Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Osłabienie, uczucie zimna i przewlekłe przeziębienie


Gość Tytus

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. od połowy października jestem na zwolnieniu. Zaczęło sie potężnym osłabieniem cały weekend przeleżałem w lóżku dosłownie, w poniedziałek nadawałem się do jakotakiego funkcjonowania, pracę miałem siedzącą i niby w cieple więc pomyślałem sobie - najgorsze już za mną. Niestety najgorsze było potem i trwa do teraz. Po kilku dniach, nie nadawałem się do niczego, z każdym dniem czułem się coraz gorzej w końcu osłabienie wzieło górę, pojawiło się uczucie zimna. Wziąłem czwartek i piątek wolny do tego doszedł jeszcze weekend - *no to teraz się wykuruje pożądnie* - pomyślałem sobie. Przeleżałem doszedłem do siebie na tyle, że w poniedziałem w drodze do pracy byłem pełen optymizmu. Na wszelki wypadek ubrałem się grubiej niż zwykle. No ale po kilku dniach znów było to samo. Na początku było osłabienie temp. ok 36.4, pierwsze dwa nawroty też wiązały się z temp. na poziomie poniżej 36.6. Tak więc wziąłem sobie tydzień wolnego + weekend = razem leżałem 9 dni. Czułem sie dobrze, ale nie jakoś super tak więc nie byłem do końca pewien czy to dobra decyzja aby iśc do pracy. Zdziwiło mnie to i zaniepokoiło - 9 dni to przecież sporo, powinienem odzyskać wszystkie siły z nawiązką. No ale cóż nie było rady, dp pracy trzeba było wreszcie pójść - po kilku dniach leżałem znów na zwolnieniu, tym raze ze stanami podgorączkowymi. Temp. w granicach 36.8 - 37.5. Był to pierwszy tydzień listopada. Co ciekawe przez te prawie już teraz 4 miesiące temperatura nigdy nie przekroczyła 37.5 i nigdy też nie miałem objawów typu: kaszel, katar. Od tamtego czasu cały czas jestem na zwolnieniu, nigdzie nie wychodzę, bo łatwo przewidzieć skutek. Ale idżmy dalej. Leżałem tak przez 3 tygodnie w tym łóżku, temperatura ani rusz, cały czas stany podgorączkowe. Do tego doszły kłopoty ze snem, temperaturę starałem się zbijać polopiryną, tak więc brałem i pociłem się i tak wkółko, pomagało na krótko - ale samopoczucie było lepsze. W końcu problemy ze snem tak się pogorszyły, że spałem po kilka godzin na dobe, zasypiałem jako poł trup a budziłem się jako niemalże trup. Czekałem, że może wreszcie przyjdzie dzień w którym choćby sie wyspie. Przypomniałem sobie, że w domu sa gdzieś tabletki hydroxizinum czyli mocnego leku uspokajająco nasennego. wziąłem tabletke 10mg. profilaktycznie najadłem się, aby w razie długiego snu nie budził mnie głód. Wbrew oczekiwaniom miałem dosyć spore problemy z zaśnięciem, leżałem tak dosyć długo, ale w końcu zasnąlem. I obudziłem się po 12! godzinach. totalny szok. Na drugi dzień powtórzyłem trik, problemy z zaśnięciem znów były ale znów szok - przespałem 12 godzin. 3 dnia czułem się już całkiem dobrze, zasiadłem nawet na większa częśc dnia przed kompem, zdjąłem nawet z siebie kilka ciuchów bo nie były mi już potrzebne, poprostu robiło mi się ciepło. 3 dnia zasnąłem samoistnie i przespałem trochę ponad 10 godzin i nastal cud po prawie 6 tygodniach, byłem zdrowy czułem się świetnie, wszechogarniające zimno zniknęło. Był to przełom listopada i grudnia. Zacząłem normalnie funkcjonować, może nawet troche za szybko. I nagle zaczęło sie od nowa, problemy ze snem, coraz większe osłabienie, zimno i wreszcie temperatura. Leżałem tydzień w domu, w końcu rodzice wyskakują z decyzją - szpital. Trafiłem na oddział zakaźny zpodejrzeniem boleriozy. Okazało się, że mam HIPONATREMIĘ - niedobór sodu. Jednak jak się okazuje jest to zawsze objaw jakiejś innej choroby. Ale nie wiadomo, co ją wywołało, MOŻE TE ZLEWNE POTY PO POLOPIRYNIE. Po tygodniu czułem się już w miarę dobrze - o ile na dobry można określić stan gdy ma się na sobie 2 pary spodni, 3 koszulki a na tym 3 bluzy aby nie czuć zimna. Wróciłem do domu, połozyłem sie spać lecz podochocony w miare dobrym samopoczuciem nie ubrałem się dośc ciepło - następnego dnia obudziłem się chory. Zimno trzęśło mnie nawet pod kołdrą i 3 kocami. Po tygodniu, siły wróciły, zimno już mnie nie trzęsie, ale jest obecne cały czas. Moge funkcjonowac, tylko musze być ubrany conajmniej w 2 pary spodni i tak jak pisałem 3 na 3 na górnej części ciała. Mogę sobie nawet nieraz uciąć krótki spacer. Ale jestem bardzo podatny na wszelkie wirusy i zwyczajne przeziębienia - od tametej pory złapałem 2 i każde wtrąciło mnie do łózka na prawie tydzień. Na początku stycznia leżałem w warszawskim oddziale endokrynologii, po przeprowadzeniu rzędu badań chormonalnych, zostałem wypisany ponieważ wszystkie były w normie. Słwoa lekarze: z endokrynologicznego punktu widzenia nic panu nie dolega. Choć część wyników była baaaaaardzo blisko dolnych granic, no ale jednak w granicach normy. Wrocilem do domu, wszystko po staremu, opatulony, ale chociaż nie w lóżku... W końcu jakies 2 tygodnie temu trafiłem do lekaża, wielu specjalności, specjaliste od krytycznych przypadków jak go określano - doktora Tadeusza Osiaka. Facet, popatrzył, posłuchał, opukał, zrknął na wyniki badań krwi i hormolane i rzekł: Problem tkwi w niedokrwieniu, otóż ludzie wysocy(ja mam 190cm) mają ten problem, że prawie w kazdym przypadku jest pewien okres w życiu w którym jest dosyc duży skok wzrostu(fakt pomyślałem ja kiedyś w ciągu roku urosłem ponad 25cm) - wiąże się to z tym, iż żyły nie nadążają rosnąć przez co są rozciągane, a przez to z kolei zmniejsza się ich średnica. Ludzie tacy sa podatni na problemy z krążeniem. No dobrze, ale czemu to tak nagle na mnie spadło? - spytałem. W pewnym momencie nastąpiło potężne niedokrwienie i teraz organizm nie może powrócić do normy. Facet trafił, bo przed pojawieniem się tych wszystkich objawów dosyć ostro trenowałem - biegi, siłownia to było moje życie - może nawet trochę przesadzałem... Do tego praca, niewysypianie, stres i bomba gotowa. Zalecił, leczenie, środki napoprawę krążenia, dotlenienie mózgu itp. do tego cały zestaw witamin. Niestety nie zmieniło się praktycznie nic, może troszkę na lepsze. Tak więc, jeżeli ktoś, spotkał się kiedyś z czymś podobnym, lub nie spotkal się ale ma pomysł co to może być - to będę wdzięczny za każdy komentarz. Mnie osobiście intryguje, to nagłe ozdrowienie z przełomu listopada i grudnia. Co sie wtedy stalo? Co zadecydowało o ustąpieniu objawów? Próbowałem odtworzyć tamtą sytuację wiele razy, ale nigdy nie udało mi się tak dobrze wyspać. Piszcie, będę wdzięczny za każda pomoc. Dodam, że nie odczuwam żadnych problemów z oddychaniem itp.
Odnośnik do komentarza
echo miałem robione tylko na żołądku, wszystko było w normie. Co do echa serca to miałem robione na początku 2008 roku i było ok. zdjęcie sylwetki serca w grudniu ub.r. - tez ok. Z zakaźnego to był niedobór sodu, potas w normie. Mocz kilkakrotnie też - nic. Hiv odpada, jestem z tych zapobiegliwych i zawsze się badam. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Potas 4.15 mmol/l(norma 3,8 - 5.0) Sód 144,9 mmol/l(norma 135 - 145). Czyli w normie. Fakt, nie nadążają - mnie przy każdym wypisie wysyłano do psychologa lub psychiatry. Co do zaniżonych wyników badań hormonalnych, to Dr. Osiak tłumaczył to tak: gdy cały organizm jest niedokrwiony to niedokrwione sa także i gruczoły, a za tym idzie spadek i produktywności. Ma to sporo sensu. U mnie największą nadzieję i ciekawość wzbudza to ozdrowienie na przełomie listopada i grudnia - co się wtedy stało, co takiego zaszło że w ciągu trzech dni doszedłem praktycznie do siebie? Jest jeszcze jedna rzecz w próbach wątrobowych zawsze wychodzi trochę zawyżony fibrynogen. Dzięki za wszystkie odpowiedzi, czekam na dalsze sugestie.
Odnośnik do komentarza
posiew krwi robili - wyszedł ok. nie pamiętam dokładnie wyników, ale wszystko było ok. za granicą byłem 3 lata temu, przez 2 miesiące WB. Ale nie miałem takich problemów nigdy przedtem, wątpię żeby to była jakaś utajona choroba. Na wirusowe zapalenie wątroby badań nie miałem, ale nie mam żadnych objawów właściwych dla tej choroby, żadnych bólów żołądka itp - chociaż w tym natłoku badań całkiem możliwe, że miałem je robione ale już po prostu nie pamiętam. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość michal1981

Witam, chyba ta moja odpowiedz przyjdzie troche za pozno, ale dopiero teraz przez przypadek wszedlem na to forum. U mnie wszystko bylo tak samo jak u ciebie. Jakies goraczki, pseudo-goraczki, brak snu. Po 9 miesiacach okazalo sie, ze mam polipy w zatokach i w nosie. A do tego doszly problemy ze spaniem, poniewaz zbyt wiele czasu spedzalem na mysleniu o tym co mi jest. Dostalem *lekki* lek na uspokojenie i operacje na polipy. Moje zycie powrocilo do normy

Odnośnik do komentarza

Witam, sporo czasu minęło od czasu tej dyskusji mam jednak nadzieję, że autor jeszcze czasem tu wchodzi i może napisać jak sie sprawa rozwinęła, czy udało sie zdiagnozować tę chorobę. Pytam ponieważ mam dokładnie te same objawy i nikt z lekarzy nie jest w stanie mi pomóc a czuję się coraz gorzej. Szukam pomocy. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość caramella

Porobcie badania na Hoshmito na borelioze na ogolna odpornosc organizmu,na przeciazenia,walczcie o swoje!to nam sie nalezy.Mialam bole kosci przez 3 lata stany podgoraczkowe i podwyzszony poziom bialek do 14,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,pod opieka homologa,przez 3lata bralam sterydy puchlam i z fatyga wracalam do normy,nic to co pomoglo na krotko nastepnie wracalo,najwazniejsze to znalezc dobrego specjaliste ktory postawi wlasciwa diagnoze ,tego wam zycze

Odnośnik do komentarza

Ja miałam obniżoną odporność bo miałam anemię. Nie dość, że od tego czułam się fatalnie to jeszcze co chwile latałam z chusteczkami. Próbowałam domowych sposobów - jadłam buraki, szpinak - nic nie pomagało. Dopiero jak zaczęłam brać Chelaferr pozbyłam się anemii infekcje mnie sie nie czepiają. Czuję się w końcu dobrze :)

Odnośnik do komentarza
Gość niewyspana

Osłabienie, uczucie zimna to pierwsze objawy przeziębienia. Warto od razu reagować, bo wtedy najszybciej choroba minie. Dobrze też jest stosować ziołowe lekarstwa np dicotuss z prawoślazem. Nasz organizm i tak jest osłabiony, więc chemia nie jest jemu potrzebna.

Odnośnik do komentarza
Gość irenkaaa

Akurat u mojej córki wymagane jest od inhalatora, żeby działał na całe drogi oddechowe. Niestety przy tanich inhalatorach leki często osiadają na górze, a nie idą po całym problematycznym obszarze. Po dość długich poszukiwaniach trafiłam na inhalator Elisir www.medbryt.com.pl/inhalatory-domowe/inhalator-elisir. Urządzenie ma głowicę, która gwarantuje rozproszenie leków po całych drogach oddechowych, a nie tylko po części. Jak dla mnie to najważniejsza zaleta. Nie mam inhalatorowi poza tym niczego do zarzucenia. Sprawdza się.

Odnośnik do komentarza

Poszukałabym czegoś od Sanity. Sama używam Pro Sanity. Jeden z bardziej zaawansowanych modeli tej firmy, z możliwością oczyszczania dróg oddechowych i regulacją cząsteczki leku. Dobrze się sprawdzi przy gardle, ale też jak ktoś potrzebuje dostarczyć lek do płuc to też ten model obsłuży taką inhalację. Firma jest polska, co też jakimś tam atutem moim zdaniem będzie, że to nie jakaś marka z dalekiego wschodu.

Odnośnik do komentarza
Gość irenka33

Nam się w domu fajnie sprawdza inhalator Sanity Baby. Długa gwarancja, mały i poręczny, w bardzo fajnym, przystępnym dla malucha designie króliczka. Kupiliśmy z myślą o synku który miał swego czasu duże problemy z płucami. Ale oprócz tego, że aparat jest dedykowany dzieciom to dorośli też mogą korzystać.

Odnośnik do komentarza
Gość MAmakubona

Wydajny jest nasz inhalator Baby od Sanity. Jest w stanie w ciągu minuty podać leku powyżej 0,2 ml i rzeczywiście aerozol trafia do dróg oddechowych, tam gdzie jest jego przeznaczenie a nie wędruje gdzieś po zewnętrznych ściankach jamy ustnej. Cicha praca, nie ma takich drgań jak zazwyczaj przy sprzęcie z kompresorem się generują.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×