
DziuniaN
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez DziuniaN
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 3 z 7
-
Hej laseczki ! Witam również nowe forumowiczki ! U mnie jako-tako czyli nie jest źle.Ostatnio tylko stary tak mnie wkurza,że normalnie bym go zatłukła.Nie wiem czy kryzys wieku średniego czy co,ale on oczywiście mówi,że to ja sie czepiam.Problem w tym,że ja w ogóle nie reaguję na jego upierdliwość.On jak dziecko,wszystko trzeba pokazać palcem bo w głowie pustka.Wy też tak macie ?Moj to by siedział przed TV od świtu do nocy,najlepiej żeby mu nie przeszkadzać a ja odkąd czuję się ok to chciałabym góry przenosić a on taka dupa wołowa.Jeszcze dzisiaj kolejny laptop mi padł.Byłam dwa razy w sklepie,żeby złożyć reklamację,ale za pierwszym razem zażyczyli sobie oryginalnego pudełka ( dobrze,że było na strychu) a za drugim powiedzieli,że trzeba zadzwonić na infolinię i tam zgłosić a potem kurier od nich przyjedzie po niego.Cały dzień bez neta,to tak jak bez ręki.Przycisk padł,gdzie się włącza lapka.Nie wiem czy to moja wina,czy nie,w każdym razie wzięłam igłę i go podważyłam do góry ( ten przycisk) -i działa.Pewnie jutro jak będzie dalej problem to zadzwonię i zostanę znowu na parę dni bez neta.Ten drugi służy tylko do gier,bo za stary na nowoczesne zabezpieczenia.Aż mi sie rano płakac chciało,bo ten przecież prawie nowy jest,ale u mnie jak nie urok to sraczka i tak w kółko. Laski nie czytałam szczegółowo co u Was,ale nadrobię to obiecuję.Trzymajcie się cieplutko-muaaaaaaaaaaaaaach. P.S. Dzisiaj minęło 18 lat odkąd jestem ze swoim mężem.Niestety nie świętujemy,ale może to zrobimy jak będziemy mieli lepszy humor,bo dzisiaj siekiera wisi w powietrzu.
-
Hej babeczki ! U mnie jest tak,że jak się ze starym pokłócimy,to nie mam gdzie iść spać,niestety zostaję w wyrku.Na ogól to ja sie wydrę jak stare prześcieradło a mój to coś tam odpowie,ale mam wrażenie,że jemu to wisi.Teraz i tak modlę się rzadziej,bo kiedyś wpadalam w szał o byle gówno. Madzia ja nieraz też tak mam,że świat wiruje jak leżę na łóżku,albo wydaje mi się,że zapadam się w dół.Wtedy ręce na boki,jak bym chciała się czegoś złapać-jakie to chore,ale tak jest.Ja jak jest gorzej,to albo zostaje w domu ( tylko gdzie ja wychodzę?) albo siadam do kompa i gram.Wtedy umysł zajęty jest myśleniem o czymś fajnym a nie pierdołach. Byłam dzisiaj z psem u weterynarza.Diagnoza - zwyrodnienie stawów biodrowych.Dostał zastrzyki przeciwbólowe i tabletki do domu.Pytał czy go uśpić a ja,że nie,bo do puki je,wali kupska i chodzi to niech żyje. Matko jak mnie sie chce spać....juz mówiłam do starego,ze zaraz wskakuję w piżamę i idę do wyra. Wczoraj staruszek przywiózł pół kosza prawdziwków i ugotowałam z nich sos-pyszności...a i dzisiaj zrobiłam sernik na zimno.Jak ma ktoś ochotę to zapraszam.
-
Hejka laski ! Dzisiaj pada u Was,bo u mnie w kratkę jest. Dora mnie juz trafia na to codzienne gotowanie,ale cóż zrobić,taka nasza kobieca rola.Mój stary tak świetnie gotuje,ale robi to raz na rok a nawet rzadziej.Dzisiaj miałam kotlety od wczoraj i jeszcze gulasz zrobiłam. Dora to Ty zdolna bestia jesteś,że papierkową robotę robisz w firmie,ja bym się do tego chyba nie nadawała,chociaż kto wie.... Po za tym nudy jak szlag.Chciałam komara przyciąć,po objedzie,to mamuśka zadzwoniła i dupa ze spania.Teraz chodzę z bolącą głową.Stary wraca,to i dobrze,bo już się za nim stęskniłam.A co u Was ?
-
Dora moja faktycznie już po tych egzaminach i wcale tak źle nie było.Moja poszła na luzaku i nawet dobrze jej poszły.Natomiast te z podstawówki,to uczyła się i uczyła.Tragedii nie było,ale te z gimnazjum poszły jej o wiele lepiej.Jedno jest pewne,że od punktów zależy czy dostanie sie do wymarzonej szkoły.Moja poszła tam gdzie chciała i jest zadowolona.Na początku było-mamo jakich ja mam debili w klasie a ja sie tylko śmiałam,bo wiedziałam,że początki zawsze takie są.Teraz podzielili się na grupki i jest ok.Początek jest jak na razie dobry,sa piąteczki i czwóreczki,zobaczymy co bedzie dalej.Pierwsze dwa tygodnie było tak,że po szkole dom,obiad i parafia.Powrót ok 20 i nauka.Ten tydzień siedzi na dupie i się uczy,nawet dzisiaj jej zadanie z polaka pomagałam zrobić,bo mieli wyszukac różnych symboli z biblii.Najgorzej jest z językiem,bo pisza rozszerzony,ale moja nie miała z tym problemu,bo jakos jej angielski idzie ( miała piąteczke na koniec) Co do wywiadówki to ja nie poszłam w niedzielę,bo mi się nie chciało.Była na 9.00 Stary wrócił ok.12.00 i zostawił dwie stówy.Ubezpieczenie,ksiązka do anglika,fundusz szkoły,komitet i cienizna u mnie.Boziu ja już czekam na październik,bo w torebce kasy coraz mniej.Moja Mycha też czeka na wypłatę tatusia,bo tyle rzeczy jej potrzeba,że ho ho.Ja jej mówię,że pomarzyć może a kasy dostanie tyle co zawsze a co z nią zrobi to juz nie moja sprawa. Dora ksiązki do liceum czy technikum to ok 700 zł i w tym częśc nowych a część używanych.Zeszytów,piórników i innych pierdól nie liczę.Brałam faktury na książki,bo moja ciotka ma stypendium na swoja córę i ona zbiera faktury na art. szkolne.Jak podliczyłam ile kasy jest na nich,to aż mi szczena opadła. A mówią,że w Polsce szkoła jest bezpłatna-dowcip stulecia !!!
-
Samotna uszka do góry,to tylko nasza wyobraźnia,wiesz o tym.Wszystko siedzi w naszych głowach.Ja zawsze sobie powtarzam,że jak nie padłam do tej pory,to i teraz nie padnę.Nieraz pomaga,nieraz nie,ale trzeba pozytywnie myśleć.Trzymam kciuki za Ciebie,będzie dobrze.Buźka.
-
Cześć dziewczynki ! Tak czytam Wasze wpisy i myślę,że gorsze samopoczucie jest przez tą pogodę.U nas szaro,buro i ponuro.Ciśnienie skacze z jednej skrajności w drugą a to tylko sie odbija na zdrowiu.U mnie na razie odpukac dobrze.Dzisiaj tylko jak młoda przyszła ze szkoły,to zjadła obiad i poszła sie położyć a ja żeby sie nie tłuc też walnęłam się na kanape i zasnęłam.Spałam może z 10 minut i sie obudziłam cała zlana potem i jakaś trzęsawka mnie nawiedziła.Normalnie mnie telepało jakbym miała padakę.Ale co jest najciekawsze-wyprostowałam rękę a ona sie nie trzęsła czyli jakieś wewnętrzne rozdygotanie miałam.Po 5 minutach przeszło.Po za tym nie mam żadnych dolegliwości ( no po za bólami głowy,ale jak ja mam niskie ciśnienie ostatnio no stop,to co się dziwić) Mnie metoda wychodzenia codziennie o krok dalej pomogła.Może nie było to dosłownie o krok,ale na razie śmigam blisko domu.Czy odważyłabym sie wyjść sama na miasto,to raczej nie.Jeszcze nie teraz...ale ja tam wole nie myśleć o tym,że nie mogę czegoś tam,tylko cieszę się,że osiągnęłam już jakiś tam sukces. Laski ja też tak jak Wy-zazdroszczę tylko ludziom tego,że śmigaja gdzie chca i kiedy chcą,ale wszystko przed nami,nie ma się co poddawać. Madzia ja to samo-rutyna,ale co mam zrobić.Jak nie masz wózka,to bierz kijki i małą i sruuuu.Małej możesz też kupić male kijki i będziecie chodzić razem.Zawsze można jej powiedzieć,że idziecie na krótki spacer.Nieraz też biorę kijki i psa i idziemy a jak nie to parasol,ale sama bez podpórek też śmigam.Kochana jeden potrzebuje miesiąca,drugi dwa a trzeci i rok na to,żeby wyjśc na prostą.Jak wiesz,mnie zajęło to dwa lata.Z doświadczenie mówię Ci,że jak młoda pójdzie do szkoły,to w domu bedzie pustka.Mnie się czas dłuży jak jestem sama,bo nie mam do kogo słowa powiedzieć.Dobrze,że koty sa w domu,bo inaczej szukalabym swojego głosu ze świeczka hahahah. Isia bedzie dobrze,tylko trzeba w to uwierzyć,ja też wierzę,że jeszcze kiedyś bede śmigać sama wszędzie. Gracja sennościa się nie przejmuj,pogoda deszczowa robi swoje.
-
Siemka ! Żelka super,że napisałaś Cieszę się,że u Ciebie wszystko gra.Jak zobaczyłam Twoje foty na fejsie to wiedziałam,że jest git.Dziewczyno zmiana na plus i to ogromna.Fryzura zajebiaszcza,disco-żyć nie umierać hihi hi.Z praca też sobie poradzisz,najgorzej jest zacząć,a potem będzie z górki. Samotna witaj na pokładzie po długiej przerwie.Też się cieszę,że napisałaś.Laska Ty idź z tym swoim sercem do dobrego kardiologa i niech Ci ustabilizują go lekami.Ja tu na zadupiu mieszkam,to u nas ciężko o dobrego lekarza,natomiast Ty masz wokół siebie profesorów i na pewno którys coś by Ci dał.Szkoda się męczyć,bo życie przeleci jak w mordę strzelił a na starość powiesz sobie-kuźwa,jak ja głupia byłam,że nic z tym nie zrobiłam.Jak wyciszyłaś nerwicę,to i z tym dasz radę,bo można to zrobić farmakologicznie.Nerwica,to choroba duszy i tu prócz leków czlowiek musi pracowac sam nad sobą,natomiast w Twoim przypadku uważam,że dobrze dobrany lek i połowa zmartwień za Tobą.Co do zawrotów głowy,to powiem Ci tak-nie wywołuj wilka z lasu.Wiem jak to jest i powiem Ci,że módl się,żebyś tego nie miała.A jak tam remont-skończony ?
-
Nelly u mnie jest tak samo,uzależniłam sie od starego i od auta.Wszędzie,ale to wszędzie muszę cztery litery zawieźć pod sam nos i mój tez ciągle w delegacjach.Wprawdzie wraca na weekendy,ale i tak go nie ma bo jedzie albo do teścia,albo na ranczu cos robi.W sumie od lutego widuję go tylko w niedziele i to nieraz mnie tak wkurza,że czekam do tego poniedziałku,żeby pojechał.Teraz i tak jakoś sobie radzę,bo jak zostaje sama to są przecież sprawy do załatwienia i muszę to zrobić,aleeeee mam nianię,która mnie wszędzie zawiezie jak trzeba ( ojczym) Co do myślenia,to jak pojawiają się myśli typu-co by było gdyby to zajmij umysł czymś innym-śpiewaj,siadaj do kompa i zagraj w jakąś grę ( ja to robię,ale takie gry wybieram gdzie mózg się aż gotuje od pracy) Nieraz włączam muzę głośniej i jakoś myśli same lecą w innym kierunku,ale zanim sie tego nauczyłam to minęło dobre dwa miechy. Przede mną jeszcze w cholerkę pracy nad sobą,ale mam nadzieję,że będzie lepiej. Karola szacun wielki,że dajesz radę pracować.Powiedz mi,czy przerwałaś pracę na jakiś czas jak Cie nerwica dopadła,czy pracujesz non stop? A synem się nie martw,może ktoś go sprowokował,może ktoś mu przyzolił a ten oddał-wszystko sie wyjaśni.Moja jak była w 1 klasie gimnazjum,to u niej w szkole było tzw. kocenie.Panienka coś jej tam kazała zrobić a ta jak przyzoliła jej z pięści w twarz,to biedaczka spadła a potem z płaczem poleciała do klasy.Myślałam,że bedzie wizyta u dyrka,ale nie było nic.Od tamtej pory nikt nawet nie próbował mojej zaczepiać.Ty masz jedno dziecko czy więcej? Pewnie pisałaś na początku,ale przy mojej sklerozie tak jest,że ja dużo nie pamiętam. I znowu mnie północ nad lapkiem zastała a jutro będzie łepetyna nawalać. Gracja piczko moja kochana odezwij sie na priv.Jak nie możesz stukać,to odpalimy skypea i pogadamy. Słodkich snów.
-
Nelly ja byłam ,,osrajdupa,, pod każdym względem.Wszystkiego się bałam-jak dojdę spod laboratorium do środka,jak zareaguję jak będa mi krew pobierać,co będzie jak mi dentystka zastrzyk wpakuje-Jezu wszystkiego sie bałam.Jak już sięgnęłam dna ( nie wychodziłam z domu dwa lata-noga za próg a ja mało w gacie nie narobiłam ze strachu) to powiedziałam sobie,że teraz albo nigdy biore się za siebie.Dużo mi pomogła nasza Gracja,która jak krowie na granicy tłumaczyła co i jak.Zaczęłam cieszyć się z byle pierdół.Zaczęłam narzekać coraz mniej i mnie.Wybawieniem był pies z którym musiałam wyjśc.Najpierw był spacer 10 sekundowy,potem dłuższy,jeszcze dłuższy a teraz śmigam,ale tylko w okolicach domu ( tak ok 500 m od domu) Dalej na razie się boję,choć jak mam idealny dzień,to idę ciut dalej.Teraz chadzę na zakupy do sklepu w którym nie byłam ze 3 lata.Hm....tak myślę co jeszcze robiłam...na pewno planowałam dzień i robiłam wszystko co było na kartce.Uwzględniałam wyjście z domu,choćby na minutkę.Mnie to pomogło.Co do wywiadówek,to chodzi stary,aczkolwiek w niedzielę jest i zamierzam iść razem z nim. Nelly co do anemii to wiedz,że beda zawroty jak na karuzeli,bedzie osłabienie a to wiąże się z lękami.Witaminy,magnez z potasem ( aspargin) ewentualnie żelazo a po dwóch tygodniach będzie lepiej.Aaa i podstawa włączamy POZYTYWNE MYŚLENIE !!!!! Nie ma,że głowa boli,dupa boli-realizujemy wszystko co zaplanujemy.Powiesz pewnie,ze łatwo się mówi,ale uwierz mi,że jak mnie sie udało uśpić france bez leków to i Tobie się uda. Ja po dziś dzień ma problem z oddechem.Ide i nagle ciach pach a powietrze nie dociera całkowicie do płuc.Wtedy zaczyna się panika,bo z niedotlenienia głowa cierpnie.Pojawia się niesamowity lęk,bo czasami nogi robia sie jak z waty.Wtedy trzeba sie opanować i przeczekać.Teraz już się nauczyłam z tym żyć.Czasami stoje jak dupa z dobre 5 minut zanim wszystko wróci do normy,ale już nie uciekam.To tyle,jak coś to pytaj,odpowiem.Buźka.
-
Witam wszystkich ! Nelly zawroty głowy to normalka,przynajmniej u mnie.Było tragicznie.Wstawałam z łóżka i świat wirował,albo ciągnęło mnie na boki.Teraz jakos przeszło.Co do plam przed oczami czy tam kropek,to ja miałam i mam czasami,ale takie świecące kuleczki,jakby światło odbijało sie od kryształków i te małe kuleczki zawsze spadaja w dół.Moim zdaniem to brak witamin,bo jak zjem pudełko np. centrum to to znika na jakis czas.Czy mam racje nie wiem,ale ja już nie chcę latać po lekarzach,bo mi już to uszami wychodziło. Co do bólu głowy,to od tygodnia jade na tabletkach,inaczej nie da sie funkcjonować.Wstaję,czacha dymi to po śniadaniu apap i tak za mniej więcej pół godziny przechodzi.To faktycznie chyba pogoda nas wykańcza.Mnie boli cały wierzch głowy,nieraz aż piecze,nieraz haftuje z bólu.Mam nadzieję,że w końcu za oknem sie ustabilizuje i wszystko wróci do normy. Dzisiaj z nudów upiekłam ciasto ze śliwkami-mówię Wam pyszności.Chyba mi jeszcze takie nigdy nie wyszło jak dziś.
-
Cześć laseczki ! Przepraszam,że nie napisała ja obiecałam,ale jakoś tak czasu mało na wszystko.Tak więc od początku.... Rok szkolny się zaczął a ja nie mogę wejśc w rytm.Przedtem spanie do 7.30 a teraz o 6 już muszę być na nogach,bo młodej śniadanie,spacer z psem a potem od razu biorę się za gotowanie.Kiedyś to wstawałam po piatej,spacer z psem a potem jeszcze wyro a teraz dupa blada. Co samopoczucia to jest ok.Owszem zdarzają się dni,gdy coś tam wraca,ale to jest sporadycznie.W sobote pojechaliśmy na grzyby.Nic nie było,wiec ja ułamałam sobie jakies tam dwa kijki i sruuu po lesie.Po dwóch godzinach padałam na ryj.Tak wszystkie kości rozruszałam,że w drodze powrotnej jęczałam jak najęta.Potem kąpiel i ulga,ze jest coraz lepiej.Teraz jestem na etapie coraz dalszych spacerów od domu.Wyjście do sklepu -zero problemu i z tego się najbardziej cieszę.Reasumując-od pół roku jest git,ba nawet z każdym dniem coraz lepiej. Bezeluszku nad rozwodem się zastanów,trzeba duuuużo rozmawiać zanim podejmie się decyzję,ale jak nie widzisz sensu dalej tkwić w tym związku to lepiej się rozwieźć i być szczęśliwym niż uszczęśliwiać kogoś. Hana a u Ciebie jak tam ? Wyjaśniliście sobie z mężem wszystko? Jest jakaś poprawa w jego zachowaniu ? Karola egzaminami się nie przejmuj,bo to pikuś.Ja już mam to za sobą- i te z podstawówki i te z gimnazjum.Moja córa na te pierwsze szla jak na ścięcie,ale na drugie już na luzaku.Pierwsze wypadły średnio,a wkuwała wszystko na pamięć a w gimnazjum tylko dzień przed przeleciała po zeszytach i tak na mniej więcej na 75 % napisała.Najgorzej matma,bo na chyba 65% ale polak na 85% Tak więc trzeba tylko systematyczności a wiedza zostaje. Któraś z Was pisała o zawrotach ( skleroza,sorry) -ja miałam takie jazdy,że po ścianach chodziłam ( trzymałam sie ścian i tak szłam) potem ciągnęło mnie w jedna stronę ale z czasem przeszło.Nie wiem czy to mi pomogło,ale ja brałam magnez z potasem.Dobre i na serducho i na wszystko. Któraś tez pisała o odstawianiu leków- ja uważam,że leki powinno se odstawiać wtedy jak człowiek jest na tyle silny,że wie iż bez nich sobie da radę.Mogę nie mieć racji,bo jak na razie to jadę bez wspomagaczy-siła woli wystarczy,ale to cięzka cholernie praca nad sobą.Jedno wiem na pewno,że gdybym miała sie zamknąc w domu na następne dwa lata w domu jak to było do tej pory,to już bym sie nie męczyła tylko leki i tyle. Kiedyś pisała na naszym forum Emila.Boziuuuu ona chyba apteke połknęła zanim dopasowano jej odpowiednie leki,ale teraz jest ok.Też od czasu do czasu ma jazdy,ale znalazła faceta,jest szczęśliwa.Piszę z nią od czasu do czasu na priv. ma się laska dobrze a wygląda jeszcze lepiej.Jest po trzydziestce a figure ma lepsza od niejednej nastolatki. Gracja a co tam u Ciebie? Samotna żyjesz kochana ? Madzia jak po urodzinach ? Córcia chyba ma się dobrze,bo na zdjęciach widzę,że uśmiech z jej buz nie schodzi-oby tak dalej.Śliczna ta Twoja księżniczka. Babeczki pozdrawiam Was serdecznie i życze Wam miłego dnia.
-
Hej laski !!! Ja tak na chwilkę,bo ostatnio czasu mi brakuje na wszystko,ale potem coś tam skrobnę. Kobietki nasza Madzia ma dziś urodzinki,więc dawać mi tu wszystkie razem zaśpiewajmy jej STOOOOOOOOOOOO LAAAAAAAAAAT ,STOOOOO LAAAAAAAAAAT niech żyje,żyje nam.......Madzia jeszcze raz wszystkiego co najlepsze A to dla Ciebie- http://www.youtube.com/watch?v=osKLrBxqkuA
-
Siemanko laski ! Karola ja ,,diagnozowałam,, u siebie chyba ze dwa lata nerwicę.Porobiłam dziesiątki badań.Jedne wyszły dobrze,drugie źle,ale sama doszłam do wniosku,że mam agorafobię i to ona mi kłody pod nogi kładzie.Dzisiaj nawet jak jest coś nie tak,to w główeczce od razu czerwona lampeczka-to tylko nerwica!!! Cierpliwości kochana,najpierw powykluczaj wszystko a potem nawet jak coś,to będziesz miała świadomość,że to tylko franca. Bezeluszku powiedz mi skąd w Tobie tyle energii? Boziu jak ja Ci tego zazdroszczę.Tu ćwiczysz,tu biegasz innym razem ogród przekopiesz,jeszcze innym drzewa narębiesz-pozazdrościć kondychy. Gracja co tam u Ciebie?Zakopane zaliczone ? A ja co? A ja siedze znowu sama.Stary pojechał do tatusia w drzewo na zimę nas zaopatrzyć,wraca pod koniec tygodnia.Młoda idzie do koleżanki na noc a ja sama jak dupa wołowa,no jeszcze koty są.Gnaty jeszcze bolą,choć stary wymasował mi przez trzy dni te moje krzyże i jest o niebo lepiej.W prawdzie jeszcze boli,ale to jest pikuś w porównaniu do tego co było. No babeczki wakacje się kończą ( ja tam się cieszę ) i nasze pociechy maszeruja od poniedziałku do szkoły. Dziewczyny a co u Was.odezwijcie się-pliiiiiiiiiiiiiiiis!
-
Hej ! Kochane sprawy załatwione na szóstkę z plusem,kurde cieszę się jak dziecko.Gracja dzięki za trzymanie kciuków,na Ciebie mozna zawsze liczyć :) Karola i jak tam u kardiologa? Powiem Ci,że ja kiedyś też tak zęby zaciskałam.Nieraz aż zawiasy bolały.Co do zgrzytania nimi,to wiem,że u dzieci taki objaw świadczy o robakach.Moja kiedyś ( w przedszkolu) miała owsiki.W nocy tak zgrzytała,że nieraz aż to ją budziło.Przy okazji podpytałam rodzinną co jest tego przyczyną i kazała zrobic badanie.Wyszło - owsiki.Po odrobaczeniu do tej pory jest ok. U nas leje i chwała Najwyższemu za to.Nie padało chyba ze 2 miesiące,więc deszcz jest potrzebny. A ja? Ja rozwaliłam nogę jak byłam z psem na spacerze.Zahaczyłam o odstający suchy patyk.Rozwaliłam górę stopy ,krew waliła,ale teraz tylko piecze.Ja to chyba taka sierota,bo jak nie urok to sraka i tak w kółko.Co tam u Was ?
-
Witajcie laski ! U mnie dzisiaj w miarę.Pogoda dalej ładna,jest 33 stopnie.Kręgosłup boli mniej,to da się jakos zyć.Obiad mam od wczoraj,ale dzisiaj zrobię jeszcze kotlety na jutro,bo z rana wychodzimy z młoda i nie wiem o której wrócę.Mam ważna sprawę do załatwienia i trzymajcie kciuki,żeby wszystko się udało. A co tam u Was ?
-
Hej babeczki ! Karola ja tak miałam,że we łbie mi się pierdzieliło na wszystkie strony,ale przeszło.Nieraz ciągnęło mnie w jedna stronę,nieraz świat wirował,nieraz po ścianie szłam kibelka,ale jak ręka odjął wszystko ustąpiło.Moim skromnym zdaniem to nic innego jak nerwica,przynajmniej w moim przypadku na bank była. Gracja ja zawsze zęby plombuję przy znieczuleniu,nawet maluteńką dziurkę.Wyrywać chyba nie wyrywałam,bo dla mnie zęba wyrwać to ostateczność.Kiedyś mi tak na zębach nie zależało,to brakuje mi parę z tyłu ( chyba 3 albo 4) ale teraz to z byle pierdółką lecę,bo pierdziele być fafusta ( zamiast kapusta to fafusta) Mój wujek tak zęby powyrywał z byle powodu to dzisiaj sepleni a po drugie język mu ucieka do przodu. Kochana jak musisz to śmiało śmigaj i wyrywaj.Nić Ci nie będzie,nie bój żaby.Pamiętaj,że wszystko siedzi w naszych głowach.Po zastrzyku zdrętwieje Ci pół języka i policzek ( nie wiem którego tam będziesz wyrywać,ale myślę,że chyba gdzieś z boku lub z tyłu,bo jak przód,to może uda się uratować.Moja córa ma zrobionego na sztyfcie porcelanowym i śladu nie ma,ale z tyłu) Z doświadczenia powiem Ci tak,najbardziej boli zastrzyk ładowany tak od jedynki do czwórki,tył boli mniej,ale poproś,żeby Ci posmarowała żelem przed zastrzykiem miejsce,gdzie będzie nakłuwać,to nic nie poczujesz.No może ukłucia nie poczujesz,bo jak płyn wprowadza,to tak jakby rozpierało dziąsło.Dasz radę,to tylko strach a on ma wielkie oczy. Bezeluszku uważaj z kim piszesz,bo czasami po drugiej stronie może być obleśny staruch,który będzie Ci pisał wszystko co chcesz usłyszeć.Kiedyś też takie jaja sobie robiłam z nudów i nawet poumawiałam się z facetami na spotkanie,oczywiście nie poszłam,bo po co.Śmiechawa była przednia,przynajmniej ja miałam niezły ubaw. Nelly czas Ci szybko zleci i mąż zaraz będzie z powrotem.Naszej Moni facet tak jeździ i jakoś daje radę a ma czwórkę dzieci.Wiem,że łatwo się mówi,ale przyzwyczaisz się do tego,że męza nie ma i zaczniesz powolutku brać sprawy w swoje ręce. Dobra kochane młoda wróciła,trzeba jej kolację jakąś zrobić,bo do tego ma dwie lewe ręce.Słodkich snów laski.
-
Hej laski ! Ja dzisiaj tylko narzekać będę,Muszę się Wam wyżalić,bo nie mam komu..... U mnie masa problemów...młoda wali kupska na zielono i nie wiadomo z czego to się wzięło.Byłam wczoraj w szpitalnym laboratorium i popytałam co nie co.Kazali zrobić badanie na krew utajoną w kale,ale że ma okres to czekamy aż skończy.Mnie kręgosłupa nawala już któryś dzień z kolei,że siedziec nie mogę,stać to samo a o chodzeniu normalnym nie ma mowy.Dzisiaj miałam kilka spraw do załatwienia to ojczym mnie zawiózł a ja ze łzami w oczach musiałam iść z auta dalej.Wiem wiem,sama jestem sobie winna,bo wyhodowałam sobie sadło na pół metra,to teraz mam za swoje.Dzisiaj nażarłam się opokanów-sranów i wielkie g,jak bolało tak boli.Jedynie nie boli jak lezę na brzuchu,ale ileż można leżeć???? Naklepałam dzisiaj pierogów,to będę miała na dziś i jutro.Stary znowu w delegacji,wraca we czwartek,ale dobrze,że pojechał,bo coś ostatnio dogadać się ie możemy.On o niebie a ja o chlebie i tak non stop. Na dzień dzisiejszy mam już wszystkiego powyżej uszu.Pogoda u nas piękna,teraz jest 33 stopnie,ale da sie oddychać.Ja zamiast brać kijki i śmigać,to nie dam rady.Najpierw nerwica mnie dobijała a teraz ten ból.Jeszcze duże paluchy u nóg mam ścierpnięte.Niby jak dotknę je,to czuję,że dotykam ,ale tak mi się wydaje jakbym dotykała obce ciało.Już sama nie wiem czy to przez nerwicę czy może złe krążenie. Dziewczyny nie gniewajcie się,że ja tu dzisiaj pitu-pitu,ale do kogo mam iść i sie wyżalać ? Do mamy zadzwoniłam,to ona jak zwykle,że ja przesadzam a że boli-to trudno,trzeba iśc do lekarza.Tylko,że ja już mam dośc tych lekarzy.Nawalą pół reklamówki leków i jak to Gracja mówi-wsio. Idę podłogo pomyć,bo dzisiaj jeszcze tego nie zrobiłam.Poodkurzałam jedynie,ale muszę pozmywać,bo jednak jakis tam kurz pewnie jest.Buźka.
-
Hej laski ! U mnie git majonez,choc czasami też mam jakieś mniejsze jazdy. Karola to Twoja podświadomość.Skoro masz iśc na pogrzeb,to znaczy,że umarł ktoś bliski ( moze rodzina,moze znajomy) a sama myśl o smierci powoduje u nas nerwusów wewnętrzny niepokój.Nie martw się,będzie dobrze.Jak już tyle bierzesz leki,to za niedługo zaczną działać idealnie.Jednak pamiętaj,że same leki cudów nie zdziałają,trzeba coś w sobie zmienić.Trzeba przede wszystkim zacząć myśleć pozytywnie a potem wszystkim lękom stawiać czoła.Ja jeszcze w marcu siedziałam w domu i nosa nie wysunęłam za drzwi a dzisiaj chodze do pobliskich sklepów bez żadnych schiz.Owszem jak idę troszkę dalej,to nogi się uginaja nieraz,ale nie ma cofki,tylko idę dalej.Jakoś sobie tak zakodowałam,że jak mam paśc,to w sumie wszędzie można to zrobić.A czy będzie to dom czy ulica,dzisiaj mi to wisi.Nie znaczy to,że jestem juz zdrowiusieńka,ale sama,bez leków i żadnych psychoterapii jakoś funkcjonuję.W sumie nie jest tak źle.Jeszcze żebym tylko mogła śmigać po mieście to byłabym w siódmym niebie.Pocieszam się,że z dnia na dzień będzie lepiej,ale to czy będzie zależy ode mnie.Muszę coraz dalej wychodzić,ale przez te upały ie dało rady.Teraz jak temp. spadnie to biorę kijki,psa i ruszamy,zobaczymy jak daleko. Gracja a Ty w tym Zakopcu czy nie? Buziaki dla Was.
-
Heloooł babeczki ! U nas skwar.Boziu za oknem 35 stopni i zero wiatru a jutro ma byc jeszcze goręcej.Siedzę cały czas przy wiatraku bo inaczej bym zdechła.Wstałam o 5.00 poszłam z psem na spacer a potem zabrałam się za gotowanie i sprzątanie,bo innego wyjścia nie ma.A Wy jak sobie radzicie z upałami ? Bezeluszku Ty u teściów siedzisz czy co,że nic nie piszesz? Laski co u Was ? Buziole.
-
Siemanko wszystkim ! U nas żar leje się z nieba.Teraz jest 34 stopnie,nie ma czym oddychać.Wczoraj ugotowałam sobie obiad,więc dzisiaj luzik,bo chyba bym padła przy garach. Poza tym spoko.Gdyby nie te cholerne upały to byłoby idealnie. O ile dobrze zrozumiałam córcia naszej Madzi dzisiaj ma zabieg na oczka.Laski mam prośbę-klepnijcie dzisiaj o jedna zdrowaśkę więcej o zdrowie za malej.Modlitwa nikomu nie zaszkodziła a pomogła na pewno.Madzia jesteśmy z Tobą,trzymaj się :* Dzisiaj znalazłam coś dla nas-oto link http://demotywatory.pl/4183482/Lek Miłego dnia !
-
Laski luknęłam teraz na pogodę 16 dniową i szczęka mi opadła-do 18 go sierpnia ma być u nas powyżej 35 stopni.Oby się mylili.
-
Hej kobietki ! U nas zdechnąć można.Teraz jest 34 w cieniu a ma być jeszcze goręcej.Sroda i czwartek ma byc po 40 stopni.Ja chyba zdechnę :( W nocy chyba zrobiło mi się słabo.Spałam,budzę się i drę się do męża-daj mi wody bo mi słabo.Ten przyniósł.napiłam się i zaspałam.Dzisiaj jest ok.ale boję się,że może nerwica wraca ze zdwojona siłą,bo tak najczęściej jest.Stary mówi,że to przez gorąco,ale moja mózgownica same wiecie jaka jest. Gracja a Ty pipo o nas zapomniałaś ? Bezeluszku wakacje dopiero na półmetku,więc nie bój żaby,jeszcze pośpisz trochę. Ela Ty jak tam? Samotna i reszta odezwijcie się-pliiiiiiiiiiiiiiiiis !
-
Hej laski ! Bezeluszku cisza nastała,bo na głównej dalej nie widzę wpisów na naszym wątku.Pewnie ludzie wchodzą na główną,widzą,że nie ma nowego wpisu to dalej nie ,,idą,, Wczoraj wróciłam z rancza.Było nawet fajnie.Hektary nieba,hektary lasów i pól,cisza,spokój.....Akumulatory podładowane,to można żyć,ale powiem Wam,że tak na dłuższą metę ten klimat to nie dla mnie.Nie,żebym była paniusia z miasta,bo tak nie jest,ale ja po prostu lubię chyba huk,hałas a przede wszystkim kocham ludzi. Bezeluszku chmurki dotarły dopiero dzisiaj :) Burzy nie było,ale chłodek zajefajny jest.Słodkich snów.
-
Hej laski ! Hana jak nie chcesz na razie pracować,to podpisz z pracodawcą umowę i śmignij na chorobowe.Nie wiem jak u Was,ale u nas ponoć tak jest,że jak się odrzuci ofertę pracy,to nie ma się ubezpieczenia na chyba 90 lub 120 dni.Ja bym nie dała rady pracować.Ostatnio codziennie ucinam sobie drzemkę.Już sama nie wiem czy z gorąca,cz z przemęczenia czy szlag wie z czego spać mi się codziennie chce.Kładę sie po północy,wstaję ok. 7 ale może mój organizm potrzebuje więcej snu ? Nelly córcia może coś tam złapała,bo jest zmiana klimatu.Za chwilkę będzie dobrze,zobaczysz. Ja dzisiaj jadę na kilka dni na ranczo.Matko zapakowaliśmy cały bagażnik,ale nie wiem po co.Jeszcze my i zwierzaki i nie wiem jak się zmieścimy hi hi. Panienki po sterylizacji czują się dobrze,to jedziemy.Buziaczki dla Was.
-
Heloooooooooooooł laski,gdzie Wy ?
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 3 z 7