Typ częstoskurczu przy dodatkowych skurczach komorowych.

[Malwina76]

Prawie codzienne to mało pocieszające :( Liczyłam na to, że te moje częstoskurcze zawsze będą sporadyczne. Wiem, że w porównaniu z innymi i tak mam dobrze bo do tej pory (odpukać) najczęściej zdarzyły mi się w odstępie 1,5 miesiąca. Tyle, że u mnie częstoskurcz = szpital dlatego się boję. Czy u ciebie kaszel się cały czas utrzymuje? Ja taki kaszel miałam przed grudniowym atakiem ale wtedy właśnie miałam infekcję więc niespecjalnie mnie to dziwiło. Później aż do kwietnia nie miałam problemów z kaszlem, tylko sporadycznie odkasływałam ale nie przywiązywałam do tego wagi. A od kwietnia kaszel jest, czasem cały dzień, czasem prawie w ogóle.

[Gość Aloes]

Zainteresował mnie ten wątek, bo właśnie wybudził mnie bardzo nieprzyjemny częstoskurcz. Serce waliło bardzo mocno ok. 160 uderzeń na minutę, a ja cała się trzęsłam. Sytuacja nastąpiła około godziny po zaśnięciu - wydaje mi się, że najpierw pojawił się skurcz dodatkowy, a potem od razu ten napad. Już kiedyś miałam podobnie - zaśmiałam się przy jakiejś okazji, poczułam silny *przeskok* i potem serce wskoczyło w ten mega szybki rytm też bijąc bardzo mocno. Ciężko opanować mi taką sytuację - mam wrażenie, że na początku rytm nie reaguje na żadną próbę wyciszenia (oddechy, zimna woda na twarz). Cały czas trzęsąc się zbieram się wtedy żeby jechać na SOR, ale zanim zdążę wyjść z domu wszystko zaczyna się normować. Nie wiem jaki to rodzaj częstoskurczu, ale inaczej go odczuwam niż taki, przy którym serce bije szybko ale *płytko*. Na holterze wyszły mi różne pobudzenia komorowe i nadkomorowe, ale kardiolodzy są zgodni, że wyniki są super. Nigdy nie udało mi się jednak złapać tych najsilniejszych częstoskurczy. Echo też jest w porządku i lekarze zawsze odsyłają mnie z etykietką *nerwica wegetatywna*. Mam więc takie pytanie - czy nerwica serca może się aż tak objawiać? Czy skurcz dodatkowy lub inne zaburzenie rytmu prowokujące napad częstoskurczu może być objawem wyłącznie nerwicowym?

[annam1982]

Do ALOES: Ja również choruję na nerwicę, męczę się już 13 lat, raz jest lepiej, raz gorzej. U mnie również zaatakowała serce. Również budzą mnie kołatania serca, leżałam na kardiologii 4 lata temu, wtedy udało mi się uchwycić kołatanie, bo miałam założonego holtera, wyszła zwykła tachykardia zatokowa o częstosci 163/min. Wtedy też miałam wrażenie, że napad zaczyna się pojedyńczym skurczem, bo przed kołataniem na moment mnie tak jakby przytkało, zwróciłam na to uwagę mojemu lekarzowi, po przeanalizowaniu holtera okazało się, że nie był to żaden skurcz

[Gość SAKREBLE2]

Ja z kolei mam to co Ty Aloes dokladnie, raz na jakis czas ( 2 miesiace) lapie mnie czestoskurcz (w nocy lub nad ranem. Kilka razy mialem powteirdzony na EKG ze to nadkomorowy. Pojawia sie zawsze gdy jestem zdenerwowany lub przygnebiony. Czasami telepocze klatka piersiowa ogromnie, czasami jest mnie upierdliwy. Tez mam zdrowe serce i kardiolodzy nic z tym nie chca robic, zaden nawet nie przepisal lekow. Mam sobie starac radzic z tym psychicznie najpierw.

[Gość Aloes]

Dziękuję za Wasze odpowiedzi. Subiektywnie odczuwam przynajmniej 2 rodzaje częstoskurczów. Ten z którym częściej mam do czynienia rozpoczyna się zazwyczaj nagłym osłabieniem, zanikaniem tętna na obwodzie (tak mi się wydaje gdy przykładam palec do nadgarstka lub szyi), a potem bardzo szybką, ale raczej słabo wyczuwalną akcją serca. Przy tym częstoskurczu miałam już rytm ponad 200 uderzeń. W holterze podobny częstoskurcz został określony jako nadkomorowy. Jednak mnie bardziej stresuje ten *drugi rodzaj*. Zaczyna się od zgubienia rytmu, czyli jednego lub kilku naraz kopnięć czy przeskoków w klatce i wtedy serca wraca do rytmu tym wariackim częstoskurczem. Według mnie są to skurcze dodatkowe, ale równie dobrze może to być coś innego, bo ten typ nie został wyłapany na holterze. Serce wali jak młot, a mnie jest ciężko cokolwiek zrobić - nalać sobie szklankę wody czy zażyć tabletkę. Podejście kardiologów nie jest zbieżne - większość wyrzuca mnie do psychiatry, ale jeden zastanawiał się nad badaniem elektrofizjologicznym. Myślę, że warto tutaj dodać, że tego typu objawy nasilają się u mnie w pewnych okresach, a w innych się wyciszają. Generalnie jestem zdecydowana założyć długotrwały rejestrator zdarzeń, żeby w końcu wyłapać te różnice, ale chyba nie ma takiej opcji na NFZ. Mnie też to męczy od wielu lat, ale z przerwami na w miarę normalne funkcjonowanie. Przy nasileniu takich ataków boję się oddalania od domu, co bardzo mi ogranicza jakość życia. Sama już nie wiem czy poprzestać z diagnozą nerwicy serca czy dalej drążyć ten temat...

[annam1982]

Do Aloes: Nie chcę Cię absolutnie straszyć, ale przy tętnie ponad 200/min to chyba ciężko mówić o nerwicy. Na Twoim miejscu raczej bym próbowała to wyjaśnić

[annam1982]

Jeśli w momencie ataku spada Ci ciśnienie ( a jest to częsty objaw przy częstoskurczu), to rzeczywiście możesz mieć problemy z wyczuciem tętna.

[Gość aloes]

Ja zawsze myślałam, że ciśnienie mi się bardzo podnosi przy takim ataku. Przy tych silnych częstoskurczach jedyna myśl jaką mam w głowie to: szybko na SOR! Jednak zanim się przygotuję do wyjścia to tętno zaczyna spadać - czasem po kilku, czasem po kilkunastu minutach. 2 razy wzywałam pogotowie - po całej akcji stwierdzali jedynie tachykardię zatokową i bardzo podniesione ciśnienie. Jeśli chodzi o ilość uderzeń to akurat liczba 180-200 często się pojawia w opowieściach osób ze stwierdzoną nerwicą, natomiast nigdzie nie mogę znaleźć potwierdzenia, żeby nerwica serca powodowała aż takie jazdy i tak dużo różnych dokuczliwych zaburzeń. Miałam już takie okresy, że wybudzałam się każdej nocy po kilka razy z mocno walącym sercem i trwało to nawet kilka miesięcy. Teraz ataki są rzadsze, ale chyba bardziej mnie niepokoją i paraliżują. Chciałabym tylko mieć pewność, że wszystkie one związane są z nerwicą albo umieć je rozróżniać jeśli tak nie jest.

[Gość Arturo]

W dniu 9.07.2015 o 21:56, Gość Wiki30 napisał:

W dalszym ciągu mam skurcze w ostatnim holterze ponad 1000 czyli prawie nic. Ja mam rozdwojenie przewodzenia na łączu przedsionkowo-komorowym i dlatego czeka mnie kolejna ablacja.

Czy według Ciebie 300 do 400 na dobę to filjologia?