A więc kreciku, przez około miesiąc byłam chyba u 10 ale ostatecznie ustało na tym że to zatoki bo kiedyś na nie chorowałam.... no i dziś własnie okazało się że owe zatoki są zdrowe i nic złego się z nimi nie dzieje, dodatkowo byłam u neurologa, który stwierdził że nie ma żadnych zmian neurologicznych, no i na tym ustało... żadnych badań krwi nie miałam ani nic podobnego, rok temu sobie robiłam i wyszło glancuś, właściwie to mam tą tragiczną chorobę od roku, tylko objawy były łagodne, a teraz to już szkoda gadać, żyć mi się nie chce.