Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Operacja tętniaka aorty wstępującej


lutz

Rekomendowane odpowiedzi

Słuchajcie kochani, mam to samo co wy - Zofia to mnie już zna, z innego forum. Wczoraj byłam u mojej kardiolog i usłyszałam, że jednak powinnam się decydować na operację, bo szybciej dojdę do siebie -podobno około 1,5 - 2 miesięcy, i wgóle im młodszy organizm tym lepiej. Ale ja chcę ją odłożyć chociaż do przyszłego roku - też zmarł mi mąż, a sprawy spadkowe w sądach ciągną się strasznie długo. Mam syna 16 lat i nie chcę *zostawiać* mu bałaganu, gdyby co. Boję się, że ja akurat będę tym operacyjnym przypadkiem, że coś pójdzie nie tak. A operować zamierzam się w Krakowie, byłam tam już na konsultacji.

Odnośnik do komentarza

Ewa 42 to jak usłyszałaś że musisz iść to nie rezygnuj . NO pewnie że im młodszy organizm to lepiej wszystko znosi Nie oglądaj się tylko wyrażaj zgodę i nie myśl że pójdzie żle tylko myśl pozytywnie .I nam tu daj znać żebyśmy byli na bieżąco Powiesz nam do widzenia właśnie jadę do Krakowa a potem po operacji powiesz nam dzień dobry wróciłam . i będziesz mnie namawiać żebym ruszyła twoim śladem.Trzymaj się i pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witaj Zosiu, witajcie *klubowicze* Dawno tu nie zaglądałam i nie wiedziałam, ze tak bardzo rozpisujecie się. Gdzieś tam w swoim wątku powiadomiłam, że jestem na rehabilitacji i nie zaglądałam do innych tematów. Zosiu, operacja trwa około 5-6 godzin. Zosiu, przed operacją również wszyscy radzili mi abym nie zwlekała, ale ja oczywiście swoje:) Po operacji mówię tym samym głosem co inni przed:) No cóż, wszyscy zorientowani w temacie wiemy jakie mogą być konsekwencje, powikłania i ciężko myśleć, że wszystko pójdzie dobrze. Ale jednak trzymam kciuku, i oddaję całą swoją silę Tobie, abyś przeszła wszystko najlepiej jak będzie to możliwe. Piotrze, czy masz już termin operacji? Bądź dzielny i koniecznie szybko powracaj do nas. Ja to przeszłam niedawno i wierz mi, że zaraz po operacji chciałam do Was krzyczeć, że żyję i idzie do przodu:) Właśnie wróciłam z rehabilitacji i bardzo żałuję, że już się to skończyło. Poznałam świetne osoby, które zapamiętam na całe życie. Poznane na zakręcie życia i z podobnymi przemyśleniami - stały się osobami znaczącymi. Podobnie osoby, które dawały mi siłę tu, na forum, kiedy pakowałam się do Zabrza. Pozdrawiam wszystkich i wspieram całą sobą. Bet

Odnośnik do komentarza

Bet witaj Ja wszystko rozumiem tylko rozmyślam sobie często no jak tu iść jak mnie nic nie jest Jeżeli człowieczka coś boli to rozumiem trzeba usunąć przyczynę A z czym ja pójdę to żę się trochę męczę . BOję się powikłań boję się żę coś mi się stanie po operacji bo czytałam o tym i co wtedy A synowie moi by sobie tego nie wytłumaczyli tylko tak by było NO przecież czuła się mama dobrze co ją pchnęło do operacji . Przecież chodziła, i to duzo ,ćwiczyła , jeździła na rowerze Nie wytłumaczyli by sobie tego /Ja wiem czym to grozi jestem świadoma W kwietniu mam wizytę u kardiologa juz pisałam to zobaczymy co tam wyjdzie .ALe będzie dobrze wiem to hahaha.Cieszę się razem z tobą żę wszystko u ciebie okej i tak trzymaj Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Zosiu, rozumiem Ciebie doskonale. Miotały mną takie same myśli, miałam pełną świadomość powikłań, nic mnie nie bolało, nie godziłam się z tym co mnie czeka, nie widziałam sensu ratowania życia. Do niczego i nikogo nie nakłaniam. Jestem jedynie przykładem powodzenia operacji (na szczęście). Mogę się jedynie dzielić tym co przeżyłam i służyć własnymi informacjami oraz cieszyć się, jeżeli mogę komuś coś wyjaśnić i pomóc. Powodzenie operacji to oczywiście - że żyję, A konsekwencja choroby i operacji - ciąg dalszy leczenia, stała kontrola i pewne ograniczenia. Cały czas podkreślam, że trzeba zdać się na opinię lekarzy, bo oni znają statystykę chorób, powikłań, niepowodzeń w zbyt późnych decyzjach. Wiadomą sprawą jest, że jeżeli człowieka nic nie boli, to nie biega po lekarzach i nie szuka u nich pocieszenia. Ważne jest, aby opinia ich była zgodna - kilku lekarzy, najlepiej z innych ośrodków orzekali podobną procedurę leczenia. Zosiu pozdrawiam i koniecznie poinformuj nas po wizycie w kwietniu. Pozdrawiam Bet

Odnośnik do komentarza
Gość Ewa30zToF

Bet, cieszę się, że już jesteś po turnusie. Mam nadzieję, że czujesz się dużo lepiej niż tuż po operacji. Ja akurat lubię się badać, sama dopytuje lekarzy, czy powinnam zrobić sobie jakieś badania, a jesli w moim mieście jest akcja profilaktyki np., czerniaka, czy obturacyjnej choroby płuc, to z niej korzystam. Lepiej, znacznie lepiej wiedzieć o jakichś nieprawidłowościach, czy już istniejącej chorobie w jej wczesnym stadium. Rok temu prywatnie poszłam na rtg klatki piersiowej, bo nikt mi go nie zlecał przez kilka lat, a mam matkę palaczkę i przebywam wśród palaczy. Akurat w tym miesiącu poszłam do lekarki rodzinnej po skierowanie na badania krwi, bo ostatnie miałam rok temu. Zleciła morfologię, poziom kreatyniny i jonogram. Wyszło że mam ciut obniżoną kreatyninę, przypuyszczam że na skutek branych leków. We wtorek pójdę z wynikami na wizyte, to się dowiem więcej. A wolę wiedzieć, że coś jest lub może być nie tak. O wielu poważnych chorobach dowiadujemy się przypadkowo, czasem akurat w momencie, gdy można je skutecznie leczyć, ale często niestety za późno. Tętniak aorty to bomba zegarowa, o której wiele osób nie wie własnie dlatego, że nie boli. Tak samo jest z nowotworami. A rak wcześnie wykryty to rak całkowicie uleczalny!

Odnośnik do komentarza

Bet Witaj ja widzę sens życia tylko na razie dźwigam się jak pisałam po śmierci męża i idzie mi to całkiem dobrze Nastąpiło coś co nie umiem sobie wytłumaczyć Ja z przeogromnego tchórza zrobiłam się prze odważna,Jakby on dał mi bohaterstwo Jakby tchnął we mnie życie bo wiedział że zostaje sama w domu i takim sercem . Jak cie czytam to taka radość bije z twoich meili że odczuwam że pisząc je uśmiechasz się że jesteś po wszystkim żę ci się udało . Oczywiście że napiszę po wizycie co i jak pozdrawiam i trzymaj się dzielnie

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie wszystkich. Czytam wasze wypowiedzi i podziwiam was za pozytywizm. Opisujecie ta operacje jak wyrwanie zeba. Wszystkie udane i dzieki Bogu. Natomiast jestem ciekawa jakie moga byc powiklania w trakcie lub po operacji? Czy wiek ma cos do rzeczy? Chcialabym sie dowiedziec jak najwaiecej na temat tetniaka aorty wstepujacej. Pytam o to poniewaz jestem zdesperowana. Kilka dni temu dowiedzialam sie ze moj tata ma własnie tetniaka aorty 5,5.Podejrzewaja tez wode w plucach. On jeszcze o tym nie wie. Tak bardzo boje sie mu o tym powiedziec. jest bardzo czuły i obawiam sie ze gdy sie dowie wpłynie to na pogorszenie jego zdrowiu. Tato ma 55 lat i zastanawiam sie jaki lekarz i gdzie powinnam sie udac do jakiego szpitala by sie nim dobrze zaopiekowali? Ja jestem z Łodzi a z waszysz wypowiedzi nic nie wspominacie o tym miescie. Jeszcze zapytam jak długo sie czeka na operacje? Prosze doradzcie mi co mam zrobic. Pozdrawiam wszystkich i zycze duzo zdrowia

Odnośnik do komentarza

Ewa85, pisałam dużo wczoraj, ale nie przeszło, bo zdążyło mnie wylogować :) Nie chciało mi się powtarzać. Ale skoro nalegasz, nikt Ci nic nie napisał, to proszę uprzejmie. Pierwsze pytania, jakie mi nasuwają się do głowy po przeczytaniu tego co piszesz to: - kto zdiagnozował u Twojego taty tętniaka i wodę w płucach (jaki lekarz?), - dlaczego ten lekarz nie poinformował taty, przecież nie jest on pod opieką córki, a sam stanowi o sobie? - tata nie jest w wieku dziewięćdziesięciu lat, aby był pod specjalną ochronką, uważam, ze powinien wiedzieć o swojej chorobie, choćby móc siebie chronić (tętniak może pęknąć)/ Ewa, tętniaka aorty wstępującej niekiedy operuje się gdy ma 4,8 cm. Przy 5,5 jest to niemal pewniak. Czasami czeka się do okolic 6 cm. Decyduje o tym lekarz kardiochirurg, oczywiście sam pacjent i wszystkie okoliczności zdrowotne i *zakresy* danego człowieka, Trudno nam tu powiedzieć czy to już czas, czy jeszcze chwile poczekać. Niech określą to lekarze. Z pewnością z tętniakiem nie można swobodnie żyć, bowiem może pęknąć czy rozwarstwić się, a wówczas ratunek życia jest minimalny, albo wręcz niemożliwy. Wiek pacjenta jest również istotny - im młodszy człowiek - tym młodsze serce, tym łatwiej dojdzie do siebie, poradzi sobie po operacji......... 55 lat dla kardiochirurgów to niemal jak niemowlę :):):) Domyślam się, że zdiagnozował tatę lekarz kardiolog. On powinien dalej skierować ojca do konsultacji kardiochirurgicznej, bo to ci lekarze decydują kiedy operować, czy operować, w jaki sposób.......... . Tata powinien przejść jeszcze kilka badań dodatkowych(oprócz Echa serca), koronarografię. Z wodą w płucach powinni sobie lekarze poradzić. Można to leczyć. O Łodzi jako ośrodku kardiochirurgicznym nic nie wiem. Z pewnością znajdziesz opiekę w: Krakowie, Katowicach, Warszawie/Aninie, Wrocławiu, Szczecinie chyba w Opolu, gdzieś w Trójmieście (chyba Gdańsk) i ZABRZU. Ja byłam właśnie dwa miesiące temu operowana w Zabrzu. Polecam ten ośrodek całym swoim nowym sercem. Mam dwukrotne doświadczenia z tym szpitalem, za każdym razem idealnie pomyślne. Z Zabrza wywodzi się cała kardiochirurgia w Polsce. Ośrodek, opieka i wyleczalność jest na poziomie europejskim! Pacjent ma poczucie bezpieczeństwa. Jeżeli będziesz potrzebowała jakieś namiary - służę pomocą. wystarczy zadzwonić tam i dowiedzieć się samemu, wysłać dokumenty, pojechać raz na konsultacją....... po prostu zdać się na tamtejszych lekarzy, podporządkować się ich zaleceniom. Pracuje tam również lekarz ze Szczecina, z którym można nawiązać kontakt raz w miesiącu właśnie w Szczecinie. Objął tam kierownictwo na nowym oddziale w nowym szpitalu Śląskiego Centrum Chorób Serca. Jeżeli łatwiej byłoby Ci dojechać do Szczecina, to i taka istnieje możliwość. Nie ma tam w Zabrzu) problemu z przenocowaniem rodziny, jeżeli trzeba jej pojechać z pacjentem i czuwać po operacji. Inni ludzie pewnie polecą Ci Anin lub Kraków czy Katowice. Są to również dobre ośrodki. Ja jednak uważam, ze Zabrze jest ojcem wszystkich pozostałych i tego fajnie się trzymać. Polecam. W razie dodatkowych pytań - odpowiem. Głowa do góry. Ja rok czasu zwlekałam z operacją, co było błędem tętniak aorty, wymiana zastawki, plastyka części aorty). Na szczęście wychodzę z tego cało, wczoraj obchodziłam dwumiesięcznicę:) Z każdym miesiącem oddalam się od koszmaru i coraz lepiej te obchody mi wychodzą :) Pozdrawiam serdecznie i działaj:) Bet

Odnośnik do komentarza
Gość Ewa30zToF

Ewa85: Dołączam do tego, co napisała Bet. Z Łodzi Twój tata ma najbliżej do Warszawy-Anina, ale i w miare blisko do Zabrza, czy Krakowa. 55 lat to wiek wcale nie taki zaawansowany. NIe trzeba bać się operacji, bo lepiej mieć ją w stanie w miarę dobrym, a nie wtedy, gdy aorta już się rozwarstwia. Co do Łodzi, to macie tam kilka szpitali. W Koszalinie regularnie goszcza lekarze ze szpitala im. Strelinga. Nie wiem jednak, czy oni tam robią wymiane aorty. Bet: Widzisz, jak cza szybko leci. Wkrótce zapomnisz o szpitalnych przeżyciach, będziesz tylko turnus wspominać :-) Ja do kolejnej wizyty w Aninie mam jeszcze 7 miesięcy i tyle czasu będę się niepokoić, co z ta moją aortą. Ponoć przy mojej wadzie ryzyko jej peknięcia jest niewielkie, ale z moim szczęściem to wolę dmuchac na zimne. Chciałabym już poznac wstępny termin operacji, ale to pewnie jeszcze w tym roku nie nastąpi..

Odnośnik do komentarza

Ewa30zToF, tak, to prawda - czas szybko mija, ale nadal wspominam szpital i oczywiście rehabilitację. Jestem już mocno samodzielna, ale nadal bardzo ostrożna i niepewnie czuję się w tłumie ( sklep, spacer w parku, autobus czy współpracownicy w dużej grupie). Cały czas chronię mostek - przecież nieznajomi ludzie nie wiedzą co mi jest, kurtki i swetry zakrywają pas ochronny. Nie mogę doczekać się jazdy samochodem - będzie bezpieczniej. Niedługo będę mogła korzystać z basenu, ale jeszcze nie z rowerka turystycznego :) Wszystko idzie do przodu, ale....... chciałoby się aby się wreszcie skończyła ta ostrożność i ograniczenia. Najbardziej dokucza mi spanie na plecach. Śpię po 3-4-5 godzin i to wszystko na co mnie stać:) Dzień rozpoczynam od godziny czwartej lub piątej. W ciągu dnia nie potrafię spać. Dlatego chciałabym aby szybciej wszystko się toczyło. To nie narzekanie, ale chęć powrotu do pełnej sprawności. Ale już niedługo ..........:):):):): Pozdrawiam. Bet.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie wszystkich. Dziekuje wam za porade i za pocieszenie. Bylam z tata u lekarza prywatnego. On sierował go na mnustwo badan. Okazał sie ze tetniak nie jest jednak jeszcze do operowania. Natomiast mam watpilowsci wolalabym uzyskac jeszcze rady innego lekarza. Dlatego tez umowilam tete do innego lekarza. Teraz czekam na wizyte. Powiedzilam tacie ze ma poszerzona aorte. Niestety nie przyja tej wiadomosci najlepiej. Boje sie ze teraz bedzie sie zamartwial i wplynie to na jego niekorzysc. Jezeli mogla bym was prosic o opinie wasz co myslicie o tym. Poniewaz juz dosc duzo wiecie i wasze zdanie bedzie dla mnie bardzo warzne. A mianowicie: Z rezonans magnetyczny.W badaniu TK kl.piersiowej drobne zwłóknienia opucnej oraz zgrubienia oplucnej do 4mm.miasz płucny bez zmian ogniskowych. Wezly chlonne niepowiekszone. Tetniakowate powiekszenie aorty wstepujacej do 49mm bez cech rozwarstwienia oraz bez zwapnienw scianie. Luk aorty aorta zstepujaca oraz serce bez zmian. Teraz usg napisze. Tetniak aorty wstepujacej bez widocznych w TTE cech rozwarstwienia. Zastawka aortalna wydaje sie byc dwuplatkowa. Wymiary jamy serca w normie. Niewielki przerost przegrody m/komorowej. Prawidlowa kurczliwosc scian. Uposledzenie relaksacji lewej komory osierdzie bez cech plynu. Bet: Czy mogla bys mi podac namiary do lekarza ktory Ciebie operowal w Zabrzu i numer tel do niego. Zadzwonie i umowie sie na wizyte. Ty juz jestes po operacji i ciesze sie ze powoli wracasz do zdrowia. Mimo tego ze masz jeszcze rehabilitacjie i nie tracisz wiary. I tak trzymaj. Pozytywne nastawienie to podstawa. Ewa30zToF: Napisalas ze tetniak to baba zegarowa i tego sie wlasnie obawaim u mojego taty. Nie daje mi to spokoju. Ty kontrolujesz swoj organizm chodzac na kontrole do lekarza i dobrze bo na zimne trzeba dmuchac. U mojego taty zaczelo sie od zwyklego kaszlu az wkoncu doszlo do takiego stanu. Dziewczyny jestescie kochane dajecie pomagacie mi przetrwac przez to wszystko. Prosze jak byscie mogly napisac mi co myslicie o wynikach jakie podalam wczesjnej. Czy moze wy mialyscie podobne? Bede czekala na opinie wasza i lekarza do ktorego jestem umowiona. Pozdrawiam serdecznie i przedewszystkim zdrowia zycze.

Odnośnik do komentarza
Gość Ewa30zToF

Ewa85: 49 cm to nie tak tragicznie :-) Grunt, że lekarze zrobili mu echo i wiedzą, że aorta się nie rozwarstwia. Teraz tacie nie wolno dźwigać, szarpać (np. drzwi) i wykonywać innych dużych wysiłków fizycznych. Dwupłatkowa zastawka to wada wrodzona.Mogła doprowadzić do innych nieprawidłowości. Moja aorta ma już ponad 5,5 cm, na echu różnie wychodzi.

Odnośnik do komentarza

Ewa85 Witaj Ewa:) Oczywiście padam Ci namiary na *mojego* lekarz, co mi dał nowe życie:) Napisz tylko, czy potrzebujesz kontakt do Zabrza, czy do Szczecina????:) Moi lekarze przygotowujący mnie do *nowego życia* również mówili, że żyję na bombie. Uważajcie zatem, aby nie przyspieszać kroku, nie dźwigać, nie podnosić nagle czegoś ciężkiego, nie zeskakiwać ze schodów, nie schylać się energicznie po coś co leży na ziemi.................życie spokojne, bez obciążeń, pośpiechu, aby dotrwać w dobrym stanie do operacji. Nie straszę, ale rozsądek jest potrzebny. Lekarze za nas wszystkiego nie zrobią - my musimy być również mądrzy:) Pozdrawiam ciepło i życzę spokoju i zdrowia dla Was wszystkich opiekujących się tatą i oczywiście dla Niego samego :) Na wszystkie wątpliwości odpowiem, jeżeli bede wiedziała, miala doświadczenia. Nie chcę się wymądrzać na tematy, których nie znam. Nie wypowiadam się zatem na tematy, które poruszałaś cytując wyniki badań. Nie doświadczałam, więc nie wiem i nie będę wprowadzała Ciebie w błąd. Pytaj o wszystko lekarzy, oni powinni ciebie o wszystkim informować. Jeżeli czegoś nie rozumiesz podczas wizyty - pytaj i nie wstydź się tego. Lekarz nie wie z kim ma do czynienia - czy pacjent wie o czym on mówi, czy też nie????? Dlatego pytaj, żadne pytanie nie jest złym pytaniem. Takie jest prawo i kolej rzeczy...................... Pozdrawiam serdecznie, życzę zdrowia, cierpliwości i spokoju;.............. Bet

Odnośnik do komentarza
Gość Ewa30zToF

Bet, jak to nie można przyspieszać kroku, zeskakiwac ze schodów i schylać się? Mnie nikt z lekarzy o tym nie mówił. Kurcze, ja stale mam przyspieszony krok, do tego stresującą pracę (jestem dziennikarką...),więc trudno o spokojny tryb życia. Ale tętniak się nie poszerza póki co. Mimo to chciałabym już znać termin operacji.

Odnośnik do komentarza

Witam. Ja to samo powtarzalam mojemu tacie zeby wszystko robił powoli. Zadnych gwałtownych ruchow,zero cieżarów, natomiast on jest bardzo ambitny. Kazdemu chce pomoc. Co dzien z nim rozmawiam tlumacze (jak dziecku) mam nadzieje, ze troche sie opamieta. Na szczescie moj tata jest na zwolieniu lekarskim wiec nie pracuje. Ty tez Ewa30ToF powinnas pomyslec o zwolnieniu. Przy takiej pracy jaka wykonujesz towarzyszy ci ciagle stres i zycie w biegu a z tego co czytalam nie jest to wskazane przy takiej chorobie. To jest moje zdanie. Bet blizej bede miala do Zabrza by tate umowic na wizyte. Byla bym ci wdzieczna gdybys dala mi do niego numer tel oraz nazwisko. Trzymajcie sie i jeszcze raz dziewczyny za pomoc. Zdrowka zycze.

Odnośnik do komentarza

Ewa30zToF, to co napisałam w sprawie zwolnienia wszystkich czynności życiowych to prawda. Zalecali mi to lekarze. Między innymi taki tryb życia spowodował, że zapadłam w świat inwalidów - nie potrafiłam się z tym pogodzić, bo sama z siebie jestem czynna w każdej dziedzinie życia, zawodowo muszę fruwać :) i wykonywać po kilka czynności jednocześnie. Prace mam bardzo stresującą......... W związku z tym było mi bardzo ciężko powstrzymywać naturę, ale jednak dostosowywałam się do zaleceń. Domu nie przewracałam do góry nogami, aby był idealny porządek (jak to robiłam wcześniej). Zmieniłam w życiu prywatnym i zawodowym wszystkie priorytety i tym sposobem dotrwałam z moim przyjacielem tętniakiem do operacji. Nie pękł, nie rozwarstwił się, ale jak dowiedziałam się po operacji - żył sobie na granicy:) Tobie tętniak nie rośnie, więc może nie musisz zmieniać aż tak życia???? jednak uważaj! Mi wielu lekarzy (nie tylko jeden prowadzący) mówili o zmianie trybu życia. Tak robiłam :) Ewa85, moim lekarzem, który mnie przygotował do zabiegu, operował i nadal jestem pod jego kontrolą jest dr Krzysztof Filipiak - pochodzi ze Szczecina, a w Zabrzu jest szefem oddziału kardiochirurgicznego w nowootwartym szpitalu Śląskiego Centrum Chorób Serca, gdzie dowodzi prof. Marian Zembala (uczeń prof. Religi) Podaję Ci nr telefonu do gabinetu dr Filipiaka: 32 37 33 856. Tam jest przemiła pani sekretarka i udzieli Ci wszelkich informacji kiedy najlepiej dzwonić. Moje doświadczenie jest takie: najszybciej *złapiesz* lekarze ok godziny 9 (po raporcie) i około 13 (po pierwszej operacji - jeżeli tego dnia operuje). Próbuj, warto:) Jeżeli podejmiesz działania w kierunku nawiązania pomocy w Zabrzu, to napisz, jestem ciekawa jak Ci poszło :) Pozdrawiam ciepło - Bet.

Odnośnik do komentarza
Gość Ewa30zToF

O, nie, moje drogie panie, na żadne zwolnienie nie pójdę. W domu bym zwariowała chyba z nudów. Poza tym praca to też forma rehabilitacji, jak słyszę od kardiologów. Kiedy zaczęłam pracę w gazecie, pierwsze zupełnie wolne dni miałam po pół roku, a lekarka w Aninie stwierdziła w tym czasie, że chyba wcale nie jestem chora :-) Poza tym nie wyżyłabym za zasiłek chorobowy, bo mam umowę na pół etatu i to najniższej krajowej. Zresztą ja i tak prowadzę oszczędny tryb życia, czyli leniwy. Nie jeżdżę na rowerze, nie pływam, mało spaceruję, a powinnam to robić.

Odnośnik do komentarza

Ewa, ja też nie przebywałam na zwolnieniach lekarskich. W czym one miałyby mi pomóc - w rozmyślaniu o przyjacielu tętniaku????;) Po mnie też nie było widać choroby, nic mnie nie bolało, więc tym trudniej było mi zwolnić życie i pogodzić się z koniecznością operacji. Tętniak jednak rósł i musiałam uważać. Zaleceń lekarzy słuchałam, jednak nie zrezygnowałam z życia. Wstałam 10 minut wcześniej, aby nie biegać po mieszkaniu przed pracą ( mycie zębów i zakładanie rajstop jednocześnie :) - tak robiłam wcześniej), wychodziłam do pracy 5 minut wcześniej. Nie dźwigałam 10 kg w jednej ręce,,,,,ale rozłożyłam na dwie :):):)....... Po prostu żyłam kontrolując emocje zapędzające mnie w kozi róg:). Było trudno, ale udało się. Teraz za to rozkręcam się pozytywnie i sprawia mi to frajdę, doceniam to, że mogę więcej:) Ostatnio moja Pani doktor zapytała się, czy mam zamiar wrócić do pracy? Czy miała na myśli jakąś rentę dla mnie?????? Nie rozwijałam tematu, bo oczywistym było dla mnie, że będę czynna zawodowo, życiowo, wszelako na wszelakie sposoby :) Przeżyłam, nie jestem niesprawna, więc ŻYJĘ i żyć BĘDĘ. Pozdrawiam - Bet

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×