Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Wszystkich.Witam Was Paniko i Ałło. Ciesze sie Paniko, ze zdecydowałaś sie jednak pójść to tak jakbyś u Życia zdała *zaliczenie*. Lęk mozna oswoić ( dzięki zrozumieniu co i jak) albo stawic mu czoła .I Ty idac na studniówkę , stawiłas mu na swójj sposób czoła ( i na swoja miarę). Mozesz nyc z siebie dumna i pamietaj o tym dniu, gdy znowu lęk zechce byc ponad Toba, nie pozwól mu na to. Ałło , jesli chodzi o Twoje zdanie :same lekcje ktorych nie lubie*. Z książek N.D.Walscha pochodza takie fajne zdania, ze jesli chcemy sie stać MISTRZAMI ŻYCIA, to musimy to, czego nie lubimy *przemienic* w cos, co nie sprawia nam problemu.Mozesz powiedziec swojemu umysłowi, ze nie zamierzasz czuc sie gorzej z tego powodu, ze jutro sa lekcje, za którymi mniej przepadasz.OSOBA NAPRAWDE DOROSLA umie sie wznieść *ponad upodobania i niecheci*, gdy sytuacja zyciowa tego wymaga. Ja na przykład nauczyłam sie cieszyc pogoda deszczowa i słoneczną, gdyz wiem , ze tzw. Mistrzowie Życia ( jak i osoby naprawde dojrzałe * nie sa niewolnikami ani pogody ani warunków życiowych. Po drugie moze kiedys zrozumiesz Ałło to, co ja już wiem.Że NAJWAZNIEJSZE JEST ŻEBY ŻYĆ, widzieć, mówic , słyszeć , chodzic, miec zdrowe rece itd.a Ty masz to wszystko, jak wiekszość Twoich kolegów. Ale nie mam watpliwości, ze sie tym nie cieszycie ani nie doceniacie tego tak, jak cieszyłaby sie z takich darów osoba niewidoma, głucha, czy bez rak i nóg.To brak wdzieczności za to co mamy, niedostrzeganie tego , co jest nam dane , a czego inni nie maja, okrada nas z radosci Życia Dlatego będac jutro w szkole na tych *nielubianych lekcjach* powiedz sobie od czasu do czasu, Boże jakie to szczęście, ze widze, słyszę, moge mówić i pisać itd. Nieważne, ze to nie sa moje ukochane lekcje, ale JA ŻYJĘ i mam tak dużo od Życia tylko to sie liczy.. Nie chciałam sie wymadrzac, choc moze troche tak to wyglada, ale ja juz wiem jak dużo nieraz mamy i jesteśmy na to slepi.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich. Na moim watku *Lęk jest naszym przyjacielem* zainstalowałam fragment fajnego artykułu dot.nauki pozytywnegoi myslenia.Weszłam na te strone wpisując hasło *jak sie nauczyc zdrowego myslenia* i ten artkuł pochodzi z zestawu *Siła pozytywnego myslenia.Osobowość i emocje* Na tej stronie sa inne fajne artykułu np.zawierające informacji jak sie nauczylismy bezradnosc i jak sie jej oduczyc pt.*Nauczyc optymizmu*. Instaluje fragment z tego artykułu, gdyż z tego co pisze wiele osób na tym forum, mozna podejrzewać , ze zostały nauczone takiej bezradnosci wobec życia. Człowiek czuje się bezradny wobec przeciwności losu oraz działania innych. Bezradności uczymy się w dzieciń­stwie, które samo w sobie Jest okresem bezradności. Gdy już zaczynamy stawiać pierwsze kroki, nadopiekuńczość przedłuża okres bezradności, dziecku nie wolno przejawić żadnej inicjatywy. W ostatnich dziesięcioleciach były przeprowadzane liczne eksperymenty na wykształcenie poczucia bezrad­ności. Były to eksperymenty i na zwierzętach, i na lu­dziach. Rezultatem jest konkluzja, iż można nauczyć bez­radności, Skoro można Jej nauczyć, to można również na­uczyć radzenia sobie z bezradnością, umiejętności od­budowania własnego życia. Ważny jest sposób wyjaśniania sobie niepomyślnych zdarzeń. Ci, którzy łatwo się poddają, biorą winę na sie­bie. uważają, iż wszystko do czego się wezmą, skończy się niepowodzeniem. Sami winią okoliczności i wierzą, że za jakiś czas sytuacja się zmieni i los odwróci się. Nasz styl wyjaśniania nie ogranicza się do słów, które wypowiadamy w przypadku niepowodzenia. Jest to pe­wien sposób myślenia, nawyk wykształcony w dzieciństwie i okresie dojrzewania. Nasz styl wyjaśniania wywodzi się wprost z opinii, jaką mamy o samym sobie i o swojej roli w świecie. Styl wyjaśniania decyduje o byciu optymistą lub pesymistą. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Pani Jadwigo, patrząc na Pani powyższy post, nie ukrywam, że troszkę dziwnie się poczułam. Zapewne nie miała pani tego na myśli, jednakże zabrzmiało to troche tak jakbym bardzo narzekała na to, że nie lubię niektórych przedmiotów szkolnych i to byłby wielki problem, a mi chodziło tylko i wyłącznie o to, że ogólnie stresuję się szkołą, a do tego następnego dnia są lekcje, za którymi nie przepadam... Myślę, że nie świadczy to o mojej dojrzałości i o tym czy doceniam życie... Zgadzam się w pełni z pani słowami, gdyż wyszłam z depresji i wiem co to znaczy... Myślę, że miała Pani na myśli ogólne odczucia, jednak użycie tych słów w stosunku do mojego wcześniejszego postu, mnie dotknęło :) Jednak nie jest tak źle w szkole po feriach, jak sobie wyobrażałam- jak zwykle za bardzo się nakręciłam:) Dzisiaj z lekka mnie przyśnieżyło ;) Pozdrawiam:)
Odnośnik do komentarza
Witaj Ałło.Witam Wszystkich. Piszac don Ciebie, zebys sie nastawiła pozytywnie do * nielubianych lekcji* chciałam Ci podpowiedziec, ze TO MY DECYDUJEMY CZYM SIĘ CIESZYMY ( naprawde i ze kiedy bedziesz szła do szkoły na te *nielubiane nawet lekcje*, zebys przyjeła wobec nich taka postawe pełna akceptacji i nawet radosci, BO NAJWAZNIEJSZE JEST, ze sie w ogóle zyje.).Ja kiedys np.ogromnie nie lubiłam zimy, bo jestem zmarzluchem.Ale gdy wystarczajaco dojrzałam do tego, zeby zrozumiec, że ZIMA MA SWOJA WAZNĄ ROLE DO ODEGRANIA W NATURZE i że moje pretensje pod jej adresem sa dziecinne, po prostu ja w dorosły sposób zaakceptowałam.Jesteś młoda i chciałabym, zebys nauczyła sie widzieć CO MASZ w wyposazeniu od zycia i zebys cieszyła sie tym na maxa,Młodośc tak szybko przelatuje z stan otwartosci wobec WSZYSTKIEGO, co nas codziennie spotyka sprawia, ze żyje nam sie łatwiej.Przed nerwica miałam dużo i mogłam sie tym cieszyc ( np zdrowie), ale to było dla mnie za mało.Dlatego nie dziwie sie, ze je straciłam. Dlatego napisałam co takiego: Czasem trzeba stracić coś, by zobaczyć , co sie miało, *lecz najczęściej juz za późno, by naprawić , co sie stało. Ludzie czasem nie dbaja o związki, nie ciesza sie życiem, zdrowiem, takimi zwyczajnymi sprawami, bo czekają na jakies *wielkie szczęście*, które gdzies, kiedys ich spotka. Mnie moja nerwica nauczyła cieszyć sie codziennym zyciem, cokolwiek robie, gdziekolwiek ide.Nie uważać, ze to jest lepsze, to sie tym bardziej ciesze, a to gorsze,, to sie tym mniej ciesze.Mam nadzieje, ze teraz lepiej rozumiesz kontekst w jakim napisałam swój post.Po prostu chciałam Ci podpowiedziec, że TO TY MOŻESZ ZDECYDOWAĆ, ŻEBY KAZDY DZIEŃ W TWOIM ŻYCIU BYŁ ŚWIĘTEM.Tego, co wiem uczyłam sie wiele lat i to z Wami młodymi chce sie podzielic tym, co wiem, bo mnie leki dopadły, gdy miałam 28 lat , wiec omineły moja młodość.( nastoletnia).Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość panika91
Ja jeszcze nie doszłam do siebie po tej studniówce. Cieszę się ALLA, że jakoś sobie radzisz, szczególnie, że przez 2tygodnie ferii można się nieźle rozleniwić:) Trochę sobie olewam leki, nie biorę propranololu, który mam włączony na stałe, to samo z clonazepamum, gdzieś zgubiłam te tabletki. Czuję się fatalnie, nie wychodzę z domu. Moja wina, ale jakoś nie mam sił wziąć się za siebie. Byłam wczoraj u babci z mamą. Tak silne miałam odrealnienie, że szok. osiągało chyba maksymalny maks swojej mocy... puls ogromny, mimo że starałam się uspokoić. Jestem głupia, nie mogę się zmotywować z tym wszystkim. Pani Jadwigo, ma Pani rację. Są chwile, kiedy jestem szczęśliwa siedząc przy komputerze, czy jedząc jogurt z tego, że mogę to w danej chwili to robić i dziękuję Bogu czytając historie innych ludzi za to, że nie spotkało mnie to co ich. Ale mam serie dni, w których czuję się fatalnie, jestem jakby za szybą, wtedy nie doceniam niczego, nie dociera do mnie jak duże szczęście mnie doświadcza. Pani doskonale wie, jak nerwica skutecznie wyżera energię i radość życia. Nie mniej jednak dziękuję za potrząśnięcie:) A tak z ciekawości spytam, jaka jest Pani profesja?
Odnośnik do komentarza
Witam Cie Paniko. Jesli chodzi o Twoje pytanie o moja profesje, to odpowiem Ci, że skończyłam szkołę średnia, później pracowałam w biurze. A jesli chodzi o moja rade na szczęsliwe zycie.Doradzam Tobie i innym na luzie, mysleć sobie o fajnych rzeczach, siac jak najwięcej radosnych mysli w głowie.powtarzać sobie afirmacje i autosugestie, na które natraficie przy czytaniu książek itd.Zeby zbierać owoce trzeba najpierw zasiać odpowiednią ilość zdrowych nasion myslowych i to powinno sie stac zwyczajem.Pisze tylko o tym co wypraktykowałam na sobie.Tak sie uczyłam bycia szczęsliwą.KTO Z KIM ( Z CZYM ) PRZESTAJE , TAKIM SIĘ STAJE. Przestawanie z Radością, bycie WDZIECZNYM za Życie to sa energie, które przyniosa na pewno korzyść.Ale trzeba konsekwencji, trzeba sie tym bawić, nawet sobie spiewac jakies radosne piosenki, afirmacje itd.Jestescie młode i w tej chwili jest tak, jakbyscie przez nerwice utracili dar cieszenia się zyciem.Niektóre rzeczy sa nam dane i mozemy je stracic, ale to czego sie wyuczymy nigdy nie bedzie nam zabrane.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość panika91
Marzę, by iść do sklepu. Spożywczego, po mleko albo sok pomarańczowy. A jeszcze większym marzeniem jest dla mnie wyjście na spacer, z psem, albo bez. Bez różnicy. O, albo wsiąść do samochodu i pojechać gdziekolwiek. Wrzucić kilka fajnych piosenek na pendrive i ich słuchać podczas jazdy. Mój Boże jak mi tego brakuje. Życia. Nie dałam rady wyjść z psem nawet przed dom. Nie wiem jak ja wrócę do szkoły. O studiach nie wspominam w ogóle, bo to kosmos dla mnie. Dochodzę do wniosku, że wolę atak paniki od uczucia odrealnienia. Przy tym pierwszym zaczyna mi nerwowo latać noga, odwracam wtedy swoją uwagę i w większości przypadków udaje mi się zapanować. Jednak odrealnienie (szczególnie to, które na nowo jest bardzo silne, takie jak na początku mojej przygody z nerwicą) jest nie do przezwyciężenia. To uczucie jest obezwładniające mnie, nie potrafię go zneutralizować, serce wali mi jak oszalałe, ale wydaje mi się, że jestem spokojna, więc dlaczego nie mogę go opanować? (podświadomość?). To jest najgorsze w nerwicy. Ta derealizacja. Nie umiem sobie z tym radzić. Nie wiem czy świat jest prawdziwy, czy zaraz się obudzę gdzie indziej. Coś strasznego...
Odnośnik do komentarza
Witaj Paniko. Przytocze fragment z historii mężczyzny, który wyszedł z nerwicy, mówiący o ataku paniki i jak powstaje uczucie nierealnosci.Autor tej historii swój powrót do CAŁKOWITEGO ZDROWIA zawdzięcza pracy nad ksiązkami dr.WEEKES, których angielskie tytuły podaje w tekście. Znajoma z tego fotum poszukała informacji na temat mozliwosci kupna pierwszej z wymienionych książek i okazało sie , ze kosztuje ona 10 funtów.Jesli znasz angielski, postaraj sie o nia, a póki co przyjrzyj sie blizej historii tej osoby, nawet ja sobie wydrukuj i pozaznaczaj informacje, które moga Ci pomóc poradzic sobie z objawami.Musisz zmienić po prostu program myslowy, a PIERWSZĄ MYŚLĄ MUSI BYĆ * Z NERWICY SIE WYCHODZI.ŻEBY zbierac owoce zdrowia, trzeba najpierw zacząć siać nasiona zdrowia. Po drugie aby wyjść z nerwicy trzeba przerwać morderczą pętle strachu przed strachem. Bardzo konkretnie oznacza to, że w przypadku nadchodzącego ataku paniki, bez względu na to jak porażające są twoje myśli, MUSISZ mówić i uświadamiać sobie, że są to normalne fizyczne symptomy wynikające z biochemii naszego organizmu, które w dodatku sami podsycamy przejmując się nimi. Że te objawy wkrótce miną. Zawsze mijają bo tak czy siak możliwości reakcji mózgu na hormony strachu są skończone. Jak się przesteruje wejście tego wzmacniacza to będzie charczeć, ale nie będzie już głośniej. Co najwyżej wpadniemy w stan poczucia nierealności. To nasz mózg buntuje się przeciw logicznie bezzasadnemu pobudzaniu hormonami strachu i mówi swojej autonomicznej połówce *hej to chyba przesada, jakaś pomyłka, spróbuję to zignorować*. Jesteśmy w takim stanie nierealności znacznie spokojniejsi nieprawdaż? To jest dodatkowa pomoc ze strony naszej psyche. Pozdrawiam i zycze powodzenia.
Odnośnik do komentarza
Gość młoda_nerwuska
Witam! Ostatnio mam duże problemy ze sobą, mianowicie ciągle żyję w strachu że umrę na skutek choroby. Zauważyłam u siebie znaczny spadek masy ciała, co powiązane jest zwykle z chorobami śmiertelnymi, natomiast nie wiem, czy może to być spowodowane nerwicą... Czuje się okropnie, teraz jestem chora i ubzdurałam sobie, że mam aids, bo chorowałam też 2 tygodnie temu... Nie wiem, co mam ze sobą zrobić, ciągle o tym myślę. Pomóżcie, proszę!
Odnośnik do komentarza
Witaj *młoda nerwusko*.Sa osoby, które mając nerwice nie moga nic przełknąć i sa takie, które *zajadają * swoje troski. Na poczatek doradzam Ci kontakt z psychologiem, podjecie terapii, bo sama mozesz sie leczyć długo i niepotrzebnie sie nacierpisz.To wmawianie sobie chorób , lek przed smiercia to tez objaw nerwicy, ktory mozna przepracowac przy pomocy terapii.Po prostu beda młoda osoba myslisz i zyjesz jakbys miała w głowie *program staruszki*. Ja bym nie wykluczała opcji, ze bedac podatna na sugestie, nasiaknęłas jako dziecko, czyimis narzekaniami na temat zdrowia i czyims lekiem przed smiercią. Wejdź na stronę *moja-nerwica.republika.pl ( na historię mężczyzny, który wyszedł z nerwicy) tam udziela fajnych rad jak sobie pomóc wyjśc z nerwicy i pisze, jak on przepracował swój lek przed smiercią.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość kasiapolo
Witam wszystkich! Jestem nowa, postanowiłam napisać bo mam pewne problemy. Na początku stycznia byłam chora na zapalenie zatok i jakiś beznadziejny lekarz dał mi za dużą dawkę antybiotyku(klabax). Po 5 tabletkach w nocy obudziło mnie bardzo szybkie bicie serca, lęki, niepokój. Czułam siię jakbym się czegoś bardzo przestraszyła. Od razu odstawiłam antybiotyk. Przez kilka kolejnych nocy nie spałam albo spałam bardzo mało bo serce mi strasznie szybko biło. Byłam u lekarza, zrobił mi EKG ale miałam tylko lekko podwyższone. Dostałam potas ale to nie pomogło. Po kilku dniach troche uspokoiłam się i w miarę dobrze spałam ale budziłam się w nocy. 3 dni temu obudziłam się o 2 w nocy i nie mogłam zasnąć. Zasnęłam dopiero koło 5. Następnego dnia było bardzo podobnie tylko jak się obudziłam serce mi szybko i niespokojnie biło. Może dlatego, że się zestresowałam tym, że znowu nie mogę spać. Z wczoraj na dzisiaj nie mogłam zasnąć znowu przez szybkie bicie, zasnęłam dopiero koło 4 nad ranem. Stresuje mnie to i chyba dlatego nie mogę spać... Sama już nie wiem co o tym myśleć. Pomóżcie, powiedzcie co o tym myślicie i co mam robić.
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich. Poniewaz znalazłam nowa fajna strone anty-nerwicowa , chce podac na nia namiary. Najpierw wkleje z niej pewien fragment : Szkopuł tkwi w tym, na co kładzie się nacisk. Albo czynimy siebie samych godnymi pożałowania, albo czynimy siebie szczęśliwymi. Nakład pracy jest taki sam. Carlos Castaneda, antropolog, szaman, filozof Każdy z nas budzi się rano posiadając określony zasób energii, którą zużywa w ciągu dnia. Zużywana energia “podąża za uwagą”, czyli innymi słowy – na czym się koncentrujesz, tego masz w życiu więcej. Od Ciebie więc zależy, czy uczynisz swoje życie pełnym szczęścia, czy pełnym cierpienia. Tylko i wyłącznie od Ciebie, od nikogo innego. A więc… jaki będzie Twój obecny dzień? Na co zużyjesz swój dzisiejszy zasób energii? Ten fragment pochodzi ze strony ) sekret zycia w obfitosci ) tajemnica.wordpress.com/2009/11 albo psychika.net.inspiracje (sekret zycia w obfitosci) Poza tym, POLECAM stronę *cud niedziałania, czykli jak madrze odpoczywac http:www.pozaschematy.pl/2009/.../cud-niedzialania-czyli-jak-mądrze-odpoczywać/ Na dole tego artykuły sa tytuły pieciu innych, których przeczytanie podpowiadam. Pozdrawiam i zycze powodzenia.
Odnośnik do komentarza
Witam ponownie. Ponieważ miałam troche czasu i poczytałam sobie te strone (poza schematy) cud niedziałania, czykli jak madrze odpoczywać) przytocze z niej pewne fragmenty, dla zachecenia do stania sie *swoim psychologiem*.Sa tam tak prosto podane informacje, ktore moga pomóc wyjśc z nerwicy i zmienic na lepsze Wasze, zycie, ze nie moge sie powtrzymac, przed namawianiem Was na przyjrzenie sie tamtym materiałom.SZKODA CZASU NA NERWICE I NA MARNOWANIE ŻYCIA (zbyt długo).Szkoda mi Waszej młodosci. Ale ryzyko musi być podjęte, bo największym niebezpieczeństwem w życiu jest nie robić nic. Tylko osoba, która ryzykuje, może być wolna. Osoba, która nic nie ryzykuje, nic nie robi, nic nie ma i jest niczym. Może uniknąć cierpienia i żalu, ale nie będzie się uczyć, czuć, zmieniać, wzrastać, kochać, żyć. Skuta swoim nastawieniem, jest sługą, oddała swą wolność. -------------------------------------------- Lęk jest powszechnym doświadczeniem, doznają go nawet najmniejsze istoty. Miękkie ciała morskich stworzeń pozostające na morskim brzegu po odpływie instynktownie kurczą się pod dotknięciem naszych palców. Wszystko, co żyje, podobnie reaguje na zagrożenie. Odczuwać lęk w obliczu nieznanego nie jest zatem rzeczą niezwykłą. To nieodłączny aspekt życia czujących istot, wspólny nam wszystkim. Lękiem reagujemy na samotność, śmierć lub utratę poczucia bezpieczeństwa. Lęk jest naturalną reakcją, gdy zbliżamy się do prawdy. (Pema Cziendryn, “Kiedy życie nas przerasta”) Kiedy nasz świat się rozpada i nagle stajemy w obliczu niewiadomego, jest to moment próby. Należy wówczas zatrzymać się, nie usiłując niczego definiować. Istotą podróży duchowej nie jest szukanie nieba czy jakiejś krainy szczęśliwości. (Pema Cziendryn, “Kiedy życie nas przerasta”) Gdy już uda się nam przetrwać ten trudny okres, gdy dotrze do naszych zakutych łebków co trzeba zmienić i zrobimy to, przychodzi nagroda. Nagrodą jest poczucie jasności i przejrzystości oraz poczucie “przepracowania” kolejnego trudnego życiowego i psychicznego kawałka (jest to ulotne i chwilowe, ale to zawsze coś…). I nic dziwnego, że często ludzie odczuwają zmęczenie (psychiczne i fizyczne), jakby przerzucili tonę węgla, w końcu przekształcenie wzorców myślenia i reagowania to wymagające zadan Pod kazdym z artykułów jest kolejny.Podam tylko kilka tytułów: -weź odpowiedzialność za swoje życie, -ryzyko -kiedy zycie przynosi zamet *-oswajanie niepewnosci o pozytywnym mysleniu i akceptacji tego, co jest Jest tam tez propozycja internetowych warsztatów psychologicznym psychoterapeutki Joanny.Mozna sie dowiedziec co i jak, zeby sobie SAMEMU POMÓCPozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich. Ze stronu, o której pisałam powyzej instaluje fragment pewnego artykułu. Żeby przeczytac cały trzeba wejść na strone *cud niedziałania, czyli jak madrze odpoczywać* i kliknąć na jeden z tematów podanych z boku , po prawej stronie pt.*Rozwój i swiadomość.Jako pierwszy jest tak artykuł o RADZENIU SOBIE Z LEKIEM, a później ten, którego fragment wklejam.Polecam przeczytanie go w całości, jak i pozoostałych na tamtej stronie. ILEKROĆ JESTEŚMY CHORZY , poszukajmy w naszych sercach, komu mamy wybaczyć. Kurs Cudów mówi: „Wszystkie schorzenia mają swoje źródło w niewybaczeniu” oraz: „Ilekroć jesteśmy chorzy, powinniśmy ro­zejrzeć się dookoła i poszukać osoby, której trzeba wybaczyć”. Do tej teorii dorzuciłabym myśl, że tej osobie, której najtrudniej jest nam wybaczyć, musimy WYBACZYĆ PRZEDE WSZYSTKIM. Wybaczenie oznacza odpuszczenie, puszczenie w niepamięć. To nie ma nic wspólnego z usprawiedliwianiem. Po prostu odpuszcza się tę sprawę. Nie musimy wiedzieć, JAK wybaczyć. Wszystko, co mamy do zrobienia, to CHCIEĆ wybaczyć. Kosmos zatroszczy się o sposo­by. Rozumiemy tak dobrze nasz własny ból. Jak trudno jest jednak zrozumieć, że ONI, którym powinniśmy wybaczyć, kimkolwiek by byli, także cierpieli. Musimy zrozumieć, że czynili, co mogli, zgodnie ze swoimi możliwościami zrozumienia, świadomością i wiedzą, jakie mieli w tamtym okresie. Gdy ludzie przychodzą do mnie z problemem, nie zwracam uwagi na to, co to jest – nadwerężone zdrowie, brak pieniędzy, niesatys­fakcjonujące związki, zahamowania w normalnej aktywności – kon­centruję się na jednej sprawie, którą jest MIŁOŚĆ DO SAMEGO SIEBIE. Sądzę, że kiedy rzeczywiście kochamy i AKCEPTUJEMY SIEBIE TAKIMI, JAKIMI JESTEŚMY, wszystko w życiu udaje się. Pozdrawiam i zyczę powodzenia.
Odnośnik do komentarza
Gość cocojambo
Witam po raz kolejny. Z doświadczenia wiem, że jedynym sposobem na pokonanie lęku jest tylko i wylącznie jego akceptacja. na pewnos ami wiecie, ze jeśli coś akceptujemy nie zwracamy na to uwagi i nie jest to juz żadnym problem dla nas. to jest właściwie pierwszy i najtrudniejszy krok. DOdatkowow stopniowo powoli musismy sobie uzmyslawiac, ze odczucia, myslki i emocje ktore odczuwamy nie są prawdziwe i klamia. Bo niby czemu mielibysmy wierzyc jakims kłamliwym myslom, dlaczego mielibysmy czuc sie zle lub niekomfortowo? Przeciez nie ma ku temu zadnego racjonalnego powodu, nic sie nie dzieje. O ile nie idziesz na wojne, nie walczysz z jakims dzikim zwierzeciem zadna sytuacja nie jest grozna. Dlaczego mielibysmy pozwolic na to, zeby patologiczne klamstwa mialay nami rzadzic. W imie czego katujemy sie i zamartwiamy? W imie klamstw i falszerstw, w imie czegos nieracjonalnego? dzieki treningowi. WIem, ze cokolwiek by sie nie dzialo ze mna cokolwiek bym nie czul NIGDY NIE MAM PRAWA CZUC SIE ZLE LUB NIEKOMFORTOWO. Nie ma ku temu zadnej przyczyny. Skupiam sie na zewnatrz. Tzn. nie na swoich uczuciach odczuciach tylko na zewnatrz gdzies tm w srodku czuje ze cos sie kloci i chce mnie oszukac ale to ignoruje, nie odpowiadam tylko dzialam. Doradzam abyscie katowali sie prawdziwymi spoztrzezeniami, zamiast zamartwiania sie powtarzajcie pozytywne myslenie co wam szkodzi. Moze to zajac kilka tygodni ale efekty sa cudowne. I jeszcze jedno nie rpobujcie wyciagac zadnych wnioskow z tych mysli ze swojego samopoczucia. Bo jedynym wnioskiem jest zero wnioskow. Tylko konsekwencja i sumiennosc w zmienianiu mysli. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Hej, długo nie pisałam... nawet lepiej u mnie ostatnio, chociaż miałam w szkole ataki paniki, ale jakoś przeżyłam i nie myślę o tym. Nawet wczoraj byłam na koncertach... co prawda były na dworze i w tłum nie wchodziłam, ale zawsze coś:) Ostatnio tylko często robi mi się słabo i mam mgłę przed oczami, nie wiem czy to znowu nerwica, czy tak tylko... Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam Cie, Ałło . Ciesze sie, ze cos wreszcie napisałaś. Nie wiem, czy ta słabość jest objawem tylko nerwicy, moze być spowodowana tzw.wiosennym przesileniem.Ciekawa jestem, co sie dzieje z Paniką. Ja doradzałabym Wam zawarcie bliższej znajomości z tą stroną *cud niedziałania, czyli jak madrze odpoczywac*, gdyż sa tam naprawde dobre psychologiczne materiały, a bez wiedzy jest trudniej wprowadzić w życiu sensowne zmiany.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich. Poniewaz znalazłam fajny artykuł, którego wiekszy fragment zainstalowałam na moim watku, pewien istotny (moim zdaniem) fragment zainstaluje tutaj, bo moze sie Wam przydac. KAŻDA MYŚL WPŁYWA NA AURE ( nasze pole energetyczne-mój przypisek). Proste marzenia na jawie mają niewielkie znaczenie, ale poważne, konstruktywne myślenie można bardzo łatwo w niej odczytać. MYSLI MAJA WIEKSZA MOC, niż się nam czasem wydaje. TE NEGATYWNE GROMADZĄ SIE NIEPOSTRZEŻENIE i po pewnym czasie WYWOŁUJĄ CHOROBE W FIZYCZNYM CIELE CZŁOWIEKA.. Proces ten można dostrzec w aurze, gdy tylko się rozpocznie. Wszystkim nam przechodzi przez głowę pięćdziesiąt-sześćdziesiąt tysięcy myśli dziennie i większość z nas nie ma pojęcia, ile z nich jest pozytywnych, a ile negatywnych. Niestety, większość z nas częściej ma myśli negatywne. DLATEGO TAK WAZNE SA AFIRMACJE, czyli pozytywne myśli, które specjalnie umieszcza się w umyśle. Umysł nie ma pojęcia, czy dana myśl jest przypadkowa, czy świadomie wprowadzona, LECZ POSŁUGUJE SIĘ TYM, CO OTRZYMUJE . Dobrze jest od razu przestawiać negatywne myśli na pozytywne, gdy tylko zdasz sobie sprawę, co się dzieje. Umysł nie wie, ani nic go to nie obchodzi, CZY AFIRMACJA JESP PRAWDZIWA, CZY NIE . Jeśli na przykład masz kłopoty finansowe, NA PEWNO CZESTO MYŚLISZ NEGATYWNIE O SWOJEJ SYTUACJI.. Prawdopodobnie częściej myślisz o biedzie niż zamożności. GDYBYŚ MÓWIŁ SOBIE * Tworze DOBROBYT*”, za każdym razem, GDY SIE PRZYLAPIESZ NA NEGATYWNEJ MYŚLI O PIENIADZACH, twój umysł zacząłby funkcjonować bardziej pozytywnie, a twoja sytuacja finansowa Z CZASEM BY SIE POLEPSZYŁA.. Zmiana w twoich finansach zajęłaby trochę czasu, NATOMIAST W AURZE ODZWIERCIEDLILABY SIĘ OD RAZU Tę afirmacje o dobrobycie, tylko zmodyfikowaną moza zastosowac do niemal kazdej mysi ( emocji) w nas sie pojawiajacej.Gdy na przykład poczujesz strach o zdrowie natychmiast uży afirmacji *Tworze ZDROWIE (lub TWORZĘ DOSKONALE ZDROWIE). W przypadku jakiegos strachu siej afirmacje *TWORZĘ ODWAGĘ*, gdy czujesz w sobie słabość ; *TWORZE MOC* itd.Można korzystac z tych afirmacji nawet gdy sie czujemy w miare, po to zeby nasiac dobrej energii, która wyeliminuje z naszej glowy nasiana negatywną.Pozdrawiam .
Odnośnik do komentarza
Hej Roni, co u Ciebie? Ja cały czas chodzę na PT i biorę leki: Seronil i Xanax doraźnie, ale niedługo będę go odstawiać, aż się boję co to będzie... Ogólnie ostatnio było u mnie lepiej, ale od ok. 2 tygodni jest kiepsko... lęki, zły nastrój i te wszystkie objawy fizyczne... mam nadzieję, że to tylko przesilenie wiosenne, a nie pogorszenie samej nerwicy... Ciekawe co u Paniki... Pozdrawiam serdecznie... :)
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×