franek63
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez franek63
-
Obstawiam na przechodzące fronty atmosferyczne... u mnie też byle jak
-
Agnieszka34 - mnie nauczył tego psychiatra... musisz takiego znaleźć z *jajem* na jakiego ja trafiłem na psychoterapii.. świetnie to wyjaśniał z poczuciem humoru. Znam wielu innych psychiatrów i psychologów. Oni podchodzili na *miętko* i to do mnie nie docierała. Ten który dał radę mnie oświecić i nauczyć zrobił to w taki sposób twardy i prosty. Filmy, wykresy, przykłady z życia i wiedza lekarska takie kompedium.
-
I nie bolało... nie ma się co bać :)) strzeliło tylko .. i po zawodach.. ale zanim to robi.. to na początek super masaż na rozluźnienie..
-
Wszystko jest dobre.. no ale akurat te zabiegi są na zlikwidowanie stanu zapalnego. Natomiast przy zwyrodnieniu w kręgosłupie dochodzi do zniekształcenia krążka międzykręgowego... osteofitów... itp. Czyli logiczne jest to że trzeba zrobić odpowiedni ruch.. i tak ustawić kręgi aby to co wylazło schowało się na swoje miejsce. Mnie robił na wyciągu. Czyli zwiększył przestrzenie pomiędzy kręgami i wepchnął na swoje miejsce krążek międzykręgowy. Tylko to musi być fachowiec. Popatrz filmiki w necie ... sporo na ten temat.. i fajnie wytłumaczone jest.
-
Zależy co do roboty jest. Mnie naprawił za pierwszym razem. Ale byłem u niego jeszcze z szyjnym c5/c6 i rotatorem przyczepu barku. No i to tyle. Wszystko pomyślnie. Pewnje jak coś bardziej rozwalonego no to trzeba kilka razy. Ale ten Pan akurat to nie krwiopijca.. i nie naciąga na kasę. W sumie 70 zł za godzinę.
-
Hamowanie deksametazonem... i pobieranie krwi rano i wieczorem. Deksametazon hamuje wydzielanie rano kortyzolu. A brany jest ok. 23. Powiem tak.... rano bez tego kortyzolu czułem się jak nowo narodzony. Zero stresu, kołatania... itp.
-
Przebadany jestem tylko dzięki synowi. Pracuje w banku. Wykupił tatusiowi mamusi pakiety opieki medycznej. Dlatego mam nielimitowany dostęp do specjalistów, badań i zabiegów. Początkowo w Luxmedzie a teraz Medicover. Jest to inny świat służby zdrowia. Ja decyduję kiedy i do kogo. Terminy z dnia na dzień. Czyli tak jak powinno być.
-
Moja rada ??? Powiem Ci ....dużo romawiaj... bądź aktywna. Wyciszenie.. rozmyślanie.. to pożywka dla skurczybyków.
-
Tak... nadnercza trzeba sprawdzic... też miałem sprawdzany kortyzol.. i próbę hamowania kortyzolu. Wyszło ok. A zarazem wykluczyło chorobę Cushinga.
-
Minimum to rtg. Najlepiej rezonans. Zrobiła Ci się najprawdopodobniej wypuklina krążka międzykręgowego i gdzieś ona odgałęzienie nerwu. I to daje takie symptomy. Nie pchaj się w neurologów, ortopedów bo będą Cię faszerować lekami. Poszukaj fizjoterapeutę dobrego, który robi terapię manualną. Nastawi Cię i po *ptakach*
-
Agata33 - podpowiem Ci jedną rzecz z tymi nóżkami. Wiosną 2016 też cudowałem w tym temacie. Mrowienie łydek... uczucie ciężkości nóg, *ciągnięcie* od dupska do stóp. Znam to doskonale. Robiłem usg żył. Już tam widziałem zator. I co ? I nic ! A Wiesz co to było ? Początek dyskopati l5/s1 odcinek lędźwiowy. Dopiero jak mnie rozłożyło kompletnie, i poskładał mnie fizjoterapeuta... to wtedy uświadomił mnie o tym, że to objawy od kręgosłupa.
-
A ja wróciłem właśnie z ćwiczeń na posturografie.. i powiem Wam, że dla nas nerwicowców... zawrotowców (takich jak ja) bardzo ważne są ćwiczenia.. ja w trakcie tych ćwiczeń.. i po nich nie mam sensacji skurczowych.. ani braku poczucia równowagi. Ćwicząc człowiek się skupia na tym.. i reszta odchodzi jak ręką odjął... Czyli i to utwierdza mnie, że nerwica wywołuje te dolegliwości. Agnieszka34 - nie licz tego cholerstwa.. bo sama się nakręcasz i prowokujesz następne. Po cholerę Ci je zliczać ?? No po co ?? Co za różnica czy ich będzie 20.. czy też 80 sztuk. Też kiedyś zliczałem.. i czym dokładniej.. to robiłem.. to z dnia na dzień progresja ich była. A teraz nie liczę i już.
-
Myślę, że coś z pogodą....jak na wariatów przystało :)) odczuwamy to w sposób wzmożony..haha
-
Dzisiaj.. to jakiś chyba taki dziwny dzień... bo i mnie od rana nosi... sam nie wiem.. co się zacznie.. telepanie serducha.. czy też mocniej mnie będzie bujać...
-
Ja kleszcza miałem w 2004 roku. Dermatolog mnie wysłał na badania bo miałem rumień. Ale wtedy jako facet młody.. i bardzo mądry.. zlekceważyłem to. I tak przełaziłem do 2010 roku kiedy zrobiłem badania... no i wyszło szydło z wora. Leczyłem kilkoma seriami antybiotyków. Ale tego nie wyleczysz.. tylko zaleczysz. Obecne badania Western Blot oraz IGG i IGM wskazują na to że jestem czysty. Ale ostatnio syn podesłał mi opracowanie naukowe z USA na temat boreliozy.. no i wg. najnowszych badań można sobie te testy w buty włożyć. Są jakieś dostępne w Polsce oparte chyba na analizie DNA a wyniki robione sa w Berlinie. Ale to tylko moja historia... i nie należy powielać na siebie. Ja też nie wiem jak i kiedy użarł mnie bydlak :)))
-
Podpytam.. tak ogólnie... hmmm a BORELIOZĘ przerabiałyście w swoim życiu.. bo ja tak.. wprawdzie leczona była.. ale jak poczytam spectrum objawów... to w moim przypadku 90 % się pokrywa z moimi. Myślę jaki test zrobić miarodajny.. bo te dostępne na rynku polskim są takie sobie. - zawroty głowy - sztywność mięśni -zmęczenie -apatia -bóle dużych stawów -bóle głowy -arytmia -kłopoty z pamięcią krótkotrwałą -drżenie mięśni- -impulsywność -objawy lęku i nerwicy -problemy z koncentracją noooo... kto coś takiego ma.. no to łapka do góry... Nie napisałem tak sobie tego.. ale skoro nie można u mnie nic zdiagnozować.. a przechodziłem boreliozę.. to kto wie czy też ona nie maskuje się pod somatyką. Zresztą każdy z lekarzy u których byłem, wypytywał o boreliozę.
-
Witaj Agnieszka :) U mnie dzisiaj.. normalnie. czyli coś tam się telepie.. ale staram się nie zwracać na to uwagi.. no ale jak ja tak.. no to na(nerwic) tak.... czyli tak jakby mnie zapierała w klacie i brak tchu... no to ja na rower.. a wtedy Ona(nerwica) się chowa i czeka aż się położę odpocząć.. no i wtedy jazda. A uwielbia jak lezę na wznak.. lub na lewym boku.. A brak poczucia równowagi... to się przed niczym nie ugina.. jedyny sposób to absorbujące zajęcie.
-
Nie koniecznie... rezonans.. tomograf.. to wynalazki obecne.. a co ? Jak ich nie było to nie nastawiali ? Myślę, że dobre Rtg z opisem też daje dużo info dla nich. Ten do którego ja chodzę to Pan 70 lat. Robi to o zarania dziejów. A kiedyś nie było tych cudeniek ... jak rezonans. Zresztą powiem Ci tak. Ja miałem odcinek lędźwiowy. A facet mnie obejrzał podotykał ponaciągał, i powiedział, że jeszcze tk i tamto mam spieprzone w kręgosłupie. I Wiesz co ? Obecnie mam cały kręgosłup po rezonansie.. i wcale się nie mylił. Natomiast co do fobii w rezonansie.. no tak.. to nie tomograf tam nie ma takiej tuby... ja na rezonansie śmiałem się, że to taka próba prze kremacją.. bo wjeżdżasz jak do pieca :) natomiast już tak poważniej... to są też odkryte rezonanse.. za takim się porozglądaj jak coś. W takim leżysz na całkowicie odkryta.
-
Agunia - po bieganiu z chytrości chciałem oszczędzać prąd i schylając się do gniazdka po ładowarkę.... tak już zostałem w tej pozycji. Jazda była nie z tej ziemi... tablety, zastrzyki... i nic... całkowita porażka. Dopiero kolega mi wskazał fizjoterapeutę który robi terapię manualną w Olsztynie. Zrobiłem rezonans aby wiedzieć co w trawie piszczy... no bo neurolog na NFZ powiedział, że to nic takiego.. a ja prawie chodzić nie mogłem. Po zabiegu u fizjoterapeuty (a byłem sceptyczny) wyszedłem jak nowy. Naprawiny do stanu pierwotnego. Jak relacjonowałem żonie co i jak to podobno śmiałem się jak głupi z zadowolenia. Tak, że mi pomogł. Od roku mam spokój z kręgosłupem. Miesiąc temu byłem u niego z odcinkem szyjnym. Nastawił C5/C6 i jest super. A mam już trochę latek na karku. Moje podejrzenia są może na wyrost. Może zasadne. Nie wiem może to zbiego okoliczności, źe w kwietniu ubiegłego roku po 3 dniach od zabiegu serducho mi zaczeło dokazywać. W tym czasie miałem wiele innych emocji które mogły się tak objawić. Ale zabieg u dobrego magika... jak najbardziej polecam.
-
Ja co do tej arytmii/dodatkowych skurczy... mam taką swoją teorię spiskową też, że może pochodzić od zwyrodnienia kręgosłupa. Trudno mi to udowodnić. Ale w ubiegłym roku jak mi się uaktywniły dodatkowe skurcze.... to trzy dni wcześniej nastawiał mi kręgi fizjoterapeuta/terapia manualna/ zabieg ten w 100 % postawił mnie na nogi (odcinek lędźwiowy) ale trzy dni po tym zaczęło serducho mi koziołkować. Dało mi to wtedy duże podejrzenie na kręgosłup lub nerwy go okalające. A jak Wasze kręgosłupy ? Zdrowe ? Pewnie tak :))) przecież Wy młode kozy :))
-
To pracuj nad sobą.. i nie właź w pułapki... a będzie dobrze :)))
-
Indywidualna mało daje.. tzn. trzeba bardzo dużo pracować samemu.. a jak Wiesz nie jest łatwo się zmobilizować.. na grupowej człowiek się otwiera.. nawiązuje nić porozumienia.. słucha innych.. inni Ciebie.. nie oceniają.. ale mówią jak Cię postrzegają.. wtedy uczysz się siebie.. to co byś nigdy nie zrobiła sama... tam zrobisz.. tam płaczesz.. tam klniesz.. tam się wyżalasz.. itp. Czyli pracujesz nad sobą.. a do tego dostajesz dawkę teorii.. którą przerabiasz w praktyce.. rozmawiając z innymi i psychoterapeutami... I WTEDY POZNAJESZ CO TO JEST TEN LĘK... KIEDY JEST A KIEDY GO NIE MA... JAK GO OKIEŁZNAĆ ja Ci nie potrafię powiedzieć co jest lękiem u Ciebie.... za to Ci powiem.. co jest moją pułapką która doprowadziła do lęku... TO HIPERKRYTYCYZM I BEZWZGLĘDNE STANDARDY OSOBISTE.. i kilka pomniejszych innych pułapek.. do tego dołóż przeżycia z dzieciństwa... relacje z bliski, w tym rodzicami... i wtedy można określić źródło lęku.. Tak, że AGNIESZKA34.. skoro chodzisz na terapię.. to pewnie to przerabiasz... no chyba, że ta terapia to forma pogadanki o niczym i wszystkim.. a wtedy moim zdanie szkoda czasu. Powiadasz wątek powstający przy bólu... jego tak naprawdę nie ma.. on jest w naszych głowach.. to tak jakbyś uderzenie w palec wyolbrzymiła w pieprznięcie się w to samo miejsce młotkiem... no i robi się problem... duży ból.. a on jest w sumie nieodczuwalny...to dlatego ktoś.. tych 7000 komorówek nie odczuwa...a My z kilkoma nadkomorówkami umieramy.
-
Agnieszka34 - nie chcę się mądrzyć... wychwalać wiedzą... ale powiem Ci tak... ja doradziłbym Ci psychoterapię grupową behawioralno-poznawczą. Oczywiście oprócz konkretnego diagnozowania kardiologicznego. Byłem na takiej.. i tam poznałem zagadnienie lęku... bo to Ciebie dotyczy.. a nie panika.... panika jest to zupełnie coś innego. Na zajęciach z psychiatrą fajnie prowadzonych wyjaśniał on co się dzieje z taki głąbami jak my.. jak ich coś zaboli... a my zaraz lęk, że już po nas. Jest to taka triada : objaw somatyczny, lęk, no i SOR. Jak nie zareagujesz lękiem na objaw somatyczny to nie idziesz na SOR, a zarazem takie nastawienie potrafi obniżyć o ok. 1/3 natężenie objawów somatycznych. Więc należy poznać co to lęk. A jest co poznawać... wierz mi... nauczyć się go opanować (prawie mi się udało) .. i to taki mały kawałek psychoterapii... do tego psychodrama, warsztaty, relaksacja... super zajęcia. Ja po tym inaczej patrzę na świat. co nie znaczy, że jestem uleczony. Ale zacząłem rozumieć co nieco o co w tym biega. Ja byłem na pobycie dziennym.. 4 godziny dziennie... nie dałabyś wiary jaki przekrój społeczny grupy... bardzo szeroki... nerwica gości również u znanych.. bogatych.. biednych, złych, dobrych... wybiera nie kogo chce... tylko kto na nią pracuje... i potem staje się uległą pożywką dla niej.
-
Agnieszka34 - śmiertelnie to się uśmiejesz z tego... pewnie Ci założą maszynę.. a Ty ozdrowiejesz.. to standard.. a jak zdejmą to Cię zatelepie... skąd ja to znam.. haha.. nerwica to cwana bestia i nie daje się łatwo okiełznać.. u mnie dopiero przy siedmiodniowym holterze wyłapano.. epizody częstoskurczu nadkomorowego.. a tak na tych dobowych.. to po kilka/kilkadziesiąt dodatkowych. I co ??? Tylko głupie spojrzenia lekarzy.. dopiero jak trafiłem do takiego młodego lekarza który robi specjalizację z kardiologii.. to tam zobaczyłem jak wygląda wywiad kardiologiczny... robienie ECHA (nie 5 min. a 40 min.) z dokładnymi pomiarami i opisami serducha. Tak, że wszystko zależy od lekarza.. czy tylko chce kasę wydoić od nas... czy mu się chce jeszcze do tego diagnozować i leczyć... Oto moje mądrości... a co mi tam.. mam prawo tak mówić... przecież płacę i wymagam.
-
Jak idziesz prywatnie.. to zażycz sobie 12 odprowadzeniowego.. wynik będzie dokladny jak z normalnego EKG. Szkoda kasy na inny. tak jak pisałem uświadomił mnie w tym dobry kardiolog specjalizujący się elektrokardiografii