kasiaa
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez kasiaa
-
czesc Paweł, ja też mam 22 lata i także mnie kłuje w klatce,do tego mam płytki oddech i kołatania i zadyszki przy wejściu po schodach do windy, a nie jestem palaczem... Ufaj sobie! Tzn. idź do tego kardiologa. Lekarz lekarzowi niestety-nierówny... Ja byłam u lekarza rodzinnego 2 dni temu i nie dała mi skierowania do kardiologa twierdząc,że nie jest jakąś sekretarką i jej zdaniem to nerwica lękowa którą mam leczyć tylko u psychologa. Ok, zgadzam się z diagnozą ale czemu mam nie mieć pewności? Przez tą babę tylko się denerwuję a co za tym idzie-boli mnie w klatce aż boję się spać. Idź więc do kardiloga,ja też ide jutro popołudniu,prywatnie, po pierwszej wizycie u psychologa w jakimś *centrum leczenia nerwic* na ul.Dolnej w W-wie, zobaczymy co tam doradzą... Trzeba wykluczyć choroby bo wiadomo,że stres jest naszym największym wrogiem i niestety, on sam może nas w końcu doprowadzić do zawału.. Więc aby skutecznie leczyć nerwicę, trzeba być spokojnym,że serce jest zdrowe. Wtedy człowiek się tak nie nakręca i wie, że reszta leży w jego (i psychologa) rękach... Pozdrawiam!
-
Kurczę dziś sie czuję źle :-( Boli mnie w klatce piersiowej przy oddychaniu,uczucie *przeciągu* w piersi.... To nie żarty,ide prywatnie w czw.do kardiologa... Trzymajcie kciuki. Pozdrawiam. Ps: jak samopoczucie?
-
Walka z dusznościami przy nerwicy lękowej
kasiaa odpowiedział(a) na nogas1988 temat w Nerwica lękowa
Cześć. Wspólczuję Ci MALA bo ja doskonale rozumiem o co chodzi chociaż mam to od niedawna :-( tez mialam tak ze wszystko dobrze,kiedy nagle w metrze zabraklo mi tchu,wysiadłam i po 5 min.piechotą i dosttalam kolatania i musiałam iść przed siebie jakieś 30 min (dobrze ze mialam przy sobie validol i butelke wody,bez tego ani rusz!).Kiedy tak szłam przeszło a potem taxi i do domu z wystawioną głową przez szybę... Byłam u lekarza i dostalam skierowanie do neurologa (po malej awanturze zresztą) na własne życzenie,bo neurolog mojej babci powiedział jej żebym przyszła ze skierowaniem bo to nerwy i to trzeba leczyć. Dzis tez atak ale krótki i poradziłam sobie z nim. A jakie masz metody na uspokojenie?czy też podczas ataków nier możesz złapać tchu i po atakach boli cię klatka piersiowa i masz nerwobóle? Pomóż jeśli masz jakiś sposób bo ja juz sobie nie radzę. :-( Moim sposobem na te *mocniejsze*ataki jest marsz na powietrzu-wtedy nie czuć kołatania... W czw. ide do psychologa,więc nadzieję jeszcze w sobie mam..- 19 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam. Byłam dzis u lekarza po skierowania, a on, że nie jest jakąś sekretarką żeby tylko coś wystawiać i podpisywać...I że mam napady paniki stąd kołatania.Tylko ja się już naprawdę nie nakręcam,tylko uspokajam w czasie nagłego ataku. W końcu dostałam skierowanie (z dopiskiem: na własną prośbę) do neurologa, oraz na badanie moczu bo ciągnie mnie ból od nerek. O kardiologu nie ma co marzyć,bo doktor powiedziała, że nie widzi takiej potrzeby bo jestem za młoda...No ok., super.. :-( Niewiem co o tym myśleć, w czw.mam psychologa, za tydzień neurologa, a ściska mnie ból w klatce że nie wytrzymuje momentami...nerwobóle połączone z *węzłem* ściśniętych nerwów. Przed chwilą miałam krótki atak, serce uderzało mi jakby pod gardłem. Trwało to chwilę,ale jestem wykończona i aż boli mnie skóra na klatce...Ale nie spanikowałam,byłam spokojna jak nigdy! I co? Tak poprostu mnie boli,tak z niczego?? Mam dość. Jutro wychodzę, a niech mnie karetka zabiera w razie czego z miasta, jak lekarz reaguje w ten sposób,to już nic nie zrobię a prywatnie mnie nie stać :-( Jestem wściekła!
-
Hej gambler dzięki za odpowiedź, ja biorę od tych 3 tyg Asparaginian (magnez+potas),który zalecił mi lekarz na pogotowiu. Biorę 1 dziennie o 14:00. Zwiększę dawkę o zwykły magnez i będę brała go wieczorem. Może dwa razy dziennie da lepszy rezultat. Z nerkami...szczerze mówiąc niewiem,bo od dziecka choodzę do toalety o wiele częściej niż normalny człowiek... ale 2 tabletki dziennie chyyba nie zaszkodzą?... Trochę mnie podniosłeś na duchu mówiąc,że miałeś to napięcie ok miesiąc,mam nadzieje,że wkrótce minie bo już zaczynam się bać. Na co konkretnie wziąć skierowanie od internisty? Do neurologa napewno ale jescze do kardiologa? czy wystarczy na ogólne badania z krwi i moczu? Pozdrawiam!
-
Uczucie ścisku z okolicy klatki piersiowej i głębokie wdechy
kasiaa odpowiedział(a) na temat w Choroby układu oddechowego
Walczcie z tym i nie przejmujcie się za bardzo, ja mam 22 lata i nerwice od 3 tygodni i codziennie brak mi *pełnego tchu* i czuję ucisk w klatce i jakby na płucach. Do tego mam napady kołatania serca że wtedy to dopiero nie można oddechu złapać...walczcie z tym,bo nerwica straszliwie szybko potrafi zawładnąć człowiekiem...ja np przez te napady kołatania nie mogę sama wychodzić na miasto,boję się. Sew333 staraj się nie myśleć o tym że oddychasz bo takie nabieranie powietrza i szybkie oddychanie może doprowadzić do kołatania (ja tak mam) a to jest okropne uczucie, jakby się miało upaść i nie wstać.... Zrób wszystkie dokładnie badania,jak ci nie dadzą skierowania to idź prywatnie ale lepiej dmuchać na zimne. Ja idę do neurologa,wierzę że w końcu on coś z tym zrobi... Magda dasz radę! ja też zaczynam psychoterapię w czwartek,leków nie biorę, tzn 3 razy dziennie persen forte i validol podczas napadów. ale żadnych mocniejszych...niewiem,może neurolog (w sumie napewno)przepisze mim jakieś leki ale wiem,że dużo zależy od nas samych bo teraz ignoruję *ten stan* i naprawdę mogę lepiej funkcjonować. Pozdrawiam.- 4 odpowiedzi
-
- duszność
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kurcze,zaczynam mieć wątpliwości... Od 3 tygodni kiedy to się zaczęło (co opisałam na początku), czuję to napięcie w klatce piersowej, jakby wszystkie nerwy (i płuca także) mi sie ścisnęły w jakiś węzeł,bo mogę tylko do połowy wziąć wdech,jak próbuje bardziej to boli i ciężko...nie wiem czy przy nerwicy tak się czuje cały czas... jeszcze nie było dnia abym miała całkiem rozluźnioną klatkę. dziś o 8 obudził mnie brak tego *pełnego tchu* poszłam aięc na spacer,troszkę ulżyło. Czuję się trochę jakby moje serce nie dostawało tlenu przez ten ucisk napięcia i dlatego od czasu do czasu pojawia się to kołatanie którego tak się boję... Dodam,że jestem spokojna,nie denerwuję się niczym,czasem nawet uda mi się na parę minut o *tym* zapomnieć. Co to jest? :-(
-
Malgosiu dziekuje,ze odpisalas, juz dzisiaj bylam sama na spacerze i w sklepie osiedlowym. dzis strasznie mnie boli glowa,ale lepsze to niz ataki,dzis mialam ostatnia poprawke,wczoraj nie spalam cala noc,bo mnie wzielo ale minelo bo staralam sie *zapobiec* i zajac czyms innym, wypilam melise ale po niej przysypialam jakby na moment i budziły mnie koszmary straszne, i tak z 5 razy az do 6 rano i usnelam na 2 godz.... egz.zdalam,juz jestem na 4 semestrze :-D i tak jak chcialam-na zaocznych (przenioslam sie). jak czekalam na wniniki myslalam ze mi serce wyskoczy z klatki ale minelo... zaraz sie klade (juz u siebie w domu,moze zasne...). Wlasnie pojde sobie sama w pon na 10 do lekarza... dobrze mowisz z tym zwiekszaniem dystansu to dobry pomysl! za kazdym razem bede sie *oddalac* bardziej...A Ty jak sie czujesz? Jak wszyscy sie czujecie?? Pozdrowionka :-*
-
Hej wszystkim! Ja idę właśnie do neurologa bo powiedział,że to można wyleczyć+ dobry psychoterapeuta (u mnie problem leży jeszcze w duchu serca,czyli- problemy które mnie przerastają,problemy z dzieciństwa, oraz...niechęć do ludzi i wkurzanie sie o wszystko... :-( ) Niewiem czy mi wolno się na temat wypowiadać, bo moja nerwica trwa bardzo krótko, ale uważam, że jednak silna wola i osobowość pomagają.Zwłaszcza optymizm. Moja kuzynka nie ma nerki, drugą ma z nowotworem(jakoś tak) i cieszy sie zyciem od 10 lat, korzysta z niego i nie przejmuje się za bardzo problemami,choc wtedy lekarz dawał jej parę miesięcy.... Wogóle to wszyscy piszą,że podczas ataku mają podwyższone ciśnienie, a ja mam zawsze niski. Np 1,5 tyg temu podczas ataku mierzyłam i miałam jakieś 102 na 70 i 120 tętno.... zawsze mam niskie... Nie martwcie się! Z tego co piszecie, to jesteście silnymi osobami-już samo to,że wychodzicie bez *obstawy*, a ja sama nadal na miasto nie pojadę...do metra też już nie wsiadam. Z tym żołądkiem to ciekawe ale jak u kogoś w jelicie problem kołatania nie leży,to czy to aby bezpieczne tak spróbować?... Ja też miałam zachwianie równowagi ostatnio, tylko że u mnie to jest na zasadzie nagłego braku tchu, zmiany rzeczywistości na jakąś *obcą*,wyciszenie serca...i nagle jego wielki *start*. Wtedy mimo braku sił,trzeba iść, TO POMAGA! Nie oddychac gleboko,nie skupiac sie na niczym tylko isc przed siebie,wtedy nie czuc kołatania i to mija... przynajmiej u mnie,narazie... Pozdrawiam cieplutko i dzięki wam jest mi lepiej. Fajnie że mozemy się podzielić tym problemem którego niestety-nie rozumieją najbliżsi :-(
-
Dziś już się tak zezłościłam na to co się dzieje.... Jutro ide do lekarza po skierowanie do neurologa, bo mojej babci powiedzial gdy pytala o mnie, żeściski w klatce i blokada pełnego oddechu i te kołatania to nerwy i żebym wzieła skier.od rodzinnego i przyszła. Wezmę też na tarczyce i krew,serce żeby na 100% wykluczyć wszystko złe! Ps: czy jak mnie złapie na mieście to mogę wziąć jako pierwszą pomoc hydroksyzynę? pozdrowienia!
-
Ja właśnie myślę nad jogą,ale może pilates jest lepszy?... ja dziś miałam dobry dzień, tylko wracając (oczywiście nie byłam jeszcze dziś sama na mieście...) zrobiło mi się duszno i zdretwiala mi na chwile jakby twarz,a potem charakterystyczne, szybkie kołatanie. ale przeszłyyśmy się z babcią kawałeczek,spokojnie i...wsiadłyśmy w tramwaj i już dobrze! :-) troche jestem teraz napięta ale to minie. jeszcze dwa dni nauki do ostatniej poprawki(poprzednie się udały!) i już zaczynam *żyć*. w ptk wieczorem ide do znajomej-SAMA! obym dotarła... a w pon.ide po skierowanie na reszte badan aby napewno wykluczyć choroby bo boli mnie po najedzeniu się w sercu i nerwobóle chodzą po ciele. Jestem dobrej myśli! Basenu troche sie boję bo jak mnie złapie w wodzie to dopiero będzie! najważniejsze abym przełamamła strach wychodzenia samej...a potem już będzie lepiej... Małgorzato, a w jaki sposób nie dajesz sobą zawładnąć? czy też pomaga ci spacer? jak nie myśleć o tym w chwili ataku?? moim sposobem(tak myślę)jest spokojne-nie głębokie-oddychanie w czasie marszu. Też chcę nauczyć się *to* ignorować gdy mnie trafi po za domem :-(
-
Dziękuję za wsparcie to naprawdę pomaga... nie poszło mi dobrze bo nie dość że to była poprawka(pierwszego terminu nie zaliczyłam bo przez to co się stało nie zdążyłam się nauczyć) to jeszcze bardzo ciężkie pytania,na myślenie,a ja jak mam się skupić to odrazu mi duszno i kołatanie...szczerze mówiac pod koniec zaznaczałam jak popadnie bo już źle się czułam. Duży sukces dzisiejszego dnia to to,że osoba która pojechała ze mna (sama się jeszcze nie oddalam od domu) czekała na innym piętrze,a ja z rówieśnikami powtarzałam materiał...niewiem,jak nie zdam to trudno,zapłacę za komisyjny i jeszcze raz podejdę,zdrowie ważniejsze... Dziś umówiłam się z przyjacółką,niewiem czy iść,boję sie,ale jesli zawsze i wszedzie bedzie ktos ze mna to naprawde moge zwariowac... Spróbuję mimo wszystko chyba się spotkać,nawet parę przystanków dalej od domu... w razie czego to wiem, że mam isc przed siebie na dworze-wtedy nie czuje sie kolatania. Podziwiam was,że tak normalnie z tym funkcjonujecie(że starcie się!) ja naprawdę znoszę to ciężko...pozdrowionka:-*
-
jutro mam egzamin i boję się jechać...boję się ataku. Ale wiem,że muszę! Gambler,zazdroszczę ci samozaparcia i siły,której mi brak.. Co prawda jestem z siebie dumna bo dużym krokiem było nie wykupienie recepty z psychotropowym lekiem alprox.... Może jest plus tej choroby,bo *dzięki* nerwicy, zeszłam z kursu *wyścigu szczurów* i weszłam na własną ścieżkę, która tyle lat na mnie czekała. Odkryłam własne priorytety. Tylko żeby tak jeszcze usunąć ten lęk przed wyjściem gdzieś samej....Wierzę,że psychoterapia pomoże.