Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dodatkowe skurcze


Gość elżbieta

Rekomendowane odpowiedzi

Kajtka, aspargin jest bardzo słaby tzn ma niewielka dawkę magnezu, ja polecam Helamag B6, zawiera on witamine b6 która sprawia, że jest łatwoprzyswajalny i szybko działa... potas biore osobno firmy Naturell ale słyszałam, że jego nadmiar tez nie jest dobry dla serducha... mi teraz strasznie dokuczaja skurcze, az mi słabo :(.... no i wykrakałam

Odnośnik do komentarza

Witam z ranka, no niestety wykrakałam KajTuś wykrakałam! całą noc sie meczyłam, nie dawało serucho spokoju, buuuu :( czy Wy też tak macie , że wybudzacie się w nocy z takim jakby epizodem bezdechu i strachu, jakby was coś przytkało i musicie po tym głębiej złapac powietrze? ja dzisiaj tak miałam własnie kilka razy po czym serducho waliło nieregularnie i skurczaki nie dawały zasnąc spowrotem, wogóle dzisiaj to maiałam wrażenie, że czuje je nawet przez sen... no nie ciekawie mijała ta noc :( ale zastanawiam się czy moje serdusio nie reaguje na zmiane pogody tak negatywnie... cała noc padał deszcz, hmmm... zauwazyłam tez pogorszenie samopoczucia na jesień co roku...moze jestem meteopatą i własnie tak reaguje moje serce? czy to mozliwe? co o tym sadzicie? pozdrawiam Wszystkich :*

Odnośnik do komentarza

Część Kochani. Udzielam się pisemnie po raz pierwszy ale czytam Was od bardzo dawna. Temat zaburzeń komorowych rytmu serca wałkuję od blisko roku - takowe posiadam - i powoli dochodzę do jednego wniosku: w największym stopniu wszelkie zaburzenia powstają na skutek dysfunkcji układu wegetatywnego. I teraz pewna historia: od jakiegoś czasu miałam dodatkowe skurcze serca, które kompletnie mnie nie obchodziły dopóki w styczniu tego roku te zaburzenia nie przeszły w jakąś formę złożoną - 10 minutowy atak salw, czy czegoś tam (nie zdiagnozowane). Szybciutko do kariologa i na półtora miesiąca! podpięłam się do holtera. W tym czasie złapało się: raz salwa pobudzeń komorowych sztuk 5, oraz po dwóch tygodniach AIVR, niewiele komorowych i nadkomorowych (ale każdy czuję). Co na to lekarz - to nic groźnego. Hm...W sierpniu na wakacjach mój tata, trochę dla jaj, skorzystał z usług mongolskiego irydologa. Jego diagnoza była zaskakująco trafna więc i ja usiadłam sobie do badania. No i co usłyszałam: poważne zaburzenia układu wegetatywnego i wynikające stąd zaburzenia rytmu serca, czyli nerwica wegetatywną w stopniu znacznym. Bardzo mnie ucieszyła ta diagnoza - to tylko nerwica. Radość trwała krótko, bo co z tego wynika: mam zaburzenia spowodowane deregulacją ukł. weg. Czym on zatem jest.. O ile organy wewnętrzne mamy rozpracowane do perfekcji, ba, potrafimy zbudować sztuczne serce, to ukł. weg. jest jakąś siłą tajemną. Badanie serca - setki gabinetów lekarskich, badanie ukł. weg.- zero, null, nada...Ja problemów w życiu nie mam, więc skąd te zaburzenia. Stany lękowe owszem są tylko pytanie zasadnicze: co było pierwsze - zaburzenia lękowe (nieuświadomione) które rozchwiały układ, czy rozchwiany układ, który wywołał stany lękowe i zaburzenia. Czy ktoś z Was zna odpowiedź???. Niedawno przeczytałam artykuł: wpływ zaburzeń lękowych na nagłe zgony sercowe (do znalezienia na psychiatria.med.pl, autor Kubica w wyszukiwarce). To co tam wyczytałam wiem od dawna, wiem, że zaburzenia ukł. wegetatywnego, zaburzenia lękowe mogą zrujnować zdrowie, nikt mi nie wmówi, że lęk paniczny, ostry atak fobii nie może spowodować zatrzymania krążenia, czy niewydolność serca. Co zatem robić. Wiemy, że betablokery działają na układ współczulny (element ukł. weg.), wiemy, że niektóre arytmie może wywołać silny stres lub emocja, widok wypadku itd., , Ale jak to jest....Czy ta arytmia tam w sercu sobie jest i tylko czeka na odpowiedni moment żeby się ujawnić..chyba nie. To raczej wtedy właśnie następuje nagłe rozjechanie ukł. współczulnego i przywspółczulnego wywołując arytmię. Jak zapanować nad tym układem, jak go zdiagnozować i leczyć, czy są jakieś "mierzalne badania", lekarze, gabinety, czy ktoś z Was ma na ten temat jakąś wiedzę....I jeszcze jedno - w psychoterapię nie wierzę, chodziłam, słono za to płaciłam a efekt żaden. Nie znam zresztą osoby, której minęły skurcze dodatkowe po terapii...

Odnośnik do komentarza

Może być ale równie dobrze może to być wstawka bigemini czy trigemini (mniejsze zło). Trzeba to złapać na holterze bo tak to możemy sobie gdybać do jutra - ile ludzi tyle odzuć różnych arytmii. U mnie salwa która się złapała na holterze była w nocy a ja zerwałam się jak już się kończyła (wtedy to było *tylko* pięć uderzeń pod rząd) więc nie powiem Ci jak ją czułam. System holterowski nazwał to jednak VT - czyli częstoskurcz komorowy z czym mój kardiolog się nie zgodził - stweirdził, że to była salwa zwana też pobudzeniem gromadnym a nie częstoskurcz. Natomiast najgorszy jak dotąd atak arytmii, ten ze stycznia, wyglądał mnije więcej tak: du,du,du,du,du, przerwa, du,du, przerwa, du,du,du,du,du, przerwa,du,du,du,du, przerwa i tak z 10 min. Przy czym te du,du,du nie było miarowe tylko takie jakby chaotyczne. Jak poleciałam do przychodni na ekg to było po wszystkim, nic nie pokazało tylko przyśpieszone tętno ale to nerwy oczywiście.

Odnośnik do komentarza

Ja pisałam wcześniej ja holtera nosiłam póltora miesiąca. Dla mnie holtery 24h to trochę za mało, powinnaś się podłączyć na co najmniej tydzień. U mnie raz lepiej raz gorzej. Jestem poszukiwaczem przyczyny tych arytmii. Wszystkie badania wzrocowe, Pani w labolatorium zachwycona: jak u japoneczki u Panie ten cholestelor (165), cukier niski, żadnych zapaleń, tarczyca ok, elektrolity też. Chociaż z tymi elektrolitami to dziwna rzecz jest. Ponieważ zglębiam problem, zrobiłam sobe w marcu analizę pierwiastkową włosów, z której wynika duży nadmiar wapnia, fosforu i duży niedobór sodu i żelaza. Badania labolatoryjne tego nie potwierdziły. Lekarze generalnie wyśmiali tę analizę ale ja już nie do końca - na youtubie jest wywiad z kobietą, która tłumaczy dlaczego badanie pierwiastków we krwi nie jest w pełni miarodajne. Ograniczyłam trochę nabiał, dosalam potrawy i kurcze jakby lepiej jest. Dodam że ciśnienie u mnie raczej niskie więc sól mi nie straszna. Sód i potas mają istotne znaczenie dla pracy serca więc zachwianie ich wzajemnej proporcji może powodować jakieś zaburzenia. W marcu zrobię sobie drugie badanie. Leków nie biorę - nie chcę, na razie mam siłę na walkę.

Odnośnik do komentarza

Ja tez lekow nie biore bo uwaz ze nie pomagaja. Czasem zastanawiam sie czy dobrze robie bi jedli mam te salwy i nie udalo mi sie to wychwycic to boje sie ze mogesobie zaszkodzic. U mnie niestety z roku na rok jest gorzej, kiefys tylko czasem zakolatali serce nie utrydniajac mi funkcjonowsna. A dzis ciagle zle bje:((( i to przez dluzszy czas jakby sie zawiesilo. Czasem zastanawiam co bedzie sa kilka lat???albo jak bede chciala zajsc w caze.....ach!!a rego holtera mualas prywatnie?? mi lekarz z wielka laska zapisuje normalnego holtera za to bardzo chetnie przepisuje leki....

Odnośnik do komentarza

Ja też polecam Chelamag B6, bo zawiera chelatowany magnez czyli najlepiej przyswajalny. Biorę od ponad tygodnia podwójną dawkę i jakby lepiej. Przyjmowałam niedawno Blue Mag Jedyny Cardio, niby maksymalna dawka magnezu, ale w postaci kiepsko przyswajalnej, więc efekt żaden, a pieniądze wydane. KajtKa nie sugeruj się tym jak ktoś coś odczuwa, bo wszyscy przeżywamy to w swój bardzo indywidualny sposób, potem użyjemy jeszcze innych słów na opisanie i w bardzo łatwy sposób można sobie przypisać coś, czego nie mamy. Sama dobrze wiesz, że to nie pomaga ;) Ja w psychoterapię wierzę, ale nie krótkotrwałą, ekspresową. To doraźny środek. Po dwóch latach terapii widzę ogromną różnicę. Jestem na tyle młodą osobą, że moja osobowość jest jeszcze na tyle plastyczna, że udaje się z niej coś zrobić. Oczywiście na zmiany nigdy nie jest za późno. Jest mi po prostu ze sobą lepiej. Innym też chyba czasami ze mną ;P Pozdrawiam Was gorąco!!

Odnośnik do komentarza

Przytoczę słowa psychologa i psychiatry: jak długo pani zagląda na fora internetowe szukając pomocy, informacji czy czego tam jeszcze, tak długo tkwi pani w problemie nerwicowym. I mówię to również do siebie, bo tu przecież jestem. Zdrowy psychnicznie człowiek nie spędza wieczorów w necie karmiąc swoją nerwicę, tylko ogląda film, czyta książkę, bawi się z dziećmi itp., itd. Ja jestem wdzięczna wszystkim, którzy dzielą się wiedzą, pomagają, bo to rzeczywiście dużo daję. Ale dopóki będę tu zaglądać dopóty jestem nerwus:).

Odnośnik do komentarza

Witajcie, Kajtka... tak, dzionek minął lepiej bo niemalże cały spędziłam poza domem. Byłam dzisiaj pierwszy raz z synkiem w klubie malucha, posiedzielismy dwie godzinki i nie mogłam nacieszyc się widokiem małego wśród dzieci.. radził sobie znakomicie :) a póxniej duuuzo chodziłam, chociaż wiatr i deszcz ale spacerowaliśmy bo miałam sporo spraw do załatwienia w dość odległych miejscach, także na skurczaki nie zwracalam uwagi... ... ale już boję się nocy jak przypomnę wczorajsza :( pytałam, czy Wy macie takie bezdechy czasmi w nocy? czy to może byc od tych skurczów czy raczej z nerwów? jak myslicie? witaj takaja :) mądre rzeczy tu wycczytałam w Twoich postach :) miło gościć kogoś, kto wnosi ciekawostki do naszych przemyślen... pozdrawiam wszystkich i zycze spokojnej nocy...

Odnośnik do komentarza

To jeszcze coś, z czego uśmiałam się do łez. Zaraz po tym moim *incydencie sercowym* lekarz przepisał mi cloranxen - taki lek przeciwlękowy i kazał brać jedną tabletkę rano i jak będzie potrzeba jedną wieczorem. Dawka na opakowaniu 5mg. Ponieważ leków nie lubię bardzo, wzięłam ci ja tableteczkę i dokładnie podzieliłam na cztery części - czyli wychodzi 1,25mg na kawałek. Raz jak sytuacja była nie wesoła zarzyłam sobie 1/4 tej tabletki. Wiedziałam, że lek działa po pól godzinie. Po tej półgodzinie więc czuje jak cuuuudowna fala spokoju ogarnia moje ciało a stan ten trwał cały dzień, było pięknie. Te moje dawki zażyłam w sumie trzy razy w różnym czasie, czyli od stycznia zjadłam 3/4 tabletki. I całkiem niedawno przeczytałam ulotkę do tego leku (ulotek nie czytam raczej ale ponieważ leku już nie biorę to co mi tam). Przeczytałam mianowicie, że dawka terapeutyczna rozpoczyna się od 15!!!mg i jest zwiększana w razie potrezby do 60mg. Czyli moje 1,25mg to było po prostu nic i nie mogło mieć takiego efektu jaki czułam. I uświadomiłam sobie co się wtedy stało. To ja sama się wyciszyłam na cały dzień, to był klasyczny, piękny efekt placebo. A placebo jak wiecie odpowiada za 30% wszystkich uzdrowień, również w chorobach nowotworowych. Więc nasz mózg potrafi wszytko!

Odnośnik do komentarza

Nie, nie przyjmuję potasu. Czasem biorę jakieś suplementy, które mają w składzie, kiedyś Asparginian, potem NeoMag. Kejthi czasem miewam takie epizody, że coś dziwnego wybudza mnie ze snu. Czasem czuję wyraźnie, że to skurcze. Ostatnio było tak dziwnie, bo obudziłam się po koszmarze i serce waliło chwilkę okropnie i zaraz przestało. Ale nie umiałam ocenić czy to skurcze dodatkowe, czy po prostu nerwy przez sen. Myślę jednak, że w większości to moje nerwy. W Twoim przypadku to też tak wygląda. Nerwica potrafi okropnie wpływać na nasz sen, który powinien być ukojeniem, a bardzo często wręcz przeciwnie. Wymęczy nas tak, że boimy się zasnąć. Ja przynajmniej tak miewam.

Odnośnik do komentarza
Gość Rui Miguel

Hej, ja siedzę teraz z holterem. Niestety nie 12- odprowadzeniowym bo na takiego czekałbym jeszcze miesiąc. Ostatnio skurczy byla cala masa dlatego zdecydowalems sie na zwyklego. Jak nazlosc narazie jest spokojnie ale w planach mam dzis do zrobienia ekstramalne rzeczy wiec nawet na sile wywolam te k******o. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Ale jak to jak na złość ich nie ma- ja są to są zawsze, zwłaszcza jak się ma holtera, bo człowiek zdenerowany, że go ma. Rozumiem, że miałbyś częstoskurcze to wtedy rzeczywiście można się martwić, że sie drania nie złapalo, ale, że skurcze pojedyncze nie wychodza na holterze to powód tylko do radośći, bo to onacza,ze ich nie ma wcale, alebo jest ich niewiele:) Naprawdę ludzie, jesli skurcyz jest mało i nie ma innych arytmii to nalezy się cieszyć i ewentualnei zacząć leczyć na głowę. Wybaczcie mi ale taka prawda.

Odnośnik do komentarza

Witajcie, a ja się nie zgodze z Toba Mia i pewnie większośc z nas... jak się ma holtera to człowiek nie jest zdenerwowany a spokojniejszy, i wtedy własnie jak na złośc skurczy nie ma... ja wiem to z własnego doświadczenia, że ciężko jest je uchwycić... jak mam holtera to wszystko jest ok a jak ściągam to całe dnie czuję się fatalnie... już wiele razy tak było... to psychika... Rui, zachowuj sie njak na codzień, po co masz robić ekstremalne rzeczy skoro na codzień tego nie robisz a źle się czujesz? uważam, że mając to badanie trzeba byc naturalnym bo inaczej Ci dziwactwa powychodzą. A rozmawiałes moze w sprawie moich wyników, czy na razie nie byłeś jeszcze u lekarza? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Hej No to mamy jakieś rozwiązanie problemu z dodatkowymi skurczami. Holder na stałe i skurczaków nie ma :). Ale teraz na poważnie jestem miesiąc po ablacji i zgadzam sie z innymi że podstawa to zapomnieć, nie mysleć o tych sprawach i tych dodatkowych skurczy prawie wogóle nie ma. Najgorzej zacząć rozmyslać będe miał dzisiaj czy nie itp. to zauważyłem je pobudza. hej

Odnośnik do komentarza
Gość Rui Miguel

Już mam mały maratonik za sobą (15km biegu) i było całkiem dobrze. Aczkolwiek teraz jak nic nie robię (odpoczywam) to mi telepocze. Ciekawe jak to wyjdzie w wyniku tam gdzie jest wyszczególnione co się działo w danej godzinie. Kjethi, wyniki mam dostać w poniedziałek a wizytę u kardiologa mam w dokładnie za tydzień więc wtedy się spytam :)

Odnośnik do komentarza

Artur46... jak się czujesz po ablacji? zauwazyłeś jakąs poprawę? dlaczego miałes ja robioną? czy miałeś jakies poważne zaburzenia rytmu czy po prostu te skurczaki tak Ci dokuczały, że nie dałes rady? czy ten zabieg jest straszny? nie wyobrazam sobie tego, jejku,,, ja jestem panikara ale musze sie nastawic, ze kiedys może bede to miała... sorki, że tyle pytań zadaje ale miałam juz skierowanie na badanie EPS tylko mnie nie zakwalifikowali, ale podczas tego robi się własnie ablacje - tak to jest? panicznie sie tego boje....

Odnośnik do komentarza

Tekst jest po angielsku ale można przetłymaczyć na google. Badanie na 625 zdrowych ochotnikach, dodam tylko, że 24h. Gdyby tych ludzi pomonitorować dłużej to pewnie wyszłoby nie 63,7% a 75% lub więcej. Czyli idąc ulicą możecie na czterech ludków trzem podać rękę i powiedzieć, że też macie komorówki:). Aż 3% ma nieutrwalony częstoskurcz komorowy. Dalej poczytajcie sami. There is a new study published recently in which they put a 24 holter monitor on approximately 625 normal people. They did echos, stress tests etc. on all of them to ensure they had a normal heart and measured the incidence of pvc*s, bigeminy, couplets and vtach in this healthy population. The article is Cardiac Arrhythmias and Atrioventricular Block in a Cohort of Asymptomatic Individuals without Heart Disease In *Cardiology* 2007;108:111-116 The results are in the form of a large table so I couldn*t copy and paste it into any readible form. I have copied the data for the overall incidence of each ventricular arrhythmia. (This is further broken down by age in the original table) Below is the nu,ber of subjects having each arrhythmia followed buy the percentage of the total population. Total subjects 625 ventritricular ectopic beats 398 (63.7%) Isolated ventritricular ectopic beats 392 (62.7%) Paired ventricular ectopic beats 55 (8.8%) Bigeminy ventricular ectopic beats 20 (3.2%) Polymorphic ectopic beats 186 (29.8%) Nonsustained ventricular tachycardia 21 (3.4%)

Odnośnik do komentarza

I na zakończenie moich wpisów na forum (bo nie zamierzam już tracić życia na nakręceanie się) sentencja Paolo Coelho: *Ludzie tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć a umierają jakby nigdy nieżyli* Więc moi drodzy: zacznijmy żyć

Odnośnik do komentarza

To prawda, jak jest holter - nie ma skurczy. Może pomysł na życie z okablowaniem jest dobry Artur ;) Chociaż mój ostatni holter załapał się na najgorsze kołatanie jakie miewam kilka razy do roku i nic nie wyszło. To znaczy ani to nie było żadną arytmią, ani nie było innych. A jak przy poprzednich nic nie czułam i klęłam, że teraz to cicho, to jednak coś wychodziło. No i mamy czarną magię :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×