Skocz do zawartości
kardiolo.pl

anusiak_00

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez anusiak_00

  1. anusiak_00

    Nerwica w ciąży

    Pietruszka, bo mi tak do siebie samej dziwnie pisać:(u mnie wszystko zależy od dnia...staram z całych sil walczyć, zwlaszcza, że udałam się do mojej pani psychiatry i powiedziała, że leków mam nie brać, bo szkodzą, a na depresje nie wyglądam, a jak bede potrzebowała porozmawiać to zawsze moge przyjsc. Depresja już pal licho, może rzeczywiście hormony, ale z nerwicą i niepokojem walcze codziennie. Boli mnie cały czas w klatce piersiowej, nie wiem czy to od żołądka, czy od tego pulsu. Bo początkowo oscylowało jeszcze w granicach 80, ale teraz dochodzi już do 90. wiadomo jak to wpływa na nerwice, do tego te duszności. Koszmar, ale walcze, bo boje sie melisy nawet napić, bo ciśnienie mam przewaznie 105/90. A przy tym wszystkim ostatnio doszła jeszcze bezsenność:/ Odliczam dni do końca a przede mną jeszcze 2 pełne trymestry. Ale na karmienie piersią napewno się już niezdecyduje, bo chce normalnie funkcjonować. Nawet myślałam, że jeśli bedzie naprawde fatalnie, to pojde do innego psychiatry, zeby mi przepisał leki. Ale póki co zdecydowałam się na walke. Jutro ide na wizyte u gina, więc się powypytuje, co i jak co normalne i wrazie czego poprosze, żeby mnie skierowała na jakies badania. A Ty Pietruszka jak sobie radzisz? bierzesz wogóle coś?
  2. anusiak_00

    Nerwica w ciąży

    Pietruszka doskonale Cie rozumie:)odezwe się do Ciebie na gadu po weekendzie:)bo poki co mąż ma naszczęście wolne:)Zazdroszcze Ci, że jesteś już w 21 tyg, ja jestem w 12, a od 2 tygodni koszmar..i do tego mam wrażenie,że do nerwicy dołączyła depresja...tylko, ze mi osłabienie masakrycznie daje w kość, zwlaszcza, że ostatnio po pobraniu krwi zemdlałam w przychodni:/ ciśnienie w granicach 100/60, a do tego mam lekką anemie, co tylko pogorszyło mój stan:(na zmiane, jak nie włącza mi się panika, że jestem śmiertelnie chora, albo, że nie przetrzymam tej ciąży...naprawde mam głupie myśli, a do tego momentami poczucie całkowitej derealizacji...a jeśli już nie panikuje, to rycze praktycznie codziennie:( we wtorek ide do mojej psychiatry i zobaczymy czy ona coś zaradzi, bo poprostu nie daje rady...Po moim omdleniu wogóle się boje wychodzić sama w domu i przebywać sama w domu, tylko jakie mam wyjście:( mąż wraca z pracy koło 18:( a do tej pory musze sama sobie radzić,a mam wrażenie, że oszaleje. 2 dni nocowaliśmy u rodziców...ale moi rodzice, nie potrafią mnie zrozumieć, w zasadzie prawda jest taka, że nikt kto przez to nie przechodzi, nigdy nie zrozumie. Mój maż próbuje z całych sił, jest kochający i wspierający, ale jakoś to nie pomaga.
  3. anusiak_00

    Nerwica w ciąży

    Nawet nie wiecie dziewczyny jak się ciesze, że ktoś tu jednak zagląda:)Kupiłam sobie syropek, jakiś który wlasnie wyczytalam, że wiele dziewczyn z tego forum stosowało:) narazie go nie brałam, ale sama świadomość, że mam go pod ręką jest pomocna:) Aniu właśnie teraz pożyczyłam ciśnieniomierz, żeby kontrolować ciśnienie w razie czego:)ale jesli nie mam ataku utrzymuje się na poziomie 110/70 więc jest dobrze:) mam nadzieje, że takie ataki nie będą się zdarzać:) chociaż pamiętam, że napoczątku choroby potrafiłam mięc ataki pare dni z rzędu:) Jestem w trakcie czytania książki Oswoić lęk:) zobaczymy czy pomoże:) Maggi wiele dziewczyn co tu sobie zdążyłam wcześniej poczytać, wróciło po urodzeniu dzidzi do leków, a im później to robiły, to potem żałowały, że nie zrobiły tego wczesniej:)Pamiętej, że one Ci pomogą:) i będziesz mogła wtedy w 100% cieszyć się macierzyństwem:) ja mam nadzieje, że też bedzie mi tego doświadczyć:) W sumie z jednej strony chciałabym bardzo wrócić do leków:) ale obiecałam sobie, że dla dzidzi się poświece:) mam też wrażenie, że moja cała nerwica zresztą skupia się na dzidzi, bo jak narazie panikuje bardziej o wszystko związane z nią:) bo niestety strasznie się mnie wszelkiego infekcje trzymają w ciąży:) i dziś troche przepłakalam ze strachu o nią:) Przechodziłam już zapalenie gardła, potem przyczepiła się grypa zoładkowa i infekcja pochwy, a teraz zapalenie pęcherza i ponownie infekcja pochwy:( więc staram się robić wszystko, zeby sie wyleczyć,a nie dokładać do tego strachu o siebie i nerwy:)i odliczam dni do II trymestru, naszczęście zostało ich mniej niż więcej:) Mam też nadzieje, że to forum odżyje:)
×