Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dodatkowe skurcze


Gość elżbieta

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich z dodatkowymi skurczami.Mieszkam od dawna w Niemczech.O moich problemach z sercem musialbym dlugo pisac bo to trwa juz 30 lat.Od 8 lat jestem po bypassach i okolo 2 lata pozniej pojawily sie dodatkowe skurcze.Ostatnio tak sie nasilily,ze wyladowalem znowu w szpitalu.Trwalo to okolo 30 godzin.Prawie po kazdym normalnym skurczu przyszedl dodakowy.Zrobiono mi koronarografie ale sie nie udala bo tetnica udowa z prawej strony tak sie w brzuchu zakrecila,ze nie mozna bylo wprowadzic cewnika.Zostaly jeszcze rece do tej inwazji ale z prawej tez sie nie udala a lewa reka nie nadaje sie bo wycieto z niej zyly do bypassow.Wobec tego zrobiono mi ct tomografie i na szczescie wszczepione bypassy sa czyste.Najbardziej sie martwie tym,ze jezeli cos sie stanie z moim sercem to nie beda mogli do niego wejsc.Z tego tez powodu odpada teraz ablacja.Pytalem kilku lekarzy czy da sie zrobic koronarografie z lewej tetnicy udowej ale zaden nie odpowiedzial czy da sie to zrobic.Skurcze dodatkowe nadal sa i najgorzej w nocy bo nie mozna spac.Zauwazylem,ze w okresie letnim ustepuja i sa tylko sporadycznie a najgorzej jest jesienia i zima.Pozdrowienia dla wszyskich z dodatkowymi.Jose

Odnośnik do komentarza

Umnie to samo ale mysle ze to nerwica bo zaczela sie pierw ona mialem zawsze leki na punkcie serca dusznosci i takie rozne potem te skurcze ale sporadycznie pierwszy taki okres mialem jak znajomy dostal zawalu i z tydzien dwa pozniej sie zaczelo non stop przez miesiac poszedlem do lekarza stwierdzil ze serce organicznie zdrowe ze to nie grozne i ustompily po tej wizycie dziwne ale tak bylo teraz znowu zmral znajomy tez na serce i znowu sie zaczelo ale bylem u kardiologa a on powiedzial ze to nie nerwica i ze to zle rokuje jak skurcze zaczynaja sie rzy wysilku a tak bylo umnie ze tylko podczas wysilku ale to pewnie dlatego ze jak cos zaczynalem jakis wysilek to intesywnie myslalem o skurczach teraz jest odwrotna sytuacja skurcze pzy wysilku sporadyczne a jak leze jeden po drugim trwa to juz 2 miesiace wiem ze to siedzi w glowie

Odnośnik do komentarza

Witam.Mialem dawno temu lekki zawal.Wtedy nie robiono jeszcze operacji i kto mial szczescie ten przezywal.Po bypassach czuje sie dosyc dobrze gdyby nie te dodatkowe skurcze.Najgorsze jest to,ze zaden lekarz tym sie nie przejmuje czy to w Niemczech czy w Polsce,Pozdrowienia.Jose

Odnośnik do komentarza
Gość CzlowiekKaczuszka

Jestem tu pierwszy raz, w sensie wpisu. Wcześniej czytałem Wasze teksty i wypowiedzi i bardzo mi pomagały - wiedziałem że nie jestem sam z tą nieszczęsną dolegliwością. Chcę napisać tutaj o czymś co udało mi się zdziałać w sprawie własnych skurczów dodatkowych. Czymś co wyprowadziło mnie z tego obłędu i pozwoliło uniknąć nie zawsze skutecznej ablacji. Drodzy Państwo - ten wpis nie jest po to żebym coś reklamował, od razu zaznaczam że chcę pomóc i nie mam na myśli zarobku. Jeżeli uda mi się pomóc choć jednej osobie, to już będzie coś. Sposób który, tutaj zaznaczam, wypróbowałem na razie tylko na sobie, jest dość prosty, nieinwazyjny i bezlekowy/bezsuplementowy. To że nie chcę tutaj napisać konkretnie o co mi chodzi, wynika tylko ze specyfiki komunikacji na forum i ryzyka niepotrzebnych nieporozumień. Jestem osoba wykształconą, mam rodzinę, nie jestem wariatem. Pomogło mnie i może pomóc jeszcze komuś z Was. Dlatego nie obraźcie się - zostawię swój adres mailowy i obiecuję że postaram się odpisać każdemu kto napisze. Nie znam nikogo osobiście kto ma poza mną skurcze dodatkowe, więc nie wiem czy to działa na innych czy tylko na mnie, jednak w moim przypadku eliminuje do zera skurcze komorowe i nadkomorowe. Wyrównuje też pracę serca. Jeżeli ktoś chce spróbować tej, wydaje mi się bezpiecznej metody, proszę o maila. Adres jest złożony z fikcyjnego imienia i nazwiska, ponieważ nie chcę na razie podawać swoich personaliów, jestem osobą publiczną, a mnie chodzi tylko o pomoc, traktuję to jako dług wobec mojego dziadka, który pokazał mi tą metodę i prosił, żebym nigdy na niej nie próbował zarobić. Zresztą, byłaby ona zupełnie nie na rękę przemysłowi farmaceutycznemu, a ja nie chcę się ukrywać:) Nie obiecuję skuteczności, ale myślę że spróbować warto - czlowiek.kaczuszka@gmail.com Pozdrawiam - trzymajcie się ciepło *dodatkowi*:) głowy do góry, może coś zdziałamy:)

Odnośnik do komentarza

Cześć wszystkim. Mam wizytę u neurologa za dwa miesiące. Moja historia jest jak u hypochondryka. Ogólnie jestem załamana i dodam że mieszkam w Anglii. Ta wizytę szczerze wymusilam. Zaczęło się jakieś 6 lat temu po laparoskopi. Zabieg sprawdzający droznosc jajników bo nie mogłam zajść w ciążę. Ogólnie wszystko ok tylko ze po tygodniu zaczęłam mieć zawroty głowy czułam się jakby w innym.ciele zaczęłam zauważać u siebie rzeczy których wcześniej nie widziałam takie jak kołatanie serca bóle głowy które mi wcześniej nie przeszkadzały. Przyszły straszne ataki paniki które uniemożliwia mi funkcjonowanie. Najgorsze były zawroty głowy kiedy się stresowalam. Lekarze po czasie zdjagnozowali mnie z migrena oczu oraz stwierdzili ze ogólnie to stres itd. Obecnie studiuje I jest coraz gorzej. W nocy miałam przypadki ze czułam skurcze mięśni w głowie i tak jakby cześć ciała mi się wykręcala. Stres minął te dziwne skurcze tez. Ale nogi mam cały czas jak z waty. Budzę się i jestem zmęczona. Te ciągle leki uczucie jakbym miała dostać skurcz w nogach ale nie do końca takie jakby motylki w mięśniach jakbym po siłowni była. W nocy czasem widzę zygzaki albo włosy latające jakieś takie jazdy. Mam też ucisk w klatce jakby mi coś na niej siedziało. Ucisk w uszach czasem jakbym była pod wodą widze za mgla czasem i ogólne zmęczenie. Czy ktoś z was też tak ma?

Odnośnik do komentarza
Gość Kamilkauj

Jezu, ale stron opisanych! wow! :) Jeśli o mnie chodzi to mam skurcze, tzn. już mi przechodzą i lekarz powiedział, ze to przez niedobór magnezu i potasu, a więc kupiłam sobie tabletki Chela Mag B6. Znalazłam je na internecie i jest ok. Teraz mi przechodzi i cieszę się bardzo bo nie mogłam biegać i normalnie spać w nocy.

Odnośnik do komentarza
Gość anka1729

Witam. Czytając wpisy wiele pasuje do tego co mi od wczoraj straszliwie *dokucza*. Czuję jakby mi serce na sekunde stawało, mam wrazenie że czuje to az w gardle, cos jakby jakas gula mi na sekunde stawała. Nic więcej mnie nie boli. Nakrecam sie, szperam po internecie bo szalenie sie boję, a wizyte u lekarza mam za dwa dni, chyba oszaleje.

Odnośnik do komentarza
Gość Asiabasia

To wszystko siedzi w glowie :(. Sama mecze sie strasznie a nie mam ich wcale duzo. Odczuwam kazdy. Nie wiem dlaczego. Bo dla przykkadu moj ojciec ma ich znacznie wiecej i nie czuje zadnego. Lekarze sie tym w ogole nie zajmuja. Chyba mozna przyjac ze to taka fizjologia organizmu. Nie sa grozne. Ja mam komorowe ukladajace sie w pary. Poza tym serce zdrowe jak dzwon. Bylam u wielu lekarzy kardiologow. Oni leczac schorzenia naprawde zagrazajace zyciu na taki problem w ogoke nie zwracaja uwagi. Nawet powiedzialabym ze nie rozumieja jak ktos mize sie tym przejmowac. Siedze teraz na lozku, zwinieta w klebek bo akurat mna rzuca, wiem ze to nie jest grozne a umieram ze strachu...zamiast spac....aj boze...podrawiam Was wszystkich. Badzcie dzielni i nie dajcie sie. A jak Wam sie uda to zdradzcie prosze jak to zrobiliscie...:(

Odnośnik do komentarza
Gość Asiabasia

Arytmi nie mam stwierdzonej. Tylko tachykardie zatokowa. Skurczy mam malo okolo 300-500 dziennie w tym prawie same pary komorowych. Przez 6 lat bralam propranolol a od 1,5 roku isoptin. Zmienili mi jak zaszlam w ciaze i tak juz zostalo. Ogolnie samo zdrowie, serce bez wad. Rytm zatokowy. Nie ma sie czym przejmowac. A ja fikam razem z tym sercem. Niby ilosc mala tylko ze ja 300 razy dziennie czuje sie zle. Zaden powazny lekarz nie chce nawet podejmowac tematu. I tak to jest. Lęk i potem strach przed lękiem. Bledne kolo z ktorego ciezko wyjsc. Dlatego mowie to wszystko siedzi w glowie. Psychika ma potezna moc.

Odnośnik do komentarza

Czytam od dłuższego czasu te wszystkie wypowiedzi i aż dziwo bierze, że z każdym przypadkiem jest tak bardzo podobnie. Każdy kto ma arytmię także ja, ma takie same objawy a głównie psychiczne. Ktoś kto nie wie jak to jest, pomyślał by pewnie, że pisze to wszystko jedna osoba. A najgorsze jest to, że tak trudno sobie uświadomić że jest wszystko ok.

Odnośnik do komentarza
Gość Asiabasia

Poszlam ostatnio do psychiatry zamiast do kardiologa... przepisal mi lek... nie biore go...jesli zwykla mala tabletka ma sprawic , ze nie bede sie trzasc z oboawy o wlasne zycie to dlaczego sama nie potrafie skoro wszystko rozumiem. Moglabym smialo isc na medycyne ze swoja wiedza o fizjologii serca. Moglabym nawet pokusic sie sprobowac kogos z tego wyciagnac. A dla siebie nie mam ani cierpliwosci ani zrozumienia...

Odnośnik do komentarza
Gość Piotr z Jeleniej

Przeczytałem kilka postów w tym temacie, i mam wrażenie, że wszystko rozbija się o psychikę, a nie o samo serce. Ja mam stwierdzone: arytmię, brady-tacho, częściej bradykardię, oczywiście dodatkowe skurcze, no i wypadanie płatka zastawki dwudzielnej aorty. I z tego, co przeczytałem na necie, gdzieś w jakimś amerykańskim instytucie, osoby z tym wadliwym płatkiem są niezmiernie wrażliwe na wszelkie dolegliwości, zarówno te ze świata zewnętrznego, jak i te od środka, tkwiące w nas samych. Wzdęcia czy bekanie to norma, kiedy ma się swtierdzone, tak jak u mnie, refluks żołądkowy wraz z aerofagią. Ta właśnie nadwyżka powietrza w żołądku czy jelitach przyprawia mnie nie raz o dodatkowe skurcze. Ale nie zawsze, co ciekawe, tylko wtedy, kiedy dochodzi jakiś dodatkowy stres. Samo myślenie o tych dolegliwościach wprowadza stres, który te serce nakręca. Wszystko do uregulowania tkwi w naszej głowie. I jak tego dokonać? U mnie praca, jakakolwiek, gdzie się zajmuję nie sobą a obowiązkami, zabija te skurcze, nie dopuszcza do myślenia o nich. Praktycznie zero ekstasystolii, kiedy czymś się zajmuję. Ćwiczenie oddychania, a nawet pompki, pomagają mi przy normalizacji pracy płuc. Im szybciej i nierówniej oddycham, tym te skurcze się pojawiają. Dlatego sport jest ważnym elementem przy próbie wychodzenia z tego badziewia. Załatwianie spraw na mieście. O dziwo, kiedy z kimś rozmawiam, obcą osobą, to nagle zapominam o problemach i skurcze byki nie pojawiaja się. Po rozmowie na ogół wracają, jak jakiś bumerang. Kontakt z drugą osobą dużo robi. Mając depresję masz pewność, że te wszystkie dolegliwości się wzmogą i jeszcze trudniej je będzie zabić. Ogólnie, to trzeba się wziąć za siebie i nie oglądać się na innych. Łatwiej gadać, niż zdziałać, wiem wiem, ale od czegoś trzeba zacząć. Najlepiej właśnie od siebie samego, nie myśleć o tym, co inni mogliby powiedzieć. Pisząc ten post miałem kilka skurczy, to już znak, że kontakt z tym tematem działa na psychikę i pobudza nerw błędny, który narusza prawidłowy proces rozprowadzania impulsów elektrycznych do całego oragnizmu. Trzeba się zaprzeć i zapomnieć o tym paskudztwie. Bo to właśnie nasz umysł bardziej cierpi, niż nasze niby schorowane serducho. Osobiście raz mnie karetka wziłęła do szpitala. Po badaniach wszystko było cacy, a stwierdzono, że miałem atak paniki. Ot, taki typowy wynik po niby zawale. Póki co to próbuję wdrażać w życie owe postulaty, ale jak ma się to w życiu, nie zawsze idzie, jak byśmy sobie tego życzyli. Pozyjemy, zobczymy. Na razie pozdrawiam wszystkich z podobnymi problemami na sercu.

Odnośnik do komentarza

Tam tez mam skurcze komorowe od 3miesiecy niby mam to od nerwicy bez choroby organicznej serca mam ich 800na dobe 1bigemia i od tego czasu bylam juz u 3kardiologow w tym u elekrtofizjologow w zabrzy i uslyszalam od nich ze musi pani nauczyc sie z tym zyc jak bedzie tego np 30 000na dobe wtedy ablacja lekoe mi nie dali bo ja mam niskie cisnienie a kazdy blokier obniza je dodatkowo ale bardzo sie boje tego od tego czasu jestem co drugi dzuen na izbie przyjec czy ktos moze mi pomoc jak zmienic nastawienie do tego ciagle sie boje ze mi od tego serce stanie ze distane mogotania komor ze zawalu dostane dodam jeszcze ze mam 29lat a nerwice lekowa od 5po smierci mojej mamy;(

Odnośnik do komentarza

Pisałem o tym w dziale ,,jak sobie radzić przy dodatkowych skurczach**, ale ten jest chyba właściwy, więc napisze jeszcze raz. Potwierdzone, więc może komuś się przyda. Na początek ostatnie badanie holtera z 1 grudnia 2015 r: Razem pobudzeń 102 604 Tętno średnie: 72, max 140, min 45 Najdłuższe RR: 1,6 sekundy Pauzy >2 sek: 0 Ektopia komorowa: 8915, 6612 wczesne/2303 późne Ektopia nadkomorowa: 9 Bez zaburzeń przewodzenia, Nieprawidłowe pobudzenia komorowe 8915/dobę (9% ogółu), pojedyncze, jednokształtne, okresowo układające się w bigeminię: 7 razy, trigeminię: 443 razy, kwadrigeminię: 91 razy. Wyciszenie arytmii podczas tachykardii. Otóż kilka dni temu arytmia nagle ustąpiła na ponad jeden dzień. Później wróciła do normy (koło 5-8 zaburzeń na minutę). Zacząłem się zastanawiać co nietypowego jadłem/piłem /brałem przed ustąpieniem arytmii i padło na polopirynę. Znowu wziąłem i arytmia ponownie ustąpiła. Od tamtej pory wystarcza jak biorę ćwierć tabletki wieczorem i w ogóle nie mam żadnych, nawet najmniejszych zakłóceń. Jak tylko raz nie wziąłem na próbę, to następnego dnia po południu arytmia znowu powróciła. Więc obecnie biorę już polopirynę regularnie wieczorem. Był już kiedyś opisywany przypadek na forum? Szczerze powiem, że nigdy nie przebrnąłem przez całość.

Odnośnik do komentarza
Gość metromijagi

Sam też jakoś podświadomie brałem aspirynę na te dolegliwość, kiedy jeszcze na stałe nie przyjmowałem betablokerów i być może to jest dobra odpowiedz dla niektórych, może niech ktoś z licznymi zaburzeniami spróbuje.

Odnośnik do komentarza

Ten wątek ma już ponad 10 lat! Szkoda, że przestał być kontynuwanyi już praktycznie nikt w nim nic nie pisze. Swego czasu bardzo uważnie go obserwowałem, gdyż sam miałem problemy ze skurczami. Ciekawe co się dzieje teraz z ludźmi, którzy niegdys tak bardzo w nim się udzielali... Ja osobiście dopiero po 3 ciężkich latach walki z tym ustrojstwem zacząłem sobie z nim radzić, a przyczyną byłą.... psychika. W momencie gdy życie zaczęło mi się całkowicie rozjeżdzać, latka płyneły a ja byłem totalnie niespełniony jeśli chodzi o swoje ambicje na bardzo wielu płaszczyznach, zawiedziony, znerwicowany, pojawiła się ta arytmia. Nic nie mogło mie przekonać (chociaż słyszałem to od wielu), ze to psychika tak silnie może oddziałowywać na organizm..A jednak... powoli, ale to bardzo powoli zacząłem odzyskiwać kontrolę nad swoim życiem. Nie twierdzę, że udało mi sę to osiągnąć w pełni, bowiem cały czas życie obdarza mnie różnymi niespodziankiami, ale jednak.. Przestałem zupełnie myśleć o skurczach i same odeszły.. Przychodzą czasem, ale jakoś już bez większych emocji i znowu odchodzą na dłuższy czas. Dlatego radzę wszystkim, którzy je mają, aby spojrzęli na swoje życie z perspektywy trzeciej osoby, i spróbowały zrozumieć co jest nie tak i zmienić to, poukładać , pogodzić się etc.. A napewno będzie lepiej

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×