
Kata
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Kata
-
Hej!żyje się żyje, raz lepiej raz gorzej tak jak u Was.Też miałam z dwie nieciekawe nocki(musiałam wspomóc się propranololem), ale to już było i... chciałoby się rzec:*i nie wróci wiecej*niestety wiem ja i wiecie Wy, że nic z tego.Trzeba się z tym pogodzić i w miarę funkcjonować:-S
-
Kalm i inne placebo bez recepty, ktore pomaga najbardziej
Kata odpowiedział(a) na temat w Kardiologia
Jakiś czas temu próbowałam ziela serdecznika.Nie mogę jednak stwierdzić jego działania, bo ze względu na nieciekawy smak przestałam go pić.Niemniej z opisu wynika,że działa na problemy z sercem, nerwicę i ułatwia zasypianie. -
Anna to już zaczyna trącić depresją. Czy nie masz przypadkiem poczucia,że wszystko zaczyna być monotonne?Może brak Ci wyzwań, czegoś co zaabsorbowało by Twoją uwagę, może jakieś hobby?
-
Sakreble no własnie jestem w fazie analizowania poszczególnych układów dłoni,pożyjemy -zobaczymy.
-
Wiara czyni cuda;-)
-
Hej! ja też się jakoś trzymam:-) Wiecie co mnie zainteresowało?Wyczytałam gdzieś na forum,że kobieta zaczęła stosować Mudry(joga palców dłoni) i dla relaksacji zaczęłam też układać palce(na razie nie mogę jeszcze nic stwierdzić, ale napewno jest to forma wyciszenia a o to w nerwicy chodzi prawda?)
-
Anna jesteśmy podobne w jednym, w tym że podczas tzw.ataków prawdopodobnie tak samo się boimy,różnica polega na tym,że ja *po wszystkim* wracam do normalnego funkcjonowania a Ty tkwisz w tym dalej,analizujesz,przeżywasz i zamęczasz się. Musisz zatrzymać się na etapie panika i po panice....puszczasz w niepamięć. To nie jest łatwe, ale nie niemożliwe. Uwierz w to w końcu. :-h
-
No właśnie tylko Ty sama możesz sobie pomóc. Ciągle powtarzając mam to w d....e,aż do skutku,aż uwierzysz,że może być lepiej.
-
W takim razie pozostaje Ci psychoterapia ale przede wszystkim własna praca nad sobą.Myślę, że w końcu będziesz już tak umęczona,że sama stwierdzisz(tak jak ja)*co ma być to będzie *i wiesz jak będzie? Raz lepiej raz gorzej,jak u każdego zresztą. Bo każdy z nas walczy z jakimiś demonami życia i nie zawsze ta walka wychodzi nam na zdrowie.
-
Anna a może leki,które bierzesz wbrew pozorom powodują u Ciebie takie nastroje (doły).Może nie ma sensu ich brać skoro nie przynoszą efektów.
-
W nocy ok,ale rano po wyjściu z domu (nie wiem,może za szybko szłam) nagle zaczęło brakować mi powietrza i chyba się hiperwentylowałam.W pobliżu nikogo i wpadłam w krótką panikę, chciałam zawrócić i wtedy przypomniałam sobie co wczoraj napisałam.Powiedziałam sobie: o nie lęk mnie nie pokona, idę dalej(na szczęście nie miałam skurczy, bo one zawsze powodują większy strach- Anna ciesz się, że ich nie masz) i szłam chociaż czułam się jak *pijana*i cały czas ziewałam(czyżby to objaw niedotlenienia?)a jak Wam minął dzień?
-
I właśnie wtedy,w momencie tego ataku zależy jak potoczy się Twoje dalsze postępowanie. Czy poddasz się temu i powiesz :*to tylko panika, przechodziłam to wiele razy i tym razem przejdzie*czy zaczniesz walczyć, stawiać opór, nie zgadzać się z zaistniałą sytuacją, a to napewno pogłębi atak paniki.Wiem,że to jest trudne, nawet bardzo(dlatego nie zawsze wychodzę z tego zwycięsko)ale i tak jest lepiej niż jeszcze 2 m-ce temu(miałam co noc ataki paniki,co noc,myślałam,że w końcu umrę) i jak widać nadal żyję. Staram się też myśleć w ten sposób *co ma być to będzie *
-
Anna a co na ten pomysł z badaniem elektrof.mówi mama?
-
Anna no co Ty, zaraz marnego? Masz rodzinę, pracę, mieszkanko(jak tam remont?),zdrowie też masz a nerwica ta fr....nca zawsze będzie wracać i tylko od Ciebie zależy na ile pozwolisz jej zawładnąć swoim życiem. Ja kiedyś tak jak Ty,przeżywałam każde sensacje z serduchem.Teraz już mniej panikuję (jak już to najczęściej w nocy)i przede wszystkim staram się nie analizować i przeżywać tego co było.
-
Dziś zdarzyły mi się epizody nagłych przyspieszeń tak ok.90-100 trwały chwilę ale samopoczucie potrafiły zepsuć. Teraz jestem padnięta przez nocny epizod i niewyspanie.Spróbuję szybciej pójść spać, może dziś będzie lepiej.
-
U mnie znów *powtórka z rozrywki*.W nocy pobudka, serce szalało 140 i na dodatek pojawiły się skurcze.Te szarpnięcia spowodowały jeszcze większy lęk. Postanowiłam zażyć leki,po 20 min.zmierzyłam ciśnienie i jeszcze bardziej się przestraszyłam 170/100.Odczekałem jeszcze 10 minut(starałam się opanować panikę). Ponownie zmierzyłam ciśnienie i puls,na szczęście spadały.Mam nadzieję, że ten wzrost ciśnienia to efekt paniki.
-
Tu nie ma co wymyślać, dokładniejsze badania potwierdzą lub wykluczą daną chorobę. Niemniej stres też może mieć w tym swój udział. Jedyne co teraz możesz robić to mierz swój puls i ciśnienie. W razie złych parametrów (a leki nie zadziałają)zawsze można pojechać na pogotowie.
-
Duchota 8-}
-
U nas dokładnie to samo,powietrze ciężkie i wrażenie, że nie ma czym oddychać. Trochę kropi ale dalej duchowa:-S
-
Dziś Ok,przebudziłam się ale serducho nie szalało. Niezły miałaś sen,dobrze,że nie doprowadził do tachykardii czy prawdziwego częstoskurczu.
-
Nie pamiętam czy coś mi się śniło, za to napewno było duszno w pokoju(mimo uchylonego okna).Trochę się już przyzwyczaiłam, że raz jest lepiej raz gorzej.Napewno pomaga mi pisanie z Wami bo wiem, że nie jestem sama ze swoimi *problemami sercowymi*(jakkolwiek to brzmi;-)
-
Tego nie wiem,obudził mnie płytki oddech,jakby brakowało mi powietrza,sprawdziłam tętno raz,drugi i niestety nie chciało być niższe. Najważniejsze,że nie wpadłam w panikę. Później jeszcze z dwa razy się przebudziłam ale tętno było ok.80.Nowy objaw jaki mnie zastanowił to takie dziwne wewnętrzne drgania,nigdy wcześniej tego nie czułam.Teraz siedzę a puls ponad 80. Nie biorę leków, chyba,że wpadnę w panikę to biorę najmniejszą dawkę biblocu,tyle że później puls spada poniżej 60(tak miałam ostatnim razem,też paskudne uczucie -przyduszanie,osłabienie)
-
Ja dziś obudziłam się po 1,5 godz.spania z dziwnym uczuciem braku powietrza, nie słyszałam jakiego głośnego bicia serca,za to gdy przyłożyłam palce do tętnicy to okazało się, że serducho zapiernicza ok.140-150 (prawdę mówiąc odzwyczaiłam się od tak szybkich nocnych przyspieszeń pulsu)na szczęście nie spanikowałam(chyba tylko dlatego,że nie miałam dodatkowych skurczy)z każdą minutą puls spadał i po ok.12 minutach był już prawidłowy.
-
Ja przestałam się nad tym zastanawiać (przeżywać), że rano po wstaniu bardzo przyspiesza serce i pojawiają się skurcze.Faktem jest to, że zazwyczaj rano każdy się spieszy ale nie u każdego (mamy pecha Sakreble:-/) jest to jednoznaczne z gwałtownym pulsem. Wracając do Twojego pytania, mój puls po wstaniu oscyluje w granicach 90-100.Po wyjściu z domu i przejściu 200 m jest powyżej 100.
-
Sakreble wyższa temperatura podnosi puls, nie wiem czy zauważyłeś, że po ciepłych posiłkach czy napojach serce przyspiesza?Bynajmniej ja tak zaobserwowałem u siebie.Być może to samo dotyczy ciepłych kąpieli.