franek63
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez franek63
-
Jestem... jestem :) trochę zalatany i pogryziony przez meszki
-
Dzisiaj aktywnie załatwiam różne sprawy... to i nie ma czasu myśleć o nerwicy... pewnie wieczorem zawita.. jak będzie spokojniej.. taki już jej urok.. a raczej nasz urok, że dopuszczamy ją do głosu
-
Agnieszka34- jestem dużo starszy od Was.. i nie muszę już pracować.. ale dla przyjemności mi się zdarza. Wiesz zapewne o tym, że będąc na terapii dziennej możesz korzystać z L-4 ?? Od dwóch dni mnie ta cholera znowu trzyma ostro.. wczoraj i przedwczoraj dodatkowe skurcze.. a dzisiaj polazła w klatkę piersiową, żołądek .. i trochę kręgosłup.. czuję jakbym miał obręcz na sobie założoną !!! Wczoraj wystarczyło, że na domku popracowałem fizycznie, i ani śladu objawów. A tylko wróciłem w rogatki miasta... i już wróciła. Chyba już mój mózg zakonotował, że miasto to obszar gdzie mi nerwica dolega, i działa już to mechanicznie (przywracając symptomy nerwicy).
-
Jeśli będą zajęcia z psychiatrą.. to zadawaj pytania w kwestiach które Cię interesują. Ja wiele skorzystałem na tym.
-
Biorę beta bloker... i suplementuję potas i magnez.. plus statyny. Hydroksyzyna od czasu do czasu. Te najnowsze prozacki to nie dla mnie. Źle je znosiłem. W trakcie tej terapii wskazane jest odstawienie leków. Tam mają być nie tłumione emocje.
-
Po kilka rzy Ci to samo wchodI na forum... bo odświeżasz ostatni post.
-
Haha... byłem i jestem trudnym przypadkiem. Ale to długa historia. Tak... tak to mniej więcej wygląda... wylejesz trochę siebie na papier... życiorys... i takie tam. Do tego popłaczesz jak nigdy w życiu... poklniesz... pokłócisz się... zaprzyjaźnisz... Sama zobaczysz.
-
Nie było to w psychiatryku. Ale w dziennym oddziale leczenia nerwic szpitala MSWiA w Olsztynie.
-
Tak chodziłem. Styczeń, luty, marzec. Czy ma sens ? Oczywiście. Ja chodziłem na behawioralno-poznawczą. Też trzy godziny dziennie. Na Nfz. Udało mi się wskoczyć do grupy z marszu. W piątek kwalifikacja. W poniedziałek pierwszy dzień. Grupa jest rotacyjna. Odchodzą starzy dochodzą nowi. Wiele rzeczy się dowiedziałem o sobie. I wiele się nauczyłem o nerwicy. Polecam taką terapię. 200 % lepsza od indywidualnej.
-
Nerwobóle... to akurat dziedzina neurologa
-
Oczywiście, że tak ! Sama widzisz, że serce jest zdrowe. Zawał to nic innego jak zamknięcie na sercu jakiegoś naczynia krwionośnego które zasila w krew serce. Natomiast TY... JA i INNI tutaj zasilamy swoje myśli pomysłami na choroby.. i tak kręcimy się wokół swojego *ogona*. Mnie dzisiaj zdenerwował sąsiad palacz na balkonie.. no i adrenalina w górę.. dodatkowy skurcz bęc.. a ja zaraz w odruchu nerwicowym.. mierzenie tętna i oczekiwanie na następny dodatkowy.. i tak to działa.. Ale zaraz się zbieram z domu do miasta.. albo do siebie na domek. Jak zajmę umysł czymś innym to wtedy nic się nie dzieje. Ty też zajmij się czymś intensywnie to odejdzie ta nerwicowa obsesja wsłuchiwania się w organizm.
-
Jeśli Mas echo serca w porządku i inne badania też.. no to nie ma co panikować.... to tylko psycha daje znać somatyce, że jeszcze istnieje..
-
Nie martw się Agata...i mnie dzisiaj też dodatkowe skurcze męczą... kilka dni spokoju względnego.. no i bęc
-
Tak.. brat bliźniak ale starszy... ale wywodzący się z wielkopolski... haha
-
Nie opowiadaj Agnieszka... znajoma pierdoły opowiada. Powietrze jest pompowane.. ale dla Ciebie jest nieodczuwalne. Zresztą nadmiar uchodzi... wiesz jak... haha... natomiast na koniec operator usuwa to powietrze maszyną. Bardziej wzdęta jesteś po grochówce. A na koniec intymnie zasadzisz ze dwa bąki i jest ok. Ja normalnie na piechotę do domu. Bez kłopotu. Tak miałem helicobater pylori. Przeszedłem eradykację. 2 antybiotyki plus inhibitor pompy 2 razy dziennie. Natomiast doradzam Ci zrobić nalewkę. Kup 50 gr propolisu. Wsyp do 0.5 litra alkoholu ( 300 ml spirytusu + 200 ml wody) mieszać 1 raz dziennie prze 2 tyg. W ciemnym miejscu trzymać. Po 2 tyg. 2x dziennie po dwadzieścia kropel na łyżkę wody lub miód. Kup też miód akacjowy. 1 łyżka stołowa dziennie. Gwarantuję po tygodniu znaczne polepszenie. A po miesiącu po dolegliwościach. Tak na mnie zadziałało.
-
No Masz rację. Ja stan zapalny opuszki mam od 4 lat. Żarłem inhibitory pompy protonowej... ale byle jak pomagało. Wyleczyłem się dopiero w zeszłym roku sam. Pszczelarz mi polecił propolis nalewkę na spirytusie. Zrobiłem i od ponad roku jak ręką odjął. 20 kropli 2 x dziennie i po sprawie.
-
Celiakię biorą z żołądka😆 a gastroskopii nienawidzę.
-
Stawiam 5 kolonoskopii przeciwko 1 gastroskopii😆😆😆 miałem i wiem jak jest. Strach ma wielkie oczy. Nie takie krępujące jak myślicie. Mi robiła kobieta i nie miałem z tego powody dyskomfortu. A okazało się to trafne. Bo jednego polipa mi wywaliła. I to takiego 1 cm ... czyli z 10 lat hodowany. A takie już lubią nowotworzyć. Teraz w czerwcu po 3 latach mam kontrolną kolonoskopię i nie stresuję się. Nie słuchajcie głupot, że to boli.. czy tam świecisz dupskiem. Akurat to robią w takich jednorazowych gaciach. No i w 2 dni się chudnie bo bierzssz środki przeczyszczające.
-
Nie przyzwyczajona do wysiłku Agnieszka łapie zadyszkę i wzrost tętna.. no to jest normalne.. a z czego wnioskujesz częstoskurcz ??? Jest kwalifikowany powyżej 100/min. Ale jak dla mnie to fizjologiczne u Ciebie serducho skompensowało wysiłek i tyle.
-
Agata- masz napadowo te wibrowanie ? Czy na stałe ? Ja mam napadowo po kilka kilkanaście minut. Nie mogę tego rozgryźć. Bałem się, że to migotki przedsionków. Ale raczej nie. Bo 4 holtery bez epizodów migotania. Kilka razy.. włącznie z dzisiaj próbowałem na Ekg. I też nic. Mam takie podejrzenie na żołądek. W trakcie tych wibracji tętno mam miarowe. Nie wiem co to. Chyba przestanę to zgłębiać to może w cholerę pójdzie.
-
Przestańcie... co to za cholesterol... malutki pikuś. Odstawić pieczywo bo to świństwo teraz a nie chleb czy bułki. Kasze, ryż i makaron razowy w to miejsce. Przerkbiłem dietę od dietetyczki ... i od 1.01.2017. do teraz 10 kg mniej. A żarcia tyle, że szok... pełne talerze. Zero wzdęć... zgag i i innych pierdół. Cholestero z 300 do 200. LDL ciut powyżej normy a był prawie 200. Co do duszności to u mnie ostatnio to jest.. połączone z obręczowym uściskiem klaty. Do tego mrowienie w okolicach serducha jakby ktoś tam komórę wibrującą włożył. Dzisiaj oznaczałem grupę krwi.. no to Ekg zrobiłem jak miałem te odczucie.. i co , i wielkie gówno. Rytm zatokowy a czuję jakbym miał migotanie przedsionków. Tak ta nerwica pogrywa z nami. Jak już coś usytematyzujemy to włazi w organizm z innymi objawami.
-
Ignorować.. a nie wpadać w dyskusję.
-
Agnieszka34- Ty lepiej licz przejeżdżające samochody.. albo facetów na ulicy... co za uparta.. :)
-
Oczywiści, że może... w ramach samoedukacji.. trzeba zaliczyć SOR.. i zobaczyć, że serducho ok. Zrobią ekg, morfologię.. troponinę
-
Stan przed zawałem nie boli.. tak mówią specjaliści... hmmm.. literatura powiadasz.. pomyślę.. wiem, że dziewczyny z grupy jakieś tam książki kupowały... ja bardziej pamięciowiec jestem i przyswajam to co kto do mnie mówi.. ale popytam