Skocz do zawartości
kardiolo.pl

sylcia28

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez sylcia28

  1. Witam Kochane, przyznam ze dawno nie zaglądałam do Was.....Chciałam jak najmniej myslec o nerwicy i nie uzaleznic sie od forum :) Moja walka z nerwica trwa..Okres wakacji był rewelacyjny i myslałam ze najgorsze mam za soba, ae od połowy wrzesnia wszystkie leki i napiecia powróciły, nasiliły sie ataki paniki..Po bezskutecznej terapii postanowiłam pojsc do psychiatry po leki!! Tak, tak ja wielka przeciwniczka brania leków!! Juz nie mam siły liczyc na cud...Terapia prywatnie od listopada. Brałyscie takie leki jak CITAL i SYMPRAMOL -podobno odpowiednik PROMOLANU???? Prosze WAs o opinnie i wsparcie bo od jutra zaczynam brac i boje sie efektu ubocznego! Jestem panikara jesli chodzi o leki. Dziekuje!
  2. Witam, napisałam długiego posta i mi uciekło, juz takiej weny nie mam...:( Przepraszam ze nie pisze ale nie ma czasu, siedzimy z dziecmi pod domem całymi dniami i tylko pogoda deszczowa moze nas zatrzymac w domu, no i nie mysle o francy. Jak wejde na forum i naczytam o chorobach i objawach to potem mysle i sie nakręcam, wiec staram sie juz nic nie czytac, tylko Was czasem. U mnie na lato samopoczucie lepsze ale to nie znaczy ze franca nie atakuje. Juz ja poznałam i znam jej atakki, choc czasem dochodzi cos nowego. Najgorsze sa moje złe mysli, nachodzi mnie ze mysle o chorobach, raku i innych. Mam zaburzenie somatyzujace i mam szereg objawów somatycznych. Czasem nie czuje ze mam 27 lat tylko ze z 70...U mnie z teraii du..a niestety. Chyba dalej musze kogos szukac....Leków nadal nie biore ale cos na sen by sie przudało bo budze sie co godzine i jestem zmeczona rano. Ale kurde boje sie brac te leki :/ Co u Was? ja wyjezdzam nad morze w sierpniu z mezem i dziecmi, na tydzien ale dobre i tyle...i tak mam wiele obaw co do wyjazdu i podrózy.. Ja tez biore validol, w torebce mam i na noc biore , czasem po poł tabl. Wiem ze to nic nie daje ale mnie uspokaja , bo to pewnie efekt placebo. Postaram sie wiecej pisac i was doczytac.
  3. Witam WAs kochani, troszke Was podczytuje jak czas pozwoli bo teraz jak pogoda ładna to siedze z dzieciaczkami cały dzien na dworze i tylko na obiadek wpadamy do domu a wieczorkiem kapiele dzieci, kolacje i juz padam po całym dniu. U mnie nerwica dalej siedzi i ostatnio jakos mocno daje o sobie znać, nie poddaje sie i próbuje lekcewazyc objawy ale czasem jest to silniejsze. Mam tak że jak cos mnie boli, coś mi dolega to po chwili dochodza dolegliwosci nerwicowe i sie nakreca spirala...a mam tak codziennie! Nerwusek i asie25 z tym pulsem to i ja mam paranoje, jak sie słabo czuje to mierze i 10 razy po rząd...potrafie kilkanascie razy dziennie...Puls tez mam rózny, najwiekszy mialam ok 140, chyba w ataku paniki. Ale jak mam powyzej 100 to juz mocne je odczuwam, jak nic nie robie tez mam czasem wysoki, ale potrafie miec i 55. Ja sie mecze z niskim pulsem , wczoraj wieczorem strasznie mi słabo było, tak sie bałam że zemdleje że mimo strasznego zmęczenia i tak nie usnęlam a cisnienie 84/52. U psycholog mam narzie przerwe bo zawsze cos wyjdzie albo ona ma wolne albo ja nie moge i tak juz od miesiąca, pozatym czuje że mi to mało pomogło. Leków dalej nie biore i jakos kulam. Dzieci od wrzesnia do przedszkola a ja wreszcie moge czegos dla siebie szukac. Oj powiem Wam ze ciezko wygnac te nerwice, juz trzeba z nia jakos zyć, nie wiem co zrobic by było mi lepiej , juz probowalam wszyskiego, troche niecierpliwa jestem. jak patrze na ludzi, usmiechnietych, robiacych mnóstwo rzeczy na ktore ja bym sie nigdy niezdecydowała to podziwiam jak pieknie żyją, jak sie niczego nie boja a moje zycie to wielka pętla strachu z ktorej mimo prób nie moge sie wyzwolic. Weteranko i inne osoby zmagające sie od lat z nerwicą jakie wy macie przemyslenia, jak życ z nerwicą? Czy ona kiedys odpuści? U mnie juz kilka lat nie odpuszcza.. Pozdrawiam Was cieplutko!
  4. Witam Was cieplutko! Nerwusku i ja cała pozatykana, ledwo oddycham, mąz, dzieci, tesciowa też chorzy, cos wisi w powietrzu..Kiedy jestem przeziebiona to słabo sie czuję wtedy i nerwica kąsa, serce bije inaczej, dusi też..Wiecie co wstrząsnęła mnie jakos wiadomosc o smieci naszej koszykarki Dydek...Młoda kobieta, wysportowana, miała duzo siły, energii i nagle smierc..W takich momentach mysle tez o sobie że ja młoda, nigdy nie wiadomo kiedy na nas czas przyjdzie, my tez mamy jazdy z sercem i jakos sie boje smierci.. aga28 nie łam sie , beda momenty że raz jest lepiej, raz gorzej, jeszcze Cię życie zaskoczy, nie zawsze musi byc tak samo jak jest teraz, ale to my jestesmy kowalami swojego losu i troszke mu pomóc musimy, pozytywne myslenie jest bardzo ważne. Ja czytam teraz * Secret* bardzo mi sie podoba, poprawia mi nastroj ta ksiązka i bardzo chce uwierzyc w to że jak czegos chce i bede o tym myslała i robiła wszystko jak bym juz to miała to to dostane..dzis byłam u spowiedzi i na mszy majowej ..a dawno nie chodzilam do koscioła, mamy chrzciny w niedzielę a my z męzem chrzestni także bedzie stresik, potem przyjęcie w jakims klubie/restauracji. Musze sobie kupic jakąs kreacje jak zwykle na ostatnia chwile. Słuchajcie mnie ostatnio dorwały napady złości i agresji, denerwuje mnie mąż, dzieci, strasznie sie irytuje, krzycze na dzieci , kłocimy się z męzem , poprostu wychodze z siebie i to mnie przeraża! czy to też nerwica? Mysle czasemże zwariuje , jest mi bardzo żle, cięzko że sama zajmuje sie dziecmi a mąz nie pomaga i mysli ze ja nic w domu nie robie a ja juz padam na twarz i nie mam siły ani humoru..może musze brac jakies leki? Doradźcie cos? Buzka, Martha odezwij sie! Dziewczynki piszcie co u WAs>?
  5. Witam o poranku! Słuchajcie to nie jest tak że wszystko całkowicie przechodzi bo śa lepsze i gorsze momenty..Mnie w gardle dusi co i rusz, wczoraj miałam cos z sercem , jakby mi dziwnie biło, nierównomiernie i szybciej do tego serce mnie kłuło i myslałm że znów żle..Atak paniki.. Ale kiedys sie nakrecałam bardziej na wszystkie moje objawy a teraz staram sie je lekcewazyc i do przodu bo szkoda czasu na te zamartwianie się...Myślałam,że wszystko jest mi cięzko zrobic i nadal jakby nie czuje tyle siły ile bym chciała miec...Rano mam ciesnienie 85/55 -90/60 i troche słabo sie czuje ale nawet psychiatra mi tłumaczył że te ciśnienie tak na mnie wpływa że słabo mi i kreci mi sie w głowiei mam mniej energii ale lece na 9.30 poćwiczyc i odrazu lepiej. Czasu nie mam dla siebie za wiele bo jedynie te 2 h spedzone poza domem na cwiczeniach i czasem na uczelni. Pozatym dzieci, dom, sprzatanie, gotowanie, spacerki ..Nawet mnie denerwuje że nie mam kiedy spraw swoich pozałatwiac i jakas pomoc by sie przydała bo teraz 1, 2 razy w tyg to tesciowa zostaje z dziecmi jak ja ide na 2 h. Moj synek dostał sie do przedszkola !!! i od wrzesnia moje dzieci pojdą juz do przedszkola razem a ja musze szukac pracy! Ciesze sie ,że zaczne sie realizowac, zarabiac i bedę sie czuła swobodniejsza. Ja juz prawie 5 lat w domu z dziećmi i to głownie powod był mojej frustracji bo ja do osób bardziej towarzyskich należałam a teraz taki dzikus sie zrobilam ,że nawet czasem mi przeszkadzają wizyty i jakies uroczystosci. A jak wy mamy sobie radzicie w domu? Cieżko Wam ? Męzowie pomagają? Mój nawet palcem nic nie tknie.
  6. Witam Was kochani! Dawno mnie tu nie było...ale widze że nikt nie tęsknił, hehhe!!! No cóz chyba lepiej sie czuje i ciagle spedzam czas z dzieciakami na dworze, mam dużo zajęc, chodze na fitness- pilates, zdrowy kregosłup i planuje joge. W Weekendy studia i tak sie wkólko to kreci! Niedawno byłam na weselu i na weekendzie majowym w spa....Wszystkich tych rzeczy sie bardzo bałam bo ja mam napady paniki ale codziennie zmierzam sie z moimi lekami i pomalu one sie wyciszają...ślub i wesele były udane, potanczyłam w spa był jednego dnia napad bardzo długo ale i tak zmierzylam sie z moim lękiem i wygrałam!!Bałam sie tez chodzic do przychodni szczegolnie z moimi maluchami bo mialam atak paniki a ostatnio nic nie było. wiosna i lato mi chyba służą a przede wszystkich wziełam sie za siebie i przestałam sie bac!! na poczatku było cięzko ale z każdym razem lepiej i tak chodze na fitness 2 miesiac 2-3 razy w tyg a bałam sie juz na 1 zajęciach, teraz tak mi sie spodobało ze moglabym codziennie chodzic i wkrecam sie z gadzety sportowe..Czekam tez na odpowiedz w sprawie stazu w OPS ale po 20 dadzą znać. Dzieci mi tylko choruja i dalej z męzem kiepsko - nie chce ze mna chodzic na terapie małzenska..bo psycholog mi doradzila te terapie na moje lęki// No i przede wszystkim ciesze sie że robie to wszystko bez zadnych leków i jak bedzie dobrze to moze dam rade bez nich choc kusi mnie bo bym sie czuła jeszcze lepiej. Także kochani głowa do góry i walczcie!!! asie 25 ja nadal mierze puls tak 2 razy dziennie ale ostatnio mi sie znudzilo, zaczęlam moje pomiary zapisywac na kartce codzienie przez miesiac, połtora i teraz widze że juz mi sie znudziło bo puls czesto podobny..ja mam rozny..ale max 95 przez 1,5 miesiaca..na ogól tak 75. Trzymajcie sie i postaram sie Was podczytywac!
  7. Witam poświatecznie! Nati trzymam kciuki za córe, ty sie nie denerwuj bo i jej sie udzieli, zajmij głowe i nie daj nerwicy i złym myslom dojsc do glowy.. majka55 Ja tez mam wesele w sobote swojej przyjaciólki i też mam juz gule i nerwy, gorzej spie bo ostatnio na slubie siostry nerwica mnie pokonała i poprostu po 2 wrócilam do domu i radziłam sobie do rana w toalecie..Mam nadzieje ze teraz mniej stresujace to bedzie, wtedy bylam swiadkowa teraz jako gosc i moge w kazdej chwili wyjsc..a jak sie pojawi nerwica to juz znam jej zamiary i mam nadzieje że sobie z nią poradze..Potem nastepnego dnia jedziemy z mezem, dziecmi i znajomymi na weekend majowy do Spa..moj oczekiwany wyjazd od dawna..I tez juz przeżywam jak dam rade jak Franca przylezie..czy odpoczne..czy bede musiala jechac na pogotowie, heheh...oj ciezko bedzie a jeszcze w maju chrzciny a ja chrzestna...Ja sie boje nowych sytuacji, zdarzen, chorób, wyjazdów i to bedzie wyzwanie. Byłam ostatnio u psychiatry i powiedzial że zobaczymy jak sobie poradze w tych sytuacjach bez leków. Pani psycholog za to chce poprowadzic terapie małzeńska bo podejrzewa że jak z mezem bedzie ok to moje lęki sie uspokoja i duzo mi to da... Trzymajcie kciuki bo jutro wysyłam cv na staż do Osrodka Pomocy jako aktywizator zawodowy!! Buziaki!
  8. Kochani i ode mnie najlepsze życzenia Wielkanocne, spokoju, cierpliwośći, radości i pozytywnych mysli na przyszłosc a napewno pożegnamy sie z nerwicą! Oby te świeta sie wszystkim udały i franca nie zagladała do nas. Buzka kochani! Pogoda piękna! Tylko spacerowac a nie w garach siedziec, heheh!
  9. Witam was! Ja tak szybciutko tylko bo padam na twarz...Byłam wczoraj na wizycie u psychiatry..tak sie stresowalam że mialam chyba atak paniki...podniosł mi sie puls i tetno, niepokoj, ból brzucha.. musiałam jechac z tesciową bo niepewnie sie czułam. Na szczeście było lepiej. Psychiatra nie wypisał mi lekow, czekamy 6 tyg co pokaże terapia, jestem młoda i moze zareaguje pozytywnie i da rade bez leków. Powiedzial że na leki zawsze jest czas a ja nie wymagam pilnej interwencji lekowej, nie jest az tak zle ze mna :) Oczywiscie jak nie bedzie poprawy i bede sie czuła gorzej to moge wczesniej przyjsc. Mowilam mu ze przede mna stresujace sytuacje - ślub kolezanki, wyjazd na 3 dni do spa i chrzciny a ja jestem matką chrzestna..on na to że w takim razie zobaczymy jak dam rade bez leków, żebym sie nie bała swoich leków bo przecież juz je dobrze znam :) Mówilam jak bardzo boje sie leków a on mi na siłe ich nie wciskał..choc jest zwolennikiem leczenia nerwicy lekami antylekowymi, antydepresyjnymi. Mój synek nie ma raczej sans na panstwowe przedszkole . jest mi strasznie smutno...niewiem co zrobie z nim we wrzesniu bo postanowilam ze znajde prace i juz dłuzej w domu nie siedze, 5 lat mi starczy!!! Dobrej Nocki nerwuski!
  10. Witam, ja tam tam tez nie bede sama sprzatac na świeta, okno 1 umylam i firanki i zasłony, sprzatam codziennie bo i tak dzieciaki brudza. Zawsze sobie mowie że nie bede sprzatac, niech mąz sie tez zabierze za porządki, tylko przeszkadza mi to strasznie a on i tak nie sprzatnie. Wrocilam z cwiczen na zdrowy kregosłup, fajn ie było ale ćwiczenia cięzkie, wytrzymałosci nie mam, jak trzeba w jednej pozysji wytzrymac z napietym ciałem, wciagnietym brzuchem i nogami, rekami wyprostowanymi w gorze....Zakupy zrobilam a teraz trzeba gotowac i zając czyms dzieci. Wczoraj sie dowiedzilam że moj synek nie dostał sie do przedszkola, mimo ze do 5 go zapisalam..płakałam cały wiieczór, załamało mnie to..byłam pewna że sie dostanie bo do tego przedszkola chodzi nasza starsza córka i takie dzieci maja pierwszenstwo, ale może miejsc mało. Ja żyłam ta myślą, że siedze w domu do wrzesnia a jak dzieciaki pujda do przedszkola to bede mogla normalnie pracowac i nie życ tylko domem, dziecmi, chorobami, sprzataniem. Moja nerwica to tez z tego że w domu siedze ..a teraz to nie wiem jak bedzie..na prywatne nas nie stac, bo dwojka dzieci to juz min. 1600zl.Jeszcze kolezanka ze swoja dyrektor przedszkola pogada, moze da sie cos zrobic! Takze spinka i nati 12 moje samopoczucie tez bylo wczoraj do du...! Dzieciaki chore, znów szkarlatyna i przymusowo siedzimy w domku jeszcze tydzien, szkoda bo już ma sie cieplej trobic, słoneczko ma wyjsc! weteranko u mojej sąsiadki za siatka tez juz tulipany sie wybiły! Moze znak że juz ciepło bedzie! Buziaki!
  11. Witam weekendowo! Asie25 ja tez mam problem z częstoscią mierzenia pulsu, czasem jak sie żle czuje to mierze i 20 razy, uspokaja mnie to jakos jak widze że nie jest to nic strasznego albo sprawdzam czy puls zwiekszył sie czy zmalał, moja znajoma psycholog powiedziala ze to jest jakas potrzeba zaopiekowania sie soba...Zauważylam że jak mam co robic, wychodze z domu to czasem zmierze tylko 1,2 razy dziennie. Przyzwyczailam sie tez do picia melisy przed snem,czy wziecia validolu jak chce usnąc albo jak gdzies wychodze z domu bo to tez mnie uspokaja , sama mysl że to zrobilam. Ja myslałam że jak sie juz bierze leki to nie wracaja ataki. Martha kochana, Miłosz ma racje, wrzuć na luz, chociaz łatwo sie mówi...ale mysl pozytywnie, jak nie pojdziesz na to spotkanie to bedziesz żałowala i sie nie przekonasz,..radze IDZ!!!! A co u mnie..zakwasy po fitnessie mega az chodzic, siedziec nie moglam...teraz mialam weekend na studiach i tylko jak wczoraj wracałam autobusem to mialam jakies dziwne wrażenie że cos nie tak ze mną....jakby troche mi sie w głowie cos dzialo, za szybkie obrazy, oczy mrużylam,myslałam że zwariuje ze cos sie dziwnego ze mna dzieje do tego jakies osłabienie, zmęczenie...może to derealizacja? Pozatym dzieciaki ciągle chore, jedno w domu od tygodnia a drugi ma szkarlatyne i 10 dni antybiotyku..Choruja wkółko, co 2 tyg cos nowego..Ja juz siły nie mam! We wtorek wizyta u psycholog. Pozdrawiam wszystkich!
  12. Witajcie, troszke tych stronek doszło ale juz doczytałam. Trzymam za was kciuki oby każdy dzień był lepszy. Weteranko -dzielna z Ciebie kobieta, masz gorsze chwile ale każdy je ma nawet bez nerwicy a potem nadejda lepsze dni. Martha- dasz rade napewno, tez jestes dzielna, znalazłas staz i jakos dajesz rade , ja z taka babą to nawet dnia bym nie dała rady spędzic! Narzeczonym sie nie przejmuj, same sobie musimy dac rade, jak my sobie nie zrobimy dobrze to nikt o nas nie zadba, na chłopa nie ma co liczyc, jak nie wie co to nerwica to nie zrozumie, ja juz nawet nie robie sobie nadzieji ze mój mąz mnie zrozumie. Miłosz Ty to jestem dzielny facet i dojrzały, myślisz nie tylko o sobie ale i o rodzinie, wierze ze Twoja dojrzałosc i uparte dązenie do zdrowia je przywroci a napewnosc bliskosc zony i dziecka bedzie dla ciebie zbawienne. Każda nowa sytuacja w naszym zyciu moze nas stresowac i moga byc nawroty nerwicy, ale jak sie człowiek juz przyzwyczai to jest dobrze. Ja tez tak mam że jest okres kiedy dobrze sie czuje i zapominam że mam nerwice a tu nagle wraca , najczesciej w nowych sytuacjach albo jak mam spokoj, siedze dlugo w domu.a dzieci ciagle choruja.. Pozatym mysle że trzeba myslec o sobie o swoich potrzebach, ja ciagle jak ta kura domowa, tylko dzieci i mąz i obowiazki domowe a gdzie w tym czas dla siebie , na jakis relaks, nie mam prawie znajomych i koleżanek tu gdzie teraz mieszkam. Ja zapisalam sie na fitness 3 x w tygodniu, pochodze na pilates, joge , i inne cwiczenia a potem sobie wybiore co mi pasuje. Wczoraj bylam 1 raz a dzis juz 2 , mam mega zakwasy az ledwo chodze i wstaje..Wczoraj nie spalam prawie w nocy a mialy cwiczenia pomoc..Za tydzien ide do psycholog, mam byc z męzem ale on nie bardzo..a za dwa tygodnie u psychiatry i mam pomyslec czy bede brala leki...Mam straszny dylemat//boje sie leków ich dzilania i wogole wszystkiego, nie wiem czy mi są potzrebne..ale moze te uczucie ciaglego stresu by znikło..gorzej jak sie uzależnie.. Asie25 pamietam Twoja schize z lekami, jak sobie dalas rade? Widze że ci pomogły? jaki widzisz efekt/róznice? to sa leki przeciwlękowe? z serotoniną? Jak długo masz je brac? Przytyliscie po lekach przeciwlekowych? Pozdrawiam wszystkich gorąco!
  13. Witam Was i dziekuje za dobre słowa...Ja nawet dobrze funkcjonuje, tylko sa czasem takie chwile ze pojawiaja sie ataki paniki..a na terapie zareagowałam duzymi emocjami ale to tez chyba dobrze. Narazie byłam 3 razy u psycholog i 1 u psychiatry, trudno powiedziec czy mi pomoze ale chodze za darmo wiec warto zobaczyc. Chce miec wiare w terapie ale wy piszecie o tym jak sobie radzic z myslami, paniką, piszecie o relaksacji a na mojej terapii tego nie ma. Takie pogadanki co sie wydarzyło ostatnio i skupienie sie na danym problemie. Teraz pani psycholog mowila zeby przyjsc z mezem, ze terapia małzenska tez potrzebna. Mam wrażenie ze ona wszystko miesza..zamiast zajac sie moimi lekami to ona taki misz masz robi...Nie wiem czy to pomoze. A tem psychiatra słusznie powiedział ze jak ludzie chodza po terapiach latami tzn że jakos uzależnili sie od terapii, nie radza sobie albo niechca z normalnymi problemami dnia codziennego..a każdy ma problemy. Terapia powinna był ułozona, całosciowa z podejsciem do problemu a nie chodzenie latami. Trzeba tylko szybko trafic na dobrego psychologa. Ja postanowilam zapisac sie na joge albo wykupic karnet na fitness, zrobic cos dla siebie, idzie lato i bedzoe fajnie wygladac i czuc sie lepiej, chociaz ja gruba nie jestem , heheh 53 kg, ale joga to na relaksacje.. Martha bedzie fajnie a to że masz tam leki pod reka tez mogą uspokoic.heheh....Terapia ma sens, warto spróbowac, bo w połączeniu z lekami to duże szanse na zdrowie..ja nadal sie nie przekonuje do leków bo sa dni gdy żyje normalnie. Ale jak chce czuc sie lepiej to może nie ma wyjscia. Mała genia Witaj! Czemu juz do mnie nie piszesz! Pozdrawiam Cie, przykro mi ze nie udało siez terapia i idziesz do szpitala.. Pozdrawiam Was i zaraz lece na zakupy z synkiem, na wiosne trzeba buciki i spodenki kupic! Wczoraj cały dzien na dworze bylismy, było tak fajnie i cieplo.
  14. Nuy bardziej uzależniajace. Post mi urwało.. Dał mi do zrozumienia ze nawet po terapii moge nie czuc spokoju wewnetrznego bez leków. Duzo rozmawialismy o mnie, mężu..taka jedna wizyta dała mi wiecej niz 3 u psycholog. Powiedzial że mozna chodzic na terapie i pare lat ale to nie ma sensu. Problemy zawsze sa i beda i nie mozna całe życie latac po psychologach. Mam porozmawiac ze swoja psycholog o terapii jaki przewiduje rezultat.Jak ona mi nie pomoze to on zaprasza do siebie, powiedzial że napewno nie zostane z tym problemem sama. Przez te emocje rozboklała mnie glowa, mialam ataki paniki, nie spałam calutka noc..to normalne? Mam zacząc zyc jak młoda dziewczyna, wychodzic do ludzi, z męzem do kina, za raczke na spacery, zostawic dzieci i sie nie martwic, nie winic za to ze ja chce miec jakies przyjemnosci a mąz siedzi obrażony..ale łatwo sie mówic gorzej zrobic. Mąz nawet nie chcial mnie sluchac po powrocie , było puźno , leżał i powiedzialze film oglada i żebym mu nie przeszkadzała..smutno mi było..moze jakby mnie przytulił i cos powiedzila to bym spokojnie usnęla. Mówilam żeby mnie przytulił ale on nic, może mnie nie kocha..nie wiem, zachowuje sie jakby mu nie zależało.
  15. Witam, ja wczoraj bylam na tej wizycie u psychiatry, siedziałam 1, 5 h ( państwowo), rozpoznanie: zaburzenia somatyzacyjne, zaproponował oczywiscie farmakoterapie ale najpierw zapisałam mi nazwy i mam poczytac o nich i przyjsc za 3 tyg i zdecydowac. Moge brac teraz te leki albo po terapii albo wcale ale on jest zwolennikiem terapii i leków. Na pytanie czy bede wiedziala co mi pomogło terapia czy leki, odpowiedzial ze leki..poniewaz zaczynaja działac po 2 tyg i przestane odczuwac objawy somatyczne. Leki ktore bym brała to inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny. Sa jeszcze benzodiazepi
  16. Witam wszystkich! Ciesze sie ze was co poniektórych lepiej juz, a28aga wierze że psychoterapia Ci pomoze, juz nie długo bedziesz zyc bez leków! a bierzesz jakies leki? gzii mysle że mozesz narazie sprobowac sama psychoterapia ale jesli lekarz zapisal Ci leki to moze potrzeba..ja tez mam dylemat ad. leków. Martha a z narzeczonym lepiej? Super że dostałas staz , zajmiesz sie soba i bedzie ci dobrze, jak sie zalapiesz na terapie to bedzie jeszcze lepiej..Ja mam takie leki jak ty, tez jakies sprawy do załatwienia są trudne a o pracy nawet nie chce myslec.. Ja byłam wczoraj u psycholog, ryczałam całą wizyte, bo zaczela mowic ze jestem nieszczesliwym człowiekiem, nie mam skad czerpac szczescia i radosci dla siebie.. Wysłała mnie dzis do psychiatry, ide na 19..Wczoraj do niej ledwo dojechalambo bylam bardzo słaba, nogi mi sie uginały, serce waliło a i wczesniej mocno mnie szarpało i kłuło w lewej piersi, serce..jak jej opowiedzialam jak sie czuje i ze ciezko mi wyjsc z domu, cos zalatwic to powiedziala ze musze porozmawiac o tym z psychiatrą..a co za tym idzie pewnie mi jakies leki przepisze których nie chce brac bo sie boje..bo jakos wychodze i funkcjonuje mimo ze mi ciezko...Mam jeżdzic na wizyty co 2 tyg i z męzem...On niechetnie...mowi ze nie ma czasu ani checi..nie wspiera mnie i nie ułątwia mi lecenia, traktuje mnie jak zdrowa osobe ktora sobei cos do glowy wbila..wymaga ode mnie rzeczy z ktorymi sobie nie daje rady , np zebym pojechala z dzieckiem na pobranie krwi...nic mi nie pomaga..ciezko mi..Niewiem czy mi przepisze leki ale jak tak to ja nie wiem..Pomogły wam jakies leki? Jakie? ja mam ataki paniki..heheh ale dopiero dzis moze mnie zdiagnozuje ten psychiatra.. Pozdrawiam!
  17. Witam kochani, dawno nie pisałam, byłam ostatnio chora, paskudna grypa mnie złapała plus 5 dni temperatury, niestety tak mnie wyniszczyło te choróbsko ze poczułam sie bardzo słaba i dostałam ostrej nerwicy i atakow paniki. Ciągle siedzialam w domu, potem dzieci sie pochorowały i ostatnio zle spie , budze sie w nocy o3, 4 i juz nie spie, potem zaraz brzuch boli, biegunka, mdłosci, zimno mi, cała sie trzese i machina ruszyła. W ciagu dnia na nic nie mam siły, w stresujacych dla mnie sytuacjach mam napady paniki albo gorsze samopoczucie.Wizyte u psycholog mam za tydzien a w tym nie bylam bo juz zapisu nie było. Myslałam że na wiosne lepiej bedzie a jest jeszcze gorzej. Czuje sie ciagle niespokojna, nawet mysle ze serce szaleje ale puls co najwyzzej 80 a tak to 60. Martha te chwile miną, moja siostra miala depresje przed slubem i nawet na swoim slubie miala zły chumor, tyle emocji...Bedzie dobrze, pogadaj z narzeczonym. Pozdrawiam was i oby na wiosne kazdy czuł sie coraz lepiej.
  18. Witam wieczorkiem! Margo tak, ja mam 2 dzieci ponad 4 i 2 lata i dzieki nim żyje, daje rade, mam po co wstawać rano. Ja nie mówie że nigdy leków nie wezm, ale myśle że narazie nie ma takiej potrzeby. Ksiazki duzo wiedzy mi dostarczyły, posty pani Jadwigi tez, myslę że można zacząc myslec pozytywnie bez pomocy psychoterapeuty, ja sie staram. Dzis wrócilam ze studiow, juz 2 zjazd, ale 1 był dzień bardzo cięzki, ale napewnoz każdym kolejnym krokiem bedzie coraz łatwiej. Margo ja narazie pujde do tej psycholog na NFz bo cvo mam do stracenia, moze omówi ze mna moje problemy, moje nieszczęśliwe dziecinstwo. Jak nie zastosuje terapii poznawczej, nie pokaże sposobów na mój lęk , jak sobie radzic kiedy nadchodzi lęk to zrezygnuje z wizyt a w wakacje moze pójde prywatnie do polecanego psychoterapeuty na którego mnie obecnie nie stac, bierze 150zl za wizytke. Ale powiem wam ze wiedza duzo daje , pozytywne myslenie tez i wyjscie do ludzi, staranie sie życ jak kazdy normalny zdrowy czlowiek. Pozdrawiam!
  19. Margo75 ja mam nerwice od dzieciństwa, cierpialam na bezsennosc, wydawało mi sie że nigdy nie usne..Teraz od 1, 5 roku mam najgorszy nawrot nerwicy lekowej, mam derealizacje, i takie zawroty głowy że tak jak ty chodze od ściany do sciany np. od wczoraj ledwo chodze...nie ma co sie licytowac bo pewnie kazdy ma lub mial takie stany, mam to kilka lat ale dopiero terz sie za to biore, szkoda że tak póżno...i uwierz mi wytrzymaalm to bez lekow ....ale nie usilowalam popełnic samobójstwa chodż takie myśli kiedys mialam..Nie wiem jak daje rade, moze i kiedys bede brała leki jesli bedzie taka potrzeba ale narazie daje rade bez...mysle że bedzie coraz lepiej..a jak nie to napewno dojrzeje do tego aby sie przełamac i brac leki..
  20. WITAM, MARGO75 ja potwierdzam to co pisze Jadwiga... Ja staram sobie radzic bez leków a uwierz mi wiem co to nerwica, silne napady paniki, załamanie, niechec wstania z łozka, wyjscie...Nie mówie ze nigdy nie wezme nic ale wierze ze mozna poradzic sobie bez leków. Widze po sobie ze rok temu było ze mna gorzej, miałam mniejsza świadomośc mojej choroby, mialam negatywne mysli,że to jakas choroba jak rak, czy inne...Jak sobie poczytałam to forum szczególnie : z nerwicy sie wychodzi-poczatkowe posty....pare ksiazek np. Pojedynek z nerwica, strach i paniczny lek, wolnosc emocjonalna...i wiele podobnych to zrozumialam na czym polega problem- przede wszystkim w moim mysleniu, a cóz pomoga leki skoro mysli dalej bedą te same? Moga mnie wyciszyc, zagłuszyc objawy ale nerwica wreszcie wróci bo problem nie został rozwiazany i nie umiem radzic sobie z lekiem. Także chce sie zabrac za siebie od strony emocji, radzenia sobie w sytuacjach ataku paniki...Mysle że psychoterapia moze duzo pomóc i realizowanie siebie, rozwiazanie sprzecznych konfliktów...Takie moje zdanie, Pozdrawiam!
  21. Kielce jesli ktos mnie prosi o odpowiedz to chce odpowiedziec szczerze wiec dokladnie odpowiedzialam tak jak renia mi to napisala...a co masz do Reni to juz Wasza sprawa , ja sie w to nie moeszam, nie chce szukac na forum wrazeń, kłocic sie. Margo75 ja bylam u babki ktora jest psychoterapeutką, ale nie wiem czy ona mi pomoze bo jak sie jej spytałam o doswiadczenie w leczeniu nerwicy to powiedziala że ona jest tak ogólnie od wszystkiego...Pytala mnie jak według mnie wyglada terapia i jaki cel chce osiagnąc. Poniewaz ja od dawna interesuje sie psychologia, czytam ksiązki , skonczylam kierunki gdzie uczylam sie o nerwicy to duzo wiem na jej temat ale wiedza teoretyczna to nie praktyczna ....Ona mi powiedziala że ja przychodze juz zdiagnozowana i ona mnie narazie nie bedzie diagnozowac i proponuje mi rozmowy co tydzien na temat tego co sie wydarzylo, jakie mam problemy , tak na bierząco...ja oczekiwalam konkretnej, ukierunkowanej terapi np. behawioralno-poznawczej, poznawanie technik relaksacyjnych, sposobów radzenia sobie w sytuacji gdy nadejdzie atak paniki... Takze nastawienie mam srednie! Ale chodze do niej za darmo w CEntrum medycznym IPS w Warszawie. Moze po 2,3 spotkaniach zobacze na czym stoje.
  22. Freciu jak mnie przeczytasz to odezwij sie prosze , potrzbuje Twoich rad co do wyjscia z nerwicy, terapii...ja wczoraj bylam na 1 wizycie u psychologa i mam mieszane uczucia..
  23. Witam ! margo75 a to odpowiedź Reni30 na twoj post:* Zrezygnowąłam przez konflikty. Czułam, że jestem atakowana a moje posty sa kontrolowane przez takie osoby jak zdrowa czy kielce. Pani Kasia przysłała mi tą metodą, zestaw kilkunastu ćwiczeń na każdy dzień, o co dwa tygodnie wszystko od nowa sie powtarza, ale jeszcze nie zaczęłam pracy z tą metodą. Mam tą metodę w komputerze i musze ja sobie wydrukowac, a po drugie jestem przemeczona zimą i jakoś nie bardzo mam siłę zeby brać sie za tą metodę, ale śadże że moze niedługo zacznę, sama jestem ciekawa efektów*. Aga 28 trzymam kciuki, tez szukam pracy....Ja z wykształcenia złotnik-jubiler ale nie pracowalam w zawodzie.
×