Witam, od maja mam ciągle jakieś objawy. Zaczęło się od uczucia guli w gardle, zaczęło mi byc słabo, drętwiały mi ręce i nogi, duszności, serce waliło jak oszalałe oraz w nocy cała się trzęsłam.
Potem objawy dochodziły stopniowo. Raz w tramwaju cała drętwiałam, od stóp do głowy i szczęka mi się zaciskała, do tego czułam mrowienie w dłoniach i strasznie płakałam. W wakacje dostałam ataku i wylądowałam na sorze, miałam wtedy wysokie ciśnienie i podwyższoną pracę serca, miałam sile duszności i płakałam, lekarz na wejściu stwierdził atak paniki i miałam konsultację psychiatryczną, dostałam lek parogen 20 mg. Jeszcze raz wam przedstawie objawy:
-duszności, brak tchu,
-szybkie męczenie się
-drętwienie, mrowienie w poszczególnych częściach ciała,
-strach o własne życie
-doszukianie się różnych chorób
-kłucie w sercu
-kłucie w klatce
-czasem podwyższona akcja serca
-nastrojowośc, w sensie że raz mi sie nie chce, a raz jestem pełna życia
-strach przed jedzeniem, bo jedzenie mi stawało w gardle
- w wakacje miałam tak, ze jak sie przebudziłam w nocy to moja ręka była cała zdrętwiała
- bałam się zasypiać
-chęć chodzenie do lekarzy
Czy to wskazuje na nerwicę? Bo w sumie sobie już uświadomiłam po 8 ekg serca, badaniach krwi i osłuchowym badaniu że jednak mi nic nie jest, czy to słusznie?