Skocz do zawartości
kardiolo.pl

e_dytko

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez e_dytko

  1. Justynoooo, ja też mam zaburzenia komorowe i to bardzo ich dużo w ciągu dnia, a jednak akurat moje są niegroźne. To lekarz powiedział Ci, że Twoje są groźne, czy sama sobie tak wywnioskowałaś na podstawie literatury internetowej? Ja ze swojego doświadczenia mogę tylko poradzić, żeby z zaburzeniami rytmu serca udać się do elektrofizjologa. Inni lekarze kardiolodzy przepisywali mi leki, które akurat w moim przypadku, robiły jeszcze więcej zamieszania.
  2. Paula, ja miałam ablację 27 maja i gorączkę jednodniową w szpitalu. Wypisywano mnie następnego dnia i dostałam na wszelki wypadek antybiotyk. Miałam też oznaczane CRP w szpitalu i wyszło ono troszkę podwyższone. Lekarze jednak bardziej byli zdania, że ten jednorazowy skok temp (37,8) jest na tle nerwowym, choć mi się wydaje, że albo to była reakcja organizmu na to przysmażanie, albo jakiś wirus mnie próbował złapać, ale mu się nie udało. Mi ciśnienie się trochę podniosło po ablacji. Też na razie czuję się różnie, raz mi się wydaje, że jest lepiej, a za chwilę, że jednak gorzej. Ponoć przez trzy miesiące mogą zdarzać się różne klekoty. Dopiero po trzech miesiącach można ocenić, czy ablacja się udała i w jakim zakresie. Wydaje mi się, że mimo wszystko nie powinnaś mieć temperatury, Jak nie uda Ci się skontaktować z lekarzem od serducha, to może chociaż warto iść do rodzinnego.
  3. Ceniu, nie wiem czy na system opieki zdrowotnej jest jakiś sposób. Jestem po ablacji dwa tygodnie, martwi mnie wiele rzeczy, wizytę kontrolną powinnam mieć po jakichś trzech miesiącach od zabiegu, ale do końca roku kalendarzowego mój prowadzący lekarz nie ma wolnych terminów w poradni. Na dodatek zapisać będę mogła się dopiero w październiku. Być może wtedy okaże się, że możliwa najbliższa wizyta wypadnie w maju. Też nie bardzo wiem co mam zrobić. Nawet nie bardzo mam na kogo zmienić prowadzącego lekarza. Nikt nie przyjmuje też prywatnie. Kardiolog wypisująca mnie ze szpitala do domu po zabiegu poradziła, żeby po prostu iść do przychodni gdy coś się dzieje, że lekarz pierwszego kontaktu powinien wiedzieć co zrobić. Lekarz w przychodni natomiast mi mówi, że nie jest w stanie mi pomóc, bo po prostu się na tym nie zna, nie umie odczytać mojego EKG. Czuję się często bezradna i zostawiona sama sobie, co niestety potęguje mój strach i niepewność.
  4. Nie jestem lekarzem, więc napiszę to co mi się wydaje. Niska hemoglobina pociąga za sobą zmiany w innych parametrach krwi. Twoje wyniki chyba nie są jakieś złe, ale lepiej spróbować je poprawić żelazową dietą. Co do monocytów dziecka to podwyższenie ich w rozmazie może świadczyć o tym, że organizm zwalcza jakąś infekcję. Nawet dziecko nie musi być chore. Może złapało wirusa kataru w przedszkolu i organizm na to odpowiedział. Jeśli nie ma innych przesunięć w rozmazie to może ten wynik być podwyższony jednorazowo. Najlepiej jednak, dla świętego spokoju, pokazać wyniki lekarzowi, gdyż tylko on może zestawić wyniki z wywiadem, może dziecko zbadać, zajrzeć do starych wyników, porównać.
  5. Moniko Mniej czy bardziej chyba każdy się boi, jak matury. Potem stwierdzamy, że nie było czego. Sam zabieg, w moim przypadku, był szybki i niezbyt przykry. Miewałam gorsze badania. Ja do momentu wkłucia zastanawiałam się, czy jeszcze nie uciec :). Skoro lekarze proponują ablację, to może dobrze jest ich posłuchać. Widocznie to dający największe szanse na dobre samopoczucie zabieg, lepszy w ich odczuciu od innych metod, które mogą zaproponować. Perypetie z zastawką, które przeszłaś, pewnie były dużo większe niż ta ablacja, która być może Cię czeka. Pytaj o wszystko swojego lekarza, tylko on może najbardziej wyczerpująco odpowiedzieć na Twoje wątpliwości i uspokoić.
  6. Moniko, ja mam co prawda inne zaburzenia rytmu, ale też pytałam lekarza skąd to coś się wzięło. Powiedział, że można się z tym urodzić albo jest to sprawa nabyta. W życiu chyba czasem tak jest, że na kogo wypadnie na tego bęc bez specjalnej przyczyny.
  7. Miałam ablację z powodu bigeminii komorowej 27 maja. Bałam się jak piernik :). Po zabiegu oczywiście stwierdziłam, że niepotrzebnie. Sam zabieg w moim przypadku polegał na wkłuciu przez prawą żyłę, zmapowaniu systemem Carto prawej komory serducha, wyłapaniu ogniska powodującego arytmię i smażeniu. Trochę bolało, bo akurat w takim miejscu miałam ognisko. Dostawałam leki do żyły, żeby uspokoić serducho, bo przez spięcie napędziłam puls, i wtedy zaburzenia rytmu zniknęły. Były konieczne w czasie zabiegu, aby można go było przeprowadzić. Potem było leżenie z niezginaniem nogi w pachwinie przez 6 godzin. Od wyjścia z sali gdzie leżałam do powrotu na nią minęła może godzina. Wszystko odbyło się bardzo szybko. Kilka godzin po zabiegu serducho biło równiutko, dziś już popiernicza różnie, ale na ocenę trzeba poczekać aż wszystko się zagoi, czyli najmniej jakieś trzy miesiące. Mi przytrafił się jeszcze jakiś stan podgorączkowy, ale szybko minął. Teraz, kiedy już wiem jak wygląda zabieg, uważam że jeśli jest takie zalecenie lekarza, to warto spróbować. Spodziewane korzyści są dużo większe niż ewentualne ryzyko. Jeśli przytrafią się jakieś powikłania, to najczęściej są one z tych niegroźnych. ~111, jak masz wątpliwości, to jeśli jest taka możliwość, spróbuj porozmawiać o wszystkim z lekarzem. Masz jeszcze tydzień.
  8. Dziękuję za odpowiedź. Na wizytę u kardiologa dziecięcego (w Zabrzu) jesteśmy zapisane i pójdziemy, choć coraz bardziej jestem przekonana co do tego, że to z powodu nienajlepszych parametrów krwi. Kiepskie samopoczucie pojawiło się znowu, po dwóch tygodniach spokoju, kiedy dostała okres. Potem minęło i znowu jest spokój. EKG miała robione w trakcie złego samopoczucia i wskazywało tylko, na szybszy rytm, bez innych zmian. Potem miała Holtera 24h, ale jak na złość (albo na sczęście?) czuła się dobrze, i hotler jest też prawidłowy. Ja jednak, mimo podejrzeń WPW nie mam, miałam dwukrotnie w swoim życiu robione badanie elektrofizjologiczne (to z połykaniem sondy i przepuszczaniem prądu :) ). Mam jednak arytmię kwalifikującą mnie do ablacji, i stąd też pewnie większa czujność i strach, jeśli chodzi o sercowe problemy mego dziecka. Pewnie artymie mogą być tak samo dziedziczne, choc wcale nie muszą. Jeszcze raz dziękuję za odpowiedż i liczę dni do swojej wizyty w poradni, albo u dr. Kowalskiego, albo u Pana, jeśli znowu będzie jakaś zamiana. Edyta
  9. oczywiście teraz pojawiły się na raz dwa moje posty, za co przepraszam.
  10. Dzień dobry, chyba cos mi się nie udało wysłać odpowiedzi. Spróbuję więc po raz drugi. Moja piętnastoletnia córka od jakichś dwóch miesięcy miewa ataki szybkiego bicia serca, coś koło 150 uderzeń na minutę. Czuje wtedy, jakby serduszko robiło jej fikołki, czuje lęk, zimno, poci się, ma wrażenie, że nie ma powietrza i ziewa. Czasam trwa to kilka minut, czasami kilka godzin a czasami kilkadziesiąt godzin. Nawet w czasie snu, serducho potrafi jej tak walić. Potem jest zmęczona. Normalny, spoczynkowy jej puls tez jest dosc wysoki, bo nawet dziewięcdziesiątpare uderzen na minutę. Robiła ukg, ktore jest w porządku i zwykłe ekg, które tylko wskazywało na szybkie tętno. Hormony tarczycy wyszły w porządku. Okazało się jednak, że ma anemię. Hemoglobina 10,8, więc nie jest też to jakaś poważna anemia. Od dwóch tygodni jest na Hemoferze, ale znowu potwórzył się dziś atak. Myślałam, że jeżeli przyczyna ataków jest ta kiepska krew, to po dwóch tygodniach suplementacji nie powinno już się jej nic przytrafiać. Na razie lekarze wiązą te dolegliwości z nienajlepszą krwią, ale ja się boję, że jednak może to być coś poważnego, np WPW, albo jakieś częstoskurcze grożące migotaniem albo zakrzepami. Przychodzą mi do głowy też hipotezy, że może na wakacjach w Grecji zaraziła się jakimś pierwotniakiem albo *dziką* bakterią. U dziecięcego kardiologa jesteśmy uwmówione, ale oczywiście na wizytę musimy poczekać kilka tygodni. Może piętnastolatek powinien być leczony przez kardiologa dla dorosłych? Nie wiem też co mam robić jeśli córka czuje się źle. Na razie daje jej jedną tabletkę propranololu w trakcie ataku, który przepisał doraźnie lekarz pierwszego kontaktu. Może przy wysokim pulsie na wszelki wypadek powinnam ją wieźć na ekg do szpitala? Sama mam arytmię i było podejrzenie WPW, więc też gdzieś biorę pod uwagę jej ewentualne predyspozycje genetyczne.
  11. Dzień dobry, wpadłam na ten wątek przypadkiem, ale bardzo serdecznie pozdrawiam ulubionego Pana Doktora i liczę dni do spotkania (niestety w przychodni i to dopiero w styczniu :) ).
×