Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Ból i ucisk w klatce piersiowej, kołatanie serca i skoki ciśnienia


Gość paula87

Rekomendowane odpowiedzi

Witam:) Dodam na wstępie, że mam 23 lata. od jakiegoś czasu czytam to forum gdyż martwię się swoim stanem... wzsystko się zaczęło 4 lata temu.. Miałam za wysokie ciśnienie i puls ok. 120 uderzeń na min. Trafiłam do szpitala.. w szpitalu ciśnienie mi spadło do ok 90/60.. miałam robione wszelkie badania, rtg kręgosłupa, ekg zwykłe i wysiłkowe, badania tarczycy i nic nie wykryli...wypuścili mnie po 9 dniach a ja wyszłam na hipochondryczkę... Dostałam Metocard i Xanax... z czasem się uspokoiło... Lecz niedawno wszystko się znowu odezwało. Bóle/ uciski w klatce piersiowej, kołatanie serca, puls przyśpieszony, skoki ciśnienia.. Któregoś dnia w pracy się gorzej poczułam, puls miałam 140/min, bóle w klatce.. wezwano pogotowie... zanim przyjechali mineła godzina... ciśnienie w normie, puls się uspokoił ale w ekg stwierdzono dodatkowe skurcze. Lekarze zabrali mnie do szpitala, w szpitalu pan doktor stwierdził, że mam tylko temp, ekg jest w normie ( pan z pogotowia oczy zrobił na niego) i mnie wypuścił do domu bez dodatkowych badań... Poszłam do lekarza 1 kontaktu, dostałam ConCore Cor raz dziennie i Hydroxyzinum Vp 1 na noc... Puls co prawda mi się uspokoił, cisnienie tez.. i myślałam, że bedzie już ok... myliłam się... Tydzień temu wracając późnym wieczorem do domu poczułam się źle... Czułam jak serce mi zasuwa w środku, ale to tak szybko, że myślałam, że zaraz wykorkuje, dostałam momentalnie drgawek na całym ciele i myślałąm, że zaraz zemdleję... modliłam siętylko żeby dojść do domu... WIelki strach mnie ogarnął, nigdy czegoś takiego nie miałam. Od tamtego momentu ciągle mnie męczą ściski w klatce... Wczoraj mnie co pare minut łapały... nie wiem co już robić, Pani doktor dzisiaj stwierdziła, że to może być na tle nerwowym... ale ja nie odczuwam żadnego stresu, nie mam raczej problemów... NIe wiem już co i jak, aż mi głupio chodzić do lekarza bo mam wrażenie że wszyscy myślą, że symuluję.... przepraszam za tak chaotycznego posta ale zaraz wychodzę do pracy a chciałam przedstawić swoją sytuację. Mam nadzieję, że ktoś mi pomoże...
Odnośnik do komentarza
Gość k klimczyk
W badaniach nie wymieniłaś echa serca (UKG). Miałaś robione? Wartałoby sprawdzić twoją zastawkę mitralną. Może masz napadowe migotanie przedsionków. Przydałby się też holter (24 godzinne monitorowanie EKG) ale ono pomoże w diagnozie jeżeli zarejestruje EKG w okresie tych napadów.
Odnośnik do komentarza
Witaj Paula. To nie ma znaczenia, ze TERAZ nie masz sytuacji stresujacych.Stres odklada sie w nas na kupke i jesli nie robimy z nim porzadku ( tak jak w opróznianiem kosza internetowego), gdy się nagromadzi, odłozy w nas, daje takie objawy. To samo dotyczy nierozładowywanych na bieżąco leków. Poczytaj sobie watek *Z nerwicy sie wychodzi*, poza tym historie mężczyzny, który wyszedł z nerwicy :moja-nerwica.republika.pl, gdyż sa w niej zawarte bardzo dobre informacje na temat nerwicy i radzenia sobie z lekiem, z atakami paniki itd.Zapraszam Cie tez na mój watek *Lęk jest naszym przyjacielem*, na którym zamiesciłam sporo fajnych informacji, jak sobie poradzic z objawami nerwicy.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Dla reszty dokończę swój wątek.. może ktoś podobne ma objawy i też mu lekarze wmawiają , że to na tle nerwowym..... u mnie nerwica wykluczona, stwierdzono napadowy częstoskurcz nadkomorowy i migotanie przedsionków. Jestem po 1 ablacji, która się do końca nie powiodła... 2 tyg temu w szpitalu na holterze znowu wyszły częstoskurcze.. z max 160/min. gdzie praktycznie całą dobę przeleżałam....12ego lipca konsultacja co do drugiego zabiegu... Pozdrawiam wszystkich, trzymajcie się swojego przeczucia, mnie nie zmyliło, uparłam się na kardiologa i tak wyszła moja *nerwica* :)
Odnośnik do komentarza
Witam Paulo. Jesteśmy równolatkami:) Miałam identyczny przypadek. Rok chodziłam do lekarza pierwszego kontaktu bo serce biło mi jak szalone szczególnie wieczorami. Nie mogłam spać , chodziłam jak tykająca bomba. te napady zbiegły się w czasie ze śmiercią mojego dziadka wiec lekarka uznała , ze to z powodu stresu.Minął miesiąc, kazała mi zrobić ekg , zrobiłam i wyszło nie ciekawie-ale nadal twierdziła , że to stres. Gdy w końcu znalazłam się w szpitalu z powodu osłabienia i opuchniętych nóg po wszystkich badaniach wyszło, ze uszkodzenie serca to powoduje. gdy wyszłam ze szpitala musiałam znowu iść do lekarki po skierowanie do poradni kardiologicznej. Zbadała mnie tak ogólnie i stwierdziła, że niepotrzebne mi bo to stres. Mimo, ze miała przed oczami mój wypis ze szpitala z wynikami echa, holtera i ogólną diagnozą. Ręce mi opadły poprostu. Naprawdę awantura była potrzebna bym dostała to skierowanie. Od tego czasu minęły 2 miesiące i niedługo będę miała ablację.
Odnośnik do komentarza
U mnie wszyscy lekarze podobni więc zmieniłam ośrodek zdrowia gdy dowiedziałam się od pielęgniarki , ze ta* wspaniała* pani doktor wpisała mi w karcie, że przed ostatnim pobytem w szpitalu to ona dawała mi skierowanie do niego. (A pogotowie tak naprawdę mnie zabrało) Na szczęście trafiłam na świetną lekarkę w poradni kardiologicznej, sama dzwoni i pyta jak się czuję , ja jak mi coś dolega czy mam pytanie tak samo mogę zawrócić jej głowę. Tylko ona ma całkiem inne podejście-jestem młoda i trzeba to jak najszybciej leczyć bo mam większe prawdopodobieństwo na pozbycie się tego dzięki ablacji niż np. osoba 60 letnia(podobno z wiekiem szanse maleją jeśli chodzi o skuteczność). A jeśli się to zostawi to może się choroba pogłębiać. Dlatego mój czas oczekiwania na ablację to niecałe 2 i pół miesiąca a niektórzy mają nawet rok-ale to tylko dzięki tej lekarce. Ja mam częstoskurcz komorowy. A Ty jak się czujesz? Naprawdę poczytaj fora o lekarzach z Twojej miejscowości -na pewno znajdzie się ktoś kto Ci pomoże. Bo oni na razie to cie tylko w prawdziwe nerwy próbują wpędzić. Też pozdrawiam. Odezwij się co i jak:)
Odnośnik do komentarza
W końcu trafiłam na odpowiednich lekarzy. Fakt faktem głównie prywatnie się leczę i niestety dużo pieniędzy na to wywalam ale chociaż wszystko w miarę szybko idzie I jestem powiedzmy zadowolona :) Ja na ablację miałam czekać właśnie pół roku ale skrócili okres czekania do 2 tyg ;) W szybkim tempie mnie załatwiają ;) Bardzo mnie ciekawi poniedziałkowa decyzja mojego doktorka co do drugiej ablacji. Holter brzydko wyszedł, bóle łapią, częstoskurcze też więc chyba się zdecydują. Masakra w takie upały... Marika a skąd jesteś? :)
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×