Witajcie, czytałam to forum od dłuższego czasu, ale dopiero teraz piszę. U mnie zaczęło się to ponad rok temu, wracałam z uczelni, nie miałam pieniędzy, czekałam na pociąg(musiałam nim jechać bo miałam bilet), była awaria i 3 godziny siedziałam na peronie. Tata miał ważne spotkanie i nie mógł mi pomóc, i wtedy pomyślałam,że jak coś się stanie to zostanę tutaj z tym sama. I zaczęłam coraz bardziej zamykać się w domu, bo wydawało mi się,że na zewnątrz nikt mi nie pomoże, a na pewno coś mi się stanie. Musiałam wziąć dziekankę, bo nie byłam w stanie jeździć codziennie. Teraz wracam na studia, na wakacje byłam na drugim końcu Polski, pracowałam też jako niania i musiałam wychodzić sama z dzieckiem. Mogę już pójść sama po zakupy, iść do teatru czy do kina. Ale jak mam zły humor myślę, co to będzie jak to wróci...? Teraz trochę się boję powrotu na uczelnię. Jestem bardzo nieśmiała, znajomi już kończą studia, a ja wejdę w nową grupę, która pewnie się zgrała, a ja ich nie znam. I wiecie trochę się tego boję... Bardzo chcę wrócić do normalności, żyć jak dawniej, ale boję się nawrotu... Dziś poszłam do dużego marketu, kupiłam tylko jogurt, ale chciałam tam pójść by udowodnić sobie,że dam radę, jeszcze niedawno nie chodziłam na zakupy, duże sklepy mnie przerażały... Pozdrawiam Was wszystkich:)