Dziewczyny ja się tak cholernie boję, nie wiem jak to wytrzymam. O dziwo samego porodu w ogóle się nie boję, tylko czy dotrwam czy nie zrobię sobie czy komuś czegoś złego, nieodwracalnego. Ryczę non stop wyobrażając sobie jak załamuje się życie moich bliskich np. po mojej śmierci - dramat. Przerasta mnie myślenie, że mój synek jest już na tyle duży, że widzi że coś jest nie tak a ja tak bardzo nie chcę by mu coś zostało na psychice.