Skocz do zawartości
kardiolo.pl

zdrowa1

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez zdrowa1

  1. zdrowa1

    Głośność bicia serca

    Osoba zdrowo myśląca nie zadaje takich pytań na forum, jeżeli już ktoś ma taki problem to trzeba pójść do dobrego kardiologa i zadać mu takie pytanie , bym chciała zobaczyć minę tego lekarza. Jednak interesując się takim problemem to nie jest normalne.
  2. Iść do psychiatry a nie na pogotowie , atenolol nie jest lekiem , który niweluje ataki kołatania serca( to jest lek na długotrwałe branie a nie dorażnie).
  3. Mumbi, no to wszyscy by musieli umrzeć każdy człowiek na pewno w swoim życiu spalił jednego papierosa. Mumbi , przecież przez internet nikt Cię nie zbada, idż do lekarza niech Cię osłucha, skieruje na prześwietlenie płuc ale moim zdaniem powinieneś pójść do dobrego psychologa aby z Tobą porozmawiał bo coś się z Twoją psychiką dzieje.
  4. Mumbi , jakby po 10 papierosach miało by się dostać raka płuc to wszyscy palacze by umarli z powodu tego raku a na dodatek by wyginęłaby prawie ludzkość bo najwięcej papierosów pali młodzież( coś na ten temat wiem , bo mieszkam bliski gimnazjum i widzę prawie każdą i każdego ucznia z papierosem w ręku ).
  5. Mrufeczka , na poparcie tego ,że na migotanie przedsionków przy zdrowym sercu się nie umiera napiszę ci ,ze mój Tata ma utrwalone to migotanie przez ok. 25 lat a przedtem może miał i napadowe i żyje mając prawie 86 lat(luty),żył i żyje normalnie serce przez to wcale się mu nie osłabiła, w zeszłym roku był jeszcze w Egipcie i powiedział ,że najlepiej czuje się w ciepłym klimacie.Ja tez mam napadowe to migotanie prawie 10 lat i też żyję.Tu na forum tylko w innym wątku jeden pan napisał ,że miał ok. 40 lat te napady migotania ( 2 ablacje nie pomogły) a od maja lekarze mu utrwalili napady , ten pan to żyje super aktywnie był nawet w wysokich górach chyba Andy w Południowej Ameryce i szczęśliwie wrócił informując nas o tym.To był doprawdy wyczyn , nie dosyć ,ze trzeba było dolecieć to jeszcze chodził po górach. Mrufeczka ,Omega uczeni medyczni niestety nie wynależli jeszcze leki na opanowanie migotań a te leki co są to tylko w pewnym stopniu likwidują migotania ale nie leczą tak jak z lekami przeciwbólowymi ,np. na ból głowy czy pleców to jest podobna zasada działania tych leków. Zatem Mrufeczka głowa do góry , nic Ci się nie stanie.
  6. Przy zdrowym sercu na migotanie przedsionków się nie umiera a czy serce jest zdrowe to wykazuje ECHO SERCA, to badanie bezbolesne i bezinwazyjne prywatnie kosztuje ok. 200 pln.To badanie jest podstawowym badaniem przy migotaniu przedsionków czy jest ono szkodliwe dla człowieka( czyli zagrożenie życia). Pozdrawiam
  7. Zosiu- lepiej 2 razy za dużo pozdrowić niż raz za mało. No to pa!
  8. Zosiu , jak już pisałam mąż nie był wcale leczony( nowotwór męskiego narządu). Początek był taki, udał się do urologa dlatego ,bo na bieliżnie pojawiła się jakaś dziwna biała wydzielina( nie miał żadnych bóli ani innych dolegliwości). Lekarz przepisał mu antybiotyk i przez dwa tygodnie brał go , nie pomógł , poszedł ponownie i powiedział ,że ma kłopoty z oddawaniem moczu to lekarz przepisał mu na na 1 miesiąc lek na poprawienie siusiania ale w między czasie kazał zrobić badanie na prostatę a ten wynik był wręcz idealny i wtedy lekarz zbadał go dokładnie i zaraz wysłał męża do szpitala na biopsję. Po dwóch tygodniach wynik badania- rak złośliwy ,aha w czasie jak mu robili biopsję to był cewnikowany i po tym cewnikowaniu dostał zapalenia miedniczek nerkowych, ból okropny, zamówiłam wizytę domową i jak lekarka( nasza rodzinna) przeczytała wynik z biopsji ,że to rak i uważała ,że te bóle są od tego raka to podała mu środek przeciwbólowy w zastrzyku tramal- końską dawkę( chciała dobrze, bo mąż zwijał się z bólu).No i zaczęło się( dramat), po 1/2 godzinie u męża nastąpił niedowład nóg.Był prawdopodobnie uczulony na niego. Tragedia- dzwonię do szpitala ,że mąż nie chodzi i co mam robić a lekarz doprowadzić go do chodzenia.Morfologia była tez bardzo słaba bo miał przez tydzień krwiomocz( czerwonych miał chyba ok. 1,5 miliona). Lekarz mówił nie dosyć ,że nie chodzi to jeszcze ta morfologia , operacja ciągle się oddala , jedyna nadzieja była taka ,że jak zacznie chodzić i morfologia będzie w granicach 2 milionów to idzie zaraz na stół. Kolejny kłopot , nie było odpowiedniej krwi, w końcu znależli po 2 tygodniach , ale ja poiłam męża sokiem z buraków( okropieństwo) i pił 4 pudełka dziennie nutridrink(tez paskudztwo). Jak morfologia podskoczyła do 1,8 miliona to lekarz przeprowadził operację wycięcia tego zrakowaciałego narządu bez wycinania węzłów chłonnych w nogach( bo uważał ,ze jest za słaby). Operacja się udała , 2 tygodnie dochodził do siebie. Po 1 miesiącu od 1 operacji wycinanie węzłów chłonnych w lewej nodze( były powiększone), po biopsji okazało się ,że węzły maja też komórki rakowe . Mąż słaby na maksa ,chodzenie słabe ,chodził za pomocą chodzika. Goiło się fatalnie ,te płyny wychodziły z Niego chyba cały miesiąc. Lekarze byli bezradni i czarno to widzieli,na chemię i nawet na naświetlanie był za słaby. W szpitalu podawali mu tylko antybiotyki i nic więcej no i zmieniali opatrunki,dalej mu przynosiłam ten sok z buraków i ten nutridrink. Po miesiącu wielka rana po wycięciu tych wężłów zaczęła się goić a po 2 nie było prawie śladu po dziurze.Noga trochę puchła( to normalne). Bez chemii ,bez naświetlań mąż stanął na nogi.Jak był na pierwszej kontroli po szpitalnej to lekarz był w szoku ale i wielce uradowany nie mniej od mężą . W sierpniu minęło 5 lat, poza operacją żadnych leków nie brał na zwalczenie tego raka. Rozpisałam się straszne ale to nie szło krócej opisać. Jak będziesz miała pytania to napisz Zosiu.Admin jest chyba tolerancyjny i nie wywali nas( znowu nie na temat). Ale się napisałam( prawie jak powieść) dobranoc.
  9. Zuzanno ,jak Go kochasz to nie myśl w tej chwili o kochaniu tylko postaraj się jak najszybciej o rehabilitację dla Niego oraz może i logopeda dla poprawienia wymowy.
  10. Witam przed spaniem, dzień tak szybko zleciał uzupełniłam zakupy poświąteczne no i trochę na sylwestra( spokojnie w domku bez szaleństw). Można powiedzieć ,ze jestem zdrowa( moje logo) ale...................mam napadowe migotanie przedsionków( przyplątało się w menopauzie) i tez czasami mi dokucza. Serce mam w najlepszym porządku, elektrolity na stałym dobrym poziomie od kilku lat, leków żadnych nie biorę nawet aspirynki bo mam z natury * rzadką krew*. Też dużo spacerujemy , latem więcej, zimą odśnieżanie przed domem, uwielbiam chodzić po schodach( w domu są dwa pietra i biegam jak szalona , w czasie napadu trochę moja kondycja słabnie ale w minimalnym stopniu i dlatego nie ograniczam się w tym czasie. Jak już pisałam mój Tata ma utrwalone to migotanie i żyje tyle lat z tym bez ograniczeń( latał samolotami do ciepłych krajów i mówił ,że nie odbiegał kondycją od innych). Jestem do Taty bardzo podobna i fizycznie i z charakteru to i pewnie migotanie odziedziczę po Nim , na początku napadów trochę się stresowałam , ale teraz już nie.Dzisiaj kończę- DOOOOOBRANOC!!!!!!!!
  11. Marku , po 1 nie wiem ile masz lat , po 2 co jest przyczyną Twojego nadciśnienia , po 3 nie wiem jakie wysokie było to ciśnienie przed zażywaniem leku , po 4 dlaczego lekarz przepisał Ci jednak dość silny lek ? Jeżeli ktoś się pyta na forum odnośnie wypicia alkoholu przy braniu leków to by mi nie przyszło nigdy do głowy ,że ktoś chce się uwalić bo jest sylwester.Ja pojmuje wypicie alkoholu zawsze na poziomie 1-2 lampek wina lub kieliszek koniaczku no może latem na spacerze małe piwko z sokiem. Zofia radzi odstawić lek na trzy dni i wtedy można wypić więcej , gdybym ja to była to bym nie odstawiała leku tylko rano zażyła( na ogół się wtedy bierze) a wieczorem te 2-3 drinki wypiła( bym skończyła pić o 2 nad ranem aby wziąć znowu rano ok. godz.9 swoją tabletkę. Ja bym się bała nie brać leku i się napić. Decyzja należy do Ciebie. Miłej zabawy jednak bez nadmiaru alkoholu.
  12. Znalazłam!!! Witam Cię Zofio, ja mam na imię Maryla , jesteśmy chyba mnie więcej w równym wieku.Pa , mąż już mnie pogania i trzeba wyjść po zakupy cdn. po przyjściu z miasta.
  13. Zofio ja wszystko załatwiałam i co chciałam powiedzieć dobrze czy żle o kimś bez wódki.Ja w ogóle też nie pije alkoholu , tylko okazjonalnie maksimum 2 lampki czerwonego wina.Czasami mam nawet takie dni ,że mam alkoholowstręt i wtedy nawet obcy ludzie np. na ulicy mnie denerwują i ogólnie nie znoszę pijanych ludzi nawet tych kulturalnych. Zofio dużo daje pozytywne myślenie nawet przy ciężkich chorobach. Jeszcze napisze o moim mężu ,który 5 ,5 roku temu ciężko zachorował( rak) no i jedynym wyjściem była operacja bo ani na chemię ani na naświetlania nie miał zdrowia( beznadziejna morfologia) i to lekarz powiedział mężowi a mąż mówi do lekarza tnij co będzie to będzie. Po rozmowie ze mną lekarz powiedział ,że mąż ma bardzo duże szanse na przeżycie bo jest bardzo* pozytywnie zakręconym człowiekiem* a sprawa była właściwie beznadziejna no i to pomogło mąż przeżył i się trzyma nieżle ale i lekarz powiedział ,że to jest trochę i moja zasługa bo ja tez zawsze pozytywnie myślę nawet w najgorszych sytuacjach także może moje dobre wibracje przejdą na Ciebie Zofio czego Ci z całego serca życzę. Post trochę nie na temat może zdążysz przeczytać Zofio zanim go Admin usunie. Już teraz DOBRANOC bo my do jutra nie skończymy pisać.
  14. Zofio jednak doszłyśmy do wspólnego wniosku ,ze wódka jest dla ludzi ale mądrze pijących a tym innym to niestety wódka szkodzi. Zofio ,życzę Ci duuuuuuuuuuuuuuużo zdrowia i dobrego wejścia w Nowy Rok.
  15. Zofio-jeżeli *ten osobnik* wziął tabletki rano a wódkę pił po południu to na pewno Jego samopoczucie nie było spowodowanie tym , że brał leki i wypił alkohol. A jeżeli łyknął sobie tabletkę a potem zaraz wódeczkę to skutki są takie o jakich napisałaś. Jeszcze jest inna możliwość złego samopoczucia szwagra- nerwy( jego żona lub inni goście zaczęli mu opowiadać , co to będzie bo wypił sobie a przecież bierze tabletki a tak nie wolno) no i strach zadziałał i boleści gotowe. Może ta męża siostra piła z kulturą ale za dużo bo i z tą kulturą też nie można pić za dużo. A co do aspiryny ,jak ktoś nie jest uczulony na nią to nie ma obaw o wrzody żołądka czy dwunastnicy. Ogólnie rzecz ujmując , trzeba kontrolować swoje zdrowie i jak na to pozwala zdrowie to na pewno umiarkowane picie nie szkodzi a i można żyć długo bez picia ani picie ani nie picie nie jest gwarancja długiego życia , ale statystyki mówią ,że jednak kieliszeczek dobrego wina czy koniaku przedłuża życie. Zofia , może Tatuś gdyby sobie od czasu do czasu wypił to żyłby jeszcze dłużej. Pozdrawiam , jak komuś * ta wódka* szkodzi bo dostaje *małpiego rozumu* to niech nie pije.
  16. Billymarks- nie mylisz się, UMIARKOWANE PICIE ALKOHOLU MA SAME ZALETY , to jest udowodnione naukowo, można sobie poczytać na stronie tytułowej forum kardiolo o pozytywnym działaniu umiarkowanego picia alkoholu. Kowi poczytaj sobie o skutkach ubocznych warfinu i acenocumarolu.MASAKRA!!!!!!!!!!!!! ale jak trzeba to się bierze. Pospolita aspirynka nie dosyć ,że rozrzedza krew to jeszcze zapobiega stanom zapalnym żył a najnowsze badania wykazały ,że tez zapobiega nowotworom. Kowi trzeba się trochę interesować nowościami naukowymi a nie stosować stare metody .Nauka idzie do przodu i trzeba się dla własnego dobra tym interesować. Zofio! Nie trzeba mieć nadciśnienie i brać na to leki aby poczuć się żle po wypiciu alkoholu nadmiar tego trunku szkodzi wszystkim. Napiszę jeszcze raz abstynenci wcale nie żyją dłużej a UMIARKOWANE PICIE i to jest udowodnione naukowo przedłuża życie.
  17. Pewnie, że można się bawić bez alkoholu ale nie zmienię zdania ,że biorąc tabletkę rano nie można sobie wypić np. dwóch czy nawet trzech drinków przez cała noc sylwestrową. Ania, wyluzuj się trochę , Ty jesteś strasznie *spiętą* osobą i przewrażliwioną na punkcie Swojego zdrowia. Podam jeszcze jeden przykład ,że niektóre ulotki na temat całkowitego zakazu picia alkoholu są bardzo przesadzone.Mój mąż bierze pewien lek już 15 lat i na ulotce jest napisane,że nawet cukierków nie wolno jeść z alkoholem i w związku z tym pijąc ten alkohol okazjonalnie nie upijając się nic się z organizmem nie stało.Mąż żyje i się trzyma bardzo dobrze. Abstynenci wcale dłużej nie żyją i na ogół ci właśnie abstynenci są osobami zestresowanymi i znerwicowanymi bo alkohol w rozsądnych dawkach bardzo rozlużnia i uspakaja. Ja osobiście jeżeli jest okazja do wypicia to staram się wypić nie więcej jak 2 lampki czerwonego wina i to każdy lekarz powie ,że ta ilość jest bardzo zdrowa na serce i układ krążenia.
  18. Drogie Jajo, farmaceuta wie co robi dlaczego tak długo żyje i z nadciśnieniem i migotaniem przedsionków . Dla uściślenia sprawy , na migotania nie wymyślono jeszcze lekarstwa a aspirynę bierze na rozrzedzenie krwi . Taty koledzy Ci co tylko brali leki i sobie od czasu do czasu nie wypili to już dawno wąchają kwiatki od spodu. Wódka jest bardzo dobrym lekarstwem na krążenie ale dla ludzi rozsądnych i *mądrze pijących*.
  19. Marku, lekarz ma rację , to są leki nowej generacji , które nie wchodzą w interakcje z alkoholem. Mój Tata jest farmaceutą( teraz ma 85 lat) i od prawie 30 lat bierz leki na nadciśnienie i ma jeszcze utrwalone migotanie przedsionków( od prawie 25 lat) i w związku z tym bierze aspirynę .Alkohol pił zawsze z umiarem i teraz tez jak bierze leki. Na początku brania no może właśnie po sylwestrze czuł się trochę bardziej skacowany ale ja myślę teraz ,ze to nie wynikało z brania leków tylko z ilości wypitego alkoholu. Lekarze tego za bardzo nie mogą mówić ,ze wolno pić alkohol bo wiadomo *Polak .potrafi*. Marku spokojnie weż swoją zalecaną dawkę leków i wypij sobie alkohol w umiarkowanych ilościach, bo nie biorąc leków tez można dostać wstrząsu i umrzeć. Mój Tata mając tyle lat tez sobie wypije na sylwestra( nie tylko szampana). Pozdrawiam i życzę udanej zabawy
  20. To jest po prostu nie prawda ,że w młodym wieku nie można dostać zawału mając nawet 19 lat ale TRZEBA BYĆ CHORYM TO ZNACZY W TAKIM PRZYPADKU MIEĆ JAKĄŚ WADĘ SERCA.Mareczek jak o Nim piszesz jest przebadany na wskroś i dlatego Jemu zawał serca nie grozi! ! ! ! ! ! !
  21. Billymarks-LDL- to jest *zły cholesterol* , a HDL- to jest *dobry cholesterol* Pozdrawiam
  22. Znowu Ci napiszę ,że CIŚNIENIE JEST OK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Teraz napiszę dosadnie, trzeba leczyć głowę i w związku z tym należy pójść do psychiatry! ! ! ! ! A tak na marginesie to te Twoje złe samopoczucie nie wynika z ciśnienia bo ono jest prawidłowe( robiłaś inne badanie i są też dobre) . Napiszę jeszcze raz , to Twoje złe samopoczucie nie wynika z ciśnienia a jeżeli nie chcesz tego zrozumieć to znaczy ,że coś złego dzieje się z Twoją psychiką i dlatego trzeba jak najszybciej udać się do odpowiedniego specjalisty( nie jest to ani kardiolog , ani neurolog). Mierzenie ciągłe ciśnienia ma też podłoże psychiczne i dlatego szukasz swojej choroby nie tam gdzie powinnaś.
  23. Kobieto, szukasz dziury w całym-JESTEŚ ZDROWA a Twoje ciśnienie jest dobre, żaden normalny człowiek nie ma stabilnego ciśnienia.Szkoda pieniędzy na wizyty lekarskie a jeżeli chodzisz z NFZ to blokujesz miejsce naprawdę chorym ludziom. Aha napisałaś ,że idziesz prywatnie na doplera ale nie wiem za bardzo dlaczego? Może lepiej udać się do psychologa?
×