
ANEZOB53
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez ANEZOB53
-
Baskabaska z moim mężem, to tak jak z Twoim. Niby wygadany, ale wszystko ja muszę załatwiać i wiesz, tez mieszkałam w zawilgoconym mieszkaniu z małymi chorującymi dziećmi i sama wychodziłam mieszkanie na męża książeczkę mieszkaniową, a potem przeprowadziłam się na większe mieszkanie, a potem, przeprowadziłam się jeszcze raz i wszystko organizowałam sama. Od pomysłu do wyprowadzki. Mój maż w tym nie przeszkadzał, ale i nie pomagał. Po prostu szedł bezwolnie za mną. Takie działania dodają adrenaliny, ale też wykańczają emocjonalnie, bo ja się wszystkim przejmuję. Ja wcześniej w życiu miałam bardzo źle, bo moja matka zawsze, to tylko o sobie myśli i o tym, co *ludzie powiedzą*. Jak miałam 18 lat zakochałam się i po jakimś czasie poszłam z chłopakiem do łóżka. Po pewnym czasie okazało się, że jestem w ciąży. Powiedziałam chłopakowi, a on ze mną natychmiast zerwał. Bałam się powiedzieć mojej matce, ale ona nie była ślepa i zaprowadziła mnie do ginekologa i jak byłam 16 tygodni w ciąży zawiozła mnie za zabieg przerwania do jakiegoś prywatnego lekarza. Później powiedziała mi, że moje kurewstwo kosztowało ja futro z norek i że to był chłopczyk i nigdy więcej o tym nie wspomniała. Dzisiaj po raz pierwszy od tamtej pory komuś o tym mówię, chociaż nigdy nie zapomniałam... Później jak wyszłam za mąż bardzo chciałam mięć dziecko i zaszłam w ciążę, ale to moje dziecko urodziło się w 24 tygodniu ciąży i umarło. Dopiero później kolejna ciążę przeleżałam całą w szpitalu i następną też... Mam dwóch wspaniałych synów... Nie mogę pisać, bo przez łzy nic nie widzę...
-
Walencjanka, opisałaś dokładnie to, co ja często czuję. Dokładnie! Wiesz, to może głupio zabrzmi, ale to optymistyczne, bo wiem na pewno, że to, co się dzieje ze mną jest *popularne*, to znaczy, że nie jest aż tak źle. Ja zajmuję się nieruchomościami i jak miałam *trudnych* klientów i musiałam jechać na spotkanie negocjacyjne z jedną i drugą stroną, to czułam dokładnie, to, co opisałaś. Oni gadali, a ja byłam jakby za grubą, zamazaną szybą. Ale musiałam się skupić, bo jak nie dojdą do porozumienia, to moja cała praca pójdzie na marne i nic nie zarobię i zaczynałam do nich mówić i na początku czułam się jakby, to mówił, ktoś inny, moimi ustami, ale po chwili już byłam sobą i wszystko dobrze się kończyło. Brałam pieniądze i jechałam do biura, albo już do domu i zdarzało się, że następnego dnia byłam *dętka*, ale też zdarzało się, że następnego dnia było dobrze. Nigdy nie wiedziałam kiedy będzie dobrze, a kiedy będę dętka... Ale walczę. Takie stany nie trwały bez przerwy. Przez kilka miesięcy czuje się jak normalny człowiek, a potem nagle zaczynam świrować i to świrowanie trwa 2-3 tygodnie i mija, a potem długo jest dobrze. Staram się brać jak najmniej leków. Mam ten CLORANXEN i PRAMOLAN i ATENOLOL, ale po tym, co tu piszecie, to pójdę do lekarza przedyskutować swoje leki.
-
Aga, to świetny pomysł, ale zabiorę ze sobą swoje 4 koty... :-))))) Zawsze możesz Aga na mnie liczyć i zawsze napiszę, co tylko będę mogła, żeby pomóc, Tobie, czy komuś potrzebującemu. W grupie ludzi o podobnych problemach jest łatwiej. Ja wiem jak to jest...
-
Aga, mnie tez rozśmieszyłaś tym lekarzem. W ciągu ostatniego roku miałam zrobione wszystkie badania głowy, bo straciłam przytomność. Miałam EEG i TK i Rezonans i wiem na pewno, że w głowie to mam porządek! Mało, wiem, że nie będę miała choroby ALZHEIMERA, ani czegoś tam jeszcze, bo takie choroby, to zanim dają efekty już powoli rozwijają się w człowieku od 14 -15 roku życia. A u mnie nie ma żadnych zmian, więc to tylko ... Nie będę nazywać rzeczy po imieniu :-) Przytomność straciłam, bo spalam po 1-2 godz. na dobę i byłam wycieńczona. Aga, najważniejsze, to uwierzyć lekarzom. Nie musisz wierzyć jednemu i idź do dwóch, pokaż wyniki, bez opisu i zapytaj co widzi. Jak powtórzy opinie poprzedniego, to nie ma czego dalej szukać. Ja wiem, że zaufanie do kogoś, kto mówi *nic pani nie jest*, jest trudne, jak człowiek czuje się strasznie chory, ale pomyśl tylko; jaki interes miałby lekarz czy lekarze, żeby wciskać Ci kity, że jesteś zdrowa, a Ty byłabyś chora?! Dla takiego lekarza to kryminał, utrata zezwolenia na wykonywaniu zawodu, wyrzucenie ze środowiska, zapewne porzucenie przez żonę i czy męża, bieda, i życie w gó--nie do końca! Więc po co miałby Cię oszukiwać. Trzymaj się ziemi, a przynajmniej staraj się myśleć logicznie.
-
Już dwa razy napisałam ten przepis na *gotowany sernik* i się nie pojawił. może coś źle robię! Baskabaska jak te kartki przyczepiam na lodówce i na bieżąco usuwam :-)))) Nauczyłam się je pisać i przyzwyczaiłam się i ja ułatwiam sobie w ten sposób życie, bo już nie muszę zastanawiać się, co mam zrobić, tylko mam napisane. Mi to pomaga, ale każdy jest inny :-)
-
Aga, Ty jesteś zdrowa, masz tylko nerwicę. Stale gdzie indziej Cię boli. Nie wsłuchuj się nie analizuj. Zajmij się czymś, zapomnij o szukaniu dolegliwości, to one same znikną. Ja pamiętam, jak kiedyś poszłam do lekarza i byłam tak przerażona jak Ty teraz i cała obolała i z zawrotami głowy i jak to wszystko opowiedziałam lekarzowi z wyrazem szaleństwa na twarzy i powiedziałam, że mi tak jest już od dawna, to ten lekarz ze stoickim spokojem mnie wysłuchał, chwile odczekał i powiedział, że gdym była chora na którąkolwiek z tych chorób, o objawach, których mu opowiedziałam, to już dawno bym nie żyła!!! Było mi wstyd jak licho! Dlatego musisz, Aga przestać szukać i zająć się czymś sensownym. To jest najlepsza terapia. Byłaś u lekarza i nic Ci nie jest i to jest RZECZYWISTOŚĆ! Reszta to szajba!!!
-
Baskabaska jesteś super :-) Ja tez tak mam, że jak tylko się obudzę, to mam głowę pełną pomysłów, czego to ja dziś nie zrobię, a potem nie wiem od czego zacząć w końcu niczego nie zrobię i jestem na siebie zła i wieczorem planuje na następny dzień, że *jutro*, to już na pewno *góry przeniosę*. i tak stale. Pani psycholog przekonała mnie, żebym nie szalała i wyznaczała sobie rzeczy do zrobienia wieczorem poprzedniego dnia. Żebym pisała na kartce, co mam zrobić i to w punktach w zależności, co wieczorem wydaje mi się najważniejsze i jak rano wstanę mam ścisłe trzymać się zapisanego planu. Jak czegoś przeznaczonego na dany dzień nie zrobię, to tylko z końca listy i zrobię to następnego dnia. Ale muszę być konsekwentna i trzymać się planu. Na początku robiłam plany, a rano wyrzucałam kartkę do śmietnika, bo kolejność wydawała mi się głupia i tak przez jakiś czas. Później nauczyłam się konsekwencji i robiłam rzeczy z list w kolejności. To były drobne rzeczy, żadne tam napisanie książki, czy zbudowanie domu. Bardzo się starałam i z czasem nauczyłam się kontrolować swoje wykonywanie koniecznych prac. Dzisiaj nadal robię sobie plany na następny dzień. Przyzwyczaiłam się! I jeszcze jedno Wam powiem, że nauczyłam się zawsze posprzątać mieszkanie wieczorem. Przekonałam się, że jak pójdę spać w bałaganie, to w bałaganie wstanę...
-
Kielce. Ja mam już wnuczka, więc to wszystko, co piszecie ja przeżyłam dawno temu i jak czytam, to jak bym czytała o sobie z dawnych lat. Dlatego może wydawać się, że jestem dzielna. Ja byłam na skraju przepaści i bardzo ciężko było i rezygnowałam i bardzo walczyłam o siebie i swoje dzieci. Chodziłam do psychologa przez 2 lata i brałam leki. Z nerwicą jest tak, że wraca jak tylko coś źle w życiu idzie, ale ja jestem zaprawiona w boju, tylko czasem mi tez jest bardzo ciężko... Właśnie teraz jest mi tak ciężko. Mój syn i jego żona rozstali się. Jego zona, to kuzynka dziewczyny, która prze lata kochała się w moim synu, a on jej nie chciał i jak mój syn poznał, przez ta dziewczynę, swoja obecną żonę, to ta dziewczyna robiła wszystko, żeby ich rozdzielić i w końcu jej się udało. Moja synowa tego nie widzi i nic do niej nie dociera. Mają ślicznego synka, którego ja bardzo kocham, ale już od miesiąca go nie widziałam. Martwię się, czy ten maluch nie wyrośnie na jakiegoś nieszczęśnika. Mój syn postanowił wnieść sprawę do sądu o rozwód, bo moja synowa już dwa lata z nim nie mieszka i mój syn i my wszyscy nie mamy już siły, ani argumentów, żeby synową przekonać do powrotu. Jej rodzice, tez już maja dość jej głupoty. I co można zrobić? Syn i synowa maja własne, 3-pokojowe mieszkanie, samochód, oboje są piękni i maja ślicznego synka.O psychologu i poradni małżeńskiej, ona nie chce nawet słyszeć. A ja to tak przezywam, że czyje się fatalnie...
-
Kama1975. Nie chce się mądrzyć, ale od leżenia, będzie coraz gorzej. Trzeba wstać i żyć, a Ty leżysz i zdychasz, to jak masz się dobrze poczuć. Zastanów się czego chcesz i zrób to. Od leżenia to tylko kości bolą, ale nic się nie naprawia. Wyznacz sobie cele i malutkim kroczkami idź do przodu. Leżenie i rozmyślanie o swoim samopoczuciu, to najgorsze co możesz robić. Ale zrobisz, co zechcesz...
-
Agaficek :-) Dzielna dziewczynka :-)
-
Agaficek i jeszcze jedno, czy już posprzątałaś? Jak nie, to popatrz na swój dom i pomyśl, że tak jak nie posprzątane mieszkanie wygląda Twoje życie, więc DO ROBOTY, nie siedź i nie stękaj. Jesteś mądrą, fajną dziewczyną i masz przed sobą piękne życie, tylko musisz docenić samą siebie i się nie poddawać.
-
Kielce ma rację. Czytając w necie należy eliminować objawy, a nie przypasowywać do siebie, bo jak się chce, to się znajdzie zawsze, coś co do nas pasuje. Jesteś tu po to, żeby sobie pomóc, tak jak my wszystkie, a nie zaszkodzić. Więcej dystansu agaficek...!!!
-
Moje dzieci dostawały BRONCHO-VAKSOM , To są kapsułki. Wcześniej dostawały inne leki, i nic nie pomagały. Dopiero ten Broncho-Vakson okazał się cudownym lekiem. Nie znam nikogo, komu nie pomógł, a obracałam się w środowisku bardzo często chorujących dzieci. To trzeba podawać latami, ale jest bardzo skuteczne. Podaje się nawet bardzo malutkim dzieciom. Warto spróbować!
-
agaficek. spokojnie! daj sobie klapsa, jak histeryzującemu dziecku i przestań wsłuchiwać się w siebie. idz na spacer, pobaw się z dziećmi, poczytaj, albo przypomnij sobie jak było pięknie, kiedy się nie bałaś,zajmij się czymś absorbującym uwage. zapanuj nad lękiem! on jest tylko w twojej wyobrazni, poza tym jesteś zdrowa!!!!!!! ja jak wpadałam w taka panikę, to zaczynałam oglądać jakiś bardzo straszny horror, albo czytałam o jakichś duchach, nawiedzonych domach i tak się tego przestraszałam, że zapominałam o swoich lekach i histerii. może i ty tak spróbuj. powodzenia kochana. ewa
-
Moje dzieci jak były małe tez bardzo często chorowały. I ja bardzo to przeżywałam. Najbardziej bałam się, że po tych wszystkich antybiotykach, to się uodpornią na leki, że nic nie będzie działać i co wtedy będzie. Jak kiedyś poszliśmy to poprosiłam, żeby, dał nam skierowanie na testy. Nie chciał, ale ja byłam uparta i dał. Okazało się, że na 21 alergenów były uczulone; jeden na 18 a drugi na 20 alergenów. To była masakra. Wszędzie gdzie poszły zarażały się i chorowały. Byłam przerażona, ale dostały leki na uodpornienie i po 3 latach brania systematycznego, jak zrobiliśmy testy, to jeden miał na 21 alergenów uczulenie tylko na 2, a drugi na jeden i wtedy było już dobrze. Tylko lekarze maja w du.ie. Najłatwiej jest przepisać antybiotyk i wysłać do domu. Trzeba o wszystko zabiegać samemu. Na początku było trudno mówić lekarzowi, co ma przepisać moim dzieciom i na jakie badania skierować, bo bałam się, że mnie wyrzuci z gabinetu za bezczelność, ale nie wyrzucił i później to walczyłam o wszystko z lekarzami. Dużo czytałam na temat terapii i pomocy chorującym dzieciom i walczyłam. Dzisiaj to zdrowi piękni młodzi ludzie i na nic nie chorują. Uważam że to mój ogromny w życiu sukces. Dlatego nie bójcie się dziewczyny i walczcie z bezdusznymi lekarzami o swoje dzieci i o siebie, bo to jest wszystko co mamy i dla czego warto żyć i walczyć. Jak któryś lekarz będzie chamem zawsze można na takiego napisać skargę do Izby Lekarskiej albo zmienić lekarza. Powodzenia :-)
-
Dziękuje aniula1031 i życzę trzymaj się... :-)
-
Witajcie dziewczyny. jak dzisiaj? U nas pogoda do bani, więc jest mniej radośnie, ale ja się dzisiaj wyspałam. Spałam ponad 7 godzin. U mnie to prawie cud! Kama myślę, że twój wiek, i 4 dzieci i domowe obowiązki sprawiły, że życie Cię przytłoczyło i masz depresję jako sygnał, że musisz coś zmienić w swoim życiu. Najlepiej idź do psychologa. Bądź szczera do bólu. Nie każdy psycholog jest dobry, więc się nie zrażaj. Oczywiście psycholog, to nie cudotwórca i Twoje życie nadal będzie z dziećmi i obowiązkami, ale psycholog nauczy się jak w tym wszystkim odnajdywać siebie, czas dla siebie, jak się odprężać, jak żyć, żeby było lepiej. My wszystkie mamy podobne problemy i dajemy radę. ty tez dasz, tylko musisz poprosić o pomoc fachowca, a my tutaj dodamy Ci wsparcia :-) Buziaczki. Ewa
-
Ja miałam badany kręgosłup na każdym odcinku i mam tam zmiany, ale neurolog mówi, że te zmiany nie mogą powodować aż takich dolegliwości. Mój mąż tez był i jest załamany moim samopoczuciem, więc nie skarżę się jemu za bardzo. Jak nie jestem w stanie iść do sklepu, to mu mówię, że źle się czuje i żeby poszedł sam, i idzie. Do tego on ma wymieniony staw biodrowy i ma bardzo chory kręgosłup. Na operacje tego stawu czekał 5 lat i jak szedł do szpitala, to jedną nogę miał krótszą o 4 cm. od drugiej. Ta różnica wynikała ze zniszczonego stawu biodrowego. Bolało go tak strasznie, że nie mógł ani chodzić, ani spać, ale na operacje trzeba było czekać. Za pieniądze zrobiliby od razu, ale to bardzo drogi zabieg, więc czekał i cierpiał. W takiej sytuacji jak ja miałam jeszcze jemu jęczeć o swoich dolegliwościach, które są tylko w mojej głowie. Do tego mój mąż, to nigdy nie narzekał, nie skarżył się, chociaż widać było jak cierpi. A ja się denerwowałam i martwiłam nim i było mi jeszcze gorzej. Teraz jest już rok po operacji i ta noga bardzo go nadal boli i stale bierze leki przeciwbólowe i to silne. Jest na rencie. Robi badania , prześwietlenia, scyntygrafie i nic nie wykazuje, a on nie może chodzić bez leków. Do tego wszyscy jemu współczują. Jak moja matka do mnie dzwoni, to pierwsze pytanie jest, jak on się czuje i jak powiem, że źle, to moja matka ubolewa nad nim, a o mnie wcale nie pyta, to komu ma się pożalić? Życie nie zawsze jest fajne...
-
Aga 1791, kochana ja miałam tak silne bóle głowy, że każdy dźwięk odbierałam jako ból i to nawet dźwięki zza okna. Ktoś kaszlnął ja ja to kaszlnięcie czułam w moich skroniach. Do tego zawroty głowy tak straszne, że do kibla nie mogłam sama dojść. Dostawałam, coraz silniejsze leki, aż w końcu dostałam coś z narkotykami. Nie pamiętam jak się nazywało, ale było 5 tabletek i po pierwszej było wspaniale. Płakałam śmiejąc się z radości, że mnie nie boli, po drugiej było już mniej radośnie, po trzeciej bolało już wyraźnie, a do tego cały czas siedziałam skupiona w mojej głowie i czekałam, Po czwartej było już do dupy, a piata wcale nie zadziałała. Wysłano mnie do szpitala MSW i tam przeszłam wszystkie możliwe badania i diagnoza była jedna *tylko spokój może mnie uratować*. Z jednej strony było, to optymistyczne, bo to tylko nerwica, ale z drugiej wolałam być chora na coś normalnego, co można wyleczyć. Było źle, ale minęło. Później wracało każdej wiosny i każdej jesieni przez kilka lat, a teraz już mnie głowa tak strasznie nie boli, ale zjeżdżam w ciemność w inny sposób.
-
Aga 1791, to idź sobie rzygnij, to jeszcze nikomu nie zaszkodziło :-))) Jak w ubiegłym roku straciłam przytomność, to zrobili mi wszelkie badania i okazało się, że magnezu, to u mnie dostatek, ale miałam ogromną anemię z powodu braku żelaza i do dzisiaj to żelazo muszę jeść, żeby, jak to p, doktór mówi, zapełnić magazyny, Poza tym mam dobre wyniki. Tomograf zrobiłam i EEG i nic tam nie ma niepokojącego. i Holtera, i ECHO i tez nic, a ja od czasu do czasu zjeżdżam w ciemność...
-
Aga 1791 zacznie Ci przechodzić, jak wyrzucisz to ze swojej głowy, a podstawy już masz. Zrobiłaś badania i jest dobrze, więc pracuj nad sobą z terapeutą. W końcu będzie dobrze. Dobrej nocy. Śpij dobrze :-) Ewa
-
Już mi się tak o dawna nie dzieje :-) Zapewniam Cię, że i Tobie wcześniej lub później to minie, tylko musisz walczyć. Psycholog, leki, spokój i będzie dobrze. Zacznij pracować nad sobą, wyznaczaj sobie malutkie cele i nie odpuszczaj i walcz o malutkie radości i malutkie sukcesy. Przestań zaczepiać swojego męża. Przyjdzie czas, nabierzesz sił, to zobaczysz co zrobisz, a teraz walcz o spokój i wyciszenie. :-) Tobie potrzebny jest psychoterapeuta i znajdź go!!
-
Nie tylko położył głaz na klatce piersiowej, ale jeszcze mam kłopoty z widzeniem i mam wrażenie, że cześć mojej głowy należy do kogoś innego i język jest sztywny i kłopoty z ruszaniem nim i jeszcze mam wrażenie, że mam nogi z betonu i nie mogę zrobić kroku...!! Ale jeszcze nigdy nie zdarzyło się, że mi to nie przeszło. Jestem chyba dużo starsza od Ciebie Agaficek i tak jak napisałam czułam się bardzo wiele razy i zawsze nic się nie stało!!! Tak ta pieprzona nerwica działa. Niestety. Na pocieszenie mogę Cię zapewnić, że to z czasem mija i nie wraca :-)
-
Agaficek weź się w garść, to wszystko jest w twojej głowie i stać Cię, żebyś przestała się dręczyć. Zrób sobie ciepłą kąpiel, pooglądaj zdjęcia, poczytaj dzieciom bajki. Zajmij się czymś, ale się nie kłóć z nikim!!! Powodzenia :-)
-
Jedzenie słodyczy jest sprawianiem sobie przyjemności i poprawianiem nastroju i być może ta odrobina przyjemności pomoże Ci Aga1791 zwalczyć ból głowy... :-) Powodzenia :-)