Skocz do zawartości
kardiolo.pl

DziuniaN

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez DziuniaN

  1. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Hej laski ! Hana widzę,że też nocka u Ciebie ,,zaryta,, była.Ja do 5,30 nie spałam i sama nie wiem dlaczego.Przewracałam sie z boku na bok,potem lapka odpaliłam i dalej nic.Stary jak wyszedł do pracy to zaspałam,ale od 6.45 na nogach.Chodze jak zombi z niewyspania. Gosia ja bym porozmawiała z chłopakiem.Wywaliła wszystko co leży na wątrobie.Jak nie będzie reakcji to jak masz dokąd iść,to nawet się nie zastanawiaj.Bierz dzidziusia i idź,a facet niech się buja.Kochana jesteś młoda,całe życie przed Tobą.Podchowasz niunię,potem jakaś praca,jakiś facet i życie będzie piękne.Szkoda się męczyć,szkoda codziennie wkurzać.Pakuj się dziewczyno i spadaj stamtąd jak najdalej. Coś mi się laptop zacina więc na teraz tyle,potem dopiszę jeszcze.
  2. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Hej kobietki ! Madzia melduję się,choć u mnie badziew jak nigdy.Nie to,że nerwica wraca,ale masa innych problemów.Pies mnie ugryzł,ręka boli jak diabli,ba nawet byłam na pogotowiu.I to własny pies.....Dzisiaj mnie tak brzuch bolał od rana,myślałam,że to juz koniec ze mną.Ibuprop nie pomógł,dopiero nospa i to kila tabletek na raz.Teraz już jest ok.Wczoraj też byłam świadkiem niecodziennego zdarzenia ( nie chcę pisać szczegółów na forum,z wiadomych względów) i teraz pewnie będę musiała włóczyć się po glinach. Jak pech to pech,ale cóż zrobić. Jedyne co mnie miłego spotkało to wypad niedzielny do większego miasta i tam 6 godzin chodzenia od sklepu do sklepu-dla mnie bomba,choc nogi do tyłka wchodziły.Od staruszka dostałam nawet ładny pierścionek na 16 rocznicę ślubu-kurde jak ten czas leci,masakra. Tyle żalenia się,idę coś porobić w domu,bo do tej pory leżałam na kanapie z miednicą obok siebie,bo ból był tak potworny,że szok.Momentami aż mi sie słabo robiło.Chyba starzeję się,bo okresy coraz bardziej bolące mam :)
  3. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Hej laski ! Dziewczynki mam pytanie-co może byc przyczyną dziwnych odgłosów w laptopie jak np. daję głośniej,włączam lapka,czy nieraz jak klikam.Problem jest od wczoraj i zastanawiam sie czy dziada nie dać do serwisu,bo jest na gwarancji.Wujek wprowadził mi jakiś tam program antywirusowy i od tej pory jest jak jest.To taki odgłos jakby zamulony,spowolniony,kurde cięzko mi go opisać. Ja tam noga w tych sprawach,więc jak któraś coś wie,to będę wdzięczna za podpowiedź. U mnie ok. choć dzisiaj do dupy sie czuję.To chyba przez pogodę,albo niewyspanie.Do wyra kładę się koło północy a wstaję po 5 bo z psem musze iść.Dobrze,że stary wrócił,bo z rana on zawsze śmiga a ja pośpię do tej 7.Sierota wróciła chora.Głowa boi,dupa boli,nos zawalony,narzeka....ale kto mu kazał latać w samej koszulce jak takie zimno.Ja paliłam w kominku,bo inaczej bym chyba zamarzła w domu. Melisanka i jak poszło Ci w sądzie ? Myślę,że dobrze.
  4. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Cześć laseczki !Basia witaj w naszych skromnych ,,progach,,! Laseczki przepraszam,że nie pisałam,ale jakoś ta pogoda działa na mnie negatywnie.Leń totalny mnie ogarnął. Nie czytałam Waszych wpisów,ale potem nadrobię zaległości,obiecuję. U mnie po staremu w sumie.Stary pojechał na trzy dni,ja sama więc luz blues.Jedyne co mnie dzisiaj wkurzyło to odwiedziny wujka,który siedział u mnie chyba od 11 do 15.30 Matko myślałam,że zdechnę.Ja przed południem zawsze gotuję a ten wpada.Na początku było ok,ale im dłużej siedział tym cholera mnie brała.Z nerwów zaczęło mnie dusić i musiałam brać wziewa.Tak na szybkiego rosół ugotowałam,bo wiadomo,że zupa się sama gotuje.Młoda wpada i zdziwienie,że tylko zupa i pyta a co na drugie ? Ja oczami przewracam,żeby cicho była i wtedy załapała.Jak poszedł to trzeba było wszystko doprowadzić do ładu.Reasumując-dzień do dupy i tyle. Jutro musze iśc do sklepu zakupy zrobić,bo pustki w lodówce.Nie wiem czemu wczoraj nic nie kupiłam,jakiś człowiek taki nie kumaty przez ten deszcz.U nas pada od tygodnia.Szaro,buro i ponuro.
  5. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Hej laski ! U mnie pogoda pod psem.Pada kolejny dzień z rzędu.U Was też taki badziew pogodowy ?Kto zna przepis na super sernik,piszcie bo chodzi za mną on juz od kilku dni.Buzka.
  6. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Ela ja to znam z własnego doświadczenia.Wszystko to przerabiałam,dosłownie wszystko.Ja dwa lata siedziałam w domu.Strach był wyjść zza drzwi,potem na podwórko,potem podejśc do płotu.O wyjściu nie było mowy.Ze starym tylko szłam i to ze sklepów uciekałam.Nie będę tego wszystkiego pisać,każdy wie jak było.Przełom nastąpił odkąd mam psa.Codzienne spacery zrobiły swoje,ale przede wszystkim wyeliminowałam z głowy złe myśli.Przestałam myśleć,co będzie jak padnę,przestałam reagować na jakieś tam dolegliwości i to przyniosło efekty.Jak zaczynało mną telepać mnożyłam cyfry przez cztery,żeby umysł skupił się na czym innym.Ja wiem,że może być kolejna powtórka z rozrywki,że wszystko jeszcze wróci ( zawroty,telapawki i inne gady) ale cieszę się,że teraz jest lepiej.Nieraz jest tak,że pierdykłabym wszystkim i pojechała gdzieś,sama,bez najbliższych,ale na to musze jeszcze poczekać.Nie mówię,że z nimi jest źle,ale wewnętrznie potrzebuję pobyc trochę w samotności.Może za miesiąc,może za dwa a moze az za rok pojadę na swoje ranczo i spędzę tam weekend.Marzy mi się to.
  7. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Witam babeczki ! Dziewczyny na początek przepraszam,że długo nie pisałam,ale jakoś tak chyba czasu brakowało.Raz,że pogoda fajna,to więcej na podwórku siedzę jak w domu a dwa jak już zajrzę do lapka to gram w jakies tam gierki. U mnie nawet dobrze,owszem coś tam mnie bierze czasem i nie jest to cholera,ale nie daję się.Zrobiłam kolejny krok do przodu,bo sama śmigam do sklepów.Na razie te blisko domu,ale już mam w sobie odwagę iśc dalej.Dzisiaj córa wychodząc krzyknęła-mama,zrób pomidorówkę z ryżem na obiad.Patrzę nie mam przecieru.Pierwsze to pomyślałam,że dupa z pomidorowej,ale po chwili myśl-przeciez sklep blisko i poszłam.Przy okazji kupiłam kilka innych rzeczy i zaraz zabieram się za gotowanie. Madzia trzymam mocno kciuki za Ciebie.Napisz potem co i jak. Gracja a Ty wczoraj miałaś być chyba na komunii-byłas ? Tytę skopię po majtach na priv. że nic nie pisze na forum. Ela olej wszystko i ciesz się błogosławionym stanem :* Melisanko mnie też jakies lęki dopadaja od czasu do czasu,ale staram się tym nie przejmować i przechodzą. Bezeluszku masz cudne córy.Ostatnie foty rozbawiły mnie do łez.Od razu pomyślałam,że do reklamy wanisha z nimi hahahahha. Nie wiem czy pisałam,ale u Samotnej remont.Pisała,że skrobnie coś,jak ten bałagan w domu się skończy i kazała Was dupencje pozdrowić,więc to czynię :). Miłego dnia Wam życzę.U nas deszcz dzisiaj :(
  8. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Hej laski - nowe i te stałe bywalczynie naszego forum ! Ja tak na minutkę,bo zabrałam się za obiad i muszę w kuchni pobyć przez najbliższe dwie godzinki. U mnie nawet spoko,może nie idealnie,ale jakos się trzymam.Większość dolegliwości zniknęła,coś tam jeszcze zostało,ale to jest pikuś w porównaniu do tego co było.Na spacery śmigam z psem jak za starych dobrych czasów.Uwielbiam wieczorne wyjścia,bo wtedy mało ludzi a ja koło północy zasuwam tak z godzinkę.Na razie krążę blisko domu,ale dobre i to.Sklepu jeszcze nie zaatakowałam,choć przechodze koło niego codziennie wieczorem.W dzień jakoś mi nie po drodze,bo albo wszystko mam,albo sprzatam i gotuję.Dzisiaj u nas zimnica.W kurtce trzeba śmigać.Może i dobrze,że tak się zmieniła pogoda,bo tej parnoty miałam dość. Tyle kochane,bo roboty kupę mam. Samotna prosila,żebym Was pozdrowiła,więc to robię.U niej remont i czasu brak na pisanie,ale żyje :) Miłego dnia kochane :*
  9. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Witajcie ! Zelka fajnie,że napisałaś.Serduchem się nie przejmuj ja miałam to samo i przeszło.Mniej stresu a wszystkie objawy powoli znikną. Ela ja w upały nie wychodzę z domu.U nas wczoraj było ok. 30 stopni,ale musiałam iść i podpisać umowę na neta,bo stara wygasła.Jakoś zaszłam,ale nie ukrywam,że ciężko było powietrze łapać.Samochodem na parking a potem jakieś z 500m na nogach,bo wszędzie się niestety autem nie da dojechać.A tak po za tym,to piję dużo wody,ale gazowanej a potem bandzior mam jak 15 miesiąc.Tak naprawdę to jeszcze upałów nie ma,one dopiero nadciągają,bo czytałam długoterminówkę i ma być w następnym tygodniu ponad 30 stopni.Dwa lata temu było u nas 36-37 w cieniu a ja akurat miałam operację i mówię zawsze,że jak wtedy przeżyłam,to teraz też dam radę.Wtedy stary kupił mi taki duży wiatrak i do dziś go używam.Wczoraj właśnie zniósł mi go ze strychu,bo w następnym tygodniu jedzie w delegację a ja po tej drabinie nie umiem śmigać.Kiedyś tak,ale odkąd w mojej głowie się poprzestawiało unikam wielu rzeczy czy czynności.Przykładem może byc przejście przez głupi most.Kiedyś codziennie śmigałam przez niego,bo wiadomo-do szkoły trzeba było którędyś dojść a potem ja na most a w głowie karuzela.Próbowałam trzymac sie barierki,ale było jeszcze gorzej.Dlatego szłam blisko jezdni,tak,żeby nie widzieć wody.Potem jak chodziłam codziennie,to czułam lekki niepokój,ale dałam radę.Teraz nie wiem,bo na razie tylko wokół domu krążę.Wczoraj poszłam ciut dalej niz zwykle,ale coś tam czułam w postaci niepokoju to wróciłam do starej trasy.Wczoraj też wkurzona byłam na maksa.Jak zwykle zadzwonił teść a ja jak słysze jego głos to mnie telepie.Pogadał ze starym i oczywiście pretensje,że ja nie zadzwonię a ten wymyśla cuda wianki.Zamiast mu powiedzieć,że ja nie będe dzwonić to owija kłaki w bawełnę.Nie lubię tego.Ja walę prosto z mostu czy się to komuś podoba czy nie i oczekuję tego w stosunku do siebie.Stary dostał zjebkę,ale po nim to spłynęło jak po kaczce ( tak myślę) a ja do dzisiaj telepawki mam.Jeszcze mam 5 razy doładować telefon w ramach umowy a potem zmieniam numer.Mam dość juz tych ciągłych telefonów.Ja staram się unikać sytuacji,które mnie stresują.Wyeliminowałam już w cholerkę rzeczy i było ok.Boziuuuu jaki ja miałam spokój jak tesć był u synusia i nie było telefonów,że tu dupa boli tam głowa.Ja rozumiem,że jak człowiek chory to trzeba pomóc,ale ten to by chciał,żeby na byle pierdnięcie do niego jechać,ale tak się nie da.Tam w jedna stronę jest ok 50 km i nie jest człowiek w stanie byc na każde zawołanie. I znowu musiałam sie wyżalić.Dziewczynki przepraszam,Was,że ja ciągle o tym teściu,ale to chyba jedyny człowiek na tym świecie,który działa na mnie jak czerwona płachta na byka.Nie mam do kogo się wyżalić,bo ani siostry ani brata.Czasami z ciotką pogadam,czasami z sąsiadką ( ma kobieta z 70 lat) Jak nieraz mówią swoje żale,to ja wtedy się jakos otworze i tez mówię o swoich.Sąsiadka mi zawsze mówi-Ty se daj dupie siana,bo on ma córki i niech się nim zajmują.Ty masz swoje życie i skup się na nim.Ciotka podobnie. U nas dzisiaj niebo pochmurne jest,ale dobrze,bo wczoraj było duszno jak diabli. Miłego dnia kochane,buziolki.
  10. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Hej laseczki ! U mnie dobrze,nawet bardzo dobrze.Owszem jakies pozostałości jeszcze po chorobie są,ale ogólnie nie jest źle.Codziennie smigam z pieskiem na coraz to dłuższe spacery i jest ok.Tylko trochę za duszno u nas jak dla mnie,ale co mam zrobić,życ jakos trzeba. Co do nerwicy na razie spokoj.Nieraz coś tam się odezwie,ale zlewka i przechodzi.Ostatnio w klacie mnie napierdzielało i to tak dobrze,ale przeszło po chyba trzech dniach.Wczoraj poszłam do babci do szpitala,bo jest na rehabilitacji i wytrzymałam tam 1.5 godziny.Jak wychodziłam to jeszcze pisałam z Kasiula na priv. że pewnie będe z 5 min. a tu proszę jakie miłe zaskoczenie.Oby tak dalej.Jeszcze trzy miesiące temu byłam do dupy całkiem,ale teraz jest dobrze.Pewnie,że nie śmigam nie wiadomo gdzie,ale tak w okolicach domu już normalnie wychodzę,bez lęków,czy zawrotów.Wczoraj posżłam z psem na wieczorny spacer i tak wędrowaliśmy ponad godzinę.Spotkałam koleżankę,pogadałyśmy a potem dalej spacer.Stary mówił,że sie denerwował,ale nie dzwonił.Już dawno tak długo po za domem sama nie byłam. Tyle chwalenia się,teraz zmiana tematu- Madzia mnie kark też bolał,ale mi to przeszło,teraz na dół pleców przeszło.Nieraz wstaję jak paralita,ale mówię alleluja i do przodu Andzia i jakoś człapię. Gracja nie bój żaby z ta komunią,na następna na pewno dasz radę iść. Ela jak tam dzidziuś ? Nelly co u Ciebie? Bezeluszku a Ty jak tam ? SAMOTNA żyjesz ? Tyta koniec grania,wbijaj do nas.Zostaw ten miód już hahahahah ( odezwała się ta,co do północy siedzi i napierdziela w to samo hahahah)
  11. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Siemanko ! Laski żyję,ale wczoraj było tragicznie.Ja jak jestem chora,to tak marudzę,że szok.Jeszcze trzeci dzień mnie boli żołądek.To może nie tak boli jak takie uczucie jakbym tam kamień miała,taki jakiś ściśnięty.Dzisiaj dietka,ale nie wiem z czego to.Podejrzewam,że może z nerwów,ale czy tak jest,to nie wiem. Od rana nie miałam neta.Niby był,ale co jak fejs wchodziła na minutkę a potem znowu przerwa.Potem mój stary coś tam pogrzebał w antenie i jeeeeeeeeeeest. Kochane dzięki że tak mnie wspieracie-kochane moje babeczki,muuuuuuuuuuaaaaaaaaaaaaach-kocham Was. Już nie chcę się powtarzać,ale dla mnie kulą u nogi jest teść.Od jego powrotu u mnie załamka.Niby tłumaczę swojej mózgownicy na wszystkie sposoby,żeby wrzuciła na luz,ale co jak tam gdzieś zakodowane jest,że znowu wróci lęk ( chyba przed tym tyranem) Mnie by się jakaś terapia przydała,żeby wywalić z głowy tego człowieka.Ostatnio co noc nawet koszmary miałam.Matko kilka nocy pod rząd snił mi się,że siedzi u mnie na fotelu i się śmieje.Ten jego szyderczy uśmiech do dziś mi dźwięczy w uszach. Madziulka ja tez miałam ten sztywniejący kark.Ostatnio to nawet zawroty głowy miałam jak u Ciebie,albo bujałam sie na boki,problem z równowagą-to wszystko przynajmniej u mnie wina stresu,ale te koszmary zrobiły swoje.Kochana trzymam kciuki za Ciebie.Teraz tylko jakoś zakoduj sobie ten szpital w czerwcu a potem pójdzie jak z płatka.Jak córcia będzie po zabiegu,to odetchniesz -zobaczysz. Ela mnie tak powieka drgała,że ludzie zboku widzieli i pytali co się dzieje a ja,że oko szaleje na dyskotece.Zatykałam oko łapą i czekałam aż przejdzie.Jak po tabsach masz ,,świstawki,, to jedz naturalne produkty,które zawieraja magnez ( nie pytaj co go zawiera,bo nie wiem) Bezeluszku u nas tez ładnie było do wczoraj,potem ulewa a dzisiaj nijak-ani słońca,ani deszczu. Anulka śmignij do MOHITO tam sa fajne kiecki.Moja młoda tam kupuje rzeczy i sa fajne.Ceny różne,przeważnie powyżej setki,ale wszystko pod mój gust.Ja oczywiście tam nie kupuję,bo dla słoni tam ciuchów brak. Gracja i Tyta a Wy jeszcze imprezujecie ? Gracja trzymam kciuki za jutrzejszy dzień,może dasz radę iśc na ta komunię. Słodkich snów.
  12. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Hej wszystkim ! Dziewczynki rozłożyło mnie na łopatki,leżę i kwiczę.Jakis wirus mnie dopadł,gardło boli niemiłosiernie.Zamiast mówić to piszczę lub naśladuję niedźwiedzia.Kuźwa za czyje grzechy? Pewnie za swoje,choć aż takim strasznym grzesznikiem nie jestem.Wstałam z okropnym bólem głowy,potem poty mnie oblewały jakbym wiadro wody na siebie wylała.Tabsy przeciwbólowe posżły w ruch.Teraz jeszcze bandziorek napierdziela-ja chyba oszaleję.Ciśnienie mi jeszcze dzisiaj spadło-ja dzisiaj do dupy całkiem. Madzia napisz co tam u Ciebie? Konsultowałaś wyniki z rodzinnym ? Samotna chono Ty tu,bo ja tęskić za Tobą-pliiiiiiiiiiiiiiiiiis. Ela mam pytanie-to Twoje pierwsze dzieciątko? Pewnie pisałaś wcześniej,ale wiesz jak to z moja sklerozą-głowa całkiem do wymiany.Szkoda,że rzeźnie u nas zlikwidowali,bo poszłabym wymienić ja na nowszą.
  13. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Heloooooooł ! Kochane babeczki ja ostatnio coś daję ciała,bo tak zaganiana jestem,że czasu na pisanie na forum brak,ale postaram się to nadrobić. U mnie różnie-kwadratowo i podłużnie.Wczoraj miałam jazdy jak za starych złych czasów.W miejscu nie dało rady ustać,bo rzucało mnie na boki,w głowie orbity jakbym dobrze popiła.Poszliśmy do sklepu a tam powietrze łapałam jak ryba-kuźwa masakra normalnie.Potem się popłakałam,bo już miałam wszystkiego dość-tych dolegliwości,tego narzekania.....Dzisiaj wstałam i jest nawet ok.Tak myślę,że może wczoraj taka pogoda do dupy była i moze automatycznie samopoczucie tez do bani. Gracja ja jak drę ryja to mój też ostatnio drze,więc pozazdrościć tylko takiego mężusia z anielską cierpliwością.Moj chyba przyzwyczaił się do tego,że od dwóch miechów ja z bananem na ryjku latałam a ostatnio tylko lament i lament.Ja słowo,on dwa i tak zgrzyty na całego. Wczoraj kotka urodziła czworaczki.Od czwartej my na nogach.Ta kudłata małpa zaczęła rodzić na łóżku obok mnie.Ja w krzyk,stary na równe nogi a potem on w śmiech,bo mnie kiszki wywalało na drugą stronę.Boziuuuuuuuuuu nigdy więcej takich akcji. Wojowniczko sama nie wiem co mam Ci napisać.Myślę,że może to chwilowy jakiś kryzys a jak nie to śmignij po leki.Czasami może tak być,że łykniesz coś przez miesiąc a potem znowu będzie dobrze.Ja tam bez leków jakoś żyję,ale jak było ciężko,to moja seresta szła w ruch.Nieraz aż mnie rzucało na ściany,albo łapy telepały się jak pijakowi itd.Wtedy gdyby nie leki,to psychiatryk bym zaliczyła jak nic.Mnie się już żyć odechciewało.Najlepiej zapytaj lekarza co robić,ale też i wsłuchaj się w organizm.Jak dasz sobie radę bez leków to ok ale jak nie,to tak jak pisałam wcześniej-łykniesz coś a potem będzie ok. Tytuśka Ty już nie szalej tak i napisz coś piczko do mnie hahahahha-buziak dla Ciebie. Madziulka a Ty jak tam ? Kochana trzymam kciuki za Ciebie i za małą-wszystko będzie ok. Bezeluszku fryzka czaderska.Dla mnie cud,miód,malina.Masz wygoloną jedną stronę czy dwie,bo na focie widzę tylko jedna stronę.Ja jak miałam naście lat,to miałam też takiego irokeza na głowie.Wtedy czerwone spodnie,irokezik i człapałam sobie,ale to było 40 kg temu.Dzisiaj i odwagi brak i wyglądałabym jak wieprz wygolony. Kochane a reszta gdzie ? Piszcie co u Was-Madzia,Ela Moniś i reszta... Buziaczki dla Was.
  14. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Hej kochane ! U mnie na razie dobrze,choć nie wiem jak długo.Pojechałam dzisiaj na ranczo i patrzę a tam mój teść.Normalnie tak mnie zatelepało na jego widok,ze szok.Laski jaki ja miałam luz psychiczny ja wiedziałam,że on u synka a teraz znowu trzeba bedzie jeździć do niego co tydzień i znowu zacznie się zgneranie...Ostatnio pisałam do Gracji,że boję się ,że któregoś dnia wszystko wróci i teraz chyba tak będzie.Dzisiaj cała kipię,byle gówno a ja jak opętana wybucham.Pytam teścia dlaczego nie został u syna a on,że po co ma tam siedzieć jak ma W.( mojego starego) i ten moze jeździć do niego.Szlag mnie trafił jak to usłyszałam,ale mówię sobie spoko Andzia,spoko....nie komentowałam tego,bo to by nic nie dało.Powiedziałam tylko staremu,że chce niech tam jeździ,ale ja nie mam zamiaru.Pierdziele znowu zamknąć się w czterech ścianach i mieć jazdy.Tak się cieszyłam,że uwolniłam się od tego tyrana,ale wiadomo,że radocha nie może trwać długo-takie życie. Dziewczynki sorry,ale musiałam z siebie to wszystko wywalić.Mam w sobie tyle dzisiaj żalu a nie chcę dusić tego w sobie.Najbardziej dobija mnie myśl,że wszystko wróci,że znowu będe srać w gacie przed wyjściem z domu.....
  15. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Tytuśka a Ty gdzie ? Skopał Cię kiedyś ktoś po majtach ? Jak nie to ja będę pierwsza.Migiem-śmigiem mi tu skrobnąć coś. Wariatko moja kaj Ty jest ? hahahahha
  16. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Heloooooooł ! Gracja ja Ci już setki razy mówiłam,że jesteś wielka i znowu to powtórzę-jesteś wielka,że dajesz sobie tak świetnie radę !!! Redzia witam serdecznie! Jak tam na lekach się nie znam,bo ich nie biorę,ale sa ponoć leki,które można brac podczas karmienia,ale jak się nie musi,to lepiej nie brać-wiadomo. Ela mnie nogi drżały,ale to chyba tik nerwowy raczej.No chyba,że chodzi Ci o jazdy,że idziesz gdzieś a tu nagle nogi jak z waty i zaczynają telepać się jak galaretka?-takie jazdy to ja miałam setki razy,ale przeszło.Magnez trzeba brać przez jakiś czas,może witaminki też i przechodzi,przynajmniej u mnie tak było. Bezeluszku a Ty śmigasz w okularkach ? Nie wiedziałam.Moj stary tez musi kupić nowe i z 4 stówy pójdzie się rypać.Ostatnio kupił 4 lata temu a powinno się ponoć zmieniać co rok i wtedy dał 399 zł.Dzisiaj tak kasa tak ucieka,że nie wiadomo kiedy a portfel pusty. Anulka ja mam lenia codziennie hahahah.Jezuuuuuu normalnie nic mi się nie chce robić.Wstaję a tu roboty jak zwykle kupa.Ludzie sprzątają raz czy dwa razy na tydzień a ja wiecznie na szmacie jadę i już mi to uszami wychodzi. Dzisiaj mam lekarza.Stresior troszkę jest,ale już nie taki jak kiedyś.Jadę oczywiście z nianią,bo sama chyba jeszcze nie dam rady.W sumie na piechty bym nie poszła,ale taxi czemu nie.Myślę,że już bym dała radę,aleee niania zapytała czy mnie podwieźć,to ja bardzo chętna i przy okazji kwiaty kupię do doniczek na ryneczku.U nas ryneczek jest zaraz blisko przychodni,to można śmigać.A kwiatów mam mnóstwo.To jak wszystko zakwitnie bądź rozrośnie się,to będzie kolorowo.Ja uwielbiam kwiaty i zawsze kupuję ich mnóstwo.Potem fajnie się siedzi w takim ogródeczku.Zapachy walą na kilometr. Redzia a Ty skąd jesteś jeśli mogę zapytać ? Przynajmniej województwo podaj.Ja bym tak chciała,żeby był ktoś z mojej miejscowości.Fajnie by było pogadać w realu. Anulka Ty kochana pewnie pisałaś skąd jesteś,ale przy mojej sklerozie wiesz jak to jest więc nie gniewaj się i napisz skąd jesteś jeszcze raz. Miłego dnia babeczki.
  17. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Hejka wszystkim ! Madzia ja się nie znam,ale teraz wszystkie zabiegi sa bezpieczniejsze niż jeszcze 10 lat temu.Wiem co czujesz kochana,bo ja taki *zgryz* miałam dwa lata temu.Trzeba poukładac sobie wszystko w głowie,ustalić jakiś plan działania i po kolei go realizować.Mała jak będzie w szpitalu to nie całe wieki a najwyżej tydzień a może i mniej.Ja byłam w czwartej dobie wyszłam po operacji.Kochana jak człowiek musi to przetrzyma wszystko,tak będzie i u Ciebie.Najwyżej mężulek samochód zostawi pod szpitalem i jak będziesz czuła,że musisz wyjśc,to tam znajdziesz spokój.Ja tak mam,że to auto moje kochane jest takim azylem dla mnie jak jestem poza domem.Jak coś jest nie teges,to cofka do auta,kilka głębszych wdechów,woda i zasuwam znowu. Co do borelki to żeby się uspokoić to mówię Ci wydeleguj pana M. niech idzie do szpitala na oddział zakaźny i skonsultuje wyniki z zakaźniakiem.Jak powie,że można spokojnie czekać na umówioną wizytę,to nic złego się nie dzieje i kamień z serca jeden spada. Kochana u mnie na tyle jest lepiej,że śmigam blisko domu nie odczuwając lęków.Po za tym dalej mam jazdy,ale mniejsze już jak były.Także to normalności jeszcze daleka droga,ale co fakt to fakt jest lepiej jak było.Ty kochana jak uporasz się z problemami,złapiesz oddech i wtedy też bedzie lepiej.U siebie zobaczyłam poprawę w samopoczuciu jak ,,ze stanu,, odpadł mi teść.Ludziska poczułam ulgę i to wielką.Teraz synuś narzeka,że ojciec to,ojciec tamto.A teść jakie odstawiał cyrki ze mna tak teraz ponoć robi to z druga synową.Ja tylko dziękuję Najwyższemu za to,że sprawiedliwość w końcu nastąpiła na tym świecie. Wczoraj mnie prześladował pech,cały dzień.Pisałyśmy z Tytką i opowiadałam jej,że albo coś się rozsypało,albo wylało,albo szklanka poszła a na końcu bandziorek popiekłam.Wrzucałam makaron do wody a tu nagle taka fontanna i ciaaaaaaaaach ten ukrop na brzuch.Piekło jak szlag a dzisiaj taka wielka czerwona plama.Tytuśka doradziła,żebym zimne mięso wyciągnęła z zamrażarki i przyłożyła-pomogło.Tytuś kochana,dziękuję za dobrą radę..A dzisiaj od rana znowu mam lenia i nic mi się nie chce,choć jak zwykle kawał robot odwaliłam.
  18. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Sorrki,ale gości miałam i teraz dokańczam. Bierzmowanie cium malina.Roboty trochę było,ale dało się wytrzymać.Stary mi dużo pomógł,więc we dwójkę szybciutko poszło.Mięso zamawiałam.U nas upieczona karkówka kosztuje ok 25 zł za kilogram.Upiekli mi z rana w sobotę,w południe odebrałam cieplusieńką,zrobiłam sos i było pyszne.Ciasto tez zamawiałam.U nas to się nazywa metrowiec ( na wagę) W smaku przypomina cisto tortowe bo ma masy dwie i też było dobre.Sałatki zrobiłam dwie,śledziową i jarzynową.Po kościele towarzystwo zjadło obiad,potem kawa ciasto,lody.Potem jeszcze bigos dałam ( kto chciał to jadł a kto nie,to nie) a po południu jeszcze był grill.Alkoholu nie było,bo to impreza młodej.Owszem w domu był,ale jak zapytałam czy ktoś ma ochotę na lampkę wina to każdy,że nie.Ogólnie było suuuuper.Nawet franca odpuściła,ale za to wczoraj odchorowałam to,bo w niedzielę trzymałam fason a wczoraj zawroty głowy,bóle w klacie itd.Tylko,że ja teraz to wszystko olewam i nie zwracam uwagi na wszystkie objawy.Coś się dzieje,potem przechodzi i jest ok.Dzisiaj posżłam z psem i jak mnie w klacie nie zaboli...normalnie tak,jakby mi ktoś nożem rozcinał tak w środku.Potem zaczęłam mieć problem z oddychaniem.Na początku chciałam uciekać na chatę,ale potem mówię-nie koleżanko,nic się nie dzieje i przeszło.Tak jak pisałam-ten pies,to moje lekarstwo na wszystko. Tytuś ja nie mam rowerku,ale mam stacjonarny.Ale....nawet jakbym miała to i tak dupa,bo przez te stawy nie poszaleję.Tak szczerze to ja wolę iść na spacer,bo w razie czego siadam na dupie i tyle i nogi odpoczywają a na rowerze tracę poczucie czasu.Pamiętasz jak w tamtym roku zdychałam ? Przez codzienne szaleństwo potem nie mogłam na nogach ustać.Dzisiaj wolę wszystko z umiarem robić.Te moje samodzielne spacery to i tak ogromny sukces dla mnie.Sama sobie się dziwię,że tak bez leków śmigam.Oczywiście na razie o samodzielnym dalszym wyjściu nie ma mowy,ale na początek to co jest wystarczy. Pogoda u nas cudna.Za oknem chyba 25 stopni.U nas młodzież już lata w spodenkach,ja z reszta też.A co się będe pierdzielić,że nogi jak balerony-jak gorąco to zakładam spodenki a jak komuś coś nie pasi to niech nie patrzy. Młoda dzisiaj pisze testy ( dziś,jutro i pojutrze) Stresa miała,że szok,ale dzwoniła,że łatwizna była.Obiad kończe gotować i zaraz zmykam znowu na spacer ze zdechlakiem ( on nie taki zdechlak,bo waży ok. 30 kg) Miłego dnia kochane.
  19. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Hej babeczki ! Przepraszam,że wczoraj nie napisałam tak jak obiecałam,ale zapierdziel od rana był taki,ze czasu brakowało,żeby się w tyłek poskrobać. Napisałam w sobotę takiego długiego pościora i zapomniałam skopiować i wszystko szlag trafił.Szkoda,ale postaram się tak w skrócie napisać to samo i trochę coś dodam nowego. Najpierw do Madzi-kochana,ja bym poszła i te wyniki skonsultowała z jakimkolwiek zakaźniakiem.Możesz iść do szpitala i zapytać czy z tymi wynikami możesz czekać kolejny miesiąc czy potrzebne są leki od zaraz.Jak nie chcesz sama to wyślij męża.Tam może krzywo popatrzą,ale jak się im wytłumaczy,że wizyta za kolejny miesiąc,to myślę,że focha na strzelą.Ja tak zrobiłam jak wyszło mi,że mam pęknięta torbiel.Poszłam na chirurgię i zapytałam lekarki,która miała dyżur czy z tymi wynikami mogę czekać czy od razu mam się kłaśc pod nóż.Wiesz-foch był na pewno,bo jaśnie pani spokój zakłóciłam,ale obejrzała USG i inne badania i kazała czekać.Wtedy się uspokoiłam a resztę znasz,bo już tyle razy pisałąm,że nie będę się powtarzać. Madziulka ja wolę dmuchac na zimne a Ty zrobisz jak będziesz uważać.Chcesz czekać,czekaj,ale moim zdaniem jak maja dac Ci antybiotyk to lepiej teraz gdy nie ma upałów,bo potem on Cie osłabi temp.powyżej 30 stopni też zrobi swoje.Tak jak mówię-zrobisz jak będziesz uważała.
  20. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Hej laseczki ! Ja tak na sekundę....bierzmowanie zaliczone na 6 z plusem.Samopoczucie przekapitalne.W ogóle nie czułam,że mam francę.Na jeden dzień odpuściła całkowicie.Prawie dwie godziny w kościele i zadnych jazd ( no może jakies tam małe dwa kryzysy,ale to jest pikuś w porównaniu do tego co miałam) Resztę jutro Wam napiszę,bo teraz wielkie sprzątanie.Trzymajcie się kochane.
  21. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Hej babeczki i nasz Rodzynku !!!! Wojowniczko witam serdecznie! Bartuś super,że u Ciebie elegancko,oby tak dalej. Tytuś cieszę się ze skrobnęłaś znowu i od dzisiaj nie ma fochów,tylko lecimy z koksem dalej. Gracja szkoda,że bliżej nie mieszkasz,bo ja mam chyba 3 na strychu całkiem dobre i podrzuciłabym Ci. Babeczki u mnie git.Słoneczko daje czadu,ja szczęśliwa,bo agorafobia nie daje się we znaki-życ nie umierać. W niedziele bierzmowanie młodej więc pewnie adrenalina pójdzie w górę,ale jak przeżyłam komunię to i z tym dam radę. Na dzisiaj tyle,bo padam na pysk.Przez te gry pieprzone tak mi czas zleci przed kompem,że nawet nie wiem kiedy północ wybija.Dzisiaj idę wcześniej spać,bo jutro trzeba będzie jakąś sałatkę trzasnąć.Tak szczerze to mam lenia,ale mus to mus.Dobrze,że obiad na jutro dzisiaj upichciłam.Dzisiaj musiałam zrobić trzy dania,bo stary nie domknął zamrażarkę i się lekko co niektóre rozmroziło.Tak więc zrazy,kotlety i panga poszły w ruch. Słodkich snów kochani. Madzia trzymam kciuki za Ciebie,jutro ważny dzień dla Ciebie.
  22. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Heloooooooł !!! Bartuś,to franca próbuje wracać,ale nie daj się.Olewaj wszystkie objawy i rób swoje a w razie gdybyś czuł,że jest coś nie tak to popytaj lekarza,on najlepiej wie co robić.Na ostatnich fotach wyglądasz zajebiaszczo,a panienka cud,miód i malina.Strasznie fajnie wyglądacie razem-życzę Wam mega dużo miłości. U mnie wiosna.Słoneczko daje czadu i oby tak dalej.Czytałam na onecie,że pod koniec kwietnia ma byc ponad 30 stopni-juuuuuuuuuuuuupi. Dzisiaj córeczka naszej Madzi kończy 4 lata.Tak więc wszyscy razem-sto lat,sto lat,niech żyje żyje nam........Madzia dla młodej wszystkiego najlepszego muuuuuuuuuuaaaaaaaaaach.
  23. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Witajcie ! Miałam Madzia tak samo,że wyjście do kibelka czy zwykła kąpiel była koszmarem.Stawałam przed lustrem i widziałam zupełnie obcego człowieka.Nieraz tak sama sobie spojrzałam w oczy i ogarniał mnie strach ( w sumie nieuzasadniony) Wtedy pomyślałam sobie,że sięgnęłam już dna.Wtedy nie wiedziałam,że to nerwica.Myślałam,że tracę rozum,wariuję....Potem jakoś powoli,powoli przechodziło mi to i tak stopniowo jest coraz lepiej.Tak już liczyłam,że teraz czwarty raz wychodzę z bagna.Jak trzy razy mi sie udało to i teraz też się uda. Madzia nie myśl w kategoriach uzależnień.Jak byś łykał ten xanax ze 3 razy dziennie i przez jakiś czas to wtedy można mówic o uzależnieniu a jak bierzesz sporadycznie to nic Ci nie będzie.Nie wiem która z Was ( skleroza) powiedziała mi ,że moja seresta to jest to lek z tej samej grupy co xanax i działa przeciwlękowo.Więc Madzia nie bój żaby,nie uzależnisz się. Ja mam tak,że jak sie czegoś boję to zaraz mi słabo.Przykład-boję się wyjśc sama daleko od domu.Jak przekrocze jakąś tam granicę to od razu mi sie słabo robi.Nogi jak z waty,niemoc w nich czuję i wtedy atak paniki gotowy.Jak wygląda atak paniki to pisac nie muszę,bo każdy to wie. Madziulka jestes pod opieka zakaźniaka,tam na pewno wdrążą odpowiednie leczenie,powiedzą co i jak i zawsze pytaj jak czegoś nie wiesz.Lekarz to też człowiek i Ci odpowie jakie leki można łączyć a jakie nie.Kochana jak ja to przeżyła to Ty też dasz radę.Buźka.
  24. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Hejka laseczki ! Nelly zanim pójdziesz do pulmonologa to zrób testy małej ( on też zleci,ale pewnie te skórne,ale najlepiej zrobić z krwi) Wtedy na pierwszej wizycie będzie wiadomo co i jak. Ela uszka do góry,będzie dobrze. U mnie dzisiaj badziew.Od wczoraj coś mnie męczy.Sama nie wiem co.Taka osłabiona jestem,nie do życia.Wczoraj od 18.00 ja już w łóżku jak nigdy.Myślałam,że jak się wybycze to przejdzie a tu dupa.Wstałam i nogi wazą tonę,ledwo chodzę i lenia mam.Ogólnie to tak jakbym się wczoraj ciężko napracowała taka słaba jestem.U mnie zasada jest prosta-ja nie mogę mówić głośno,że jest mi lepiej,bo zawsze potem jest źle. Jutro auto idzie do naprawy-pewnie ok.2 tys. pójdzie sie rypać.Lepiej dziada sprzedać i kupić cos nowszego,ale na razie kasy brak.W tym roku chciałam pojechać nad morze znowu,ale trzeba będzie wybrać-albo wakacje albo samochód.Pewnie wybiorę to drugie,bo ja bez auta to jak bez ręki.Stary od poniedziałku znowu wyjeżdża i ja zostaję sama.Trochę źle,ale cóż zrobić,ktoś musi pracować na nas.Ja też bym chciała,ale na dzień dzisiejszy marzenia.Myślę,że ten obfity okres mnie dobił i może spadek ciśnienia.Pożyjemy zobaczymy co będzie jutro.Jak pisałam-dzisiaj h.u.j.n.i.a. Miłego dnia.
  25. DziuniaN

    Mamy z nerwicą

    Siemka laseczki ! Ja dzisiaj chodzę jak niedorobiona,głowa mi pęka,ale mimo bólu wszystko zrobiłam co zaplanowałam.Dopiero teraz słoneczko wyszło zza chmur,więc czuję w kościach,że wiosna za parę dni zawita i u nas.Poszłam się trochę przejść z psem,ale nie na długo,bo nogi dzisiaj mnie bolą.Od rana zapiedziel w domu.Jedyna przerwa to kawka przy lapku i ploteczki z Tytą. A Wam jak dzionek mija?
×