Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napadowe mocne uderzenia serca i wysokie ciśnienie u nerwicowca


Gość xxxmarvel

Rekomendowane odpowiedzi

Gość xxxmarvel

Dziś rano znów kołatało mi serce. Takie mocne uderzenia,ale nie szybkie. Zmierzyłem ciśnienie po wstaniu z łóżka i wyszło 140/88. Jak zwykle mnie to zdenerwowało. Wziąłem propranolol i sympramol, poszedłem na kompa i powoli się uspokoiłem. Teraz dwa razy mierzyłem i wyszło 119/69 i 112/70. Mam już tego dość,że muszę budzić się z tym niepokojem i że w łóżku czuję te bicie serca. Już tyle przeszedłem i mam już tego dość. Codziennie inne myśli do głowy. A to myślę,że mam nadciśnienie i się tym okropnie przejmuje nawet gdy próbuję trochę ćwiczyć sobie i zaraz mnie duszności łapią, jak już potem mam dobre ciśnienie i jestem spokojniejszy to za chwilę myślę sobie,że mam nadgarstkowy ciśnieniomierz i pewnie jest gówniany i mam wysokie ciśnienie tylko źle mierzy,bo przecież u lekarza zazwyczaj mam podwyższone(lekarze mi mówili w szpitalu,że mam syndrom białego fartucha niby), potem przyciskam ręką brzuch i wyczuwam puls i myślę sobie,że muszę zaraz na neta wejść i czytam o jakimś tętniaku. Wczoraj wieczorem siedziałem w pokoju i płakałem jak małe dziecko już z tego wszystkiego. W łóżku rano serce mi biło mocno,zacząłem się denerwować i pocić. Ostatnio rozbiłem dzbanek z kwiatami o ścianę, potem połamałem taboret rzucając nim o drzwi. Ja nie chcę tego,ale to taki odruch i za chwilę tego żałuję,ale już tego nie naprawię przecież. Zaboli mnie lewa ręka,myślę sobie,kurde to pewnie od serca, po wysiłku wyjdą mi lekko żyły na rękach,myślę sobie: kurde od nadciśnienia. Lecę szybko zmierzyć. Mówię sobie :oby było dobre oby było dobre! i jak na złość 140/90. I mierzę co chwila aż będzie niższe,bo dopiero to mnie uspokoi. Jak mam np 130/80 to myślę sobie: nie no jak ja mam teraz takie ciśnienie to jak będę starszy to nadciśnienie murowane a mam tylko 19 lat. Nie wyobrażam sobie tego,że pójdę sam do sklepu,czy gdziekolwiek. O sercu wiem już chyba wszystko, moja dziewczyna zresztą też. Ciągle jej mówię o wszystkim co przeczytam, o wszystkim co mnie boli. Mówię: ej,źle się czuję kochanie, serce mi kołata. ej,boli mnie w mostku. Ona już czasem mnie prosi żebym przestał. Jak śpi u mnie to w nocy jak śpi mierzę jej ciśnienie i puls sprawdzam na szyi. położę się na brzuchu to czuję kołatanie serca,szczególnie na tętnicy szyjnej, przekręcam się na bok,teraz też czuję w klatce jak się tłucze, i jeszcze te pulsujące skronie. Myślę: o nie! to ciśnienie! Sięgam po aparat i mierzę. Jeśli jest za wysokie mierzę do tej pory aż będzie dobre, jeśli jest dobre staram się spokojnie oddychać. Potem biegam w miejscu w pokoju np i o dziwo czuję się dość dobrze. Ale gdy wstaję na drugi dzień z łóżka ciągle mnie prześladuje wysokie ciśnienie. Mówię sobie: nie! zjedz najpierw śniadanie na spokojnie ,dopiero weź leki. Idę do kuchni,robię kanapkę, zaczynam czuć duszność...i trochę za gorąco jest,mówię nie,ciśnienie jest za wysokie. Muszę wziąć teraz leki. Idę do pokoju,mierzę ciśnienie: 145/90. Nerwy! Stres! Łykam leki. siadam,staram się uspokoić. Jakoś mija ten kolejny dzień zmagań. Tylko cały czas jedna myśl mi nie daje spokoju: że już nigdy nie będę żył normalnie, już zawsze będzie mi towarzyszyć kołatanie, leki do końca życia na nadciśnienie,nie będę mógł żyć normalnie i cieszyć się życiem. Mam to wszystko w dupie!! Idę trochę pobiegać na dwór!

Odnośnik do komentarza

Witam, Wygląd na to, że masz początki bardzo groźnej choroby zwanej hipochondrią. Fizycznie odczuwasz to, o czym myślisz. Miałem tak samo, skończyło się kilkoma wizytami u lekarzy, kiedy to leciałem do szpitala bo miałem *zawał* albo takie duszności, że po prostu umierałem. Jak tylko słyszałem, że ktoś, gdzieś miał coś to po jakimś czasie ja tez miałem objawy. I nic w tym śmiesznego - rozwala to całe życie osobiste a nawet ... intymne. Po dokonaniu diagnozy psychiatrycznej wyszło, że mam problemy związane z patologią w rodzinie (alkoholizm, a kontkretnie zespół współuzależnienia, czyli ktoś bliski pije, a ty przeżywasz). Dalej mam takie ataki, ale wiem, że to w głowie i uczę się z tym walczyć, bo lekarstwa nie ma. Nie bagatelizuj tego tylk idź do psychiatry - terapeuty, do lekarza psychiatry, a nie jakiegoś terapeuty bez dyplomu lekarskiego. Jak będziesz się zadręczał to skończysz w szpitalu. Do tego jeszcze możesz zostać sam - dziewczyna w końcu pogoni gościa co jej ciśnieni mierzy w nocy zamiast.... no. Weź sie w garsć i do psychiatry. to nie wstyd. zoraz więcej ludzi ma takie problemy, bo świat sie degraduje. Spójż na swoją rodzinę, może pojawiął się tam jakaś dysfunkcja, problem, który rzutuje na ciebie. Dokonajautodiagnozy, zapytaj innych. Powodzenia

Odnośnik do komentarza
Gość xxxmarvel

dziękuję za odpowiedź. Chodzę do psychiatry,ale oni mnie tak zbywają. Dadzą leki i do domu odsyłają. A ja wracam do nich za miesiąc z tymi samymi objawami i znów. Zmienią leki i do domu. Nic mi nie doradzą ani nie porozmawiają ze mną poważnie. I jak tu się leczyć. Wiem,że mam bzika na punkcie tego serca i miliony razy wsłuchiwałem się w nie i robię to dalej,ale to jest taki niepohamowany mechanizm,że nie potrafię do końca sobie przetłumaczyć,że to tylko psychika moja tak działa i wracają myśli,że może to jednak serce jest chore mimo,że miałem echo,holter,ekg wysilkowe,morfologię,badanie dna oka, prześwietlenie jamy brzusznej,klatki piersiowej...

Odnośnik do komentarza

JA tez sie wsłuchuje, jak nie daj boze mocniej uderzy, zaraz czuje sie jak by ktos na mnie wylał wiadro z zimna wodą, w momecie dostaje dreszczy, dusznosci, boje sie. Co prawda nie mam cisnieniomierza, ale tez, ciagle kładę rękę na szyi i mierzę. Czesto, przy tym dasłuchiwaniu czuje jak mocniej uderzy, nierowno , albo cos, wtedy sie juz rozpetuje burza... robi mi sie słabo, niedobrze, czuje jak kreci mi sie w glowie, szukam pomocy, chetnie bym sie polozyla i wyła, na cały głos płakała, ale nie moge, bo jestem w miejscu publicznym. Chce krzyczec ze nikt tego nie rozmie, ze sie boje, ze mam dosc, ze chce spokoju.. Wszyscy mowia mi naokolo, ze jestem zdrowa, rok temu i teraz mialam badania na serce, lekarze mowia ze jest super, zdrowe, nie ma tam nic co by bogło mi zaszkodzić, a mimo to kluje, boli jak cholera. Do tego cały zestaw dodatkowych objawów. I choc wiem, ze mam zdrowe serce, to za cholere w chwili bolu czy klucia, czy innego bicia serca, nie wytlumacze sobie tego. wtedy rzadzi mna jedna myśl : COS MI JEST I ZARAZ UMRE! Rano tez, tabletki, po poludniu tabletki, wieczorem tabletki... juz przestaja działać. Załamuje rece, chodze po lekarzach, ludzie biora mnie za idiotke. Ale raz juz z tego wyszłam, zaczelam zyc normalnie przez rok, .... teraz tez mi sie to uda, i Ty tez z tym walcz! Nie mozna sie poddać! Jeden lekarz powiedział mi fajna rzecz : SERCE JEST ORGANEM KTORYM STERUJE NASZ ORGANIZM, I DOBRZE BO JESLI TO MY BYSMY NIM STEROWALI TO PEWNIE NIE JEDEN Z NAS BY UMARŁ NA SERCE. jESLI SERCE UDERZY MOCNIEJ, TO ZNACZY, ZE TAK CHCIAŁ ORGANIZM, ZE TEGO POTRZEBOWAŁ, JESLI UDERZY WOLNIEJ, TO TEZ ZNACZY ZE TAK ORGANIM POTZEBUJE. nIE DLATEGO, ZE COS SIE DZIEJE, A DLATEGO, ZEBY BYŁA PRAWIDŁOWA AKCJA ORGANIZMU. mUSIMY PATRZEC NA SERCE NIE JAK NA WROGA, KTORY CHCE NAM ZROBIC KRZYWDE, CHCE PRZESTAC BIC, NAS ZABIC. mUSIMY PATRZEC NA NIEGO JAK NA ORGAN KTORY, BEZ WZGLEDU NA TO JAK BIJE, ROBI TO ABYSMY MOGLI ZYC, A TO JAK BIJE, POZOSTAWMY JEMU, BO ONO NAJLEPIEJ WIE, CZY TAKIE CZY INNE CISNIENIE, PULS JEST POTRZEBNE ORGANIZMOWI ( nie mowie tutaj oczywiscie o chorobach, tylko o takich odczuciach u zdrowych ludzi, ze zdrowym sercem)

Odnośnik do komentarza

heh myslalem ze jestem sam kompletnym idiota wsluchujacym sie we wlasne serce caly czas jednak to nie do konca moja wina chyba. Mam wypadajacy platek, silne przezycia z dziecinstwa i niskie cisnienie ogolnie. Wiec pulsujace cialo i ciagle wyczuwalny puls na pewno nie masz od nadcisnienia (moje 90/60 zazwyczaj). Wiem jak trudno zasnac jest z ciagle slyszalnym sercem, polozysz sie na bok to wali w skroni jak pojebane (jest tak slyszalne jakby ten co robi echo wlaczel dzwiek bijacego serca) albo podskakujacy brzych. Siedzisz se w miare spokojnie i czujesz pieprzone kolatanie caly czas i sie spinasz prubujesz oddychac rownomiernie i dochodza wieksze nerwy. Psychika mi juz dawno od tego sfiksowala. Ja jeszcze mam problem z oddychaniem bo nie moge zlapac nigdy normalnego rownomiernego oddechu (nos ciagle zatkany a paszcza ciagle oddychac nie wypada), wogole wrazenie ze pluca sa za male, scisniete. Niewiem ile w tym moich nerwow a ile tego platka - juz nie pamietam kiedy sie opilem beztrosko albo jak normalny czlowiek bieglem za autobusem. Wrak czlowieka ze mnie...

Odnośnik do komentarza

Hej. Wyrzuc cisnieniomierz. Puls i cisnienie skacza w nerwicy, to norma. Ja w 1. depresji wstawalam rano i mialam puls jak po przebiegnieciu maratonu. Bez zadnej aktywnosci. Platek wyskakujacy z zastawki ma 70% kobiet i polowa facetow w Polsce. To nie jest zadna wada, a rodzaj budowy zastawki (zbyt malo kolagenu w czasie tworzenia sie miesnia). Nie mozna uprawiac sportow ekstremalnych i tyle. Olac to, leczyc nerwice. Nie sluchac serca. Aha, powie wam to kazdy kardiolog - serce nie boli i nie kluje :) bol wiencowy jest tylko w przypadku zawalu lub w stanie tuz przed, jest silny i nie do pomylenia, rozpiera klatke, nie serce. Wszystkie pykania, stukania, klucia to nerwy lub krzywy kregoslup piersiowy. A do tego wypadajacy platek z zastawki moze dawac efekt jakby szczypniecia. Nic wiecej. Na terapie! Co do psychiatrow - jezlei lekarz Cie zbywa, daje leki, ktore nie dzialaja, a Ty nadal odjezdzasz w strone chorego serca i spedzasz dzien na mierzeniu cisnienia -zmien lekarza. Ja jak mialam nawrot lekow i nie chcial mnie leczyc, bo mialam sobie radzic sama - to zmienilam.

Odnośnik do komentarza

No masz racje, idz do psychologa. Lekarze psychiatrzy zwykle ogranicznaja sie do wysluchania cie i przepisania odpowiednich lekow ktore zminimalizowalyby z czasem odczuwalne przez ciebie nieprzyjemne objawy. ale takie leczenie, nalezy wspomagac psychoterapia, a nie wszyscy psychiatrzy przeprowadzaja taka terapie. Dlatego zaprzerzenie psychologa do pomocy w chorobie i polaczenie tej terapii, czyli spotkaniami z psychologiem z lekami i wizytami u psychiatry daje wieksze szanse powodzenia i szybszego wyjscia z impasu w ktorym sie tkwi. Pamietaj ze wybor terapeuty to bardzo indywidualna rzecz. Musisz wybrac takiego, przy ktorym to ty sie czujesz swobonie. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Gość xxxmarvel

Czyli jeśli pójdę do psychologa i będę czuł,że nie pomagają mi wizyty u niego a być może wręcz przeciwnie, to muszę do następnego iść,aż poczuję się zupełnie dobrze? Ostatnio też zacząłem dietę. Jestem szczupły,ale chciałem wyeliminować tłuszcze i prawie wcale nie jem mięsa. Na śniadanie jem np ze trzy kanapki z serkiem jakimś i masła też nie używam. Nie piję kawy wcale, z herbat tylko melisę i zauważyłem,że zrzuciłem trochę na wadze. Myślę jednak,że trochę przesadziłem z tą dietą i obsesją na punkcie unikania jakichkolwiek tłuszczów i soli i kiedy np wykonuję większy wysiłek to czuję się za chwilę otępiały taki. Jakby w głowie tak mi się kręciło choć nie robi mi się słabo. Mierzyłem wtedy ciśnienie i w normie. i pomyślałem,że chyba za mało jem jednak i poszedłem sobie zjeść zupkę i posiedziałem trochę i już przeszło mi to otępienie i zacząłem sobie ćwiczenia w pokoju i było ok. Myślicie,że przesadziłem trochę z dietą? Bo nie jestem pewien,że dostarczam wystarczającą ilość białka i tych wszystkich rzeczy,które są potrzebne do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Doradźcie coś.

Odnośnik do komentarza

Witam. Mam 21 lat od dwoch lat mam nadcisnienie tetnicze spowodowane zwezeniem jakies tetnicy nerkowej... bralam leki i bylo wszystko ok do czasu .gdy bralam leki na nadcisnienie okazalo sie ze zle sie po nich czuje rece zaczynaja mi drżeć strasznie sie denerwuje i czuje jakbym byla po jakis wysilku a nic nie robie tylko siedze po ich zazyciu...bede u lekarza to mu powiem pewnie przepisze inne. Ale nie w tym rzecz. Mialam i nadal mam wlasnie od tych 2 lat do tego czasu klopoty ze spaniem w sumie to jest taki lęk przed zasnieciem.mialam cos takiego jak dusznosci bol w klatce piersiowej,bol serca ( nie klucie) chociaz czasem tez sie zdarza i realne sny (chodzi o zmory nocne, mysle ze sie budze ale nie moge ruszyc cialem lkrzycze wrzeszcze ale nic dopiero mowie sobie obudz sie obudz i jakos tak sie wybudzam calkiem zdyszana :((( ) boje sie zasnac podejrzewam ze to moze byc bezdech senny gdyz wszystkie dolegliwosci sie zgadzaja. Nie biore tabletek od miesiaca i nie bylam u lekarza bo nie mam czasu ale jutro ide bo to nie jest wcale smieszne. te dolegliwosci z dusznosciami z bolem serca sa wtedy gdy biore tabletki i gdy ich nie biore , nie maja na to wplywu... Boje sie zasnac boje sie ze dostane zawalu. mam poblemy ze spaniem zawsze mialam, budze sie w nocy jest mi ciagle goraco. w dodatku zawsze wszystkim sie stresuje nawet tak ze dostaje plam nawet jak lekko sie zdenerwuje jak mam gdzies wystapic isc cos zalatwic (normalne sprawy) a ja sie tak denerwuje ze od razu widac te palmy na calym ciele czerwone. Mam ciemniejsza karnacje a i tak to widac :(( czasem juz mam dosc nogi mi lataja z nerwow ... Mam takie napady dusznosci w nocy ze nie moge zlapac powietrza a bicie serca prawie w ogole nie osczuwam . Dzisiaj cisnienie mialam 147/100 i zle sie czuje nie wiem co mam robic znow nie zasne ciagle sie oblewam woda i pije jej duzo, nie mam nawet zadnych ziol w domu ... nie wiem jak zlagodzic niektore objawy ...ciagle chodze senna a musze sie duzo uczyc... Prosze pomozcie!!

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×