Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Niedowład ciała i brak kontaktu po udarze mózgu


Gość kasia

Rekomendowane odpowiedzi

Gość malgorzata.k
ojej! to bardzo mloda osoba jak na takie przejscia!czy twoja mama weroniko cierpi na nadcisnienie?co bylo przyczyna tego udaru(przepraszam cie ze tak dociekam)to poprostu pokrewny problem,moj tata nigdy nie mial nadcisnienia w jego przypadku to zwezenie tetnic szyjnych bylo powodem udarow i gdyby nie jeden madry lekarz to nastepowaly by nastepne,chce zazanaczyc ze moj tata pierwszy udar mial lekki lecz nie skonczyl nawet rehabilitacji jak nastapil drugi. po przetkaniu tetnic szyjnych byl spokoj z udarami juz do konca jego dni,moj tata zmarl dwa miesiace temu,mial za soba kilkanascie lat choroby zwana mizdzyca. pomimo brania lekow choroba postepowala,zaczelo sie wlasnie od lekkiego udaru poprzez udraznianie tetnic ,bajpasy, amputacja jednej nogi za piec lat drugiej,nastepne piec lat na wozku,az przyszla nagla smierc sercowa. zostala mi mama o ktora sie bardzo boje ,poniewaz od lat leczy sie na nadcisnienie i ma do tego wiencowke,skoki cisnienia ma tak wysokie ze tez jest zagrozona udarem(tfu tfu....)nie pisze ci tego zeby cie bron boze wystraszyc,lecz powiedziec ze przeszlam kawalek drogi krzyzowej(bo nie wiadomo co za zakretem) teraz po smierci taty lekarka rodzinna ,powiedziala mi ze dzieki naszej determinacji i ciagania go gdzie tylko bylo mozna podarowalismy mu kilka lat zycia,zadna to pociecha,ale pisze to zebys wiedziala ze zawsze warto walczyc ,nawet wtedy gdy niejednokrotnie bedziesz klac,plakac itd. twoja mama tez na to zasluguje bo jest zbyt mloda zeby sie poddac musisz tak drazyc tak kombinowac zeby dopiac celu jezeli masz wsparcie najblizszych to osiagniesz ten cel,ja mojej mamie tez nie odpuszcze na chwile obecna zalatwilam kardiologa na15-072009r i jednoczesnie jestem w trakcie zalatwiania wizyty u hipertensjologa(to lekarz od nadcisnienia).pozdrawiam cie serdecznie i walcz o mame!
Odnośnik do komentarza
Gość weronika
dzieki za rady ale ja teraz nawet nie jestem przy mamie jestem za granicą siostra opiekuje sie mamą ja wynajełam opiekunke to wszystko troche skomplikowane i cieżko mi z tym ale niemam wyjścia a mama nie miała nadciśnienia szczerze mówiąc ja tego nie rozumie dobrze mam 24 lata i pierwszy raz sie z tym spotkałam w ciągu całego roku od kiedy mama zachorowała byłam z nią 4 miesiace a do polski nie moge wrocic bo tam nie było by mnie stać żeby wynjąć opiekunke i pomoc finansowo a mama potrzebuje opieki całymi dniami jedem raz miała też napad padaczkidużo bym musiała o tym wszystkim pisać boje sie że mama z tego nigdy nie wyjdzie
Odnośnik do komentarza
Gość malgorzata.k
no to faktycznie sama nie wiele mozesz zdzialac,a czy nie lepiej by byko zamiast opiekunki zatrudnic terapeute ruchowego? nie chce ci absolu tnie nic narzucac ja poprostu jestem wrazliwa osoba i nie potrafie spokojnie patrzec na ludzka krzywde. wiem ze swiata nie zbawie ,ale tam gdzie mam okazje pomoc to robie to. pomysl o tym co ci napisalam,moze wraz z siostra dacie rade wymienic opiekunke na terapeute,wiem ze to wiekszy koszt,ale muwisz ze siostra tez opiekuje sie mama. a moze za kilka miesiecy (po zatrudnieniu terapeuty) mama nie bedzie potrzebowala opiekunki? to oczywiscie tylko moje dewagacje,nie znam calosi wiec tylko taka sugestia z mojej strony ,dlatego ze jestes mloda osoba i masz prawo byc zdezorientowana w tym wszyskim ,ale pamietaj ze na tym forum zawsze dostaniesz wsparcie. a ty tym czasem glowa do gory i do przodu! bardzo serdecznie cie pozdrawiam wierzac ze wszysko sie ulozy i bedzie ok.
Odnośnik do komentarza
Słuchajcie muszę się z wami czymś podzielic. W połowie kwietnia mój tata miał udar 2/3 prawej półkuli lekarze nie dawali żadnych szans po pewnym czasie podłączyli mu dopaminę i miał bardzo wysoką dawkę.Dzisiaj 24.08.2009 tata wrócił do domu zaczyna ruszac już kończynami lewej strony, prawa doszła mu wcześniej. Także słuchajcie jeżeli lekarze nie dają nawet najmniejszych szans nie przestajcie wierzyc myśmy byli przekonani że tata do nas wróci. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam, Mój tata 3 dni temu mial udar...Jestem zalamana:( ma niedowład lewostronny (ręka, noga) dzięki Bogu mówi, jest świadomy. Lekarze nic nie mowią, każą czekać...strasznie sie boje mam dopiero 22 lata potrzebuje obojga rodziców...tata w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego że ma głeboki udar, twierdzi, że samo mu przejdzie...nie wiem co robić...chce żeby wszystko było jak dawniej...
Odnośnik do komentarza
Gość malgorzata
witam cie Paulino. bedzie jak dawniej,w tym wypadku potrzeba cierpliwosci,niestety ale udar ma to do siebie ,ze trzeba uzbroic sie w cierpliwosc,a napewno wszystko wroci do normy. lekarze nic nie mowia bo jeszcze troche za wczesnie na ustalanie rehabilitacji,ale jesli tato nabierze troche sil ,to z pewnoscia lekarze zaraz wdroza w zycie stopniowe cwiczenia,nastepnie tato dostanie skierowanie do sanatorium rehabilitacyjnego,ale najwazniejsza sprawa to taka ze musi chciec sie rehabilitowac i duzo cwiczyc ,dlatego tak wazna jest cierpliwosc i wytrwalosc ,a wtedy sama zobaczysz ze wszystko bedzie jak dawniej. bardzo duze znaczenie ma to ze tata ,mowi i jest swiadomy,a cala reszta jest do ,,naprawienia**tzn,cwiczenia,rehabilitacja i tak na przemian,a uwierz mi ze bedzie jak nowy. zdaje sobie sprawe ze na dzien dzisiejszy jestes przerazona i to zupelnie zrozumiale,ale zobaczysz ze z dnia na dzien bedzie coraz lepiej i lepiej ,a tobie nawet nie wolno inaczej myslec. trzymam kciuki za tate i za ciebie takze pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Dziękuje Małgosiu, twój post bardzo mi pomógł...wzięłam się w garść, nie ma innego wyjścia musi być dobrze! Tata od tygodnia lezy w szpitalu, powoli zaczyna ruszać nogą. Trzeba uzbroić się w cierpliwość niestety to był głeboki udar...a już w środe tate przewoża na rehabilitacje. Grunt to pozytywne myślenie! Wierze, że wszystko dobrze się skończy.
Odnośnik do komentarza
Gość malgorzata
no i sama widzisz kochanienka! czas to najlepszy lekarz,ty jez nie jestes tak zdenerwowana,tata wkrotce rozpocznie intensywna rehabilitacje i wszystko wroci do normy. ale nie mozna poprzestawac tylko na jednej rehabilitacji myslac ze ona zalatwi sprawe,tato musi cwiczyc dodatkowo sam ,bedac juz w domu,a moze wspolnie bedziecie to robic?. zapewne dostanie instruktaz jakie cwiczenia bedzie mogl wykonywac,a jak to mowia ze we dwoje zawsze razniej,no i troche ruchu nikomu nie zaszkodzi. powiem ci w ,,tajemnicy**,ze ja uczestniczac wraz z moim tata w cwiczeniach nabralam troszke ksztaltow tu i owdzie i do tej pory staram sie albo jezdzic na rowerze lub chodzic na basen,a przeddem jakby mi ktos powiedzial o czynnym sporcie to pewnie puknelabym sie w czolo. tak wiec kochana sama widzisz ze nawet w nieszczesciu mozna znalezc pozytywna strone. zycze twojemu tacie szybkiego dojscia do formy,a tobie wytrwalosci i samych wspanialych dni. pozdrawiam serdecznie i dzieki za mile slowa.
Odnośnik do komentarza
Moja mama miała 2 dni temu udar. To już jej drugi udar po 5 latach. Jest w tej chwili w śpiączce, chociaż wydaje mi się że mnie słyszy. Reaguje też na dotyk. Oczy ma cały czas zamknięte i chrapie. Ma sparaliżowaną lewą część ciała. Jestem załamana, bo na świecie mam tylko ją. Nawet nie wiem o co prosić Boga, bo ostatnio mama okrutnie cierpiała z powodu stopy cukrzycowej. Ból był nie do zniesienia, do tego stopnia że prosiła o śmierć. Była w szpitalu, ale lekarze niczego konkretnego nie zdziałali w kierunku uśmierzenia bólu i po 2 tygodniach wypisali mamę ze szpitala. Po kilku dniach w domu trafiła ponownie do szpitala, ale tym razem z udarem. Chciałabym żeby wróciła do *normalności*, ale jaka ma być ta normalność?? - paraliż i straszliwy ból stopy niesparaliżowanej?? Brak mi już sił... serce mi pęka z bezsilności i żalu... oczy nie wysychają od łez, bo powinnam chcieć jej śmierci, żeby już się nie męczyła, ale jak można coś takiego chcieć? Zwłaszcza jeśli ma się na tym świecie tylko tę jedną jedyną bliską osobę... Zostanę zupełnie sama... nie mogę się z tym pogodzić... Może jest jakaś iskra nadziei, że i udar się cofnie i stopa wyzdrowieje??? Chciałabym, żeby to wszystko mnie spotkało - mniej bym cierpiała niż teraz....
Odnośnik do komentarza
Mama jest w tym samym szpitalu, tyle że teraz na OIOMie. Noga nadal strasznie boli tak, że mama jęczy okrutnie, bo mówić nic nie może i próbuje ruszyć tą nogą. Stan nogi bardzo się pogorszył, na pięcie, tam gdzie była mała ranka, zrobiła się rana duża i na dodatek chyba odleżyna, bo ciało zbielało dookoła. Teraz to dopiero musi być ból :(((( Cukier podskoczył ze 100 na 280 i lekarze dają teraz insulinę. Mówią że muszą ratować życie z udaru a nie zajmować się nogą. I to jest straszne w tym wszystkim, bo jak może minąć jakakolwiek choroba skoro doskwiera straszny ból??? Już nawet nie mogę płakać, bo chyba skończyła mi się ilość łez. :( Tak się boję. Nie mogę pogodzić się z myślą, że mamę stracę. Patrzę na to ogromne cierpienie i nie mam siły chcieć, żeby się ono skończyło. Przychodzę do niej i trzymam ją za rękę a ona w chwili ataków bólu jęczy i mocno mnie ściska próbując szarpać pasy, którymi jest przywiązana do łóżka. A ja siedzę bezsilna i łzy spływają mi po policzkach. Tak trwa to już 5 dni. Wiem jedno, że jeśli dałoby się uśmierzyć ten ból nogi, to mama by z tego wyszła. A tak nie ma szans. :( Nie wiem jak ja mam to przetrwać. Chciałabym mieć mamę nawet taką *spiącą* byle bym tylko mogła przyjść do niej i potrzymać ją za rękę i *porozmawiać* z nią. Tylko żeby nie było tego okropnego bólu. Ona była jedyną ostoją w moim życiu, pocieszała mnie we wszystkich nieszczęściach. Dziś jestem sama, zdana tylko na siebie i to w takiej tragedii. :(((((((((((((((((
Odnośnik do komentarza
Gość malgorzata
witam cie Arletto,bardzo mi jest przykro i smutno z powodu twojej mamy,wspolczuje ci bardzo,nie chcialabym cie zadreczac dodatkowo a wrecz zalezy mi na pomocy dla ciebie i mamy,nie zabrzmi to optymistycznie ale warto rozwazyc i porozmawiac z lekarzami. otoz ,wiem co to jest tzw.stopa cukrzycowa jak i to ze sa rozne stopnie zaawansowania tej dolegliwosci,piszesz ze lekarze zajmuja sie ratowaniem zycia po udaze,a ja wiem ze ludzie z choroba stopy cukrzycowej poddawani byli amputacji nogi,wlasnie po to zeby ratowac zycie,jakkolwiek by to okrutnie zabrzmialo to porozmawiaj z lekarzami o takiej ewentualnosci ,czasami zycie zmusza nas do podjecia drastycznych decyzji i musimy je umiec podjac zeby ratowac to co najcenniejsze Zycie. moj tata przeszedl amputacje obu nog,bedac przy nim w szpitalu ,troche sie napatrzylam i mimowoli dowiedzialam,miedzy innymi mialam kontakt z pacjentami czekajacymi na amputacje ze wzgledu na wyczerpanie srodkow i metod leczenia stopy cukrzycowej,wiem jak ludzie cierpieli i krzyczeli z bolu,gdzie zadne srodki wlacznie z morfina nie przynosily ulgi. moze z dwojga zlego jest szansa wybrac to mniejsze zlo? nie mniej jednak bede trzymac kciuki zeby twojej mamie mogli pomoc ,chocby w ten drastyczny sposob,ale zeby tylko sie udalo. pozdrawiam cie serdecznie i zycze duzo sil i wiary,ze bedzie lepiej.
Odnośnik do komentarza
Dziękuję Małgorzato za słowa otuchy. Powoli tracę jednak nadzieję. :( Wszystko się sypie. Dodatkowo teraz lekarze obawiają się, że mama może dostać zapalenia płuc. Rozmawiałam z nimi w południe, ale mówili że nie ma gorączki więc jeszcze z pewnością zapalenia nie ma. Teraz wieczorem mama ma już gorączkę 38,2. Łzy które wydawało mi się, że się wyczerpały znów płyną mi całym potokiem. To chyba już koniec.... Boże daj mi siłę to wszystko przetrwać.
Odnośnik do komentarza
Gość malgorzata
witam Ariletto. nie badz zalamana,niekoniecznie musi dostac zapalenia pluc,jezeli wolno ja podnosisic albo przewracac na bok to oklepuj mamepo plecach stosujac do tego spirytus. a jak ogolny stan mamy?co lekarze mowia? nie poddawaj sie,przeciez nic jeszcze nie jest przesadzone. dopoki trwa zycie to nadzieja zawsze jest,sami lekarze niejednokrotnie sa zszokowani poprawa stanu zdrowia pacjenta ,ktory wedlug nich nie dawa rokowan do poprawy,ale tak jest. ja i tak w dalszym ciagu wierze ze bedzie poprawa. jeszcze jeden przyklad ci dam ze nie nalezy tracic wiary. moj wujek lat 90 tak ,tak nie pomylilam sie,w marcu musial przejsc operacje wstawienia sztucznego biodra bo sie przewrocil,operacje przetrwal,lekarze w zyciu by sie jej nie podjeli gdyby nie to ze stan zagrazal jego zyciu. po operacji byl nieprzytomny,nikt nie dawal szans,nawet ksiadz byl z ostatnim namaszczeniem,rodzina szykowala sie do najgorszego,a wujek po czterech dniach sie ocknal jakby wstal po nocy,troche zdezorientowany ale po wyjasnieniach juz wiedzial co i jak,i zaczal krzyczec ze on chce isc do domu, w sali zrobilo sie bialo,wszyscy lekarze zjawili sie u niego z pootwieranymi,,gebami*,do dzisiejszego dnia ma sie swietnie pomimo ze jezdzi na wozku,ale probuje chodzic. a do najblizszych powiedzial zeby sie nie spodziewali wczesniej jego smierci jak dopiero gdy skonczy100 lat,niesamowita opowiesc ale najprawdziwsza w swiecie. dlatego ja wierze ze bedzdzie lepiej i tobie tez tego zycze. pozdrawiam serdecznie i wspieram myslami.
Odnośnik do komentarza
Witaj Małgorzato, Na szczęście dzisiaj gorączka spadła. Lekarze mieli jeszcze dokładnie przeanalizować zdjęcie rtg, ale na wszelki wypadek zaczęli mamę leczyć tak jakby to zapalenie płuc było. Mamę można podnosić, mimo że ze 100 rurek jest do niej podłączonych (ma intubację, rurkę do ściągania wydzieliny z płuc, cewnik, wkłucie centralne, nie wspomnę o tych wszystkich czujnikach potrzebnych do monitoringu pracy serca i pulsu). Niestety mama wazy ponad 120 kg, jest bezwładna, tak że 4 pielęgniarki ledwo radzą przy zmianie pozycji leżenia mamy. Sama nie mogę zdziałać wiele, to co mogę to nacieram amolem te miejsca, które są odsłonięte w danym momencie. Zwłaszcza pracuję nad tą sparaliżowaną ręką, która jest zimna i nieco spuchnięta. Lekarze mówią, że ten udar w połączeniu z tamtym nie daje mamie dojść do zdrowia (coś się tam zbiega w mózgu i to blokuje). Głównie jednak boją się o powikłania szpitalne, wynikające z braku ruchu, czyli to ciągłe leżenie z zamkniętymi oczami prawie10 dni. I mówią dokładnie to co i Ty, że nigdy nic nie wiadomo, że może być źle, ale może być też poprawa, albo że może być poprawa na krótko i potem całkowity odwrót. Jestem wykończona tą ciągłą niepewnością, tym co mnie czeka kolejnego dnia i nawet boję się cieszyć, że temperatura spadła, bo może jak przyjdę jutro do szpitala będzie pogorszenie. Strach mnie wykańcza. Niepewność następnego dnia przerasta. Mimo wszystko w głębi serca wierzę w poprawę. Jednak realia przytłaczają. Dziękuję Małgorzato za słowa wsparcia. Może i moja mama doświadczy takiego cudu jak Twój wujek. Gorąco Cię pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam, moja 76 letnia babcia miala udar krwotoczny w poniedziałek,tj 10-07-2009 zanim zawiezli ja na operacje to nie byla w spiaczce, rusza wszstkimi konczynami,ma wykrzywiona twarz ,rozumiala co sie do niej mowi,tylko nie mogla odpowiedziec. Byla operowana wczoraj tj. 11-07-2009 i do tej pory jest w spiaczce. Wczoraj jak bylam u niej z rodzina, laskotalismy ja- reagowala, jak sie do niej mowi,to mamy wrazenie jakby chciala sie obudzic... Ale sie nei obudziala...Wierze,ze bedzie wszystko dobrze! musi tak byc Czy ktos z Was zna taki przypadek albo podobny? Prosze o rade i jakakolwiek informacje,na forum jak i na adres mailowy aniol124@wp.pl
Odnośnik do komentarza
Małgosiu dziękuje ci za rade po tym jak ostatni pisałyśmy wziełam sie w garść załatwiłam rehabilitantke przychodzi 2 razy w tygodniu do mamy bieże ode mnie naprawde małe pieniądze dzieki temu mama ma też opiekunke jeszcze raz dziekuje pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich którzy przez to przechodzą lub to przeszli. Moja mamie pękł tętniak w zeszły piątek. Jedyną pozytywną rzeczą w tym wszystkim było to że przed operacją była świadoma teoretycznie prócz bólu głowy nic jej nie dolegało. Po operacji stan jest stabilny bez zmian tzn jest świadoma lub prawie świadoma, często śpi, nie chce oczu otwierać chociaż wiem, że może, ma lewostronny niedowład ręki i nogi chociaż zaczyna czuć mrowienie w ręku. Ale nie to mnie martwi. Dzisiaj jest 7 dzień od operacji. lekarze uprzedzali mnie o ewentualnym zawale mózgu ale informacje, które mi udzielają są sprzeczne. Czy ktoś wie dokładnie ile czasu potrzeba aby ta krew w mózgu się wchłonęła lub została rozłożona. Jeden lekarz mi mówił, że od 3 do 4 dni po operacji są dniami krytycznymi więc we czwartek odetchnęłam z ulgą a dzisiaj lekarz na dyżurze powiedział mi że ten właśnie od 5 dnia do 11 po operacji może być groźnie. Mama nie miała nadciśnienia jest młodą kobietą (52 lata), wcześniej nie miała żadnych poważnych dolegliwości. Również nie rozumiem nic z ciśnieniem. Wiem, że lepiej jak jest wysokie niż miałoby być za niskie. Więc jeżeli dzisiaj jest 7 dzień i ciśnienie miała ok 130/89 to czy przy teorii drugiego lekarza, że ona przechodzi trudny okres właśnie teraz nie jest to ciśnienie za niskie. Ja już sie zupełnie gubię. Prosiła bym o jakąś podpowiedz na ten temat. Dodam, że lekarze traktują mnie jak samo zło, osobę która im przeszkadza zadając dziwne i męczące ich pytania. Cytują mi jakąś regułkę nauczona na pamięć a mnie to drażni bo nie podchodzą do moich problemów indywidualnej tylko traktują jak kolejny przypadek udaru.
Odnośnik do komentarza
witajcie...mój tata dwa dni temu dostał udaru.jest cały czas w śpiączce a lekarze mówią że nie ma żadnych szans na przeżycie..ma sparaliżowaną lewą stronę .nie ma z nim żadnego kontaktu ...czasami tylko jak go złapię za rękę to ma taki odruch ale to chyba mimowolny że troszkę ruszy palcami...zupełnie nie wiem jak powinni zachowywać się lekarze w takiej sprawie bo on tylko tam leży i ma podłączoną kroplówkę..za zabieg chirurgiczny nie został zakwalifikowany bo wylew jest za bardzo rozległy i w bardzo złym miejscu... chciałbym się dowiedzieć czy to normalne że w takim wypadku trzeba po prostu czekać na polepszenie stanu czy można jakoś działać..słyszałem o możliwości wprowadzenia jakiejś sondy i podawania leków...bardzo proszę o jakieś rady jeżeli ktoś przeżył coś podobnego...nadziej w powrót taty do zdrowia nie zabierze mi nikt nawet lekarze.
Odnośnik do komentarza
Gość madziulka26
witam chcialam sie dowiedziec cos na temat udaru moja mama ma 66 lat pare dni temu strasnie nogi jej spuchly a potem zaczela mowic nie wyraznie wezwalam lekarza do domu powiedzial ze to jest udar i ze musi do szpitala pujsc ale ona sie nie zgodzila wiec powiedzial ze inaczej jej pomuc nie moze i ze jak sie nie zgodzi moze umrzec czy naprawde tak sie stanie??probowalam ja przekonac ale nie dalo to nic:(strasznie sie o nia boje
Odnośnik do komentarza
do madziutka26-michał ma racje udar mózgu nie jest jakieś tam osłabienie organizmu co można leczyć w domu,to 3 choroba co do zgonów na świecie-mój tato zmarł na udar m ok 4 miesiące temu.to naprawde ciezka choroba,musisz ubezwłasnowolnic mame i leczyc ja przymusowo-jednak to troche trwa.
Odnośnik do komentarza
cześć wszystkim. Chciałabym napisać na pocieszenie, że nasz mózg jest tak niesamowity, że może wyleczyć się sam nawet z najbardziej poważnego udaru. Mam 34 lata i w 12 tym miesiącu drugiej ciąży, 9 dni temu dostałam udaru mózgu lewej półkuli. Miałam sparaliżowaną prawą połowę ciała i nie mówiłam. Wszystko jednak słyszałam i rozumiałam. Już w karetce zaczęłam bardzo silnie się modlić oraz siłą woli starałam się poruszyć nogą czy ręką. Wierzyłam, że jest to możliwe. *Aniele Boży ..* cały czas oraz silna motywacja do poruszenia ciałem. Stało się coś, czego lekarze nawet nie przypuszczali. Poruszyłam najpierw palcami u nogi, a potem powoli, powoli ręką i z ogromnym wysiłkiem zapytałam *Dokąd jedziemy?*. Rezonans magnetyczny potwierdził liczne ośrodki niedotlenione w mózgu... Wiara czyni cuda! jeśli macie pytania - piszcie julita75@poczta.onet.pl
Odnośnik do komentarza
Witam ja mam 22 lata i miałem udar 3 mce temu. Jestem teraz prawie w pełni sprawny, mam problem z wykonywaniem precyzyjnych czynności typu pisanie długopisem lub na klawiaturze, i czuje ze mam gorszą pamięć. Czy zdarzył się komuś udar w tak młodym wieku? Lekarze mówią że wszystko teraz jest w porzadku, robiłem dokładne badania w każdym kierunku i nieznaleziono bezposredniej przyczyne. Dodam tylko ze 2 dni przed udarem piłem sporą ilość alkoholu i w dniu udaru także. Przebieg udaru był też w miarę lekki w porównaniu do tu opisywanych. Czuję się teraz dobrze ale czy mam się bać że nastąpi drugi udar?? Prowadze teraz higieniczny tryb zycia.
Odnośnik do komentarza
Mojemu tatusiowi opada czasami kacik ust ale jak sie zmeczy wiec lekarze uspokajają ja jednak nie potrafie tego zrozumiec i strasznie sie boje kolejnego udaru. Moj tato [63 lata] mial 1 czerwca udar dzis juz jest dobrze chdzi używa reki i nieby wszystko jest dobrze tylko czasami jak za duzo czasu chodzi wlasnie lekko mu ten kacik opada dodam ze w badaniu dooplerowskim nie ma zadnych znacznych zmian tylko te zwiazane z wiekiem . Tato tez sie stal strasznie agresywny , nie potrafi zrozumiec ze musze mu mierzyc cisnienie , ze nie moze w deszcz jechac rowerem. wszystko chce zaraz i teraz nie patrzy wogole na mnie czy moja mama [ktora jest strasznie schorowana ; wada serca, problemy z krazeniem, przebyty zawal, cukrzyca ] udar byl lewostronny czyli prawej polkuli czy moze mi ktos z was pomoc??
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×