Mam tachykardie zatokową od 3 miesięcy prawie codziennie... badanie Holterem wykazało, że puls skacze do 165 ostatnio było nawet 190 przy niskim ciśneiniu krwi (ok 100/60) ponadto codziennie odczuwam przedwczesne skurcze pochodzenia komorowego w liczbie około 3 (co również wykazało badanie Holterem) mam przeciwwskazania do zażywania beta blokerów (próbowałam rożnych w rożnych dawkach plus mam alergie i przyspieszony metabolizm), niemożliwe jest u mnie zażywanie również blokerów kanału wapniowego, po hydroksyzynie kołatanie serca się nasila, po relanium prawie bez zmian plus dochodzą problemy z oddechem. Próba wysiłkowa zakończyła się spadkiem ciśnienia , echo serca nie wykazało nieprawidłowości, TSH w normie glukoza i hemoglobina glikozydowana również w normie cholesterol podwyższony ale również bez rewelacji, ekg 3 miesiące temu wykazało jednorazowe uniesienie odcinka st ale bez powikłań typowych dla zawału... w ciągu 3 miesięcy byłam 8 razy na pogotowiu, gdzie albo mają mnie za wariatkę albo wciskają kolejny beta bloker, neurolog zalecił fluoksetynę bo drętwiały mi kończyny lub tez podają mi hydroksyzynę po której nic się nie zmienia. Interesuje mnie przyczyna tych tachykardii bo moje serce zdaje się być już bardzo zmęczone, a podawane medykamenty działają jakby dwa razy mocniej niż normalnie (kiedyś brałam już relanium i nie miało takiego działania jak obecnie, nawet popularna aspiryna działa mocniej) Metabolizm przyspieszył do tego stopnia, że w ciągu 5 dni schudłam 5 kg nie palę (rzuciłam po 15 latach niecały rok temu) nie piję (nawet kawy), do tego moja skóra zrobiła się bardzo blada (na podstawie ogólnego badania krwi lekarz stwierdził, że to nie anemia). Nie mogę zażywać nitrogliceryny z uwagi na mostek mięśniowy który nigdy jednak nie dawał żadnych objawów, jednak po podaniu nitrogliceryny robi się bardzo źle. Tymczasem odczuwam kłucie i zaciskanie w okolicach serca ale również w okolicach płuc, do tego silna tachykardia (w spoczynku, bez różnicy czy znajduję się w sytuacji milej i towarzyskiej, czy w sytuacji stresującej). Zażywam magnez, potas, czasem leki ziołowe uspokajające no i to relanium. Lekarz przepisał mi również iwabradynę, ale po tym co przeszłam po beta blokerach (miałam silne niedotlenienie mózgu, straciłam chwilowo wzrok, miałam napady duszności, drętwienie kończyn) boje się zażywać kolejnego leku... Nie mam już ochoty tak dalej żyć. Wyglądam i czuję się jak wrak człowieka, a diagnozy ciągle brak...