Skocz do zawartości
kardiolo.pl

malamika

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez malamika

  1. Widzę Madziu, że masz dokładnie to samo, co ja. :( Też mam nogi jak z waty, na zajęciach robi mi się gorąco, słabo. Niestety u mnie dochodzi do tego paniczny lęk przed wymiotami w miejscu publicznym. To wszystko naraz całkowicie mnie dobija... Trzymam kciuki za męża i Ciebie.
  2. Witam ponownie. W pierwszy dzień zajęć wysiedziałam od 8 do 16 (niestety nie do 19), a w następny dzień zajęć wymiękłam i nie poszłam... Strach mnie pokonał. W dodatku, kiedy odjeżdżałam spod uczelni popsuł mi się samochód, rozładował telefon i musiałam prosić o pomoc przejezdnych (ranyyyyy co za stres!), aby ktoś mi pomógł. Na szczęście jeden mężczyzna pożyczył mi telefon, abym włożyła kartę sim i zadzwoniła po narzeczonego. Przyjechał po godzinie, okazało się, że akumulatora nie da się naładować kablami, więc mnie holował... Kobieta za kółkiem holowanego samochodu. To dopiero stres! Na szczęście jakoś przeżyłam wczorajszy dzień. Zakupiłam trzy paczuszki leków na uspokojenie i melisę do picia. Będę codziennie łykać 2 tabletki i pić rano melisę. Na razie czuję się spokojniejsza i uczę się na następne zajęcia. Obym tylko na nie poszła w sobotę i niedzielę... I łączę się z wami w bólu. Sama jestem przeziębiona, miewam gorączkę (w kratkę), mam katar, kaszel, bolą mnie mięśnie. Ale polopiryna i ciepłe łóżeczko pomagają. Trzymajcie się! 31.10.11 o godz 15:00 mam wizytę u pana psychiatry na nfz, niestety nie stać mnie na prywatne konsultacje. Bądźcie ze mną. :P
  3. I w zaciszu naszego pokoju, w jego obecności zazwyczaj nic mi nie jest. Dopiero zaczynam się bać, jak pomyślę, że muszę wyjść z domu, wtedy od razu robi mi się słabo i niedobrze i boję się, że jest mi na tyle niedobrze, że mogę zwymiotować akurat jak się oddalę z domu. I najczęściej zostaję w domu. Bardzo mnie to przytłacza... Powinnam znaleźć pracę (mam ku temu super okazję, bo koleżanka pracuje w bardzo fajnej firmie i załatwia mi tam pracę), ale boję się, że jak znajdę to mnie wyrzucą, bo co chwilę będę albo się zwalniała, bo będzie mi niedobrze, albo nie będę przychodzić w ogóle do pracy. Powiedzcie mi, da się to jakoś wyleczyć u psychiatry? Czy leki mogłyby powstrzymać te moje chore myśli? Z moim narzeczonym myślimy o tym, aby udać się do lekarza, bo zatruwa mi to życie (czuję też, że mimo miłości narzeczonego do mnie, jest smutny, że nie jestem w stanie cieszyć się życiem). W dodatku za niecałe 3 lata mamy ślub i panicznie boję się, że mogłabym zwymiotować w kościele lub na swoim weselu. O zgrozo! :( :why: Tą chorobę leczy się lekarstwami (są szkodliwe?), czy psychoterapią? Nie chcę oglądać filmików z wymiotującymi ludźmi (nie, że się boję tylko mnie to odpycha...). Pomocy, pomocy, pomocy... Nie chcę sobie zmarnować życia przez jeden bezsensowny lęk!! Jestem zdrowa i nie mam powodu by wymiotować (ostatni raz było to kilka lat temu jak byłam chora na grypę żołądkową). Dodam też, że tak jak niektóre z was jem tylko świeże produkty i nie mieszam czegoś co mogłoby mi siąść na żołądku (chociaż muszę przyznać, że jestem czekoladoholiczką i czasem zjem 3 batony, czekoladę i mnóstwo słodyczy w ciągu jednego dnia :lol: I to akurat mi nie szkodzi haha 8) bo ogólnie to ja uwielbiam dużo jeść... Ech, gdyby nie ten chory lęk przed wymiotami!). Przepraszam za tak chaotyczną wypowiedź, ale chciałam wszystko naraz z siebie wyrzucić.
×