Skocz do zawartości
kardiolo.pl

EWALIT

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez EWALIT

  1. Ty nieszczęsna kobieto, jak jesteś taka skrupulatna, to znajdź, gdzie zrobiłam coś podobnego jeszcze raz i też oficjalnie... :-)) Ta XXYZZZ, to zapewne nie Ty... hahahaha Już więcej tu niczego nie napiszę. To jest nienormalne, żeby ktoś był tak kłótliwy jak Ty...
  2. Do mnie adres mailowy podawałam dawno temu i byłoby dużo szukania, więc podam jeszcze raz; gdyby ktoś chciał napisać. ANEZOB55@gmail.com. Ewa CZYKTOSTOCZYTA - ja Tobie nie mam już do powiedzenia i daj sobie spokój z zaczepianiem mnie.
  3. Futerko, kochana, Ty wiesz, że nie masz chorego serca. Miałaś wszystkie możliwe badania i nic nie wykazuje takiej choroby, która mogłaby powodować takie samopoczucie. Aga, to wszystko jest w Twojej głowie i musisz z tym walczyć. Zadzwonię do Ciebie 2-go listopada, bo mam nawalony rachunek za komórkę, że szok! Trzymaj się Aguś i pisz do mnie na NK. Wiesz, że zawsze Ci odpiszę. Całuję Cię :-) Ewa
  4. LUDFZIE :-)) Zastanówcie się jaki ja miałabym powód, żeby wchodzić na forum pod innym nickiem. Byłam na tym forum prawie 2 lata. Z ludźmi, z którymi wtedy sobie pomagaliśmy byłam w bardzo dobrych relacjach i byłam i lubiana i szanowana Z nimi wszystkimi jestem na NK i możemy do siebie pisać ile nam się chce. Z Futerkiem jestem w stałym kontakcie telefonicznym. Weszłam na forum kilka miesięcy temu, tez jako EWALIT i próbowałam zwołać tamtych forumowiczów i gdyby nie jakaś kłótliwa nieszczęsniczka, pewnie zostałybyśmy na forum dłużej. IGNAC nie ma powodu mieć do mnie pretensji, on tylko zasugerował się wpisami pani kłótliwej. Poza tym ja weszłam na forum jako ANEZOB55 i jak ktoś poświęćcie trochę czasu na czytanie, to doszuka się, że ja nick ANEZOB55 oficjalnie zmieniłam na EWALIT i o tym poinformowałam.. To jest napisane i nie ma w tym nic dziwnego, ani tajemniczego. Weszła na forum jakaś inna Ewa i już. Poczytajcie, na tym forum jest wielu biedaków uzależnionych od benzo, ale to nie powód, żeby łączyć życiorysy i postacie w jedna i robić z tego aferę. Ta cała ZDROWA występująca pod rożnymi nickami ma jakąś obsesję i nie panuje nad tym, ot cała tajemnica. Ja nie mam potrzeby udzielania się na forum w żadnej formie i tego robić nie będę, ale nie łączcie mnie z p. EKOAKOWSKĄ, bo robicie jej krzywdę jak ona potrzebuje pomocy. Zapewniam Was, że jak ja będę potrzebowała pomocy tego Forum, to napiszę i wystąpię jako EWALIT i tyle, bo nie widzę powodu, dlaczego miałabym tak nie zrobić... Przecież to śmieszne... To cała *afera* przypomniała mi pewien dowcip :-CZY TO PRAWDA, ŻW W MOSKWIE NA PLACU CZERWONYM ROZDAJĄ SAMOCHODY? - PRAWDA, ALE NIE W MOSKWIE, TYLKO A LENINGRADZIE I NIE NA PLACU CZERWONYM, A NA NEWSKIM PROSPEKCIE I NIE ROZDAJĄ SAMOCHODY, A KRADNĄ ROWERY. TAK JEST I ZE MNĄ I Z P. EKOAKOWAKA, ALE MUSICIE ROZWAŻYĆ, TO WE WŁASNYCH GŁOWACH, TYLKO BEZ EMOCJI... IGNAC I JASMA ROBICIE WIELE DOBREGO I NIE ZRAŻAJCIE SIĘ TAKIM SZAJSEM, BO WIELE OSÓB NA PRAWDĘ POTRZEBUJE POMOCY I DZIĘKI WAM JEST IM ŁATWIEJ, To jest WIELKI SUKCES. TUTAJ WSZYSCY SA NADWRAŻLIWI I SZYBKO POPADAJĄ W ZNIECHĘCENIE, ALE NIE POZWÓLCIE SOBIE NA TO, BO SZKODA... ŻYCZĘ WYTRWAŁOŚCI I WIARY W LUDZI, BO WARTO...Ewa Czasem wpadnę, robaczyc jak sobie radzicie, ale udzielać się już nie będę, a Wy walczcie :-) Byłam dzisiaj na cmentarzu, a później na długim spacerze na plaży w Redłowie. Było wspaniałe światło i zrobiłam masę zdjęć. Fotografowanie, to moja największa pasja. Na NK opublikuje zdjęcia. Zapraszam każdego, kto chce być moim znajomym na NK, ale musicie wysłać mi maila, to podam namiary. IGNAC ja jestem dobrym, serdecznym i pomocnym człowiekiem i na pewno nie chamskim. Poczytaj wcześniejsze moje wpisy i ludzi z którymi byliśmy w nerwicowej przyjaźni. Ja też wielu ludziom pomogłam, a ludzie pomogli mi. Nie powinieneś być niesprawiedliwy, ale to oczywiście Twój wybór i Twoja sprawa...
  5. IGNAC. Czytam sobie Posty i bez względu na naiwność jaką się wykazujesz i trochę zbytnią nerwowość, to, Ty IGNAC, jesteś porządny facet. Dzielisz się swoimi doświadczeniami, wspierasz, podtrzymujesz na duchu i bardzo pomagasz innym, jeszcze nie pozbieranym nieszczęśnikom, którzy znaleźli to forum i potrzebują takiej pomocy. I to jest chwalebne. Ja byłam na forum prawie 2 lata i było dobrze, dopóki nie pojawiła się ZDROWA!. Ona ma jakiś kłótliwy charakter i wszystko popsuła. Jak już popsuła, to zniknęła. Poczytaj sobie stare posty. Później znów pojawiłam się na forum i znów ZDROWA1, jako ZDROWA1 i jeszcze pod innymi nickami (dwóch, trzech niezadowolonych, to więcej niż jeden) i wszystko psuła. Ona tak ma. Teraz tez ona wszystko psuje, bo przecież trzeba być głuchym i ślepym, żeby nie zauważyć, że i MARY i KTOŚKTOCZYTA i ZDROWA1 to jedna i ta sama osoba. Kłótliwość tej osoby nie dotyczy tylko mnie. Ona już wielokrotnie mieszała na forum, nie tylko na tym. wystarczy poczytać. Namiesza i zniknie - DO NASTĘPNEGO RAZU. Ty IGNAC i JASMA byliście wspaniałymi pomocnymi ludźmi, a JASMY już nie ma, pożegnała się i załatwiła to MARY10. To zła osoba. Nie namawiam Cie, żebyś ją pogonił, ale nie bądź aż tak naiwny, bo wcześniej lub później będzie Tobie z tym źle... Życzę ci spokoju i rozsądku. Ewa
  6. Kilka dni temu napisała do mnie na NK dziewczyna z która byłyśmy razem na forum i zapytała, czy źle się czuje, bo na forum...coś tam, coś tam... Powiedziałam, że czuje się dobrze i nie wchodzę już na forum i koniec na tym. Wczoraj dostałam kolejnego maila do dawnej formowiczki, która napisała, ze na forum wycierają sobie mną gębę. W pierwszej chwili to olałam, ale ciekawość była silniejsza i weszłam na forum zobaczyć o czym ona do mnie pisze. Przeczytałam posty pani EKOAKOWSKA i z przykrością muszę Was poinformować, że ja to nie p. EKOAKOWSKA i jednocześnie proszę zauważcie, że ja nie mam żadnego problemu z wejściem na forum i pisaniem wszystkiego, co mi się podoba. IGNAC, poczytałam Twoje posty i proponuje przeanalizować swoje emocjonalne reakcje, bo one na pewno nie pomogą Ci wrócić do normalności, ale to oczywiście Twoja sprawa. JASMA, masz dystans i to dobrze dla ciebie. ja pamiętam, to zdarzenie, kiedy posądziłaś mnie niesłusznie o wypowiedź i pamiętam reakcję niektórych na forum, w tym IGNACA. Później napisałaś dementi i przepraszam, ale tego już nikt nie przeczytał. Coś się działo i można dać upust emocjom, nad którymi, powinno się, jednak panować. MARY, KTOTOCZYTA, ZDROWA1, to osoby czy osoba, dla mnie nie ma znaczenia, które nie uaktywniają się na forum zbyt często. Wpadają ze swoimi chorymi podejrzeniami i dają upust emocjom i sensacji, za wszelka cenę udowadniając, że tylko one maja rację. to smutne i chore oczywiście, ale to ich zdrowie i ich życie. Mi to lata kolo dupy, jak dalej żyć będą. W taki sposób postępują osoby z ogromnymi kompleksami, osoby, które w swoim świecie nic nie znaczą. nie maja nic pozytywnego do zaoferowania, więc sieja ferment. To też mnie nie interesuje, bo, to nie moje życie, ani moich przyjaciół czy bliskich. To tyle z grubsza. Ja na szczęście czuje się w miarę dobrze, przede wszystkim dlatego, że nie mam czasu na chorowanie. Nadal prowadza własna firmę i studiuje psychologię. Bardzo mi się to podoba.. Pozdrawiam wszystkich niepewnych nieszczęśników i walczcie o pozytywy we własnym życiu. P. EKOAKOWSKA, jest mi na prawdę przykro, że została pani zidentyfikowana ze mną. Szukała pani pomocy i chyba wśród tych forumowiczów, nie znajdzie jej pani... Pozdrawiam i życzę dobrego dnia i refleksji. Ewa Ty IGNAC nie masz żadnych powodów do takiego traktowania mnie. Te powody sa tylko w Twojej głowie. Powalcz z tym, bo to zapewne nie jedyny przykład.
  7. CZY DAM RADĘ :-) Na mnie przez pierwsze trzy tygodnie nie działał w ogóle. A po trzech tygodniach odrobinę było lepiej i tak z każdym tygodniem poprawiało się. Brałam 2 tabletki dziennie. Gorzej poczułam się dopiero po szaleństwie mojej mamy. Zadzwoniłam do lekarza i zaproponował zwiększenie dawki do trzech tabletek dziennie. Tłumaczył mi, że każda bardziej stresująca sytuacja będzie mogła powodować chwilowe pogorszenie samopoczucia. Ja ostatnio sporo przeżyłam, bo i śmierć mojego taty i chorobę męża i sporo innego dziadostwa, więc może faktycznie, to pogorszenie samopoczucia wynika z przeżyć. Do tego lekarka rodzinna zamieniła mi ATENOLOL na BISOCARD10 i dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że ten BISOKARD nie był dla mnie dobry. Moja mama chorująca na nadciśnienie dostaje BISOCARD 2,5, a ja dostałam 10 i taki brałam, więc nie ma się co dziwić, że ciśnienie miałam 92/50 i podobne. Ja mam z natury niskie cisnienie, tylko tętno wysokie i na to dostawałam ATENOLOL. Nie mogę sobie darować, że byłam taką kretynką i dałam sobie wcisnąć ten BISOKARD skoro ATENOLOL działał dobrze.. Znów biorę ATENOLOL i jest trochę lepiej z tym ciśnieniem. Pozdrawiam serdecznie :-)
  8. Witam Wszystkich :-) Za oknem ponuro, ale cóż można poradzić, jesień zbliża się wielkimi krokami... W piątek byłam w szpitalu na oddziale ratunkowym z moją mamą. To jest krzepka staruszka, nie mniej ma swoje lata i powinna szanować własne zdrowie, a tego nie robi. Dwa dni wcześniej wrzuciła do piwnicy 1m3 drobnego drewna (bo nie miała kogo poprosić, a zanosiło się na deszcz) i już wieczorem źle się czuła. Zadzwoniła do mnie na trzeci dzień i jak przyjechałam to miała ciśnienie 242/185 i nie chciała wezwać pogotowia. Oczywiście skończyło się na oddziale ratunkowym. Przeżyła, a ja przeżyłam ogromny stres i następnego dnia trochę gorzej się poczułam i tak jest do dzisiaj. Lekarz zwiększył mi dawkę tego COAXILu do trzech tabletek dziennie i wczoraj wzięłam już 3 tabletki. Mam nadzieje, że mi pomoże. W informacji o leku jest napisane, że właśnie 3 tabletki dziennie, to właściwa kuracja. Ja do tej pory brałam 2 tabletki. Może ktoś z czytających na forum też dostaje lub dostawał COAXIL i chciałby napisać jak na niego działał i czy pomógł. Pozdrawiam i życzę miłego dnia :-)
  9. IGNAC :-) Fajnie, że zaglądasz i fajnie, że jesteś :-) PAULIS :-) Przecież dobrze, sama wiesz, że to taka reakcja nerwowa na zmianę w Twoim życiu. Wszystko będzie dobrze i na pewno dasz sobie radę bez męża. Będzie dzwonił, będzie o Tobie myślał, będzie pracował na Wasze lepsze życie, a Ty będziesz miała okazję liczyć tylko na siebie i na pewno Ci się uda. Niedawno mój mąż poszedł do szpitala i ja natychmiast miałam objawy szajby, ale po trzech dniach przestałam myśleć o sobie i swoich lękach i zaczęłam myśleć o mężu, o tym jak się czuje, jak mu tam jest i że na pewno boi się operacji, jaka go czekała. Poczułam się znacznie lepiej i swobodnie jeździłam każdego dnia do niego do szpitala. Wiedziałam i wiem, że te wszystkie leki i złe samopoczucie jest tylko w naszej głowie i tylko dzięki nam, zadomowi się lub odejdzie. Sama piszesz, że byłaś pewna, że masz spokój z nerwicą i po wyjeździe męża poczułaś się gorzej. Jak nie pozwolisz zadomowić się *szajbie*, to objawy znikną. Przecież już jesteś wyleczona i na pewno umiesz sobie poradzić :-) Powodzenia :-)
  10. SFDRAKE001 Nigdy nie słyszałam nazwy ZOMBIRAX, więc pewnie coś innego dostałeś, ale skoro Ci to pomogło, to może można tym się leczyć? Idź do lekarza i potraktuj go i leczenie poważnie. Hydroksyzyna to bardzo słaby lek, ale reakcje bywają różne i może Ci nie służy, poza tym raczej nie ma leków, które nie mogą być podawane razem z hydroksyzyną. Ja mam spore doświadczenie w leczeniu *szajby* i wiem na pewno, że jak się nie leczy to też przejdzie, pod warunkiem, że zmieni się świat wokół siebie, bo choruje się z powodu problemów w naszym świecie. To oczywiście dłużej potrwa, ale też przejdzie. znacznie lepszym sposobem jest wszelkie nerwice, depresje i inne szajby leczyć u lekarza. to nie zawsze musi być psychiatra, wszystko zależy od stanu w jakim jesteśmy, ale leczyć jest warto, bo szybciej przejdzie. Z nerwicami i depresjami jest inaczej jak z zapaleniem oskrzeli czy anginą, ponieważ różni ludzie różnie reagują na leki psycho i czasem trzeba przejść przez wiele prób zanim trafi się na odpowiedni dla siebie. Natomiast te próby z różnymi lekami na *szajbę* maja duże szanse przerazić nas i zniechęcić do wszystkich leków i wtedy jest kłopot, bo trzeba powiedzieć lekarzowi o swoich lekach i nie czytać żadnych ulotek, tylko próbować. Otruć się nie można. Można tylko trochę źle się czuć, ale to nic w porównaniu do samego chorowania i jest szansa na trafienie na odpowiedni lek dla siebie. Z tego, co piszesz, może nie mam racji, ale piszesz jak ktoś kto leczy się sam. Masz dwie drogi, albo leczysz się u lekarza i traktujesz to poważnie, albo zmieniasz swoje życie, towarzystwo, prace i wszystko, co Cię otacza, bo właśnie gdzieś w Twoim życiu leży przyczyna Twoich zdrowotnych kłopotów. Jak niczego nie zrobisz Twój stan będzie się pogarszał, a tego przecież nie chcesz. Nikt nie chce. Powodzenia.
  11. Na mnie ten COAXIL działał dobrze. w coś w końcu trzeba wierzyć. Bałam się go wziąć, ale wzięłam. Nie pomogło nic przez 2 miesiące, a ja czułam się okropnie. Lekarz zapewniał mnie, że potrzeba 2-3 miesięcy, aby były skutki leczenia i chyba miał rację, bo nagle zaczęło się poprawiać. Mam nadzieję, że pozbędę się tej nerwicy na zawsze. Ostatnie 2 miesiące, to trudny okres, bo umarł mój tata i mój mąż w stanie przedzawałowym trafił do szpitala, gdzie miał operację i ma bajpasy. Moja mama została sama i jest bardzo męcząca, ale nie mogę zostawić jej samej w tej okropnej sytuacji. Czuję się trochę gorzej, ale nie mogę narzekać, chociaż gdzieś tam w środku boję się, że wszystko wróci...Walczę z takim myśleniem i staram się myśleć pozytywnie..
  12. Wiesz Megi88, tak krew w kale może nic nie oznaczać. Jeżeli USG nic nie wykazało, a Ty się czujesz niekomfortowo, to może faktycznie będzie lepiej jak przejdziesz przez to badanie. Ze słyszenia wiem, że do najprzyjemniejszych nie należy, ale jest na pewno przeżywalne i Ty też to przeżyjesz, a przynajmniej będziesz miała pewność, że nic Ci nie jest. Ja mam stale za szybko bijące serce i niskie ciśnienie. Dostawałam na to ATENOLOL i było na tyle dobrze, że czasem zapominałam wziąć tabletkę. Dwa miesiące temu zmieniono mi ten ATENOLOL na BISOCARD i nie wiem po co się zgodziłam, bo jest do bani. Dzisiaj byłam u lekarza i poprosiłam o ten ATENOLOL z powrotem. Lekarz mnie przekonywał, że BISOKARD jest nowocześniejszy i takie tam, ale dla mnie ta nowoczesność, jak widać nie jest konieczna. Poza tym biorę COAXIL i po tym dobrze się czuję. To jak do tej pory najlepszy dla mnie lek. Zobaczymy co będzie dalej. Pozdrawiam wszystkich :-)
  13. Witam wszystkich :-) Jestem Ewa. Dawno tu nie zaglądałam, chociaż byłam kiedyś stałym bywalcem :-). Pamiętam Megi i Optymistke i Futerko i Baskabaska i wiele innych wspaniałych ludzi, których, jak to nazywałyśmy, ta franca, rozłożyła na łopatki. Mam pytanie do Megi, dlaczego masz mieć robioną kolonoskopię? Na zespół jelita wrażliwego nie potrzeba tego robić. Teraz rzadko chodzi się do lekarza z powodu kolejek i lekarze przepisują rożne badania, żeby w razie czego nie mieć problemów, i takie badania wcale nie są potrzebne. Jeżeli nie masz podejrzenia guza w jelitach czy czegoś innego podejrzanego, to może idź do innego lekarza, opowiedz o swoich dolegliwościach i nie wspominaj o kolonoskopii. Jak potwierdzi konieczność tego badania, to trudno, ale może nie będzie takiej konieczności. Ja też mam zespół jelita wrażliwego i nie miałam kolonoskopii i do dzisiaj żyję. Ten zespół, to to samo, co nerwica jelit. ja miałam badanie przewodu pokarmowego i musiałam połknąć ten beton i robiono mi zdjęcia rentgenowskie, a następnego dnia musiałam przyjść na zdjęcia jelit, kiedy ten beton się przesunął. To było do przeżycia. Lekarz tłumaczył mi, że jak będą jakieś zmiany na zdjęciach rentgenowskich, to dopiero wtedy wyślą mnie na bardziej szczegółowe badania. Jedyna zmiana jaka u mnie było to *obkurczone jelita na całej długości* i powiedziano, że tylko spokój może mnie uratować... :-) mam DUSPATALIN, jak ten brzuch mnie boli i jest dobrze. Rozpisałam się, a Tobie Megi, może być coś innego... Pozdrawiam wszystkich :-)
  14. Witajcie :-) zajrzałam na to forum i czytam, ze wszyscy nadal macie problemy z samopoczuciem. Jest piękne lato, pogoda jak marzenie, więc szkoda, że Wam tak sobie. Walczcie, bo nic innego nie pozostało... Ktoś z Was zastanawia się czy nie byłoby dobrze dać się zamknąć na oddziale zamkniętym. Moja bratowa kiedyś wpadła na tak szalony pomysł. Była tak strasznie umęczona dolegliwościami wynikającymi z nerwicy, że nic i nikt nie był w stanie jej powstrzymać, i dała się zamknąć w pokojach bez klamek i z kratami w oknach. Na szczęście miała męża, który po tygodniu, na własną odpowiedzialność i jej błaganie zabrał ją stamtąd. Jeszcze pół roku później budziła się z krzykiem w nocy i błagała, żeby ją zabrać. Po tym doświadczeniu bardzo szybko wróciła do zdrowia i już nigdy nie wpadła w żadną nerwicę, a minęło od tamtej pory 20 lat, więc może takie doświadczenie na oddziale zamkniętym komuś pomoże. Ja czuje się dobrze i wierzę, że tak pozostanie. Jutro wyjeżdżam na wakacje i bardzo się cieszę. Pozdrawiam Was i życzę powrotu do dobrego samopoczucia. Ewa
  15. Dobry wieczór wszystkim :-) Weszłam na to forum dzisiaj i nie spodziewałam się takiego wiadra pomyj, jakie na mnie wylaliście. To przerażające, że ludzie leczący swoja nerwicą (na różne sposoby), mogą być tacy pełni negatywnych myśli, do tych, którzy myślą inaczej niż Wy i mają inne doświadczenia. Ja pozdrawiam Was i z całego serca życzę Wam wszystkim dobrego samopoczucia.
  16. MEGI88 Przepraszam. Chciałam Ci pomóc poprzez moje doświadczenie i wnioski z błędów jakie popełniłam ja i lekarze do których chodziłam. Dzisiaj jestem zdrowa i czuje się świetnie i wiem na pewno, ze tak pozostanie. Nie mogę więcej do Ciebie pisać, bo nie chce, żeby ktoś mnie obrażał i wykpiwał. Jesteś mądrą dziewczyna i walcz, bo warto. Życzę Ci powodzenia i sukcesu :-) Ewa
  17. KASKA :-) rozśmieszasz mnie coraz bardziej, i jednocześnie coraz bardziej przekonujesz mnie swoimi wpisami, że jesteś mało inteligentna. To czy jesteś inteligentna, to oczywiście Twoja sprawa i mi nic do tego, ale wdawanie się z Tobą w jakakolwiek dyskusje mija się z celem... Kiedyś tam napisałam, że w końcu zdecydowałam się pójść do psychiatry i później napisałam, że moje doświadczenia z psychiatrą były tak negatywne, że jestem przekonana, że większość psychiatrów ocenia nas po formie w jakiej przedstawiamy się, że dla psychiatrów każdy kwalifikuje się do leczenia i leczą nas znacznie silniejszymi lekami niż powinniśmy dostawać, co powoduje pogorszenie naszego samopoczucia. Napisałam również, że z początkami takiej nerwicy jaką ma większość ludzi na tym forum, nie powinno zaczynać się leczenia u psychiatry, tylko u lekarza pierwszego kontaktu, lub neurologa, bo często to nam w zupełności wystarczy. Natomiast leczenie od razu u psychiatry może i często się kończy pogorszenie samopoczucia i jeszcze gorszym stanem. Poza tym napisałam konkretnie do MEGI88, żeby ona spróbowała iść do lekarza rodzinnego, czy neurologa, bo ona ma powody do większej nerwowości z powodu ślubu i co za tym idzie zmiany życia i być może podświadomie ją to wszystko przeraza i to jest między innymi powód jej *zjazdu w ciemność* i że psychiatra może wpędzić ją w jeszcze gorszy stan przepisując za silne leki, bo jak pisałam wcześniej dla psychiatry każdy powinien się leczyć. dlatego lekarz pierwszego kontaktu przepisze MEGI88, coś łagodnego i być może ona wróci do formy bez trucia się coraz to nowymi psychotropami z górnej półki, co nie jest jej na początku do niczego potrzebne. A do psychiatry zawsze zdąży pójść. KASKA :-) Jeżeli w tym co napisałam nie ma logiki, to ja już nie mogę bardziej jasno tego przedstawić.
  18. kaska, ty mnie rozśmieszasz :-) po co czytasz mojej wpisy i tak się denerwujesz. spokojnie dziewczyno, bo zawału serca dostaniesz :-)) każdy ma prawo tu być i pisać, co chce i nikt nikogo nie powinien negować. już ci pisałam i skoro jak twierdzisz umiesz czytać ze zrozumieniem, to powinnaś zrozumieć, że nie musisz czytać moich wpisów, skoro one ciebie tak denerwują i nie musisz z nimi się zgadzasz. każdy, kto przeczyta mój wpis, to jest na tyle dorosły, że sam zdecyduje, czy mu odpowiada, to co napisałam czy nie i albo przyjmie coś z mojego pisania, albo nie i tyle. ty nie jesteś żadną wyrocznią, bo przecież ani lekarzem, ani psychologiem nie jesteś i nikt cię o weryfikacje moich wpisów nie prosi, więc po co to robisz? to dotyczy wszystkich, włącznie z tobą i ze mną. taka jest zasada bycia na forum. jeżeli tak wszystko dokładnie czytasz i tak wszystko rozumiesz, to dlaczego tak prostej zasady bycia na forum nie rozumiesz. pomyśl o tym i daj sobie spokój...
  19. KASKA12 Przestań wmawiać mi, że się leczę, że biorę leki, że jestem chora, bo NIC O MNIE NIE WIESZ!! Wypisujesz pierdoły o mnie, aby własne wpisy uwiarygodnić. Chcesz być pewna, że Tylko Ty masz rację, to sobie bądź, ale nie podpieraj się mną, bo ja sobie tego nie życzę! Weszłam na to forum z sentymentu i coś tu napisałam do MEGI88. Rzuciłyście się na mnie z łapami, Ty i CZYTAJĄCA że ja nie mogę MEGI88 pomagać. To chore!!! Nie lubisz mnie, to nie lub, ale daj sobie spokój dziewczyno. nie musisz się stosować do moich rad. Napisz coś mądrego od siebie, a nie tylko krytykujesz. Po co to robisz? Co do lekarza pierwszego kontaktu, to masz małe doświadczenia, albo jesteś tak popieprzona, że właśnie rodzinny wysłał Cię do psychiatry...? Co co dzielenia tabletek powlekanych to należy je zawinąć w kulkę z chleba i połknąć. To bardzo znana i stara metoda. Szkoda, że nie wiesz, a się wymądrzasz... Poza tym jakoś podobnie brzmi OBSERWUJĄCA FORUM do CZYTAJĄCEJ, jeżeli to Ty CZYTAJĄCA jesteś OBSERWUJĄCĄ FORUM, to Ci poradzę iść na dobrą psychoterapię i powalczyć ze strachem i niską samooceną...
  20. MEGI88 i Wszyscy na tym forum.. Takich przypadków ja sama i ludzi tu na tym forum jak i tych z którymi chodziłam na psychoterapię mogę opisać wiele! Poszłam kiedyś do lekarza psychiatry i mówię mu, że ja się źle czuję i jestem przekonana, ze to jest po tabletkach, bo czuje się tak jak np. po napiciu się wina czy wódeczki; niby jestem świadoma wszystkiego, co się dzieje i myślę logicznie, ale jednak śmieję się głupkowato np. z dowcipu, z którego na trzeźwo nigdy bym się nie śmiała. Tak działa alkohol i ja mam wrażenie, że podobnie czuje się teraz po lekach. Lekarz wysłuchał i powiedział, że to bardzo dobre porównanie i zapytał czy stać mnie będzie płacić za leki 60 zł. miesięcznie. powiedziałam, że oczywiście. Wtedy on zaczął wypisywać recepty i mówi, żebym odstawiła te leki, które biorę i zaczęła brać te które on mi teraz przepisuje. Dodał kartkę na której napisał; przez pierwszy tydzień 1 tabletkę na dobę, po tygodniu 2 tabletki na dobę a po kolejnych dwóch tygodniach trzy tabletki na dobę. Te trzy tabletki już mnie przeraziły, ale wzięłam recepty i poszłam do apteki. Na szczęście leku nie było i trzeba było zamówić na następny dzień do odbioru. Zapytałam w aptece ile kosztuje, a pani pogrzebała w komputerze i mówi, że 69,-zł i że jest 14 kapsułek twardych. Przyszłam do domu i policzyłam, ze gdybym brała te kapsułki tak jak ten lekarz mi przepisał, to kosztowałoby mnie to nie 60,- zł miesięcznie, tylko bardzo szybko doszłabym do 500,-zł miesięcznie. Czy on był normalny pytając o 60,- zł. miesięcznie a przepisując za 500,-zł miesięcznie!!? Do tego jak już byłam pewna, że tego nie wykupie, zaczęłam czytać w internecie, co za specyfik i okazało się, że jest jeszcze gorszy lek z grupy psychotropów niż to, co brałam. Tego samego dnia miałam spotkanie grupy terapeutyczne i tam opowiedziałam o tym. Natychmiast dowiedziałam się, że inny tez tak mieli, a ci, którzy stosowali się ściśle do zaleceń psychiatry zawsze gorzej się czuli. Dopiero jak zmienili lekarza na rodzinnego, czy kardiologa, czy neurologa i zaczęli dostawać leki na swoją nerwicę, zaczęło im przechodzić. Nie wszystko złoto, co się świeci, a psychiatrzy są NIENORMALNI!!!! IGNAC1 i wielu innych tutaj pisze o psychoterapii. To jest najważniejsza rzecz w leczenie zaburzeń nerwicowych i depresyjnych. Leki są tylko dodatkiem. Zaczyna się od leków, następnie idzie się do psychologa i pracuje na sobą i naprawia wszystkie błędy z przeszłości, bo nasza nerwica, niestety w 99,9% jest konsekwencją nasze przeszłości, tej dalszej i tej niedawnej. Napisałam o tym jednym z wielu przypadków, które mnie zniechęciły i słusznie do leczenia się u psychiatry. Możecie się na tym zastanowić, możecie tego nie robić. Nie zapominajcie jednak, że walczycie o własne zdrowie, życie i dobre samopoczucie na zawsze. Życzę wszystkim dobrego dnia... Ewa
  21. MEGI88 To nie ma znaczenia czy są powlekane, czy nie trzeba było dzielić na połówki, czy nawet na ćwiartki. Lekarz Ci powiedział, że dobrze zrobiłaś odstawiając, ale ten lekarz powinien przepisać ci inny, słabszy lek, żebyś mogła odstawić, a tego nie zrobił, bo lekarze takich tabletek nie łykają, a objawy odstawienie, szczególnie po niezbyt długim stosowaniu, to nic takiego, na to się umiera, więc bez względu na wszystko - pacjent przeżyje. MEGI88, nie możliwe, żeby nerwica rozwijała się w Tobie w taki sposób. Raczej zrobiłaś sobie razem z lekarzem bałagan w systemie nerwowym. Jedne tabletki, drugie tabletki, niby podobnie działające, ale o innym składzie, do tego Ty tych tabletek nie tolerowałaś i nie wiadomo czy byłaś uczulona, czy one były dla Ciebie z silne. Dodaj do tego nagłe odstawienie i Twoje obecne samopoczucie jest wyjaśnione. Jak poczytałabyś wypowiedzi z tego forum, te wcześniejsze, to znajdziesz wiele takich przypadków jak obecnie Twój. Ja na Twoim miejscu poszłabym do lekarza pierwszego kontaktu, poprosiła o pomoc i zaznaczyła, że za nic w świecie nie pójdę więcej do psychiatry. Natomiast, jeżeli Ty zostałaś przekonana, że lekarz pierwszego kontaktu Ci nie jest w stanie pomóc, to idź do neurologa. Neurolog nie jest tak szalony jak psychiatra i świetnie sobie radzi z nerwicami i depresjami. Ja nie mam zaufania do psychiatrów nie tylko z własnego doświadczenia, ale także z powodu wypowiedzi na tym forum. Wypowiedzi tych obecnych i tych wcześniejszych, nawet Ty jesteś przykładem, że gdybyś nie poszła leczyć się do psychiatry, to dzisiaj tak beznadziejnie byś się nie czuła. Poczytaj, co piszą inni i wyprowadź wnioski. Prawdopodobnie zostanę strasznie skrytykowana i skrzyczana za swoje opinie dotyczące leczenia się u psychiatry, ale ja mam takie doświadczenia. Po żadnej wizycie u psychiatry nie czułam się dobrze i byłam przerażona łatwością przepisywania, coraz silniejszych leków u ludzi , nawet tu na tym forum. Leków, które nie są obojętne dla naszego zdrowia psychicznego, i które powodują nieodwracalne zmiany w naszej psychice. Ale jak już pisałam wcześniej - każdy ma swoje prawo wyboru. Pozdrawiam Ciebie MEGI88 i wszystkich nerwusów...
  22. MEGI88 Nie wiem jak długo brałaś leki, ale z tego, co ja wiem, nie można tak po prostu odstawić psychotropów. Należy odstawiać stopniowo zmniejszając dawkę. Trzeba tak odstawiać, ponieważ mogą nastąpić objawy odstawiennne, które są gorsze od samej choroby. Wszystko zależy od organizmu. Nie chce się mądrzyć, ale nawet ja pisałam Tobie, żebyś nie leczyła się sama i poszła do lekarza. Na to się nie umiera, ale trochę możesz się licho czuć. Na ogół takie gorsze samopoczucie może trwać do 1,5 - 2 tygodni i minie. Trzymaj się... Ewa
  23. JASMA :-) To dokładnie jest tak jak piszesz. Ja napisałam o lekarzu pierwszego kontaktu na początek. Często on przepisze leki słabsze i jeżeli po tych lekach nie poczujemy się lepiej, wtedy należy zrobić tak jak piszesz. Nie wspomniałam o psychoterapii, ale to też nie dla każdego, pisałam o tym wcześniej. Mi psychoterapia bardzo dużo pomogła, ale to jest proces długotrwały, i kosztowny, niestety. Najgorsze w tym wszystkim jest to, co napisałaś, że oczekujemy ozdrowienia NATYCHMIAST, jak przy anginie, czy katarze, a leczenie nerwicy, lęków czy depresji, to proces długi. Ja myślę, że nigdy nie można tracić wiary, że nam przejdzie, że będziemy zdrowi i znów świat będzie wspaniały, a my będziemy myśleć o przyszłości z entuzjazmem i planami. Megi88 walcz dziewczyna i nie poddawaj się, bo z tego można się wyleczyć i żyć normalnie i szczęśliwie. Pozdrawiam wszystkich, nawet tych, którzy mnie za chwilę skrytykują... :-) Ewa
  24. MEGI88 Ja zgadzam się z Tobą, ale jednocześnie jestem przekonana, ze chodzenie do psychiatry, dla takich nerwicowców jak my, to nie jest najlepszy pomysł. Każdy psychiatra nawet w zdrowym człowieku znajdzie powód do leczenia, a cóż dopiero, gdy ma się problemy. Na tym forum wiele osób pisało i nadal pisze o lekach, jakie dostają od psychiatry i większość mimo, tych leków przepisanych przez fachowca, źle się nadal czuje. Idą do lekarza i znów dostają inny lek i znów źle się czuję, a psychiatra *leczy* najlepiej jak może. Ja myślę, że problem polega właśnie w lekach. Dla większości z nas te leki przepisywane przez psychiatrę są za silne. To, że ktoś z lękiem i nieomal histerią przedstawia swoje samopoczucie, to wcale nie oznacza, że on aż tak źle się czuje. Opowiadamy swoje subiektywne odczucia, w subiektywny dla nas sposób, odczucia, które dla nas są przerażające, bo są czymś nowym, czymś złym, a przede wszystkim czymś nad czym nie możemy zapanować. Ja jestem przekonana, że psychiatrzy, po formie w jakiej przedstawiamy swoje samopoczucie, wydaja diagnozę i przepisują leki i tutaj rozpoczyna się nasz dramat, bo zamiast poczuć się lepiej, to my zjeżdżamy w ciemność jeszcze bardziej, a tak nie powinno być!! Powiem wam, że kilkanaście miesięcy temu dostałam się do najlepszego neurologa w mieście. 4 razy w ciągu 2 lat straciłam przytomność i nie znaleziono przyczyny. Wszelkie możliwe badania i NIC! Zdrowa jak koń. Kiedy wreszcie dostałam się do tego neurologa, to miałam przygotowane wyniki wszystkich badać, wszystkie informacje szpitale, bo oczywiście, po każdej utracie przytomności trafiałam na SOR, no i przygotowaną karteczkę z lekami, które brałam. Lekarka rozmawiała, wypytywała się i w pewnym momencie stwierdziła, że po tych lekach, co ja biorę niejednego zwaliłoby z nóg. Ja wtedy brałam CITABAX20 2x jedna tabletkę, Afobam i Tegretol, który jest lekiem przeciwpadaczkowym, ale tłumaczono mi, ze leki psychotropowe obniżają próg drgawkowy i być może moje utraty przytomności są spowodowane, taki właśnie obniżeniem progu, poza tym Tegretol działa również przeciwlękowo i przeciw depresyjnie. Pani neurolog zleciła mi całą masę rożnych badań, włącznie z badanie EEG po nieprzespanej nocy i NIC!! Jestem zdrowa, a czuję się masakryczne. wydała opinie, że wszystko, co się ze mną dzieje jest spowodowane lekami!! Tłumaczyła mi, że nerwica, czy depresja, jak każda choroba jest wyleczalna i stosowanie leków za słabych jak i za silnych jak również stosowanie ich za krótko lub za długo prowadzi do objawów lękowych, depresyjnych, czy nerwicowych. Nie przepisała żadnych leków i żadnych nie zmieniała. Miałam systematycznie zmniejszać dawkę specyfików, które brałam. Po dwóch tygodniach było kiepsko, ale trwało to tylko kilka dni. Później im mniej leków było we mnie tym lepiej się czułam. w tej chwili czuje się bardzo dobrze i jeżeli kiedykolwiek poczuje się gorzej, bo przecież życie nikogo nie głaszcze, to na pewno ani nie pójdę do psychiatry, bo dla psychiatry każdy kwalifikuje się do leczenia. Takie jest moje zdanie. Po pierwszym spotkaniu z nerwica lekową byłam zdrowa przez 25 lat, więc można to wyleczyć. Teraz mam nadzieje, że już jestem zdrowa i doświadczenie jakie zdobyłam mam nadzieje uchroni mnie przed błędami i głupota lekarzy. MEGI88 napisałam to wszystko, po to żebyś zrezygnowała z leczenia u psychiatry, bo nie jesteś w ciężkim stanie i zwykły rodzinny lekarz na 100% doprowadzi Cie do dobrego samopoczucia znacznie słabszymi lekami niż przepisuje Ci psychiatra, a w każdym razie możesz spróbować nie truć się i nie wpędzić w dużo gorszy stan, bo z tego, co piszesz, czujesz się coraz gorzej mimo stosowanych leków. Z łatwością można wyprowadzić wniosek, że te leki są dla Ciebie za silne. Potrzebujesz czegoś słabszego i to słabsze przepisze Ci lekarz rodzinny. Idź, opowiedz i poproś o pomoc. Życzę Ci powodzenia, ale oczywiście zrobisz, co zechcesz. Ewa
  25. MEGI88 Byłaś u psychiatry czy u rodzinnego lekarza? Poza tym jak będziesz czytała ulotki, czy opisy leku w internecie, to nigdy niczego nie połkniesz. Nie czytaj! Teraz idź do lekarza jeszcze raz, albo do rodzinnego, jak byłaś u psychiatry i nie wspominaj o wizycie u psychiatry. Może rodzinny Ci pomoże. Ty chyba nie jesteś w jakimś strasznie złym stanie. Poza tym, może sama hydroksyzyna Ci pomoże. To fajnie wyciszający lek i nie bardzo silny, może spróbuj. Jak Ci nie pomoże, to wtedy pójdziesz do lekarza jeszcze raz. Powodzenia i trzymaj się Megi88.
×