Skocz do zawartości
kardiolo.pl

aniaaa27

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez aniaaa27

  1. Załaman a jak Twój dzień, bo z tego co pamietam, przezywałas i sie denerwowałas. miałas dac znac o co chodziło:)
  2. Hej wszystkim. Edyta fajnie ze mogłas zajac czyms głowe i nie myslec o problemach. Zazdroszcze ci tej pracy, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu, ale i moje pytanie do ciebie z tym związane. Jak sobie radzisz z lekiem w pracy, jak z atakami paniki, bo mi z tym najgorzej było. Zawsze chciałam uciekac i nie wiedziałam co ze soba wtedy zrobic. Ja nie pracuje od nowego roku, teraz troche mysle ostatnio o powrocie do pracy, ale mimo wszystko się boje tych l;eków i niemozności ucieczki. Missajgon chyba nam wszystkim ostatnio samopoczucie cos nie dopisuje. Coraz wiecej nas na forum, stali bywalcy tez jacys przygnębieni, mi tez cos pod górke z samopoczuciem. Może to przez zbliżającą się jesien. Cholera już wie. A tak dobrze mi było jakis czas temu. A teraz od tygodnia jakis marazm i apatia mnie ogarnęły. Jakos dziwnie się czuje. Wysłałam ci moje ulubione menu na @, mam nadzieje ze ci zasmakuja hihihihi. Ja cały czas mysle o podyplomówce i o tej potencjalnej pracy, a no i fryzjer w kolejce. Może od tego ze mam za duzo na głowie. Miałam przeciez spokój, nie miałam takiego natłoku mysli i konieczności wyboru. Zdecydowac się na szkole boje, ale bym chciała, samego spotakania z facetem z biura tez się boje, no i boje się jeszcze jeszcze kilkugodzinnej wizyty u fryzjera. To chyba jednak za duze obciążenie jak na mój stan i to w przeciągu jednego tygodnia. Oj żeby już się cos mi z tym wszystkim wyjaśniło i może jakos lepiej się poczuje. Ja dzis 2 okna nawet umyłam, troche w papierach posiedziałam, zeberka na obiad zrobiłam i tak mi dzien zleciał. Xemix z tym przełykiem, ja jak się bardzo denerwuje to nie mogę nic przełknąc i mam taka dulę w gardle, ale jak się uspokajam to przechodzi. Lena super ze zakupy udane, bardzo się ciesze. Takie wyjscia napawaja nas optymizmem i wiara ze może być dobrze. Oby tak dalej. Bożena mirrcia chyba wszystko napisała co potrzeba odnośnie Twojej sytuacji. Ja od siebie mogę dodac, ze bez nas i bez naszej pomocy swiat się nie zawali. A my tez mamy prawo do słabszych i gorszych dni. Możemy być słabymi kobietkmi, które tez potrzebuja pomocy, a nie leca zaraz z pomoca do potrzebujących. Pomagając możliwe ze przenosimy czesc problemów drugiej osoby na siebie, co w naszej sytuacji nie jest wskazane. Nie mowie absolutnie aby nie pomagac, ale pomagac z rozsądkiem i zachowac zdrowy egoizm. Mirrcia witaj. Napisz cos wiecej o sobie, abyśmy mogli lepiej cie poznac. Jak objawia się nerwica, jakie masz z nia problemy i w ogóle o czym chcesz. Pisz pisz i jeszcze raz pisz. Tu nikt nikogo nie osadza, każdy jest równy, ale ma prawo wyrazac swoje zdanie. Tu na prewno znajdziesz zrozumienie, którego brakuje jednak w środowisku nerwicowcow. Witaj Krysiu. Boze tyle lat, ja sobie tego nawet nie wyobrazam. Tej ciągłej walki o lepsze jutro, tego przetrwania, a czasem nawet próby egzystencji i przezycia kolejnego dnia. Ale grunt ze walczysz i nie poddajesz się. Pozdrawiam moich kochanych nerwusków:)
  3. No i odzywam sie wczesniej juz troche podminowana. spotkanie dzis nie wypali bo własciciel nie moze dzis mimo ze sie umawialismy. chce na czwartek a ja w czwartek umowilam sie do fryzjera na farbowanie i mi na jeden dzien to straczyło by emocji. no a tu dupa. i sie jakos zdenerwowałam. wiem niby ze nie ma czym, ale juz jest nie tak ja sobie zaplanowałam i juz. ja sie juz nastawiałm psychicznie bo to dla mnie wyzwanie było a tu nic. no kurka., oj jak ja sie ciesze ze moge sie tu wam wygadac. za to dzis babcie do lekarza znowu mam zawiesc, bo babulenka schorowana i dlatego tak jakos tych lekarzy kupa sie nazbierała w ostatnim czasie. to sie na autku wyzyje i wyjazd bede miała momo wszystko. przepraszam za haotyczna wypowiedz ale pisze w emocjach.
  4. Hej:) Missajgon gratuluje gofra, oby tak dalej:) ksiązki nie czytałam, ale moze poczytaj opinie na necie innych uzytkowników i moze cos zdecydujesz. załamana trzymam kciuki za pierwszy dzien w pracy:) czesc stajnia, no różnie to z nami nerwicowcami bywa, raz jest lepiej raz jest gorzej i czasami zadne tłumaczena nie pomagaja bo to silniejsze od nas. ale pamietaj ze w kupoie razniej i to jeszcze z osoabmi które cie rozumieja, wiece zagladaj do nas:) xemix idz do tego lekarza nie zwlekaj. a ja dzis mam dosc stresowy dzien, M wyjezdza na cały tydzien i ma dosc duzy i baaardzo wazny program do zrealizowania i sam chodzi poddenerwowany co i mi sie troche udziela. ja dzis mam soptkanie z włascicielem tego biura i tez sie stresuje czy dojade czy dobrze wypadne czy nie bede musiała wyjsc w trakcie rozmowy i w ogóle jak to bedzie. trzymajcie kciuki za mnie:) dam znac wieczorem:) papappapapapa
  5. Czesc wszystklim. Załamana o mojej chorobie wie tylko mąż i rodzice. rodzice z racji tego ze mama tez nerwicowiec i powiedziałam jej dlatego ze potrzebowałam zrozumienia, bo juz sama nie dawałam rady. nik optrócz Was tutaj nie wie. niemowilam innym bo zdaje sobie sprawe ze by niezrozumieli a tylko wysmiali. ja mieszkam na wsi gdzie jest zasciankowe myslenie i takie choroby psychiczne to da nich cos nierealnego. jak nie widac choroby to jej nie ma. nie chciałabym tez listosci od innych i współczucia jesli by ktos taki sie znalazł. ale to jest decyzja kazdego z nas. A o Twojej chorobie kto wie? Załamana a Ty po jakiej przerwie wracasz do pracy? Witaj stajnia, no poczytaj poczytaj i daj znac koniecznie co u ciebie, bo ostatnio jak pisałas to nie było najlepiej. Ja juz po obiadku odpoustowym i ciachu, teraz odpoczywam na necie hihihi i zagladam do Was. u mnie pogoda piekna, słonko swieci ale nie jest za goraco, w sam raz. zycze Wam udanej niedzieli i do usłyszenia:)
  6. Hej nerwuski:) ja w koncu mam chwile wolnego, wiec pisze. missajgfion trzymam kciuki za gfofry, oprocz swojego masz zjesc tez za mnie bo ja tez bardzo lubie, jeaszczez z dzemikiem i czekolada. o jej jakiego smaka nam narobilas. zartuje oczywiscie. nawet jak tylko jednego gryza zjesz to bedzie super:) xemiz gratuluje wypadu na miasto, oby tak dalej:) zalamana fajne masz zajecie. sama radosc z tym dokmiem. no ale kasy to faktycznie trzeba. ja sie nie budoewalam tylko dobudowywalam i remontowalam i kasy poszlo w .... a co u ciebie jeszt to tylko moge nsobie wyobrazac. a u nas dzis w miare ladna pogoda. slonca nie bylo, ale cieplo i bez deszczu. no a teraz o szkole. juz na poczatku wyjazdu zaczela sie lekka panika, musialam wziac uspokajacza, bo bylo by krucho. dla mnie wyzwaniem jest wyjazd 10 km od domu a co tu mowic o 100. no ale dojechalam, z lekami ale jednak. szkola duza, dojazd w sumie jak na warszawe i tylek kilometrow jest prosty. ja sama tam bym moze dojechala gdzies po roku jezdzenia na pewmno nie wczesniej. M w samochodzie jak ryba w wodzie wiec z nim super. pani w dziekanacie i rekrutacji powiedziala, ze studia sa bardzo ciezkie i wymagajace. potrzeba ogromnego zaangazowania i pracy i nauki. troche mnie tym przerazila bo wiem ze to nie przelewki ale az tak. wszyscy nie zdaja, a ja jestem jedna z najmlodszych studentek na tym kierunku. obejrzalam szkole troche sie pokmrecilismy i do domu. emocje ze mnie juz wtedy zeszly i m na pocieszenie humoru zawiozl mnie na zakupy do centrum handlowego. no i to byl chyba jego blad. stwierdzil na koniec ze biedronki sie balam a tu zasowam jak zawodowiec. oczywiscie zakupki sie udaly, nawet nie drogie bo z przecen. kupilam spodnice, koszule i bluzke. m kupil koszule. na prawde go kocham bo poswiecil sie, widzial ze jestem zestresowana i caly czas ze mna rozmawila i nie zostawial mnie samej z moimi myslami. ciagle podnosil na duchu no i te zakupy. w drodze powrotnej wszystko juz dobrze bylo. a zmeczona wrocilam jak bym tone wegla przezucila. musze jeszcze sobie ta cala nauke na spokojnie przetrwaic i wszystko mprzemyslec bo to jednak spory wydatek, a jak moja nerwica mi nie pozowli na zajeciach siedziec i stres zwiazany z egzaminami. w sumie to jeden egzamin, ktory jest bardzo zblizony i wygladam i materialem do egzamin u na certyfikat w ministerstwie finansow. szkoda by bylo tez kasy, no i boje sie ze sovbie nie poradze. no ale mam jeszcze troiszke czasu i pomysle. ja jutro na odpustowo. zaprosilam tesciow na kawke i ciacho wieczorkiem, a w ciagu dnia do rodazicow idziemy. milej nocki i papapappa
  7. Hej, to znowu ja. xemix widzisz, ja walcze juz dfługo, biore leki i tez mam gorsze dni jak na przykład dzisiaj. jakos tak kiepsko sie czułam ze musiałam wziac dodfoatkowego uspokajacza, co juz dawno mi sie nie zdazyło. no ale teraz juz lepiej. jeszcze M poprawił mi humor bo mamy nadprogramowy przypływ gotówki - rozlicxenie zagranicznych delegacji. nazbierało sie tego bo az 5 wyjazdów. zawsze przysyłali za kazdym wyjazdem, ale teraz M nie móg jechac do centrali i sie rozsliczyc, wiec sie zeszło az tyle. ale sie ciesze, bo po oddaniu długów i planowych wydatkach juz nam niewiele ziostało z wypłaty, która prztszła dzisiaj. kurcze jak sie wpadnie w długi, nawet te małe bo mowie o kwotach do tysiaca zł, to jakos pozniej trudno wyjsc na prosta. a my troche a dokładnie ja zaszalelsimy z remontami i wyposazeniem chałupki i tak sie zrobiło jakos. no ale teraz juz bedzie ok. pozostanie tylko bank hihihihih. ja juz sie wykapałam i zaraz zmykam spac, bo jutro ciezki dzien dla mnie. missajgon ja tez sobie pomyslałam ze ta zbierznisc czasowa nauki to nie jest przypadkowa. cos kurcze w tymm musi być hihiihi masz racje twoj kot nie przyniesie dzieciaczków do domu wiec moze szalec do woli. ty bedziesz w domu miała go spokojniejszego hihihihih. miłej nocki wam zyxcze nerwuski, papapap
  8. Hej, Missajgon usmiałam się z twojej rekawi cy. No moja nauka tez by trwała rok. Ale mam chwile zwątpienia, ale z drugiej strony korca mnie perspektywy. No nic jutro się okarze. Obejrze sobie sama uczelnie i droge, bo to jednak ponad 100 km w jedna strone. A troche tych kilometrów naleci bo 2 zjazdy w miesiącu, czyli 4 razy w ta i powrotem. Ja przeciez mam problemy z dojechaniem sama do mojej mieściny, do której mam 10 km. Ale gadałam z tata i mezem i oni powiedzieli ze jak będzie trzeba to będą mnie wozic no i czekac tam na mnie. A łóżko ja bym nawet na srodku pokoju postwiła i sprawdziła czy może cos być z tym miejscem. Jeśli będzie ci się inaczej spało, wtedy będziesz szukac odopiweniego miejsca. A może to już zaczyna się przesilenie jesienne, czy jakos tak. Fajnie ze do kina wyszliście i się troche rozerwaliście. Zawsze to cos innego niż siedzenie w domu. Ja przy samych drzwiach to może bym jeszcze i poszła, a tak to bym się bała. No ale jeśli bym nie spróbowała to bym nie wiedziała czy dam rade. To twój kot lato poczuł, a może i wiosne i zacznie marcowac i partnerki szuka hihihih. Niech i on się wyszaleje. Xemix tak jak Pisza moje poprzedniczki to nerwica. Ratuj się dziewczyno. Psychoterapia, psychiatra, walcz z tym cholerstwe. Jestes młoda, nie trac zycia. Walcz i pisz z nami. Lena swietnie ze ci lepiej. Mnie tez głowa często boli. Tłumacze sobie ze to z cisnienia na dworze. Bo już zadnych chorób to nie mam sobie zamiaru wkręcać. A może to jeden ze skutków ubocznych leków. Jeśli mocno ci nie doskwiera to olej ten ból i zapomnij o nim, a będzie dobrze. Edytta do psychiatry możesz się umowic telefonicznie i jedziesz na konkretna godzine. Wiec cały dzien by ci się nie zszedł. Ja tez mam daleko do lekarza, ale jakos tak ustalam sobie wizyty, aby pasowało mi i mojemu M. A u mnie pogoda dzis piekna, nawet goraco się zrobiło, ale ja jakas dziwna jestem. Niby nic mi się nie dzieje, ale już się przejmuje tymi studiami, spotkaniem poniedziałkowym i tak cały czas mysle. Wiem ze sama się nakręcam, bo mogłabym niemyslec i zdac się na los, co ma być to będzie, niczego nie przeskocze, ale jakos tak samo mi się mysli. Wczoraj odebraliśmy komuter, w koncu., działa i wszystkie dane odzyskane, Az mi ulzyło. Na razie uciekam i papapappa
  9. Hej, dzisiaj już jestem i wiecej popiszze Edyta, aby dostac leki musisz isc do psychiatry. Ogólny tez w sumie może przepisac, ale psychiatra jest od tego specjalista i on ci dobierze odpowiednie. Wazne abys trafiła tylko na dobrego. Dziewczyny pisały ze czasami ich wizyty wygladały tak ze trwały 5 minut i polegaly na wypisaniu recepty. Ja na szczescie trafiłam na super lekarza i moje wizyty trwaja co najmniej godzine. Teraz już mniej bo teraz już po leki chodze, ale zawsze jak mam chec z nim poromzwiac to nie konczy wizyta a ze mna rozmawia. Wiec nie boj się i do przodu ruszaj. Poczytaj opinie o lekarzach w twojej okolicy i na pewno znajdziesz odpowiedniego. Missajgon zielsko wyplenione, ja taka współczujaca dla tego typu roślinek nie jestem. Najchetnije to bym je z korzeniami powyrywała, ale nie zawsze się da. Paluchy mnie bola ze szok. Z nauka tez się nie boj. Sama mówiłaś ze jest kilka terminów. Ustal sobie optymalny, ale tak na mur beton, daj sobie czas na nauke i samo oswojenie się z ta mysla. I powoli i systematycznie zagladaj do książek. Zawsze cos tam w główce zotanie. A z ta pamięcią masz racje. Ja tez mam troche gorsza od tych leków, ale da się wytrzymac. Dzisiaj cos wiecej będę wiedziła na temat komputera, ale jak dzwoniłam, to powiedzieli ze cos z niego będzie. Załamana to wy się budujecie. No na pewno sprzątania to ty masz pod dostatkiem teraz. Ale w sumie to i dobrze nie będziesz miała czasu myśleć o francy. Przeprowadzka tez się na pewno troche zejdzie. Urzadzanie nowego domu, same przyjenoisci, no nie licząc finansów, wiec i humor ci się poprawi i na jakis czas zapomnisz ze towarzyszy ci kolezanka. U mnie wczoraj i dzis tez można chodzic w bluzce na ramiączkach. Ale nie SA to takie upały jak były i chweała im za to. Lena ciesze się ze wyjazd się udał. A zomiren od tego jest aby ci pomagał, wiec się nie stresuj ze musiałas go brac. Czesc matiaga. Przykro mi ze ze znowu będziesz walczyc z tym cholerstwem. Ale jestes w tej lepszej sytuacji, ze wieesz ze to nerwoica i masz już jakies sprawodzone sposoby na nia. A dzidziusia gratuluje. Pomysl sobie tez może, ze jestes teraz w takim stanie ze twoje hormony szaleja i może dlatego gorzej się czujesz i nerwica się uaktywniła. Jak by co to jesteśmy tu z toba Witaj xemix, napisz ocs wiecej o sobie, abyśmy nmogli lepiej cie poznac i cos ci ewentualnie doradzic. Ja wczoraj do południa dobrze się czułam, a potniej jakos marnie. Zwątpiłam troche w siebie i poddałam się frany. Zadzowini z serwisu od komputera i kazali mi przywiesc jeszcze jedna rzecz i ja chciałam jechac, ale w pewnym momencie spanikowałm i nie pojechałam. Poprosiłam aby zrobił to maz, bo akurat był w domu. Nie wiem czemu, ale tak się zdołowałam ta sytuacja ze zły humor i nostalgia mi się udzieliły na reszte dnioa. Rrrozmawiałam tez przez tel z panem od swojego biznesu i wiecie co mi powiedział, ze myślała ze już nic z tego nie będzie, bop ja na koniec naszego spotkania zaczełam się spieszyc i on taki zdezorientowany został. A mi już to spotkanie się dłużyło i chciałam z tamta jak njaszyciej wyjsc, dlatego chciałam zakończyć rozmowe. Iii tym stwierdzeniem dobił mnie kolejny raz, bo stwierdziłam ze moje problemy widac na zewnatrz. Pytam się pozniej M czy to widac ze ja się denerwuje i zaczyna mnie cos brac, a on ze czasami tak. No cholera czy nie mogł mi tego wczesniej powiedziec. No ale dobra. Umowiłam się na spotkanie z tym człowiekiem na poniedziałek, będziemy rozmawiac o finansach i całej reszcie, będziemy oglądać lokal i omawiac wszystkie sprawy., i tu pojawia się kolejny problem, jak ja wytrzymam sama tyle godzin z obcym człowiekiem. Jak ja tam dojade (to będzie w moim miescie), jak ja będę się poruszac po miescie, gdzie ja mam z nim isc, co ja zrobie jak będę się gorzej czuła i milin innych mysli. Dzis już troche ochłonęłam ale cały czas się obawiam. W sopbote jedziemy do warszawy w związku ze studiami podyplomowymi. Musze zobaczyc jak wyglada uczelnia, jaki jest tam dojazd, bo jak to będzie jakis moloch i droga trudna to ja będę musiała zrezygnowac. Niby M powiedział ze będzie mnie wioził i czekał na mnie jak będzie trzeba, ale to nie jest jedna wizyta w szkole tylko 10 miesiec, w tym 2 razy w tygodniu. No i kolejny problem na głowie. Bo bardzo bym chciała uzyskac ten certyfikat, a do tego niestety potrzebna mi jest ta szkoła. Potrzebne mi tez będzie zaswiadcenie o 3 leptniej praktyce. I tu kolejny problem. Bo niby mam ta prakrtyke u byłego pracodawcy, ale musze isc po specjalne zaświadczenie do niego i je troche naciągnąć, bo jednak nie robiłam tych wszystkich rzeczy które SA wymagane. No a z byłym szefem nie za bardzo się rozstałam. No a jak nie pojde to musze pozniej 3 lata gibac prawie za darmo bez certyfikatu, aby zdobyc to doświadczenie i papierek. A przez te 3 lata mogą się przepisy zmienic i moja podyplomówka, która jednak mało nie kosztuje może na G mi się przydac. Wiec tu tez jestem w kropce. Bo czasami mysle ze lepiej isc gdzies do mało ambitnej pracy i sobie dupy nie zawracac, a z drugiej strony. No własnie, chciałabym kiedys mieć swoje biuro i jak najmniej problemów z praca. A do tego ten certyfikat, który jest przepustka do prawie każdego pracodawcy. Ja tak piosze o tym certyfikacie. Można go mieć i bez studiów, ale trzeba zdac egzamin, który zdaje na 130 osób 2. wiec odsiew jest ogromny. I tu nie mam szans. Wczoraj M widział ze cos jest nie tak, wiec odbył ze mna długa rozmowe, co Az do niego nie podobne. Bo on tak nie lubi za bardzo gadac, o takich trodnych sprawach. Ale jestem mu za to wdzieczna. Gadałam tez prawie 2 godziny z kolezanka i pozniej mi się gumorek już poprawił, bo nie ma to jak pogadanie z kobieta. Ona jednak nalepiej wszystko rozumie, i mysli babskim tokiem myslenia. A nie tak jak faceci. Dzisiaj tez już byłam w miescie., oczywiście z M i nie obyło się bez leków. Co Az dziwne, bo już dawno tak się nie czułam. Kupiliśmy takie duperele, typu majtki, skarpety itd. A no i bluzke sobie kupiłam i kolczyki. Ale tu mam kolejny problem bo musiałam się zapytac M czy da mi kase, nigdy mi jej nie wydziela i daje tyle ile potrzeba, zreszta nie musi dawac, bno on skapy nie jest, ale o sama rzecz mi chodzi ze ja nie zarabiam i on musi wiedziec prawie o każdej rzeczy która sobie kupie. Ze nie jestem samodzielna finansowo, tylko w pewnym stopniu zalezna od niego. A ja nigdy taka nie byłam. Jak skonczyłam szkole miałam swoje pieniadze i koniec. Oj nazbierało mi się tych problemów co nie miara. Marudna się rzrobiłam mimo ze @ nie mam. Ale dobrze ze tu mogę Wam pomarudzic i się wyrzalic. Bo czasami nawet rady drugiej osoby nie potrzeba a samego wygadania się i podzielenia z innymi swoimi problemami. Missajgon ja ci jeszcze raz chciałam pogratulowac obiadu. Wielki postep, oby tak dalej. Dumna jestem z ciebie:) Na razie uciekam. Może wieczorkiem jeszcze raz zajrze, papapappapa
  10. Hej ja dzis na szybko, wpadłam sie w sumie przewitac i juz sie zegnam. jakos mi sie dzisiaj ze wszystkim zeszło ze sie nie wyrabiam. missajgon gratuluje jaja!!!!!!!!!!!!! super:) ciesze sie bardzo u mnie ok. jutro obiecuje nadrobic zaległosci bo widze ze troche na wstecznym jade hihihih papapap i do jutra:)
  11. Hej, Missajgon, no nas nerwusów niezaplanowane sytuacje wyprowadzaja z równowagi. Ale najważniejsze ze paczka wysłana. A nastepnym razem to i Twój znajomy będzie wczesniej już dzwonił zanim do ciebie przyjedzie, bo nie będzie musie uśmiechało czekac. To tez taka nauczka dla niego. No robota na Świerzym powietrzu uspokaja. Człowiek wtedy nie mysli i taki spełniony się czuje bo widac efekty. Ja dzis znowu z ta robotka przyszalałam. Jak z poniedziałku zaczełam to chyba cały tydzień taki będzie. Od 9 rano do teraz na dworze byłam, no z małymi przerwami na jedzonko i takie tam. My przed domem mamy wysypane takie drobne kamienie. Leza już sobie ze dwa lata i tam ziele wyrastało. Zamiast kamieni, które SA prawie białe widac było tylko zielen. No i ja dzis zawzięcie przy tym pracowałam. Mamy tez dróżke do rodziców tymi kamieniami wysypana, ale tez była tak zarosnieta, ze chodziło się obok kamieni a nie po nich już. Jak kwiatki posiałam to zdechły, bo za duzo słońca, bo za duzo wody. A temu zielsku to nic nieszkodzi. Jeszcze nie skończyłam, bo to mozlona robota. Ciezko to wyrtywac, bo palce bola bo to ciagle potyklaja się o kamienie. Ale jutro już skoncze. Teraz jak przez okno wygladam, to czuje się tak jak by to nie moje podwórko było, taka zmiana hihihi. Z tymi komputerami to jakas plaga chyba. Ja tez mam pamiec przenosna i dysk przenosny, ale to trzeba by było po każdym dniu zapsuywac te dane, a nie zawsze jest czas na to i ochota. No ja nie miałam tego i tego wiec odzyskuja mi dane, przynajmniej próbuja, tam gdzie go oddalismy. A jeszcze o paznokciach. To i na to mam rade, ze nie możesz łykac tabletek. Pamiętasz wibowit, takie witaminki dla dzieci. Jest cos takiego samego tylko dla dorosłych. Taki proszek. SA tez witaminy musujące, które rozpuszcza się w wodzie, np. plusssz i takie tam. SA tez takie zelki tez dla dorosłych, jak np. gumisie, które się soka i one się rozpuszczaja. Wszystko to co wymieniłam to witaminki, do kupienia tylko w aptece. Edyta widzisz robiłas badania i wszystko dobrze, wiec nie wmawiaj sobie ze jestes na cos chora. To tylko, albo Az nerwica. Będę na ciebie krzyczec, jeśli nie pojdziesz do lekarza, po leki. Ja broniłam się rekami i nogami leków, a gdybym wiedziała ze tak będę się po nich czuc, nie zastanawiałabym się ani chwili. Poczytaj moje posty, zaczelam pisac w styczniu, jakie schizy ja przezywałam. Zamnknełam się w domu, zrezygnowałam z pracy, jadłam cały miesiąc dzem, bo nie byłam w stanie nigdzie wyjsc. A dzis, a dzis jest już o niebo lepiej. Nie twierdze ze to zasługa tylko i wyłącznie leków, bo duzo tez w tym mojej pracy, ale bez nich nie ruszyłabym się z miejsca. One dodaja takiejpewnosci siebie. Jak to pisała Lena, masz takie dodatkowe poczucie bezpieczeństwa dzieki nim. Wiec marsz do lekarza. Oby tylko dobrze ci te leki dobrał i zobaczysz, będziesz się o niebo lepiej czuła. Nie będzie po pierwsze tego irracjonalnego strachu przed Bóg wie czym. Będziesz spokojniejsza i bardziej pewna siebie i zaczniesz przełamywac swoje leki. Skoro przy przełamywaniu lekow jesteśmy to ja się musze czyms pochewalic koniecznie. Pierwszy raz robiłam SAMA SAMA SAMA SAMA zakupy w sklepie, który pokonałam niedawno, nadmienie bo to przeciez istotne hihihihi ze to byłu duuuuuzy sklep. Zawiozłam babcie do lekarza i pojechałam z jej lista do sklepu. O matko, co to było za przezycie. Chodzenie miedzy pólkami, wybieranie towarów, wkładanie i wykładanie z koszyka. Nawet przy kasie dobrze się czułam, choc była mała kolejka. Nie uciekłam, nie spanikowałam. Nic mi się nie działo, choc stracha, niepowiem bo miałam. Nie miałam już takiego zaplecza w formie meza jak zawsze, ze jak mi się cos stanie, to jemu zostawie koszyk i ja uciekne. A mimo wszystko dałam rade. Dla niektórych może to i żadne przezycie, ale jestem z siebie dumna i missajgon pewnie tez hihihihi. Wiec Edyta widzisz, ja daje rade daja rade dziewczyny, Lena jezdzi do Niemiec, missajgon codziennie urozmaica swoje potrawy i menu mino ze kazda z nas się boi, kazda z nas przezywa to, ale nie zalamujemy się, idziemy dalej. Będziesz szła i ty i ty niedługo będziesz się chewalic swoimi osiągnięciami, tylko zacznij cos robic. Idz do psychiatry. A własnie Lena jak wyjazd, obyło się bez stresu. Daj znac jak już będziesz w domu. Załamana a jak kryzys w związku, zarzegany. Jak pogoda i wypoczynek. Missajgon wybrałas fotel, jeśli tak to się pochwal, chetnie obejrze, a jeśli nie to powodzenia w dalszym poszukiwaniu. W ta sobpote nie było wesela mojej siostry, było wesele dziewczyny z rodziny. Siostra ma pod koniec wrzesnia. Pomagałam, bo tamto wesele tak jak i wesele mojej siostry, takie tradycyjne było, gdzie wszystko się samemu robiło. A jeśli ja do nich poszłam pomóc to i oni do siostry przyjda pomóc, bo rak do pracy nigdy nie za duzo. Taka współpraca to była. Na wesele siostry mam ta biała sukienke, musze kupic jeszcze bransoletke i małe kolczyki, nic na szyje bo i tak bogato już tam ma. I w sumie będę gotowa. Ja to znowu się rozpisałam, ale jeszcze mam wam troche do opowiedzenia. Mam nadzieje ze te moje długaśne posty wam nie przeszkadzaj. Jeśli tak to piszcie a ja będę pisac wtedy na raty. Otórz wiecie co wymysliłam. Wymysliłam cos bo dzis miała fajny dzien i taki super humorek miałam, po tych zakupach ze przyszalałam i potem. Mam naturalnie ciemne wlsy. Te ze zdjęcia missajgon to SA moje, farbowac zadko farbuje ewentualnie tylko po to aby się błyszczały. Zawsze chciałam być ruda, to znaczy bardzo mi się podoba rudy kolor włosów. I wiecie co umówiłam się do fryzjera na malowanie. Troche się tam zejdzie, bo najpierw będzie mi ściągać mój naturalny kolor, a potniej dopiero farba. Tylko ze teraz jak ochłonęłam już z emocji, to tak sobie mysle czy dam rade. Bo ilekroć w domu malowałam, to czasami nie dotrzymałam terminu trzymania farby, bo ogarniał mnie lek, ze zaraz mi się cos tanie i szybko zmywałam. A teraz co u fryzjera sama sobie nie zmyje i nie uciekne. Jak pytałam się o czas to powiedziala ze minimum dwie godziny. Teraz sobie mysle co ja głupia zrobiłam. Umówiłam się na przyszły tydzień,. Wiec musze się jeszcze troche przespac z ta mysla. A wiecie o jaki kolor mi chodzi, o taki jak ma ashley simpson, chyba tak się to pisze. Jak będzie mi w nim zle, jak się oczywiście przefarbuje, to zamaluje na jakis ciemy i nic nie będzie widac. Ale jak nie spróbuje to nie będę wiedziec. A wy jak macie z fryzjerami, bo ja nawet na sciecie, to chodze z umytymi włosami i nie mysje mi fryzjerka, ewentualnie zmoczy, aby było szybciej, a to taka decyzja. Oszalałam jak nic. I jeszcze jedno. Missajgon, to do ciebie. Pisałaś mi o tym ze kiedys musisz zdac test językowy, chyba tak to się nazywa. I mam pytanko co do tego testu, czy idziesz i poiszesz ten test czy SA jakies zajecia przygotowujące. Bo ja tak sobie nieśmiało pomyślałam, ze ty bys poszla na ten egzamin, a ja na podyplomowe. We dwie zawsze razniej, choc nie razem, a jednak razem byśmy były. Ja się boje i ty tez masz obawy co do tego, wiec może dwie. Złączymy swoje siły i będziemy walczyc, co ty na to. Nawet mój M jak mu o tym powiedziałam powiedział ze to dobry pomysl. Będziemy we dwie się uczyly, zdawaly rel;acje ze szkoly hihihihi i cieszyły się zdanymi egzaminami. Taka motywacja by była, aby cos zmienic i nie dac się francy, ani swoim obawom. Ja bym miala cel i ty tez. A może to by kiedys zaowocowało w przyszłości, kto wie. Daj znac co o tym sadzisz. Alez się rozpisałam. Już uciekam. Miłego wieczorku i papapapappapa
  12. Czesc nerwusy, jak dzionek mija Missajgon no jak u ciebie ładna pododa to u mnie klapa hihihi tak na wymiane mamy.to super ze spotklałas się z kolezanka. No biedny ten M ale jak mój wytrzymał tyle godzin na zakupach to i Twój podczas Twojej rozmowy tez nie powinien marudzic. A możesz mi podopowiedziec jakie ty sztuczki stosujesz aby uwiesc swojego partnera. Bo ja to wam powiem w sekrecie hihihihi ze ja to bymn chciała tak w miejscu publicznym, tak pod cisnieniem się po ten tegowac, ale mój maz to nie, bo zaraz ktos zobaczy, bo to wstyd, bo cos tam jeszcze. Nawet na weseleu wczorajszym, prowokowałam go, szepcząc mu różne słówka, ale on zawzięcie trzymał się swego. A wy co robicie, aby nie wiało nuda? Załamana a gdzie jesteście na urlopie. Zreszta nieważne gdzie i czy daleko, ale aby nastrój urlopowy był. I jak najmniej leków i obaw, wtedy na pewno wrócisz wypoczeta. A o to chyba w tym chodzi. Czesc Edyta. Pewnie ze cie przyjmiemy. Ale może napisz cos wiecej o sobie. Jak nerwica u ciebie się objawia, jak długo już z nia walczysz, czy porzyjmujesz jakies leki, może cos o zyciu prywatnym. Pisz pisz i jeszcze raz pisz. Ja uwazam ze to forum to jest najlepsza forma psychoterapii. No niby SA psycolodzi i tym podobni specjaliści. Ale czy oni nas tak naprawde rozumieja, wydaje mi się ze ni. No bo nas nerwicowców może zrozumiec tylko drugi nerwicowiec. Bo wes tu wytłumacz człowiekowi ze boisz się, a nie wiesz czego. Ze boisz się irracjonalnych rzeczy. Zrozumie nas tylko ta osoba która przechodzi przez to samo co my. To jest największe wsparcie. Dzielic się swoimi osiągnięciami z osobami które czuja to samo co my. Dzielic się swoimi złymi chwilami, z osobami które czuja tak jak my. Ja pamiętam ze jak chodziłam na psychoterapie to o niektórych rzeczach wstydziłam się mowic, po pierwsze to był fizyczny kontakt, podczas którego cały czas ta pani patrzyła mi się w oczy. Bałam się tez ze wybuchnie smiechem jak jej opowiem co mnie gnębi, bo to było takie głupie przeciez. Missajgon a wejdz sobie na strone brw, Bodzio, Agata meble i poszukaj sobie w Internecie i odleslij rodzine linka aby kupili ci ten konkretny model. Ja jak byłam na etapie siedzenia w domu i nie wychodzenia nigdzie to pooglądałam w necie wszystkie meble, wybrałam konkretny model i szybko do sklepu i po sklepie tez aby kupic. Wiec może tak ci się uda, a jak nie, to masz racje lepiej poczekac aby podobał ci się w 100% anizeli masz się na niego codziennie patrzec i ma ci się nie podobac. Co do paznokci, to ja kiedys brałam falvit (Wit. Dla kobiet) albo beliise przez kilka miesiec, ale to nie na paznokcie tylko na cere, bo ja bardziej z tym mam problem. Ja pazurki mam ładne i tfu tfu nie zapeszjac zdrowe. Ja nosze tez długie paznokcie bo takie lubie, jak mam krótkie to nie umiem ani na klawiaturze pisac, ani się podrapac i zaraz mnie puczki bola. Spróbuj witaminek, tylko one od razu ci nie pomoga, je trzeba bracc kilka miesiec, teraz tez dobry okres, wzmocnisz się bo jesien idzie. Ty może masz tez problem z paznokciami, bo masz uboga diete i odbija się to na twoim zdrowiu i paznokciach własnie. Załamana każdy ma gorsze dni, możesz mieć je i ty jak i twój maz. On tez na wakacjach jest, wiec tez może troche luzu i jemu się przyda. Ja dzis od samego rana zapracowana, dlatego tez mój pozny jak na mnie post. Bo o tej porze to ja już na drugi bok zazwyczaj się przekręcam. Ja dzis na podwórku sprzątałam i drzewo nosiłam. Troche zaniedbane się zrobiło, bo będę powtazrzac to w nieskończoność, ze im wieksze podwórko tym wiekszy burdel. A tu wesele siostry niedługo i trzeba to jakos ogarnąć. O matko dopiero jak to napisałam uswiadomiłam sobie ze to już za 4 tygodnie. A pamiętam niedawno ja ja brałam slub. Byłam tez dzis na zakupkach, bo w lodówce pustki. Czułam się, jak by to powiedziec normalnie, jak zwykły człowiek który wchodzi do sklepu a nie nerwicowiec. Suuuuuper. Szukanie lokalu, lokal wybrany, pod koniec mam się spotkac z potencjalnym pracodawca, aby mu go przedstawic i omówic pozostałe warunki, przede wszystki te finansowe hihihihi na razie się jeszcze nie napalam, bo już bym chyba chciała isc do pracy, ale boje się ze się nie dogadamy i jakos mi to podetnie skrzydła. Wiec wole być mile zaskoczona, anizeli niemile rozczarowana. Komputera jeszcze nie mam. Missajgon co do Twojej propozycji, to musimy jeszcze poczekac, Az będę miała swój komputer, bo w tym jak bym jakis program zainstalowała to by padł i już nie pociągnął wiecej. Ale dziekuje za propozycje, bardzo mi miło. Tak się zastanawiam własnie, czy ja się nie będę krepowac rozmawiając z Toba. Przynajmniej na początku. Bo wiesz pisanie to pisanie, a tu rozmowa. Ale mam nadzieje ze nie i będziemy mogły sobie miło pogawewic co jakis czas. Jutro mam z samego rana zawiesc babcie do lekarza, poczekac na nia Az się załatwi i pojsc z nia na zkupy. Troszke się obawiam, bo to bez meza, a z nim zazwyczaj chodze, ale nie boje się tak jak kiedys. Raczej dodaje sobie otuchy i mam nadzieje ze będzie dobrze. Co ja plote, musi być dobrze. Na dzis uciekam i do usłyszenia jutro. papapappapapa
  13. Hej nerwuski, ale mam czytania i ile osób się odezwało, Az miło. Missajgon, moja siostra studiowała pedagogike, ale ona kocha prace z dzieciakami. Pracuje w przedszkolu. Ja to bym te dziecieki po tym co ona mi opowiada pozabijała w ciagu godziny. Każdy z nas do czego innego stworzony jest. Bardzo się ciesze ze remoncik skończony. Jaka ulga, wreszcie wszystko na swoje miejsce będzie moglo wrocić. Mowisz ze i okna pomyłas. No to się spracowałas. A z tym szukaniem fotela, to w taki cug remontów i zmian wpadłas, dlatego tak ci na nim i nie tylko na nim zalezy. Bo remontując widzisz efekty i jak kupisz tez będziesz widziec efekty, dlatego tak się chce czegos nowego. I humorek jak się po takich zakupach poprawia. A jak SA udane to już w ogóle. Lena przykro mi ze trafiłas do szpitala i ze musiałas to przezywac. Ale na dobre ci to w sumie wyszło. Masz leki, po których możesz czuc się lepiej. A o to chodzi, aby zaczac walke ze swoimi słabościami. Ja tez dostałam zomiren, ale mnie za bardzo zamulał, Az za bardzo uspokajał. Nie czułam się soba, choc brałam 0,25. ale fajnie ze ci po nim lepiej. Drugi lek jest w pewnym stopniu pochodna mojego leku. Ja biore escitalopram. Maja bardzo podobny skład do siebie. Ja ci powiem ze ja się bardzo dobrze czuje po tym leku. I na moje dolegliwości pomógł i to bardzo. Wiec wierze ze i tobie pomoze. Na początku było niezbyt przejem,nie, ale musisz przetrzymac. Musisz!!!!!!! Mopj lek dłygo się rozkręcał. Nie było poprawy natychmiastowej, ale patrzac w przeszłośc widze poprawe, coraz to lepiej było. U ciebie tez tak będzie, wierz w to i nie poddawaj się. Tak jak ci lekarze kazali, masz isc na psychoterapie. Chociaz zobaczysz jak to jest. Zagłębisz się w swoje problemy aby je w koncu zrozumiec i wyplenic ze swojego zycia. Trzymaj się w na wyjezdzie i się nie stresuj, będziemy tu wszyscy na ciebie czekali. Pamiętaj ze masz leki, dzieki którym masz taka sfere bezpieczeństwa. Będzie dobtrze. Każdy z nas przeszedl długa droge do swojej nerwicy. Jedni łatwiejsza, drudzy trudniejsza, ale niewątpliwie każdy z nas długo na nia pracował, bo ona nie zjawia się ot tak sobie z dnia na dzien. Ale nie zaleznie od tego jak ciezko było i jest nam nadal, ja wierze ze da się z tego wyjsc. A jak nie wyjsc, to funkcjonaowac z nia normalnie, olewac ja, bo im bardziej się nakręcamy lękami tym wieksze pole do popsu ma nasza kolezanka. Załamana a u mnie za dwa tygodnie minie jak 2 lata po slubie jestem. No czas leci jak szalony, a jak do szkoły się chodziło to wlókł się niemiłosiernie. A co do czułości meza, to może podrzuc troche wegla do pieca i rozpal namiętność. Może nuda wam troche zawiało w związku i dlatego tak się oddaliliście od siebie. Jakis romantyczny wieczór, może masaz, kolacja, winko a potem Semik i zobaczysz, od razu będzie inaczej na ciebie maz patrzył. Ja to lubie swojego prowokowac, jak jest w łazience, i się przed nim kapie. Wredna jestem ale lubie to jak on na mnie tak się patrzy i pozada wzrokiem. Może i ty spróbuj, a wtedy podejdzie, przytuli i przyponicie sobie młodzieńcze lata. Mój maz trez nie jest taki wylewny uczuciowo. Usłyszec od niego cos miłego i czułego ciezka sprawa. Ale facetom trzeba chyba stawiac kawe na ławe i domagac się tego od nich. Hej inouke. Widze ze robisz postepy i to jakie. A jeszcze jakis czas temu miałas problemy z wyjsciem przed dom. Gratuluje. Aby się nie poddawac, to z każdym krokiem będzie bliżej wyzrowinia. Ja niestety z praca ci ie pomoge, bo ja znie z tych okolic. Ale będę trzymac kciuki. Ja tez w sumie na etapie poszukiwan, wiec będziemy mogły się wspierac. Mnissajgon może tez do nas dołączy hihihih. Ja komputera nie mam, pisze ze starego z którym musiałam się przeproisic. Mam tylko jeden program i Internet. I nic wiecej. Tamten poszedł na gwarancje. We wtorek mam cos wiedziec. Ja na weselichu byłam. Oj fajnie było. Missajgon nawet kilka tanców z mysla o tobie taczłam. Wybawiłam się, choc na początku tak nie bardzo mi się chciało. Najadłam się, bo jedzonko było dobre. Wróciliśmy o 3 rano. Spałam do 10 i pojechaliśmy na poprawiny. Poprawiny poprawinami, wiecej to tam sprzątania było. Ale przezyłam i było dobrze. Maz nawet się dziwił, bo byo bardzo duo osób i ja się nie bałam tak bardzo. Tańczyłam na srodku parkietu i nie stresowałam się tak mimo ze ttłum ludzi wokoło. Teraz już w domku. U nas pogoda się popsuła, choc ciepło jest bo 20 stopni ale pada i jest pochmurno. Missajgon tradycyjnie wysle ci zdjęcia. O serniczku pamiętam, postaram się zrobic tak, abys w srode mogła go upiec. Na razie skanera nie mam podłączonego i nie mam jak ci przesłac. Ale będę cos robic w tym temacie. Oj dzisiaj to Jasie rozpisałam. Pozdrawiam nerwusów i do usłyszenia, papapapap
  14. Hej:0 wiecie co mi sie zrobiło, komputer mi padł i to jeszcze przewd 25 jak ja mam zrobic deklaracje do urzedu skarbowego. nikt za bardzo niechce szybko przyjechac. no masakra. teraz pisze od siostry. na jutro jeden z panów do którego dzwoniłam zgodził sie przyjechac. mam nowy komuter, ma miesiac czasu, a pokazuje sie czarny ekran jak sie uruchomi. najbardziej szkoda mi danych, bo za duzo tam mam wartosciowych informacji. no ale moze uda sie cos zrobic, oczywiescie kolejny wydatek, a ja i tak bez gazu zyje juz 2 dzien. szok, wszystko na raz. no ale sie nie załam7uje, bedzie dobrze. ja jestem z okolic warszawy, to znaczy mam 100 km do warszawy na wschód. missajgon ja cały licencjat i magisterke pracowałam. godziłam studia z praca i ciezko było, nie powiem, ale dawałam rade. całe studia tez sama sobie opłaciłam, rodzice dali mi tylko na pierwsza miesieczna rate, potem juz sobie sama płaciłam. wczesnie sie usamodzielniłam. pracuje od skończenia matury w ksiegowości. pracowałam juz w 3 roznych miejscach, w sumie w 4 jedno na czarno, wiec go nie licze. wszystkie zwiazane były z ksiegowoscia. a ostatnie to na samodzielnym stanowisku, bez zadnego nadzoru, to ja nadzór sprawowałam. ja kocham te papiery, uspokajam sie przy nich, choc nie raz szukajac przysłowiowego jednego grosdza sadze brzydkie słowa. ale lubie szukac nowinek, zmian w przepisach, bo sama wiesz jak w polsce jest z ta papierologia. ale ja to lubie. jak odchodziłam z pracy, to wielu przedsiebiorców poszłlo za mna do domu, wiec i w domu mam troche pracy i teraz w poniedziałek oststeczny termin złożenia deklaracji, a ja wszystko mam zaksiegowane ale w komputerze. moge zoribc to i na piechote, ale bym chyba nie spała i nie jadasła do poniedziałku, bo tego sdosc duzo jest. ja z wykształcenia jestem mgr finansów i rachunkowości. a ty.... kurcze nie wiem - zaciekawiłas mnie ci powiem. głowiłam sie i głowiłam. rolnik to chyba nie bo z roslinkami ci róznie idzie hihihihi, marketningowiec tez nie, bo ty spokojna jestes z tego na ile cie znam. moze cos zwiazanego z kultura? pisz kochana bo ciekawa jestem. przepis na sernik jest juz w komuterze zeskanowany, wiec troszke poczekaj, bo teraz nie mam jak wysłac. ale bede pamietac:0 ja dzis z samego rana byłam na sali weseknej pomagac przy rozstawianiu talerzyków i całej zastawy na wesele które mamy w ta sobote. długo nie byłam, a tak sie urobiłam jak wół. lena mi tez czesto jest słabo, to znaczy tak mi sie wydaje, a;e nigdty nie zemdlałam, pare razy było juz mi tak goroaco i słabo, ze mysłałam ze padne, ale dawałam rady i przechodziło. teraz juz zadziej mnie to spotyka, a to dlatego ze nie mysle juz tak o tym. bo to jest jeden z objawów naszej kochanej kolezanki. idz po te leki, nie mecz sie tak, popros kogos, aby z toba poszedł. tak jak mpisze missajgon, umow sie prywatnie na pierwsza wizyte, ja tez tak zrobiłam, umówiłam sie poxnym wieczorem, jak wiedziałam ze juz nikogo nie bedzie, no i oczywiscie to był parter. ciezko sie wygadac, ale ciezko jest tylko zaczec, poxniej juz jak z płatka ci poleci. ja miałam poxniej chodzic na fundusz, ale tak mi ten pstychiatra podpasował, ze go nie zmieniałami nie załuje, chociaz troche kosztuje. a ty zobaczysz, wazne zebys leki dostała. witaj załamana, napisz cos wiecej, wtedy cos ci doradzimy. a nawet jak nie chcesz opowiadac, to badz tutaj, w kupie zawsze razniej. ja uciekam, bo od siostry pisze, a zaraz jak znam zycie bedzie chciała na komputer. nie wiem kiedy sie odezwe nastepnym razem, ale nie martwcie sie. missajgon ja ci wczoraj nawet @ napisałam:0 buziaki i papapapappaa
  15. Hej Lena jestes dzielna. Wyjazd do Nieniec i zakupy w supermarkecie?? No no no. Ja tez jak chodze to lubie mieć wózek przed soba taka bezpieczniejsza się czuje wtedy. A z tym gotowaniem masz racje, SA restauracje. Wypróbuje ta gadke jak cos będzie mówił ze jest nie tak hihihihi. Co do płynów to ja ulubionego nie mam, kilka razy kupywałam Lenora różowy i niebieski, a teraz M mi przywiózł z Niemiec kilka płynów różnych, to mi na treoche starcza, ale ja lubie zmieniac. Tylko nie za często się da, bo one na troche jednak starczaja. Ja do bielizny nie uzywam tylko płynów, bo jakos się boje podrażnień miejsc intymnych. Kiedys jak dolałam, to miałam tam krostki i od tamtej pory już tak nie obie. Co prawda miałam tez nowy proszek i to może od niego, ale mimo wszystko i tak już nie uzywam do bielizny. Co do pocenia, to jak się denerwuje to mam zaraz mokre dłonie i stopy i jak już czyje ze za mokro mi jest to wpadam w takie błedne koło i zaraz panikuje, ale staram się uspokajac i jakos przechodzi. Przy tej nerwicy to jakos bardziej potliwa się zrobiłam a jak jeszcze te upały SA to już w ogóle. Missajgon ja tez lubie serniczek. Mam taki jeden przepis na sernik gotowany. Mowie ci pycha, takiego jeszcze nie jadłas. Wysle ci na @ przepis bo on troche długi. Sernik jest pracochłonny ale wart swego czasu, bo na prawde pyszny. Tab=ni tez nie jest, ale raz na jakis czas można zrobic Zakupy co srode, dobra rzecz, ja zazwyczaj po wypłacie kupuje hihihihi. No ja tez się tak zastanoiaiam skad ty bierzesz energie na cały dzien, jak jesz jak wróbelek. Matko ja bym nie dała kilku kroków przejść na Twoim jedzeniu, bo ja to duzo jem mimo ze wygladam jak wygloadam. Ale może twój organizm już się przyzwyczaił do takich dawek energii? A nie ssie cie w żołądku jak tak jesz? Ale każdy z nas jest inny zfreszta, jednemu wystarczy kromka chleba, a drugi cały bochenek musi zjesc. Ale wierze ze kiedys będzie lepiej i pamiętam o tej restauracji. Jeszcze troche pracy nad soba i na prewno będziesz się stołowac gdzie indziej tak raz na jakis czas. Missajgon martwiłam się o Snowi. Koty lubia chodzic swoimi grogami i może dlatego wybył sobie na troche, przysparzając ci problemów i zmartwien. Ale wrócił i to jest najważniejsze, tym bardziej ze nic mu się nie stało i jest cały i zdrowy. Missajgon a u ciebie jest inny czas niż u nas w Polsce? Bo ja tam na tym się nie znam i nigdy się nie interesowałam. A u mnie dzis już dobrze. Pogoda się polepszyła, jest troche chłodniej i zyc się da. Wziełam się za papiery z samego rana i już mnie głowa rozbolała, ale wypije kawke (czytaj cappuccino) i mi się polepszy hihihiih. Wiem ze tak nie jest, bo ono nie ma kofeiny, ale jakos jak wypije to mi się humor polepsza, bo to słodkie i tak się delektuje, majac chwile dla siebie. Maz dzis już wyjechła, al. Wraca na noc, tylko ze pewnie jak już będę spała, ale to i dobrze, bo już go kurwiki brały od siedzenia w domu. On musi być w ruchu i dla niego siedzenie w domu to mordega. Psioczy na swoja prace, ale chyba jak każdy, a jak pojedzie to jednak jest szczesliwy. I mi się wtedy jego szczescie udziela, bo jak siedzi za długo w domu to taki zdziadziały się robi, tylko by TV oglądal i jadł hihihi. A wiecie co mi po głowie chodzi. Pojsc na studia podyplomowe. To takie moje marzenie, tylko ze chyba Az za duze. To wiązałoby się po pierwsze z dojazdami ponad 100 km w jedna strone. W autobus nie siade, tylko w samochód a sama to bym się bała, a brac znowu m to tez nie interes. Po drugie skupisko ludzi w szkole i moje problemy z tym związane i obowiązek siedzenia na zajeciach. Ale z drugiej strony - teraz plusy - studia trwaja 10 miesciecy, a po ich ukończeniu mogła bym się ubiegac o certyfikat od ministra finansów na usługowe prowadzenie ksiag rachunkowych, czyli na założenie własnego biura rachunkowego. Majac tez taki certyfikat, duzo łatwiej było by znaleźć prace. Problemem tez SA pieniadze, ale M powiedział, ze jak bym chciała isc i dałabym rade to byśmy jakos to pogodzili i dali rade. Boje się tez tego, ze mnie tam wyśmieją na tych studiach, bo ja odbiegam od stereotypu księgowej. Po pierwsze jestem młoda i chuda i nie nosze okularów. Wiem ze to takie głupie myslenie, ale tak młodej osobie jaka ja jestem, ciezko było zdobyc zaufanie klientów. Trwało to długo, ale udało się. No bo powiedzcie sami, komu byscie powierzyli dokumenty księgowe - starszej i statecznej pani, czy młodemu szczypiorowi. Ja sama poszłabym do tej starsze, choc coraz bardziej się przekonuje, ze młodsze jednak lepsze. Ale musze to jeszcze przemyśleć i przetrawic. Missajgon ja miałam jeszcz jedno pytanie do ciebie, cały ranek mi chodziło po głowie, ale teraz za cholere nie mogę sobie przypomniec. Najwyżej jeszcze raz zajrze jak mi się przypomni. Na razie uciekam papapappapa
  16. Hej:) ja dzis w miare. upał nie z tej ziemi, duchota okrutna. missajgon dla ciebie to raj, dla mnie to mordega. no ale jakos zipie jeszcze hihihihi. dzisiaj podzwoniłam jeszcze troche po tych lokalach, ale w sumie nic konkretnego nie ma. albo cholernie drogi albo do kapotalnego remontu, albo bez wc. mam taki jeden w zanadrzu, ale wydaje mi sie zbyt reprezentacyjny i obawiam sie ze to bedzie troche odrzuca potencjalnych klientów, bo pomysla ze drogo. a lokal w przystepnej cenie i w centrum. no ale jeszcze poczekam. wiecie co, tak sie z kasy wyczyscilismy w tym miesiacu, ze na chleb bede zbierac chyba po zimowych kurtakach jak co tam znajde. skonczył nam sie gaz w butli (ten do gotowania) i ja nie mam pieniedzy aby go wymienic normalnie. no masakra. juz tak dawno krucho nie było jak w tym miesiacu. ale jeszcze z tydzien przeytrzymac i bedzie kolejna wypłata. najwyzej na dzemach bedziemy zyli, bo tego sporo narobiłam. i jeszcze wesele mamy w ta sobote i na prezent dac. no głowa peka. przydała by mi sie ta praca, troche by nam lzej było. choc i tak nie jest zle, tylko w tym miesiacu jakos przyszalelismy. ja dzis na obniad pierogi z jabłkami zrobiłam....pychota, takie ze smietanka i cukrem. smak dzicinstwa jak nic. missajgon tesciowa jeszcze nasaczała biszkopt na tort czyms, ale ja nie wiem czym. ja zrobiłam troche z alkoholu, kwasku cytrynowego, cukru i aromatu. ja dzisiaj jeszcze jedego goscia sie spodziewam, bo ma problem z rozliczeniami podatkowymi i chce abym mu pomogła. nie wiem czy tylko jednorazowo, czy kompleksowa usługa co miesiac. zobaczymy:) uprałam posciel z duza iloscia płynu do płukania, bo na tym tez mam bzika, wiec dzis bedzie sie super spała, mam tylko nadzieje ze sie ochłodzi, bo zyc sie nie da. missajgon jak remonty? teraz to juz wykonczeniówka, najprzyjemniejsze i najmniej brudliwe jak dla mnie. wiec juz ze zgórki. a jak obiadki i menu twoje? uciekam i apapappapapapappapap
  17. Hej:) Missajgon przepis na tort cyt.* upiec biszkopt, przekroic na 3 a pomiedzy bita smietana z owocami sezonowymi* tyle powiedziała mi tesciowa i ja tak zrobiłam, tez zjadliwe było ale nie to co jej. wiecej nic mi nie powiedziała, albo i nie chciała. to fajnie ze remont blizej końca. w nagrode wycieczka. dla mnie to byłaby nagroda, bo ja tam bym dopiero odzyła. chorwacja i 40 stopni to dla mnie smierc, ja bym tam nie wypoczeła tylko sie wymeczyła hihihihi ale kazdy z nas jest inny:) co do biznesu, to ja pracowałam w biurze rachunkowym i miałam bardzo duzo podmiotów gospodarczych. teraz własnie własciciel kilku biur takich chce otworzyc kolejne w mojej miescinie. i ja z polecenia jednego z byłych klientów i po rozmowie z włascicielem tych biur, mam byc osoba która to zorganizuje i rozkreci, bo znam temat od podszewki ale i swoje miasto tez. wiec taka osoba od wewnatrz ze mnie hihihiih. samam bym była sobie szefowa, ale na etacie. dzisiaj podzwoniłam po lokallach do wynajecia, s[ppro tego jest. ja mam wszystko zorganizowac i za tydzien umówic sie z tym włascicielem i mu wszystko na tacy przedstawic. jesli bedzie mu to odpowiadała to zaczynamy współprace. duzo mam za, ale duzo i przeciw. ale chyba nic nie trace i po rozmowie z M ze mi pomorze zdecydowalismy ze wchodze w to. missajgon wczoraj ty sie kiepsko czułas, dzisiaj ja. jakos mi sie w głowie dzis kreci i mi ciagle słabo. ale ja dalej mam @ i cisnienie spada na łeb na szyje, boma padac i tak zwalam na razie na to. przezywam tez moze to ze M konczy sie urlop i wracamy do normalnosci, a moze ta sytuacje z praca. na nazbierało mi sie kilka rzeczy, wiec moze dlatego,. na naerwice niechce składac, boi tak duzo jej zawdzieczam hihihihi. ja dzis krótko, bo nie mam weny do pisania. papappapap ps. missajgon gratuluje obiadku:)
  18. Hej wszystkim:) Zabko ja nie brałam tego leku, wiec nic ci nie doradze. ale tak jak pisze missasjgon, wszystko wymaga czasau, wiec jeszcze troche sie pomecz, a zobaczysz. na kazdego działa inaczej. A ja Missajgon dzisiaj miałam dzien pełen wrazen. az nie wiem od czego zaczac. byłam u psychiatry i bardzo pochwalił moje postepy. zaproponował mi nawet uczestnictwo w terapii grupowej, jako prowadzacej, jako modelowy wzrór wychodzenia z leków. ale sie nie zgodziłam, bo bym musiała bardzo daleko dojezdzac, ale mile połechtal moja próżnośc i dowartościował mnie niesamowicie. powiedział ze do wiosny leki musze conajmniej brac, a co pozniej to zobaczymy. bnardzo pochwalił tez znajomośc z tobą Missajgon i takie wymienianie sie doswiadczeniami i sukcesami. powiedział ze jest to jedna z lepszych form terapii. to pierwsza czesc dnia, a druga, to taka ze mój były klient (wiem jak to brzmi, ale to nie w tym sensie hihihihih) polecił mnie jako pracownika osobie, która ma kilka biur w różnych miastach i chce otoworzyc w naszej miescinie jeszcze jedna. i jako osobe godna zaufania i do zorganizowania wybrał mnie własnie. umówiłam sie na spotkanie z tym wlascicielem, bobrze ze maz był w domu jeszcze to było mnie komu zawiesc do niego, bo troche kilometrów to ode mnie jest i ponad godzine rozmawialismy. ja mam zorganizowac tu na miejscu wszystko, poczawszy od lokalu, a na rekjlamach skonczywszy. on przyjedzie tu na miejsce zweryfikuje moje wybory i moje wyobrazenia funkcjonowania tego biura i zaczynac mozna by było od 1 wrzesnia. problem jest taki tylko ze ja sama tych klientów musiałabym zorganizowac, bo moje wynagrodznie było by czesciowo uzaleznione od prowizji. daje kilka miesiecy na rozkrecenie biura i jak bedzie dobrze prosperowało to zostaje, a jak straty to niestety zamyka. i tego sie boje ze ja tu sie nalatam jak głupia, pozałatwiam wszystko, a to jednak nie wypali. ale chyba do odwaznych swiat nalezy. kusi mnie bo ja kocham te papierki i pracowałabym dalej w swoim zawodzie. od jutra zaczynam poszukiwania lokalu, musze kilka znalezc i wybrac. bo ja bede sobie sama szefowa tu na miejscu, zadnego bezposredniego nadzoru, tylko w razie potrzeby osobisty, a tak to @ lub telefoniczny. oj duzo by tu jeszcze wymieniac plusów i minusów, ale chyba spróbuje. m tez sie zobowiazał pomoc. zobaczymy, bede zdawac relacje na bierzaco. missajgon, ja ze swoja siostra, nie mam dobrych stosunków, kochamy sie i jedna za druga zycie by oddała, ale my tak jakos na innych falach odbieramy, zdenerwuje co raz i to niezle, bo ona całkiem inna jest niz ja, ale kazdy ma swoje humory. Twojej siostrze w tym wieku wydaje sie ze jest ajmadrzejsza i wie wszystko lepiej niz inni, ale do tej dojrzałosci to na pewno jeszcze sporo jej brakuje, ale wydorosleje na pewno, zmadrzeje, ale to wszystko czasu wymaga i cierpliwości. ja tez mysle jak Ty pod katem posiadania swoich dzieci, a jak moje dziecko bedzie takie dojete i co wtedy? chciało by sie takiego aniołeczka, posłusznego, a tu nie wiadomo no kogo wyrosnie. wychowanie ma sie duzo, a jeszcze wiecej srodowisko w jakim sie przebywa. ale taka kolej rzeczy. missajgon twoje egzystencjalne pytania zwiazane sa z pogoda, szaro buro to i mysli takie nachodza. zreszta kazdego z nas co roaz cos takiego dopoda, ale to i dobrze, bo na niektóre rzeczy patrzy sie wówczas inaczej. pomysl ze jak jutro sie obudzisz to bedzie nowy dzieni ibedzie tylko lepiej. kazdemu z nas czegos brakuje i dlatego pojawiaja sie takie pytania. ale w koncu do czegos musimy dazyc i mamy wtedy cel, który nas motywuje do dalszego zycia. ty spałas do 14??????????? o matko, zadziwiajace. ale moze tyle było ci potrzeba własnie. kazdemu cos od zycia sie nalezy, zreszta naprocaowałas sie przy malowaniu i całym remoncie to i organizm potrzebował odpoczynku. tyle dni juz zasuwacie, wiec i zmeczona byłas i odczuwałas to własnie tym ze cos ci lezało. moze cisnienie sie zmienia, moze jestes przed okresem. kazdy ma prawo do słabszych i gorszych dni. daj sobie na to przyzowlenie, nie zadrczeczaj sie, tylko odpoczywaj! ty jestes zmaxluch, a ja wrecz odwrotnie, nie lubie ciepła i u mnie w domu nie moze byc wiecej jak 18 bo juz mi za goroco. ja nie mam ani jednego golfu, bo jak bym miała cos pod szyja to bym sie po pierwsze udusiła i nie mogła oddychac, a po drugie, nawet jak jest siarczysty mróz to by mi było tak psychicznie za goroaco hihihihi. no ja takim typem człowieka jestem:) ale moj m lubie ciepełko tak jak Ty, wiec on by chciał taki kominek. ale na razie nic sie na to nie zanosi. po wysłaniu zdjec, puytał sie co 5 minut czy juz cos odpisałas hihihihi a jak mu powiedział co nieco, to taki dumny chodził jak paw. tak te chłopy to sa jednak narcyzy jak nic!! ale za to ich kochamy hihihih to ze dzisiaj nie zjadłas nic tresciwego, to nic, nie przejmuj sie, wczoraj za to było piuyre, a jutro moze cos tez bedzie. nic na siłe, ale powolutku. nie od razu rzym wybudowano przeciez. na wszystko potrzeba czasu, a zobacz ile juz i tak pokonałas swoich ograniczen. to jest sukces ogromny, na który składaja sie te małe i to sobie trzeba powtarzac ciagle. ja w ciebie wierze, i jak nie dzis to jutro bedzie lepiej:) co do pracy na pół etatu to nie jest głupi pomysł missajgon. mogłabys troche sie rozerwac, wyszykowac sie do ludzi, ubrac nowy ciuch, pogadac z innymi osoabmi, miec codziennie jakis cle, bo do pracy musisz wyjsc, a i kazdy grosz na pewno sie przyda. a i od swojego m troche odpoczniesz, to tez ci na zdrowie wyjdzie. bedziesz bardziej zajeta to moze i nerwica da o sovie troche zapomniec? jesali masz mozliwosc, to szukaj i próbuj, jak bedzie ci zle zawsze mozesz zrezygnowac przeciez. zawsze masz ta ta mozliwosc. szukaj to jest moje zdanie. jesli jestes na siłach to jak najbardziej jestem za. ale nic na siłe:) ja na dzis uciekam, chociaz i tak nie zasne z nadmiaru wrazen i z tego ze cos sie dzieje znowu w moim zyciu, ale moze mi to i potrzebne? buziaki papapappap:))
  19. Część dziewxczyny i chłopaki:) Rolnik z od ciebie usłyszeć pochwałe to musi być duży sukces. Dziekujemy:))) Walczymy i nie dajemy się. Lena ja wczoraj nie widziałam Twego posta, przepraszam. to i tak jestes dzielna, dla mnie sam wyjazd na giełde to by była masakra, a o niemczech nie wspomne!! Jak dajesz rade tam to na pewno uda ci sie i w dalszej walce:) Ja dzis wróciłam juz od tesciów. najadłam sie za wszystkie czasy. moja tesciowa swietnie gotuje. Zawsze u niej sa same smakołyki, a jakie ciasta robi....marzenie. ja chyba nigdy nie osiagne takiego kunsztu jak ona. kobieta sie bardzo stara. zapadła mi w pamieci jedna rzecz. ja nie jem rosołu, po prostu nie lubie i xle sie po nim czuje, i tesciowa tylko raz go zorbiła jak ja u nich byłam, bo nie wiedziała o ty. a teraz jak jedziemy na obiad, to od 6 lat ani razu nie ugotowała rosołu jak ja jestem u nich. moze to nie jest duze wyrzeczenie, ale mnie to urzekło, bpo jednak pamieta i nie robi mi na złośc, abym musiała zmuszac sie do jego jedzenia. bardzo to w niej cenie. bo oprócz rozołu jest jeszcze kilka innych potraw, ktorych nie jem, i ich nigdy nie ma na stole. dostalkismy tez niezła wałówke do domu. jutro nawet kolacji nie bede musiała robic hihihiihih u nas dzis taka cieplina, ze ciezko sie przywyczaic po takich ziomnych dniach. missajgoin, nie załozyłam swojej nowej sukienki, bo okresu dostała i to 2 tygodnie wczesniej, a ona jest jasniutka i jakos niekomfortowo bym sie w niej czuła. założyłam inna. specjalnie dla ciebie robiłam zdjęcia i zaraz Ci wysle:) a jak poszło z malowaniem? mam nadzieje ze to był juz ostatni raz:) ja zasiadłam przed koputerem, a moj M poszedł z psem na spacer, bo stwierdził ze po obiadku u mamusi on musi sie poruszac. kiedys okropnie mnie bolało, jak cos ugotowałam, a on wszystko porównywał do mamy, ze jej to miało taka przyprawe,a nie taka i tak dalej. teraz tez mnie to tez denerwuje, ale juz mniuej, bo wiem ze ja tak samcznie nie gotuje jak ona, ale i M mniej mi docina teraz, bo nie raz zjebke dostał ode mnie. na pierwsza rocznice slubu, tesciowa nam taki tort zrobiła, ze nawet w najlepszej cukierni bym lepszego nie kupiła. biore od niej przepsisy, ale mimo wszystko moje potrawy sa innego wygladu i samku, zjadliwe co prawda, ale juz nie tak dobre jak jej. raz nawet gotowałam z nia przez telefon hihihihi, ale wraz nie wyszło tak jak trzeba. dobra dosc juz zachwytów:) Missajgon a jak Twoje menu, uległo zmianie? jak remont i samopoczucie? lece wysyłac zdjecia, moze jeszcze zajrze wieczorkiem, to cos napisze jak mi sie przypomni, papapappapa:)
  20. Czesc dziewczyny:) Ja dzis kolejny sukces odniosłam. cały dzień na dworze byłam, rano tylko obiad ugotowałam pozniej zjedlismy i znowu na dworze. uffffff, troche goroaco za szybko sie zrobiło i tak mi ciezko było, ale pracowałam cały czas i jakos znosnie. dzis to z moim M (jak to pisze Missajgon, bo ja to swojego chłopa raczej powinnam nazywac Mój A. ale ten M jakos lepiej mi brzmi hihihihiih) przyszalelismy. kosilismy trawe, u siebie, u rodziców i u babci. M kosił, ja zgrabiałam, gdzieniegdzie to takie chaszcze były, ze na stojaco mogła bym sie schowac. urok, cholernie duzoego podwórka. no ale skończylismy. jestem padnieta, odcisków mam kupe, bóli miesni o istnieniu których nie miałam pojecia tez mam pod dostatkiem. ale taka spełniona jestem:) tak jak juz kiedys pisałam, ja mieszkam w bardzo bliskiej odlegołosci od swoich bliskich, to jest jedno podwórko, tylko tak duze, ze szok. babcia mieszka najdalej, pozniej rodzice i my. my to nawet w sumie złączeniu jestesmy z rodzicami, bo do nich sie troche jeszcze dobudowalismy. ja juz po kapieli, wloskki ładnie ułożyłam, jeszcze paznokcie musze pomalowac. na tym punkcie to mam bzika. w mojej szafce jest tyle kolorów lakierów ze glowa mala. mam zielone, niebieskie, zółte, wszystkie odcienie czerwieni i różu. lubie to po prostu. szykuje sie tak, bo jutro mamy imprezke u tesciów. tak srednio mi sie usmiecha tam jechac, ale pojedziemy i stwiedziałam ze musze ładnie wygladac. ubiore jutro moja nowa sukienusie. jak juz bede w pełnej krasie, to cykne Ci Missajgon zdjecie. Gratuluje kolejnego produktu w swoim menue:) ciesze sie bardzo!!!!!! Masz racje franca jest zniszczalna, ale do tej swiadomosci bardzo długo sie dojrzewa. najpierw trzeba chyba dno osiagnac, aby móc sie podnoscic. my mamy o tyle lepiej ze jestesmy teraz razem. jedna drugiej opowiada o swoich sukcesach. to jest bardzo motywujace jak dla mnie. czlowiek tez piszac o tym, przezywa jeszcze raz swój sukces, tak na nowo, pierwszy raz w chwili zrobienia czegos, a poxniej w chwili przekazywania tej informacji drugiej osobie. uwazam ze to jest super terapia, bo dowoartościowujemy sie cały czas, a o to chodzi własnie, aby nabrac wiecej wiary we własne siły. wiecej odwagi i pewnosci siebie. od czasu wspólnego pisania, (tak sobie teraz to uswiadamiam) funkcjonuje coraz lepiej, po kilkakrotnie przezywam swoje sukcey i brne dalej. nie przezywam tych porazek, jak wczesniej, nie dołuje sie, ze nie dam rady, tylko kilkakrotnie powtarzam swój sukces. ty tez na głos wypowiadasz słowa, które mimo ze sa wiadome i istotne, bez tego pisania tutaj raczej bys nie pisała i nie mowiła. (kurcze zakreciłam, ale chodzi mi o to, ze jak zjesz cos nowego, to nie lecisz i nie chwalisz sie na cała okolice, tylko to jest dla Twojej wiadomosci raczej, a tak majac mnie i to forum:) piszesz o tym i na nowo przezywasz swój sukces) Ja tez Ci bardzo Missajgon dziekuje ze towarzyszysz mi w mojej walce. Lena a jak tobie dzionek minął? Tak jak pisze Missajgon, ni boj sie tabletek. ja biuore od kilku miesiecy i jest naprawde ok. moze za pierwszym razem nie trafiłas, ale jest tyle rodzai ze na swoje na pewno trafisz i wtedy bedzie juz tylko lepiej. ja tez jak mam leki to od razu sie boje ze umre. dziwne, ale prawdziwe, dobrze ze odosobniona nie jestem hihihihihi. Moj M ma sie dobrze. tez spracowany, ale szczesliwy i spełniony. do wtorku ma woilne, wiec korzystamy ile sie da:) pozniej jezdzi po Polsce, pozniej pod koniec wrzesnia urlop, taki dłuższy, bo wesele siostry mojej i tak troche chciałam zeby był w domu, bo to zawsze cos do roboty sie znajdzie, a pomoc to dla mnie oczywiste ze trzeba, a po weselu to niech i on sie troche pobyczy. a poxniej mniej przyjemne, ale wyjzdza w kilka delegacji, a to do niemiec kilka razy, a to kanada, a to holandia. i tak ma sie skonczyc roczek hihihiih. missajgon. dzieki za linka, ale ja nic z niego niestety nie wyczytam, bo ja nieznam jezyków obcych ;(, wstyd sie i przyznac w dzisiejszych czasach, ale nie umiem, nie potrafie i hyba nie chce umiec, bo do tego jestem tepa. moj M za to biegle włada kilkoma jezykami i to mi w zupełnosci wystarcza. ja to bardzej matematyczna z racji wykształcenia, i racji pisania wszystkiego i czytania lubie polski jezyk. ciasto zrobie na pewno, ale w przyszłytm tygodniu. samakowicie sie zapowiada naprawde. a chlebek...... szczerze ci powiem ze byobrazałm sobie go całkiem inaczej, piokazałam go swojemu M, to mu sie zamarzyła ciepła dupka z chleba z masełkiem i chodziła cały wieczór za mna i mi jeczał hihihiihi. kwiatek piekny. ale sie nie przejmuj, to nie twoja wina, ze tylko on jeden wyrósł, reszta, pewnie miała uszkodzone cebulki i juz. tak to sobie trzeba tłumaczyc,. ja ci powiem Missajgon, ze wy mieszkacie w takim dworku. jak tylko zobaczyłam Wasz domek i dojazd do niego, to pierwsza mysl wlasnie to taki pałacyk. tez macie kupe tego podwórka. i jak tam zielono. bardzo ładnie. podoba mi sie. kuchnia tez mi sie bardzo podoba. szczególnie białe fronty i ciemne blaty. nawet bym nie pomyslała ze to tak ładnie moze wygladac, tylko kurcze, ja bym sie bała ze szybko bedzie sie brudzic, dlatego mam ciemna. ale wyglada bardzo efektownie i masz racje co do mebli ikrea, proste, ale urokliwe, majace w sobie to cos:) a co do piecyka, ja w tego typu sprzetach nie gustuje, moze tez dlatego, ze niaemiałabym go gdzie ulokowac. ale do wnetrza w takim stylu jaki planujecie na pewno bedzie ładnie pasowac i sie wkomponuje w całosc. poprosze o zdjecia jak juz bedzie urzadzone:) ja tez dzis jakos chaotycznie pisała, wiec wybaczcie spracowanej kobiecie:) uciekam juz i papapapappapapa ps. aby sufit nie miał smug i abys nie ,usiała go malowac jeszcze raz;)
  21. Witaj Lena:) Ja tez miałam i mam choc w mniejszym stopniu problemy z wychodzeniem. najgorsze własnie były te sklepy i samo wyjscie z domu. ale mi pomogły bardzo leki. ja nie namawiam, ale gdybym wiedziała wczesniej ze tak bede sie po nich czuc, to bym sie ich tak panicznie nie bała. teraz zawdzcieczam to co osiegnełam przede wszystkim sobie. udało sie raz to uda sie i drugi, a poxniej to ciagnie do tego normalnego zycia, do nowinek spozywczych, bo ja pamietałam wszystko ale sprzed kilku lat, bo trak długo nie wychodziłam. o ciuchach nie wspome. najgorzej sie przełmac. moze spróbuj z kim wyjsc, najpierw bliziutko, przed dom, pozniej dalej, pozniej po paczke zapałek o 7 rano, gdzie sklep jest pusty, a poxniej samam bedziesz chciała wiecej. przełam sie, robi ci sie słabop, ale przecioez nigdy nic ci sie nie stało prawda? to dlaczego teraz ma cos Ci sie stac? wiem ze łatwo pisac. samam kilka miesiecy, a nawet tygodni temu to przezywałam. ale jesli sama siebie nie pokonasz i nie przekonasz to nic ci nie pomoze. trzymam za cibie kciuki. moze wizyta u psychologa by ci pomogła, jesli nie masz ochoty na psychiatre? Missajgon kominka jeszcze nie widziałam, ale skomentuje na prewno:) No z tym malowaniem to czasami wychodzi tak, ze trzeba kilka warstw. ale tak jak mowisz, bedziecie mieli dokładnie tak jak sobie wymarzyliscie. czekaliscie na ten remont tyle czasu, ze ten tydzien to juz nie robi chyba róznicy. a kominek tez nie ucieknie, bedziesz go bardziej doceniac jak juz bedziesz go miała. ale sie usmiałam z Twojego kota hihihiihiih. taki rogal na buzi mi sie pojawił ze ojejejejeejej:) ta mała psotnica (jesli to ona) dobra jest naprawde. i uczucia ma chyba takie jak człowiek skoro piszesz ze sie obraziła hihihihihi. no super jest ten Twój kot, powtarzam sie, ale to nic:) moze Twój M az tak przezywał ten kominek, ze tak sie roztrzasł, ze potrzebował uspokajacza. ale przynajmniej sie nie meczył, uspokoił sie i to najważniejsze. ja weszłam tu dzis jeszcze raz, bo od ostatniego posta ciagle mi jedna rzecz chodzi po głowie. pisałas ze zjedzenie wczorajszego obiadu zabrało ci duzo czasu. a ja uważam ze ani duzo ani mało, tylko tyle ile potrzebowałas. ja cie doskonale rozumiem, bo wiesz co? jak miałam pierwszy raz wejsc do sklepu, to wiesz ile z mezem siedziałam w aucie na parkingu i czekałam - godzine czterdziesci minut, a i tak weszłam tylko za kasy i zaraz zwiałam. ale ja wtedy tyle czasu potrzebowałam, aby dojrzec do decyzji wejscia tam. i tez nie uwazam ze to było duzo, po prostu tyle potrzebowałam i juz. Lena kazdy z nas zameczal swoich bliskich problemmai które dla nich wydaja sie irracjonalne. a postaw sie w ich sytuacji, gdybys ty byla zdrowa, potrafiłabys zrozumiec cos takiego jak lęki. jesli nie dla bliskich to walcz dla siebie. zacznij od czegos, od lekarza, od psychologa, od malutkich kroczków. a zagladac tu mozesz w kazdej chwili, codziennie, raz na tydzien a nawet na miesiac. zawsze ktos jest na posterunku, aby wesprzec druga osobe. ja znalazłam bratnia dusze - mowie tu o tobie Missajgon:) moge sie z nia dzielic swoimi radosciami, ale i gorszymi dniami. ona mnie dopinguje do dalszej walki a ja ja, no bo jak jednej sie udało to dlaczego drugiej nie? bratnia dusza i osba która potrafi zrozumiec co nas meczy i trapi, niekoniecznie w realu, to cos na wage złota. to cos tak cennego, ze trudno to sobie wyobrazic. nie potrafie tego ładniej ubrac w słowa, ale kazdy z nas znalazł sie tutaj z jakiegos powodu, prosic o pomoc, o wsparcie, o wspóuczestnictwo w swoim zyciu, a nawet motywowac do dalszej walki. Lena badz i Ty tu z nami, a napewno bedzie ci lżej. to forum i rozmowy tutaj sa lepsze od psychoterapii, bo tylko osoba która przechodzi to samo jest w stanie cie zrozumiec. ja alkoholu nie pije w ogóle. lubie miec kontrole nad soba i wiedziec co sie ze mna dzieje wiec odstawiłam całkowicie. czasmi kieliszeczek czegos słodkiego. Lena nie poddawaj sie i walcz, wiem ze ciezko i trudno ci bedzie, ale poczytaj jak my z Missajgon, dajemy rade. niech to cie zmotywuje do dalszej walki. Missajgon, manna nie manna, wazne ze cokolwiek było i ze to dałas rade przełknac. to jest najwazniejsze!!!!!!!!! tez juz uciekam i papapapappapappa
  22. Czesc Missajgon. gratuluje obiadu:) Kolejny sukces, oby tak dalej!!!! i co z tym kominkiem wyszło? okazało sie mam nadzieje ze wszystko jednak dobrze. moj chłop tez czasami mnie do szewskiej pasji doprowadza. a jak juz kilka dni siedzi w domu to pozabijac sie czasami idzie. my nie przyzywczajeni jednak do dłuższego przebywania razem hihihiihih a jak on wyjedzie to troche odpoczywamy od siebie i tesknimi i wtedy jest ok:0 śmieje sie oczywiscie. ale kazdy ma jakies swoje odchyły w swojej psycice i Twoj mezczyzna nie jest wyjatkiem. z mojego to ciezko wydusic opinie na jakis temat, on nie wie, jemu sie nie chce myslec i gadac o takich głupotach. a mnie to do szału doprowadza, bo jak to nie miec swojego zdania i głosno o nim nie mowic. ja to gaduła jestem i czasami to jeden problem potrafie roztrzasac godzinami. a on wprost przeciwbie. dla niego jest albo czarne albo białe i kropka. a ja widze jeszcze inne kolory. no ale oboje do dnia dzisiejszego zyjemy:) ja dzisiejszy dzien do udanych moge zaliczyc. byłam z mama na zakupach, w tym samym miescie w którym kupywałam swoje sukienki. ja kierowałam, a jak do celu dojechałysmy to byłam spocona jak mysz, normalnie jak bym pierwszy raz za kółkiem siedziała. ale tam sa swiatła, trzypasmowe ronda i inne cuda niewidy, a w mojej miescinie to dwa ronda na krzyz i miasto sie konczy. buszowałysmy w takim centrum z butami, bo tego mamie brakowało do kreacji. zakup udane, podróż tez. jechałam oczywiscie z lekami i tylko czekałam az cos mi sie stanie, a tu nic. normalnie czułam sie wysmienicie. boze jak to cudownie czuc sie normalnie. i to z dnia na dzien coraz lepiej (nie zapeszajac oczywiscie). w poniedziałek umowiłam sie do psyciatry, bo mi sie juz leki koncza i pogadam sobie z nim troche. bo mam kilka pytan. najgorsze to było i jest przełamanie sie. dla mnie wejscie do sklepu, a najpierw wyszykowanie sie. dla ciebie natomiast sama mysl o przełykaniu i juz jedzenie. ale jak sie przełamujemy, to ani sie nie dusimy, ani nie uciekamy i nie mdlejemy. missajgoin ja tez sie ciesze ze i Ty przełamujesz sowoje leki i codziennie ci kibicuje i i z utesknieniem czekam na kolejny wpis. to juz taka tradycja zaczyna sie robic, bo jak ja otworze tylko oczy to od razu zagladam o czym pisałas. i zawsze mam fajny humorek jak wstaje:) u nas zrobilo sie pochmurno, a cały dzien słoneczko swieciło, ale było duszno mimo ze nie goroca. ah ta pogoda. pomieszanie z poplataniem. buziaki:)
  23. W moich postach pijawiaja sie szlaczki, bo ja pisze w wordzie, a poxniej kopiuje, bo juz mi kilka razy posta zjadło i sie scwaniłam juz. papaappappa:)
  24. Czesc Missajgon. Ja ze swoimi teściami mam luzne stosunki szczególnie z teściem. Tesciowa bardzo lubie i cenie ja ogromnie. Jest bardzo zaradna, pracowita, spokojna, niekłótliwa i oszczedna. Dlatego może ja tak lubie bo mam mały kontakt z nia hihihihih. Teścia szczerze nie lubie. Nie lubie jego stylu bycia cech charakteru, pogladów, mimo ze je szanuje w jakis tam sposób. Ja go tylko toleruje ze względu na to ze jest ojcem mojego meza. Jak zaczynałam się z mezem spotykac już tak na powaznie to jego ojciec surowo mu tego zabraniał, nie dawał samochodu, nie dawał piniedzy na studia i na swoje wydatki, wyklinał, a wszystko przeze mnie. Czułam się wtedy okropnie, często płakałam. Ale mój maz wyprowadził się od swoich rodziców do rodziny swojej, gdzie dach nad głowa i jedzenie miał w zamian za prace fizyczna w gospodarstwie. Trwało to 6 lat. W międzyczasie ta rodzina pokochała meza jak syna, a byli i SA to dosc młodzi ludzie, którzy niestety nie mogą mieć dzieci. Dostał od nich wszystko. Poczawszy od majtek, po wykształcenie, a dokładnie pieniadze na nie. Długa to jest historia ja ci ja opisałam w mega skrócie. Tescio chciał naprawic stosunki miedzy mna i miedzy mezem. Z mezem mu się jako tako udało, ale to raczej ze względu na matke, ze mna nie. nie mam zalu do Matyki jego, bo kobiecina pracowała na dwa etaty, dodatkowo jeszcze w domu, aby mieli z czego zyc. A teściu to len patentowany, który ciagle od wszystkiego się wymigiwał i robi tak nadal. Ma duzo czasu i wszystkim chciałby narzucac swoje zdanie, szczególnie swemu synowi, który jako pierwszy zaczał dorastac, bo oprocz meza jest jeszcze dwojka młodszego rodzeństwa, które teraz przezywa prawie to samo co on, ale o mniejszym natężeniu. Każdemu z nas wydaje się ze jest najmądrzejszy i robi wszystko najlepiej, ale każdy zyje i swiat się kreci dalej, mimo ze ktos pomyślał i zrobił cos inaczej. Tescio niestety tego nie rozumie. Ale to jego problem. Ja już do niego przywykłam i staram się omijac go z daleka. Na ciasto poprosze przepis, chetnie, ja ciastowa jestem bardzo hihihih. A z chlebem, to dopiero teraz sobie uprzytomniłam, ze wy macie własnie ten tostowy. Teraz się nie dziwie dlaczego pieczesz w domu. Tostowy jest dobry do tostów, ale do innych rzeczy jest jak dla mnie za słodki. Ja dzis leczo na obiad zrobiałam. W formie zupki wyszlo, ale pycha. Faktycznie jak tylko po dwie rzeczy echac tak daleko, to niewiem czy i by mi się chciało. Ale może poczekajcie jeszcze troche i wtedy cos jeszcze ci się przyda i nie będzie po 2 a po 3 na przykład rzeczy Co do dzieci, to sama nie wiem czy bym chciała czy nie. Kiedys zapierałam się rekami i nogami ze nie chce i b=nie będę chciała. Teraz sama nie wiem. Jak tak sobie pomysle ze dobiegam 30 (o matko jak to brzmi) to w sumie mógł by się już na swiecie jakis brzdąc pojawic. Porozwalac nasze urzadzone mieszkanko, jak to mój tata kiedys powiedział hihihihi ale moi rodzice czy teściowie nie nalegaja. Raz dobitnie powiedziałam, ze to nie jest temat który będę z nimi poruszac, bo tylko nasza sprawa i nie zycze sobie wiecej rozmów na ten temat. Mam teraz spokój, a to czy oni by chcieli czy nie to mnie g. obchodzi. To moje zycie i nic nikomu do tego. Ale wracając do tematu. Chciałabym chyba już cos zmienic w swoim zyciu,. Wczesniej zyłam w takim kołowrotku, studia, w miedzy czasie praca, pozniej znowu praca, pozniej przygotowania do slubu, slub, pozniej urzadzanie mieszkania, a teraz co. A teraz samo zycie, chyba mi czegos brakuje. Ale z drugiej strony, takiej praktycznej. Nie czuje się jeszcze na siłach ani psychicznych ani fizycznych, aby przyjąć na siebie taka odpowiedzialność. Jestem tez egoistka i nie wiem czy bym chciała zburzał swój uporządkowany swiat, odmawiac sobie wielu rzeczy, wstawac w nocy, rezygnowac ze snu i tak dalej. Obawiam się tez utraty figury, bo mimo ze jej nie lubie, nie chce się zaniedbac i roztyc, chodzic w przetłuszczonych włosach i w poplamionym dresie. Pisze tak stereotypowo. Ale zdaje sobie sprawe, ze jak bym była już w ciazy, to tak bym nie myślała raczej. Ja nie mam kontaktu z dziecmi wiec nie wiem czy ja je lubie i czy one mnie lubia. I tak sobie mysle ze skoro mam takie wątpliwości to nie jest czas na dziecko. Chociaz maz poruszał ostatnio ten temat i widze ze on by już chciał mieć dzidziusia, ale to jest nasza wspolna decyzja, a ja na razie jestem na nie. Wpadki się nie boje, bo zabezpieczamy się. Przed slubem nie wpadlam i dwa lata po slubie tez nie, wiec jeśli będziemy mieć dziecko, to będzie to swiadoma decyzja. Zreszta, pozne macierzyństwo podobno odmładza hihihihihihihi Ja rozumiem ludzi którzy decyduja się nie mieć dzieci. Absolutnie ich nie neguje i nie potępiam. Ja dzis spracowana jestem. Kosiłam trawke, pozniej ja zbierałam. Rozpaliliśmy ognisko, wiem ze nie można, ale paliliśmy stare pierzyny, które zalegały na strychu. Smrodu się narobilo n =a cała wies prawie, ale nikt nie przychodził i nie gdakał ze to ze tamto, wiec do przezycia było. Rano byliśmy w urzedach, bo pare spraw się nawarstwiło i ja tez byłam i czynnie brałam udział przy wypełnianiu papierków, których było mnóstwa. Bez watpienia Polska to kraj absurdów. Na dzis koncze i do nastepnego. papapappapapapap
  25. Hej, missajgon, to w Polsce bym miała do ciebie około 200 km. Na podróż znośnie. Tak jak i u ciebie u nas tez sąsiedzi SA bardzo wścibscy i tylko po cichaczu się ciesza jak nam się noga podwinie. No ale tego już się nie zmieni, może za jakies kilkanaście lat jak już będzie mieszkało tu inne pokolenie. A jakie masz kontakty ze swoja niedoszła tesciowa? Widze ze i ona ma troche zaściankowe myslenie, no ale co zrobic, starszy człowiek, to by chciał tak po bożemu, jak mój tata mówi. Ale to wasze zycie i wasza decyzja i czy się ona komus podoba czy nie, to wy ze soba będziecie zyc. Ja mimo ze wychowana wśród tradycji i wśród zasad wpajanych przez rodziców, potrafie uszanowac odmienne decyzje. Nie uwzględniam w nich zycia bez slubu, bo do tego papierka nie potrzeba. Teraz bardzo duzo ludzi tak zyje i czasami się zastanawiam czy to nie jest własnie lepsze. No ale ja już wybrałam i na szczescie nie załuje ze wyszłam za maz:) Widze ze podróż ci się szykuje i to jaka daleka!!!!!! Ale mysle ze dasz rade, bo po swoje mebelki jedziesz, a jak po cos dla siebie, a nie dla kogos to jakos z innym nastawieniem się jedzie. Ja miałam kuchnie i szafke w łazience robiona na wymiar, salon mam z BRW. Ja jakos nie mam umiłowania do jednych mebli. W Ikei nigdy nie byłam wiec nawet nie wiem jak to na zywo wyglada, tylko z reklam, ulotek itd. Jak już będziesz poo wizycie w sklepie i po podróży daj koniecznie znac:) ja to lubie takie pogadanki o mebelkach i dodatkach;) My tez wszystko gruntownie remontowaliśmy, poczawszy od wylewek, po wstawianie okien i grzejników. Na dzien dzisiejszy mamy gotowa kuchnie, łazienke i salon, brakuje jeszcze umeblowania sypialnii, tego pokoju gdzie stoi komputer i chciałabym jeszcze szafe i szafeczki na buty przy wejściu, to tam gdzie nie robiłam ci zdec, a to jest duz pomieszczenie wiec się zmiesci. My na ten remont przeznaczylisnmy wszystkie pieniadze z wesela i wzięliśmy jeszcze kredyt. Teraz to tak z doskoku cos poprawiamy i dokupujemy, bo nie ma kasy. Kredyt pochłania lwia czesc wypłaty, ja nie pracuje i nie zarabiam tyle co wczesniej wiec skromniej się zrobiło. Ale zawsze na cos do domu jeszcze starczy wiec nie jest zle. Fajnie tak sobie rozłożyliście ten remoncik. Co roku jedno pomieszczenie. Nie za ogromny wydatek a jest czas nba zaplanowanie i dopieszczenie wszystkiego. To w tym roku i tak przyszaleliscie bo dwa pomieszczenia remontowane. Co roku ze zgrórki i będzie mniej, Az w koncu wszystko będziecie mieli zapiete na ostatni guzik:)) Dopiero dzis przeczytałam @ wiec jeśli się powtarzałam to przepraszam. Ogromny jest ten wasz domek. Duzo pomieszczen, można się w nim ganiac hihihihi. Ale ogród super sprawa, mam tez i u siebie wiec wiem ile to radochy, wyjsc przed dom i dalej być u siebie. Mieć kawałek swojego poletka. Dlatego nie bardzo sobie wyobrażam mieszkanie w bloku,. Udusiłabym się tam. Tylko 4 sciany moje i nic wiecej. A tu wyjde nawet w samych gaciach i nikt oczy nie robi bo ja u siebie jestem. Na prawde super sprawa. Macie racje ze go chcecie. Co do TV to mój maz ma bzika na punkcie elektroniki. Ja wybierałam meble, a on TV. Taki był podzial i uwazam ze sprawiedliwy. TV to jest Samsung i ma 40 cali. Ja jestem z niego zadowolona nie za duzy nie za mały. No w porówniau do tego który mielismy wczesniej to olbrzym, bo mój panienski telewizorek miał 14 cali hihihihi. Ja dzis już po obiadku. Zrobiłam schabowe. Wczesniej byliśmy w kosciele. Wystałam całą msze, ale już ciezkao na koniec było. Teraz troche się pobycze, a potniej....a potniej jeszcze nie wiem co. Udanego malowania bez smug, a jeśli już układacie podłoge, to równego i szybkiego układania i do uzsłyszdnia:)
×