Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Koronografia - ryzyko i strach?


Gość Maja

Rekomendowane odpowiedzi

miałem robione badania serca ekg ,echo ,rtg wszystko w wyszło dobrze i już się ucieszyłem że bóle serca mam na tle nerwicowym** niestety** lekarze zdecydowali że potrzebne jest jeszcze ekg wysilkowe i tu wyszedł wynik dodatni .w czasie wysiłku na wykresie ujawnia się 2 mm obniżenie odc st poza tym żadnych dolegliwości w czasie wysiłku . mam zaleconą koronografie w szpitalu w kaliszu. strasznie się tego boję nie śpię już do tygodnia i czuję się psychicznie coraz gorzej. czy jest ktoś kto miał już robioną koronografię w kaliszu?na podstawie jakich badań i ich wyników? jak przebiegała i jak bardzo jest niebezpieczne to badanie. prosze o szybką odpowiedż
Odnośnik do komentarza
Gość Robert 1965
Witajcie Mam 44 lata i odnowioną wiarę, że tych lat mi jeszcze sporo przybędzie... Zabieg koronarograficzny miałem robiony w piątek 6 lutego. Wcześniej wogóle się tym nie interesowałem. Tego dnia bardzo bołało mnie w mostku (mam nadciśnienie), było to już drugi lub trzeci raz w ciągu tygodnia, ale tym razem ból nie ustawał. Pojechałem z żoną na izbę przyjęć. Tam szybkie EKG, jakieś prochy i zastrzyk. Potem siedziałem godzinę na tej izbię i klasycznie przeklinałem naszą służbę zdrowia. Wreszcie przyszedł lekarz z kardiologii i postawił sprawę jasno. Wyciągnał dokumenty do podpisu, po żołniersku streścił mi na czym polega koronarografia i dodał oczywiście, że alternatywą w mojej sytuacji jest szeroka oferta firm o nazwach utrzymanych w klimacie - *Memento Mori*, *Epitafium*, czy *Eden*... Chodziło o to, że przytykała mi się jedna z tętnic. Co gorsze, pochodzę z rodziny o tradycjach miażdżycowych. Gdybym wtedy się nie zdecydował, prawdopodbnie tego wpisu by nie było... Sam zabieg, to nawet całkiem fajna rzecz - leży sobie człowiek na takim śmiesznym łóżku, nad klatą przesuwa się coś w rodzaju *prześwietlacza* naszych cudownych organów, za parawanikiem, zaraz przy chorym siedzi lekarz i mówi o każdym ruchu, który wykonuje. Nie wiele czuć, nic nie boli, może tylko przy wbijaniu się w żyłę. Na monitorach widać, jak po naszych krwawych labiryntach przemieszcza się narzędzie badające i ogólnie jest fajnie. Jeśli ktoś lubi science fiction - powinien być szczęśliwy podczas zabiegu, bo poczuje się jak w kosmicznym laboratorium. Wszystko, łącznie z balonikowaniem i umieszczeniem stenta (stent, to taka sprężynka rozszerzająca tętnicę) trwało około godziny. Niestety, koniec zabiegu, to nie koniec zabawy. Po wszystkim trzeba się wykazać nie lada cierpliwością, bo trzeba odleżeć chyba ponad 6 godzin mniej więcej w tej samej pozycji. Chodzi o to, że nie wolno zginać nogi, w której jest jeszcze taka prowadnica. Potem to wyjmują, ale kolejne 6 godzin leżymy z bardzo mocno ściśniętym opatrunkiem przez nogę i brzuch. No, nie jest to przyjemne i noga po takich manewrach wygląda jak po ciężkiej katastrofie lotniczej (jeden wielki czarny siniak). Kiedy tak leżymy sobie, lekarze mają czas na dokładne sprawdzenie co się dzieje wokół serducha. Kiedy wreszcie byłem wolny od uścisku bandarzy, uświadomiłem sobie, o co w tym wszystkim szło... Dostałem szansę na nowe życie... Ze szpitala wypisano mnie w środę. Przez ten czas przeszedłem wszystkie niezbędne badania i od lekarzy zdobyłem sporo wiedzy. Za miesiąc następny zabieg, a potem już tylko żyć! Organizm i serce nie są jeszcze bardzo zniszczone, więc szansa jest bardzo dużo. Szybko nauczyłem się szacunku dla tego życia i z wielkim zapałem dokonuję najbardziej gruntownych i niewyobrażalnych dotąd zmian. Nie mam z tym problemu, bo chcę to robić. Uwierzyłem, że człowiek po zawale wcale nie jest skazany wyłącznie na dożywanie swoich dni. NIektórzy wtedy zaczynają wszystko od nowa. NIe jest też dla nikogo tajemnicą, że dbający o siebie młodzi zawałowcy, to najzdrowsi ludzie na świecie! Rzadko się to w dzisiejszych czasach zdarza, ale ja chciałem przy okazji podziękować lekarzom i personelowi Oddziału Intensywnej Opieki Kardiologicznej szpitala miejskiego w Radomiu (nie mylić z wojewódzkim!). Specjalnie podziękowania dla lekarzy Tadeusza Kalbarczyka i Piotra Achremczyka - nie tylko za ogromną wiedzę i fachowość, ale również za to, że są po prostu porządnymi facetami i przyzwoitymi ludźmi.
Odnośnik do komentarza
Gość Kiepska sprawa
Jeżeli to takie niebezpieczne to radze najpierw spróbować leczenia dietą.Czesto takie cos pomaga.Na miażdżyce chelatacja podobno też czesto pomaga.Jak uważacie że za drogo u kogoś to moge napisać jak przygotować ponad 10 razy taniej.A z powodu samej arytmii nawet nie warto próbować.
Odnośnik do komentarza
Gratuluję tym, którzy są po badaniu koronografii zadowoleni jej wynikiem, współczuję niezadowolonym, a o ostatniej grupie wolę przemilczeć. Mam prześć badanie w szpitalu w Kościerzynie woj. pomorskie. Czy ktoś może przytoczyć opinię? Boję się jak cholera.
Odnośnik do komentarza
Witam, koronarografie miałam 2 razy. Pierwszy zabieg przez udo, drugi przez nadgarstek. Drugi sposób zdecydowanie lepszy. Nie trzeba leżeć plackiem 6 godzin, nie robią się wylewy. W tym przypadku tylko opaska uciskowa na rękę i nie ma śladu po zabiegu, można chodzić. To naprawdę nie boli. Powinna to być standardowa metoda. A badanie mozna wykonywać wiele razy, ponieważ żyły w krótkim czasie ulegają zatkaniu i w przypadku operacji musi być aktualny obraz żył. Poizdrawiam
Odnośnik do komentarza
Bardzo mi przykro z powodu taty Maciusia .Przyznaję Ci rację ,że jest to niebezpieczny zabieg. Wiem co to znaczy .Zazwyczaj się udaje,ale jak to wytłumaczyć rodzinie ? właściwie to nie tłumaczą się po prostu zabieg się udał ,ale pacjent miał pecha ,że wystąpiły komplikacje. Ja podczas zabiegu wszczepiania stentu straciłam tatusia mija 4 miesiąc ,a boli tak bardzo ,że czasami tracę chęć do życia. Najgorsze jest to ,że idąc na koronografię lub na stenty każdy im mówi spokojnie jutro będzie pan w domu , a tu telefon i za kilka godzin człowieka nie ma boli jak diabli......... Myślę ,że Twój tata jest jeszcze w młodym wieku i wyjdzie z tego , proszę mieć nadzieję ,życzę wszystkiego dobrego .
Odnośnik do komentarza
Gość mamba1957
Cholera.ludzie narobiliście mi stracha.Idę na zabieg 10 04 .Już miałem koronarografię wykonywana w Łodzi w szpitalu Biegańskiego.Jednoceśnie wykonano angioplastykę jednej tętnicy.Obecnie mam skierowanie do nowootawrtego ośrodka kardiochirurgii w Sieradzu i tu jest problem. Czy są na tyle doświadczeni ,że wszystko będzie ok?
Odnośnik do komentarza
Ten zabieg jest niebezpieczny. Kolega w dniu wczorajszym stracił życie. Dostał krwotoku wewnętrznego podczas tego właśnie zabiegu. Był człowiek tętniącym życiem i nikt tego by się nie spodziewał a w dodatku nie musiał robić tego zabiegu.
Odnośnik do komentarza
Gość agnieszka
Witam! Moja babcia ma kierowanie na koronografię, ma 80 lat, wiem, że w starszym wieku to większe ryzyko. Badanie ma być przeprowadzone w szpitalu Wojskowym w Bydgoszczy. Czy macie jakies opiniie na temat badania tam przeprowadzanego??? Po otrzymaniu skierowania babcia była na kosultacji u innego kardiologa, a by stwierdzil czy to badanie konieczne, okazalo się ze tak ale polecal inne szpitale w bydgoszczy. Napiszcie jesli macie jakies informacje nt temat. Będę bardzo wdzięczna, bo martwię się a po przeczytaniu niektórych opinii jestem przerazona.
Odnośnik do komentarza
Witam, mam pytanie. Moja mama ma 65 lat, na 15go ma skierowanie na koronografie do szpitala przy ul. Szaserow w Warszawie. Po badaniach (wysiłkowe plus echo) dostała skierowanie. Czy jest sens wysłać ją na bezinwazyjny zabieg do Anina na przykład? Czy może nie ma sensu, bo została skierowana dlatego, że coś się dzieje, i więc i tak przy okazji zostanie przeprowadzony zabieg mający na celu odetkanie żył? Jak Państu się wydaje?
Odnośnik do komentarza
Dorzuce kilka wlasnych uwag na swiezo, bo wlasnie wyszedlem po koronarografii i angioplastyce ze szpitala Jana Pawla II w Krakowie. Pragne pocieszyc i zachecic wszystkich bojacych sie. Nie bojcie sie, bo nie ma czego. Owszem, naprawde grozne, tak jak w moim przypadku, moze byc odkladanie zabiegu. Okazalo sie, ze jedno z moich glownych naczyn wiencowych bylo zatkane w 95%. Co ciekawe, wszystkie wyniki, lacznie z proba wysilkowa, byly OK. Zadnych typowych dolegliwosci, z wyjatkiem okresowej arytmii. Teraz czuje sie *wyreperowany* i wdzieczny lekarzom i Opatrznosci, bo moglo byc naprawde zle. Samo badanie naprawde nie jest bardzo bolesne. Troche boli przy wkluwaniu i przy uciskaniu tetnicy juz po zabiegu, a przed zalozeniem walka uciskowego. Uciazliwe jest tez wielogodzinne lezenie. W moim przypadku doszla tez jedna niemila okolicznosc: klopoty z wypelnieniem kaczki - trudno sie sika na lezaco. :) Ale to wszystko. Ryzyko powiklan jest minimalne. W szpitalu codziennie wykonuje sie kilka, o ile nie kilkanascie tego typu zabiebow. W czasie mojego 5-dniowego pobytu nie slyszalem o ani jednym przypadku powiklan. Czasem troche krwawi noga. Zapewne zdarzaja sie jakies komplikacje, ale dotyczy to przede wszystkim przypadkow ciezkich - ludzi, ktorzy i bez zabiegu sa juz blisko tamtej strony. Glowa do gory, bo nie ma sie czego bac!
Odnośnik do komentarza
Porfirek dziekuje za odpowiedz , ktora dodala mi otuchy bo mialam wczoraj okropny dolek z powodu tej mojej nogi.Nie wiem czy moge dostac taka masc tu w Anglii (mieszkam tu kilka lat) ale pojde po porade do lekarza. Moze za szybko zaczelam chodzic bo juz po godzinie po zabiegu kazali chodzic..hmm...mam nadzieje,ze bedzie ok.Pisze takze do wszystkich przed koronografia, kochani nie bojcie sie to nic groznego a pomoze zdiagnozowac co i jak z sercem.Najwazniejsze to pozytywne nastawienie. Zdrowka dla wszystkich Madziula
Odnośnik do komentarza
Moja 77-mio letnia mama ma skierowanie na ten zabieg.Jest 12 lat po zawale i pól roku po zawale tzw.przechodzonym.Praktycznie caly czas bierze nitogliceryne 2-3 dziennie,bo nawet maly wysilek doprowadza do zaostrzenia dusznicy bolesnej.Jak się nie rusza ,to wmiarę jest ok.Namawiam ją na koronografię,ale po pzreczytaniu tego co piszecie ,obawiam się że biorę na swoje sumienie ewentualne powiklania.Mama wogole nie chce się zgodzić na zabieg ,bo obawia się że nie pzreżyje.Nie wiem co robić,bo nie może normalnie żyć,tylko leży i siedzi,wychodząc po chleb,już na chodniku bierze nitro.Chcialam porozmawiać z kardiologiem i jej rodzinnym ,ale oni zbywają mnie .Obawiam się,czy wtym wieku nie jest większe ryzyko?
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×