Skocz do zawartości
kardiolo.pl

sylcia28

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez sylcia28

  1. Ahhgent przeczytaj ksiązke *The secret* a jak będziesz coś ściągał myslami to tak bedzie. A tu macie link do filmu: http://mrfire.pl/sekret-polskie-napisy-pelna-wersja/
  2. Witam, weteranko ja mam też głowe przeładowana i leki wychodza, ale to może dobrze. Martha ja mam nerwice od dzieciństwa, potem pamiętam ,że gorzej było ze mna przed matura, cierpialam na bezsennosc, trzęsłam sie , mialam kołatania ale tylko wieczorem. Tak w ciągu dnia nic i byłam bardzo radosna, towarzyska, wariowałam, cieszyłam sie. Tez przed matura zaczełam sie spotykac z moim obecnym mężem. Wyszłam za niego mając 20 lat bo zaszłam w ciąże. Nic mu nie mówilam o mojej nerwicy i ciezkim dzieciństwie , wiec nie oczekiwałam tez wsparcia i pomocy. Czasem wiedział,że spac nie moge i trzęse sie ale nie tłumaczyłam..My się często kłócimy, czasem wojowaliśmy ale mamy dzieci małe i to nie ma sensu. Kochamy sie ale tego sobie nie okazujemy. Na codzień to jest nikjak. Jak mąż wraca ok 17 do domu to komputer, tv, nie rozmawiamy, nie robimy nic wspolnie, on nie pomaga przy dzieciach, chyba że 100 razy powiem...to cos zrobi. No ale teraz chcemy wyjechac na weekend do spa, to jego pomysł...może chce sie zrelaksowac..
  3. Witam wieczorkiem, asie25 ja jestem z Warszawy a ty? Magic a ty skąd jestes i ile masz lat? Ja mam 27. Myślę,że wszyscy mamy podobne objawy, ja mam też tak jak ty, szczególne z tą biegunka;) Mi również cięzko wyjśc do koleżanki na kawe i czuje się niepewnie w róznych miejscach. Jak byłam na 1 zebraniu u dziecka w przedszkolu to myślałam,że sie uduszę, słabo mi było i wogóle ale jakos wytrwałam i cieszyłam się,że zostałam do końca..i tak jest z każdym wyjściem z domu. Nie jestes sama, tyle nas ma takieproblemy a nam sie wydaje ,że jak gdzieś wyjdziemy,że tylko nas to dotyka. Pozdrawiam.
  4. Moldy, ja straciłam 3 kochane i bardzo bliskie mi osoby i wiem o czym piszesz...to również wywoływało u mnie napady lękowe, takie same jak u ciebie, nieraz mam je cały czas. Również robiłam wszelkie badania i nic poza tachykardią, która mam czasem z nerw. Równiez mam niskie cisnienie, ciężko mi wstać z łożka i zacząć coś robić, chodze jakas przymulona. Ja siedze w domu ponad 4 lata i wychowuje dzieci a nie jestem typem domatorki i podęłam decyzje o szukaniu pracy i studiach bo musze coś robic, inaczej bedzie ze mną jeszcze gorzej, myslę ,że jak sie pracuje to nie ma czasu myśleć o swojej chorobie, szybko mija dzień, zapomina sie o objawach...chociaz pewnie pierwsze dni są ciężkie ale trzeba jakos przetrwać.
  5. Magic pisz do Nas, razem będzie raźniej..Poprostu czasem jak czlowiek za duzo sie naczyta to może wmówić sobie jakieś nowe objawy..
  6. Witam ja jestem nowa, ale częściowo zgadzam się z Hrabiną i zuzanna777, bo jak ja zaczęłam czytać forum to zaczęło mi się krecić bardziej w głowie, ból żołądka, duszenie, cięzko wczoraj zasnęlam, chyba za dużo informacji na raz zebrałam. .ale nie zrezygnuje bo to dziala w 2 strony. Musimy sie wspierać i pisać tez jak walczymy i sobie pomagamy.
  7. Witaj gruszka! skąd jestes? ja szukam w Warszawie jakiegoś psychologa a widze,że Twoj uczy cię fajnych rzeczy? Chodzisz prywatnie? Jak wyglada terapia? ile musisz chodzic? Ja sama narazie chce sobie dac rade ale jest cieżko.
  8. Asia25 to Ty podobnie do mnie masz..ja tez wyszlam za maz ale jeszcze w szkole policealnej, potem dziecko a 2 juz na studiach. Ja tez boje sie brania leków, nawet zwykłych na przeziebienie nie biore bo mi pikawa wali...tez marze zeby sie wyleczyc..a ty cos robisz w tym celu?
  9. Witajcie. Nati12 wiesz, mojemu mężowi bedzie ciężko podsunąć książke, bo on ich nigdy nie czyta, w necie tez nie poczyta, jego to po prostu nie interesuje, zanudził buy sie jakby miał o tym czytać...A z rozmową to jeszcze ciężej. Teściową troche uświadamiałam, czytałam jej z netu niektóre posty, opowiadałam jak sie czuję. Myślę ,że ona rozumie bo sama straciła męża w wypadku i została sama z 2 dzieci, bez wsparcia i z nieunormowanymi sprawami. Sama była w dołku, brała leki i głównie dzięki pracy i obowiązkom się pozbierała.Ale nie miała nerwicy..moze depresje, traume po smierci męża. Tylko teraz mało czasu razem spędzamy i poza tym widze po niej,że nie chętnie chce słuchac akurat o nerwicy, może woli nie wiedziec, nie denerwowac się. Pociesza mnie byle do wiosny, do lata, bedzie jasno, ciepło, można siedziec na dworzu a nie w domu.
  10. Hej, asia25 napisz coś o sobie..Dlaczego jesteś w domu? Nie pracujesz? Masz dzieci? Od kiedy masz nerwice? ja mam 27 lat, 2 dzieci (4 i 2 lata) i siedze z młodszym w domu i tak juz ponad 4 lata...W międzyczasie zrobiłam chociaż studia- licencjata. Ja miałam bardzo ciężkie dzieciństwo i chyba to głównie jest przyczyna mojej nerwicy, ktorej początki były juz w dzieciństwie, potem przed matura i teraz od 1,5 roku już silniej. Teraz przyczyna jest napewno to siedzenie w domu i nie spełnianie się...oraz nie najlepsze kontakty z mężem, chęć poczucia bezpieczeństwa i miłości. Ja też prawie przestałam wychodzic gdziekolwiek bo po 1 nie mialam okazji i gdzie a po 2 lęki i panika zaraz sie pojawiały i musiałam wracac do domu...nawet ze spaceru z dzieckiem. Każde wyjście stało sie dla mnie wyzwaniem, ale sie nie poddaje i codziennie gdzieś wyjde chocby do sklepu , do ktorego ide 2 min. Jak zamykamy sie w domu, bo boimy sięobjawów, lęków to one tym bardziej do nas przychodzą. Ale jak tu nie mysleć...ja jak mam wyjść to juz mierze sobie puls i biore magnez czy validol do ssania i poprostu mówie sobie, dobra- moja nerwiczko, idziemy na zakupy, damy rade...i ide , lekceważe juz te wszystkie kłucia i duszności. Pozostały mi jeszcze zawroty głowy, ból zołądka, czasem wyższy puls. Najważniejsze to sie nie poddac. Ty też sie nie poddawaj prosze.
  11. Martha, dzięki za opowieść , nie zanudziłaś mnie... ja jestem z Warszawy. Wiesz, mój mąż nie przeczyta żadnej książki, jak coś mówie do niego to tylko udaje ,że słucha a w miedzy czasie przerzuca kanały..Wczoraj mówiłam jego mamie, która wie o mojej nerwicy, że ciężko mi nawet wyjść do sklepu, czy gdziekolwiek a on na to : co ty gadasz, weź przestań! Także nie wiem jak do niego dotrzeć , prawie nie rozmawiamy a o nerwicy to on nie chce słuchać. Ryczeć mi się chce, gdyby nie moje dzieci to nie wiem jak bym żyła, nie miała bym dla kogo. Ja nie mam matki, z ojcem słaby kontakt, jedynie z siostra jakiś. Oj ciężkie te życie.
  12. Ja jestem z Warszawy. Valused ma to samo działanie co Validol, też trzeba ssac? Ja nic innego nie biore, czasem aspargi( magnez z potasem) ale ostatnio nie. Nie chodzę do zadnego specjalisty, konsultowałam się raz z psychologiem. Ja Od kiedy mam nasiloną nerwice tj. 1,5 roku to nie chce wogóle pić alkoholu, dziwnie się po nim czuje, boli mnie głowa, boje się ,że jak przyjdą lęki to nie wezmę wtedy tabletki. Również robiłam badania: morfologię, mocz, rtg klatki piersiowej, usg brzucha, nerek, piersi, tarczycy, węzłów chłonnych bo na ich punkcie mam obsesję..ekg 2 razy wyszło ok, tylko lekka tachykardia. Dostałam skierowanie do kardiologa bo raz mam niski puls np.52 a raz wysoki 130..Internistka też wspomniała o nerwicy i przepisała cos na serce i hydroxyzyne, ale nie biorę jej. Za mną chodzi myśl o tym że mam raka (mój tata walczył z rakiem złośliwym z przerzutami, narazie spokój). Dzisiaj poszłam z siostrą i moimi dzieciakami pobawić się w klubiku dla maluchów, potem zakupy z mężem. Było by ok , gdyby mnie ktoś z rodziny nie zdenerwował, popsuły sie tez moje plany na jutro. No i franca przylazła, ale tylko ból w dole brzucha, osłabienie, niepokój. Czuje ,że całe ciało jest spięte.
  13. Carmen a jakie kupiłas suplementy? Ja byłam z dzieckiem u siostry, puźniej mąż dojechał. Oglądaliśmy skoki w tv, zjedliśmy obiadek. Ale fajnie nie było bo w pewnym momencie poczułam niepokój i znów moja franca zawitała. Ból brzucha, biegunka, ciągłe oddawanie moczu, ucisk w gardle, mdłosci...marzyłam aby jak najszybciej wrócić do domu. Jak wróciłam to się uspokoiło, wzięłam validol...pozostał jakis wrazliwy brzuch czy żołądek..Ale i tak sie ciesze ,że postawiłam na swoim i wyszłam z domu. pajo3, jestem pewna że możliwa jest pomoc psychologa bez zażywania leków. Ja bym na pewno wolała spróbować bez farmakologii. Może pomogą ci jakieś lektury, jakas dodatkowa wiedza..pomoc kogoś bliskiego, wyrozumiałego.
  14. Ja już po kawce, dzisiaj mąż w domu, ale jurto na giełdzie pracuje. Może uda mi się gdzieś wyjść bez dzieci, może odwiedzę siostrę. Na razie ogarnęło mnie jakieś lenistwo. Dla mnie tez każde zakłucie było oznaką jakiejś choroby, teraz już tak nie panikuje, przyzwyczaiłam sie do tego, że moja psychika wysyła różne sygnały a ciało reaguje. Czasem jednak tak coś boli i sie żle czuje, że ciężko jest nie mieć wtedy takich myśli. Ostatnio najmocniej dokuczają mi zawroty głowy, puls się zmniejszył, dławienie też. Bardzo bolą mnie plecy, dokładnie pod łopatkami, jestem strasznie spieta, nie ma mnie kto wymasować ;) ale mam jakaś skoliozę i kyfoze piersiową to pewnie i od tego. Pochodziła bym na basen ale nie umiem pływać, samej się nie chce i ble ble ble. wogóle brak mi jakiejs mobilizacji i checi do robienia czego kolwiek, mimo że chce!
  15. Carmen, czasem próbuje porozmawiać z mężem, mówię mu czasem o moim samopoczuciu, lękach. Najczęściej jednak on komentuje ,że znów sobie coś wymyślam..Nie jest w stanie pojąć że naprawdę się źle czuje..że wyjście z domu jest dla mnie problemem. Myśli, że ja chętnie bym chciała gdzieś *lecieć* jak on wróci do domu a ja po prostu chcę poczuć świeże powietrze, pokonać swój lęk, jakoś się rozluźnić. Nasze rozmowy na temat moich wyjść zawsze kończą się awanturą. Jak gdzieś chce wyjść to odrazu 100 pytań, za ile będę, gdzie jadę , po co, tak mnie zadręcza ,że zanim wyjde to juz mi słabo i nie mam ochoty na nic.
  16. Ewaa13 książkę kupiłam na allegro, ok 25zł plus przesyłka. Kurt Tepperwein opisuje, jak możemy rozpoznawać i właściwie interpretować symptomy chorobowe, a także poleca kroki, które powinniśmy wykonać w celu uzdrowienia. Prowadzi nas do źródła choroby, tkwiącego zawsze w sferze duchowej. 1 część książki jest wprowadzeniem do psychosomatyki a w drugiej jest dokładny opis ponad 100 symptomów chorobowych wraz z konkretnymi wskazówkami, jak możemy im zaradzić. Nie czytałam jeszcze całej książki ale wybrane tematy. Niektóre rzeczy opisane w książce są dla mnie ciężkie do pojęcia np. jak masz stan zapalny to znaczy że w sferze duchowo-umysłowej doszło do nadmiernego obciążenia, albo inne skąd sie bierze stan ropny, co to znaczy osłabnąć, ulec uszkodzeniu, mieć odcisk - tzn. zapytaj sam siebie : co cie uwiera, jak możesz usunąć ucisk. Wymienione są tu wszystkie choroby i opis co one oznaczają. Dla mnie to takie ciekawostki, można ale nie trzeba brać ich do siebie.
  17. Ja również skupiam się na swoim ciele, przypasowuje sobie choroby.. Staram się mniej o tym myśleć, ale to czasem silniejsze. Również rano jest najgorzej, odczuwam niepokój, boli brzuch, zawroty głowy, biegunka, myślę o tym co mnie czeka..Ale muszę zając się 2 letnim dzieckiem, pójść na zakupy i jakoś dzień mija, Jak znajdę sobie zajęcie, nie mam stresujących wyjść czy gości to jest ok. Ja przez 6 dni w tygodniu jestem praktycznie sama z dziećmi, mąż ma swoją firmę w niedziele jeździ na giełdę. Nie mam kiedy wyjść do koleżanki czy choćby połazić gdzieś. Mogę pogadać z dzieckiem lub do ściany..Mąż jest typem mało wylewnym, małomównym, dużo się kłócimy , ja mam inny temperament, potrzeby. Nie wiem jak dalej z nami będzie ale póki co to nie mam warunków,żeby coś zmienić. Może jak zacznę pracować i będę niezależna..Niewiem..
  18. Pani Jadwigo , ja przeczytałam parę Pani postów, dały mi one dużo wiedzy, wskazówek, przemyśleń i dzięki Pani zaczynam myśleć o Bogu,że się od niego oddaliłam.
  19. A28aga, Renka30 widzę ,że mamy ten sam problem, związany z siedzeniem w domu. Ja również chce iść do pracy, czasem wysyłam jakieś cv, roznoszę przy okazji zakupów, ale cisza. Mój synek pójdzie od września do przedszkola, drugie już chodzi. Od lutego chce dokończyć studia, bo zrobiłam licencjat i teraz miałam rok przerwy. Tyle,że od roku to pogorszyło sie moje samopoczucie, mam częste napady lęku, nie wiem nawet jak dojadę na uczelnie. Ja urodziłam w czasie nauki w szkole policealnej i na studiach 2 dzieci, było ciężko, sesje, pisanie pracy dyplomowej..Byłam jakoś silniejsza niż teraz. Mam 27 lat a czuje sie jak staruszka. ale jak sama o siebie nie zadbam to kto..Wiem, że muszę liczyć głównie na siebie, nikogo nie obchodzą moje problemy, cierpienia, nikt ich nie rozumie. Dopiero jak zaczne zyc dla *siebie* i czuc się szczęśliwa to może choć trochę minie ta nerwica.
  20. Witam wszystkich, chciałabym do Was dołączyć. Napisałam już całe opowiadanie na swój temat ale przez przypadek skasował mi się tekst. Teraz napisze w skrócie. Mam 27 lat. Nerwice lękową mam od dzieciństwa z przerwami. Teraz ciągle ataki od 1,5 roku. Troszke Was podczytuję. Zakupiłam parę książek typu* Pojedynek z nerwicą*, *Co choroba mówi o tobie*, * The secret*. Głownym źródłem wiedzy o nerwicy była dla mnie szkoła policealna i studia na kierunku resocjalizacja oraz forum.Ataki lęku mam codziennie, teraz już im się poddaję, wiem że minie... Każdego dnia żyję z nerwicą. Jest bardzo ciężko, ale mam 2 małych dzieci ( 4 i 2 lata ) i muszę jakoś funkcjonować. Nie pracuję, siedzę już 4 lata w domu, żeby nie tracić czasu zrobiłam licencjata. Muszę wyjść do sklepu, do lekarza..radzić sobie z codziennością tak normalną dla każdego a dla mnie jest to wielkim wyzwaniem. Teraz chcę walczyć o siebie, zacząć żyć tak aby i mi było dobrze, zacząć się spełniać, nie tylko jako matka. Chce mieć czas tylko dla siebie i będę małymi kroczkami do tego dążyła. Tu na forum mogę się otworzyć i być zrozumiana, bo nikt niestety nie rozumie mojej choroby. Jestem samotna, nie mam przyjaciół,mąż nic nie rozumie, nie pomaga. Ciężko mi.
  21. Witam wszystkich, chciałabym do Was dołączyć. Napisałam już całe opowiadanie na swój temat ale przez przypadek skasował mi się tekst. Teraz napisze w skrócie. Mam 27 lat. Nerwice lękową mam od dzieciństwa z przerwami. Teraz ciągle ataki od 1,5 roku. Troszke Was podczytuję. Zakupiłam parę książek typu* Pojedynek z nerwicą*, *Co choroba mówi o tobie*, * The secret*. Głownym źródłem wiedzy o nerwicy była dla mnie szkoła policealna i studia na kierunku resocjalizacja oraz forum.Ataki lęku mam codziennie, teraz już im się poddaję, wiem że minie... Każdego dnia żyję z nerwicą. Jest bardzo ciężko, ale mam 2 małych dzieci ( 4 i 2 lata ) i muszę jakoś funkcjonować. Nie pracuję, siedzę już 4 lata w domu, żeby nie tracić czasu zrobiłam licencjata. Muszę wyjść do sklepu, do lekarza..radzić sobie z codziennością tak normalną dla każdego a dla mnie jest to wielkim wyzwaniem. Teraz chcę walczyć o siebie, zacząć żyć tak aby i mi było dobrze, zacząć się spełniać, nie tylko jako matka. Chce mieć czas tylko dla siebie i będę małymi kroczkami do tego dążyła. Tu na forum mogę się otworzyć i być zrozumiana, bo nikt niestety nie rozumie mojej choroby. Jestem samotna, nie mam przyjaciół,mąż nic nie rozumie, nie pomaga. Ciężko mi.
×