dzieje,na razie trudno.Muszę się zmobilizować do tych afirmacji,może pomogą mi się zająć czymś innym niż moimi objawami,bo to w nerwicy trudne żeby skupić się tak porządnie na czymś innym.To takie kroczki,ale tylu ciekawych rzeczy się naczytałam,że może się uda.Była już E.Foley,akupunktura,Joga i parę książek tylko żeby życie trochę pomogło;)Dzięki wielkie,buziaczki:)
-
Jeszcze chyba śpicie słoneczka,ja wstałam spięta załatwiam taką poważną sprawę i miałam koszmarne sny(:Obejrzałam zdjęcia,tak jak napisała Zuza nikt by się nie domyślił,że zmagacie się z tak *chorobą*,specjalnie ujęłam w nawias,żeby ją odstraszyć;) Mnie nie ma w naszej klasie,ale może się zaloguję taki fajny kierunek i takie fajne dziewczyny:)można mnie zobaczyć w innym portalu podam przez gg namiary,jestem trochę starsza;)ale po kolorze moich włosów widać,że niewiele;)może dlatego chce mi się jeszcze z nią walczyć:) Do Kiki:a ja myślałam,że z tą miastenią jestem orginał;)to wymyślił lekarz,tym razem nie ja;)dał mi takie leki przed badaniem,że myślałam,że umrę,aż mnie położyli na przeciwko dyżurki pielęgniarek,bo też się przestraszyli;)ale dobrze,że to nie miastenia,bo to straszna choroba... Też się boję psychotropów,już napisałam,że dostałam shizy jak przeczytałam niedawno ulotkę!Do Triku:też wzięłam Asentrę,a właściwie jej polski odpowiednik i wytrzymałam 9 dni,nie dałam rady dłużej,to nie byłam ja,spałam z przerwami co dwie godziny się budziłam,ale ty pracujesz,więc może wytrzymasz,może ci potrzebny ten lek,spróbuj,ale to też jest wkurzające u lekarzy,że nie rozumieją,że mamy taki wrażliwszy układ nerwowy i możemy gwałtownie reagować na leki z tym wszystkimi objawami ubocznymi,ale co tam oni tylko są od psychiki a resztą niech się zajmie inny lekarz,jak powiedziałam, lekarce,że po Asentrze boli mnie w klatce piersiowej to powiedziała,żebym poszła do lekarza;)!cóż lekarze może znają się na medycynie,ale pacjenta trudno im wyleczyć;) Życzę wam słonecznego dnia,u mnie deszcz i buziaczki dla wszystkich:))))
-
Ale jesteście fajne:)))))obejrzałam;)kolorowych snów...:)
-
moje 7717223:))))
-
Ja tez jeszcze nie śpię i czekam:))))
-
Aliskaa...ale piękny wiersz:)))))tego trzeba mi było,bo mam tragiczny dzień,ąz się boję odzywać żeby wśród was epidemii nie wywołać;)ciesze się że macie lepszy,Misia to tylko słoik:))))
-
tak jest Misiu ile można gotować?,wymyślać co ugotować,spędzać czas pomiędzy kuchnią i łazienką....to dołujące szczególnie jak nie można swobodnie wyjść i zostawić to;)..napisz co masz w domu może coś wymyślimy tak żeby zabrało jak najmniej czasu;)
-
Misiu hahahah to jak się spotkamy:)która odważnie wyjdzie z domu...do tego potrzebna odwaga i my to wiemy wszyscy najlepiej;)ja mam dziś zły dzień taka jestem rozbita na wiele kawałków:(będę czytała posty może pociesze się,ze ktoś ma lepszy dzień...
-
Do Misi:)jak ty to zrobiłaś,że bez leków tak daleko pojedziesz?ja też mieszkam po wschodniej stronie Warszawy:)w stronę Wołomina:)dzielicie się jak na was działają leki...większość leków źle na mnie działa,aż się boję powiedzieć to lekarce,bo to był trzeci zestaw:)życzę wszystkim tygodnia bez lęków:)