Skocz do zawartości
kardiolo.pl

zdrowa1

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez zdrowa1

  1. Popieraj Czytelnik Danę a ja i tak wiem swoje , jestem chora mam migotanie przedsionków i żyje sobie spokojnie z tą dolegliwością i mam prawo pisać o swoich odczuciach z tą chorobą . Co do zaśmiecania forum , to o tym decyduje administrator czy ja zaśmiecam i jeżeli uzna ,że tak jest to niech usunie moje posty . Jeszcze raz napisze ,że nie jest tak żle z tym migotaniem jak się żyje 86 lat w dobrej kondycji ,a nie jeden by chciał żyć w takiej dyspozycji w tak sędziwym wieku , nie mając migotania bo znam wiele osób , którzy zmarli w dość młodym wieku na zawał czy udar albo przeżyli go i są sparaliżowani , ci pewnie mieli chore serca i dlatego to im się przytrafiło. Ja wolę migotać niż sobie dać przypalać serce, ale każdy woli coś innego, Ty Czytelnik przypalanie a ja migotanie.
  2. SuperNowa, bardzo się cieszę ,że Ci ablacja poprawiła komfort życia i tak piszę do wszystkich ,którzy są zadowoleni z ablacji dlatego masz prawo być fanka tego zabiegu. Nie rozumiem Dany, która karze mi milczeć bo ja nie chce poddać się ablacji i potrawie z tym żyć bo niezmiennie uważam ,że migotanie przedsionków nie jest zagrożeniem życia , z tym się umiera a nie na to ale oczywiście nie można mieć chorego serca czy innych chorób ,które by zagrażały sercu a wtedy migotanie może być grożne a ja nic takiego nie mam i dlatego żyję normalnie z tą przypadłością . Ja rozumiem Danę ,że nie umiała poradzi sobie z napadami arytmii i poddała się zabiegowi ablacji i to Jej poprawiło komfort życia a Dana nie potrafi mnie zrozumieć ,że ja potrafię z tym żyć i funkcjonuje normalnie tak jak i mój Tata , tacy ludzie są i musisz to przyjąć do wiadomości Dana tak jak ja przyjęłam do wiadomości ,że aby poprawić sobie komfort życia niektóre osoby musiały się poddać ablacji.
  3. Mówienie ludziom ,że arytmia może być od nie wyleczonej grypy to jest dla mnie jakiś nie powiem ,że śmieszny powód( kto nie miał grypy i prawie wszyscy nie do końca ją leczą, z katarem chodzi przecież prawie każdy człowiek), jest to dziwny dla mnie powód arytmii, lekarze się już niestety gubią bo chcą na siłę wyleczyć z migotania a na to niestety jeszcze nic nie wynależli ani leku ani zabiegu tylko co niektórym wydaje się ,że to można wyleczyć a tak nie jest a kasa duża leci bo coraz więcej ludzi to ma , ja myślę ,że przedtem też to mieli tylko nie było aparatury ,która by to umiała zdiagnozować.
  4. Kochani dlatego ciągle upieram się przy swoim ,że migotanie przedsionków gdy nie ma patologii i innych chorób ,które mogłyby osłabiać serce nie czyni spustoszenia( dowodem na to są osoby z utrwalanym migotaniem przedsionków, nie tylko mój Tata, którym sercem wcale się inie uszkodziło i mają dobrą wydolność) a ablacja wykonana też przy braku patologii może spowodować uszkodzenie serca czy inne arytmie( bloki) i na to są dowody tak więc coraz bardziej jestem przekonana o słuszności mojej decyzji.
  5. Nina ja tu czegoś nie rozumiem , to męża ablowali i nie zrobili podstawowych badań takich jak USG serca a po co rezonans przedsionka( to jest musztarda po obiedzie). Z wysokim pulsem tez można długo żyć , Mama mojej koleżanki miała zawsze wysoki puls i dożyła sędziwego wieku( 92l.) będąc do końca życia sprawną osobą( jak na swój wiek).
  6. Monia napisze krótko z tym da się żyć i koniec. Ablacja w przypadku wszystkich prawidłowych wynikach jest po prostu zbędna takie jest moje zdanie nie ma się co stresować tym migotaniem bo na to się nie umiera a stres no cóż z tym ez trzeba żyć. Pozdawiam
  7. Nie chcę być okrutna dla lekarzy bo większość z nich są wielkimi ludzmi ,którzy ratują nam życie oraz poprawiają zdrowie aby lepiej żyć. Nina , ja uważam ,ze nie jesteśmy pokoleniem bardziej zestresowanym , co mają powiedzieć Ci , którzy przeżyli wojnę a i nie raz obóz koncentracyjny i żyją, coraz mniej ale żyją , tak jak mój Tata(86l.) z migotaniem dziesiąt lat bez leczenia no bo nie było przyczyny ( badania wszystkie ok., tak jak u i mnie), moja teściowa też całe życie borykała się z rożnymi arytmiami ( zmarła mając 93l., nie na żaden wylew ani zawał serca) i bym mogła jeszcze kilka osób wymieć co mieli arytmie a długo żyli w czasach bardzo niespokojnych jakim była wojna a po wojnie tez nie było za wesoło bo i nie jednemu głóg zaglądał w oczy a to wszystko przecież są sytuacje stresogenne. Dlatego ja ciągle sobie powtarzam ,że pomimo arytmii przy braku patologii i innych chorób, które by powodowały osłabienie serca nie poddam się ablacji bo można sobie czasami zaszkodzić a nie pomóc i wpędzić się dopiero w chorobę.
  8. *4* bez przesady nie strasz, jakby miało być coś groznego to by dawno wyszło a co ma wspólnego wzdęty brzuch z sercem ( no może ma , ale nie jest to zagrożenie życia) , jak ktoś szuka pomocy lekarskiej przez internet to nie jest z nim tak zle a jeżdżenie na dyżur do szpitala jest lekką przesadą i nadużyciem ( jakby wszyscy chcieliby jeżdżić do szpitala z wzdętym brzuchem to by się * zapchał * szpital ). Nasza służba zdrowia długo nie będzie wydolna gdyż co niektórzy za bardzo wymagają od niej i żądają wszystko i szybko za darmo - takie jest moje zdanie przy okazji wypowiedziane.
  9. Moniu droga, naprawdę wcale a to wiem bo mój Tata to ma i nikt go nie leczył i dalej nie leczy bo migotanie nie da się wyleczyć ani lekami ani ablacją dotychczas .Tata nie czuł ani napadowego migotania ani utrwalonego i dlatego praktycznie nie wiadomo kiedy się utrwaliło( samoistnie), ja natomiast mam napadowe i to nierówne bicie serca czuję ale jak już nie raz pisałam przyzwyczaiłam się do tego.Pozdrawiam i dobranoc.
  10. Tomlon, odniosę ja się też do Twojego pisania ,cukrzyca robi rzeczywiście spustoszenie w organizmie a i można na nią bezpośrednio umrzeć, a migotanie przedsionków nie robi spustoszenia w organizmie chyba ,że w głowie( psychice) i dlatego jeżeli komuś to przeszkadza (mnie nie , ale to nie znaczy ,że jestem zadowolona z tego) to powinien leczyć to u innego lekarza niż kardiolog.
  11. Super Piotrze PIERWSZY( z szacunku do Ciebie), jesteś lepszy od niejednego lekarza , dzięki za informacje, ja też jestem dowodem na to ,że z tym można żyć tak jak i mój Tata.Moja wiedza z tego tematu , a którym się interesuję jest tylko z naszego internetu( i oczywiście po konsultacjach z kardiologami) , każda inna wiedza jest mi bardzo przydatna. Póki co też nie rozważam ablacji ponieważ uważam ,ze jest bardziej szkodliwa niż to migotanie .Tacie się samo utrwaliło nawet nie wiadomo kiedy i tez nie odczuwał żadnego dyskomfortu z tego powodu a jak dowiedział się o tym bo się trochę żle poczuł chyba z przepracowania bo to było w czasie wybuchu Czernobyla ( taką miał pracę) i lekarz powiedział mu o tym migotaniu i co ma z tym zrobić a tenże medyk powiedział NIC . Piotrze jeszcze raz dzięki i serdecznie pozdrawiam też migająca-DA SIĘ Z TYM ŻYĆ
  12. Lekarz orzecznik miał racje , po to ablowali aby wyzdrowieć a nie iść na rentę chyba, że inna choroba się przyplątała , który uniemożliwia pracę.
  13. Myślę ,że wcale , Tacie lekarz powiedział masz pan migotanie przedsionków i koniec , żadnych leków.Żyje i jest dobrze to znaczy ,że migotanie przedsionków nie jest zagrożeniem życia .Dobranoc ,znowu pózno.
  14. Mogą to być objawy przepracowania , bez badań nic się nie da stwierdzić, lekarz rodzinny powinien skierować na podstawowe badania lub je rozszerzyć aby poszukać przyczynę dolegliwości.
  15. Hannalucja, wydaje mi się ,że to przypadek ale idąc do punktu krwiodawstwa to Ci powiedzą czy to przypadek czy efekt pobrania krwi .
  16. Monia, widzisz sama ,ze jakoś nikt nie chce się chwalić stanem zdrowia po ablacji( ablacjach), ja się tym tematem interesuje właściwie od kiedy mam napady migotania przedsionków to znaczy od ok. 10 lat plus migotanie mojego Taty trwające jak już pisałam ok. 26 lat( ale wtedy nikt się nie przejmował , to znaczy lekarze).Czytam wszystko co się da na temat tego schorzenia a szczególnie wypowiedzi osób po ablacjach z powodu migotania przedsionków i niestety wiele osób nie ma się czym pochwalić, Monia ja przeczytałam od początku ten wątek i wyciągnęłam swoje wnioski plus oczywiście wszelakie badania i rozmowy z niejednym kardiologiem i moja opinia na razie się nie zmieniła , migotanie mniej szkodzi jak ablacja. Monia u mnie dobrze, migotanie w normie ,* pracuję* dużo w ogródku a ,że zielsko rośnie pomimo suszy to robota jest na okrągło , pozdrawiam . Monia pisz od czasu do czasu o Twoim samopoczuciu , ja też będę pisać.
  17. Eluzyna , na coś trzeba chorować , nie robię z mojego migotania tragedii ,żyje sobie spokojnie i jestem zadowolona ,że tylko taka choroba mnie spotkała , nie zmienię zdania ,że ablacje przy migotaniu przedsionków robią więcej spustoszeniu niż to migotanie na co mam dowody wykonując sobie USG serca , ktore przez 10 lat migotania nic sie nie zmieniło i jest tak samo wydolne tylko ,ze się o te 10 lat postarzało. Totozega , u mnie przedsionki się nie powiększyły tak jak i inne * części * serca.
  18. zdrowa1

    WPW co to takiego?

    JoonyWoo, Dalej będę pisać ,ze na WPW SIĘ NIE UMIERA a wypadek tego WPW nie spowodował, nie będę oceniała fachowości Twojej znajomej lekarki i Jej przełożonego, ale napiszę MASAKRA( napisałeś dobrze nie powinna być głupia , nie powinna ?! ? ! ). Ciesz się życiem, pozdrawiam
  19. Niser, coś Ci się humor popsuł! !!! A tak na poważnie , ja ciągle pisze tak samo ,że migotanie przedsionków samo w sobie bez innych chorób nie jest zagrożeniem życia i tego się trzymam a jeżeli migotanie występuje w zestawie z innymi chorobami szczególnie serca , po zawałach , wylewach to to migotanie jest wtedy zagrożeniem życia. Tak mojemu Tacie sie udaje tak długo zyć , ja tez mam prawie 10 lat napadowe i nie dam sie ablować bo mam serce zdrowe i dbam aby było jak najdłużej. Ja piszę o sobie ale tez nigdzie nie pisałam żeby się nie ablować i nikogo nie krytyke za to ,ze podjął taka decyzję. Moja Mama zmarła na wylew nie mając żadnej arytmii a Tata ma i żyje z nią tak długo i sie ma dodrze i dlatego ja patrząc na moich rodziców takie wyciągam wnioski i tyle a jak sie potoczą losy mojego Taty to nikt nie wie tu na Ziemi i dlatego zyje normalnie. Pozdrawiam , zycze udanego weekendu, piękna pogoda( przynajmniej u nas), ide na spacer z mężem. Niser lekarz tez człowiek jak sam napisałeś umierają i młodo na rozne choroby , bycie lekarzem nie daje mu patentu nie długie zdrowe zycie bo go jeszcze nikt nie wymyślił.
  20. Monia , mój Tata żył i żyje normalnie i jak kazdy mezczyzna od czasu do czasu cos wypił a teraz koniaczek bo mówi ,ze jest to alkohol dla starszych, do niedawna podrózował , wędrował w ciepłych krajach i czuł sie dobrze a teraz n w ogrodku od czasu do czasu cos zrobi.Dobranoc, zrobiło sie pózno.
  21. Szukaj w miejscu leczenia Twojego chłopaka( szpital , przychodnia onkologiczna).
  22. Mak , wcale serce nie musi wariować przy migotaniu , bo mam puls w czasie napadu ok. 75-80 , tylko na początku ok. 15 min jest w granicach 100-120. Mak zycze Ci abyś była jak najdłuzej bez migotek bo niestety to paskudztwo często wraca i po 3 ablacji.
  23. Witaj Monia, ja czytając ten wątek dosyć dokładnie od początku i jestem w 100% przekonana,że dobrze zrobiłam nie poddając się ablacji bo wiele osób po tym zabiegu ma komplikacje ale dalej twierdzi,ze ich decyzja o zabiegu czy zabiegach była słuszna a osoby ,które sie nie poddały ablacji z powodu migotania przedsionków nie mają komplikacji dlatego ,ze im miga ( przy zdrowym sercu nic sie nie dzieje , przy utrwalonym rownież), ja to nie raz juz pisałam ,ze mój Tata żyje z utrwalonym migotaniem 26 lat ,nie bierze żadnych leków ( na nadcisnienie od 10 lat) i czuje się dobrze jak na swój wiek ( 86 lat) a i serce ma zdrowe oczywiście stosownie do wieku( prze te lata migania z sercem nic się nie stało) i dlatego ja nie obawiam sie tez utrwalonego migotania i czekam az to nastąpi( Tacie sie utrwaliło w wieku 60lat). Ja uważam ,ze migotanie przedsionków za bardzo sie demonizuje a tak wcale nie jest , z tym mozna żyć nie tracąc zdrowia, lekarze powinni więcej uczyc ludzi z tym zyc a nie straszyc powikłaniami spowodowanymi arytmią. Takie jest moje zdanie na ten temat.Pozdrawiam
  24. Zgadzam się Ania z Tobą ,ze osoby nie niedożywienie mniej chorują na raka i tak było w przypadku mojego męża , który ma z natury bardzo mało czerwonych krwinek no i mało hemoglobiny ( to tak jak niedożywienie) ale niestety zachorował 6 lat temu na raka pomoc bardzo złosliwego i własnie onkolog powiedział ,ze ta słaba morfologia uratowała mu zycie bo rak nie miał sie czym żywić. A z preparatami to trzeba uważać przy raku aby go nie odzywic ( to tez powiedział onkolog).
  25. Witaj Monia , u mnie bez zmian i do tych napadów się już trochę przyzwyczaiłam ale wolałabym ich nie mieć ( ablacja wykluczona) i czekam ciągle z utęsknieniem na lek ,który nas migaczy wyzwoli od tego* dziadostwa*, każdy kardiolog , z którym rozmawiałam ( a było tez ich kilka) mówi do mnie serce jak dzwon , to mnie utwierdza w tym ,że migotanie przedsionków nie niszczy serca i pomimo napadów nie martwię się o stan mojego serca a ablacja przy migotaniu przedsionków jest bardzo ryzykownym zabiegiem i najmniej skutecznym przy arytmii. Kondycje mam dobrą: chodzę na szybkie spacery, pielęgnuje ogród no i wszystko co jest wokół domu . Pozdrawiam i życzę jak najmniej migotek.
×