Skocz do zawartości
kardiolo.pl

manianka

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez manianka

  1. ELUSIAK na Twoim miejscu, skoro jesteś zdesperowana, wzięłabym ten termin za dwa tygodnie. Na NFZ takich szybkich terminów nie uraczysz raczej (chyba, że w szpitalu, jak do niego trafisz i mają akurat wolny aparat), a skoro masz możliwość przeprowadzenia badania bez konieczności pierw konsultowania się z lekarzem, to kwestia rozważenia... Ja na holtera dostałam termin za 2 miesiące (czekam od początku lipca).
  2. ELUSIAK jak widać nawet po Twoim przykładzie, o rzetelnego i konkretnego lekarza niełatwo, nawet wybierając wizytę prywatną. Ja szłam do poradni z dobrym nastawieniem i nadzieją, że może nie będę musiała brać leków. Z tym, że ja mieszkam we Wrocławiu, gdzie takich poradni na pęczki, gorzej z terminami. Oczywiście poszłam na NFZ. Lekarka ma bardzo wyluzowane podejście, ale chyba trochę aż za nadto. Widać, że chce mi coś zaproponować, ale tak jakby...nie ma pomysłów? Przebąkała coś o ablacji węzłą zatokowego, ale potem dopowiedziała ,ze to ryzykowny zabieg, kończący się wszczepieniem rozrusznika (oczywiście odpada ten pomysł), potem o iwabradynie, która jest rzekomo idealna na moją przypadłość, ale niestety jest w ch...kosztowna i refundowana jedynie dla osób z niewydolnością serca, a skończyła na zwiększeniu dawki metoprololu i potasu bez żadnej kontroli, której rzekomo nie potrzebuję, bo jak to określiła, jestem młoda, zdrowa i z pewnością nadmiar zostanie usunięty przez nerki. Nie chcę podważać jej kompetencji- w końcu to ona jest lekarką, ale nawet nie będąc znawcą tematu, widzę, że to błądzenie po omacku. Skierowania na badania dała dla świętego spokoju. Sama z siebie, nie prosiłam się. Tylko wiadomo- echo właściwie od ręki, na holtera trzeba trochę poczekać (pod koniec sierpnia mam termin). Mam mieszane uczucia. Z jednej strony dałabym sobie spokój, bo upierdliwe to wszystko jest, ale z drugiej strony...skoro już tyle czasu czekałam na tą wizytę, to warto to chyba dociągnąć do końca...
  3. Ktoś tu pisze o lekarzu namiętnie przepisującym potas bez kontrolowania jego poziomu...Odnoszę wrażenie, że lekarka z poradni kardiologicznej, do której ostatnio trafiłam, też tak pobłażliwie do tego podchodzi. Zapisała mi dużą dawkę potasu, a na moje pytanie, czy jest potrzeba go kontrolowac co jakiś czas, odpowiedziała, że nie trzeba -jestem młodą, zdrową osobą i nadmiar potasu zostanie usunięty z organizmu przez nerki. Z drugiej strony, istnieje chyba coś takiego jak przedawkowanie... Mam coraz więcej wątpliwości co do tej lekarki. Niby na pierwszej wizycie wydawała mi się w porządku, ale gada zupełnie odmienne rzeczy niż poprzedni lekarze np. faszeruje mnie metoprololem i namawia do zwiększenia dawki, mimo, że nie widzę większej różnicy, gdy go biorę/nie biorę zgłaszam jej, że po większych dawkach się źle czuję. W echo u poprzednich lekarzy wychodziła mi niewielka niedomykalność zastawki z uginaniem - natomiast ona niby nic tam nie widzi. Pod koniec sierpnia mam holtera, którego ona też ma czytać - szczerze mówiąc, korci mnie, aby zadzwonić, odwołać i dać sobie z tym wszystkim siana.
  4. ALLICJA masz zupełną rację - są znacznie gorsze problemy niż kilka skurczów na krzyż...Nawet niezaliczony egzamin to pikuś w porównaniu z tym, co ostatnio mnie spotkało.
  5. Co prawda, nie udzielam się tu za często, ale tak ukradkiem Was podczytuję :) I zauważyłam, że ALICJA zniknęła na jakiś czas....Dobrze, że już wróciłaś! Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko ok :) Co do skurczy - lekarka mi powiedziała, że takie sporadyczne mogą też występować przy niedoborach pierwiastków (Mg, K) oraz przy anomaliach zastawek (tak jak ja mam np. ugięcie zastawki mitralnej). W ogóle, w piątek zadzwoniła do mnie pani z poradni kardiologicznej, do której byłam zapisana na październik i poinformowała mnie, że są wolne miejsca na ten tydzień. I tym sposobem, mam wizytę pojutrze! Trochę się obawiam, na jakiego lekarza trafię - niestety jest to wielka niewiadoma, bo przydzielają losowo. Jakie są u Was standardy, jeśli chodzi o pierwszą wizytę u nowego lekarza (na NFZ oczywiście) - czy zlecają Wam wykonanie badań typu echo, holter? Ostatni raz miałam te badania robione w grudniu..
  6. Witam po dłuższej przerwie... MONNA a jaka miejscowość Cię interesuje? Swoją drogą - laski jak znosicie tą falę upałów, *zalewającą* obecnie nasz kraj? :) Czy serducha Wam dają jakość szczególniej popalić? Macie jakieś inne zaburzenia ze strony układu krążenia?
  7. Witam Was serdecznie! Nie było mnie tu jakiś czas, widzę, że się sporo podziało... Przesyłam sporo pozytywnej energii, zwłaszcza dla ALLICJI, której się teraz przyda w tych trudniejszych momentach :* U mnie pozytywnie raczej, sesja zaliczona z dobrymi wynikami. Wzięłam sie za siebie- wprowadziłam trochę aktywności ruchowej do swojego życia. Powróciłam do jazdy konnej po ponad 9-miesięcznej przerwie. Staram się jeździć raz w tygodniu, dzięki uprzejmości mojej koleżanki, która ma własne konie, jest instruktorem jeździectwa i zdecydowała się mnie przyjąć z powrotem pod swoje skrzydła. Prócz tego, planuję z inną kumpelą fitness i jak już będzie ciepło- rowerki. Czuję się naładowana pozytywną energią, gdy się poruszam trochę :) A tak odnośnie spraw serduszkowych- czy też przy wysiłku fizycznym zdarza Wam się odczuwać dodatkowe skurcze? Mi się ostatnio to przytrafia i nie wiem, czy to na tyle istotna sprawa, aby wspomnieć o niej kardiologowi, gdy będę na wizycie (pojutrze mam rejestrację do poradni).
  8. Omega, a ile Ci w końcu wyszło tych dodatkowych? Doktor coś wspominał? A co do aury- na 90% ma wpływ na naszą formę, nie tylko na serce, ale też i na ogół organizmu. Nawet osoby nie mające problemów zdrowotnych psioczą dziś na samopoczucie, więc coś w tym jest...
  9. Oj Alicja też czuję swoje w gardle, takie przeskakiwanie... Podobnie jak Ty teraz -teraz siedzę i próbuję robić projekt, jednak odczuwam nadal te przeskoki, co jest bardzo nieprzyjemne, nie pozwala się skoncentrować na robocie. Wzięłam jakiś czas temu 50 mg Metocardu, magnez, potas i ...nic. Mam nadzieję, że jak samo przyszło, to samo pójdzie.
  10. Witam po kilkudniowej nieobecności- niestety sesja za pasem, więc mam masę roboty, ale jak mam chwilkę, to podczytuję Was czasem :) Niestety, od wczoraj coś mi pikawka daje popalić. Wczoraj wieczorem najpierw było odczuwalne jako drżenie (nie umiem opisać tego uczucia), a potem przez chwilę biło *na 3* (tzn. 2 normalne skurcze serca i jedno łup dodatkowe). Dzisiaj podobnie. Niestety, nie umiem rozróżnić rodzajów skurczów (czy to komorowe czy nadkomorowe itd.). Jakiś niekorzystny biomet czy coś? A może stres przed sesją? A może wszystko naraz?...
  11. ALLICJA- mnie, bardziej niż same arytmie, stresują pewne osobiste sprawy (głównie choroba mamy), ale fakt, przy tachykardii też występuję telepawka. Wiadomo, kontrolować się co jakiś czas będę. :) Dzisiaj dzwoniłam po wrocławskich poradniach kardiologicznych, ale terminy najwcześniej na lipiec. Jednak, w jednej przychodni prowadzą rejestrację co 3 miesiące, więc 4 marca będą rejestrować na kwiecień, maj, czerwiec. Tam więc się udam. Masz rację-nie warto się nakręcać. Jesteśmy pod opieką lekarzy, bierzemy leki, diagnozujemy się. Należy podejść z dystansem do sprawy, przynajmniej ja tak robię. Oczywiście, nie można też wpaść w drugą skrajność- kontrolować co jakiś czas swój stan zdrowia też trzeba ;) Generalnie masz zdrowe i racjonalne podejście, co się chwali i powinno brać przykład ;) ECH80- a jakie miałaś TSH? Zaproponowano Ci jakieś leczenie tej niedoczynności czy na razie masz to obserwować? OMEGA1 koniecznie daj znać co wyniki i co Ci lekarz powiedział.
  12. Ja właśnie tak myślałam, że przyjmujesz ten lek stale. Też nie lubię partactwa, olewactwa, lecz jestem studentką, nie mam kasy na prywatne wizyty, więc niestety, jestem zmuszona korzystać z usług NFZ, a jak wiadomo- z tym bywa różnie. A co Twój kardiolog na to wszystko? Nie musisz mi podawać nazwiska- ja z Wrocławia jestem, wiec raczej tu będę szukała sensownych lekarzy :) Myślę, że u nas też jest gro doświadczonych i kumatych specjalistów, nie trzeba szukać pomocy *zagranico* . Chociaż, jak kogoś stać- to droga wolna :) A z aktywnością- z tym bywa różnie. Najbardziej jestem aktywna latem- jeżdżę konno, na rowerze, pływam. Zima jak to zima- zamuła i brak motywacji. Ale może zbiorę się w sobie (dla własnego dobra) i zacznę uprawiać jakiś sport...
  13. Czyli jak rozumiem, bierzesz Betaloc także doraźnie? Hmmm jeśli tak, to trochę dziwne, bo lekarka mi powiedziała, że tego leku nie można brać doraźnie, ale ona jednak nie była kardiologiem, tylko zwykłym internistą, więc może można stosować ten lek jakoś inaczej... W nocy to mnie prędzej złapie tachykardia jakaś niż typowe skurcze dodatkowe...To ona czasem nie daje mi zasnąć, ale wówczas łyknę pigułkę i robi się lepiej. Tak, ze wszystkim wynikami idę do kardio, on uzna, czy trzeba powtarzać badania czy nie. Teraz biorę Metocard, Betaloc odstawiłam miesiąc temu. Dawka 50 mg to dawka podstawowa, *zapobiegawcza*. W razie potrzeby (czyli ataku częstoskurczu etc.) zawsze mogę doraźnie zwiększyć dawkę. Ja mam napadowe zaburzenia rytmu serca, nie utrwalone, w dodatku nie jakieś nasilone, więc nie muszę brać jakiś kosmicznych dawek :) Masz zaufanego lekarza? Widzę, żeś w miarę aktywny, basen 4x w tygodniu po pół godziny to nie jest wcale aż tak mało. Dla serca każda rozsądna dawka ruchu jest dobra (mówi ta, co ostatnio prowadzi bardzo bierny tryb życia ;D ).
  14. U mnie nic ciekawego- w sumie jedna wielka niewiadoma. Napadowa tachykardia, szmery na sercu, jakieś pobudzenia skurcze komorowe i nadkomorowe -ale skurczów nie ma w oszałamiających ilościach (łącznie do 250 na dobę) . Do tego niewielka fala zwrotna i ugięcie płatka zastawki mitralnej (nie wiem, czy to już kwalifikuje się jako wypadanie). Wg. lekarki ze szpitala (jak się okazało- nie była kardiologiem) ten właśnie defekt jest przyczyną zaburzeń pracy serca. No i pewne stresujące sytuacje życiowe też nie ułatwiają sprawy. A co do wyników- wynik echo napisany odręcznie (wiadomo, jak wygląda zwykle pismo lekarskie) ,w dodatku jakimiś skrótowcami, więc nie idzie się rozczytać. Brałam Betaloc ZOK 25, potem 50, ale lekarka w szpitalu zmieniła mi na Metocard 50, bo jak powiedziała, mogę w razie *ataku* wziąć doraźnie dodatkową dawkę, czego w przypadku Betalocu nie mogłam uczynić. Ogólnie- nie narzekam, choć zwykle łatwo się męczę i bywam ospała, a te dodatkowe skurcze, jeśli się pojawią, potrafią być nieprzyjemne.
  15. Edit: miałam oczywiście na myśli *nieczytelne wyniki badań*.
  16. Hej wszystkim! Trzymam kciuki za pozytywne rostrzygnięcie sprawy. Dzisiaj byłam u swojego lekarza POZ po receptę na leki, przy okazji pokazałam mu wyniki badań. W efekcie mam udać się do kardiologa i powtórzyć badania (szczególnie echo i ewentualnie holtera), gdyż wg. lekarza, nie są zbyt miarodajne i czytelne.
  17. 30-40 skurczów dziennie to chyba niedużo (w skali porównawczej z innymi, którzy mają po tysiące, dziesiątki tysięcy) ? Ja też mam mniej więcej tyle samo pobudzeń nadkomorowych i 208 komorowych oraz 1855 tachykardii (na dobę), w tym zdarzają się też i skurcze złożone, ale mi nikt żadnych dokładniejszych badań nie proponował (może to i lepiej nawet). Widać- co osoba, to przypadek :)
  18. OMEGA1 a ile poprzednio miałeś zanotowanych skurczów dodatkowych?
  19. OMEGA a masz stwierdzoną jakąś wadę/chorobę serca? Czy Twoje dolegliwości ,wg. lekarzy, nie mają żadnego konkretniejszego podłoża, prócz ewentualnego tła emocjonalnego? U mnie generalnie jest nieźle. Czasem u mnie coś tam pikawka poskacze, ale zbytnio się tym nie przejmuję. Biorę leki i wiem, że nic mi nie grozi, a nawet jeśli, to cóż...nikt przeznaczenia nie oszuka :]
  20. Hej wszystkim! Jak tam żyjecie po świętach i po sylwestrze? Ja nieco zalatana byłam (pichcenie, porządki przedświąteczne- takie klimaty) i nie miałam czasu zajrzeć na forum :) U mnie po alkoholu z serduchem było nie najgorzej, bardziej mnie dyńka nawalała, także przespałam całą środę praktycznie. Ale prawda jest taka, że to bardziej ze zmęczenia niż z przepicia, bo nie wypiłam za wiele (kilka drinków CinCin Bianco i 2-3 kieliszki wina musującego (bo szampan to za duże słowo ;D) Pozdrawiam wszystkich cieplutko, a szczególnie ALLICJĘ :)
  21. To super, że oddajesz się swojej pasji :) A moje samopoczucie całkiem całkiem :) A u Ciebie jak?
  22. Co tu taka cisza? :D czyżby wszyscy rzucili się już w wir przedświątecznych przygotowywań?
  23. ALLICJA jeśli lekarka sugeruje ablację, to może faktycznie warto skorzystać i być może- pozbyć się tego dziadostwa na jakiś czas? Wiem, że czekanie w kolejkach, jeżdżenie po różnych placówkach służby zdrowia nie zachęca, ale może faktycznie warto spróbować... Mam takie same odczucia co Ty, jeśli chodzi o święta. kiedyś był to dla mnie magiczny czas, pełen radości. Teraz na samą myśl o zbliżających się świętach czuje niechęć i smutek. Niestety, mojej mamy nie da się już wyleczyć. Medycyna jest w tym momencie bezradna. Tak naprawdę, to stan terminalny choroby... Również życzę dużo sił! Cholerka, trudno znaleźć mi jakiekolwiek słowa pocieszenia...
  24. Witam! Jak się macie? KARAMBA jazda konna, fakt, to piękna rzecz. Konie to mądre stworzenia, umiejące wyczuć emocje człowieka. Podobnie, jak psy czy koty. Sama zauważyłam, że jak jestem spięta, to jazda mi gorzej idzie, koń się mniej słucha i szuka momentu, aby wykorzystać chwilę słabości. W jeździe konnej, lęk często jest przeszkodą w realizowaniu tej pasji. Nawet ujęłabym to inaczej- to główna przeszkoda. Oczywiście, można próbować to przełamywać (wybierając np. spokojne konie), lecz to proces żmudny i nie zawsze zakończony sukcesem. Moja koleżanka bardzo chciała jeździć, ale jeszcze bardziej się bała. Zatrzymała się na etapie nauki galopu (na lonży), po drodze zaliczając parę gleb (niestety, usztywniała ciało- usztywnienie zaburzało równowagę), po czym całkiem zrezygnowała z jazdy. Jeździectwo nie była dla niej żadną przyjemnością (a przecież o to chodzi), tylko kolejnym stresującym czynnikiem. Też jestem nerwową osobą i na koniu też się to objawia np. gdy widzę, że koń się spina, gotowy do ucieczki, bo zobaczył *straszak*. Nieraz miałam bliskie spotkanie z matką Ziemią. ale jakoś daję radę, bo więcej mi to sprawia frajdy niż dostarcza stresu. _________________________________ Ostatnio mam okres pełen napiętych nerwów. Moja mama jest bardzo ciężko chora i martwię się o nią. Serducho w ostatnich dniach daje mi się mocno we znaki. Lekarka ze szpitala powiedziała, że przyczyną, w moim przypadku, jest trochę nieszczelna zastawka, ale stres też odwala czarną robotę. Na szczęście, mogę w razie W, wziąć większą dawkę metoprololu, w przeciwieństwie do Betalocu ZOK, którego dawki nie mogłam ot tak zwiększać.
×